Witam, moje pytanie dotyczy życia uczuciowego. Mianowicie, jestem ze swoją dziewczyną od roku, nie było między nami jeszcze zbliżenia seksualnego, bo jak twierdzi ona, nie jest jeszcze gotowa na to. Na początku związku widywaliśmy się po 2, 3 razy w tygodniu, przez ostatnie miesiące przeważnie tylko raz, czasami się udało dwa, ale to z mojej inicjatywy głównie. Zauważyłem, że dziewczyna, dużo czasu spędza z rodzicami (m.in. wspólne wyjazdy, zakupy, spacery, itd. ona jest w wieku 22 lat). Mieszkamy od siebie 30 km, ja zawsze do niej jeżdżę, bo ona nie ma możliwości sama żeby pojechać (brak prawa jazdy). Niejednokrotnie podczas spotkań chce ustalać godziny w jakich się widujemy, zdarza się, że po dwóch godzinach musi iść, bo ma coś do zrobienia w domu. Zastanawia mnie czy takie zachowanie jej jest normalne i czy ewentualnie można coś z tym zrobić?
A co chcesz z czym zrobić?
Rozmawiałem z nią nieraz, ona wychodzi ostatnio z założenia, że na tygodniu jest zajęta (wcześniej była bez pracy, obecnie jest na stażu, przed 15 jest w domu) i że na spotkania jest weekend (tyle, że widzimy się z 3-4 godziny przeważnie w jeden dzień, bo jej tyle wystarcza). A według mnie rok czasu to jakiś okres jest i trzeba myśleć o przyszłości, ostatnio gorzej się dogadujemy, martwię się, że zostanie tak stale, że tylko tych parę godzin w tygodniu będziemy się widywać i nic z tego nie wyniknie. Może ktoś miał podobne doświadczenia i coś doradzi?
Przez rok czasu chodzisz za rączkę z dziewczynką, z którą nawet nie uprawiałeś seksu.
Zakładam, że mieszkacie obydwoje z rodzinami i bawicie się w "małżeństwo" z doskoku.
Rozwiązania są dwa
- seks, mieszkanie razem a potem zobaczenie czy to to albo;
- zerwać i następna.
Ps. Ja bym się udusił jakbym miał rok czasu na seks czekać
Wiesz, ja nie jednokrotnie, wychodziłem z inicjatywą w tej sprawie, ale ona nie chciała, tylko pocałunki i pieszczoty. Tak wiem, dziwny jestem, że tyle z tym wytrzymałem jeśli chodzi o brak seksu ;p
Spotykanie się raz na tydzień kojarzy mi się z wiekiem licealnym. Tak też określiłabym jej zaangażowanie - jak w związku, gdzie z chłopakiem się wyskoczy na randkę, ale w sumie nic poważnego. O ile byłoby to w porządku na początku, bo przecież nie od razu trzeba snuć wizję wspólnej przyszłości, o tyle po roku, jeśli postrzeganie wagi związku wyraźnie się rozmija, może być trudno coś z tym zrobić.
Spotykanie się raz na tydzień kojarzy mi się z wiekiem licealnym. Tak też określiłabym jej zaangażowanie - jak w związku, gdzie z chłopakiem się wyskoczy na randkę, ale w sumie nic poważnego. O ile byłoby to w porządku na początku, bo przecież nie od razu trzeba snuć wizję wspólnej przyszłości, o tyle po roku, jeśli postrzeganie wagi związku wyraźnie się rozmija, może być trudno coś z tym zrobić.
I przez rok tak się szlajać? Bez sensu
Młoda jest, on też. Na poważne związki przyjdzie jeszcze czas
Yy... Chyba nie zrozumiałam, do czego w mojej wypowiedzi się odniosłeś.
Yy... Chyba nie zrozumiałam, do czego w mojej wypowiedzi się odniosłeś.
Do licealnych miłostek. Raz na tydzień na dwie godziny poświęci jemu czas. Toż to nie związek tylko koleżeństwo. Tym bardziej, że seksu nie ma.
Walenie głową w mur moim zdaniem i zwyczajny zapychacz wolnego czasu.
Ale to ja. Staroświecki jestem
SaraS napisał/a:Yy... Chyba nie zrozumiałam, do czego w mojej wypowiedzi się odniosłeś.
Do licealnych miłostek. Raz na tydzień na dwie godziny poświęci jemu czas. Toż to nie związek tylko koleżeństwo. Tym bardziej, że seksu nie ma.
Walenie głową w mur moim zdaniem i zwyczajny zapychacz wolnego czasu.
Ale to ja. Staroświecki jestem
Każdy ma prawo definiować związek po swojemu. Jeśli autorowi nie pasuje obecna sytuacja, to niech zerwie z dziewczyną, a może oboje znajdą się w pasujących im związkach.
SaraS napisał/a:Yy... Chyba nie zrozumiałam, do czego w mojej wypowiedzi się odniosłeś.
Do licealnych miłostek. Raz na tydzień na dwie godziny poświęci jemu czas. Toż to nie związek tylko koleżeństwo. Tym bardziej, że seksu nie ma.
Walenie głową w mur moim zdaniem i zwyczajny zapychacz wolnego czasu.
Ale to ja. Staroświecki jestem
No ja się z tym zgadzam akurat. Przecież nie namawiam autora na takie "roczne szlajanie", to już zdążył zrobić z własnej woli.
Harvey napisał/a:SaraS napisał/a:Yy... Chyba nie zrozumiałam, do czego w mojej wypowiedzi się odniosłeś.
Do licealnych miłostek. Raz na tydzień na dwie godziny poświęci jemu czas. Toż to nie związek tylko koleżeństwo. Tym bardziej, że seksu nie ma.
Walenie głową w mur moim zdaniem i zwyczajny zapychacz wolnego czasu.
Ale to ja. Staroświecki jestem
Każdy ma prawo definiować związek po swojemu. Jeśli autorowi nie pasuje obecna sytuacja, to niech zerwie z dziewczyną, a może oboje znajdą się w pasujących im związkach.
I na zdrowie mu to wyjdzie
Harvey napisał/a:SaraS napisał/a:Yy... Chyba nie zrozumiałam, do czego w mojej wypowiedzi się odniosłeś.
Do licealnych miłostek. Raz na tydzień na dwie godziny poświęci jemu czas. Toż to nie związek tylko koleżeństwo. Tym bardziej, że seksu nie ma.
Walenie głową w mur moim zdaniem i zwyczajny zapychacz wolnego czasu.
Ale to ja. Staroświecki jestem
No ja się z tym zgadzam akurat.
Przecież nie namawiam autora na takie "roczne szlajanie", to już zdążył zrobić z własnej woli.
Ja mu tylko pokazuję możliwości a co zrobi dalej to już jego sprawa
13 2019-06-03 20:35:16 Ostatnio edytowany przez Ambrose (2019-06-03 20:37:35)
Wiem, to źle wygląda, sam chyba po części przyczyniłem się do tego, wydaje mi się, że ciężko będzie by sytuacja się miała zmienić. Zresztą według mnie, jeśli byłaby zaangażowana, jak ona sama uważa, to ona sama powinna też wyjść z jakąś inicjatywą, częstszego spotkania się czy coś.
Wiem, to źle wygląda, sam chyba po części przyczyniłem się do tego, wydaje mi się, że ciężko będzie by sytuacja się miała zmienić.
Podejrzewam, że jak byłem w Twoim wieku to popełniłem ten sam błąd. Nie słuchałem osób starszych o bardziej doświadczonych i wyszedłem jak Zawłodzki na mydle
Uwierz, czasem lepiej odpuścić
Każdy popełnia błędy, najważniejsze by nauczyć się z nich wyciągać wnioski.
Popełnisz ich jeszcze wiele
Nie ja jeden hehe, tak a pro po mówiąc to bardzo dziwne wydaje mi się jej podejście ogólnie.
To olej ją i z bani problem Co to mało kobiet na świecie?
Dziewczyna jest bardzo młodziutka i to coś dziwnego ze nie chce seksu? Może dla niej 22 lata to zbyt wcześnie aby zacząć uprawiać seks, a może nie do końca jest Ciebie pewna. Nie wiem skąd taki pojazd na nią widać ze dziewczyna ma zasady i nie idzie za szybko do łóżka z facetem, co moim zdaniem powinno się szanować.
Jeżeli chcesz z nią się spotykać częściej to pogadaj o tym z nią, ale wg mnie ona nie jest całkowicie zaangażowana.
Dziewczyna jest bardzo młodziutka i to coś dziwnego ze nie chce seksu? Może dla niej 22 lata to zbyt wcześnie aby zacząć uprawiać seks, a może nie do końca jest Ciebie pewna. Nie wiem skąd taki pojazd na nią
widać ze dziewczyna ma zasady i nie idzie za szybko do łóżka z facetem, co moim zdaniem powinno się szanować.
Jeżeli chcesz z nią się spotykać częściej to pogadaj o tym z nią, ale wg mnie ona nie jest całkowicie zaangażowana.
Rok czasu czekać aż święto*ebliwa odważy się majty ściągnąć
Ściągnęłaby po 3 radndkach jakby to był ten. A tak tylko traci jego czasu. I swój.
Poza tym 22 lata to już powinna wiedzieć co z czym się je
Autorze, o związku mówi się wtedy, gdy dane osoby mieszkają że sobą pod jednym dachem albo pomieszkują i prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, razem spędzają urlopy, święta i często bywa, że w związkach są też dzieci, chociaż wtedy, to już rodzina, ale dwoje dorosłych w tej rodzinie tworzą związek.
Ty nie jesteś w żadnym związku, bo dziewczyna jest młodziutka i wcale nie spieszy się jej do poważnych zobowiązań. Wystarczą jej bliski przyjaciel, pewnie nazywa cię swoim facetem i forma czasu, jzka spędzacie najwyraźniej bardzo jej odpowiada. Możesz porozmawiać z nią na ten temat. Rozumiem twoje rozczarowanie tak rozwijająca się relacja, ale z drugiej strony ta dziewczyna bardzo mi się podoba, ponieważ chłopak nie zakrył jest całego zycia, a jest jedynie jakimś tam fragmentem. Ona ma swoje sprawy i nie będzie porzucala swoich spraw, bo jakiś chłopak kręci nosem.
Ewelina.es ja właśnie z nią rozmawiałem właśnie o tych spotkaniach, ona twierdzi, że na tygodniu inne rzeczy ma do zrobienia i weekend jest od tego, żeby się zobaczyć. A kiedyś jak wpadłem niespodziewanie to stwierdziła, że następnym razem ją poinformował, że jadę, czyli niespodzianka niezbyt się udała. Myślę, że jakby chciała to raz w tygodniu też mogła by znaleźć tych parę godzin jakby chciała, przecież ona nie traci czasu na dojazd.
A co do seksu, to w poprzednim związku to już robiła sama mi to powiedziała, dodając że nie miała przyjemności z tym jej byłym, ale to nie jest powód według mnie, by tyle czasu czekać. Potem będę czekał kolejny rok i kolejny, potem znowu coś, itd. aż w końcu nie będzie już możliwości tego robić, przecież seks to nic strasznego, a brak tej intymności powoduje spięcia prędzej czy później w innych sferach (takie ja mam odczucie, nie wiem jak inni).
ulle czytając Twoją wypowiedź zauważam, że wiele rzeczy się zgadza z Twoim opisem. Może masz jakąś radę co z tym można zrobić?
Ewelina.es ja właśnie z nią rozmawiałem właśnie o tych spotkaniach, ona twierdzi, że na tygodniu inne rzeczy ma do zrobienia i weekend jest od tego, żeby się zobaczyć. A kiedyś jak wpadłem niespodziewanie to stwierdziła, że następnym razem ją poinformował, że jadę, czyli niespodzianka niezbyt się udała.
Czyli generalnie ona nasi portki w związku.
Check next
Harvey trochę sam sobie zawiniłem, bo może wcześniej powinienem jakoś inaczej na to wszystko zareagować, ale będę miał nauczkę na przyszłość.
Nie Ty pierwszy nie ostatni. Miałem podobnie więc posłuchaj rady starszego kolegi
bardzo dziwne wydaje mi się jej podejście ogólnie
Witaj młody kawalerze. Mam dla ciebie dwie wiadomości. Złą i złą.
Pierwsza jest taka, że laska ewidentnie leci sobie w bambuko i ma pewnie ubaw po pachy jak skamlesz o seks albo chociaż o chwilę uwagi,
a druga jest taka, że to tylko kwestia czasu, kiedy ktoś trochę bardziej ogarnięty w temacie obok niej się zakręci i więcej jej nie zobaczysz.
Koniec wiadomości.
Zmarnowałeś rok, trudno, każdemu może się zdarzyć. A teraz grzecznie pani podziękuj, ładnie się pożegnaj i dobrze zapamiętaj tą lekcję. Tę.
W przyszłości jeszcze nie raz i nie dwa ta wiedza ci się przyda. Kiedy pojawiają się wątpliwości, to nie ma żadnych wątpliwości.
Ambrose napisał/a:bardzo dziwne wydaje mi się jej podejście ogólnie
Witaj młody kawalerze. Mam dla ciebie dwie wiadomości. Złą i złą.
Pierwsza jest taka, że laska ewidentnie leci sobie w bambuko i ma pewnie ubaw po pachy jak skamlesz o seks albo chociaż o chwilę uwagi,
a druga jest taka, że to tylko kwestia czasu, kiedy ktoś trochę bardziej ogarnięty w temacie obok niej się zakręci i więcej jej nie zobaczysz.
Koniec wiadomości.
Zmarnowałeś rok, trudno, każdemu może się zdarzyć. A teraz grzecznie pani podziękuj, ładnie się pożegnaj i dobrze zapamiętaj tą lekcję. Tę.
W przyszłości jeszcze nie raz i nie dwa ta wiedza ci się przyda. Kiedy pojawiają się wątpliwości, to nie ma żadnych wątpliwości.
Tylko ładnie podziękuj. Nie bądź świnia i nie skamlaj. Trzymaj poziom
Autorze, o związku mówi się wtedy, gdy dane osoby mieszkają że sobą pod jednym dachem albo pomieszkują i prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, razem spędzają urlopy, święta i często bywa, że w związkach są też dzieci, chociaż wtedy, to już rodzina, ale dwoje dorosłych w tej rodzinie tworzą związek.
Ty nie jesteś w żadnym związku, bo dziewczyna jest młodziutka i wcale nie spieszy się jej do poważnych zobowiązań. Wystarczą jej bliski przyjaciel, pewnie nazywa cię swoim facetem i forma czasu, jzka spędzacie najwyraźniej bardzo jej odpowiada. Możesz porozmawiać z nią na ten temat. Rozumiem twoje rozczarowanie tak rozwijająca się relacja, ale z drugiej strony ta dziewczyna bardzo mi się podoba, ponieważ chłopak nie zakrył jest całego zycia, a jest jedynie jakimś tam fragmentem. Ona ma swoje sprawy i nie będzie porzucala swoich spraw, bo jakiś chłopak kręci nosem.
Ale to nie jest "jakiś chłopak" tylko "jej chłopak". Jasne, że nie powinien być dla niej dosłownie całym światem, ale fragmentem...? Tu chyba raczej fragmencikiem, niespecjalnie ważnym i takim, na którym niespecjalnie jej zależy. Bo na co poświęca się czas tylko raz w tygodniu, mimo że można by częściej? Na pewno nie na to, na czym komuś zależy czy co się wyjątkowo lubi.
Młodziutka? No młoda, ale nie przesadzajmy, w tym wieku wie już mniej więcej, jak wyglądają związki, nawet jeśli nie z własnego doświadczenia (chociaż autor wspominał coś o jej byłym), więc wie, na co się decydowała. Robienie teraz z autora weekendowego kumpla jest zwyczajnie nie w porządku. Tzn. jasne, ma prawo do szukania takiej relacji, ale nie ma w tym nic do pochwalania, bo to trochę takie wodzenie za nos, skoro na początku nie ustaliła, że interesuje ją układ przyjacielski w gruncie rzeczy - bo normalne, że od chłopaka/dziewczyny oczekuje się więcej (choćby czasu).
ulle napisał/a:Autorze, o związku mówi się wtedy, gdy dane osoby mieszkają że sobą pod jednym dachem albo pomieszkują i prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, razem spędzają urlopy, święta i często bywa, że w związkach są też dzieci, chociaż wtedy, to już rodzina, ale dwoje dorosłych w tej rodzinie tworzą związek.
Ty nie jesteś w żadnym związku, bo dziewczyna jest młodziutka i wcale nie spieszy się jej do poważnych zobowiązań. Wystarczą jej bliski przyjaciel, pewnie nazywa cię swoim facetem i forma czasu, jzka spędzacie najwyraźniej bardzo jej odpowiada. Możesz porozmawiać z nią na ten temat. Rozumiem twoje rozczarowanie tak rozwijająca się relacja, ale z drugiej strony ta dziewczyna bardzo mi się podoba, ponieważ chłopak nie zakrył jest całego zycia, a jest jedynie jakimś tam fragmentem. Ona ma swoje sprawy i nie będzie porzucala swoich spraw, bo jakiś chłopak kręci nosem.Ale to nie jest "jakiś chłopak" tylko "jej chłopak". Jasne, że nie powinien być dla niej dosłownie całym światem, ale fragmentem...? Tu chyba raczej fragmencikiem, niespecjalnie ważnym i takim, na którym niespecjalnie jej zależy. Bo na co poświęca się czas tylko raz w tygodniu, mimo że można by częściej? Na pewno nie na to, na czym komuś zależy czy co się wyjątkowo lubi.
Młodziutka? No młoda, ale nie przesadzajmy, w tym wieku wie już mniej więcej, jak wyglądają związki, nawet jeśli nie z własnego doświadczenia (chociaż autor wspominał coś o jej byłym), więc wie, na co się decydowała. Robienie teraz z autora weekendowego kumpla jest zwyczajnie nie w porządku. Tzn. jasne, ma prawo do szukania takiej relacji, ale nie ma w tym nic do pochwalania, bo to trochę takie wodzenie za nos, skoro na początku nie ustaliła, że interesuje ją układ przyjacielski w gruncie rzeczy - bo normalne, że od chłopaka/dziewczyny oczekuje się więcej (choćby czasu).
Żaden to jej chłopak jak z nim seksu nie chce uprawiać a z byłym chciała. To, że były był lebiegą w łóżku to już nie jego problem. Ona zwyczajnie ma towarzystwo w weekend jak się nudzi a Autor jest orbiterem.
Jak dla mnie to bajo dzieciaku
Na początku myślałam ze ona jest dziewicą i chce z tym poczekać, ale napisałeś ze ona w poprzednim związku już seks uprawiała wiec tutaj faktycznie coś z dziewczyną jest nie tak...
O lol, no to faktycznie... niestety jesteś już singlem kolego.
O lol, no to faktycznie... niestety jesteś już singlem kolego.
Welcome to happy singel world
Świat bez stresu, zmartwień i nerwów haha
A co do seksu, to w poprzednim związku to już robiła sama mi to powiedziała, dodając że nie miała przyjemności z tym jej byłym, ale to nie jest powód według mnie, by tyle czasu czekać. Potem będę czekał kolejny rok i kolejny, potem znowu coś, itd. aż w końcu nie będzie już możliwości tego robić, przecież seks to nic strasznego, a brak tej intymności powoduje spięcia prędzej czy później w innych sferach (takie ja mam odczucie, nie wiem jak inni).
Co nią kieruje trudno zgadnąć ale to że z tamtym chciała mimo że było mało przyjemnie a z Tobą nie to znaczy że jesteś dla niej mniej atrakcyjny niż były. Tracisz czas rok to wystarczająco długo aby się poznać na tyle aby widzieć że do siebie nie pasujecie. Możesz ostatecznie spróbować przedstawić jej swoje dylematy i zobaczyć co ona na to. Czyli wprost wyjaśnić albo się dziewczyno angażujesz i poczuję że chcesz mnie albo nara. Tak samo uświadom ją że sex jest dla Ciebie ważny jak dla niej nie no to spytaj czy masz go szukać u innej i się rozstańcie .
Ściągnęłaby po 3 radndkach jakby to był ten. A tak tylko traci jego czasu. I swój.
Generalnie racja.
Lub - wg mnie takie panny mają libido bliskie zeru. Facet grzecznie czeka w nadziei że gdy w końcu "to" się wydarzy, to ruszy lawina seksu, a tak się nie dzieje. Seks jest rzadko i byle jaki, a po ślubie to w ogóle tragedia.
Zdrowa dziewczyna po prostu nie jest w stanie się tak długo opanować jeśli spotyka się z kolesiem który ją kręci. Przełamie nawet największy strach.
Ja rozumiem że nie skoczyła mu do łózka od razu, że musiała poczuć się bezpieczna i kochana, ale przecież po takim czasie już dawno powinna to wiedzieć.
Autorze - co do tego że ona nie ma prawka.
Przed mężem miałam chłopaka który mieszkał 150 km ode mnie. On miał prawko i odwiedzał mnie co tydzień. Ja nie miałam prawka i od czasu do czasu jeździłam do niego autobusem. Można? Można.
Gdy się chce - są sposoby, gdy się nie chce - są wymówki.
37 2019-06-04 10:27:03 Ostatnio edytowany przez Lukumara (2019-06-04 10:27:13)
Gdzie wy mieszkacie że dziewczyna nie ma do ciebie żadnych busów ani pociagów?
Wygląda, jakby nie była w Tobie zakochana Nawet jak się jest introwertykiem (mi na przykład też wystarczają krótkie i rzadsze spotkania) to jednak jest ta inicjatywa i chęć kontaktu. Szukanie kompromisów, sposobów i rozwiązań. A czy Ty ją kochasz? Może warto się zastanowić, czy ma sens taki związek na odległość, w którym nie dostaje się tego samego, co się daje?
Pozdraski
39 2019-06-04 12:00:20 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2019-06-04 12:01:19)
Dziewczyna jest niezaangazowana, i mysle, ze traktuje to "chodzenie" (bo związkiem bym tego nie nazwala), na zasadzie - jest bo jest, nie będzie - tez dobrze. 22lata to już wcale taka mloda (jak na związek) nie jest, w tym wieku raczej się już wie, czego się chce (albo czego nie chce).
Nic z tym nie zrobisz, uważam.
40 2019-06-04 12:39:19 Ostatnio edytowany przez Ewelina.es (2019-06-04 12:39:43)
Ale dlaczego wszyscy doradzacie chłopakowi rozstanie?
Autorze weź się z nią spotkaj i zapytaj jak ona traktuje ten związek i kim dla niej jesteś? Bo Ty jestes w to mega zaangażowany a dziewczyna bardzo mało się stara. Powiedz jej w oczy ze taki stan rzeczy Ci nie odpowiada, a jak ktoś chce to znajdzie sposób na spotkanie i coś wykombinuje. Jeżeli po takiej ostrej rozmowie ona dalej będzie taka jak teraz to uważam, ze dopiero wtedy można ją zostawić.
Może ona ma jakaś traumę? Może czegoś nie jest pewna? A tu wszyscy zamiast ratować związek to każą chłopakowi ją zostawić.
Ja tam nic nie doradzam, - autor sam musi wiedzieć, czy mu takie cos pasuje. A co do "ratowania" - przecież w ten sposób nie da się wplywac na drugą osobę. Ratowac (związek) musieliby chcieć oboje, a tu chyba nawet nie ma związku jako takiego.
Ja tam nic nie doradzam, - autor sam musi wiedzieć, czy mu takie cos pasuje. A co do "ratowania" - przecież w ten sposób nie da się wplywac na drugą osobę. Ratowac (związek) musieliby chcieć oboje, a tu chyba nawet nie ma związku jako takiego.
Nie mam na myśli konkretnie Ciebie. Wcześniej Panowie tez sugerowali żeby dał sobie spokój z nią. Coś jest na rzeczy ze dziewczynie tak średnio zależy
Myślę, że by mogła do mnie przyjechać jakoś, w końcu dla chcącego nic trudnego. Ostatnio odbyłem z nią poważną rozmowę na ten temat, rozpłakała się itd. a i tak jakoś nie widzę poprawy, bo np. kiedy ona zadzwoni, a ja nie mam zasięgu czy mam zajęty telefon, a po chwili próbuje zadzwonić to wysyła mi wiadomość, że teraz nie może rozmawiać już. Nie widzę w niej starania się, więc po co ma mi zależeć, skoro ona tak robi? Nie widzę sensu, żebym to ja miał zabiegać dalej jak ona tak ma robić. Najlepsze będzie myślę rozstanie się, wyciągnięcie wniosków z tej historii i trzeba iść dalej. Gdyby jej naprawdę zależało na mnie to by coś zrobiła z tym na pewno, a tak sobie przemyślałem sprawę i stwierdziłem, że ona nie byłaby w stanie nic poświęcić dla mnie, to jaki jest cel żeby mi zależało na tej relacji. No cóż, mam nadzieję, że kiedyś się trafi na tą odpowiednią kobietę mimo wszystko.
A jej były jaki był? Pewnie jakiś badboy co?
45 2019-06-04 15:19:16 Ostatnio edytowany przez Ambrose (2019-06-04 15:20:55)
Akurat nie, ale z czasem wolał towarzystwo kolegów i inne rzeczy, niż się z nią zobaczyć z tego co mówiła (może przez to jej zachowanie). Opłakała się trochę po tym przeżyciu, ale mimo wszystko nie widzę sensu, by to kontynuować. Uważam, że gdyby nawet miała jakieś obawy to mimo wszystko przez ten rok czasu, powinna się poznać na mnie i wiedzieć jakie mam zamiary, co nieraz jej mówiłem, że myślałem o tej relacji poważnie.
To raczej nie ten typ, co woli uczucia, szczerość itd. Skoro ją olał to raczej wymowne jest dość jaki był. Raczej musisz uciekać, niestety.
Najbardziej rozwala mnie jej tłumaczenie, bo ona uważa, że jest zmęczona po pracy, mówi że ciężki dzień, itp. po czym dodaje, że wybiera się na sklepy na zakupy, a dla mnie łaskawie może znajdzie godzinę czasu na tygodniu. Szkoda zachodu mojego, bo to droga do nikąd jak ujęli to mądrze poprzednicy (tylko inaczej to sformułowali).
Jeśli ona spotka odpowiedniego faceta, to on dostanie od niej czas, uwagę i może nawet seks bez ceregieli na pierwszej randce. Ale facet musi być odpowiedni.
Mam nadzieję, że i ja spotkam kiedyś jakąś odpowiednią kobietę, choć zaczynam w to wątpić...
Jak masz spotkać odpowiednią dziewczynę jeśli marnujesz czas z nieodpowiednią
No masz racje, ale to już tylko do spotkania, bo nie chcę tego już mówić przez telefon tylko osobiście.
No masz racje, ale to już tylko do spotkania, bo nie chcę tego już mówić przez telefon tylko osobiście.
Brawo Ty
Miłośc to tylko chemia po co to parcie na związek. Singiel to własny wybór więc złe określenie kawaler już lepsze.
Jutro mam się z nią spotkać. Niby coś ją ruszyło, jak się pojawiło widmo rozstania w zeszłym tygodniu, ale mi stało się to już obojętne. Nie wiem czy tak powinno być, ale już nawet nie ciągnie mnie tak do rozmowy z nią, itd. zdenerwowanie przeszło w obojętność i teraz bardziej mnie pociągają inne kobiety, może to mieć związek z tym brakiem seksu, sam nie wiem. Może osoby, które miały podobną sytuację powiedzą czy w kogoś przypadku też się pojawiła taka obojętność w pewnym momencie.
55 2019-06-07 17:30:03 Ostatnio edytowany przez Rumunski_Zolnierz (2019-06-07 17:31:40)
A co do seksu, to w poprzednim związku to już robiła sama mi to powiedziała, dodając że nie miała przyjemności z tym jej byłym, ale to nie jest powód według mnie, by tyle czasu czekać.
Haha chłopie no to wszystko jasne, ściągnij klapki z oczu.
Ze swoim poprzednim chłopakiem poleciała w tango, on z nią pewnie robił co chciał a teraz Ci wciska kit, że nie miała z tego przyjemności a Ciebie trzyma za nosek cały rok
Stawiam wszystko, że gdybyście się rozstali i ona poznałaby nowego chłopaka to maks miesiąc i już sprawy intymne szły by na pełnej pompie
Zresztą... ile jest takich historii...
Największe jaja są z tego, że mieszkacie tylko 30km od Ciebie i że niby nie ma żadnego pociągi ani autobusu by mogła do Ciebie podjechać?
Do tego woli spędzać czas z rodzicami na zakupach niż z Tobą.
Wydaje mi się, że jesteś dla niej po prostu jakąś ostatnią deską ratunku w ucieczce przed singielstwem
Z tego co piszesz, tak to wygląda, że nic z tego nie będzie. Tak miłość nie wygląda niestety.
Nie podoba mi się to ze ona wcześniej miała partnera seksualnego a z Tobą tak postępuje. Mój związek bo to był związek tak wyglądał rok przed maturą, histerycznie bałam się ciąży i to był powód ale wcześniej partnerów nie miałam. Po maturze zabezpieczalam się jak szalona, po studiach zamieszkalismy razem, potem ślub, synka urodzilam w 28rz, może dziewczyna też ma jakieś obawy, pogadajcie bo to normalne nie jest.
terazszczesliwa rozmawiałem z nią o tym i o innych sprawach i co z tego? Tłumaczyłem jej, że teraz w weekendy mogę przyjechać gdzieś 19, 20 do niej, to w ten sam dzień niby zrozumiała, a dzisiaj jak powiedziałem, że o 19 przyjadę, to że późno i nie ma co robić na mieście, no ręcę opadają, no te jej tłumaczenia.
terazszczesliwa rozmawiałem z nią o tym i o innych sprawach i co z tego? Tłumaczyłem jej, że teraz w weekendy mogę przyjechać gdzieś 19, 20 do niej, to w ten sam dzień niby zrozumiała, a dzisiaj jak powiedziałem, że o 19 przyjadę, to że późno i nie ma co robić na mieście, no ręcę opadają, no te jej tłumaczenia.
No to ewidentnie nie zależy jej na Tobie tylko na tym żeby po prostu sie nie nudzić. Można posiedzieć w domu, przecież nie musicie iść na miasto. Jak sytuacja? Rozumiem ze z nią nie zerwałeś jeszcze?
Ewelina.es właśnie chcę to zrobić kiedy się zobaczymy, bo nie chciałem przez telefon tego robić (według mnie powinno się to osobiście załatwić). Niby się tam jakoś tłumaczyła, ale mam to gdzieś.
Autorze tematu.
Najwięcej powinno dać Ci do zrozumienia, że z byłym chłopakiem uprawiała seks tak jak on chciał
a z Tobą już nie uprawia bo ,,coś tam"
Serio nie widzisz tego, że jesteś dla niej ostatnią deską ratunku przed singielstwem? po prostu dobrała sobie Ciebie żeby nie być sama, coś jak jedzenie na szybko suchara na obiad aby nie być głodnym.
Dam sobie rękę uciąć, że jakbyś z nią zerwał a ona by sobie znalazła nowego to maks miesiąc, dwa i polecą w tango konkretnie
62 2019-06-08 21:08:26 Ostatnio edytowany przez dorias (2019-06-08 21:10:41)
Z tego co widać po opisie ma Cię gdzieś i to głęboko w poważaniu.
Jak trzeba będzie zerwie przez telefon skoro nie będzie chciała inaczej to po co przeciągnąć.
Albo wie co się świeci i przyciąga to.
Autorze tematu.
Najwięcej powinno dać Ci do zrozumienia, że z byłym chłopakiem uprawiała seks tak jak on chciał
a z Tobą już nie uprawia bo ,,coś tam"
Serio nie widzisz tego, że jesteś dla niej ostatnią deską ratunku przed singielstwem? po prostu dobrała sobie Ciebie żeby nie być sama, coś jak jedzenie na szybko suchara na obiad aby nie być głodnym.Dam sobie rękę uciąć, że jakbyś z nią zerwał a ona by sobie znalazła nowego to maks miesiąc, dwa i polecą w tango konkretnie
A gdyby uprswiali seks A dalej się zachowywała podobnie czyli brak inicjatywy zero chęci do spotkań czy rozmowy A inicjatywą z jego strony to co byś powiedział o tym?
A gdyby uprswiali seks A dalej się zachowywała podobnie czyli brak inicjatywy zero chęci do spotkań czy rozmowy A inicjatywą z jego strony to co byś powiedział o tym?
Jest takie powiedzenie - gdyby babcia miała wąsy byłaby dziadkiem.
No gdyby było tak jak piszesz to nie wiem już jakieś większe zaburzenia z jej strony skoro uprawiałaby z nim seks i jednocześnie by go unikała. Wtedy to już byłaby jakaś wyższa psychologia - ale tak nie jest w obecnej chwili.
64 2019-06-08 21:17:47 Ostatnio edytowany przez dorias (2019-06-08 21:21:58)
dorias napisał/a:A gdyby uprswiali seks A dalej się zachowywała podobnie czyli brak inicjatywy zero chęci do spotkań czy rozmowy A inicjatywą z jego strony to co byś powiedział o tym?
Jest takie powiedzenie - gdyby babcia miała wąsy byłaby dziadkiem.
No gdyby było tak jak piszesz to nie wiem już jakieś większe zaburzenia z jej strony skoro uprawiałaby z nim seks i jednocześnie by go unikała. Wtedy to już byłaby jakaś wyższa psychologia - ale tak nie jest w obecnej chwili.
No to skup się bo kumpel ma podobny problem i nie wiem za bardzo o co tam chodzi A się ch lopak żałuję niedługo.
W sumie dość zabawna sytuacja z boku rozstał się i chciał wrócić A ona że nie wie i się ciągnie to tak ^^
Słuchaj
Ile ludzi - tyle zaburzeń
Wiesz nawet psychiatrzy nie są w stanie wyjaśnić wszystkich ludzkich zachowań a co dopiero my, forumowicze.
Jak jest tak jak piszesz, że dziewczyna uprawia seks z chłopakiem i jednocześnie go unika no to może ona ma jakieś problemy społeczne, że unika ludzi, może nie chce do końca być w związku ale jednocześnie ma tam jakieś potrzeby cielesne jak 99% z nas, które chce zaspokajać.