Opiszę historię z mojego życia i tych którzy doczytają proszę o swoje zdanie jakby sami postąpili.
Jako nastolatek dostałem ataku padaczki.Jak każdy chyba w takiej sytuacji zadajesz sobię pytanie-czemu ja? W ciągu roku dostałem 4 takie ataki i po 4 jak leżałem w szpitalu to na odwiedzinach tata mi obiecał że zrobi wszystko co tylko będzie mógł żebym z tego wyszedł.Okazało się po latach walki i wizytach u lekarzy specjalistów że się udało i dziś jestem zdrowy ale cena dla taty była ogromna.
Na moje leczenie tata musiał zaciągnąć kredyt bo pochodzę z biednej rodziny a mama nie pracowała chcąc mnie i moich braci wychować na ludzi bo mieszkaliśmy w trudnej dzielnicy i patrząc po latach dziękuję im za to widząc rówieśników i kim są dzisiaj bo pewnie skończyłbym tak jak oni bez tej opieki.
Kredyt spłacany regularnie i wszystko szło zgodnie z planem aż do wypadku w pracy mojego taty.Urwany palec i długa przerwa w pracy czyli brak możliwości dodatkowuch nadgodzin sprawiły że tata zaczął pić nie radzàc sobie z tym.Nie rozumiałem wtedy tego.Po roku mama wyrzuciła go z domu bo alkohol był ważniejszy.Z czasem poznał kobietę i nadal spłacał kredyt.Czas mijał ale dostał wylew i całkowity zakaz pracy bez szans na rentę.Jedyne co mu zostało przy jego zdrowiu to zbieranie złomu i tak też robił i wtedy nie był w stanie spłacać już kredytu i zobowiązania rosły.Pewnego dnia dwoch facetów zawołało go w uliczkę i załadowało mu na wózek jakiś szrot na który distał 52zł na złomie.Dziękował im i cieszył się bardzo wierząc w dobroć.Okazało się że dzień póżniej jadąc stała trasą ze swoim wózkiem zatrzymał go jakiś pan i odkarżył o kradzież i zadzwonił na policję.Przyjechali i oszacowano straty na 3tyś zł bo powymyślał że to od kebeba jakieś urządzenie.Domagał się spłaty ale tata nie miał.Na sprawie wezwano świadków i uwaga ueaga to ci dwaj co mu na wózek to wrzucili zeznawali że on sam po tym wylewie to zabrał a do tego okazało się że to pracownicy tego oskarżyciela.Wyrok 10miesięcy w otwartym więzieniu.
I tutaj zaczyna się moja rola w całej tej historii.Ja jako samotnik zawsze myślałem że będę singlem.
Odwiedzałem tatę w więzieniu i dopuero wtedy opoeiedział mi o tym całym kredycie i tym jak teraz to wygląda.Poczułem że to moja wina, że zepsułem mu życie i tak jak on mi kiedyś tak ja mu teraz obiecałrm że mu pomogę.
Oczywiscie niechciał.
Dzień później pojechałem do pani z którą mieszkał i zobaczyłem o jakiej kwocie mowa.
Ogromna była ale zabrałem kredyt i go spłaciłem.
Kredyt spłacał będę jeszcze 9lat.
Po jego wyjsciu dowiedział się że ma czyste konto i odżył z czasem.
Jak postąpilibyście na moim miejscu?