Miłość do bólu - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Miłość do bólu

Jesteśmy ze sobą od 4 lat, małżeństwem jestesmy od pół roku. Mąż jest kierowcą tira i jest tylko na weekendy czasami zostaje dłużnej ma swoja ciężarówkę więc sam sobie o tym decyduje kiedy jest w domu. Kiedy jest w domu wszystko jest okej a gdy wyjeżdża zmienia się jest zazdrosny nie mogę nigdzie wyjść, ciągle myśli, że go zdradzę. Zrezygnowałam dla niego praktycznie ze wszystkiego wyprowadziłam się z miasta do niego, przestałam chodzić na siłownię, zrezygnowałam z koleżanek mam z nimi kontakt tylko internetowy o spotkaniu się z którąś choćby na kawę nie ma mowy. Ostatnio pojechałam odwiedzić brata to powiedział, że brat jest przykrywką  i znowu się obraził. Najgorsze jest to, że się obraża i potrafi się nie odzywać tydzień czasu. Jak wraca tak się cieszy na mój widok i zachowuję się tak jakby nic się w ogóle nie stało a gdy tylko zaczynam ten temat to albo On mówi, że postara się zmienić albo ja mięknę i nawet nie zaczynam tematu. Wiem, że on mnie kocha jest dla mnie dobry i nie widzi poza mną świata nie ma innych zainteresowań i jak jedzie to ciągle tylko rozmyśla i ma różne bezpodstawne podejrzenia. Te kłótnie i to jego obrażanie się strasznie mnie dobija. Niedość , że jestem sama to jeszcze nie mam w NIm oparcia gdy go nie ma ;/ O zmianie pracy nie ma narazie mowy bo musi jeszcze 3 lata spłacać leasing. Myślę, że gdyby pracował na miejscu byłoby o wiele lepiej. Nie zdarzyło się jeszcze żeby to on się pierwszy odezwał do mnie po kłótni, zawsze ja wyciągam pierwsza rękę na zgodę. Do specjalisty też nie chce iść, nie mam pojęcia czy iść sama ani co robić. Chyba dojdzie do tego, że nie będę mu mówić gdzie jestem i z kim bo to wiecznie kończy się kłótnią....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Miłość do bólu

Jesli myslisz, ze jego zazdrosc minie gdy bedzie blizej to jestes w bledzie. Pojdziesz do sklepu - za dlugo, wiec go zdradzasz. Idziesz sie przejsc- oj pewnie nie sama.
To nie kwestia odleglosci. Twoj maz jest albo bardzo zakompleksiony, albo ci nie ufa zupelnie, ewentualnie sam ma cos do ukrycia skoro wszedzie szuka zdrady. Proponuje szczera rozmowe i albo terapie, albo szybkiego uwolnienia sie z toksycznego zwiazku.

Odp: Miłość do bólu

Przemyśl  to 3 albo najczęściej się sprawdza niestety.

4

Odp: Miłość do bólu
Kellson napisał/a:

Jesteśmy ze sobą od 4 lat, małżeństwem jestesmy od pół roku. Mąż jest kierowcą tira i jest tylko na weekendy czasami zostaje dłużnej ma swoja ciężarówkę więc sam sobie o tym decyduje kiedy jest w domu. Kiedy jest w domu wszystko jest okej a gdy wyjeżdża zmienia się jest zazdrosny nie mogę nigdzie wyjść, ciągle myśli, że go zdradzę. Zrezygnowałam dla niego praktycznie ze wszystkiego wyprowadziłam się z miasta do niego, przestałam chodzić na siłownię, zrezygnowałam z koleżanek mam z nimi kontakt tylko internetowy o spotkaniu się z którąś choćby na kawę nie ma mowy. Ostatnio pojechałam odwiedzić brata to powiedział, że brat jest przykrywką  i znowu się obraził. Najgorsze jest to, że się obraża i potrafi się nie odzywać tydzień czasu. Jak wraca tak się cieszy na mój widok i zachowuję się tak jakby nic się w ogóle nie stało a gdy tylko zaczynam ten temat to albo On mówi, że postara się zmienić albo ja mięknę i nawet nie zaczynam tematu. Wiem, że on mnie kocha jest dla mnie dobry i nie widzi poza mną świata nie ma innych zainteresowań i jak jedzie to ciągle tylko rozmyśla i ma różne bezpodstawne podejrzenia. Te kłótnie i to jego obrażanie się strasznie mnie dobija. Niedość , że jestem sama to jeszcze nie mam w NIm oparcia gdy go nie ma ;/ O zmianie pracy nie ma narazie mowy bo musi jeszcze 3 lata spłacać leasing. Myślę, że gdyby pracował na miejscu byłoby o wiele lepiej. Nie zdarzyło się jeszcze żeby to on się pierwszy odezwał do mnie po kłótni, zawsze ja wyciągam pierwsza rękę na zgodę. Do specjalisty też nie chce iść, nie mam pojęcia czy iść sama ani co robić. Chyba dojdzie do tego, że nie będę mu mówić gdzie jestem i z kim bo to wiecznie kończy się kłótnią....


Zazdrość w niewielkiej ilości może być oznaką, że komuś na kimś zależy.
Tutaj mamy jednak ostro przesadzone zazdrosne reakcje, które pokazują wynikającą z kompleksów niepewność Twojego męża, bo jego zazdrość podkopuje fundamenty Waszej relacji. Zobacz, że Twój mąż podejrzewając Cię o zdradę nie wierzy w Twoją miłość do niego. To wynika zapewne z tego, że sam czuje się nie wart miłości, niewystarczająco dobry by go kochać, sznować i być wobec niego lojalnym. To jest w nim tak silne, że niszczy Wasz związek. To jest silniejsze niż zdrowy rozsądek i wcale się nie skończy za 3 lata jak będzie Cię miał stałe na oku.

5

Odp: Miłość do bólu
samotnax4 napisał/a:

Jesli myslisz, ze jego zazdrosc minie gdy bedzie blizej to jestes w bledzie. Pojdziesz do sklepu - za dlugo, wiec go zdradzasz. Idziesz sie przejsc- oj pewnie nie sama.
To nie kwestia odleglosci. Twoj maz jest albo bardzo zakompleksiony, albo ci nie ufa zupelnie, ewentualnie sam ma cos do ukrycia skoro wszedzie szuka zdrady. Proponuje szczera rozmowe i albo terapie, albo szybkiego uwolnienia sie z toksycznego zwiazku.

W tym poście juz wszystko zostało zawarte - nic dodać, nic ująć.

6

Odp: Miłość do bólu

Słuchajcie ja nie po to brałam ślub żeby się rozwodzić zaraz, przysięga przed Bogiem zarówno dla mnie jak i dla męża dużo znaczy. Rozwód to ostateczność. Jest jakiś tam progres w jego zachowaniu minimalny ale jest. Jak ja chodziłam z koleżankami na imprezy na początku związku to nie odpisywałam mu i nie mówiłam co robię i On czuł się olewany wypomina mi to czasami i dalej go to boli. Panicznie się boi, że go zostawię, uważa, że na mnie nie zasługuje, że jestem dla niego za ładna itp. Oczywiście on jest bardzo przystojny i nie jedna się za nim ogląda. Tak jak mówicie jest zakompleksiony. Dodam jeszcze , że ma 24 lata więc może jednak da się jeszcze popracować jakoś nad jego psychiką? Aha i ma durnego kolegę który go ciągle nastawia do tego, że wszystkie kobiety zdradzają ( a sam zdradza swoją narzeczoną) nie cierpię tego gościa. Może powiem jeszcze , że pochodzimy z różnych środowisk on jest ze wsi a ja z miasta, ja jestem po studiach a on po zawodówce. Trudno mi do niego dotrzeć i przekonać go, że jest dla mnie najważniejszy i tylko z nim chce być. Myślałam, że ślub to wystarczający dowód miłości.

7

Odp: Miłość do bólu

Autorko, związałaś się z mężczyzną z zupełnie innej "bajki", niż Ty i tutaj doszukiwałabym się źródła Waszych problemów. On, prócz masy kompleksów, ma pewne przekonania już na amen wpojone, jak np. to że wszystkie kobiety zdradzają, które podsycane umiejętnie przez kolegę żyją własnym życiem. Swoją drogą nie byłabym pewna, czy mąż nie zdradza Ciebie - znam kilku kierowców tirów i niestety każdy z nich to niewierny partner. Nie napisałaś nam, czy byłaś/ jesteś z mężem naprawdę szczęśliwa i dlaczego akurat jego wybrałaś?

Podejrzewam, że zachowania kontrolujące i zazdrość przejawiał od samego początku, ale pewnie wtedy imponowały Ci one jako dowód miłości, nie przejmowałaś się nimi.  Niestety to co opisujesz to patologiczna zazdrość a tego nie da się wyleczyć. Tacy ludzie się nie zmieniają... szkoda, że za niego wyszłaś. Ciężko będzie. Jego paranoja będzie z czasem raczej narastała, a on osaczy Cię jeszcze mocniej. Udusisz się...

8

Odp: Miłość do bólu
szeptem napisał/a:

Autorko, związałaś się z mężczyzną z zupełnie innej "bajki", niż Ty i tutaj doszukiwałabym się źródła Waszych problemów. On, prócz masy kompleksów, ma pewne przekonania już na amen wpojone, jak np. to że wszystkie kobiety zdradzają, które podsycane umiejętnie przez kolegę żyją własnym życiem. Swoją drogą nie byłabym pewna, czy mąż nie zdradza Ciebie - znam kilku kierowców tirów i niestety każdy z nich to niewierny partner. Nie napisałaś nam, czy byłaś/ jesteś z mężem naprawdę szczęśliwa i dlaczego akurat jego wybrałaś?

Podejrzewam, że zachowania kontrolujące i zazdrość przejawiał od samego początku, ale pewnie wtedy imponowały Ci one jako dowód miłości, nie przejmowałaś się nimi.  Niestety to co opisujesz to patologiczna zazdrość a tego nie da się wyleczyć. Tacy ludzie się nie zmieniają... szkoda, że za niego wyszłaś. Ciężko będzie. Jego paranoja będzie z czasem raczej narastała, a on osaczy Cię jeszcze mocniej. Udusisz się...


Twoje pytanie dlaczego się z Nim związałam jest dla nie tak oczywiste, że sądziłam, że nie trzeba tego pisać. Oczywiście jestem z  Nim z miłości. A teksty, że On mnie zdradza w ogóle nie wchodzą w rachubę byłam z Nim kilkakrotnie w trasie i wiem jak to wygląda od podszewki nawet nie miałby kiedy ani jak ani gdzie tego robić. Twoje myślenie, że każdy kierowca tira zdradza jest śmieszne. Tak samo urzędnik, sportowiec, kolejarz czy listonosz może zdradzić jak On. A byłam z Nim szcześliwa i jestem nadal. Oczywiście jak jest w domu a nie w trasie bo wtedy mu odbija szajba od natłoku myśli.

Odp: Miłość do bólu

To jak on taki super i taka jesteś szczęśliwa, to po co ten wątek? Może napisz, jakiej odpowiedzi oczekiwałaś, a my skopiujemy i tyle, bo czasu szkoda.

10

Odp: Miłość do bólu
santapietruszka napisał/a:

To jak on taki super i taka jesteś szczęśliwa, to po co ten wątek? Może napisz, jakiej odpowiedzi oczekiwałaś, a my skopiujemy i tyle, bo czasu szkoda.


Na pewno nie tekstów typu, że mą mnie zdradza. Tylko porady jak go nakłonić do miany pracy i pójścia na terapię. Ale tutaj Waszym jedynym rozwiązaniem jest rozstanie także dzięki za takie rady smile papa smile

11 Ostatnio edytowany przez Iwona40 (2019-04-11 16:15:06)

Odp: Miłość do bólu
Kellson napisał/a:

Słuchajcie ja nie po to brałam ślub żeby się rozwodzić zaraz, przysięga przed Bogiem zarówno dla mnie jak i dla męża dużo znaczy. Rozwód to ostateczność. Jest jakiś tam progres w jego zachowaniu minimalny ale jest. Jak ja chodziłam z koleżankami na imprezy na początku związku to nie odpisywałam mu i nie mówiłam co robię i On czuł się olewany wypomina mi to czasami i dalej go to boli. Panicznie się boi, że go zostawię, uważa, że na mnie nie zasługuje, że jestem dla niego za ładna itp. Oczywiście on jest bardzo przystojny i nie jedna się za nim ogląda. Tak jak mówicie jest zakompleksiony. Dodam jeszcze , że ma 24 lata więc może jednak da się jeszcze popracować jakoś nad jego psychiką? Aha i ma durnego kolegę który go ciągle nastawia do tego, że wszystkie kobiety zdradzają ( a sam zdradza swoją narzeczoną) nie cierpię tego gościa. Może powiem jeszcze , że pochodzimy z różnych środowisk on jest ze wsi a ja z miasta, ja jestem po studiach a on po zawodówce. Trudno mi do niego dotrzeć i przekonać go, że jest dla mnie najważniejszy i tylko z nim chce być. Myślałam, że ślub to wystarczający dowód miłości.

Kellson twój mąż prawdopodobnie uważa, że jeśli jesteś jego żoną to jesteś jego własnością.  Problem leży i w tobie, jak i w nim. Ty nie chcesz, nie potrafisz wyznaczać swoich granic,nie jesteś asertywna i stanowcza. Natomiast twój mąż jest chorobliwie zaborczy, nadmiernie kontrolujący, nie szanujący ciebie, twojego prawa do wolności spędzania czasu tam gdzie Ty chcesz i z kim. Myli on pojecie miłości z własnością, miłość to wolność, to mozliwosc dokonywania wyboru przez żonę /męża .  Ponadto byc moze on ma poważny problem ze swoją zanizona samoocena. Zachęcam ciebie i twojego męża do dokształcania się w zakresie tworzenia zdrowego związku.  Jest np.taka książka pt."Miłość toksyczna, miłość dojrzała ".
Poza tym może przydałaby się wam psychoterapia dla par po to abyście oboje spojrzeli na waszą relację świadomie. Jeśli nadmierna kontrola twojego męża wywołuje w tobie smutek, złość to znaczy że potrzebujesz wsparcia psychologicznego /psychoterapii.  Twój mąż jeśli nie chce ciebie krzywdzic jeśli mu na tobie zależy może rozważyć spotkanie ze swoim psychoterapeuta.

12

Odp: Miłość do bólu

Najpierw pytasz nas o porady, a później negujesz wszystko, co się powie lub zasugeruje. Wiadomo - tzw. niewygodne pytania mają to do siebie, że denerwują - ale warto czasem się nad nimi zastanowić. Dla własnego dobra. A nie się od razu obrażać. smile

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024