Nie wiem co ja robię że właśnie tutaj pisze, ale może po prostu potrzebuje się wygadać. Jestem samotnym 25 letnim facetem z wielkim bagażem doświadczeń z życia, wychowywałem się w patologicznej rodzinie - ojciec nadużywał alkoholu, dlatego od małego miałem jakieś wewnętrzne poczucie bycia obiektem zainteresowania na ulicy oraz poczucia wstydu z powodu tego jak zachowuje się mój ojciec, małe miasteczko.. wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą i plotkują. W pewnym momencie swojego życia zaniedbałem szkołę, zaczęły się imprezy, towarzystwo, bójki, noce w policyjnym areszcie. W końcu stwierdziłem że jeżeli tak dalej pójdzie to albo skończe w więzieniu, albo jako bezdomny za kilka lat bez szkoły, zawodu i pieniędzy co zapewne skutkowało by popełnieniem samobójstwa. Odciąłem się od dawnych kolegów, wróciłem do szkoły, od 4 lat nie wypiłem ani grama alkoholu, nie pale papierosów nie mówiąc o braniu narkotyków. Aktualnie kończę liceum zaocznie, mam prawo jazdy, kilka kursów na łączną kwotę 15 tysięcy złotych, zawód operatora obróbki skrawaniem (CNC), ucze się języka Angielskiego 1,5 godziny dziennie.. do tego uczę się programów związanych z zawodem który mam (CAD/CAM) AutoCAD, Fusion360, EdgeCAM. Posiadam również własne mieszkanie w którym mieszkam z ojcem (przepisał je na mnie, 3 pokojowe) Od 4 miesięcy chodzę na siłownie, trzymam dietę. Chce za rok wyjechać do większego miasta ewentualnie za granicę, zacząć swoje życie na nowo.. w miejscu w którym nikt mnie nie zna i nie ma na mój temat wyrobionej opinii m.in przez ojca. Za dwa miesiące zakładam aparat ortodontyczny ponieważ mam niewielką wadę zgryzu. Wczoraj doszło do pewnej dziwnej sytuacji po której zacząłem zastanawiać się nad swoim życiem. Byłem w innym mieście w hotelu leżałem zastanawiając się co zrobić by jeszcze poprawić swoją sytuacje, po głowie również ciągle krążyły mi myśli dotyczące samotności i braku dziewczyny, i wtedy usłyszałem seks pary w pokoju obok.. ich śmiech, jęki, to jak im było przyjemnie. Poczułem się wtedy jak kawałek gówna - strasznie im zazdrościłem, tej przyjemności, bliskości.. w nocy kochali się chyba jeszcze 3 razy. I wtedy zaczęły dochodzić do mnie myśli w stylu "zobacz teraz na siebie, leżysz tu sam , pijesz sok z kartonu i oglądasz telewizje - jesteś sam, nie masz nikogo" brakuje mi bliskości, tego żeby przytulić się do kobiety, objąć ją, pocałować, poczuć jej ciało i zapach, obudzić się obok niej... seks to tylko miły dodatek. Rozmawiałem kiedyś z kumplem który mi powiedział "Stary, ogarnąłeś się, kończysz szkołę, uczysz się języków, zawodu, masz mieszkanie i dopiero 25 lat - wyjedziesz za granice, zarobisz pięć razy więcej niż tutaj w swoim zawodzie, nie musisz odkładać na mieszkanie bo już je masz, kupisz sobie fajny samochód, dziewczynę na pewno kiedyś znajdziesz, mówisz tak jak byś miał 45 lat i mieszkał w wynajmowanym pokoju" Ogólnie ma racje.. ale nie do końca, ponieważ życie nie jest czarno białe, ponadto.. dzisiejsze związki są coraz bardziej "otwarte" skoki w bok to już dla niektórych ludzi norma bo monogamia nie ma racji bytu ponieważ ludzie potrzebują urozmaicenia po kilku latach związku, według statystyk 50% osób zdradza, dotyczy to kobiet i mężczyzn i tylko co 5 osoba się o tym dowiaduje, czasami są to jednorazowe sytuacje, niekiedy kilkumiesięczne romanse. Tyle że ja... chciałbym znaleźć kobietę która pokocha mnie równie mocno jak ja ją, która będzie miała podobne podejście do życia jak ja, zdrada fizyczna partnera to dla mnie coś obrzydliwego... boże, jakim trzeba być dziwnym człowiekiem żeby wybaczyć komuś zdradę.. uprawiacie seks z kobietą, patrzycie sobie w oczy.. jest między wami namiętność, całujesz każdy cm jej ciała, dbasz o nią, i nie widzicie świata bez siebie -- I któraś osoba nagle zdradza.... osobiście uważam że osoba która zdradziła nie kochała swojej drugiej połówki, oczywiście uczucie było.. mniejsze lub większe ale nie można wejść w intymną relacje z drugą osobą i oddać jej swoje ciało ot tak. To nie jest kawałek fileta. Nie rozumiem tego, wydaje mi się że wielu rzeczy nie rozumiem i ze swoim wrażliwym charakterem będzie mi w życiu ciężko.. nie wiem jak mam sam siebie sklasyfikować, nie jestem typem faceta który siedzi w okularkach przed komputerem i trzepie do monitora, chociaż faktycznie przed komputerem spędzam większą część dnia z powodu nauki. Oprócz tego czasami pomagam ludziom z zaburzeniami lękowymi, nerwicami lękowymi, OCD - staram się im tłumaczyć jak to działa od strony biochemicznej mózgu, jak wyjść ze swojej strefy komfortu, czym jest lęk i tak dalej.. To chyba tyle.. spokojnej niedzieli.
1 2019-04-07 12:53:45 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-07 13:17:14)
Strasznie dziwne to twoje opowiadanie. Z jednej strony przedstawiasz się jako kogoś lepszego od innych, człowieka wykształconego, zaradnego, i uczuciowego, z drugiej rzucasz wulgaryzmami jak obsikany żul spod budki z piwem. Popracuj nad językiem, bo twój sposób wysławiania się świadczy o tobie. W pierwszej chwili, zanim zdoła cię poznać, każdy oceni cię po tym jak się wyrażasz i jak co chwila będzie coś musiał sobie wypikac, to zamiast zainteresowania poczuje odrazę.
3 2019-04-07 13:12:58 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-07 13:14:16)
Nie jestem wykształcony, przecież napisałem że kończę liceum zaocznie.. przepraszam za wulgaryzmy.. już je usunąłem.
4 2019-04-07 13:29:17 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-04-07 13:29:42)
Ale o co chodzi? Frustrujesz się, bo inni uprawiają seks? No tak już jest, że inni czasem mają coś, czego my nie mamy i odwrotnie. Pracuj dalej nad sobą i zmień sposób myślenia, który każe wszędzie szukać problemu albo przyczyn swoich obecnych problemów (samotności) w różnych okolicznościach życiowych, w których kiedyś byłeś. Myśl dniem dzisiejszym. Jesteś młody, a kobiet, które chcą stworzyć związek oparty na zaufaniu i wierności jest całkiem dużo. Zastanów się, gdzie i jak mógłbyś spróbować poznawać dziewczyny i zacznij to robić. Ale nie desperuj, bo to odstrasza, szczególnie, gdy kobieta wyczuje, że przede wszystkim masz ciśnienie na seks, a nie na budowanie relacji.
Nie chodziło głównie o seks, po prostu o sam związek, przyjemność, miłość. Akurat zdarzyło się to w takim momencie że tym bardziej zacząłem zastanawiać się nad swoim życiem, i tym co mogę zrobić by go naprawić. O desperacji nie ma mowy, nie jestem nachalny ewentualnie staram się to wszystko trzymać w środku, dzięki
Nie jestem wykształcony, przecież napisałem że kończę liceum zaocznie.. przepraszam za wulgaryzmy.. już je usunąłem.
A jednak- kursy zawodowe, nauka języka, obsługa CNC. To dużo więcej niż magisterka z filozofii.
Masz plan na siebie, masz ambicje, masz to coś, co sprawia że idziesz do przodu. A że choćby z braku czasu nie masz jeszcze dziewczyny? Jedni zaczynają mając lat piętnaście, inni mając trzydziestkę na karku. To nie są wyścigi. Jak jesteś ogarnięty, to spotkasz kobietę która cię pokocha. Ja się żeniłem mając 22 lata, kolega mając 38. Czy ja jestem od niego lepszy? Nie. Po prostu szybciej spotkałem osobę z którą chciałem spędzić życie.
Sporo czasu straciłeś przez swoje młodzieńcze wybryki i teraz nadrabiasz stracone lata.
A jak chodzi o wątek zdrad, niewierności itd. Myślę że to wszystko kwestia konsumpcyjnego stylu życia. Teraz każdy patrzy że jemu ma być dobrze. Pojęcia takie jak honor, odpowiedzialność, uczciwość zeszły na dalszy plan, bo ludzie szukają swojego dobra, zapominając że związek to głównie dbanie o drugiego człowieka. Na szczęście nie wszyscy są tacy i pozostaje tylko ci życzyć żebyś znalazł człowieka który nie skrzywdzi ciebie, ani ty nie skrzywdzisz jego. Było nie było nadal masz 50% szans. To całkiem sporo.
Nieraz warto być porostu singlem teraz są takie czasy że większość osób zdradza druga osobe tak jak ja teraz facet mnie zdradza przychodzi jak by nic się nie stało itp czasami sobie tak myślę że chyba lepiej być samemu niż cierpieć przez takie osoby, które nie umia
byc wierni drugiej połówki tylko lata na prawo i lewo.
Zdradza Cię, a Ty nadal z nim jesteś i udajesz że nic się nie dzieje? bo nie rozumiem
Nieraz warto być porostu singlem teraz są takie czasy że większość osób zdradza druga osobe tak jak ja teraz facet mnie zdradza przychodzi jak by nic się nie stało itp czasami sobie tak myślę że chyba lepiej być samemu niż cierpieć przez takie osoby, które nie umia
byc wierni drugiej połówki tylko lata na prawo i lewo.
Skoro on cię zdradza a ty nadal z nim jesteś, to znaczy że to akceptujesz. Pogoń go jak psa. Jak być z byle kim to już lepiej z nikim. A jeśli chcesz być z byle łajzą, jeśli akceptujesz te zdrady to nie narzekaj.
Ale znalazłeś sobie powód.... Złapałeś doła bo ktoś sobie wziął dziwkę? Albo jakaś nieszczęśliwa mężatka spotkała się z nieszczęśliwym żonatym facetem w hotelu? Nie wiesz kto to był a im pizazdrosciles. Wychodzisz na prostą, twoja samoocena z czasem wzrośnie i masz dużą szansę na zrealizowanie marzeń o ile tego nie zepsujesz. A potrzebujesz bardzo dużej samodyscypliny by nie pójść w ślady ojca. Musisz być świadomy, że mimo tego jak duzo wycierpiales przez alkoholizm ojca jesteś w grupie ryzyka. Niech ulegaj takim chwilowym załamkom, niech sukces innych będzie twoim motorem działania a nie demotywacja.
11 2019-04-07 14:03:57 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-07 14:04:50)
Dzięki.. szczerze mówiąc to samo pomyślałem przez chwilę, że w zasadzie nie wiem tak do końca kto to jest. Nie wiem dlaczego złapałem takiego doła od kilku dni, jakoś muszę dać radę i liczyć na to że kiedyś znajdę tą odpowiednią osobę.
Ciekawe, że nie mając doświadczenia w związkach piszesz o tym, jakbyś już wszystko wiedział, wszystko przeżył, bo "wszyscy zdradzają", "wszędzie związki otwarte". Już zakładasz, że dziewczyna cie zdradzi albo będzie chciała zwiazku otwartego. Jeszcze nie zacząłeś, a już namalowałeś czarny obraz przyszłości. No to gratulacje, nic tylko robić to co dalej robić - opowiadać jaki to jesteś wyjątkowy, wrażliwy, świadomy, dobry, zadbany i zachwycać się swoją wyjątkowością i własnym cierpieniem.
Strasznie na nerwy działają mi takie teksty. Pławisz się w swoim cierpieniu i wyjątkowości. I tyle. Więcej tu wartości nie widzę. No ogarnąleś sobie życie, ale zrobiłeś to gla siebie, gratki, ale oklasków nie oczekuj. Zejdź na ziemie i rozejrzyj się wokół siebie, przestań czytać internety, żyć w wirtualnej rzeczywistości, łykając opowiadania erotomanów, i przejmować opinie o tym, jak to wszyscy traktują seks jak mięso, tylko wyjdź do ludzi, znajdź przyjaciół, poznawaj dziewczyny, zobacz jak działają normalne osoby. I może dopiero jak przeżyjesz ze trzy zwiazki to opowiadaj o miłości, jakbyś już wszystko przeżył i wszystko wiedział.
24polishgirl napisał/a:Nieraz warto być porostu singlem teraz są takie czasy że większość osób zdradza druga osobe tak jak ja teraz facet mnie zdradza przychodzi jak by nic się nie stało itp czasami sobie tak myślę że chyba lepiej być samemu niż cierpieć przez takie osoby, które nie umia
byc wierni drugiej połówki tylko lata na prawo i lewo.Skoro on cię zdradza a ty nadal z nim jesteś, to znaczy że to akceptujesz. Pogoń go jak psa. Jak być z byle kim to już lepiej z nikim. A jeśli chcesz być z byle łajzą, jeśli akceptujesz te zdrady to nie narzekaj.
Przede wszystkim trzeba się wyleczyć z panicznego strachu przed byciem samym, tak, jakby nic gorszego nie mogło się w życiu zdarzyć. Znoszenie zdrad i poniżania z pewnością jest gorsze od samotności.
14 2019-04-07 14:16:33 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-07 14:17:09)
Nie do końca tak jest jak napisałaś.. co masz na myśli mówiąc o "wyjątkowości" ? to że związek i druga osoba oraz jej ciało jest dla mnie rzeczą najważniejszą w związku dwojga ludzi ? to raczej powinno być normalne, chyba że w dzisiejszych czasach urosło to do rangi wyjątkowości - albo nie zrozumiałem Twojego przekazu. Z resztą masz oczywiście racje.
15 2019-04-07 14:18:25 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-04-07 14:18:51)
Ale znalazłeś sobie powód.... Złapałeś doła bo ktoś sobie wziął dziwkę? Albo jakaś nieszczęśliwa mężatka spotkała się z nieszczęśliwym żonatym facetem w hotelu? Nie wiesz kto to był a im pizazdrosciles.
No właśnie, nieważne kto, nieważne jak, ale on tego nie ma... nie wiadomo czego, ale nie ma i to jest dramat.
Autorze, dostałeś w tym wątku bardzo racjonalną ocenę sytuacji.
Przemyśl to, bo my nie jesteśmy złośliwi, a próbujemy pomóc.
16 2019-04-07 14:38:40 Ostatnio edytowany przez 24polishgirl (2019-04-07 14:47:50)
Nie ze to akceptuje ale Niestety muszę wytrzymać do września bo mieszkam w Anglii z nim i wynajmujemy mieszkanie A mój brat jest gwarantorem odejść nie mogę bo jeżeli odejdę A nie będzie płacił tego wszystkiego to wszyscy będziemy mieli problemy duże finansowe i prawne A nie chciała bym bratu narobić problemu ani sobie A on napewno nie odejdzie z domu A ja nie mam prawa go wyrzucić bo wszystko jest na nas dwóch
Nie ze to akceptuje ale Niestety muszę wytrzymać do września bo mieszkam w Anglii z nim i wynajmujemy mieszkanie A mój brat jest gwarantorem odejść nie mogę bo jeżeli odejdę A nie będzie płacił tego wszystkiego to wszyscy będziemy mieli problemy duże finansowe i prawne A nie chciała bym bratu narobić problemu ani sobie A on napewno nie odejdzie z domu A ja nie mam prawa go wyrzucić bo wszystko jest na nas dwóch
Przeczytałem Twój temat, zastanów się kilka razy zanim go poślubisz.
24polishgirl napisał/a:Nie ze to akceptuje ale Niestety muszę wytrzymać do września bo mieszkam w Anglii z nim i wynajmujemy mieszkanie A mój brat jest gwarantorem odejść nie mogę bo jeżeli odejdę A nie będzie płacił tego wszystkiego to wszyscy będziemy mieli problemy duże finansowe i prawne A nie chciała bym bratu narobić problemu ani sobie A on napewno nie odejdzie z domu A ja nie mam prawa go wyrzucić bo wszystko jest na nas dwóch
Przeczytałem Twój temat, zastanów się kilka razy zanim go poślubisz.
Nie po ślubie w 100% ja bym chciała założyć rodzinę być szczęśliwa z odpowiednim mężczyzną A nie takim którym nie umi docenić co ma dopiero po straceniu ryczy jak mały chłopczyk co ja zrobiłem ....
Przeczytałam Twój post i pomyślałam "fajny, poukładany facet". To, że czasem tęsknisz za bliskością, seksem- kurcze, to przecież ludzkie i naturalne. Wiem, łatwo mówić, ale może warto zaakceptować fakt, że czujesz to co czujesz. Jutro wrócisz do swoich zajęc i to minie. Jak każda emocja i każda tęsknota Pewnie przyjdą inne. Trzymaj się swojego planu i do przodu.
Miło mi to słyszeć
Watek jest niczym innych jak reklamą Autora. Pod pozorem przemyslen na temat zycia dostajemy cala historię jak to biedny chlopak z patologii ogarnal swoje zycie, uczy sie, pracuje, robi kursy. Jest mlody a juz ma mieszkanie, widoki na pracę za granicą za duzo kasy. Do tego brzydzi sie zdradą, jest wrazliwym romantykiem itp
No kurcze wszystko fajnie, milo ze nie stoczyles sie do alkoholizmu i kryminalu tylko w pore pokierowales wlasciwie swoim zyciem. Tyle tylko ze robisz to dla siebie, nie dla swiata wiec nie bardzo rozumiem czego oczekujesz? Braw? Poza tym jak juz skonczysz to liceum, studia i zarobisz na swoje mieszkanie (swoje a nie przepisane przez ojca) to pogadamy. Na razie jestes w trakcie drogi do celu. Radze Ci spuscic troche powietrza z tego balona heroizmu i zyc, normalnie i madrze zyc a wszystko przyjdzie naturalnie z czasem, milosc tez. Pisanie pseudo anonsow zwiazkowych na forum to nie jest dobra droga. Madra dziewczyna szybko sie polapie o co w tym wszystkim chodzi a chyba glupiej nie szukasz co? Madra dziewczyna niekoniecznie tez bedzie piala z zachwytu nad Twoja opowiescia. Czlowieka ktory cos osiagnal i cos soba reprezentuje nie czuje potrzeby zeby to glosic swiatu. Swiat go sam dostrzega.
22 2019-04-07 19:56:37 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-07 19:57:20)
Myślę że źle mnie odebrałaś, nie czuje potrzeby chwalenia się ( zresztą chwalenia? chłopak w wieku 25 lat kończy liceum zaocznie gdzie większość ma już pokończone dobre studia ) swoim życiem na anonimowym forum, będąc anonimowym użytkownikiem. Owszem ludzie poznają się przez internet czy fora jednak nie miałem w ogóle takie planu pisząc tutaj - opisując to co robię obecnie w życiu chciałem po prostu podkreślić że nie siedzę bezczynnie, bo często padają pytania "A co w ogóle robisz żeby poprawić obecną sytuacje" więc opisałem co robię uprzedzając pytanie. Nie wiem skąd Twoja irytacja moją osobą, zresztą faktycznie nie potrzebnie napisałem na tym forum co potwierdziłem pierwszym zdaniem. Temat do zamknięcia albo do usunięcia, nie wiem jakie reguły panują na tym forum. A co chciałem osiągnąć tym wpisem? nic, może rad w stylu "wszystko przyjdzie z czasem, ja poznałem dziewczynę w wieku XX lat" delikatnej motywacji którą zresztą otrzymałem i trochę to ustawiłem sobie w głowie. Miłego wieczoru
Myślę że źle mnie odebrałaś, nie czuje potrzeby chwalenia się ( zresztą chwalenia? chłopak w wieku 25 lat kończy liceum zaocznie gdzie większość ma już pokończone dobre studia ) swoim życiem na anonimowym forum, będąc anonimowym użytkownikiem. Owszem ludzie poznają się przez internet czy fora jednak nie miałem w ogóle takie planu pisząc tutaj - opisując to co robię obecnie w życiu chciałem po prostu podkreślić że nie siedzę bezczynnie, bo często padają pytania "A co w ogóle robisz żeby poprawić obecną sytuacje" więc opisałem co robię uprzedzając pytanie. Nie wiem skąd Twoja irytacja moją osobą, zresztą faktycznie nie potrzebnie napisałem na tym forum co potwierdziłem pierwszym zdaniem. Temat do zamknięcia albo do usunięcia, nie wiem jakie reguły panują na tym forum. A co chciałem osiągnąć tym wpisem? nic, może rad w stylu "wszystko przyjdzie z czasem, ja poznałem dziewczynę w wieku XX lat" delikatnej motywacji którą zresztą otrzymałem i trochę to ustawiłem sobie w głowie. Miłego wieczoru
Pełen szacunek dla Ciebie że wyszłaś z takiego czegoś bo znam dużo ludzi z patologicznej rodziny i zamiast wychodzić na prostą to coraz bardziej się staczaja
24 2019-04-07 20:19:14 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-07 20:20:16)
Też byłem na tej drodze, i zapewne mam "genetyczne" ciągotki to takich rzeczy dlatego stronie od alkoholu, nie piję w ogóle.. no ale przez to też straciłem znajomych, nigdy nie miałem kolegów z którymi mógłbym pojechać gdziekolwiek i nie pić.. zawsze w ostateczności piło się do oporu. Ale ciężko było mieć innych kolegów jak sam byłem taki sam. Do tego życie w małym mieście.. jest dziwnie gdy wszyscy Ciebie znają wiedzą kim byłeś, jaka była Twoja rodzina.. tego nie da się skreślić i dla tych ludzi nagle nie będziesz już "normalnym" porządnym chłopakiem nawet gdy wyjdziesz na prostą, zawsze widząc Ciebie będą mieli Twój obraz za dawnych lat. Zresztą nie przejmuje się tym zbytnio, ale jednak siedzi to trochę z tyłu w głowie. Dlatego chciałbym kiedyś zacząć od 0.
Też byłem na tej drodze, i zapewne mam "genetyczne" ciągotki to takich rzeczy dlatego stronie od alkoholu, nie piję w ogóle.. no ale przez to też straciłem znajomych, nigdy nie miałem kolegów z którymi mógłbym pojechać gdziekolwiek i nie pić.. zawsze w ostateczności piło się do oporu. Ale ciężko było mieć innych kolegów jak sam byłem taki sam. Do tego życie w małym mieście.. jest dziwnie gdy wszyscy Ciebie znają wiedzą kim byłeś, jaka była Twoja rodzina.. tego nie da się skreślić i dla tych ludzi nagle nie będziesz już "normalnym" porządnym chłopakiem nawet gdy wyjdziesz na prostą, zawsze widząc Ciebie będą mieli Twój obraz za dawnych lat. Zresztą nie przejmuje się tym zbytnio, ale jednak siedzi to trochę z tyłu w głowie. Dlatego chciałbym kiedyś zacząć od 0.
Trzeba być dobrej myśli że się uda wyjść na prostą A kolegami się nie przejmuj tacy koledzy wyprowadza cie w same problemy znajdź takich kolegów którzy będą Ciebie warci i będą prawdziwi .
26 2019-04-07 20:58:40 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-07 21:22:07)
Niepotrzebnie się przejmujesz takimi opiniami jak feniksa35(trochę mnie zdziwiła z resztą).
Niektórym ludziom bardzo trudno jest zrozumieć i przyjąć do wiadomości że tacy młodzi ludzie jak Ty chcą się zmienić i robią to autentycznie właśnie wbrew stereotypowi że tacy się nie zmieniają .
Nie ma takiego obowiązku rozumieć jak to jest przestać pić i chcieć żyć inaczej spotkasz się z tym nie raz.
Podobnie jest z tym chwaleniem się ja nie zauważyłem żebyś się przechwalał napisałeś co zrobiłeś w swoim życiu i tyle - nikt tego nie zrobił za ciebie zrobiłeś to Ty.
Na jednych to zrobi wrażenie na innych nie zależy jak kto się czuje ze sobą w danym momencie.
Mogę Tobie zasugerować żebyś dalej robił swoje po swojemu zbieraj doświadczenia w życiu świadomie,pracuj nad swoją wartością niezależną od nikogo,przeszłość jest martwa i nie ma aż takiego znaczenia ,pracuj też nad tym żeby ze soba czuć się najlepiej też niezależnie i samodzielnie ukrywana desperacja jeżeli chodzi o relacje jest niebezpieczna dlatego że możesz w niej na siłę i pod wewnętrznym przymusem "trafić "byle jak na byle kogo nie ma "że jakoś to będzie".
Z drugiej strony jesteś bardo młodym mężczyzną twoja potrzeba być z kobietą jest naturalna .
Nie raz poczujesz się zmęczony,w żalu nad sobą,, bez nagrody i samotny to nic takiego - zdarza się jedyna rada bądź nieco bardzej łagodniejszy dla siebie nie goń tak i nie twórz sobie kolejnych nieosiągalnych idei to niebezpieczne i frustrujące metoda małych kroków tu i teraz jest skuteczniejsza.Ciesz się swoimi planami .
Im więcej zrobisz dla siebie nie tylko w sferze materialnej ale też duchowej (niekoniecznie religijnej ) tym większa szansa na to że przyciągniesz do siebie osobę o podobnej postawie życiowej sam będziesz przyciągał takich ludzi do siebie
Jednocześnie jesteś i nie jesteś wyjątkowy podobny i różny od innych porównywanie różnicowanie i ocenianie jest mocno przereklamowane i w wielu sytuacjach zupełnie zbędne i niepotrzebne.Ty to Ty inni mają inaczej jedni tak jedni śmak nez znaczenia.
Takie dołki jak teraz masz normalka mijają jak Ci napisano.Nie patrz na świat pesymistycznie to nałogowe myślenie pułapka i sztuczka ego.
Monoceros ma trochę racji to co robisz robisz dla siebie nie oczekuj "niesamowitej nagrody" co nie znaczy żebyś nie pamiętał o tym co już zrobiłeś (Monoceros może ma dziś zły dzień na ogół jest dużo bardziej życzliwa masz pecha )
Na mnie od wielu wielu lat nieustająco tacy młodzi ludzie jak Ty robią pozytywne wrażenie bo to jeszcze wcale nie jest takie masowe zachowanie i postawa
Pozdrowienia i trzymaj się.
27 2019-04-07 21:21:27 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-07 21:21:49)
Masz rację, chce za dużo i za szybko i czasami mnie to przerasta.. straciłem kilka dobrych lat życia i próbuje to nadrobić w jeden rok, a to przecież nie jest możliwe. Zauważyłem też po sobie że stałem się trochę egoistyczny, zadufany, może to jakaś próba wyparcia uczucia tego że zmarnowałem sobie trochę życia którego już nigdy nie cofnę, staram się również nad tym pracować. Dzięki
Masz rację, chce za dużo i za szybko i czasami mnie to przerasta.. straciłem kilka dobrych lat życia i próbuje to nadrobić w jeden rok, a to przecież nie jest możliwe. Zauważyłem też po sobie że stałem się trochę egoistyczny, zadufany, może to jakaś próba wyparcia uczucia tego że zmarnowałem sobie trochę życia którego już nigdy nie cofnę, staram się również nad tym pracować. Dzięki
Byłem trochę jak Ty wiem jak jest
Masz rację, chce za dużo i za szybko i czasami mnie to przerasta.. straciłem kilka dobrych lat życia i próbuje to nadrobić w jeden rok, a to przecież nie jest możliwe. Zauważyłem też po sobie że stałem się trochę egoistyczny, zadufany, może to jakaś próba wyparcia uczucia tego że zmarnowałem sobie trochę życia którego już nigdy nie cofnę, staram się również nad tym pracować. Dzięki
Co jakiś czas dobrze zrobić sobie bilans, choćby po to żeby wyznaczyć nowe cele, ale nie ma co żałować straconych lat. To też jest doświadczenie, które można spożytkować, choćby po to żeby nie zrobić kroku wstecz. Nie bój się duchów przeszłości, patrz w przyszłość i pracuj nad sobą. Ja w wieku 35 lat poszedłem na studia, skończyłem je z wyróżnieniem i teraz pracuje w zawodzie o którym całe życie marzyłem. Co jakiś czas robię bilans, wyznaczam sobie nowe cele i je powoli realizuję. Jak dobrze pójdzie, to w tym roku zrobię trzy certyfikaty zawodowe z najważniejszych technologii w mojej profesji, które dadzą mi szansę na pracę w każdej firmie o której zamarzę. Jak to zrobię, to może na przyszły rok wymyślę sobie coś nowego. Np wycieczkę do Chin, albo może zacznę uczyć się hiszpańskiego. Albo kupię sobie motor. Podstawa to nie stać w miejscu. Życie jest za krótkie na wegetację.
Może i miałam zły dzień, nie wiem, poczułam że poświęciłam czas a przeczytanie czyjegoś CV a na końcu nawet nie było pytania, tylko epopeja pt. "patrzcie na mnie, jaki jestem fajny". Nic wiecej tu nie zobaczyłam, ani porad dla innych, ani pytania, ani wątpliwości, ani choćby chęci podzielenia się swoją historią i przeżyciami, tylko zwykłą, powierzchowną autopromocję. A żeby było sprawiedliwie, przeczytałam jeszcze raz. Najwyraźniej wychwalanie się autora źle na mnie zadziałało i ostro go oceniłam. Autentycznie, ale może za ostro. W każdym razie, życzę powodzenia
31 2019-04-07 23:55:12 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-07 23:55:29)
Kalvar25 napisał/a:Masz rację, chce za dużo i za szybko i czasami mnie to przerasta.. straciłem kilka dobrych lat życia i próbuje to nadrobić w jeden rok, a to przecież nie jest możliwe. Zauważyłem też po sobie że stałem się trochę egoistyczny, zadufany, może to jakaś próba wyparcia uczucia tego że zmarnowałem sobie trochę życia którego już nigdy nie cofnę, staram się również nad tym pracować. Dzięki
Co jakiś czas dobrze zrobić sobie bilans, choćby po to żeby wyznaczyć nowe cele, ale nie ma co żałować straconych lat. To też jest doświadczenie, które można spożytkować, choćby po to żeby nie zrobić kroku wstecz. Nie bój się duchów przeszłości, patrz w przyszłość i pracuj nad sobą. Ja w wieku 35 lat poszedłem na studia, skończyłem je z wyróżnieniem i teraz pracuje w zawodzie o którym całe życie marzyłem. Co jakiś czas robię bilans, wyznaczam sobie nowe cele i je powoli realizuję. Jak dobrze pójdzie, to w tym roku zrobię trzy certyfikaty zawodowe z najważniejszych technologii w mojej profesji, które dadzą mi szansę na pracę w każdej firmie o której zamarzę. Jak to zrobię, to może na przyszły rok wymyślę sobie coś nowego. Np wycieczkę do Chin, albo może zacznę uczyć się hiszpańskiego. Albo kupię sobie motor. Podstawa to nie stać w miejscu. Życie jest za krótkie na wegetację.
Zazdroszczę, w sumie mam kolegę który również w wieku 35 lat poszedł na studia i został psychiatrą klinicznym, generalnie facet z powołaniem do tego typu zawodu. Ja chciałbym nauczyć się Angielskiego do poziomu B2 i Niemieckiego do poziomu przynajmniej B1, Niemcy, Austria, Szwajcaria to kraje w których całkiem sporo zarabiają programiści CNC... Angielski ogólnie wchodzi mi dosyć łatwo ale z Niemieckim jest już troche gorzej, na tą chwilę za poradą kilku osób skupiłem się tylko na Angielskim i za rok spróbuje z Niemieckim, bo dwóch naraz to się raczej nie da - wiadomo najlepiej uczyć się języków w kraju w którym się przebywa ale nie mam takiej możliwości.
@Monoceros - powiedz mi proszę, gdzie Ty widzisz moje wychwalanie? mówisz tak jak bym napisał że mam jacht, 4 mieszkania, skończyłem 2 kierunki studiów i zarabiam 30 tysięcy złotych miesięcznie. A ja generalnie nie mam niczego więcej niż przeciętny człowiek, ba .. mam dużo mniej - na chwilę obecną nie mam nawet średniego wykształcenia w wieku 25 lat.
z wielkim bagażem doświadczeń z życia
Odciąłem się od dawnych kolegów, wróciłem do szkoły, od 4 lat nie wypiłem ani grama alkoholu, nie pale papierosów nie mówiąc o braniu narkotyków. Aktualnie kończę liceum zaocznie, mam prawo jazdy, kilka kursów na łączną kwotę 15 tysięcy złotych, zawód operatora obróbki skrawaniem (CNC), ucze się języka Angielskiego 1,5 godziny dziennie.. do tego uczę się programów związanych z zawodem który mam (CAD/CAM) AutoCAD, Fusion360, EdgeCAM.
Od 4 miesięcy chodzę na siłownie, trzymam dietę.
Za dwa miesiące zakładam aparat ortodontyczny ponieważ mam niewielką wadę zgryzu.
uprawiacie seks z kobietą, patrzycie sobie w oczy.. jest między wami namiętność, całujesz każdy cm jej ciała, dbasz o nią, i nie widzicie świata bez siebie -- I któraś osoba nagle zdradza... To nie jest kawałek fileta
ze swoim wrażliwym charakterem będzie mi w życiu ciężko
nie jestem typem faceta który siedzi w okularkach przed komputerem i trzepie do monitora, chociaż faktycznie przed komputerem spędzam większą część dnia z powodu nauki.
Oprócz tego czasami pomagam ludziom z zaburzeniami lękowymi, nerwicami lękowymi, OCD - staram się im tłumaczyć jak to działa od strony biochemicznej mózgu, jak wyjść ze swojej strefy komfortu, czym jest lęk i tak dalej..
Przeczytałam jeszcze raz (trzeci!) i jeszcze poza wychwalaniem się, zobaczyłam też pewnego rodzaju pogardę dla tych, którzy mają inny styl życia niż ty.
Ciekawa jestem kim jesteś w rzeczywistości, skoro tak na mnie wpływają twoje posty w internecie xD
Zabiła byś mnie wzrokiem.. chyba. Ja tutaj żadnej pogardy nie widzę, mając na myśli okularki.... sama wiesz przecież
szukałem w tekście pytania, niestety nie znalazłem, ale pisząc ogólnie - znasz mnóstwo rzeczy o których nie mam pojęcia, wykształcenie nie zawsze pokrywa się z rzeczywistą wiedzą, dobrze że przestałeś popełniać dawne błędy, na pewno masz szansę poznać kogoś mającego podobne podejście do związków.
z wielkim bagażem doświadczeń z życia
Odciąłem się od dawnych kolegów, wróciłem do szkoły, od 4 lat nie wypiłem ani grama alkoholu, nie pale papierosów nie mówiąc o braniu narkotyków. Aktualnie kończę liceum zaocznie, mam prawo jazdy, kilka kursów na łączną kwotę 15 tysięcy złotych, zawód operatora obróbki skrawaniem (CNC), ucze się języka Angielskiego 1,5 godziny dziennie.. do tego uczę się programów związanych z zawodem który mam (CAD/CAM) AutoCAD, Fusion360, EdgeCAM.
Od 4 miesięcy chodzę na siłownie, trzymam dietę.
Za dwa miesiące zakładam aparat ortodontyczny ponieważ mam niewielką wadę zgryzu.
uprawiacie seks z kobietą, patrzycie sobie w oczy.. jest między wami namiętność, całujesz każdy cm jej ciała, dbasz o nią, i nie widzicie świata bez siebie -- I któraś osoba nagle zdradza... To nie jest kawałek fileta
ze swoim wrażliwym charakterem będzie mi w życiu ciężko
nie jestem typem faceta który siedzi w okularkach przed komputerem i trzepie do monitora, chociaż faktycznie przed komputerem spędzam większą część dnia z powodu nauki.
Oprócz tego czasami pomagam ludziom z zaburzeniami lękowymi, nerwicami lękowymi, OCD - staram się im tłumaczyć jak to działa od strony biochemicznej mózgu, jak wyjść ze swojej strefy komfortu, czym jest lęk i tak dalej..
Przeczytałam jeszcze raz (trzeci!) i jeszcze poza wychwalaniem się, zobaczyłam też pewnego rodzaju pogardę dla tych, którzy mają inny styl życia niż ty.
Ciekawa jestem kim jesteś w rzeczywistości, skoro tak na mnie wpływają twoje posty w internecie xD
Tak mnie też ciekawi co w Tobie poruszył Autor w tak mądrej świdomej dziewczynie.
Ze mną jest tak że jak ktoś budzi we mnie takie emocje to czegoś w sobie zaniedbuje akurat najczęściej akceptacji jakiś moich cech.
To co piszesz o swojej zmianie, o tym jak się rozwijasz robi naprawdę duże wrażenie. Podziwiam.
Ale gdy zaczynasz pisać o związku to jakbym czytał przemyślenia nastolatka, który jeszcze nigdy z nikim nie był i swoją wizję związku czerpie z filmów, książek. Strasznie to wyidealizowane. Kiedyś myślałem podobnie jak Ty. Życie, zwłaszcza to w związku nie jest wyidealizowane. Ten miłosny "chaj" zawsze w końcu mija. Wszystko ewoluuje i się zmienia. Przeczytaj sobie książkę np. "Psychologia miłości" Wojciszke. Ja też kiedyś miałem np. podobne zdanie na temat zdrady jak Ty. Nigdy żony nie zdradziłem. Czy zdradzę ? Nie wiem. Jakbym zareagował na to, gdybym się dowiedział o zdradzie żony ? Nie wiem. Są różne zdrady. Co innego jest długotrwały romans, w którym jest też zaangażowanie emocjonalne, a co innego zwykły jednorazowy seks na boku. To drugie myślę, że potrafiłbym przełknąć. Zdrady są często wynikiem czegoś co dzieje się w związku. Oczywiście są ludzie, którzy po prostu nie potrafią być monogamiczni, ale wbrew pozorom nie jest ich wcale tak dużo. Zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety.
37 2019-04-08 10:48:58 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-08 10:51:18)
Ja po prostu jestem emocjonalny, miałem dwie dziewczyny gdy miałem 17 lat i do każdej z nich bardzo się przywiązałem, uważam że jak dwoje ludzi decydują się na bycie razem i jest między nimi miłość - nie zauroczenie tylko miłość myślisz o drugiej osobie cały czas, chcesz dla niej jak najlepiej, dbasz o nią i razem idziecie przez życie to takie coś jak "skok w bok dla urozmaicenia" jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe i obrzydliwe.. nie mógłbym spojrzeć na kobietę która by powiedziała "To tylko odskocznia, chęć spróbowania czegoś nowego.. bez emocji przecież wiesz że kocham tylko Ciebie" nie mógłbym żyć z przeświadczeniem że ktoś uprawiał seks z moją dziewczyną i było im razem przyjemnie.. z osobą którą kochał bym całym sercem i dla której robiłem wszystko żeby była szczęśliwa, z osobą przy której budziłem się rano w jednym łóżku. Gdybym przystał kiedyś na taki układ to brzydził bym się sobą i osobą która z tego skorzystała i się na to zgodziła, chce poznać dziewczynę ale również boje się tego, uczuć, tego że może dojść do zdrady, rozstania.. nie wiem co gorsze, być samemu i cierpieć z tego powodu czy próbować kogoś poznać i zawsze liczyć się z tym że może zdradzać. Mam chyba dziwny tok myślenia.. ale wiem że on się nie zmieni, i również wiem że trafienie na odpowiednią dziewczynę która podziela moje zdanie w dzisiejszych czasach będzie wyzwaniem.
Ja po prostu jestem emocjonalny, miałem dwie dziewczyny gdy miałem 17 lat i do każdej z nich bardzo się przywiązałem, uważam że jak dwoje ludzi decydują się na bycie razem i jest między nimi miłość - nie zauroczenie tylko miłość myślisz o drugiej osobie cały czas, chcesz dla niej jak najlepiej, dbasz o nią i razem idziecie przez życie to takie coś jak "skok w bok dla urozmaicenia" jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe i obrzydliwe.. nie mógłbym spojrzeć na kobietę która by powiedziała "To tylko odskocznia, chęć spróbowania czegoś nowego.. bez emocji przecież wiesz że kocham tylko Ciebie" nie mógłbym żyć z przeświadczeniem że ktoś uprawiał seks z moją dziewczyną i było im razem przyjemnie.. z osobą którą kochał bym całym sercem i dla której robiłem wszystko żeby była szczęśliwa, z osobą przy której budziłem się rano w jednym łóżku. Gdybym przystał kiedyś na taki układ to brzydził bym się sobą i osobą która z tego skorzystała i się na to zgodziła, chce poznać dziewczynę ale również boje się tego, uczuć, tego że może dojść do zdrady, rozstania.. nie wiem co gorsze, być samemu i cierpieć z tego powodu czy próbować kogoś poznać i zawsze liczyć się z tym że może zdradzać. Mam chyba dziwny tok myślenia.. ale wiem że on się nie zmieni, i również wiem że trafienie na odpowiednią dziewczynę która podziela moje zdanie w dzisiejszych czasach będzie wyzwaniem.
Hehehe... Każdemu się wydaje, że jego tok myślenia się nie zmieni, a życie robi swoje. Sorry, ale te młodzieńcze zafiksowanie się na drugą osobę, "maślane" oczka, spijanie sobie z dziubków itd. to jeszcze nie jest prawdziwa miłość. Choć wygląda to niesamowicie efektownie. Tak naprawdę prawdziwa miłość zaczyna się później, kiedy już naprawdę poznajesz swojego partnera i dostrzegasz, że nie jest on taki jak go sobie wyobrażałeś. A zawsze w końcu następuje otrzeźwienie. Dzieci też bardzo dużo zmieniają w związkach. Oooo... jak bardzo dużo. Nikt sobie nie jest tego w stanie wcześniej wyobrazić. Sytuacja ewoluuje, bo i dzieci też rosną. Co innego jest mieć w domu kilkuletnie "słodziaki", a co innego nastolatka. U mnie w domu jest nastolatek i kłótnie na tym tle są bardzo częste.
Prawda jest taka, że znasz siebie tylko tyle ile naprawdę przeżyłeś. Reszta to fantazja na swój temat.
Kalvar25 napisał/a:Ja po prostu jestem emocjonalny, miałem dwie dziewczyny gdy miałem 17 lat i do każdej z nich bardzo się przywiązałem, uważam że jak dwoje ludzi decydują się na bycie razem i jest między nimi miłość - nie zauroczenie tylko miłość myślisz o drugiej osobie cały czas, chcesz dla niej jak najlepiej, dbasz o nią i razem idziecie przez życie to takie coś jak "skok w bok dla urozmaicenia" jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe i obrzydliwe.. nie mógłbym spojrzeć na kobietę która by powiedziała "To tylko odskocznia, chęć spróbowania czegoś nowego.. bez emocji przecież wiesz że kocham tylko Ciebie" nie mógłbym żyć z przeświadczeniem że ktoś uprawiał seks z moją dziewczyną i było im razem przyjemnie.. z osobą którą kochał bym całym sercem i dla której robiłem wszystko żeby była szczęśliwa, z osobą przy której budziłem się rano w jednym łóżku. Gdybym przystał kiedyś na taki układ to brzydził bym się sobą i osobą która z tego skorzystała i się na to zgodziła, chce poznać dziewczynę ale również boje się tego, uczuć, tego że może dojść do zdrady, rozstania.. nie wiem co gorsze, być samemu i cierpieć z tego powodu czy próbować kogoś poznać i zawsze liczyć się z tym że może zdradzać. Mam chyba dziwny tok myślenia.. ale wiem że on się nie zmieni, i również wiem że trafienie na odpowiednią dziewczynę która podziela moje zdanie w dzisiejszych czasach będzie wyzwaniem.
Hehehe... Każdemu się wydaje, że jego tok myślenia się nie zmieni, a życie robi swoje. Sorry, ale te młodzieńcze zafiksowanie się na drugą osobę, "maślane" oczka, spijanie sobie z dziubków itd. to jeszcze nie jest prawdziwa miłość. Choć wygląda to niesamowicie efektownie. Tak naprawdę prawdziwa miłość zaczyna się później, kiedy już naprawdę poznajesz swojego partnera i dostrzegasz, że nie jest on taki jak go sobie wyobrażałeś. A zawsze w końcu następuje otrzeźwienie. Dzieci też bardzo dużo zmieniają w związkach. Oooo... jak bardzo dużo. Nikt sobie nie jest tego w stanie wcześniej wyobrazić. Sytuacja ewoluuje, bo i dzieci też rosną. Co innego jest mieć w domu kilkuletnie "słodziaki", a co innego nastolatka. U mnie w domu jest nastolatek i kłótnie na tym tle są bardzo częste.
Prawda jest taka, że znasz siebie tylko tyle ile naprawdę przeżyłeś. Reszta to fantazja na swój temat.
Dokladnie. Niejeden dalby sobie reke uciac ze cos tam.. i dzis by bez reki chodzil
Dojrzaly czlowiek niczego nie zaklada na pewno.. No poza smiercia i podatkami. Nie w tym rzecz tez zeby nie ufac sobie i bliskiej osobie bo wtedy wspolne zycie jest bez sensu ale by miec w sobie pokore i swiadomosc slabosci. Latwiej wtedy chyba zachowac czujnosc chociazby co do wlasnych zachowan. Pycha i zbytnia pewnosc siebie czesto kroczy przed upadkiem bo tą czujnosc usypia.
Trochę mnie zastanawia, co Autor robił przez ostatnie kilka lat w kwestii związkowej. Rozumiem i absolutny szacun za podniesienie się na nogi, edukację i pracę nad sobą, ale tak to z boku wygląda jakby facet nie utrzymywał żadnych znajomości i się zupelnie odcinał od ludzi. OK, rozumiem, że miasto małe i czasu też nie za dużo, lecz jednak kogoś nawet przez internet poznać można, a jemu nawet tego się nie chciało. Dziś zaś narzeka, że jest sam i jakie to niesprawiedliwe. No co, na tacy ta dziewczyna ma się podać i jeszcze do drzwi wyslać?
41 2019-04-08 14:59:03 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2019-04-08 14:59:34)
Trochę mnie zastanawia, co Autor robił przez ostatnie kilka lat w kwestii związkowej. Rozumiem i absolutny szacun za podniesienie się na nogi, edukację i pracę nad sobą, ale tak to z boku wygląda jakby facet nie utrzymywał żadnych znajomości i się zupelnie odcinał od ludzi.
Wszystko wymaga przeznaczenia środków, z czego podstawowymi środkami są czas i energia.
Najwyraźniej wybrał własny rozwój i dlatego też na innych polach jest "w tyle"
Ja autora znakomicie rozumiem. Sam takim samym przypadkiem osoby jestem.
Beyondblackie napisał/a:Trochę mnie zastanawia, co Autor robił przez ostatnie kilka lat w kwestii związkowej. Rozumiem i absolutny szacun za podniesienie się na nogi, edukację i pracę nad sobą, ale tak to z boku wygląda jakby facet nie utrzymywał żadnych znajomości i się zupelnie odcinał od ludzi.
Wszystko wymaga przeznaczenia środków, z czego podstawowymi środkami są czas i energia.
Najwyraźniej wybrał własny rozwój i dlatego też na innych polach jest "w tyle"Ja autora znakomicie rozumiem. Sam takim samym przypadkiem osoby jestem.
Parę guzów praktycznych Autorowi nie zaszkodzi doświadczenia to dobra szkoła życia na razie radzi w innych wątkach to nie ma tak źle chyba z tym "brakiem" i "w tyle" przynajmniej w teorii .Idee weryfikuje czas i działanie popełnione błędy też .
Wszystko wymaga przeznaczenia środków, z czego podstawowymi środkami są czas i energia.
Najwyraźniej wybrał własny rozwój i dlatego też na innych polach jest "w tyle"Ja autora znakomicie rozumiem. Sam takim samym przypadkiem osoby jestem.
A ja nie rozumiem.
Studiowalam medycynę i miałam życie towarzyskie oraz uczuciowe. Studiowałam później i jednocześnie pracowałam za granicą, a jakoś nie siedziałam cały czas w czterech ścianach, byłam w związkach i nawet męża (byłego) znalazłam. Pewnie, że nie mogłam beztrosko spędzać godzin codziennie z partnerem (padałam na pysk), ale spotykaliśmy się w weekendy i często gęsto szliśmy na szybką kawę czy drinka po pracy, takie nawet pół godziny, a jednak miło.
Może to kobiecy punkt widzenia, ale nigdy mi się nie wydawało, że z powodu pracy i rozwoju osobistego muszę rezygnować z miłości.
44 2019-04-08 15:56:14 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-08 16:03:04)
No widzisz Beyondblackie a chłopak zaprzestał pić zerwał ze środowiskiem nawiązanie nowych znajomości trochę trwa niektóre osoby unikają towarzyskiego życia terapeutycznie w pewnym sensie jest to uzasadnione żeby nie wracać na stare tory nauczenie się życia bez używek kosztuje mnóstwo energii i wymaga czasu to nie takie proste, przestać pić nie jest najtrudniej nie wrócić do picia znacznie trudniej
Wiele zmian w życiu jest koniecznych za dziewczynami bliskością się tęskni i obawia jednocześnie ,ale priorytetem jest jednak zachowanie trzeźwości i rozwój nie ma czasem co się śpieszyć ja się śpieszyłem i zaliczyłem 3 katastrofy związkowe właściwie z desperacji i w zastępstwie zamiast dragów i alko nałogowo i trochę toksycznie.pomimo terapii uparty byłem.
Autor być może wybrał inaczej a teraz dorasta do związku prawdopodobnie natura wzywa to nieuniknione.
4 lata regeneracji i rehabilitacji bez alko to moim zdaniem niezbędne minimum żeby oprzytomnieć nieco życiowo - piszę z obserwacji leczących się młodych ludzi i własnego doświadczenia .
No widzisz Beyondblackie a chłopak zaprzestał pić zerwał ze środowiskiem nawiązanie nowych znajomości trochę trwa niektóre osoby unikają towarzyskiego życia terapeutycznie w pewnym sensie jest to uzasadnione żeby nie wracać na stare tory nauczenie się życia bez używek kosztuje mnóstwo energii i wymaga czasu to nie takie proste przestać pić nie jest najtrudniej nie wrócić do picia znacznie trudniej
Wiele zmian w życiu jest koniecznych za dziewczynami się tęskni ale priorytetem jest jednak zachowanie trzeźwości i rozwój .
Autor być może wybrał tak teraz dorasta do związku prawdopodobnie natura wzywa nieuniknione.
4 lata regeneracji i rehabilitacji bez alko to moim zdaniem niezbędne minimum żeby oprzytomnieć nieco życiowo - piszę z obserwacji leczących się młodych ludzi i własnego doświadczenia .
Amen.
Idealnie to podsumowałeś. Po prostu "używki" można łatwo zamienić na inne bolączki, w które człowiek w głupim wieku wchodzi.
Dokładnie jak koledzy wyżej, problem jest troche złożony bo.. brakuje mi kobiety, miłości.. dotyku ogólnie kobiecej obecności w swoim życiu.. ale również muszę naprawić swoje życie co zajmie mi jeszcze na pewno około dwóch lat. Po pracy biorę prysznic, robię sobie obiad, trzeba pójść na zakupy a następnie ucze się około 3 godzin dziennie zanim to wszystko ogarnę to jest już 20-21. Nie dość że nie mam wielkiego doświadczenia w byciu z kobietą, to jeszcze brakuje mi czasu.. a ostatnio coraz bardziej chciałbym w końcu kogoś poznać.. czuje się jak bym był w sytuacji bez wyjścia co innego gdybym wracał z pracy, brał prysznic zjadł coś na szybko i miał czas dla swojej dziewczyny.. a w tej sytuacji ? spotkanie się na godzinę dziennie albo w weekendy? przecież to nie wypali. Nie wiem co się ze mną stało bo wcześniej tak bardzo nie zastanawiałem się nad byciem w związku czy poszukiwaniu dziewczyny a od jakiegoś miesiąca coraz bardziej się to nasila i coraz częściej mam doły z tego powodu. Kiepska sprawa
Po prostu unormowałeś swoje życie i natura się odzywa.
To normalna potrzeba, jak jedzenie itd, ale jednocześnie w późniejszym wieku to coś nowego.
48 2019-04-08 19:14:47 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-04-08 19:25:45)
Jest parę możliwości dlaczego tak się z Tobą dzieje jak wyżej pisałem potrzeba bycia z kobietą jest czymś mega naturalnym nie ma w tym nic dziwnego że ciągnie Ciebie do dziewczyn,druga kwestia to porównywanie się z np Twoimi rówieśnikami wiesz na zasadzie bo inni to mają dziewczyny ja nie mam jestem gorszy itp pułapka i desperacja wywołuje frustrację i napięcie rodzaj presji i przymusu to się miesza ze sobą to pierwsze i to drugie może przygnębiać złościć i wywoływać żal nad sobą kolejna sztuczka pułapka jeżeli miałeś problem z alkoholem i identyfikujesz się z byciem osobą uzależnioną to wiedz że to choroba nawrotowa takie stany które teraz przechodzisz mogą w dłuższej perspektywie prowadzić do zapicia miej tego świadomość chociaż teraz możesz nie zdawać sobie z tego końca sprawy to narastające i jednocześnie odruchowo tłumione (wypierane i udawane że wszystko jest OK a nie jest )bo niewygodne niepożądane stany smutku przygnębienia frustracji napięcia rozczarowania sobą pretensji do siebie surowego oceniania siebie bardzo często poprzedzają nawrót picia to tzw chore emocje zaczyna nosić człowieka nakręcać i wtedy trudniej zachować trzeźwe myślenie ja zaczynałem szukać kłopotów jakoś nie zapiłem ale narobiłem głupot sporo uważaj na takie coś.Odpocznij i zmień trochę tryb dnia nie napinaj się że jeszcze 2 lata co ma być to będzie trochę sobie odpuść wychodź do ludzi np ze szkoły nie wprowadzaj się w stan samotności izolacji to droga do rozmyślań.Rozmyślania dotyczą głównie i pewnie przeszłości czyli czesto w stanie negatywnym bilans ujemny nie jesteś tu i teraz a przyszłość budzi obawy to niebezpieczne.
Chyba faktycznie coś w tym jest, wewnętrzne poczucie wstydu z powodu rodziny w jakiej się wychowywałem, odcięcie od kolegów i stymulantów, brak dziewczyny, poświęcenie się nauce do której nigdy mnie nie ciągnęło i zawsze myślałem "jakoś to będzie" dopiero później zobaczyłem że jednak nie będzie. Poświęcając te trzy godziny dziennie na naukę wiem że robię coś dobrego dla swojej przyszłości ale też licze się z tym że gdy osiągnę jakiś poziom w swojej pracy i np wyjade za granice lub do większego miasta to ogranicze ten czas który poświęcam na naukę do godziny dziennie albo całkowicie odpuszcze temat oczywiście wtedy kiedy zrealizuje sobie to co założyłem. Nie wyobrażam sobie że do końca swojego życia będę poświęcał swój czas na dalszą naukę która przyda mi się w pracy - gdzie czas dla siebie? na relaks, odpoczynek czy na spędzanie czasu z dziewczyną. Zachowuje się jak jakiś cienias a nie facet a co do używek, faktycznie dość dużo informacji o tym że ludzie często wychodząc z jednej używki wpadają w drugą ot czysta pogoń za dopaminą i endorfinami - pornografia, hazard, alkohol, narkotyki.. już nieraz się złapałem na tym że na weekendzie zaczęły mi się pojawiać w głowie myśli "może tak pójść do klubu, wypić jedno maks dwa piwa" ale wiem że to jest zgubne i zawsze odpuszczam temat.
50 2019-04-09 14:34:07 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-04-09 14:35:04)
hej:) masz fajne wyobrażenie związku, ktoś napisał że idealistyczne, ale może trafisz na kogoś myślącego podobnie:) chociaż trochę realizmu warto dodać:) brakuje Ci czasu na bycie razem z dziewczyną? mam podobnie, czasem wracam późnym wieczorem i też myślę że to może być utrudnienie, kiedyś pytałem o to w swoim temacie. Możliwe że poznasz kogoś, kto też nie będzie mieć dużo wolnego czasu, nie każdy ma chęci albo możliwości żeby umawiać się codziennie. To zrozumiałe że chciałbyś być z dziewczyną, a taka która Cię pozna, myślę że ma szansę być szczęśliwą biorąc pod uwagę podejście jakie opisujesz. Najlepiej jednak nie czuć że cokolwiek się musi, tak jak ja:D czy jest obowiązek że każdy musi z kimś być? nie ma:D podziwiam wiedzę o CNC to chyba coś niełatwego.
51 2019-04-09 15:11:22 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-09 15:13:02)
Jaka jest szansa że trafię na kogoś takiego? niewielka. Wydaje mi się że osoba która mogła by taka być to spokojna dziewczyna, może wycofana? nieśmiała, szara myszka, wrażliwa .. z taką dziewczyną chyba były by największe szanse stworzyć fajny związek oparty na zaufaniu, szczerości i wierności wobec siebie - wydaje mi się że kobiety bardzo odważne, bardzo pewne siebie które stawiają na karierę, rozwój częściej były by skłonne do oszustw i zdrady ale pewnie to o czym piszę nie ma pokrycia w rzeczywistości. Wczoraj przeczytałem wiele tematów w dziale zdrady, i wiele historii na internecie w których kobiety spały często ze swoimi szefami w pracy żeby tylko ją utrzymać albo dostać trochę podwyżki, albo to co się dzieje na delegacjach.. po czym wracały do domu jak gdyby nigdy nic i dalej toczyło się ich życie, jak to czytałem to poczułem zwątpienie do bycia kiedykolwiek z kimkolwik. Może pisane jest mi zostać samemu w życiu i jakoś przez nie przejść bez ran - chociaż samotność to też pewna rana A co do CNC przyjacielu, wszystkiego można się nauczyć.. kwestia praktyki i chęci zdobycia danego zawodu.
Kalvar, wydaje mi się, ze masz troche błędne wyobrażenie o kobietach, albo trochę stereotypowe.., ale jesteś jeszcze młody, wiec masz czas na weryfikowanie swoich pogladow, bo brzmisz raczej rozsądnie. Twoje przejścia, i ogarnięcie się po nich, przemawiają na Twoja korzyść.
Na pewno masz szanse znaleźć odpowiednia dla siebie dziewczynę, tylko podchodz do tego z dystansem i na luzie, rozglądaj się, a w razie co, działaj
ps1. Nie czytaj tematow w dziale "zdrady", jeśli zle Cie nastrajają, to tylko wycinek prawdy o związkach.
ps.2 popracuj nad lękiem przed odrzuceniem.
Kalvar Benita ma rację zdrady to tylko wycinek życia nie nastawiaj się tak negatywnie do związków przez to że jacyś inni ludzie coś robią nie jesteś na ich utrzymaniu i nie zależysz od tych nieznanych osób.
Taka pesymistyczna postawa często wiąże się z uzasadnianiem sobie że nie warto doświadczać życia bo i tak się nic nie uda takie coś przeszkadza i prowadzi do stałego totalnego użalania się nad sobą a to z kolei prowadzi do "wygodnego" bo znanego pokrętnego zastoju które jest obawą przed zmianami i tak w kółko.
Lęk przed odrzuceniem zranieniem jest jednocześnie lękiem przed bliskością.
Lęk przed odrzuceniem zranieniem jest jednocześnie lękiem przed bliskością.
O, wlasnie, tez prawda.
55 2019-04-09 20:54:40 Ostatnio edytowany przez Kalvar25 (2019-04-09 20:55:16)
No niestety nie da się ukryć że taki lęk u mnie występuje ale raczej poprzez pesymistyczne patrzenie w przyszłość czyli strach przed tym że będzie cudownie i to cudownie się skończy, dojdzie do rozstania, wypalenia, zdrady. Chciałbym zjeść ciastko i nie mieć z tego żadnych konsekwencji a na to chyba są małe szanse. Może gdybym był dużo twardszy, zdystansowany i nie podchodził emocjonalnie do związków do było by mi łatwiej, ale ja nie potrafię tego zmienić w sobie, i nie wiem czy w sumie chciałbym to zmieniać. Jak się ma miękkie serce to trzeba mieć twardą dupę ja kto mówią.. a ja mam miękkie serce i miękką dupę ale tylko jeżeli chodzi o związki
Jakbys nie podchodzil emocjonalnie do związkow, to nic bys nie przezyl
Ale Ty raczej masz kłopot z zaufaniem, bałbys się zaufac komus już na starcie. I pewnie to Cie blokuje.
To prawda, im bardziej było by cudownie tym bardziej bym się bał że to się w końcu skończy.