Hej, jestem w dość dziwnej sytuacji i pomyślałam, że może ktoś mi coś podpowie.
Zacznę od tego, że mam kuzyna, obecnie 30 letniego, którego widziałam w swoim 22 letnim życiu jakieś 3 razy. Mieszkamy na dwóch końcach Polski, nie miałam okazji nigdy być u niego w odwiedzinach, raczej to on z siostrą i rodzicami przyjeżdżali w nasze rejony. Ogólnie nie mieliśmy ze sobą raczej kontaktu.
2 lata temu podczas komunii zaczął mnie wypytywać kiedy wpadnę do niego, za granicę, w odwiedziny. Nie miałam za bardzo czasu, więc nie wypaliło. Pisał do mnie może jeszcze z dwa razy co u mnie słychać i jak idą studia.
Teraz odezwał się po raz kolejny w styczniu. Ponownie pytał kiedy do niego wpadnę, a że okazało się, że mam miesiąc ferii, stwierdziłam, że nic nie stoi na przeszkodzie by trochę pozwiedzać. Dowiedziałam się, że mieszka z kobietą, z którą jest 10 lat, rok temu wzięli ślub cywilny. Trochę dziwiło mnie, jak ze mną rozmawia, był dla mnie przemiły i zastanawiało mnie, dlaczego akurat mnie chciał zaprosić, a nie np. kogoś z naszego rodzeństwa, ale skomentował to tak, że wydaję mu się najbardziej poukładana i porządna, i że można ze mną się dogadać. Podczas pobytu u niego było w porządku, bardzo dużo zwiedziłam. Brat zaczął już planować mi wakacje, że przyjadę do nich, on znajdzie mi pracę, żebym sobie dorobiła przed pójściem na magisterkę. Powiedział też, że mają w planach jechać z żoną i córką do Chorwacji i mieli jechać ze znajomymi, ale coś im wypadło i prawdopodobnie nie będą mogli, więc żebym ja się z nimi zabrała. Dziwiła mnie jego dobroć, że tak nagle ktoś, z kim praktycznie nie utrzymywałam kontaktu nie tylko zaprasza mnie do siebie, ale od razu planuje kolejne odwiedziny, a przy okazji chce pomóc znaleźć pracę i jeszcze zabrać na wakacje. Podczas wyjazdu dużo nasłuchałam się, że wydaję się taka interesująca, to znaczy, że jestem zupełnie inna od współczesnych dziewczyn, bardzo dobrze wychowana, grzeczna i spokojna. Słyszałam same pochwały. Każdego wieczoru kiedy kładłam się spać on do mnie coś pisał, rozmawiał ze mną mimo, że byłam w pokoju obok, a on leżał obok żony. Przyznaję, że zaczęło mnie to już irytować.
Pewnego wieczoru, kiedy już miałam następnego dnia wracać do domu znowu zaczął do mnie pisać, że słodko wyglądam z rumieńcami, że daję mnóstwo radości kiedy się śmieję, aż w końcu napisał, że się we mnie zakochał. Później tłumaczył, że nie w sensie zakochania, tylko brakuje mu słowa i że chodziło mu o to, że jestem trochę taka panna idealna, kojarzę mu się z delikatnym kwiatkiem, że brakuje mu słów by mnie określić. Później dodał, że jeśli córka będzie w przyszłości taka jak ja, to on będzie szczęśliwy i nic więcej nie potrzebuje, a następnie, że gdyby nie miał żony, to chciałby mieć taką kobietę jak ja, zarówno jeśli chodzi o urodę jak i o charakter. Przyznam, że mnie zatkało i trochę się przestraszyłam. Powiedziałam od razu chłopakowi o tej rozmowie, a on stwierdził, że dziwna sytuacja, ale jak mając 3 lata zobaczył w szpitalu swoją siostrę , to też się zakochał... no ale mam wrażenie, że on trochę nie ogarnia mojej sytuacji, która dla mnie wydaje się co najmniej dziwna. Rozumiem, że można kogoś pochwalić za charakter, albo urodę, ale pisanie do dziewczyny(co z tego że kuzynka, ale nadal dziewczyna), że gdyby nie miał żony, to by chciał mieć taką jak ja i w dodatku leżeć obok tej żony... Mi się wydaje to niesmaczne... Myślicie, że przesadzam czy mam rację? Nie mam rodzeństwa, więc nie wiem do końca jak wyglądają takie relacje. Ale przez tę sytuację nie wiem, czy powinnam zrezygnować z pobytu w miejscu, w którym zawsze chciałam być, a do tego pomocy w znalezieniu pracy za granicą i trzymać się od tego brata z daleka...