Cześć !
Na wakacjach poznałam chłopaka. Podchodziłam do tego " na lekko", jestem sama 2 lata po 7letnim związku, a on pojawił się i idealnie wpasował. Byłam zawsze przeciwna przygodom wakacyjnym, sama byłam zdziwiona, że dałam się w to wciągnąć, ale jednak. Bałam się zaangażować w cokolwiek, z góry zakładałam, że będę oszukiwana jak ostatnim razem, a tu miało być niezobowiązująco. Śmiesznie wyszło bo właściwie poznał nas jego wuja, x angielski kulał, że ho ho, ale mówiłam w jego ojczystym języku więc to dużo ułatwiało. Już pierwszego dnia chodziliśmy za rękę po plaży, całowaliśmy się itp, później wyszedł nawet pierwszy foch, którego w sumie rozwiązał również jego wuja. On tak jak początkowo myślałam, że w sumie pracując tu i miewając często takie przygody powinien być bardziej zaradny i wiedzieć jak radzić sobie z kobietą, wydawał się być taki... wycofany i właściwie niedoświadczony. Później wymieniliśmy się nr telefonów, on twierdził, że nie ma instagrama ani facebooka. Ostatniej nocy chcieliśmy pójść na całość, ale na chęci się skończyło. On fizycznie nie mógł. Wyglądało to tak jakby się tym zbliżeniem mocno zestresował. Dobiłam go pytaniem czy jest prawiczkiem. Zaprzeczył. Ale dużego doświadczenia... no nie miał raczej. Patrząc na całość. Ustaliliśmy, że przyjedziemy jeszcze w maju. Ucieszył się. Po powrocie do domu oczywiście jak się można domyślać, było już gorzej. Kontakt trwał zaledwie miesiąc. Najpierw pokłóciliśmy się, że w sumie to mało pisze, jego przyjaciel z moją przyjaciółką piszą cały czas. No i zrobiło mi się głupio bo wyjaśnił mi, że przecież pracuje dużo ( 7-15, 2h przewy- 17-23) i w zasadzie ciężko pisać częściej, a jego przyjaciel tylko dorabia więc ma więcej czasu. Myślałam o tym, że jest taki wycofany, mało pewny siebie, wiedziałam też, tzn domyśliłam się, że z pieniędzmi się mu nie przelewa i zrobiło mi się przykro, że jeszcze go tym dobiłam. Chciałam go pocieszyć i napisałam, że mi w tej całej relacji nie chodziło tylko o seks, pocałunki itd. Dokładnie w ten sposób. i Poof ! zniknął. Przestał się odzywać. Pomyślałam, że przeraziłam go tym, że zrobiło się poważniej. po miesiącu zorientowałam się, że ma konto na insta połączone z nr telefonu. Oburzyłam się i usunęłam nr. Po kilku dniach jednak chciałam żeby wiedział, że wiem, że kłamał, napisałam na insta, czy jest na mnie zły. Usunął wiadomość, a Ja już nie miałam ochoty się dalej narzucać i dałam sobie spokój. Po miesiącu napisał do mnie inny chłopak, tego samego pochodzenia co x. Skojarzyłam go ze zdjęcia, które x miał na swoim profilu. Musieli się znać. Odpisywałam, rozmowa zaraz po starcie zeszła na to, że bardzo mu sie podobam itd. Nie wiedziałam co mam myśleć, bo wyglądało to tak jakby on pisał do mnie bo jestem "pewniakiem" ? później zaczynał wypytywać kiedy przyjadę, czy mam chłopaka . Powiedział, że znalazł mnie na insta bo widział mnie w hotelu, ale z innym chłopakiem i mu się spodobałam. Wiedziałąm, że kłamie bo mógł mnie tylko znaleźć wpisując nazwę konta. Wspólne zdjęcie zniknęło z konta x. ( z tym chłopakiem, ktory do mnie pisze) twierdzi, że się nie znają. Wiem, że sa dobrymi przyjaciółmi- chłopak przyjaciółki się wypaplał. Zarzuciłam mu, że kłamie z kwestią, że mnie widział w hotelu, ale on i tak w zaparte idzie, że tak było. Mam wrażenie, że jestem w środku jakiejś dziecinnej gierki... co Wy o tym myślicie ?