Drogie Kobietki!
Potrzebuję pomocy, porady czy czegokolwiek..
Kilka tygodni temu pokłóciłam się z chłopakiem. Głownie o brak komunikacji z mojej strony. Chodzi o to, że padło wiele słow..kilka dni po tym "rozstaniu" udało nam się jeszcze raz porozmawiać..i usłyszałam, ze "Potrzebuję czasu i przerwy żeby to sobie poukładać"..Okej, cięzko było z tym czasem. Porażka jakaś - nie mogłam wytrzymać bez niego. Odzywałam się kilkakrotnie do niego z propozycją spotkania - zgadzał się..było całkiem fajnie. Nie tak cudownie, jak tworzyliśmy parę..ale prawie.
Chodzi o to, że ja go chcę, jestem w nim zakochana, jest dla mnie ważny i mi zależy.
Niestety, jak się widzimy to on nie chce rozmawiać o naszej sytuacji.. każdy inny temat klei się cudownie, tylko nie my. Tęsknię za nim i coraz gorzej radzę sobie z tą niepewnością i niewiedzą co dalej.
Powiedzcie mi, skoro on spotyka się ze mną, rozmawiamy- to znaczy że faktycznie też chce dac nam kolejną szansę, że nadal warto próbować? Jak to ogarnąć, jak go nie naciskać, ale coś postanowić? Bardzo boję się, że go stracę. Średnio sobie z tym wszystkim radzę. Codziennie mam ochotę, żeby do niego napisać, spotykać się z nim..
Doradźcie coś dziewczyny! Proszę was bardzo.
Co prawda jestem mężczyzną, ale mogę Ci powiedzieć, że powinnaś ograniczyć kontakt. Ja zawsze tak miałem, że jak była kobieta, która wychodziła z inicjatywą w moim kierunku, a ja byłem pasywny i ją zbywałem i w końcu przestawała się odzywać to wtedy ja czyniłem krok w jej kierunku, gdy mi naprawdę zależało. I nie powinnaś patrzeć na to jak Wam się rozmawia i spędza czas, bo można z kimś się spotykać 4fun, ale tak naprawdę nie chcieć tej osoby na wyłączność- wiem to po sobie. Jak do niego wypisujesz i nagle przestaniesz a on się odezwie po czasie, to mu zależy, jak nie to sama masz odpowiedź
Przerwa w związku to ta naprawdę rozstanie. Rzucił Cię, czas zerwać kontakt
W takim razie to dlaczego się ze mną widuje? Utrzymuje kontakt..
Co do czasu daje mu go dużo..ale tylko bycie osobno bardzo boli. Powiedziałam mu to wszystko, co czuję, jak jest..
Chce walczyć o nas, to tez mu powiedzialam. To nic nie znaczy?
W takim razie to dlaczego się ze mną widuje? Utrzymuje kontakt..
Co do czasu daje mu go dużo..ale tylko bycie osobno bardzo boli. Powiedziałam mu to wszystko, co czuję, jak jest..
Chce walczyć o nas, to tez mu powiedzialam. To nic nie znaczy?
Ani trochę.
Zaraz po rozstaniu się tęskni. I można utkwić w takim czymś.
W dobryn związku nie ma przerw. Wrócicie do siebie, ale to i tak początek końca.
Ja w to nie wierzę... To nie może być prawda.
Przecież w związkach są konflikty, problemy..czasem potrzeba czasu przecież. Tęsknota jest z mojej strony ogromna, ale jeszcze większa mam nadzieję.
Drogie Kobietki!
Niestety, jak się widzimy to on nie chce rozmawiać o naszej sytuacji.. każdy inny temat klei się cudownie, tylko nie my. Tęsknię za nim i coraz gorzej radzę sobie z tą niepewnością i niewiedzą co dalej.
Powiedzcie mi, skoro on spotyka się ze mną, rozmawiamy- to znaczy że faktycznie też chce dac nam kolejną szansę, że nadal warto próbować? Jak to ogarnąć, jak go nie naciskać, ale coś postanowić? Bardzo boję się, że go stracę. Średnio sobie z tym wszystkim radzę. Codziennie mam ochotę, żeby do niego napisać, spotykać się z nim...
1. Nie nawiązuj do tematu związki, bo wychodzisz na ogromną desperatkę i go przytłaczasz, właśnie dlatego on chciał zrobić sobie "przerwę"
2. Spotykaj się z nim, rozmawiajcie na tematy które lubicie (jak tematy się kleją to już jest jakiś sukces), ale daj mu trochę oddechu. Jeśli chcesz do niego codziennie pisać i się z nim spotykać, to nie jest dobrze. Znajdź sobie jakichś znajomych albo odnów stare kontakty, żebyś miała co robić w tym czasie i go nie dręczyć co chwilę - on sam musi zatęsknić i siłą tego nie zrobisz
3. Jak mówisz, że chcesz walczyć o Wasz związek, to tylko pogarszasz sprawę. Powinnaś sprawiać takie wrażenie, żeby on sam się zastanawiał czy Ty jeszcze chcesz wrócić czy nie - dopiero wtedy on się zacznie angażować.
Ja w to nie wierzę... To nie może być prawda.
Przecież w związkach są konflikty, problemy..czasem potrzeba czasu przecież. Tęsknota jest z mojej strony ogromna, ale jeszcze większa mam nadzieję.
Oczywiscie, że są konflikty. Ale nie ma przerw. Nie ma czegoś takiego że się pokłóciny i bierzemy przerwę od związku.
Wyjdziesz za mąż i będziesz brać przerwę jak Cię mąż zdenerwuje? Weźmiesz przerwę od dziecka?
Jak jest konflikt to się wspólnie go rozwiązuje. Przerwa nie daje absolutnie nic. Zamiata problem pod dywan a on i tak potrm wyjdzie.
Dla własnego dobra warto założyć że to noe przerwa tylko koniec.
Bo w 99% przypadków tak właśnie jest.
Co zrobić jak ja nie daje rady bez niego? Nie potrafię odpuścić, przejść do porządku dziennego nad tym że "nie jesteśmy razem". Nie chcę go stracić. Nie poradzę sobie bez niego. Przy nim czuje się bezpiecznie i swobodnie. Jak z nikim innym. Związek z nim to najlepsze co bylo.
Zależy mi. Cholernie mi zależy.
A najgorzej że to moja wina, ta przerwa i to wszystko. Tego nie mogę przeżyć. Ja zawalilam. Zamiast mowoc o wszystkim otwarcie to ciągle się zastanawiałam, analizowalam, myślałam. Każdy miałaby dość. Nie chcę żeby było za późno na naprawę.
Nie potrafię normalnie funkcjonować. To jest najgorsze. Bez niego,bez jego obecność nic nie ma już sensu..
Jesteś od niego uzależniona a to nigdy nie jest zdrowe. Zgadzam się Lady Loka - im szybciej zaczniesz zapominać i zajmiesz się sobą, tym lepiej.
To co on z tym zrobi to już inna sprawa. Jeśli ktoś chce przerwy, to należy to rozumieć "nie jesteś mi niezbędna w życiu".
Analizujesz swoją winę. Rozumiem bo też tak robiłem, tylko, że jego to już nic nie obchodzi a zadręczasz samą siebie.
Stawaj na nogi. Będzie bolało, ale jak nabierzesz oddechu i zobaczysz, że świat bez niego też ma barwy, sama sobie podziękujesz.
Oczywiście, że dasz radę bez niego. Każdy ma po rozstaniu kryzys i właśnie dlatego warto się odciąć żeby nabrać odpowiedniego dystansu i zacząć zdrowieć.
Obstawiam, że jesteś bardzo młoda i jeszcze wielu mężczyzn spotkasz na swojej drodze. Nie ten to inny, a masz przy okazji naukę dla siebie odnośnie budowania związków.
Tylko ja sobie nie wyobrażam życia bez niego.
Już taka młoda też nie jestem. Mam 27lat i same kiepskie związki, w których totalnie nie potrafiłam się odnaleźć i zaangażować.
A tutaj..poczułam się jak nowo narodzona. Nie tylko mi na kimś zależało, ale ktoś dbał o mnie. Nie potrafię wymazac uczuć jak gdyby nigdy nic. Nie chcę. Chciałam być tylko szczęśliwa. I jak tak się poczułam to nagle wszystko się zawaliło.
Skoro on chce końca, to dlaczego zgadza się ze mną spotkać, rozmawia ze mną chociaż doskonale wie co czuję i czego oczekuje od niego, ale i od nas.
27 lat, szykuj trumnę i pogrzeb.
Nie ma alternatywy to ma Ciebie. Pojawi się alternatywa to szybciutko pójdziesz w odstawkę. Tak czy inaczej wątpię żeby on wrócił tutaj do bycia w związku z Tobą.
Szczerze to jak się Ciebie czyta to piszesz jak 18latka w pierwszym związku. Może na to też popatrz? Nie możesz być zależna emocjonalnie od niego. Związek to dwie osoby, najlepszy jest wtedy kiedy każda jest pełna. W sensie że druga osoba nie musi Ci wypełniać żadnych Twoich braków. Wtedy nie ma takiej tragedii jak coś nie wyjdzie.
No i związek to też nie jest sranie tęczą. To jest ciągła praca. Jak nie umiesz rozmawiać to daleko nie zajedziedz.
Myślę że to rozstanie wtjdzie Ci na dobre. Musisz nauczyć się funkcjonować sama.
To jak sobie z tym wszystkim poradzić? Każde wcześniejsze rozstanie było ciężkie, ale do przeżycia. Wracałam do swoich zajęć i po sprawie.
A tutaj, właśnie to był taki związek, w którym ja w końcu czułam się sobą na 100%. Każde z nas było niezależne, ale miało siebie. Ja miałam jego. Jak może mi wyjść na dobre, jak wpadłam w jakiś dół z którego nie mogę się totalnie wydostać. NIe potrafię racjonalnie myśleć i funkcjonować. Wszystko już przestało mnie cieszyć. Czuję ogromną pustkę i stratę. Jestem zła na wszystko i wszystkich. Jestem zła na siebie.
Przede wszystkim się odciąć od niego.
Jak potrzebujesz grupy wsparcia to znajdź temat "Dziwne rozstanie, sprzeczności". Tam dziewczyny Ci pomogą.
Nie potrafię się odciąć. Nie wiem jak mam to zrobić. Jak mam nie odzywać się do kogoś, kogo kocham, na kim mi zależy. Mieliśmy wspólne plany..wszystko zmieniło się z dnia na dzień. To boli. Nie potrafię odpuścić.
Nie potrafię się odciąć. Nie wiem jak mam to zrobić. Jak mam nie odzywać się do kogoś, kogo kocham, na kim mi zależy. Mieliśmy wspólne plany..wszystko zmieniło się z dnia na dzień. To boli. Nie potrafię odpuścić.
No to nie odpuszczaj. Tylko nie wracaj tutaj za rok, dwa, trzy z płaczem że Ty kochasz a on ma inną i zmarnował Ci tyle czasu.
Jak się odciąć? Normalnie. Zablokować numer, media społecznościowe itd. Żyć dalej.
No chyba że chcesz być dla niego jak wycieraczka po której przejdzie jak potrzeba, ale która nie jest dla niego dość dobra do związku.
Gdyby jemu na tym związku zależało to by nie było tej przerwy.
Obudź się zanim zmarnujesz życie.
Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:
Jestem trochę zmieszana. Zrobiłam rzecz o którą nigdy bym siebie nie podejrzewała. Po dwóch latach związku, przekopalam mojemu facetowi messenger. Właściwie tylko jedna konwersacje. Z była dziewczyna. Chodzi o to, że jesteśmy już dwa lata razem. Od niedawna razem mieszkamy.... A ja tu wczytuje, że dwa lata temu na początku naszej znajomości mój facet i jego była umawiali się na igraszki, szybkie numerki itp.. Wiedziałam że spotyka się z była, bo o tym mi powiedzial. Na stopie kolezenskiej.. A po dwóch latach takie coś.. Nie wiem co robić i jak się zachować teraz. Tym bardziej że te rozmowy to dawno w czasie były..teraz już nic aktualnego nie ma.
Grzebalam mu w telefonie, czyli przegielam. Nawet nie wiem co mi odbiło. Nie wiem co robić.Nie mogę przestać o tym myśleć. Mam bardzo dobra pamięć i pamiętam kilka takich specjalnych okazji.. Kiedy ślepo wierzyłam, a okazało się, że on spędzał ten czas z nią..
Zerwij z nim. To klamca i zdradzal w dodatku.
Zdradzał? Początki znajomości to jeszcze niekoniecznie związek.
Powinna zerwać, bo mu nie ufa i go sprawdza.
Ale no już rok temu mówiłam, że wróci tu z nowymi żalami.
Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:
gossipgirl20 napisał/a:Jestem trochę zmieszana. Zrobiłam rzecz o którą nigdy bym siebie nie podejrzewała. Po dwóch latach związku, przekopalam mojemu facetowi messenger. Właściwie tylko jedna konwersacje. Z była dziewczyna. Chodzi o to, że jesteśmy już dwa lata razem. Od niedawna razem mieszkamy.... A ja tu wczytuje, że dwa lata temu na początku naszej znajomości mój facet i jego była umawiali się na igraszki, szybkie numerki itp.. Wiedziałam że spotyka się z była, bo o tym mi powiedzial. Na stopie kolezenskiej.. A po dwóch latach takie coś.. Nie wiem co robić i jak się zachować teraz. Tym bardziej że te rozmowy to dawno w czasie były..teraz już nic aktualnego nie ma.
Grzebalam mu w telefonie, czyli przegielam. Nawet nie wiem co mi odbiło. Nie wiem co robić.Nie mogę przestać o tym myśleć. Mam bardzo dobra pamięć i pamiętam kilka takich specjalnych okazji.. Kiedy ślepo wierzyłam, a okazało się, że on spędzał ten czas z nią..
No ale cio? Około 2 lat temu twój luby miał intymne kontakty z jakąś swoją (już-wtedy-ex)dziewczyną, o czym zresztą powiedział tobie wtedy. Nie masz za bardzo okazji, by się tym denerwować. Wtedy jeszcze nie byliście w związku.
Powiedzcie mi, skoro on spotyka się ze mną, rozmawiamy- to znaczy że faktycznie też chce dac nam kolejną szansę, że nadal warto próbować? Jak to ogarnąć, jak go nie naciskać, ale coś postanowić? Bardzo boję się, że go stracę. Średnio sobie z tym wszystkim radzę. Codziennie mam ochotę, żeby do niego napisać, spotykać się z nim..
Doradźcie coś dziewczyny! Proszę was bardzo.
Postanowić możesz sama w sprawie tylko swojej, niestety lub stety. Uzbroić w cierpliwość się musisz.