Jestem mężatką od 17 lat. Mam 15 letniego syna. Prawie wszyscy w koło uważają nas za super małżeństwo. Ale to niestety tylko pozory. Mój mąż zawsze w obecności innych ludzi jest uśmiechnięty, rozgadany. Niestety kiedy zamykają się drzwi naszego domu to zapada cisza, albo jest czepianie się, że syn czegoś nie zrobił, albo, że coś stoi nie na swoim miejscu.
Kiedy zaczynam bronić syna, to są uwagi w typie: "jak mu będziesz tak pobłażać to sama go będziesz odbierać z komisariatu".
Jak uda mi się wprowadzić jakimś sposobem dobry humor to jest ok, ale jeżeli mi coś dolega albo mam gorszy humor to wtedy zostaję sama z tym problemem i mąż wtedy albo idzie poczytać książkę, albo wychodzi z psem, albo musi coś pilnie załatwić.
Kiedy robi mi się przykro i się rozpłaczę, to oczywiście jest to moja wina i usłyszałam nawet dzisiaj, że musimy iść na terapię małżeńską, żeby mi terapeuta wytłumaczył, że takie moje humory rozwalą małżeństwo. Kiedy powiedziałam, że terapeuta to tłumaczy obojgu małżonkom, to się dowiedziałam, że jutro się wyprowadza.
Mąż ma bliskiego kolegę, który teraz ma problemy. Potrafi z nim godzinami gadać i wysłuchiwać jego problemów, ja kiedy potrzebuję wsparcia to się dowiaduję, że problemy to ja sobie wymyślam.
Acha, dzisiaj się jeszcze dowiedziałam, że gdyby mnie nie kochał to by mi dzisiaj nie pomógł kiedy zepsuł mi się samochód i stanęłam prawie na środku skrzyżowania.
Nie mam z kim o tym pogadać, nie mam rodziny i czuję się koszmarnie samotna. Może czegoś nie dostrzegam, może zbyt kurczowo trzymam się męża.
Co o tym sądzicie?
1 2019-02-17 01:41:36 Ostatnio edytowany przez Monika01 (2019-02-17 01:59:58)
Musisz zawsze bronic syna i zbierać za niego opr? Pomysl z terapia jest przedni - tylko czemu uprzedzalas fakty?
Niech mąż dowie sie o tym ze problem w małzenstwie jest wspolny od terapeuty a nie od Ciebie.
Najważniejsze ze wszyscy dookoła wiedza i widza ze jesteście cudownym małżeństwie to typowe i modne w tych czasach . Małżeństwo na pokaz . Chore ale prawdziwe . Zostań i nic nie rób przynajmniej inni wam zazdroszczą miodu który widza a to co dzieje się za waszymi drzwiami to pikus . To jak ty się czujesz to tez nieważne . Najważniejsze to wyglądać jak szczęśliwa rodzinka w oczach innych
No męczące zapewne takie udawanie... Terapia to by się przydała tak myślę...
Sądzę, że wspólna terapia nie byłaby wcale głupim pomysłem.
Zaproponuj mu to i obserwuj reakcje.
Terapia nie da nic. Aby była skuteczna to trzeba tego CHCIEĆ. On nie chce, i koniec w tej kwestii tematu.
Można powiedzieć widziały fakt co braly. Myślałaś, ze się zmieni to teraz masz.
Co robić ? To samo co on. Zacznij robić jedzenie tylko sobie i synowi, prac tylko swoje i syna, sprzatanie to samo, zakupy jak wyżej.
Gdy będzie się rzucał to powiedz mu aby jego kolega mu to wszystko robił i niech nie wymyśla problemów, zacznij korzystać z jego tekstów, zacznij zajmować się koleżankami.
Itp.
7 2019-02-17 10:28:15 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-02-17 10:28:35)
A jeśli zachce?
Odwrócić się tyłkiem do drugiej osoby albo się rozstać można zawsze.
Eee czytaliśmy inne tematy ?
Jej mąż chce terapii bo wówczas terapeuta jej wyjaśni że źle postępuje. Gdy dowiedział się ze oboje z małżonków dostają reprymende to chciał się wyprowadzić.
Widzisz tutaj chęci ? Ja je przegapiłem.
Wy kobiety cale Zycie spedzilybyscie na próbie zmienienia kogoś, i robicie to będąc nieszczesliwe. Autorka podjęła już wiele prób, wystarczająco wiele. Z opisu wyraźnie widać, ze jasnie pan mąż ma ja w tylku.
Najwyższy czas na zmianę taktyki
Nie, nie całe życie. Poszłabym na terapię, a gdyby to nic nie dało, odeszłabym.
Na rozstanie się zawsze jest czas. To ostateczność.
Tylko że ja nie mowie jeszcze o rozstaniu lecz o postepowaniu dokładnie tak samo jak on. Swego rodzaju terapie
Dzięki za odpowiedzi. Dzisiaj rano mąż się wyprowadził. Mamy taki mały domek za miastem, więc zebrał rzeczy i pojechał. Najgorzej zniósł to syn. Przez długi czas nie mogłam go uspokoić. Teraz cały czas mówi, że tata niedługo wróci. Ja jakoś się trzymam. Może z dnia na dzień jakoś się ułoży. Przez 17 lat człowiek się przyzwyczaja do życia z drugą osobą, a teraz taka rewolucja.
Mam na szczęście bardzo ciekawą pracę i sporo w niej wyzwań, więc nie będę siedziała cały czas w domu i rozpaczała. Bardziej się boję o syna. Zobaczymy.
Kiepsko to wygląda, chyba, że od dłuższego czasu dochodziło między Wami do kłótni i może chciał odpocząć?
Jednak jeśli były to rozmowy w których zwracałaś uwagę na swoje potrzeby i samopoczucie, a on głuchy na Twoje słowa zabrał zabawki i wyprowadził się, to tak, jakby tylko na to czekał.
Z Twojego opisu wygląda to tak, jakby Twój mąż wypalił się, nie zależało mu na Tobie, może ma kryzys wieku średniego, a może nawet kogoś na oku?
Zgadzam się z foggy, że trochę skopałaś jego propozycję terapii małżeńskiej, może uda Ci się to odkręcić i jednak spróbować, jeśli on jeszcze będzie chciał, no i jeśli Tobie faktycznie zależy na ratowaniu małżeństwa.
13 2019-02-17 17:46:07 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-02-17 17:50:03)
Macie olbrzymie problemy komunikacyjne. I mam wrażenie, ze mimo wszystko bardziej skupiasz się na swoim pokrzywdzeniu, niż na dobru syna.
Syn potrzebuje i ojca i matki. a nie wiem już jak doszło do tego, że Ty go od ojca izolujesz, wbrew Twoim intencjom zapewne. Gdzie będzie jego męski wzorzec? Nie możesz się wznieść ponad swoje pokrzywdzenie dziewczynki i dogadywać się z mężem przynajmniej ws syna?
Dziwne, ze mąż zaproponował terapię, a potem tak szybko wycofał się?.
Powinniście pójść.
Koledze poświęca czas, bo kolega pewnie docenia jego podejście..
Samo się nie zrobi..
PS jak opisujesz reakcję syna, to mam wrażenie, ze o 8 latku mowa.. za więzi ojca z synem też Ty częściowo odpowiadasz- ta sytuacja pokazała- ze nie mają dobrego kontaktu i on panikuje.
Terapia nie da nic. Aby była skuteczna to trzeba tego CHCIEĆ. On nie chce, i koniec w tej kwestii tematu.
Można powiedzieć widziały fakt co braly. Myślałaś, ze się zmieni to teraz masz.
Co robić ? To samo co on. Zacznij robić jedzenie tylko sobie i synowi, prac tylko swoje i syna, sprzatanie to samo, zakupy jak wyżej.
Gdy będzie się rzucał to powiedz mu aby jego kolega mu to wszystko robił i niech nie wymyśla problemów, zacznij korzystać z jego tekstów, zacznij zajmować się koleżankami.
Itp.
Pomysł dobry ale tylko silne kobiety potrafią walnąc pięścią w stół .
Dzięki za odpowiedzi. Dzisiaj rano mąż się wyprowadził. Mamy taki mały domek za miastem, więc zebrał rzeczy i pojechał. Najgorzej zniósł to syn. Przez długi czas nie mogłam go uspokoić. Teraz cały czas mówi, że tata niedługo wróci. Ja jakoś się trzymam. Może z dnia na dzień jakoś się ułoży. Przez 17 lat człowiek się przyzwyczaja do życia z drugą osobą, a teraz taka rewolucja.
Mam na szczęście bardzo ciekawą pracę i sporo w niej wyzwań, więc nie będę siedziała cały czas w domu i rozpaczała. Bardziej się boję o syna. Zobaczymy.
To teraz posłuchaj . Jak nie widzisz szans na żadna poprawę i na żadna zmianę to trzymaj się tego co zrobiłaś . Nie rób tego dla dziecka tylko dla siebie . To jest twoje życie i twój wybor . Wiadomo ze szkoda małego ale przyzwyczai się . Będzie płacz ale musisz to wytrzymać . Uwierz mi ze z czasem będzie lżej a najważniejszy jest pierwszy krok i Ty to właśnie zrobiłaś . Początki będą ciężkie jak ze wszystkim w życiu ale potem będzie już lżej . Jeżeli nie chcesz już żyć z mężem to trzymaj się mocno bo On jeszcze pokaże Ci jakim jest człowiekiem i jeszcze się zdziwisz z kim żyłaś tyle lat . Wytrwałości Ci życzę .
Czytam komentarze i oczom nie wierzę
Nas nie Pan mąż nie chciał terapii bo on robi wszystko dobrze ? To autorki wina, ze na nią nie poszedł...
Nas nie Pan mąż miał i ma w dupie swojego syna ? To autorka odpowiada za relację syna z ojcem ...
Autorko nie słuchaj tych pseudokomentarzy, brakuje cyngli z hej pójściem na terapię.
Zrozum jedno, ze to co zrobił twój mąż to najlepsza rzecz jaka mógł dla Ciebie zrobić. Idź za ciosem i przygotuj papiery rozwodowe. Nie planuj syna ! To sie odbije na tobie i na nim. On ma 15 lat. Wyjaśnij mu to na spokojnue, bez koloryzowania.
17 2019-02-17 20:17:40 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-02-17 20:19:18)
Czytam komentarze i oczom nie wierzę
Nas nie Pan mąż nie chciał terapii bo on robi wszystko dobrze ? To autorki wina, ze na nią nie poszedł...
Nas nie Pan mąż miał i ma w dupie swojego syna ? To autorka odpowiada za relację syna z ojcem ...
Autorko nie słuchaj tych pseudokomentarzy, brakuje cyngli z hej pójściem na terapię.
Zrozum jedno, ze to co zrobił twój mąż to najlepsza rzecz jaka mógł dla Ciebie zrobić. Idź za ciosem i przygotuj papiery rozwodowe. Nie planuj syna ! To sie odbije na tobie i na nim. On ma 15 lat. Wyjaśnij mu to na spokojnue, bez koloryzowania.
Gdyby miał syna gdzieś, to by oddał jego wychowanie matce całkowicie i miał spokój.
Dziwna krótkowzroczność- Twojego posta,nie wiem czy zauważyłeś, ale nawet Szary zaczął pisać mały o 15 letnim chłopaku.
Sorry ale to przebija z postów. Ty tego nie dostrzegłeś- Twoje prawo- ale nazywanie odmiennego zdania pseudokomentarzami to poniżej poziomu...
Zabrał zabawki i sobie pojechal do domku za miastem,to synowi powtarza jedynie, ze zaraz wróci. Tak to wszelkie oznaki tego że ma go gdzies. Komus komu zależy nie opuszcza ot tak sobie.
Reszta to taki bełkot ze za nic nie jestem w stanie zrozumiec sensu. Przetłumacz proszę na jezyk polski co mialas nadzieję przekazać, to ze syn ma 15 lat ? Dosc wyraźnie o tym napisałem.
Odmienne zdanie to jedno, wygłaszania głupot to drugie, trzeba umieć rozróżnić co jest czym. Oskarżanie matki o to że ojciec nie chciał terapeuty lub o to jakie syn ma stosunki z ojcem to po prostu jakaś kpina.
Czytam komentarze i oczom nie wierzę
Nas nie Pan mąż nie chciał terapii bo on robi wszystko dobrze ? To autorki wina, ze na nią nie poszedł...
Nas nie Pan mąż miał i ma w dupie swojego syna ? To autorka odpowiada za relację syna z ojcem ...
Autorko nie słuchaj tych pseudokomentarzy, brakuje cyngli z hej pójściem na terapię.
Zrozum jedno, ze to co zrobił twój mąż to najlepsza rzecz jaka mógł dla Ciebie zrobić. Idź za ciosem i przygotuj papiery rozwodowe. Nie planuj syna ! To sie odbije na tobie i na nim. On ma 15 lat. Wyjaśnij mu to na spokojnue, bez koloryzowania.
Proszę, nie wycieraj sobie buzi moim pseudonimem.
Jak ci się nie podoba to ... Czas na terapię ?
Autorko raz jeszcze. Nie słuchaj tych bredni. Wystarczy jeden co cala winę próbuje zwalić na ciebie. Zrobiłaś wiecej jak trzeba, zniosła dużo za dużo. Związek to relacje DWOJGA ludzi a.Nie jednego.
Analizowałam sobie przez cały dzień wszystko co doprowadziło do takiej sytuacji. Kłóciliśmy się nie raz, syn wchodził w te nasze relacje i starał się nam tłumaczyć, że to wcale nie tak jak myślimy itp.
Jednym słowem uważał, że nas pogodzi, że nam wszystko wytłumaczy. Oboje mu mówiliśmy, że jest za młody, że jeszcze wszystkiego nie rozumie. Ale ciężko się pokłócić, żeby syn nie słyszał.
Jest bardzo mądrym chłopakiem i ma duże serducho. To dla mnie jest najgorsze, że to wszystko łamie mu to serducho.
A wracając do męża, to ostatnio sporo u niego było imprez firmowych tzw. integracyjnych. Pracuje w dwóch firmach, gdzie większość to kobiety. Oczywiście imprezy były bez osób towarzyszących.
Zaczęłam ostatnio wysłuchiwać jak dużo lepsza atmosfera jest w pracy po takich imprezach. Jakie to mądrości przekazują mu koleżanki na temat życia małżeńskiego.
Dobiło mnie ostatnio zdanie, kiedy powiedziałam, że nie mam jeszcze pomysłu na sukienkę na planowane przez nas wyjście na urodziny znajomych. On zaproponował, że może mi pomóc jedna z jego koleżanek z pracy, której zresztą nie znam. A dodam, że jeszcze niedawno jego koledzy chwalili mnie do niego, że ja się zawsze umiem ekstra ubrać. Przepraszam, że brzmi to tak nieskromnie, ale raptem wszystko co powiedzą jego znajome jest najmądrzejsze, najważniejsze.
Jest mi z tego powodu przykro.
Wydaje mi się, że poczuł się ostatnio bardzo dowartościowany przez koleżanki i codzienność zaczęła mu doskwierać, albo zainteresował się bardziej jedną z nich, ale co ja wtedy mogę?
Napisał dziś SMS-a do syna: Jak się czujesz? Cieszę się, że zainteresował się nim.
Jak dla mnie to skoro mąż nie chce współpracować, nie chce iść na terapie ani nie proponuje żadnych swoich pomysłów na rozwiązanie waszych problemów to już nic z tego nie będzie. Wygląda to jak związek ciągnięty na siłę. Kobiety są wszędzie i większość mężczyzn ma z nimi kontakt, ale nie każdy jest podatny na gadanie koleżanek, nie każdemu zależy na wzbudzaniu zainteresowania. To bardziej zależy od charakteru i osobowości.
Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Chyba nic z tego już nie będzie. Trzeba żyć dalej. Jeszcze raz dzięki.