Witam, chciałbym się podzielić moją sytuacją i poznać Wasze zdanie na ten temat co byście zrobili. Przechodząc do rzeczy...
Znamy się od sierpnia zeszłego roku, od pazdziernika zaczelismy sie spotykać ze sobą oficjalnie i tworzymy związek. Wszystko dobrze nam się układa, ale jest małe ale. Moja dziewczyna ma pewnego kolegę z którym jej relacja bardzo mnie nie pokoi. O ich znajomości wiem tylko z jej opowiadań. Znają się od dziecka, ze swojej rodzinnej miejscowości. Oboje wyjechali do tego samego, dużego miasta na studia. Tam poznała swojego już byłego chłopaka, z którym spotykała się 3 lata, po czym rozstali się gdyż jak mówiła ich relacja się wypaliła. Jakoś po 3 miesiącach od rozstania się poznaliśmy i odrazu zaczęło między nami iskrzyć. Wiadomo jak to na początku nie wnikałem bardzo w jej życie osobiste, jednak z czasem zaczęło mnie to interesować. Tą osobą jest właśnie jest jej znajomy. Generalnie rozmawiają ze sobą dzień w dzień na fb, widzę ja zawsze uśmiechniętą jak z nim pisze na fb. Spotykają się co jakiś czas, powiedzmy raz w miesiącu i wszystko niby jest ok ale tu zaczęły się pojawiać kolejne sprawy. Z racji, że moja dziewczyna wynajmuje w mieszkaniu pokój i z pewnych powodów musi go zmienić ( sam jej to doradzam) a jej znajomy mieszka w akademiku wpadli na pomysł ze poszukają 2 pokoi w tych samym mieszkaniu. Mówiłem jej ze mi się to nie podoba bo osobiscie ja bym nigdy nie chciał "zgarniać" kolezanki do tej samej chaty do której nic bym nie czuł bo po co? Ale ona sie tlumaczy, ze chce mieszkać z kims znajomym. Mimo tego usilnie szuka pokoju wlasnie z nim. Na poczatku byly tylko rozmowy, teraz szukaja wlasnego mieszkania, a ostatnio nawet razem sie umawiali na fb zeby razem wracac do ich rodzinnej miescowosci, ale to tylko 3h drogi (oboje nie mają samochodu). Mam wrazenie ze usilnie szukaja ze soba kontaktu kiedy tylko można, a ja wiem ze jak z nim zamieszka to beda codziennie razem spedzac czas, gotowac obiadki czy ogladac filmy, wiadomo jak to jest. I nie podoba mi sie fakt ze tak jej na tym zalezy, bo ja nigdy bym w cos takiego nie poszedl. I teraz mam do Was pytanie czy moje obawy są słuszne czy troche panikuje? Moje obawy głównie wynikają z tego ze ja wiem jak zawsze konczyly sie takie relacje z moim udziałem. Nie chce jej niczego zabraniać, tez mam przyjaciółki, ale spotykam sie z nimi moze max raz w miesiacu, ale czuje to w środku, że coś się kroi. Ja mam 26 lat, ona 23. Z góry dzięki za rady i wskazówki