Witam,
Od niedawna jestem żonatym facetem (około 3 miesięcy).
Wcześniej znałem swoją żonę rok.
Niestety coraz bardziej obserwuję u niej według mnie dziwne zachowania aczkolwiek nie wiem czy to normalne czy nie dlatego porszę was o obiektywną ocenę .
A więc morze w skrócie opiszę sytuacje mojej żony i swojej.
Żona w wieku 12 lat straciła matkę. Jej ojciec jest strasznie pobożnym i wycofanym człowiekiem.
W rodzinnych stronach żony mają podejście aby jak najszybciej dzieci wypuszczać na własne skrzydła.
No i oczywiście od dorosłości moja żona mieszkała sama .
Z opowiadań i rozmów z żoną wydaje mi się, że jej rodzice tak naprawdę byli ze sobą z przywiązania a nie z miłości.
Ogólnie cały czas mam wrażenie, że żona nie zaznała miłości ze strony rodziców.
Ja natomiast do 28 roku życia mieszkałem praktycznie z rodzicami (wiem straszne ).
Z mojej strony natomiast moi rodzice bardzo mnie kochają (jak i moich braci) , po prostu to czuję .
Troszczyli się o mnie jak coś złego się działo to matka non stop się przejmowała.
Kurcze ciężko wszystko tu opisać bo bym wypisał epopeje
W skrócie chodzi teraz o to, że mam wrażenie że moja żona z jednej strony jest bardzo samodzielną i dorosłą osobą, potrafi wszystko ogarniać sama, jej światopogląd wydaje się bardzo logiczny itp
A z drugiej jest jak mała dziewczynka która zatrzymała się na 12 roku życia.
W kółko słyszę narzekania, że jej siostra była lepiej traktowana od niej, że rodzice bardziej kochali jej siostrę itd itp
Non stop jest o coś zazdrosna jak mała dziewczynka, to to że jej ojciec na zawołanie siostry skacze koło siostry a nie koło-niej itp.
Zanim poznałem jeszcze zonę moja matka trochę przekombinowała i na moją firmę zatrudniła bratową jak była w ciąży (wiadomo o co chodziło) .
Chciała pomóc. Jako że się potem okazało moja bratowa odstawiała cyrki z dzieckiem z bratem itd moja rodzina ogólnie się na nią wypiela teraz i już nikt nie chce jej widzieć.
Matka doszła do wniosku że już nie będzie więcej dla nikogo "du..." nadstawiać (z tym że ta du... to akurat moja skoro na mnie ją zatrudniła ).
Nom i teraz moja żona ma straszny żal o to do mojej matki, że dla bratowej która jest taką hadrą zrobiła cos takiego a dla żony nikt nikt nie chce zrobić.
Sama żona przyznała że jest o to zazdrosna i, że jest to strasznie niesprawiedliwe.
Moim zdaniem to trochę chore, oczywiście może żona być zła na moją matkę i nawet na mnie o to, że ryzykowaliśmy dla kogoś takiego, ale być zazdrosnym o to że dla niej nie zrobiła ani ja nie zrobiłem teraz coś takiego ?
Wydaje mi się strasznie dziwne.
Kolejna sytuacja z dzisiaj:
Jakiś czas temu kot wpadł i naderwał lekko zawias w laptopie przez co nie dało się go już zamykać.
Żona chciała go zabrać na mazury do kuzyna by go jej naprawił , odradziłem jej to wtedy i że sam jej go zrobię.
Niestety z braku czasu różnych spraw na głowie no i oczywiście z lenistwa nie udało mi się go zrobić do tego czasu.
Dzisiaj żona całkiem go popsuła no i oczywiście wpadła we łzach z pretensjami że to moja wina że go popsuła bo nie zawieźliśmy go do jej kuzyna, albo że sam go wcześniej nie naprawiłem itp. Powiedziała że sama go popsuła bo się zdenerowała bo nie było połączenia z internetem to go zamknęła i pourywało się wszystko. To mowie że jej kupie nowego a w międzyczasie niech sobie z mojego korzysta, a ta nie ona chce tego , chce teraz, co ona ma bez niego teraz robić itd
Normalnie jak mała rozwydrzona dziewczynka. Czy tak powinna się zachowywać 30 latka która tak naprawdę mimo wszystko z własnie winy go popsuła do końca ?
Rozumiem że może mieć do mnie żal o to, że go nie zrobiłem i odradziłem wzięcie do kuzyna ale obarczanie teraz całej winy na mnie i do tego jakieś dziwne testy że ona chce teraz już tego a nie innego itd ?
Czy 30 latka powinna przylatywać z płaczem jak mała dziewczynka bo się jej laptop popsuł ?
Myślałem że wyjdę z siebie ale się powstrzymałem ale już sam nie wiem co mam robić .
Takich sytuacji już było trochę nie żeby to była jedna ale akurat przytoczyłem tą z dzisiejszego dnia.
Pytanie czy coś jest nie tak i to trzeba leczyć ?