Ludziska, pomóżcie bo nie wiem co robić, oszaleję zaraz.... Wczoraj mój partner spotkał się ze swoją koleżanką, z którą kilka miesięcy temu odnowili kontakt - ona wtedy jeszcze nie wiedziała, że on kogoś ma, pocieszał ją wtedy po rozstaniu z jej partnerem. Wczoraj ona mu wyznała, że myślała wtedy w tym czasie, że pasowaliby do siebie, poprosiła też, żeby mi o tym wyznaniu nie mówił. A mojemu partnerowi wyrwało się, że on też tak myślał, podczas gdy mówi mi, że wcale tak nie myślał i nie ma pojęcia, czemu to mu się wyrwało. Jestem wściekła na niego za to, bo ona teraz pewnie będzie sobie nie wiadomo co wyobrażała. On jej powiedział, że mają o tym nie myśleć i że ma mnie, więc tyle w temacie, a ona mu powiedziała, że ok.
Męczy mnie to niesamowicie, wydaje mi się, że od teraz nieważne, co by się działo, czy ona będzie miała nowego chłopaka, czy nawet już męża, to zawsze w niej będę widziała zagrożenie, rywalkę - no bo co z tego, nawet jeśliby miała męża, mogą mieć kryzys i ona może wtedy przylecieć do mojego partnera po pocieszenie - i będę się męczyła z tym, że ona utrzymuje kontakt z moim partnerem....
No i to, ze mojemu partnerowi się tak wyrwało.... czyżby myślał tak podświadomie??
Co Wy byście zrobili na moim miejscu???
Chcę zaznaczyć, że mój partner ma dużo koleżanek, i do żadnej z tych znajomości nie mam najmniejszych zastrzeżeń, więc nie jestem typem zazdrośnicy.
Bardzo proszę o jakieś sensowne porady.