Niestety chciałam w skrócie, a wyszło wypracowanie, przepraszam, ale chciałam sytuację dobrze opisać. Niektórym się to wyda dziecinny "problem" albo dziwne nastoletnie podchody, ale chciałam po prostu poznać obiektywną opinię, bo z osób w moim środowisku takiej nie dostanę niestety, więc opiszę z grubsza sytuację, jak spodobał mi się taki jeden chłopak z grupy
Mam taką dziwną sytuację na studiach. Jestem na 2 roku studiów, na początku tego roku musiałam się przepisać do innej grupy, ponieważ plan bardziej mi pasował. Spodobał mi się taki jeden chłopak- Marek. Kojarzyłam go z jakiś wykładów z zeszłego roku, ale nigdy z nim bliżej nie trzymałam, jednak jakieś 2 miesiące temu coś mnie w nim urzekło, gdy troszkę bliżej go poznałam w nowej grupie. Jednak doszły mnie plotki, że podobno ma dziewczynę i jest kobieciarzem bo podrywa inne dziewczyny z roku. Nie znałam go za bardzo, więc nie brnęłam w to dalej. Jednak poobserwowałam go trochę i mam o nim zupełnie inne zdanie. Mi się wydaje, że to spokojny chłopak. Jak widziałam, że siedzi na telefonie to głównie na fejsie, nie pisząc z nikim, na grupie na fejsie się za bardzo nie udziela, owszem, rozmawia z ludźmi, ale czasem też siedzi sam. Podpytałam delikatnie naszego wspólnego kolegę z grupy, z którym mam dobry kontakt i powiedziałam o tej plotce o Marku, ale ten był tylko zdziwiony, bo nie słyszał o żadnej dziewczynie Marka i spytał, z jakimi dziewczynami z roku gada Marek, bo on żadnej przy nim nie widział. Ja widziałam jedną, ale to taka jedna, która generalnie klei się do chłopaków i to prawie wszystkich na roku, więc to akurat nic dziwnego, a tak to nie widziałam, żeby gadał z jakąś sam na sam, chyba że w grupie razem z innymi.
W ciągu ostatniego miesiąca 2 razy zaobserwowałam, jak się na mnie patrzył. Raz to nawet nie pamiętam jakie to były okoliczności, ale pamiętam, że coś takiego było, ale za drugim to było na pewno przed wykładem, siedziałam i gadałam z koleżankami i nagle poczułam wzrok na sobie (no wiecie to uczucie, jak ktoś się na nas patrzy), odwróciłam głowę i widziałam, że kilka metrów dalej stał Marek wśród chłopaków i mi się przyglądał, tzn prawdopodobnie mi, ale to uczucie wzroku...
Teraz się zastanawiam, czy on czegoś do mnie nie ma, ale boi się podejść, bo po pierwsze- dostać kosza od kogoś, kogo się widuje praktycznie co dzień to nic przyjemnego a po drugie- inny chłopak z grupy się we mnie kocha. Taki jeden Adam, fajny chłopak, jednak tylko kolega dla mnie nic więcej, ale sam mi powiedział, że chciałby czegoś więcej, on chyba widocznie coś do mnie ma, bo kilka osób na roku coś zauważyło (nawet koleżanka z roku powiedziała, że na pewno z mojej grupy jacyś jego koledzy o tym wiedzą) i obawiam się, że Marek np przez męską solidarność nie chce odbić dziewczyny kumplowi z grupy- nie wiem, czy to ma jakiś sens
Tak samo raz siedziałam koło niego na zajęciach to bawił się cały czas długopisem w ręce, drapał zarost, jak pisaliśmy notatki to przez chwilę nasze łokcie się stykały i żadne z nas swojego nie odsunęło- ale nie obserwuję go zawsze, więc nie wiem, czy on często tak robi, czy tylko przy mnie był jakiś nerwowy. Nie wiem też, czy mój mózg tego źle nie interpretuje, bo jak Marek mi się kiedyś spodobał to mój dziwny mózg szuka teraz jakiś znaków, więc tutaj też nie mam 100% pewności.
Na przerwach przed zajęciami często go widuję gdzieś w pobliżu mnie i koleżanek np. ja z koleżanką gadamy na korytarzu a jego mam gdzieś w obrębie wzroku, chociaż często też stoi tyłem do mnie, więc nie wiem, czy to nie zwykły przypadek, że tak się dzieje.
Z jednej strony powtarzam sobie, że jakby chciał to by zagadał, napisał, zaprosił na kawę, ale z drugiej to nie jest zwykła sytuacja, bo sama kiedyś się zakochałam w chłopaku z klasy, a jak dostałam kosza to musiałam go potem dzień w dzień widywać w szkole. Bo znałam 2 nieśmiałych chłopaków, którzy mi wyznali uczucie, ale to nie był nikt, kogo widywałabym często w razie rozczarowania.
Co sądzicie o tej sytuacji? Bo mnie jest ciężko to obiektywnie ocenić