"Może trafiłaś na gorszy dzień (tak, inni też miewają swoje problemy), a być może poczuł się już zmęczony faktem, że nadmiernie obciążasz go tym, z czym sama sobie nie radzisz. Oczywiście, że ludzie łączą się ze sobą, aby razem było im łatwiej, ale trzeba przy tym pamiętać, że każdy ma swój limit ciężaru, który jest w stanie unieść. Każdy ma też określoną granicę cierpliwości, zrozumienia i chęci niesienia pomocy, zwłaszcza jeśli z założenia ma to działać tylko w jedną stronę.
Mogę się mylić, ale odnoszę wrażenie, że się na nim uwiesiłaś oczekując, że nie tylko zastąpi Ci przyjaciół, z którymi mogłabyś na te tematy rozmawiać, ale też będzie lekiem na całe zło świata i balsamem na zbolałą duszę i wszelkie bolączki. To tak niestety NIE działa. W gruncie rzeczy chłopak ma rację, że dobra psychoterapia mogłaby Ci pomóc i to nie tylko w tej kwestii, że 'mogłabyś się wygadać', ale także nauczyć jak możesz radzić sobie z sytuacjami, które tak Cię przytłaczają."
"Przypuszczam, że forum istotnie może być tu ostatnią deską ratunku, ale jedno nie wyklucza drugiego. Ja sama mam niestety sporo doświadczeń z wampirami energetycznymi, do których cokolwiek zaczyna docierać dopiero wtedy, gdy wprost dasz im do zrozumienia, że nie masz ochoty oddawać im swojej energii, bo chęci wysłuchiwania, niesienia pomocy i czyjejś dobrej woli wyraźnie nadużywają.
Dorosłość polega między innymi na tym, żeby innych nie obciążać swoimi problemami bardziej niż jest to konieczne, są jednak osoby, które przyjęły taki sposób na życie, że zamiast mierzyć się z nimi (problemami), znajdują kogoś, kto w założeniu powinien służyć za wolnego słuchacza i chusteczkę do wycierania zapłakanych oczu, a kiedy ten w końcu odmawia, wypompowany z energii, pojawia się szok i wyrzuty 'ale jak tak można?' Tak właśnie działają wampiry energetyczne.
Ja sama mam niestety sporo z nimi doświadczeń, dlatego teraz, gdy tylko poczuję, że jakaś osoba zabiera mi mój własny tlen, reaguję. Nauczyć się tego nie było łatwo, ale... da się.
I jasne, że ktoś może mieć gorszy dzień czy okres, każdy z nas takie miewa, nie przeczę też, że kto jak nie partner/ka czy przyjaciel powinien służyć mu wtedy wsparciem, jeśli jednak ktoś stale skupia na sobie uwagę, oczekując przy tym pochylania się nad nim, użalania i tym podobne, to warto zadać sobie pytanie co jest tego przyczyną. Odpowiedź nie zawsze jest oczywista, wtedy właśnie pomocny może okazać się specjalista, na którego wspomnienie tak się oburzasz. Pomijam przy tym kwestię, że powód może okazać się znacznie głębszy niż mogłoby to wyglądać na pierwszy rzut oka."
Jakże ja kocham domorosłych psychologów, z ich autorskimi teoriami i przekonaniem o dogłębnej znajomości ludzkiej duszy. Jakże ja kocham ten brak wątpliwości, do którego tak bardzo mi daleko, jadze ja kocham to łatwość stawiania diagnozy.
Ukryta agresja aż leje sie z Twoich postów, pozwól ze zacytuje "tak, inni też miewają swoje problemy" i dalej "ale trzeba przy tym pamiętać, że każdy ma swój limit ciężaru, który jest w stanie unieść", "Dorosłość polega między innymi na tym, żeby innych nie obciążać swoimi problemami bardziej niż jest to konieczne."
Naprawdę zakładasz, ze nie zdaje sobie sprawy, ze inni ludzie tez maja problemy, ze nie potrafię zrozumieć, ze tez przezywają trudności? Bo jak zakładam, ze chciałaś mi porostu dołożyć.
Spotkałaś na Swojej drodze ileś tam osób, które na własny użytek nazywasz "wampirami energetycznymi", zaoferowałaś swoja chęć niesienia pomocy wysłuchania i wspierania i jakoś to wszystko wymknęło sie z pod kontroli i zamiast pomocy i zmiany na lepsze była frustracja, ze coraz więcej Twojego czasu i energii jest pochłaniania, ze jesteś wykorzystywana.
Nosisz w sobie złość na te wszystkie osoby i mnie sobie z nimi utożsamiasz ("są jednak osoby, które przyjęły taki sposób na życie, że zamiast mierzyć się z nimi (problemami), znajdują kogoś, kto w założeniu powinien służyć za wolnego słuchacza i chusteczkę do wycierania zapłakanych oczu, a kiedy ten w końcu odmawia, wypompowany z energii, pojawia się szok i wyrzuty 'ale jak tak można?' Tak właśnie działają wampiry energetyczne. Ja sama mam niestety sporo z nimi doświadczeń, dlatego teraz, gdy tylko poczuję, że jakaś osoba zabiera mi mój własny tlen, reaguję")
Postanowiłaś wiec dać upust swoim emocja i się wyżyć.
Relacja wampir - "ofiara" jest podtrzymywana przez obydwie strony, "wampir" nie szuka prawdziwego wsparcia a "ofiara" prawdziwego wsparcia nie daje.
I "wampir" i "ofiara" szukają potwierdzenia swoich przekonań na temat samych siebie i dążą do zachowania statusu quo, nie podejmowania wysiłku i utrzymania istniejącej fikcji - "wampir" ze jest męczennikiem losu, nie mającym żadnych możliwości zmiany sytuacji a "ofiara wampira", ze jest altruista o niepokalanych intencjach moralnych.
Nie przyszło Ci do głowy aby cokolwiek zweryfikować, po prostu doszłaś do wniosku, ze Twoje wiedza i doświadczenie są wystarczające aby ocenić sytuacje na podstawie informacji, które przeczytałaś w moim poście.
Napisałam tego posta bardziej aby się dowiedzieć czy inni w swoich związkach, rozmawiają ze swoimi partnerami o swoich codziennych problemach, i jeżeli tak to jak to wygląda. A jeżeli nie to dlaczego, nie czuja takiej potrzeby, uważają, ze partner nie jest od takich rozmów, itd.