Czy za duzo wymagam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy za duzo wymagam

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 33 ]

Temat: Czy za duzo wymagam

Jestem i zawsze bylam osoba, ktora potrzebuje swoje problemy przedyskutowac z innymi, ostatnio tych innych jakos brak. Przyjaciol nie mam i jedyna osoba z jaka na codzien (oprocz wspopracownikow) sie kontaktuje jest moj chlopak
Zawsze biore rzeczy do siebie i mam problemy ze znalezienime wlasciwej perspktywy, ostatnio chcialam wlasnie z moim chlopakiem pogadac o sytuacji w pracy ale skoczyl nam mnie, ze nic go nie obchodza moje problemy, ze go nudze i ze on nie jest od rozwiazywania moich problemow a jak chce zeby ktos mnie sluchal to mam znalezc sobie psychoterapeute bo on za psychoterapeute nie bedzie robil.
Strasznie przykro mi sie zrobilo i no i oczywiscie zrobila sie z tego klotnia. Pozniej jeszcze uslyszalam, ze on tez ma swoje problemy ale mnie nimi nie obarcza.

Moze rzeczywiscnie za bardzo sie narzucam ze swoim zyciem i ze swoimi klopotami, generalnie slabo sobie radze jezli musze powiedziec, ze czegos nie lubie, uwazam inczaj, postawic na swoim.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy za duzo wymagam
ALA1981 napisał/a:

Jestem i zawsze bylam osoba, ktora potrzebuje swoje problemy przedyskutowac z innymi, ostatnio tych innych jakos brak. Przyjaciol nie mam i jedyna osoba z jaka na codzien (oprocz wspopracownikow) sie kontaktuje jest moj chlopak
Zawsze biore rzeczy do siebie i mam problemy ze znalezienime wlasciwej perspktywy, ostatnio chcialam wlasnie z moim chlopakiem pogadac o sytuacji w pracy ale skoczyl nam mnie, ze nic go nie obchodza moje problemy, ze go nudze i ze on nie jest od rozwiazywania moich problemow a jak chce zeby ktos mnie sluchal to mam znalezc sobie psychoterapeute bo on za psychoterapeute nie bedzie robil.
Strasznie przykro mi sie zrobilo i no i oczywiscie zrobila sie z tego klotnia. Pozniej jeszcze uslyszalam, ze on tez ma swoje problemy ale mnie nimi nie obarcza.

Moze rzeczywiscnie za bardzo sie narzucam ze swoim zyciem i ze swoimi klopotami, generalnie slabo sobie radze jezli musze powiedziec, ze czegos nie lubie, uwazam inczaj, postawic na swoim.

Może trafiłaś na gorszy dzień (tak, inni też miewają swoje problemy), a być może poczuł się już zmęczony faktem, że nadmiernie obciążasz go tym, z czym sama sobie nie radzisz. Oczywiście, że ludzie łączą się ze sobą, aby razem było im łatwiej, ale trzeba przy tym pamiętać, że każdy ma swój limit ciężaru, który jest w stanie unieść. Każdy ma też określoną granicę cierpliwości, zrozumienia i chęci niesienia pomocy, zwłaszcza jeśli z założenia ma to działać tylko w jedną stronę. 
Mogę się mylić, ale odnoszę wrażenie, że się na nim uwiesiłaś oczekując, że nie tylko zastąpi Ci przyjaciół, z którymi mogłabyś na te tematy rozmawiać, ale też będzie lekiem na całe zło świata i balsamem na zbolałą duszę i wszelkie bolączki. To tak niestety NIE działa. W gruncie rzeczy chłopak ma rację, że dobra psychoterapia mogłaby Ci pomóc i to nie tylko w tej kwestii, że 'mogłabyś się wygadać', ale także nauczyć jak możesz radzić sobie z sytuacjami, które tak Cię przytłaczają.

3 Ostatnio edytowany przez GabrielaKlym (2019-01-26 13:51:58)

Odp: Czy za duzo wymagam

Znajdź sobie znajomych i spróbuj jednak jakoś rozwiązywać swoje problemy sama lub z psychologiem. Mam koleżankę, która ciąle wszystkim się żali. Na spotkaniach ze znajomymi chciałoby się raczej zrelaksować i cieszyć się życiem...

4

Odp: Czy za duzo wymagam
Olinka napisał/a:
ALA1981 napisał/a:

Jestem i zawsze bylam osoba, ktora potrzebuje swoje problemy przedyskutowac z innymi, ostatnio tych innych jakos brak. Przyjaciol nie mam i jedyna osoba z jaka na codzien (oprocz wspopracownikow) sie kontaktuje jest moj chlopak
Zawsze biore rzeczy do siebie i mam problemy ze znalezienime wlasciwej perspktywy, ostatnio chcialam wlasnie z moim chlopakiem pogadac o sytuacji w pracy ale skoczyl nam mnie, ze nic go nie obchodza moje problemy, ze go nudze i ze on nie jest od rozwiazywania moich problemow a jak chce zeby ktos mnie sluchal to mam znalezc sobie psychoterapeute bo on za psychoterapeute nie bedzie robil.
Strasznie przykro mi sie zrobilo i no i oczywiscie zrobila sie z tego klotnia. Pozniej jeszcze uslyszalam, ze on tez ma swoje problemy ale mnie nimi nie obarcza.

Moze rzeczywiscnie za bardzo sie narzucam ze swoim zyciem i ze swoimi klopotami, generalnie slabo sobie radze jezli musze powiedziec, ze czegos nie lubie, uwazam inczaj, postawic na swoim.

Może trafiłaś na gorszy dzień (tak, inni też miewają swoje problemy), a być może poczuł się już zmęczony faktem, że nadmiernie obciążasz go tym, z czym sama sobie nie radzisz. Oczywiście, że ludzie łączą się ze sobą, aby razem było im łatwiej, ale trzeba przy tym pamiętać, że każdy ma swój limit ciężaru, który jest w stanie unieść. Każdy ma też określoną granicę cierpliwości, zrozumienia i chęci niesienia pomocy, zwłaszcza jeśli z założenia ma to działać tylko w jedną stronę. 
Mogę się mylić, ale odnoszę wrażenie, że się na nim uwiesiłaś oczekując, że nie tylko zastąpi Ci przyjaciół, z którymi mogłabyś na te tematy rozmawiać, ale też będzie lekiem na całe zło świata, balsamem na zbolałą duszę i wszelkie bolączki. To tak niestety NIE działa. W gruncie rzeczy chłopak ma rację, że dobra psychoterapia mogłaby Ci pomóc i to nie tylko w tej kwestii, że 'mogłabyś się wygadać', ale także nauczyć jak możesz radzić sobie z sytuacjami, które tak Cię przytłaczają.

A gdzie wg ciebie jest wsparcie z jego strony? " Uwiesiłaś się"? No jasne. Ona chce się zwierzyć z problemów i do tego ma szukać terapeuty?

5

Odp: Czy za duzo wymagam
GabrielaKlym napisał/a:

Znajdź sobie znajomych i spróbuj jednak jakoś rozwiązywać swoje problemy sama lub z psychologiem. Mam koleżankę, która ciąle wszystkim się żali. Na spotkaniach ze znajomymi chciałoby się raczej zrelaksować i cieszyć się życiem...

Diagnoza jest zawsze taka sama: znajdź se przyjaciół, idź do psychologa, przestań się żalić, znajdź se pasję!!! To są bzdury. Najbliższe osoby powinny pomóc rozwiązać większość problemów natury psychologicznej za wyjątkiem tych, które faktycznie wymagają specjalisty. Jej chłopak nie sprawia wrażenia osoby bliskiej. Albo inaczej: komu ona miałaby zwierzać się z drobnych problemów w pracy? Psychologowi? Litości!

6

Odp: Czy za duzo wymagam

a ja myślę, że relacja z Twoim partnerem jest konsekwencją tego:

Od 6 lat jestem w związku, w którym nie jestem ani nieszczęśliwa ani szczęśliwa.

7

Odp: Czy za duzo wymagam
canarios napisał/a:

A gdzie wg ciebie jest wsparcie z jego strony? " Uwiesiłaś się"? No jasne. Ona chce się zwierzyć z problemów i do tego ma szukać terapeuty?

Skąd wiesz, że tego wsparcia do tej pory nie było? Być może jednak w końcu mu się przelało, a wierzę, że mogło. 
Wiesz co to znaczy być wampirem energetycznym?

8

Odp: Czy za duzo wymagam
Olinka napisał/a:
canarios napisał/a:

A gdzie wg ciebie jest wsparcie z jego strony? " Uwiesiłaś się"? No jasne. Ona chce się zwierzyć z problemów i do tego ma szukać terapeuty?

Skąd wiesz, że tego wsparcia do tej pory nie było? Być może jednak w końcu mu się przelało, a wierzę, że mogło. 
Wiesz co to znaczy być wampirem energetycznym?

Zakładam, że skoro pisze na forum to jest to coś w rodzaju ostatniej deski ratunku i że jest wrażliwa raczej niż toksyczna. Może 1 promil toksyków założy wątek na forum, ale 99 procent wrażliwców.

9

Odp: Czy za duzo wymagam
canarios napisał/a:

Zakładam, że skoro pisze na forum to jest to coś w rodzaju ostatniej deski ratunku i że jest wrażliwa raczej niż toksyczna. Może 1 promil toksyków założy wątek na forum, ale 99 procent wrażliwców.

Przypuszczam, że forum istotnie może być tu ostatnią deską ratunku, ale jedno nie wyklucza drugiego. Ja sama mam niestety sporo doświadczeń z wampirami energetycznymi, do których cokolwiek zaczyna docierać dopiero wtedy, gdy wprost dasz im do zrozumienia, że nie masz ochoty oddawać im swojej energii, bo chęci wysłuchiwania, niesienia pomocy i czyjejś dobrej woli wyraźnie nadużywają. 

Dorosłość polega między innymi na tym, żeby innych nie obciążać swoimi problemami bardziej niż jest to konieczne, są jednak osoby, które przyjęły taki sposób na życie, że zamiast mierzyć się z nimi (problemami), znajdują kogoś, kto w założeniu powinien służyć za wolnego słuchacza i chusteczkę do wycierania zapłakanych oczu, a kiedy ten w końcu odmawia, wypompowany z energii, pojawia się szok i wyrzuty 'ale jak tak można?' Tak właśnie działają wampiry energetyczne.
Ja sama mam niestety sporo z nimi doświadczeń, dlatego teraz, gdy tylko poczuję, że jakaś osoba zabiera mi mój własny tlen, reaguję. Nauczyć się tego nie było łatwo, ale... da się.

I jasne, że ktoś może mieć gorszy dzień czy okres, każdy z nas takie miewa, nie przeczę też, że kto jak nie partner/ka czy przyjaciel powinien służyć mu wtedy wsparciem, jeśli jednak ktoś stale skupia na sobie uwagę, oczekując przy tym pochylania się nad nim, użalania i tym podobne, to warto zadać sobie pytanie co jest tego przyczyną. Odpowiedź nie zawsze jest oczywista, wtedy właśnie pomocny może okazać się specjalista, na którego wspomnienie tak się oburzasz. Pomijam przy tym kwestię, że powód może okazać się znacznie głębszy niż mogłoby to wyglądać na pierwszy rzut oka.

10

Odp: Czy za duzo wymagam

Ja powiem jak to wyglądało u mnie. Możesz się porównać. U mnie żona zawsze mówiła i mówi o sobie. Swoje problemy potrafi wałkować cały czas. Nie zapyta o nic, ani mnie, ani nawet syna. Więc w pewnym momencie jest tak, że człowieka ch.. strzela i mówi właśnie np. coś takiego jak Ty usłyszałaś.

11

Odp: Czy za duzo wymagam

Miałam koleżanki, które się ciągle żaliły, więc go rozumiem. Odechciewa się tego słuchać po jakimś czasie.

12

Odp: Czy za duzo wymagam

Przeglądnijcie wcześniejsze tematy Autorki. Ten związek był toksyczny już lata temu.

13

Odp: Czy za duzo wymagam

A mnie zastanawia jak to się stało, że oprócz chłopaka nie masz też przyjaciół, czy jakiś znajomych? Rodzina, rodzeństwo, rodzice? To normalne, że potrzebujemy różnych relacji i chłopak nie zapewni Ci ich wszystkich.

Z drugiej strony mężczyźni często nie potrafią tylko słuchać o problemach... coś na zasadzie jak to gadają sobie przyjaciółki. Ja np. rozumiem, że możesz mieć po prostu potrzebę aby pogadać o tym jak się czujesz, co się wydarzyło i tyle... Zależy Ci na tej możliwości wygadania się, aby poczuć, że ktoś rozumie co czujesz bez konieczności od razu dawania Ci dobrych rad, czy rozwiązywania problemów za Ciebie. Z tym, że mężczyźni często jak słuchają o naszych "problemach" to od razu próbują nam dawać dobre rady, szukać rozwiązania, a jak zaś nie widzą abyśmy coś z tym próbowały zrobić to ich to irytuje. Mężczyźni raczej nie mają w zwyczaju gadać o swoich problemach dla pogadania sobie, wygadania się, oni jeśli już mają problem to szukają rozwiązań. Dlatego Twoje ciągłe gadanie o pracy itp. może być dla Twojego chłopaka totalnie niezrozumiałe i może przez to Cię postrzegać jako kogoś kto ma wiecznie problem i potrzebuje niańki dlatego go już to przytłacza.

14

Odp: Czy za duzo wymagam
Misinx napisał/a:

Ja powiem jak to wyglądało u mnie. Możesz się porównać. U mnie żona zawsze mówiła i mówi o sobie. Swoje problemy potrafi wałkować cały czas. Nie zapyta o nic, ani mnie, ani nawet syna. Więc w pewnym momencie jest tak, że człowieka ch.. strzela i mówi właśnie np. coś takiego jak Ty usłyszałaś.

Fake nie zaprzeczalny duzp mam problemów i dużo mówię o sobie.
Zdaje sobie sprawę, ze potrzebuje profesjonalnej pomocy i dlatego problemy, którymi się dziele to te, które są niejako najlżejsze, nie chce nikogo obarczać bardziej ciemnymi pokładami mojej duszy.
Co do pytań o jego dzień, pytam ale nigdy nie chce o tym gadać albo mi mówi, ze po pracy chce się zrelaksować a nie mówić o pracy i jej problemach albo, ze tak ma i nie chce o niczym rozmawiać

15

Odp: Czy za duzo wymagam
enya napisał/a:

A mnie zastanawia jak to się stało, że oprócz chłopaka nie masz też przyjaciół, czy jakiś znajomych? Rodzina, rodzeństwo, rodzice? To normalne, że potrzebujemy różnych relacji i chłopak nie zapewni Ci ich wszystkich.

Z drugiej strony mężczyźni często nie potrafią tylko słuchać o problemach... coś na zasadzie jak to gadają sobie przyjaciółki. Ja np. rozumiem, że możesz mieć po prostu potrzebę aby pogadać o tym jak się czujesz, co się wydarzyło i tyle... Zależy Ci na tej możliwości wygadania się, aby poczuć, że ktoś rozumie co czujesz bez konieczności od razu dawania Ci dobrych rad, czy rozwiązywania problemów za Ciebie. Z tym, że mężczyźni często jak słuchają o naszych "problemach" to od razu próbują nam dawać dobre rady, szukać rozwiązania, a jak zaś nie widzą abyśmy coś z tym próbowały zrobić to ich to irytuje. Mężczyźni raczej nie mają w zwyczaju gadać o swoich problemach dla pogadania sobie, wygadania się, oni jeśli już mają problem to szukają rozwiązań. Dlatego Twoje ciągłe gadanie o pracy itp. może być dla Twojego chłopaka totalnie niezrozumiałe i może przez to Cię postrzegać jako kogoś kto ma wiecznie problem i potrzebuje niańki dlatego go już to przytłacza.

Mieszkam za granica, czuje się tu intruzem, długo by gadać dlaczego, to bardzo utrudnia mi budowanie relacji z kim kolewielk.
Chyba nie pasuje do tego społeczeństwa. Poza tym wychodzę z domu o 7.00 wracam po 8 wieczorem nawet jakbym chciała gdzieś wyjść nie mam siły.

Do tego nigdy nie byłam lubiana nie żeby mnie tez specjalnie lubiano dla ludzi jestem przezroczysta nie istnieje. Nie raz zdarzało się mi, ze zupełnie o mnie zapominano.
Nie wydaje mi się , ze jestem nudna ciekawi mnie świat, jestem mila i uprzejma

16 Ostatnio edytowany przez ALA1981 (2019-01-30 03:30:38)

Odp: Czy za duzo wymagam

y

17 Ostatnio edytowany przez ALA1981 (2019-01-30 02:05:20)

Odp: Czy za duzo wymagam

y

18 Ostatnio edytowany przez ALA1981 (2019-01-30 03:30:12)

Odp: Czy za duzo wymagam

"Może trafiłaś na gorszy dzień (tak, inni też miewają swoje problemy), a być może poczuł się już zmęczony faktem, że nadmiernie obciążasz go tym, z czym sama sobie nie radzisz. Oczywiście, że ludzie łączą się ze sobą, aby razem było im łatwiej, ale trzeba przy tym pamiętać, że każdy ma swój limit ciężaru, który jest w stanie unieść. Każdy ma też określoną granicę cierpliwości, zrozumienia i chęci niesienia pomocy, zwłaszcza jeśli z założenia ma to działać tylko w jedną stronę.
Mogę się mylić, ale odnoszę wrażenie, że się na nim uwiesiłaś oczekując, że nie tylko zastąpi Ci przyjaciół, z którymi mogłabyś na te tematy rozmawiać, ale też będzie lekiem na całe zło świata i balsamem na zbolałą duszę i wszelkie bolączki. To tak niestety NIE działa. W gruncie rzeczy chłopak ma rację, że dobra psychoterapia mogłaby Ci pomóc i to nie tylko w tej kwestii, że 'mogłabyś się wygadać', ale także nauczyć jak możesz radzić sobie z sytuacjami, które tak Cię przytłaczają."

"Przypuszczam, że forum istotnie może być tu ostatnią deską ratunku, ale jedno nie wyklucza drugiego. Ja sama mam niestety sporo doświadczeń z wampirami energetycznymi, do których cokolwiek zaczyna docierać dopiero wtedy, gdy wprost dasz im do zrozumienia, że nie masz ochoty oddawać im swojej energii, bo chęci wysłuchiwania, niesienia pomocy i czyjejś dobrej woli wyraźnie nadużywają.

Dorosłość polega między innymi na tym, żeby innych nie obciążać swoimi problemami bardziej niż jest to konieczne, są jednak osoby, które przyjęły taki sposób na życie, że zamiast mierzyć się z nimi (problemami), znajdują kogoś, kto w założeniu powinien służyć za wolnego słuchacza i chusteczkę do wycierania zapłakanych oczu, a kiedy ten w końcu odmawia, wypompowany z energii, pojawia się szok i wyrzuty 'ale jak tak można?' Tak właśnie działają wampiry energetyczne.
Ja sama mam niestety sporo z nimi doświadczeń, dlatego teraz, gdy tylko poczuję, że jakaś osoba zabiera mi mój własny tlen, reaguję. Nauczyć się tego nie było łatwo, ale... da się.

I jasne, że ktoś może mieć gorszy dzień czy okres, każdy z nas takie miewa, nie przeczę też, że kto jak nie partner/ka czy przyjaciel powinien służyć mu wtedy wsparciem, jeśli jednak ktoś stale skupia na sobie uwagę, oczekując przy tym pochylania się nad nim, użalania i tym podobne, to warto zadać sobie pytanie co jest tego przyczyną. Odpowiedź nie zawsze jest oczywista, wtedy właśnie pomocny może okazać się specjalista, na którego wspomnienie tak się oburzasz. Pomijam przy tym kwestię, że powód może okazać się znacznie głębszy niż mogłoby to wyglądać na pierwszy rzut oka."


Jakże ja kocham domorosłych psychologów, z ich autorskimi teoriami i przekonaniem o dogłębnej znajomości ludzkiej duszy. Jakże ja kocham ten brak wątpliwości, do którego tak bardzo mi daleko, jadze ja kocham to łatwość stawiania diagnozy.

Ukryta agresja aż leje sie z Twoich postów, pozwól ze zacytuje  "tak, inni też miewają swoje problemy" i dalej "ale trzeba przy tym pamiętać, że każdy ma swój limit ciężaru, który jest w stanie unieść", "Dorosłość polega między innymi na tym, żeby innych nie obciążać swoimi problemami bardziej niż jest to konieczne."

Naprawdę zakładasz, ze nie zdaje sobie sprawy, ze inni ludzie tez maja problemy, ze nie potrafię zrozumieć, ze tez przezywają trudności?  Bo jak zakładam, ze chciałaś mi porostu dołożyć.

Spotkałaś na Swojej drodze ileś tam osób, które na własny użytek nazywasz "wampirami energetycznymi", zaoferowałaś swoja chęć niesienia pomocy wysłuchania i wspierania i jakoś to wszystko wymknęło sie z pod kontroli i zamiast pomocy i zmiany na lepsze była frustracja, ze coraz więcej Twojego czasu i energii jest pochłaniania, ze jesteś wykorzystywana.

Nosisz w sobie złość na te wszystkie osoby i mnie sobie z nimi utożsamiasz ("są jednak osoby, które przyjęły taki sposób na życie, że zamiast mierzyć się z nimi (problemami), znajdują kogoś, kto w założeniu powinien służyć za wolnego słuchacza i chusteczkę do wycierania zapłakanych oczu, a kiedy ten w końcu odmawia, wypompowany z energii, pojawia się szok i wyrzuty 'ale jak tak można?' Tak właśnie działają wampiry energetyczne. Ja sama mam niestety sporo z nimi doświadczeń, dlatego teraz, gdy tylko poczuję, że jakaś osoba zabiera mi mój własny tlen, reaguję")

Postanowiłaś wiec dać upust swoim emocja i się wyżyć.

Relacja wampir - "ofiara" jest podtrzymywana przez obydwie strony, "wampir" nie szuka prawdziwego wsparcia a "ofiara" prawdziwego wsparcia nie daje. 
I "wampir" i "ofiara" szukają potwierdzenia swoich przekonań na temat samych siebie i dążą do zachowania statusu quo, nie podejmowania wysiłku i utrzymania istniejącej fikcji - "wampir" ze jest męczennikiem losu, nie mającym żadnych możliwości zmiany sytuacji a "ofiara wampira", ze jest altruista o niepokalanych intencjach moralnych.


Nie przyszło Ci do głowy aby cokolwiek zweryfikować, po prostu doszłaś do wniosku, ze Twoje wiedza i doświadczenie są wystarczające aby ocenić sytuacje na podstawie informacji, które przeczytałaś w moim poście.

Napisałam tego posta bardziej aby się dowiedzieć czy inni w swoich związkach, rozmawiają ze swoimi partnerami o swoich codziennych problemach, i jeżeli tak to jak to wygląda. A jeżeli nie to dlaczego, nie czuja takiej potrzeby, uważają, ze partner nie jest od takich rozmów, itd.

19

Odp: Czy za duzo wymagam

Nie traktuj tego tak dosłownie. Miałam na myśli, że być może jesteś jedną z tych osób, które na najbliższą sobie osobę zrzucają wszystkie swoje żale i problemy, bo po pierwsze same sobie z nimi nie radzą, a po drugie, co zresztą wyraźnie zaznaczyłaś, nie mają nikogo innego.

ALA1981 napisał/a:

(...) nigdy nie oczekiwałam, ze ktoś lub coś takim lekiem będzie.

Czytając, co wcześniej napisałaś, odniosłam inne wrażenie. Być może po prostu tego nie zauważasz? Ponadto coś jednak musiało wywołać tak gwałtowną reakcję i warto dojść do przyczyny. Jeśli się mylę, to tym bardziej warto.
Swoją drogą zamiast tutaj ten temat roztrząsać, nie lepiej dowiedzieć się u źródła? Przecież odpowiedź masz w zasięgu ręki, wystarczy tylko zapytać.

ALA1981 napisał/a:

Wcale nie oburzam się na wspomnienie specjalisty, mam bardzo silny zamiar skorzystać z profesjonalnych usług.

Moje stwierdzenie nie odnosiło się do Ciebie, a do Canariosa smile.

Edit:
Zanim wkleiłam swoją wypowiedź, Ty edytowałaś swoją, dlatego mój post wydaje się nie być do końca spójny z tym, co jest teraz, jednak nie będę już go zmieniać.

20 Ostatnio edytowany przez ALA1981 (2019-01-30 03:12:04)

Odp: Czy za duzo wymagam
Olinka napisał/a:

Nie traktuj tego tak dosłownie. Miałam na myśli, że być może jesteś jedną z tych osób, które na najbliższą sobie osobę zrzucają wszystkie swoje żale i problemy, bo po pierwsze same sobie z nimi nie radzą, a po drugie, co zresztą wyraźnie zaznaczyłaś, nie mają nikogo innego.

ALA1981 napisał/a:

(...) nigdy nie oczekiwałam, ze ktoś lub coś takim lekiem będzie.

Czytając, co wcześniej napisałaś, odniosłam inne wrażenie. Być może po prostu tego nie zauważasz? Ponadto coś jednak musiało wywołać tak gwałtowną reakcję i warto dojść do przyczyny. Jeśli się mylę, to tym bardziej warto.
Swoją drogą zamiast tutaj ten temat roztrząsać, nie lepiej dowiedzieć się u źródła? Przecież odpowiedź masz w zasięgu ręki, wystarczy tylko zapytać.

ALA1981 napisał/a:

Wcale nie oburzam się na wspomnienie specjalisty, mam bardzo silny zamiar skorzystać z profesjonalnych usług.

Moje stwierdzenie nie odnosiło się do Ciebie, a do Canariosa smile.

Edit:
Zanim wkleiłam swoją wypowiedź, Ty edytowałaś swoją, dlatego mój post wydaje się nie być do końca spójny z tym, co jest teraz, jednak nie będę już go zmieniać.

napisalam Ci kolejnego posta, tego pewnie zechcesz zmienic.

21

Odp: Czy za duzo wymagam

Chciałabym zwrócić Ci, ALU1981, uwagę, że tak dogłębnie edytując, a w zasadzie zupełnie zmieniając treść postów po tym, kiedy pojawiły się nawiązujące do nich odpowiedzi, a przede wszystkim usuwając moderatorskie, niebieskie uwagi, w sposób wyraźny tworzysz bałagan i naruszasz zasady. Uprzedzam, że kolejnym razem otrzymasz ostrzeżenie.
Z pozdrowieniami, Olinka

22

Odp: Czy za duzo wymagam

Nie musisz się ze mną zgadzać, powinnaś jednak liczyć się z tym, że zakładając wątek na publicznym forum, nie wszystkie odpowiedzi będą zgodne z Twoimi oczekiwaniami.

ALA1981 napisał/a:

Napisałam tego posta bardziej aby się dowiedzieć czy inni w swoich związkach, rozmawiają ze swoimi partnerami o swoich codziennych problemach, i jeżeli tak to jak to wygląda. A jeżeli nie to dlaczego, nie czuja takiej potrzeby, uważają, ze partner nie jest od takich rozmów, itd.

Wystarczyło wyraźnie zaznaczyć to już na wstępie wątku, jednak z treści pierwszego posta nic takiego nie wynikało.

ALA1981 napisał/a:

Ukryta agresja aż leje sie z Twoich postów

Naprawdę z moich? cool
A może po prostu uderzyłam w czuły punkt?

23 Ostatnio edytowany przez ALA1981 (2019-01-30 10:31:39)

Odp: Czy za duzo wymagam
Olinka napisał/a:

Nie musisz się ze mną zgadzać, powinnaś jednak liczyć się z tym, że zakładając wątek na publicznym forum, nie wszystkie odpowiedzi będą zgodne z Twoimi oczekiwaniami.

ALA1981 napisał/a:

Napisałam tego posta bardziej aby się dowiedzieć czy inni w swoich związkach, rozmawiają ze swoimi partnerami o swoich codziennych problemach, i jeżeli tak to jak to wygląda. A jeżeli nie to dlaczego, nie czuja takiej potrzeby, uważają, ze partner nie jest od takich rozmów, itd.

Wystarczyło wyraźnie zaznaczyć to już na wstępie wątku, jednak z treści pierwszego posta nic takiego nie wynikało.

ALA1981 napisał/a:

Ukryta agresja aż leje sie z Twoich postów

Naprawdę z moich? cool
A może po prostu uderzyłam w czuły punkt?

Moim czulym punktem sa takie wypowiedzi jak Twoja. Guzik o mnie wiesz, i jako jedna wyciagnelas wnioski z paru napisanych zdan.



Jasne, ze kazdy ma swoja opinie ale nie wyglaszaj swoich madrosci tonem mentora, ktory zjadl wszystkie rozumy.
Troche pokory w stosunku do rzeczywistosci, paplesz, ze rzeczy moga byc skomlikowane a przyczyny zachowan miec wielorakie podloze bo to dobrze brzmi.
Ja nic nie staramlam  sie niczego zakamuflowac - napisalam mam nadzieje, ze wprost co mysle - bez ironii, bez udawania, ze chodzi mi o cos innego.

24

Odp: Czy za duzo wymagam
Olinka napisał/a:

Chciałabym zwrócić Ci, ALU1981, uwagę, że tak dogłębnie edytując, a w zasadzie zupełnie zmieniając treść postów po tym, kiedy pojawiły się nawiązujące do nich odpowiedzi, a przede wszystkim usuwając moderatorskie, niebieskie uwagi, w sposób wyraźny tworzysz bałagan i naruszasz zasady. Uprzedzam, że kolejnym razem otrzymasz ostrzeżenie.
Z pozdrowieniami, Olinka

nie usunelabym wypowiedzi gdybym zaywazyla ze na nia odpowiedzialas.
Nie spodziewalam sie nawet, ze o 2 w nocy ktos to zdarzyl orzeczytac

25

Odp: Czy za duzo wymagam
ALA1981 napisał/a:

nie usunelabym wypowiedzi gdybym zaywazyla ze na nia odpowiedzialas.
Nie spodziewalam sie nawet, ze o 2 w nocy ktos to zdarzyl orzeczytac

Przecież obydwie wiemy doskonale, że najpierw pojawił się mój post, potem (półtorej godziny później) Twoja edycja, łącznie z usunięciem mojej moderatorskiej, niebieskiej notki z prośbą, abyś nie pisała postów jeden pod drugim, czego nie mogłaś nie zauważyć, bo wpisana została do TWOJEGO edytowanego okienka.

Reszty nawet nie będę komentować, tym bardziej, że wyraźnie usiłujesz mnie obrazić, zarzucając ton mentora, bycie domorosłym psychologiem, dawanie upust swoim emocjom, jakieś absurdalne noszenie w sobie złości, pomimo że kulturalnie wyraziłam swoje subiektywne zdanie, a w mojej wypowiedzi kilkukrotnie pojawiają się stwierdzenia "przypuszczam", "mogę się mylić. Dawno też wyrosłam, choć nawet nie wiem czy musiałam, z wyładowywania się na innych, a tym bardziej nieumiejętności radzenia sobie z trudnymi ludźmi i doprawdy nie mam z tym obecnie żadnego problemu.
I wreszcie na koniec - nie wydaje Ci się, że coś tu mocno zgrzyta i przerzucasz na mnie to, co aż wylewa się z Twoich postów? <pytanie retoryczne>

W każdym razie ja się z tej dyskusji wycofuję, co nie znaczy, że moderatorsko nie będę czuwać i w razie potrzeby reagować stosownie do sytuacji.

26

Odp: Czy za duzo wymagam

Przecież związek jest po to by się wspierać . Jeżeli on tego nie potrzebuje to jego sprawa ale Ciebie powinnien wysłuchać . Może z nim lepiej pogadaj o was bo bez tego nic się nie zmieni .

27

Odp: Czy za duzo wymagam

Wracając do tematu wątku napiszę po co wg mnie są dzisiaj związki oprócz oczywistej prokreacji. Otóż po to by dwoje ludzi szło przez życie wzajemnie się wspierając i by było im raźniej. Motyw finansowy nie ma już takiego znaczenia bo zarówno kobiety jak i mężczyźni mogą sami się utrzymywać. Wsparcie jest potrzebne tylko i zawsze w codziennych drobnych i wielkich problemach, które tak naprawdę powstają w naszej głowie. W tym świetle wampiryzm energetyczny nabiera nowego znaczenia a mianowicie do pewnego stopnia może być naturalny bo może być związany z pesymizmem. Przekazywanie energii między dwoma osobami zawsze ma miejsce i zawsze odbywa się od osoby optymistycznej do pesymistycznej. Nawet z dwóch osób o silnie optymistycznym nastawieniu jedną będzie miała większą tendencje do popadania w pesymizm i czy wtedy będzie wampirem energetycznym w stosunku do tej drugiej? Zawsze mentalnie wspiera osoba silniejsza i znając życie uważam, że często jest to rola mężczyzny i ALA1981 powinna oczekiwać wsparcia u swojego faceta. Inna sprawa, że on sobie nie radzi z własnymi problemami stąd nie jest w stanie wspierać innych. Zakładam też i pewnie się nie mylę, że jest mało optymistyczną osobą.

28

Odp: Czy za duzo wymagam
Szary80 napisał/a:

Przecież związek jest po to by się wspierać . Jeżeli on tego nie potrzebuje to jego sprawa ale Ciebie powinnien wysłuchać . Może z nim lepiej pogadaj o was bo bez tego nic się nie zmieni .

Nie czujesz tego w jej postach, że gdyby ona mogła z nim normalnie i rzeczowo porozmawiać to by już to dawno nastąpiło? On nie jest dla niej osobą bliską, bo nie ufa mu. Nie może się mu zwierzać bo on odrzuca wszelkie próby komunikacji. Wreszcie postanowiła napisać na forum w akcie bezsilności. ALA1981, nie wyglądasz na kogoś kto potrzebuje psychologa tylko potrzebujesz kogoś kto będzie potrafił ciebie słuchać i nie będzie postrzegał cię jak wampira energetycznego tylko dlatego, że lubisz się zwierzać z tego co się dzieje w pracy. Zmień faceta o ile nie jest za późno.

29

Odp: Czy za duzo wymagam
canarios napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Przecież związek jest po to by się wspierać . Jeżeli on tego nie potrzebuje to jego sprawa ale Ciebie powinnien wysłuchać . Może z nim lepiej pogadaj o was bo bez tego nic się nie zmieni .

Nie czujesz tego w jej postach, że gdyby ona mogła z nim normalnie i rzeczowo porozmawiać to by już to dawno nastąpiło? On nie jest dla niej osobą bliską, bo nie ufa mu. Nie może się mu zwierzać bo on odrzuca wszelkie próby komunikacji. Wreszcie postanowiła napisać na forum w akcie bezsilności. ALA1981, nie wyglądasz na kogoś kto potrzebuje psychologa tylko potrzebujesz kogoś kto będzie potrafił ciebie słuchać i nie będzie postrzegał cię jak wampira energetycznego tylko dlatego, że lubisz się zwierzać z tego co się dzieje w pracy. Zmień faceta o ile nie jest za późno.

Tak, to wszystko zapewne jego wina.
Także to, że Autorka wdała się wcześniej w romans i to, że od LAT jej tutaj wszyscy zalecają rozstanie się z tym facetem.

Tak samo to, że Autorka zakłada kolejny temat o tym związku i krytykuje ludzi, których opinie jej nie pasują

30

Odp: Czy za duzo wymagam
Lady Loka napisał/a:
canarios napisał/a:
Szary80 napisał/a:

Przecież związek jest po to by się wspierać . Jeżeli on tego nie potrzebuje to jego sprawa ale Ciebie powinnien wysłuchać . Może z nim lepiej pogadaj o was bo bez tego nic się nie zmieni .

Nie czujesz tego w jej postach, że gdyby ona mogła z nim normalnie i rzeczowo porozmawiać to by już to dawno nastąpiło? On nie jest dla niej osobą bliską, bo nie ufa mu. Nie może się mu zwierzać bo on odrzuca wszelkie próby komunikacji. Wreszcie postanowiła napisać na forum w akcie bezsilności. ALA1981, nie wyglądasz na kogoś kto potrzebuje psychologa tylko potrzebujesz kogoś kto będzie potrafił ciebie słuchać i nie będzie postrzegał cię jak wampira energetycznego tylko dlatego, że lubisz się zwierzać z tego co się dzieje w pracy. Zmień faceta o ile nie jest za późno.

Tak, to wszystko zapewne jego wina.
Także to, że Autorka wdała się wcześniej w romans i to, że od LAT jej tutaj wszyscy zalecają rozstanie się z tym facetem.

Tak samo to, że Autorka zakłada kolejny temat o tym związku i krytykuje ludzi, których opinie jej nie pasują

Ona nie potrzebuje krytyki( chyba że konstruktywnej) tylko zrozumienia. Czy ktoś może krytykować uczucia? Nie da się! Trzeba starać się je zrozumieć lub może tylko przekierować. Nie słyszałem jeszcze żeby ktoś pisał na forum po to by dostać cięgi i wysłuchać krytykę pod swoim  adresem. Ludzie piszą po to by się poradzić, wyżalić, zostać wysłuchanym czy poznać nową perspektywę na dany problem natomiast to czego często wysłuchują to krytyka(destruktywna), reprymendy lub odsyłanie do psychiatry. Co to ma wspólnego z poradami?

31

Odp: Czy za duzo wymagam
canarios napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
canarios napisał/a:

Nie czujesz tego w jej postach, że gdyby ona mogła z nim normalnie i rzeczowo porozmawiać to by już to dawno nastąpiło? On nie jest dla niej osobą bliską, bo nie ufa mu. Nie może się mu zwierzać bo on odrzuca wszelkie próby komunikacji. Wreszcie postanowiła napisać na forum w akcie bezsilności. ALA1981, nie wyglądasz na kogoś kto potrzebuje psychologa tylko potrzebujesz kogoś kto będzie potrafił ciebie słuchać i nie będzie postrzegał cię jak wampira energetycznego tylko dlatego, że lubisz się zwierzać z tego co się dzieje w pracy. Zmień faceta o ile nie jest za późno.

Tak, to wszystko zapewne jego wina.
Także to, że Autorka wdała się wcześniej w romans i to, że od LAT jej tutaj wszyscy zalecają rozstanie się z tym facetem.

Tak samo to, że Autorka zakłada kolejny temat o tym związku i krytykuje ludzi, których opinie jej nie pasują

Ona nie potrzebuje krytyki( chyba że konstruktywnej) tylko zrozumienia. Czy ktoś może krytykować uczucia? Nie da się! Trzeba starać się je zrozumieć lub może tylko przekierować. Nie słyszałem jeszcze żeby ktoś pisał na forum po to by dostać cięgi i wysłuchać krytykę pod swoim  adresem. Ludzie piszą po to by się poradzić, wyżalić, zostać wysłuchanym czy poznać nową perspektywę na dany problem natomiast to czego często wysłuchują to krytyka(destruktywna), reprymendy lub odsyłanie do psychiatry. Co to ma wspólnego z poradami?

No spoko, tylko Autorka receptę na rozwiązanie przynajmniej połowy swoich problemów już dostała. Ich związek nie ma przyszłości i oboje się w nim męczą. Dopóki z tym czegoś nie zrobią, to Autorka ma każdy swój problem przeżywać na forum?

32

Odp: Czy za duzo wymagam
Lady Loka napisał/a:
canarios napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Tak, to wszystko zapewne jego wina.
Także to, że Autorka wdała się wcześniej w romans i to, że od LAT jej tutaj wszyscy zalecają rozstanie się z tym facetem.

Tak samo to, że Autorka zakłada kolejny temat o tym związku i krytykuje ludzi, których opinie jej nie pasują

Ona nie potrzebuje krytyki( chyba że konstruktywnej) tylko zrozumienia. Czy ktoś może krytykować uczucia? Nie da się! Trzeba starać się je zrozumieć lub może tylko przekierować. Nie słyszałem jeszcze żeby ktoś pisał na forum po to by dostać cięgi i wysłuchać krytykę pod swoim  adresem. Ludzie piszą po to by się poradzić, wyżalić, zostać wysłuchanym czy poznać nową perspektywę na dany problem natomiast to czego często wysłuchują to krytyka(destruktywna), reprymendy lub odsyłanie do psychiatry. Co to ma wspólnego z poradami?

No spoko, tylko Autorka receptę na rozwiązanie przynajmniej połowy swoich problemów już dostała. Ich związek nie ma przyszłości i oboje się w nim męczą. Dopóki z tym czegoś nie zrobią, to Autorka ma każdy swój problem przeżywać na forum?

Wypadałoby w takim razie nie udzielać żadnych porad skoro  wszelkie próby powodują,że nasiona padają na jałową ziemię. Ona jest więźniem lub boi się odejść i szuka tylko usprawiedliwienia własnej postawy. Dziwne bo mnóstwo kobiet porównuje swoje związki do innych tak jakby były zdolne do każdego związku łącznie z toksycznymi byleby tylko inne kobiety nie miały lepiej.

33

Odp: Czy za duzo wymagam
Olinka napisał/a:
ALA1981 napisał/a:

nie usunelabym wypowiedzi gdybym zaywazyla ze na nia odpowiedzialas.
Nie spodziewalam sie nawet, ze o 2 w nocy ktos to zdarzyl orzeczytac

Przecież obydwie wiemy doskonale, że najpierw pojawił się mój post, potem (półtorej godziny później) Twoja edycja, łącznie z usunięciem mojej moderatorskiej, niebieskiej notki z prośbą, abyś nie pisała postów jeden pod drugim, czego nie mogłaś nie zauważyć, bo wpisana została do TWOJEGO edytowanego okienka.

Reszty nawet nie będę komentować, tym bardziej, że wyraźnie usiłujesz mnie obrazić, zarzucając ton mentora, bycie domorosłym psychologiem, dawanie upust swoim emocjom, jakieś absurdalne noszenie w sobie złości, pomimo że kulturalnie wyraziłam swoje subiektywne zdanie, a w mojej wypowiedzi kilkukrotnie pojawiają się stwierdzenia "przypuszczam", "mogę się mylić. Dawno też wyrosłam, choć nawet nie wiem czy musiałam, z wyładowywania się na innych, a tym bardziej nieumiejętności radzenia sobie z trudnymi ludźmi i doprawdy nie mam z tym obecnie żadnego problemu.
I wreszcie na koniec - nie wydaje Ci się, że coś tu mocno zgrzyta i przerzucasz na mnie to, co aż wylewa się z Twoich postów? <pytanie retoryczne>

W każdym razie ja się z tej dyskusji wycofuję, co nie znaczy, że moderatorsko nie będę czuwać i w razie potrzeby reagować stosownie do sytuacji.

wiesz mysle, ze nie na sensu przekonywanie Cie ze naprawde nie zauwazylam twoich moderatorskich notek - i tak wiesz, ze musialam je zauwazyc.
Nie mialam zlych intencji usuwajac swoje wczesniejsze posty, ale to i tak nie ma znaczenia.

Dla mnie to nie jest jakas potyczka, w ktorej chce kogos wykiwac.


Wcale nie probuje Cie obrazic ty dokonalas analizy mojej osoby, ja dokonalam analizy Twojej.




No ale nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo, zrozumialam dlaczego Twoj post mnie tak zirytowal - a dla nmie to juz cos

i juz calkiem nawiasem mowiac to zmiekczaczy ( wydaje mi sie i tego typu) w Twoich wypowiedziach nie bylo tak duzo jak myslisz.

Posty [ 33 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy za duzo wymagam

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024