Standardowo już, koleżanka męża - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Standardowo już, koleżanka męża

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 68 ]

Temat: Standardowo już, koleżanka męża

Witam, potrzebuje porady. W moim 9 letnim związku małżeńskim, pojawiła się koleżanka męża... Standardowa sytuacja, wątków tego typu jest masa. Mąż i ona jeżdżą w jednej załodze. Na początku znajomości i ich współpracy, poznałysmy się. Ona-po przejściach, trudne dzieciństwo, przebojowa, z tupetem wiedzie prym w pracy, jedyna kobieta. Ładna, podziwiana, chwalona przez innych, to powtarza mój mąż i wie że wielu mu zazdrości. Mówi że rozumieją się  bez słów. W tym wszystkim ja... Niedoceniona, co raz bardziej samotna w związku. Od momentu ich współpracy, w domu co raz częstsze kłótnie. Mąż się zmienił, zrobił się obojętny, zimny, arogancki. Niby przez chwilę był dawny ogień. Obecnie, czuję że bardziej zależy mu na znajomości z nią. Znajomość zrobiła się absorbująca. Ona niby kogoś ma, a to mojego męża prosi o pomoc. W tej chwili we wszystkimi, dzwoni, pisze, prosi o pomoc, w domu, przy samochodzie, kupił jej drogi prezent na święta, zrobil by wszystko, nasz świat odwrócił by do góry nogami żeby tylko jej pomóc.. Czuję się opuszczona i samotna, nie czuję się ważna, co raz mniej go dla nas, a z nią i w pracy jest cały czas, jeździ po nią,nawet w domu myślami, takie mam wrażenie. W dzień wolny telefony, bo potrzebuje rady i pomocy. Proszę, błagam, tłumaczę czego mi brak, dostaje złość i obrazę. Czuję że jest zauroczony, wypiera się... Ale jego zachowanie na to wskazuje, nie czuję że mnie potrzebuje, ona stoi na pierwszym miejscu. Kiedy go chwalę, nic to dla niego nie znaczy, natomiast jej pochwały łechcą jego ego, zdolny byłby w każdej minucie lecieć jej z pomocą... Co mogę zrobić więcej jeśli rozmowa nie pomaga już?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Krótko i na temat: Spier****j gdzie pieprz rośnie. Jak najdalej od niego smile

3

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
Nixx napisał/a:

Krótko i na temat: Spier****j gdzie pieprz rośnie. Jak najdalej od niego smile

Byłoby to łatwiejsze gdyby nie dziecko, fakt że bardzo go kocham, a on twierdzi że kocha mnie. Tylko jego zachowanie o tym nie świadczy, nie czuję się ważna, a on odkręca kota ogonem i zrzuca winę na mnie, że przesadzam, że coś sobie wymyślam

4

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Dodam, że do zdrady fizycznej nie doszło. Za to czuję się oszukana emocjonalnie

5

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

Dodam, że do zdrady fizycznej nie doszło. Za to czuję się oszukana emocjonalnie

Nie uważasz, że to jest cięższy kaliber ? Zdrada emocjonalna. Stawia Cię niżej, nadto interesuje się inną kobietą. A to Ty jesteś jego rodziną,jego azylem. Ty i dziecko. Nie czujesz dysproporcji w relacji dawanie-branie ? Ta opisana sytuacja moim zdaniem jest gorsza aniżeli jednorazowa zdrada fizyczna, przykro mi, ale tak sądzę.

Zasługujesz na więcej, a dziecko zasługuje na to, żeby dorastać w domu przepełnionym miłością i szacunkiem, powinno widzieć, że jesteście dla Twojego partnera najcenniejszym skarbem.Postaw ultimatum, powiedz, że nie jesteś szczęśliwa w tym związku.

6 Ostatnio edytowany przez TakaSytuacja1 (2019-01-10 22:07:38)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
Nixx napisał/a:
TakaSytuacja1 napisał/a:

Dodam, że do zdrady fizycznej nie doszło. Za to czuję się oszukana emocjonalnie

Nie uważasz, że to jest cięższy kaliber ? Zdrada emocjonalna. Stawia Cię niżej, nadto interesuje się inną kobietą. A to Ty jesteś jego rodziną,jego azylem. Ty i dziecko. Nie czujesz dysproporcji w relacji dawanie-branie ? Ta opisana sytuacja moim zdaniem jest gorsza aniżeli jednorazowa zdrada fizyczna, przykro mi, ale tak sądzę.

Zasługujesz na więcej, a dziecko zasługuje na to, żeby dorastać w domu przepełnionym miłością i szacunkiem, powinno widzieć, że jesteście dla Twojego partnera najcenniejszym skarbem.Postaw ultimatum, powiedz, że nie jesteś szczęśliwa w tym związku.

Zdecydowanie masz rację. Wiem ze mną manipuluje, może udaje głupiego że nie widzi tego co ja... Ciężko mi odejść, a ultimatum było i jego jasna deklaracja że nie zmieni partnera w pracy, bo pracuje im się razem świetnie, są zgraną załoga i żebym pomyślała nad sobą. W sumie, myślę że gdybym odeszła (tak jak mu powiedziałam) nadal stałby przy swoim- to odejdź...córka zwraca uwagę że ciągle się kłócimy, a ja... Ciągle płacze co nie robi na nim wrażenia, obarcza mnie wina o wszystko, o kłótnie, o czepianie się, a ja tak tkwię w tym związku licząc na odrobinę miłości, która czasem mi potrafi okazać

7 Ostatnio edytowany przez Nixx (2019-01-10 22:11:53)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:
Nixx napisał/a:
TakaSytuacja1 napisał/a:

Dodam, że do zdrady fizycznej nie doszło. Za to czuję się oszukana emocjonalnie

Nie uważasz, że to jest cięższy kaliber ? Zdrada emocjonalna. Stawia Cię niżej, nadto interesuje się inną kobietą. A to Ty jesteś jego rodziną,jego azylem. Ty i dziecko. Nie czujesz dysproporcji w relacji dawanie-branie ? Ta opisana sytuacja moim zdaniem jest gorsza aniżeli jednorazowa zdrada fizyczna, przykro mi, ale tak sądzę.

Zasługujesz na więcej, a dziecko zasługuje na to, żeby dorastać w domu przepełnionym miłością i szacunkiem, powinno widzieć, że jesteście dla Twojego partnera najcenniejszym skarbem.Postaw ultimatum, powiedz, że nie jesteś szczęśliwa w tym związku.

Zdecydowanie masz rację. Wiem ze mną manipuluje, może udaje głupiego że nie widzi tego co ja... Ciężko mi odejść, a ultimatum było i jego jasna deklaracja że nie zmieni partnera w pracy, bo pracuje im się razem świetnie, są zgraną załoga i żebym pomyślała nad sobą. W sumie, myślę że gdybym odeszła (tak jak mu powiedziałam) nadal stałby przy swoim- to odejdź...córka zwraca uwagę że ciągle się kłócimy, a ja... Ciągle płacze co nie robi na nim wrażenia, obarcza mnie o wszystko, a ja tak tkwię w tym związku licząc na odrobinę miłości, która czasem mi potrafi okazać

Ja też zawsze byłam tą drugą. Za przyjaciółmi, dla których nieba by przychylił, za pracą - jeździł po całej Polsce, do mnie jakoś było mu nie po drodze, kiedy czułam się wykończona, w dołku, zaczynałam się szamotać, zaczynałam mówić o tym, mieć pretensje - słyszałam to samo co ty, że to ze mną jest problem smile
Tak jak ty, zrobiłabym dla tego związku, stabilizacji, normalności wszystko. Dosłownie wszystko - poświęciłam swoją godność, spokoj wewnętrzny, swoje potrzeby i szczęście.
Nie było to tego warte smile I teraz też to nie jest warte Twoich łez... Ile jeszcze wytrzymasz ? Będzie Ci coraz ciężej.

edit:
Mi też okazywał czułość, mówił do mnie miłe słówka, był mi bliski. Mimo to nie czułam w nim wsparcia, czułam tylko, że dostaje ochłapy.

8 Ostatnio edytowany przez TakaSytuacja1 (2019-01-10 22:32:35)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
Nixx napisał/a:
TakaSytuacja1 napisał/a:
Nixx napisał/a:

Nie uważasz, że to jest cięższy kaliber ? Zdrada emocjonalna. Stawia Cię niżej, nadto interesuje się inną kobietą. A to Ty jesteś jego rodziną,jego azylem. Ty i dziecko. Nie czujesz dysproporcji w relacji dawanie-branie ? Ta opisana sytuacja moim zdaniem jest gorsza aniżeli jednorazowa zdrada fizyczna, przykro mi, ale tak sądzę.

Zasługujesz na więcej, a dziecko zasługuje na to, żeby dorastać w domu przepełnionym miłością i szacunkiem, powinno widzieć, że jesteście dla Twojego partnera najcenniejszym skarbem.Postaw ultimatum, powiedz, że nie jesteś szczęśliwa w tym związku.

Zdecydowanie masz rację. Wiem ze mną manipuluje, może udaje głupiego że nie widzi tego co ja... Ciężko mi odejść, a ultimatum było i jego jasna deklaracja że nie zmieni partnera w pracy, bo pracuje im się razem świetnie, są zgraną załoga i żebym pomyślała nad sobą. W sumie, myślę że gdybym odeszła (tak jak mu powiedziałam) nadal stałby przy swoim- to odejdź...córka zwraca uwagę że ciągle się kłócimy, a ja... Ciągle płacze co nie robi na nim wrażenia, obarcza mnie o wszystko, a ja tak tkwię w tym związku licząc na odrobinę miłości, która czasem mi potrafi okazać

Ja też zawsze byłam tą drugą. Za przyjaciółmi, dla których nieba by przychylił, za pracą - jeździł po całej Polsce, do mnie jakoś było mu nie po drodze, kiedy czułam się wykończona, w dołku, zaczynałam się szamotać, zaczynałam mówić o tym, mieć pretensje - słyszałam to samo co ty, że to ze mną jest problem smile
Tak jak ty, zrobiłabym dla tego związku, stabilizacji, normalności wszystko. Dosłownie wszystko - poświęciłam swoją godność, spokoj wewnętrzny, swoje potrzeby i szczęście.
Nie było to tego warte smile I teraz też to nie jest warte Twoich łez... Ile jeszcze wytrzymasz ? Będzie Ci coraz ciężej.

edit:
Mi też okazywał czułość, mówił do mnie miłe słówka, był mi bliski. Mimo to nie czułam w nim wsparcia, czułam tylko, że dostaje ochłapy.

Zdecydowanie niedługo, czuję że się wypaliłam. Mąż chciał zmian, chciał przestrzeni i swobody, chciał żebym go tak bardzo nie kochała i dała jego świat. A ja .. zaczekam się starać i pracować nad sobą, odpuścić. On nie zmienił nic, nie próbuje zrozumieć że czuje się niepotrzebna. W dodatku robi mi mętlik w głowie i czasem myślę, że naprawdę przesadzam. Kiedy mówię że mi źle, to słyszę żebym odeszła, że zawsze go o coś obwiniam bo jest "taki taki zły i niedobry". A ja słyszałam ich rozmowę kiefy jechali wspólnie, wiem jak dobrze czuje się z nią, wiem że potrafi się śmiać i ze mną tego nie ma. Rozmawiają o wszystkim, o sprawach intymnych, potrafił narzekać na mnie, moja troskę i mówiąc że go nagabuje.

Współczuje Ci Twoich przejść, żadna kochająca kobieta nie powinna tak się czuć

9 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-01-10 22:57:06)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

A może warto zmniejszyć ilość jego wolnego czasu?
Dołóż mu obowiązków w domu, niech bardziej zajmie się córką - Ty możesz mieć czas dla siebie (spacer, zakupy, fitness, czy coś innego).
Może jest takim typem trochę majsterkowicza? - pilnie trzeba coś wyremontować, pomalować, odnowić, naprawić.
Na zakupy duże domowe musi jechać z Tobą - nie będziesz przecież ich taszczyć sama.
Wspólny wyjazd na weekend - dwa całe dni od piątku do niedzieli, jest taka piękna zima, niech dziecko przeżyje coś fajnego - kulig, jazda konna, łyżwy, narty, sanki, lepienie bałwana. Ważne żeby z tatusiem - on jest w końcu najważniejszym facetem teraz w życiu małej (to należy podkreślać i  przez jakiś czas zostawiać ich na dłużej razem, z dzieckiem na głowie nie zacznie ratować tamtej w opałach i stanie się mniej dyspozycyjny).

Niech w tym domu dzieje się dużo i to musi wymagać jego zaangażowania. Chodzi o zwrócenie jego uwagi na rodzinę i na Was ale nie kłótniami a tym, że jest on Wam niezbędny.
I uwaga - to jest ważne - za każdym razem gdy wykazuje już samą chęć zrobienia czegoś w domu należy go pochwalić
"Bez niego byś nie dała rady"
"Dzięki niemu to się udało"
"Wspaniale z nim spędza się czas, a małej jak bardzo to było potrzebne" - takie pozytywne wzmocnienie jego dobrego zachowania.

Myślisz, że jak tamta zdobyła jego sympatię? Inteligencją i pochwałami.

Możesz oczywiście go zostawić. Na pewno sobie świetnie dasz radę. Ale czasami warto zawalczyć o związek.
Nie wiem, jak jest w Twoim wypadku, on może nawet nie wiedzieć, że jest zauroczony koleżanką.
Decyzja należy do Ciebie.
Powodzenia i dużo cierpliwości.

10

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
Nixx napisał/a:
TakaSytuacja1 napisał/a:

Dodam, że do zdrady fizycznej nie doszło. Za to czuję się oszukana emocjonalnie

Nie uważasz, że to jest cięższy kaliber ? Zdrada emocjonalna. Stawia Cię niżej, nadto interesuje się inną kobietą. A to Ty jesteś jego rodziną,jego azylem. Ty i dziecko. Nie czujesz dysproporcji w relacji dawanie-branie ? Ta opisana sytuacja moim zdaniem jest gorsza aniżeli jednorazowa zdrada fizyczna, przykro mi, ale tak sądzę.

Zasługujesz na więcej, a dziecko zasługuje na to, żeby dorastać w domu przepełnionym miłością i szacunkiem, powinno widzieć, że jesteście dla Twojego partnera najcenniejszym skarbem.Postaw ultimatum, powiedz, że nie jesteś szczęśliwa w tym związku.

Ultimatum nie dziala w zwiazkach

11

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
trzezwy napisał/a:
Nixx napisał/a:
TakaSytuacja1 napisał/a:

Dodam, że do zdrady fizycznej nie doszło. Za to czuję się oszukana emocjonalnie

Nie uważasz, że to jest cięższy kaliber ? Zdrada emocjonalna. Stawia Cię niżej, nadto interesuje się inną kobietą. A to Ty jesteś jego rodziną,jego azylem. Ty i dziecko. Nie czujesz dysproporcji w relacji dawanie-branie ? Ta opisana sytuacja moim zdaniem jest gorsza aniżeli jednorazowa zdrada fizyczna, przykro mi, ale tak sądzę.

Zasługujesz na więcej, a dziecko zasługuje na to, żeby dorastać w domu przepełnionym miłością i szacunkiem, powinno widzieć, że jesteście dla Twojego partnera najcenniejszym skarbem.Postaw ultimatum, powiedz, że nie jesteś szczęśliwa w tym związku.

Ultimatum nie dziala w zwiazkach

ale kubeł zimnej wody czasem działa. Zrób jak Marata napisała, a jak nie pomoże- wydaj ostrzeżenie- że z takim podejściem, gdy rozwala się dom, bo koleżanka to czy tamto, pomocy potrzebuje- To tego domu może naprawdę nie być.

12

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

Witam, potrzebuje porady. W moim 9 letnim związku małżeńskim, pojawiła się koleżanka męża... Standardowa sytuacja, wątków tego typu jest masa. Mąż i ona jeżdżą w jednej załodze. Na początku znajomości i ich współpracy, poznałysmy się. Ona-po przejściach, trudne dzieciństwo, przebojowa, z tupetem wiedzie prym w pracy, jedyna kobieta. Ładna, podziwiana, chwalona przez innych, to powtarza mój mąż i wie że wielu mu zazdrości. Mówi że rozumieją się  bez słów. W tym wszystkim ja... Niedoceniona, co raz bardziej samotna w związku. Od momentu ich współpracy, w domu co raz częstsze kłótnie. Mąż się zmienił, zrobił się obojętny, zimny, arogancki. Niby przez chwilę był dawny ogień. Obecnie, czuję że bardziej zależy mu na znajomości z nią. Znajomość zrobiła się absorbująca. Ona niby kogoś ma, a to mojego męża prosi o pomoc. W tej chwili we wszystkimi, dzwoni, pisze, prosi o pomoc, w domu, przy samochodzie, kupił jej drogi prezent na święta, zrobil by wszystko, nasz świat odwrócił by do góry nogami żeby tylko jej pomóc.. Czuję się opuszczona i samotna, nie czuję się ważna, co raz mniej go dla nas, a z nią i w pracy jest cały czas, jeździ po nią,nawet w domu myślami, takie mam wrażenie. W dzień wolny telefony, bo potrzebuje rady i pomocy. Proszę, błagam, tłumaczę czego mi brak, dostaje złość i obrazę. Czuję że jest zauroczony, wypiera się... Ale jego zachowanie na to wskazuje, nie czuję że mnie potrzebuje, ona stoi na pierwszym miejscu. Kiedy go chwalę, nic to dla niego nie znaczy, natomiast jej pochwały łechcą jego ego, zdolny byłby w każdej minucie lecieć jej z pomocą... Co mogę zrobić więcej jeśli rozmowa nie pomaga już?

Pamietam mojego dobrego kolege i jego dziewczyne.Zachowywala sie identycznie jak twoj patner.Tak naprawde to miala grono adoratorow.Z ktorymi wyprawiala podobne rzeczy jak wyzej.
I tak naprawde spotkalem sie kilka razy z takim zachowaniem kobiet.Najlepsze jest to ze kazda uwazala,ze wszystko jest jak najbardziej w porzadku.Ona nic zlego nie robi.Ale jak mezczyzna tak robi to jednak jest zle.

13

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
Marata napisał/a:

A może warto zmniejszyć ilość jego wolnego czasu?
Dołóż mu obowiązków w domu, niech bardziej zajmie się córką - Ty możesz mieć czas dla siebie (spacer, zakupy, fitness, czy coś innego).
Może jest takim typem trochę majsterkowicza? - pilnie trzeba coś wyremontować, pomalować, odnowić, naprawić.
Na zakupy duże domowe musi jechać z Tobą - nie będziesz przecież ich taszczyć sama.
Wspólny wyjazd na weekend - dwa całe dni od piątku do niedzieli, jest taka piękna zima, niech dziecko przeżyje coś fajnego - kulig, jazda konna, łyżwy, narty, sanki, lepienie bałwana. Ważne żeby z tatusiem - on jest w końcu najważniejszym facetem teraz w życiu małej (to należy podkreślać i  przez jakiś czas zostawiać ich na dłużej razem, z dzieckiem na głowie nie zacznie ratować tamtej w opałach i stanie się mniej dyspozycyjny).

Niech w tym domu dzieje się dużo i to musi wymagać jego zaangażowania. Chodzi o zwrócenie jego uwagi na rodzinę i na Was ale nie kłótniami a tym, że jest on Wam niezbędny.
I uwaga - to jest ważne - za każdym razem gdy wykazuje już samą chęć zrobienia czegoś w domu należy go pochwalić
"Bez niego byś nie dała rady"
"Dzięki niemu to się udało"
"Wspaniale z nim spędza się czas, a małej jak bardzo to było potrzebne" - takie pozytywne wzmocnienie jego dobrego zachowania.

Myślisz, że jak tamta zdobyła jego sympatię? Inteligencją i pochwałami.

Możesz oczywiście go zostawić. Na pewno sobie świetnie dasz radę. Ale czasami warto zawalczyć o związek.
Nie wiem, jak jest w Twoim wypadku, on może nawet nie wiedzieć, że jest zauroczony koleżanką.
Decyzja należy do Ciebie.
Powodzenia i dużo cierpliwości.

W taki sposob nic nie zawalczy.Uczucia nie da sie wywalczyc,wynegocjowac czy wymusic.I napewno dobrze o tym wiesz.

14

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
trzezwy napisał/a:

W taki sposob nic nie zawalczy.Uczucia nie da sie wywalczyc,wynegocjowac czy wymusic.I napewno dobrze o tym wiesz.

Owszem, nie da się wywalczyć, wymusić ani wynegocjować, ale można je przypomnieć smile
Ono może jeszcze istnieje.

15

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

tak, masz rację.Nie da się wywalczyć uczucia.
ale jak jest rodzina z dzieckiem, to czasem warto raz wstrząsnąć. Co mąż zrobi- inna sprawa..

16

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:
Nixx napisał/a:
TakaSytuacja1 napisał/a:

Dodam, że do zdrady fizycznej nie doszło. Za to czuję się oszukana emocjonalnie

Nie uważasz, że to jest cięższy kaliber ? Zdrada emocjonalna. Stawia Cię niżej, nadto interesuje się inną kobietą. A to Ty jesteś jego rodziną,jego azylem. Ty i dziecko. Nie czujesz dysproporcji w relacji dawanie-branie ? Ta opisana sytuacja moim zdaniem jest gorsza aniżeli jednorazowa zdrada fizyczna, przykro mi, ale tak sądzę.

Zasługujesz na więcej, a dziecko zasługuje na to, żeby dorastać w domu przepełnionym miłością i szacunkiem, powinno widzieć, że jesteście dla Twojego partnera najcenniejszym skarbem.Postaw ultimatum, powiedz, że nie jesteś szczęśliwa w tym związku.

Zdecydowanie masz rację. Wiem ze mną manipuluje, może udaje głupiego że nie widzi tego co ja... Ciężko mi odejść, a ultimatum było i jego jasna deklaracja że nie zmieni partnera w pracy, bo pracuje im się razem świetnie, są zgraną załoga i żebym pomyślała nad sobą. W sumie, myślę że gdybym odeszła (tak jak mu powiedziałam) nadal stałby przy swoim- to odejdź...córka zwraca uwagę że ciągle się kłócimy, a ja... Ciągle płacze co nie robi na nim wrażenia, obarcza mnie wina o wszystko, o kłótnie, o czepianie się, a ja tak tkwię w tym związku licząc na odrobinę miłości, która czasem mi potrafi okazać

Autorko nic na siłę.  Twoj mąż emocjonalnie odplynal do koleżanki.   Miej szacunek do siebie i nie blagaj o miłość
Ty masz wybór i nie musisz tkwić w związku z kimś dla kogo jesteś kołem zapasowym.

17 Ostatnio edytowany przez trzezwy (2019-01-11 00:16:50)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Pretensje w zwiazku rowniez nie dzialaja.Dobra dam wam kilka wskazowek..
Skoro zaistniala taka sytuacja .To powinno sie to rozegrac w taki sposob.Ze kobieta w grzeczny kulturalny sposob powinna zawiadomic faceta.Np takim tekstem.A czy ty z ta swoja znajoma to nie jestes za blisko?Jesli masz zone?Ale bez pretensji i bez  paniki.Dalej z usmiechem na twarzy.Wtedy pokazujesz mezczyznie ze on nie jest najwazniejszy w twoim zyciu.I dalej obserwujesz co sie dzieje przez kilka tygodni.Nigdy nie masz pretensji i nie chodzisz wkurzona.Wrecz zachowujesz sie jakbys byla bardzo szczesliwa.Dalej jestes dla meza w porzadku.I ta sytuacja wcale nie ma znaczenia na twoje samopoczucie.Jesli dalej nic sie nie zmienia.To zakladasz sobie konto na tinderze.Czy np poznajesz sobie w jakis inny sposob tez dobrego kolefge..I robisz to samo.I mowisz mu daj spokoj..To tylko kolega.I tak wychodzisz sobie z nim w piatek na miasto.No identyczniej jak facet autorki.Kontaktujecie sie.Nic od swojego meza nie chcesz.Przeciez kolega moze Ci to zalatwic.Wtedy koles widzi ze dzieje sie zle.Czesto zaczyna mu sie palic grunt pod nogami I urywa kontakt.A przynajmniej sa duze szanse ze go urwie.A to co ty zrobilas to zrobilas jadna wielka klape.Zrobilas to co by zrobili wszyscy.I to co nie dziala.Zapamietaj Nigdy nie miej pretensji w zwiazku o to ze ktos Ci nie okazuje zainteresowania,czy okazuje Ci go za malo.Wiecej nie pisze.

18

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

Zdecydowanie niedługo, czuję że się wypaliłam. Mąż chciał zmian, chciał przestrzeni i swobody, chciał żebym go tak bardzo nie kochała i dała jego świat. A ja .. zaczekam się starać i pracować nad sobą, odpuścić. On nie zmienił nic, nie próbuje zrozumieć że czuje się niepotrzebna. W dodatku robi mi mętlik w głowie i czasem myślę, że naprawdę przesadzam. Kiedy mówię że mi źle, to słyszę żebym odeszła, że zawsze go o coś obwiniam bo jest "taki taki zły i niedobry". A ja słyszałam ich rozmowę kiefy jechali wspólnie, wiem jak dobrze czuje się z nią, wiem że potrafi się śmiać i ze mną tego nie ma. Rozmawiają o wszystkim, o sprawach intymnych, potrafił narzekać na mnie, moja troskę i mówiąc że go nagabuje.

Współczuje Ci Twoich przejść, żadna kochająca kobieta nie powinna tak się czuć

Autorko, wiem, że oczekujesz innej rady, ale naprawdę - płakaniem, błaganiem, proszeniem i stawianiem ultimatum niczego nie osiągniesz.
Absolutnie nie jesteś w stanie sprawić, żeby Twój mąż zrozumiał że jest nie w porządku.
Jedyne co on widzi w Tobie - to płaczliwą, ciągle marudzącą miągwę, która bez przerwy się go czepia.

Jeśli cokolwiek jest w stanie Ci pomóc, to tylko kubeł bardzo zimnej wody na głowę Twojego małżonka ...

19

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Musisz zrozumieć, ze suszeniem mu głowy, robieniem awantur i płaczem, w takiej sytuacji jeszcze bardziej odpychasz swojego męża od siebie. Ty - marudząca wiecznie żona kontra Koleżanka - uśmiechnięta i pełna pozytywnej energii.

Popieram zdanie osoby wyzej, która zasugerowała bys bardziej zaangażowała męża w życie waszej rodziny i znalazła wiecej obowiązków do robienia w domu. Zacznij tez robic cos dla siebie, wyjdź z kolezankami na miasto, umów sie z nimi do kina, moze zapisz sie na fitness? Niech maz zobaczy, ze Ty rownież masz swoje zajęcia i mozesz swietnie bawic sie bez jego udziału.

20

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

TakaSytuacja1, współczuję Ci, ale głową muru nie przebijesz. Twój mąż zaangażował się w relację z koleżanką, a ona najwyraźniej odpowiada tym samym.
Obydwoje przekroczyli granicę zwykłego koleżeństwa, a w związku z tym Twoja sytuacja jest szczególnie trudna, stałaś się męczącą przeszkodą, jak to zwykle bywa.
Głównym winowajcą jest Twój mąż, ale ona też nie pozostaje bez winy. Z pewnością jest na bieżąco informowana o problemach w Waszym małżeństwie, wysłuchuje jego narzekań na Ciebie i nie chce dostrzec związku z tym, co dzieje się między nimi, myślę, że wspiera go w jego "trudnej sytuacji" i bez skrupułów oraz cienia empatii wobec Ciebie odciąga go od rodziny. Oczywiście, można by powiedzieć, że ona nie ma obowiązku odczuwać empatii dla Ciebie, ale będąc koleżanką spędzającą wiele godzin w pracy z Twoim mężem, nie powinna zajmować go swoimi sprawami w weekend, czy wzywać po pracy do jakiś tam usterek, gdy on powinien mieć czas dla rodziny. Twój mąż odpłynął na własne życzenie, a ona najwyraźniej jest chętna, nawzajem się nakręcają.
Niestety, na ten moment jesteś na przegranej pozycji.
Skorzystaj z rady Maraty, zdystansuj się, zajmij sobą (choć nie sądzę, żeby w tych okolicznościach wywarło to na nim szczególne wrażenie), zatrudnij go do opieki nad dzieckiem, zrób to dla siebie i odpuść całkowicie rozmowy na temat Waszego kryzysu, w szczególności tej kobiety.
Obserwuj jego zachowanie i daj sobie czas na podjęcie decyzji. Jeśli nic się nie zmieni, to pozostaje Ci tylko kubeł zimnej wody dla niego, w postaci rozstania.
Jest w tym dziale wątek o zdradzie emocjonalnej, poczytaj, to o Tobie, dowiesz się także, że "uratowanie małżeństwa" po takich przeżyciach, to nie szczyt szczęścia.

21

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

albo potulnie przeczekasz bo "może amok minie"- a wtedy zacznie się jazda z "naprawą" związku po zdradzie emocjonalnej..
albo nim wstrzasniesz i odejdziesz...
jesli on przejrzy na oczy po tym wstrząsie i wrocisz to tez zacznie się jazda z "naprawa" związku po zdradzie
Generalnie miło w najblizszym czasie juz nie będzie

On teraz ma cie w głebokim powazaniu, jestes dla niego tylko przeszkodą w jego "szczęściu"
To jego wybory, nie pozwol sobie wmowic swojej winy i nie pozwol się ponizac.

22

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Autorko tak jak juz wiele osob napisalo placz, blagania i pretensje to najgorszy wybor. Czynia Cię one absolutnie tymbardziej nieatrakcyjna w oczach Pana meza, ktory dla odmiany w pracy ma przebojowa, pewna siebie i rozesmiana kolezaneczke. Co wiecej, on moze teraz dodatkowo widziec siebie w roli meczennika, ktory musi sie zmuszac do funkcjonowania w Waszym malzenstwie bo zona jest kupką nieszczescia i bez niego zginie jak Andzia w pokrzywach co poteguje w nim frustracje i zlosc na Ciebie. Z drugiej strony to takze dobry "znak" dla niego bo skoro jestes w niego taka wpatrzona i zycia bez niego nie widzisz to pewnie jeszcze sporo jego wybrykow z kolezanka  bedziesz w stanie zniesc byleby zostal z Toba. Innymi slowy obecne Twoje zachowanie tylko utrwala stan zachwytu kolezanką.
Ja na Twoim miejscu zakomunikowalabym spokojnie mezowi ze takiej sytuacji torelowac nie bedziesz i dala czas, np miesiac zeby sie zastanowil w ktora strone chce isc (wybrac rodzine czy kolezanke). Zadnych lez, dramatow, ckliwych wyznan. Konkrety i spokoj. W czasie tego msca zachowywalabym sie tak zeby maz wiedzial ze Twoj swiat bez niego absolutnie jest w stanie istniec. Zajmij sie soba, corka, zadbaj o siebie, wyjdz gdzies z kolezankami albo do kosmetyczki. Taka postawa albo calkowicie Was oddali i stanie sie jasne ze nic Was juz nie laczy (w sensie meza z Toba) a on jeszcze bardziej odplynie w strone kolezanki albo przypomni mezowi ze ma u swego boku kobiete wcale nie slabsza i nie gorsza niz kolezaneczka. Kobiete, ktora poza tym ze jest jego zona, matka Waszego dziecka, praczka i kucharka jest rowniez kobieta ktora jest w stanie go jeszcze zaskoczyc i okazac siłę. Takze albo Wasze malzenstwo sie posypie do konca albo maz sie opamieta i przypomni sobie dlaczego wybral kiedys Ciebie. Kazde z tych wyjsc bedzie lepsze niz obecny stan, stan w ktorym tracisz nerwy sily, poczucie wlasnej wartosci i tkwisz w zawieszeniu. Lepiej wiedziec na czym sie stoi, nawet dostac cios a potem wstac i pojsc dalej.

23 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-01-11 11:47:02)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Post dokladnie w punkt.

24

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Zdecydowanie polecam robić tak jak piszą dziewczyny !!! Żadnego płaczu, blgań i pokazania jak Ci źle i jaka jesteś skrzywdzona całym Światem...
Sama przeżyłam niedawno zdrade emocjonalna i fizyczna. Mój narzeczony tez zaczął spędzać więcej czasu z koleżanka z pracy, zachowywał się dokładnie jak Twój mąż. Może z tka różnica ze nie poznałam tej dziewczyny i bardziej to ukrywał, ale jednak cała resztka zachowań bez zmian. Byliśmy dla siebie zawsze bliscy a nagle on się oddalił, wymagał ode mnie żebym była inna (podświadomie  taka jak ona ) nagle wyciągał jakieś wady, które nigdy nie miały znaczenia. Robił wsyzysko żebym to ja czuła się gorsza a on miał powód żeby odejść.

Ja młoda i strasznie głupia ( bez rady kogokolwiek) niestety płakałam, starałam się za 10, wymagałam uczuć, starań i byłam ta żałosna płaczka. Bywały czasem kłótnie  ( może trochhe dlatego ze nie byłam pewna ze ktoś jest ). On nagle pełen życia żeby wychodzić z „kolegami”, zostwac dłużej w pracy. Kiedy mówiłam ze czuje ze ktoś jest krzyczał ze wymyślam. Jestem psychiczna itd...

Czekał tak długo aż koleżanka ( tez wiedziala o mnie) dla mu znać ze nie chce romansu a poważnej relacji, wiec on w jednej chwili przekreślił wszystko. Nie widzi tego co mi zrobił, jak poniżył, ile wspólnych latach przekreślił.
Tak mam świadomość ze przez płacz i strach sama pokazałam swoje uzależnienie i to dawało mu obraz Że tamta wolna, pełna życia, pasji jest lepsza niż ja czekająca na okruchy miłości. Tak zostałam sama ze złamanym sercem a on dobrze bawi się spotykając się z ta koleżanka...

Wiem ze u ciebie jest dziecko i więcej was łączy... dlatego kubeł zimnej wody na niego i dla Ciebie dużo pewności siebie i pokazania ze nie jesteś gorsza, ani żałosna !!
Trzymaj się ❤️

25

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Postanowiłam wziąć się w garść. Wiem że płaczem nic nie osiągnę. Dziś wróciliśmy przez chwilę do rozmowy o pomocy koleżance. Powiedział, że następnym razem nic mi nie powie i nawet nie będę wiedziała. Zapytałam go tylko czy to będzie szczerość... Tylko co teraz, mam być miła, uśmiechnięta i mam udawać że nie robi to na mnie wrażenia? Powinnam zacząć prosić o pomoc znajomych? Czy jednak dać mu do zrozumienia, że hola masz rodzinę i coś jest nie tak?

26

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Możesz mu przypomnieć (ale bez awantur i płaczu, bo tylko się tym zdołujesz), że szanowny małżonek ma rodzinę, ale... Nie spodziewaj się cudów.
Bądź sobą, bez sztucznych uśmiechów, nienaturalnego słodzenia. Jak Ci dziewczyny pisały- zajmij się sobą i dzieckiem, wychodź do ludzi, nawiązuj nowe znajomości, może jakieś hobby? Generalnie układaj swój świat od nowa, bo nawet jeśli małżonek się opamięta- wasz związek nie będzie wyglądał jak wcześniej.
Feniks bardzo mądrze Ci napisała. Zresztą, dziewczyny (i panowie) dali Ci sporo dobrych rad.

27

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

Postanowiłam wziąć się w garść. Wiem że płaczem nic nie osiągnę. Dziś wróciliśmy przez chwilę do rozmowy o pomocy koleżance. Powiedział, że następnym razem nic mi nie powie i nawet nie będę wiedziała. Zapytałam go tylko czy to będzie szczerość...

Następnym razem skwituj to uniesieniem brwi, bądź wzruszeniem ramion.

TakaSytuacja1[/quote napisał/a:

Tylko co teraz, mam być miła, uśmiechnięta i mam udawać że nie robi to na mnie wrażenia? Powinnam zacząć prosić o pomoc znajomych? Czy jednak dać mu do zrozumienia, że hola masz rodzinę i coś jest nie tak?

Nie, absolutnie nie miła i nie uśmiechnięta, bo na dobrą sprawę nie masz do takiego zachowania powodów.
Odetnij się od niego emocjonalnie, albo udawaj że tak jest.
Neutralna wymiana informacji, komunikaty o tym co trzeba zrobić, załatwić i to wszystko.
Angażujesz się w dom i w obowiązki na równi z nim. On uważa, że nie trzeba poświęcać czasu na życie domowe ? Świetnie. Ty też tego nie rób.
Nie może być tak, że jego pomaganie koleżance i cała ich relacja rozwija się wyłącznie Twoim kosztem, a właśnie tak jest teraz.
Jeśli nie możesz / nie potrafisz czegoś zrobić - trudno. Nie będzie zrobione.
Żadnych pretensji, żadnych płaczów, błagań i próśb.
Daj mu do zrozumienia, że przyjęłaś do wiadomości jego fascynację koleżanką, odsuń się, trzymaj dystans, przeczytaj sobie metodę 34 kroków - zastanów się, czy jest to coś, co byłabyś w stanie zastosować ?
Obserwuj, czy takie zmiany Twojego zachowania w jakikolwiek na niego wpływają. Musisz jednak liczyć się z tym, że jego zaangażowanie w "przyjaźń" z koleżanką z pracy, może być już zbyt duże sad

28

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
trzezwy napisał/a:

Pretensje w zwiazku rowniez nie dzialaja.Dobra dam wam kilka wskazowek..
Skoro zaistniala taka sytuacja .To powinno sie to rozegrac w taki sposob.Ze kobieta w grzeczny kulturalny sposob powinna zawiadomic faceta.Np takim tekstem.A czy ty z ta swoja znajoma to nie jestes za blisko?Jesli masz zone?Ale bez pretensji i bez  paniki.Dalej z usmiechem na twarzy.Wtedy pokazujesz mezczyznie ze on nie jest najwazniejszy w twoim zyciu.I dalej obserwujesz co sie dzieje przez kilka tygodni.Nigdy nie masz pretensji i nie chodzisz wkurzona.Wrecz zachowujesz sie jakbys byla bardzo szczesliwa.Dalej jestes dla meza w porzadku.I ta sytuacja wcale nie ma znaczenia na twoje samopoczucie.Jesli dalej nic sie nie zmienia.To zakladasz sobie konto na tinderze.Czy np poznajesz sobie w jakis inny sposob tez dobrego kolefge..I robisz to samo.I mowisz mu daj spokoj..To tylko kolega.I tak wychodzisz sobie z nim w piatek na miasto.No identyczniej jak facet autorki.Kontaktujecie sie.Nic od swojego meza nie chcesz.Przeciez kolega moze Ci to zalatwic.Wtedy koles widzi ze dzieje sie zle.Czesto zaczyna mu sie palic grunt pod nogami I urywa kontakt.A przynajmniej sa duze szanse ze go urwie.A to co ty zrobilas to zrobilas jadna wielka klape.Zrobilas to co by zrobili wszyscy.I to co nie dziala.Zapamietaj Nigdy nie miej pretensji w zwiazku o to ze ktos Ci nie okazuje zainteresowania,czy okazuje Ci go za malo.Wiecej nie pisze.


wg. mnie, to najlepsza rada jaka tutaj padła
zaangażuj męża? dajcie spokój, mąż jest zaangażowany w zupełnie innym miejscu a presja autorki, tylko go dodatkowo zirytuje i utwierdzi w przekonaniu, że żona to zło
to klasyczne myślenie faceta w amoku

ja bym radziła zastosować lustro, odizolować się fizycznie, psychicznie i emocjonalnie
zająć całkowicie sobą, zacząć spotykać z ludźmi, zadbać o siebie fizycznie i odnaleźć w sobie spokój i szczęście
niech on już nie będzie priorytetem, niech spadnie w hierarchii do punktu, w jakim jesteś teraz autorko Ty

29 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-01-11 15:01:08)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

A ja właśnie bym wcisnęła męża w domowe sprawy. Jeśli będzie siedział w domu z dzieckiem to nie poleci na każde kiwnięcie palcem tamtej pani i stanie się dla niej mniej atrakcyjny. Bo będzie musiał zacząć mówić jej "nie". Owszem, pewnie będzie się wściekał i złościł. Ale dla tej tamtej będzie mniej ciekawy. Nie chodzi o niego, facet jest teraz ogłupiały. Chodzi o jego koleżankę. O to, żeby stracił w jej oczach. A jeśli nie będzie na każde gwizdnięcie... to będzie musiała poszukać sobie innego pomagiera popracowego.

Facet twierdzi, że nie jest wcale zauroczony.
Sprawę załatwia się krótko - kochanie wychodzę z domu zajmij sie małą. Nie wiem, kiedy wrócę.
Bez tłumaczenia, bez fochów. A jeśli zapyta, gdzie się wybierasz - to na dawno umówioną wizytę. Musisz odetchnąć świeżym powietrzem.
A gdzie można iść? Wszędzie - do kosmetyczki, odwiedzać po kolei koleżanki z dawnych lat, na spacer, do kina, na saunę, basen, fitness, do biblioteki.
Będziesz miała czas na przemyślenia i zadbanie o siebie.
Metoda 34 kroków jest dobra. Też bym zastosowała.

30 Ostatnio edytowany przez madoja (2019-01-11 15:54:03)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Jestem kobietą, ale ja bym napisała dokładnie tak jak trzeźwy.
Udawałabym że jest ok, chodziła z uśmiechem, a potem założyła konto na tinderze i poznała kolegę. Który przecież nic, nic... bo to tylko kolega. Ale na te spotkania z kolegą stroiłabym się jak milion dolarów.

Na takiego męża nic tak nie podziała jak mocny plaskacz w policzek i poczucie że grunt mu się pali pod nogami.

On musi zobaczyć że wciąż jesteś kobietą której pragną inni.

31

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
madoja napisał/a:

Jestem kobietą, ale ja bym napisała dokładnie tak jak trzeźwy.
Udawałabym że jest ok, chodziła z uśmiechem, a potem założyła konto na tinderze i poznała kolegę. Który przecież nic, nic... bo to tylko kolega. Ale na te spotkania z kolegą stroiłabym się jak milion dolarów.

Na takiego męża nic tak nie podziała jak mocny plaskacz w policzek i poczucie że grunt mu się pali pod nogami.

On musi zobaczyć że wciąż jesteś kobietą której pragną inni.

Noo, różna może być reakcja.. Mężczyżni dają sobie większe prawa w takich sprawach i kobietom nie przebaczają . Więc jakby miało to być dla wzbudzenia zazdrości- to strzał w stopę.

32

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
Ela210 napisał/a:
madoja napisał/a:

Jestem kobietą, ale ja bym napisała dokładnie tak jak trzeźwy.
Udawałabym że jest ok, chodziła z uśmiechem, a potem założyła konto na tinderze i poznała kolegę. Który przecież nic, nic... bo to tylko kolega. Ale na te spotkania z kolegą stroiłabym się jak milion dolarów.

Na takiego męża nic tak nie podziała jak mocny plaskacz w policzek i poczucie że grunt mu się pali pod nogami.

On musi zobaczyć że wciąż jesteś kobietą której pragną inni.

Noo, różna może być reakcja.. Mężczyżni dają sobie większe prawa w takich sprawach i kobietom nie przebaczają . Więc jakby miało to być dla wzbudzenia zazdrości- to strzał w stopę.

Albo mąż wykorzysta dziecinną zagrywkę Autorki przeciw niej, zbierze dowody ze zona i matka dziecku spotyka się z jakimis facetami z tindera i ulatwi sobie tymi dowodami rozstanie i rozwod bez orzekania o winie... ewentualnie z orzeczeniem o winie Autorki.

33 Ostatnio edytowany przez TakaSytuacja1 (2019-01-11 19:33:56)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Mąż... Podejście nr2.  Dziś wymienił mi żarówki "widzisz taki jestem , lubię pomagać" ładnie podziękowałam, wiedząc że dąży do pomocy koleżance. Zapytałam czy nie uważa , że są za blisko, że zaczyna poświęcać prywatny czas. Odpowiedz mnie nie zaskoczyła "nie". W odpowiedzi znów złość"bo Ty kiedyś poswiecalas czas koleżance" itd. Powiedziałam że mam wrażenie że ona go wykorzystuje, on na to że są załoga, że muszą się wspierać, zauważyłam że wkracza to w nasze prywatne życie. On znów ze innym też by pomagał, tylko do ch... Jak często?! To kolejna prośba w ciągu tygodnia. Jasno powiedziałam że nie wiem w jakim kierunku to podąża, żeby może był bardziej asertywny. Oczywiście z wyrzutem do mnie że teraz dzięki mnie będzie z niego cham i burak, że nie będzie pomagał. Myślał że się złamie, a ja z uśmiechem powiedziałam "dobrze"...czekam na kolejne, bo jak nie groźba teraz czas na prośbę

34

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Droga na skróty:)
Potrzeba 2 m czerwonej kokardki i ok 500 zl.

Kupujesz wstążkę
Obdzwanisz tzw złote rączki w miescie.
Wybierasz ktoregoš dla niej i wysylasz go jako prezent od Ciebie dla niej, by jej wszystko ponaprawiał i poprzetykał.
Wcale nie zartowalam.

35

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
Ela210 napisał/a:

Droga na skróty:)
Potrzeba 2 m czerwonej kokardki i ok 500 zl.

Kupujesz wstążkę
Obdzwanisz tzw złote rączki w miescie.
Wybierasz ktoregoš dla niej i wysylasz go jako prezent od Ciebie dla niej, by jej wszystko ponaprawiał i poprzetykał.
Wcale nie zartowalam.

Złośliwe i celne.
W sumie mogło by zadziałać.

36

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Oj, złośliwe ale mimo szczerych chęci nie posunę się do aż tak drastycznych rozwiązań. Wiem, że mąż na tym nie zakończył batalii. Denerwuje się na samo wspomnienie o niej, że się go czepiam. Czytałam o zdradzie emocjonalnej, o tym jak reagują faceci. Wypisz wymaluj mój mąż...

37

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

Mąż... Podejście nr2.  Dziś wymienił mi żarówki "widzisz taki jestem , lubię pomagać" ładnie podziękowałam, wiedząc że dąży do pomocy koleżance.

Jak to TOBIE wymienił żarówki, to one świecą tylko dla Ciebie? Czy on dziękuje Ci za każdym razem, gdy postawisz przed nim obiad, wypierzesz jego gacie, czy wyprasujesz koszulę? Łaski Ci nie zrobił.
Jeśli on uważa, że odmawiając jej stanie się chamem i burakiem, to może zwróć mu uwagę na to, żeby nie odbierał szansy na wykazanie się jej facetowi (o ile prawdą jest, że ona go posiada, bo może ta informacja była tylko w celu uśpienia Twojej czujności?).
Równie dobrze mogłabyś zasugerować, że chamska i buraczana jest postawa "tylko koleżanki", która bezustannie zajmuje czas swoimi problemami żonatemu koledze, odciągając go tym samym od rodziny, a burakiem jest ten, który pędzi na każde takie zawołanie.

38

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Cóż, cokolwiek teraz autorka nie zasugeruje czy nie powie na temat koleżanki- jaśnie pan mąż i tak się oburzy. No bo jak to tak, obrażać koleżankę w potrzebie?
Przykro się to czyta.

39

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Dziś była prośba... Przecież on pomaga wszystkim. Nie tylko jej, czasem narzeka ale nie odmawia. Taka dobra dusza. Generalnie usłyszałam że powinno zostać tak, ona prosi a ja się uśmiecham i godzę. Pomóc jej pomoże, ale powinnam wiedzieć że jestem dla niego najważniejsza. To mnie kocha i jestem dla niego wszystkim. Między nimi nic nie ma i nie będzie i mam być spokojna. On ma żonę, ona partnera. Z koleżeństwa przerodziło się tylko w kumpelstwo i nic więcej. Nie są w swoim typie, a jej facet ma dwie lewe ręce. I on w ogóle tak bardzo chce, żebyśmy przestali się kłócić, on mnie rozumie, ale jak ja pozwolę czuć mu się w domu dobrze i nie będzie kłótni, on też będzie dla mnie lepszy. Nie wiem co myśleć... Pogubiłam się, chciałabym mu wierzyć, ale... Właśnie ciągle jest jakieś ale.

40

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Może po prostu czuje, że przegina i chciałby załagodzić sytuację ?
A może rzeczywiście mówi to szczerze ?
Nie wiemy tego niestety.
Najlepiej będzie, jak poobserwujesz sytuację w spokoju przez jakiś czas.
Szczerze mówiąc nie podoba mi się warunkowy ton jego wypowiedzi - "jeśli Ty pozwolisz mu się w domu czuć dobrze" ... co to ma niby znaczyć ?
Dla mnie brzmi to jak: jeśli przestaniesz się czepiać o "przyjaciółkę", to ja będę dla Ciebie miły.
Brzmi to jak próba szantażu emocjonalnego. Jak wymuszenie na Tobie zgody na taką sytuację i na taką bliską zażyłość Twojego męża z koleżanką.
Równie dobrze to Ty mogłabyś mu powiedzieć - jeśli przestaniesz biegać na każde skinienie przyjaciółki, to pozwolę poczuć Ci się lepiej w domu.
To nie jest konstruktywny dialog, tylko usiłowanie wymuszenia na Tobie zachowań, jakie są Twojemu mężowi obecnie na rękę.

Przypadków takiego tłumaczenia, słyszałam i czytałam setki. Nawet tu na forum.
Mówienie o koleżeństwie, o przyjaźni bez podtekstów - to bardzo częste w pierwszej fazie zauroczenia kimś innym.

A argument o jej partnerze, który ma dwie lewe ręce, jest naprawdę bardzo głupi.
Wiesz mój mąż też ma dwie lewe ręce, jeśli chodzi o majsterkowanie i różne drobne naprawy, poważnie smile
On chce robić takie rzeczy i ma szczere chęci, ale zazwyczaj jak się do czegoś takiego zabiera, to jeszcze bardziej to zepsuje. Jeśli nie może zrobić czegoś sposobem, to robi to siłowo i zawsze coś zniszczy smile
W naszym związku to ja jestem chyba bardziej uzdolniona manualnie i ja zajmuję się majsterkowaniem i naprawianiem drobnych usterek - jeśli potrafię.
A jeśli nie potrafię, i nie pomaga mi skarbnica wiedzy w internecie - to dzwonię po specjalistę, zamawiam go do danej naprawy, pomocy, a po zakończonej usłudze płacę.

NIGDY W ŻYCIU nie przyszłoby mi do głowy, żeby prosić o takie rzeczy któregokolwiek z moich pięciu żonatych kolegów z pracy.
PRZENIGDY.
Chociaż pracujemy ze sobą długo, znamy się dobrze i w zasadzie jesteśmy bardziej paczką przyjaciół, niż współpracowników.

41 Ostatnio edytowany przez TakaSytuacja1 (2019-01-12 23:43:59)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
IsaBella77 napisał/a:

Może po prostu czuje, że przegina i chciałby załagodzić sytuację ?
A może rzeczywiście mówi to szczerze ?
Nie wiemy tego niestety.
Najlepiej będzie, jak poobserwujesz sytuację w spokoju przez jakiś czas.
Szczerze mówiąc nie podoba mi się warunkowy ton jego wypowiedzi - "jeśli Ty pozwolisz mu się w domu czuć dobrze" ... co to ma niby znaczyć ?
Dla mnie brzmi to jak: jeśli przestaniesz się czepiać o "przyjaciółkę", to ja będę dla Ciebie miły.
Brzmi to jak próba szantażu emocjonalnego. Jak wymuszenie na Tobie zgody na taką sytuację i na taką bliską zażyłość Twojego męża z koleżanką.
Równie dobrze to Ty mogłabyś mu powiedzieć - jeśli przestaniesz biegać na każde skinienie przyjaciółki, to pozwolę poczuć Ci się lepiej w domu.
To nie jest konstruktywny dialog, tylko usiłowanie wymuszenia na Tobie zachowań, jakie są Twojemu mężowi obecnie na rękę.

Przypadków takiego tłumaczenia, słyszałam i czytałam setki. Nawet tu na forum.
Mówienie o koleżeństwie, o przyjaźni bez podtekstów - to bardzo częste w pierwszej fazie zauroczenia kimś innym.

A argument o jej partnerze, który ma dwie lewe ręce, jest naprawdę bardzo głupi.
Wiesz mój mąż też ma dwie lewe ręce, jeśli chodzi o majsterkowanie i różne drobne naprawy, poważnie smile
On chce robić takie rzeczy i ma szczere chęci, ale zazwyczaj jak się do czegoś takiego zabiera, to jeszcze bardziej to zepsuje. Jeśli nie może zrobić czegoś sposobem, to robi to siłowo i zawsze coś zniszczy smile
W naszym związku to ja jestem chyba bardziej uzdolniona manualnie i ja zajmuję się majsterkowaniem i naprawianiem drobnych usterek - jeśli potrafię.
A jeśli nie potrafię, i nie pomaga mi skarbnica wiedzy w internecie - to dzwonię po specjalistę, zamawiam go do danej naprawy, pomocy, a po zakończonej usłudze płacę.

NIGDY W ŻYCIU nie przyszłoby mi do głowy, żeby prosić o takie rzeczy któregokolwiek z moich pięciu żonatych kolegów z pracy.
PRZENIGDY.
Chociaż pracujemy ze sobą długo, znamy się dobrze i w zasadzie jesteśmy bardziej paczką przyjaciół, niż współpracowników.

Święte słowa. Tak właśnie zrobię, poobserwuje tymczasem, te parę miesięcy już i tak wiele kosztowało mnie nerwów. Mój mąż nie jest złym człowiekiem, chociaż zagrania tego typu nie są po raz pierwszy. Wie że go kocham, a szantaż emocjonalny na mnie po prostu mu wychodzi i potrafi. Potrafi odwracać sytuacje perfekcyjnie, wypominać dawne błędy dążąc do swoich celów. Nie ukrywam, że boję się co przyniesie czas...nigdy nie przeszło by mi przez myśl że mógłby mnie zdradzić, ale wiem że ta kobieta to niezła manipulantka. Nie wiem co ma na celu, chwaląc mojego męża jakim jest wspaniałym mężczyzna, że technicznie taki jest dobry, jednocześnie mówiąc źle o swoim partnerze (jaka z niego piz..). Nie mam zaufania do niej, mimo szczerych zapewnień męża, przestałam w pełni mu ufać. Wiem że są blisko, wiem że jest atrakcyjna, że wszyscy się nią fascynują... Mój mąż twierdzi że ma granice których nie przekroczy, a ja .. mam świadomość że człowiek czasem sam potrafi się zaskoczyć i dać ponieść. Czuję wielką niemoc i tylko tu mogę się wyżalić.

Edit.
Słuchajcie, wiem że to głupie, ale jak odróżnić rzeczywiste zauroczenie męża, od moich strachów przed tym żeby nie byli za blisko?

42

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

Dziś była prośba... Przecież on pomaga wszystkim. Nie tylko jej, czasem narzeka ale nie odmawia. Taka dobra dusza. Generalnie usłyszałam że powinno zostać tak, ona prosi a ja się uśmiecham i godzę. Pomóc jej pomoże, ale powinnam wiedzieć że jestem dla niego najważniejsza. To mnie kocha i jestem dla niego wszystkim. Między nimi nic nie ma i nie będzie i mam być spokojna. On ma żonę, ona partnera. Z koleżeństwa przerodziło się tylko w kumpelstwo i nic więcej. Nie są w swoim typie, a jej facet ma dwie lewe ręce. I on w ogóle tak bardzo chce, żebyśmy przestali się kłócić, on mnie rozumie, ale jak ja pozwolę czuć mu się w domu dobrze i nie będzie kłótni, on też będzie dla mnie lepszy. Nie wiem co myśleć... Pogubiłam się, chciałabym mu wierzyć, ale... Właśnie ciągle jest jakieś ale.

Przeczytałam jeszcze raz Twój pierwszy post i mój wniosek jest taki, ze liczą się czyny, a nie słowa. Od kilku miesięcy męczysz się w trójkącie jaki stworzył Twój mąż i to są jego czyny spowodowane zmianą jego priorytetów, więc w tych okolicznościach zapewnienie o jego miłości do Ciebie wypada blado, że nie wspomnę o tym, że rzekomo jesteś dla niego najważniejsza - czy tak się czujesz?

TakaSytuacja1 napisał/a:

Słuchajcie, wiem że to głupie, ale jak odróżnić rzeczywiste zauroczenie męża, od moich strachów przed tym żeby nie byli za blisko?

...więc także jeszcze raz przeczytaj swój pierwszy post, co w nim napisałaś, nie tyle o swoich odczuciach, co o faktycznym zachowaniu męża, a raczej jego zmianie po tym, gdy zaczął pracować z ową koleżanką.
Napisałaś, że; oddalił się od Ciebie, stał się chłodny i arogancki, jest obojętny na Twoje komplementy, w przeciwieństwie do komplementów serwowanych przez nią, nawet po za pracą poświęca wiele czasu na rozmowy z nią, zrobił jej drogi prezent na święta (z Waszego wspólnego budżetu) jest na każde jej zawołanie, pozwala jej na bezczelne (wobec Ciebie) wyrywanie go z domu, lekceważy Twoje uczucia, reaguje agresywnie na próby rozmowy. Oto jego czyny.
Nawet, jeśli na drugiej szali postawisz jego zaangażowanie w życie rodziny, wspaniały seks, traktowanie Cię jak księżniczkę?, inicjowanie atrakcyjnych wspólnych przedsięwzięć, obsypywanie Cię równie drogimi prezentami, to i tak w Waszym związku jest Was troje, bo moim zdaniem za dużo jego zaangażowania jest w relacji z koleżanką...i ona to wykorzystuje.
Obawiam się, że tu już nie czerwona lampka się zapaliła, tylko rozdzwonił się dzwon Zygmunta.

43

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Sporry, ale jego ,,uspokajające" zapewnienia przypominają mi, nawijanie makaronu na uszy; gadanie, bylebyś dała mu spokój, a on mógł dalej- bez Twojego marudzenia- poświęcać swój czas koleżance.
Rozumiem, że mogą czasem popisać, porozmawiać w pracy- to normalne. Ale jeśli mąż spotyka się z koleżanką  w czasie wolnym, każdy pretekst uznając za dobry, utrzymują regularny, codzienny (albo niemal codzienny kontakt)- to chyba jasne, że jest nią zauroczony. Już nie wspomnę o jego oschłości, czy obojętności wobec Ciebie.

44

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Po 9 latach związku i 7 małżeństwa mój mąż zauroczył się oczywiście tylko koleżanką z pracy. Robiki ze mnie debila 4 miesiące. Przeszłam całą tą emocjonalną sinusoidę, kiedyś za męża wskoczyłabym w ogień. Oboje pracujemy, mamy pasje, mąż miał swoje kompleksy pomagałam mu je zwalczać itp. Nigdy nie odmówiłam mu wsparcia, seksu. Niestety wydało się, zastanawiałam się dlaczego mąż w stosunku do mnie zrobił się oschły, wredny czasem. Pytałam go to mówił, że w pracy ciężko. Robiłam mu głupia herbatki a on po nocach siedział i flirtował z nią a mnie kłamal prosto w oczy. Walczyłam. Dzisiaj to już ponad 8 miesięcy odkąd się wydało o rok jak zaczęli swój flirt. Ona młoda, nowa w pracy, znalazła kogoś kim może się wyręczać. Obiecał, że to zakończy i chodził z tą swoją zbolałą miną bo ja zła kobieta odkryłam ich romans. Podobno zdrady fizycznej nie było, myślę, że dla niej to zabawa, myśli, że trafiła na sponsora (zdziwi się) Niestety wiem, że dalej się kontaktują nie w sprawach służbowych, wysłał jej romantyczne życzenia itd. Kocham go bardzo ale nie dam się dłużej poniżać, kłamstwo człowieka, który był tą drugą połówką jabłka boli jak diabli. Musi skosztować tego zakazanego owocu o ile ona mu pozwoli jeśli zobaczy, że to nieopłacalne. Mam za dużo dumy by pozwolić mu sprawdzić czy ona go zechce i robić za koło zapasowe. Gdyby zerwał te prywatne kontakty, wiecie, że nie chcieli się afiszować z tym w pracy (a podobno to tylko koleżeństwo) i mąż zaprosił ją na swojego „lewego fejsbuka” aby mogli flirtować nocami na massengerze, przyjaciół tsm nie ma, mnie nie ma. Poprosiłam go aby ją usunął grzecznie „żona się dowiedziała i nie chcę jej ranić”. Nie zrobił tego aby jej nie sprawić przykrości... takiej bzdury nie zrobił dla ratowania małżeństwa. Zdecydowałam się na rozwód, będę sama w tej batalii przeciwko nim. Póki co nie powiem mojej chorej mamie, która kocha go jak syna. Czy udało się Wam uzyskać rozwód z orzeczeniem przy zdradzie emocjonalnej? Macie podpowiedzi? Przepraszam, że wbiłam się TakaSytuacja na Twój wątek ale jest bliski mojemu.

45

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Słuchajcie, nie wiem czy to normalne ale przestałam wierzyć w szczerość intencji i uczuć mojego męża. Zapytał czy go kocham, a ja wiem że czegoś chce ode mnie, albo coś ukrywa... Ma za uszami. Nie wierzę że zrobił to z czystej potrzeby serca, nie wierzę w jego prawdomówność i miłość. Coś pękło... Boję się że tak zostanie, kocham go ale nie wierzę w niego. Może popadam w paranoję

46

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

Słuchajcie, nie wiem czy to normalne ale przestałam wierzyć w szczerość intencji i uczuć mojego męża. Zapytał czy go kocham, a ja wiem że czegoś chce ode mnie, albo coś ukrywa... Ma za uszami. Nie wierzę że zrobił to z czystej potrzeby serca, nie wierzę w jego prawdomówność i miłość. Coś pękło... Boję się że tak zostanie, kocham go ale nie wierzę w niego. Może popadam w paranoję

Oj!.. dziwne.. W wieloletnich związkach odpowiada się na takie pytania wprost, a nie biegnie na forum..

47

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
Ela210 napisał/a:
TakaSytuacja1 napisał/a:

Słuchajcie, nie wiem czy to normalne ale przestałam wierzyć w szczerość intencji i uczuć mojego męża. Zapytał czy go kocham, a ja wiem że czegoś chce ode mnie, albo coś ukrywa... Ma za uszami. Nie wierzę że zrobił to z czystej potrzeby serca, nie wierzę w jego prawdomówność i miłość. Coś pękło... Boję się że tak zostanie, kocham go ale nie wierzę w niego. Może popadam w paranoję

Oj!.. dziwne.. W wieloletnich związkach odpowiada się na takie pytania wprost, a nie biegnie na forum..

Jak większość z wątpliwościami na tym forum...

48

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Mąż przyznał dziś, że miałam ze wszystkim rację...

49

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

Mąż przyznał dziś, że miałam ze wszystkim rację...

Ale to coś oznacza ? Jakieś konkrety ?

50

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Wczoraj było między nimi małe spięcie. Nie dał na nią złego słowa powiedzieć. Powiedziałam mu że za bardzo się zaangażował, że jest manipulantka, że wykorzystuje go itd. Wybuchł, dostało  mi się bardzo. Nie odzywaliśmy się cały wieczór do siebie. Dziś usiadł koło mnie że skruchą, nagle sam z siebie powiedział "miałaś rację", widziałam żal w jego oczach, zapytałam go o co chodzi i z czym. Powiedział tylko "ze wszystkim" a na kolejne pytania nie chciał odpowiedzieć. On wiedział co myślę o 8ch znajomości... Mogę się tylko domyślać, że to miał na myśli

51 Ostatnio edytowany przez trzezwy (2019-01-18 01:57:07)

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

Wczoraj było między nimi małe spięcie. Nie dał na nią złego słowa powiedzieć. Powiedziałam mu że za bardzo się zaangażował, że jest manipulantka, że wykorzystuje go itd. Wybuchł, dostało  mi się bardzo. Nie odzywaliśmy się cały wieczór do siebie. Dziś usiadł koło mnie że skruchą, nagle sam z siebie powiedział "miałaś rację", widziałam żal w jego oczach, zapytałam go o co chodzi i z czym. Powiedział tylko "ze wszystkim" a na kolejne pytania nie chciał odpowiedzieć. On wiedział co myślę o 8ch znajomości... Mogę się tylko domyślać, że to miał na myśli


Co ty tam jeszcze robisz w tym domu?Masz dwa wyjscia.Albo znajdz sobie kolege dobrego i z zadowoleniem zachowuj sie tak samo.Albo zakoncz definitywnie(a przynajmniej wpusc go w rame ze konczysz definitywnie) ten zwiazek.Tylko w jednym i drugim przypadku mozesz wyjsc z twarza.I jesli to dobrze rozegrasz to moze to wroci,na wlasciwsze tory.A przebywajac tam tylko sie osmieszasz i robisz z siebie osobe ktora nie ma szacunku do samej siebie(mowiac delikatnie).A jak ty nie masz to on tym bardziej nie bedzie mial.Nie wiem czy jestes tego swiadoma.Zapamietaj jedna rzecz.Jak ktos od Ciebie odbija to Ty musisz odbic jeszcze bardziej.Ewentualnie zachowywac sie tak jak napisalem wczesniej.Twoja obecna biernosc dziala bardzoo na twoja niekorzysc.I to jest nieodwracalne.
W takich sytuacjach trzeba grac krolami i asami.A nie dwojkami i trojkami.

52

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Teraz musisz byc na pewno silna i stanowcza. I odsunąc od siebie emocje dzialajac racjonalnie. To trudne, ale tak trzeba.

53

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

TakaSytuacja1 musisz się uzbroić w dużo sił. Wiem, że będziesz chciała wiedzieć co i jak, żeby mieć pewność, że w razie jakiejkolwiek decyzji podejmiesz słuszną. Szczerze to ja też chciałam wiedzieć i niestety dał mi przeczytać wiadomości. Do dzisiaj mam to w głowie a minęło 8 miesięcy. Trzymaj się i nie przybieraj maski "idealnej żony" pod dyktando męża byleby go tylko zatrzymać. Staraj się nie płakać przy nim, wyjdź na spacer, wypłacz się, wycisz i podejmuj dialog. Może do niego też dociera poczucie krzywdy jaką Wam wyrządził.

54

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

a może po prostu przyznał ci rację i zgodził się że ona nim manipuluje?

55

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Droga Autorko,
jestem w bardzo podobnej sytuacji. Miałam przeczucie, że coś jest nie tak. Ale on zawsze prosto w oczy mówił mi, że tylko mnie kocha o tak zawsze będzie. Aż zostawiłam w aucie telefon z włączonym endomondo i dyktafonem. Już wiem, że jego słowa są nic nie warte. Nie mam dowodów na zdradę fizyczną, ale wiem, że flirtuje z koleżanką. Ona o 10lat młodsza ode mnie. Panna, bez zobowiązań, imprezująca bez przerwy. Ja matka i żona z małym dzieckiem przy nodze. Więc jemu pochlebia, że taka laska na niego leci. A ja już tyle łez wylałam, nie śpię, nie jem, jestem na granicy załamania. Raz go nienawidzę, raz za nim tęsknię. Boli jak cholera. Gdybyś chciała pogadać z kimś, kto to samo właśnie przeżywa, to zapraszam na priv.
Życzę sił i wytrwałości, bo łatwo nie będzie.

56

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
mala8606 napisał/a:

Droga Autorko,
jestem w bardzo podobnej sytuacji. Miałam przeczucie, że coś jest nie tak. Ale on zawsze prosto w oczy mówił mi, że tylko mnie kocha o tak zawsze będzie. Aż zostawiłam w aucie telefon z włączonym endomondo i dyktafonem. Już wiem, że jego słowa są nic nie warte. Nie mam dowodów na zdradę fizyczną, ale wiem, że flirtuje z koleżanką. Ona o 10lat młodsza ode mnie. Panna, bez zobowiązań, imprezująca bez przerwy. Ja matka i żona z małym dzieckiem przy nodze. Więc jemu pochlebia, że taka laska na niego leci. A ja już tyle łez wylałam, nie śpię, nie jem, jestem na granicy załamania. Raz go nienawidzę, raz za nim tęsknię. Boli jak cholera. Gdybyś chciała pogadać z kimś, kto to samo właśnie przeżywa, to zapraszam na priv.
Życzę sił i wytrwałości, bo łatwo nie będzie.


Ogarnij sie!!
"Ty matka i zona z malym dzieckiem przy nodze"?? Fajnie..Skoro sie za taka masz TO TAK JEST.A nie lepiej sie miec za to SZCZESLIWA I DUMNA Z SIEBIE ze jestes matka z dzieckiem??
Kiedys jak jeszcze nie bylem zalogowany na tym forum..
Ktos napisal.. ze jesli uwazasz sie za nikogo,to jestes nikim.A jesli uwazasz sie za kogos TO JESTES KIMS.Zgadzam sie z tym W STU PROCENTACH.
WYBOR NALEZY DO CIEBIE.
Inna sprawa jest to ze w okolo Ciebie,jest wiele osob ktorzy sa nikim, ALE oni uwazaja sie za kogos-DLATEGO ODNOSZA SUKCESY.
Ta osoba rowniez napisala..Ze jak sobie uswiadomisz dzialanie tego mechanizmu to wyjdzie na to ze..
Tak jak napisalas "ze jesli nie spisz i nie jesz  i jestes na granicy zalamania...itd"
TO ZNACZY ZE NIE ZASLUGUJESZ NA TA OSOBE I JESTES NIZEJ KLASYFIKOWANA.
Dlatego jest bardzo wazne,zeby miec OLBRZYMIE poczucie wlasnej wartosci.I TYLKO TEGO SIE TRZYMAJ.

57

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
trzezwy napisał/a:
mala8606 napisał/a:

Droga Autorko,
jestem w bardzo podobnej sytuacji. Miałam przeczucie, że coś jest nie tak. Ale on zawsze prosto w oczy mówił mi, że tylko mnie kocha o tak zawsze będzie. Aż zostawiłam w aucie telefon z włączonym endomondo i dyktafonem. Już wiem, że jego słowa są nic nie warte. Nie mam dowodów na zdradę fizyczną, ale wiem, że flirtuje z koleżanką. Ona o 10lat młodsza ode mnie. Panna, bez zobowiązań, imprezująca bez przerwy. Ja matka i żona z małym dzieckiem przy nodze. Więc jemu pochlebia, że taka laska na niego leci. A ja już tyle łez wylałam, nie śpię, nie jem, jestem na granicy załamania. Raz go nienawidzę, raz za nim tęsknię. Boli jak cholera. Gdybyś chciała pogadać z kimś, kto to samo właśnie przeżywa, to zapraszam na priv.
Życzę sił i wytrwałości, bo łatwo nie będzie.


Ogarnij sie!!
"Ty matka i zona z malym dzieckiem przy nodze"?? Fajnie..Skoro sie za taka masz TO TAK JEST.A nie lepiej sie miec za to SZCZESLIWA I DUMNA Z SIEBIE ze jestes matka z dzieckiem??
Kiedys jak jeszcze nie bylem zalogowany na tym forum..
Ktos napisal.. ze jesli uwazasz sie za nikogo,to jestes nikim.A jesli uwazasz sie za kogos TO JESTES KIMS.Zgadzam sie z tym W STU PROCENTACH.
WYBOR NALEZY DO CIEBIE.
Inna sprawa jest to ze w okolo Ciebie,jest wiele osob ktorzy sa nikim, ALE oni uwazaja sie za kogos-DLATEGO ODNOSZA SUKCESY.
Ta osoba rowniez napisala..Ze jak sobie uswiadomisz dzialanie tego mechanizmu to wyjdzie na to ze..
Tak jak napisalas "ze jesli nie spisz i nie jesz  i jestes na granicy zalamania...itd"
TO ZNACZY ZE NIE ZASLUGUJESZ NA TA OSOBE I JESTES NIZEJ KLASYFIKOWANA.
Dlatego jest bardzo wazne,zeby miec OLBRZYMIE poczucie wlasnej wartosci.I TYLKO TEGO SIE TRZYMAJ.

Trzezwy oczywiście że samoocena to podstawa. Łatwiej żyje się tym, którzy są pewni siebie i wiedzą że sa wyjątkowi. Każdy z nas taki jest. Biorąc pod uwagę, że kobiety są bardziej emocjonalne, przekładają rodzinę nad siebie, takie sytuacje mają miejsce. Nie chodzi o brak pewności siebie, chodzi o uczucia, o to co miało być dla partnerów najważniejsze, o złamanie obietnicy, o niedocenianie tego co kobieta daje z siebie żeby ogień domowego ogniska był. Łatwo powiedzieć "weź się w garść" każda z nas ma swoją godność, ale nie chce odpuścić tej walki, bo to nasze życie... Wszystko co mamy, dlatego ten ogień się tli

58

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
mala8606 napisał/a:

Droga Autorko,
jestem w bardzo podobnej sytuacji. Miałam przeczucie, że coś jest nie tak. Ale on zawsze prosto w oczy mówił mi, że tylko mnie kocha o tak zawsze będzie. Aż zostawiłam w aucie telefon z włączonym endomondo i dyktafonem. Już wiem, że jego słowa są nic nie warte. Nie mam dowodów na zdradę fizyczną, ale wiem, że flirtuje z koleżanką. Ona o 10lat młodsza ode mnie. Panna, bez zobowiązań, imprezująca bez przerwy. Ja matka i żona z małym dzieckiem przy nodze. Więc jemu pochlebia, że taka laska na niego leci. A ja już tyle łez wylałam, nie śpię, nie jem, jestem na granicy załamania. Raz go nienawidzę, raz za nim tęsknię. Boli jak cholera. Gdybyś chciała pogadać z kimś, kto to samo właśnie przeżywa, to zapraszam na priv.
Życzę sił i wytrwałości, bo łatwo nie będzie.

Powiedz mi, a skąd to przeczucie że jest coś nie tak? Zachowywał się inaczej? Mój mąż zawsze brzydził się kłamstwem, dałabym uciąć sobie rękę że nigdy nie zrobiłby nic przeciwko mnie, przeciwko rodzinie. Teraz też mówił że rodzina jest najważniejsza... Może przyznał że dał soba manipulować, ale mówiłam nie raz że mam wrażenie, że się zauroczył. Słyszałam "nie" ale widziałam błysk w oku kiedy mówił o niej, wielokrotnie ja chwalił, widziałam jak reagował kiedy napisała... Czekał z niecierpliwością na odpowiedź, kiedy on do niej napisał, niby w sprawach służbowych. Krytykował jej partnera, denerwował się kiedy zaczęliśmy rozmawiać i niej, o jego podejściu do znajomości. Kiedy było spięcie, był jak zbity pies.

59

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
TakaSytuacja1 napisał/a:

...Mówi że rozumieją się  bez słów.

...Od momentu ich współpracy, w domu co raz częstsze kłótnie.

Mąż się zmienił, zrobił się obojętny, zimny, arogancki. ... 

...Czuję się opuszczona i samotna, nie czuję się ważna

To chyba jasne dowody na oddalenie emocjonalne meza

60

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
jaanna napisał/a:
TakaSytuacja1 napisał/a:

...Mówi że rozumieją się  bez słów.

...Od momentu ich współpracy, w domu co raz częstsze kłótnie.

Mąż się zmienił, zrobił się obojętny, zimny, arogancki. ... 

...Czuję się opuszczona i samotna, nie czuję się ważna

To chyba jasne dowody na oddalenie emocjonalne meza

Niestety, to czuję... To istna huśtawka emocjonalna. Czasem jestem przekonana, czasem jego zachowanie mówi coś innego. Bywa czuły, chce bliskości i mojej obecności. Czuję że coś nie gra, a jednak szukam czegoś, żeby się upewnić. Nie usłyszałam nic w oczy, ciągle mogę tylko gdybać...

61

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

I zapewne nic nie uslyszysz. Bo wiekszosc przyznaje sie tylko wtedy gdy juz odchodzi a i sporo z nich nie robi tego nigdy. Zauwazam ze przerasta ich powiedzenie prawdy.  Jak i podjecie decyzji. Wiec do konca tak dlugo jak sie da trzymaja sie 2 galezi.

62

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Jego słowa jakoby kochał Cię i jesteś dla niego najważniejsza, nie mają większego znaczenia w obliczu jego czynów   i myślę, że zdajesz sobie z tego sprawę. Natomiast jego ostatnie wyznanie w którym przyznał Ci rację, że za bardzo zaangażował się w tę znajomość i rzekomo  zdał sobie sprawę z tego, że ona nim manipuluje, jest zastanawiające.
Albo faktycznie nastąpiło w nim jakieś "przesilenie" i cokolwiek zrozumiał, albo ta skrucha jest chwilowa, bo między nim, a tamtą kobietą doszło do jakiegoś zgrzytu. Ewentualnie nadal kłamie i po prostu chciał załagodzić sytuację.
Jeżeli po tym wyznaniu nic nie zmieni się na lepsze, on nadal będzie zachowywał się tak, jak do tej pory, to chyba ostatnim aktem Twojej walki o niego będzie postawienie go pod ściana i zaproponowanie rozstania.
Może taki kubeł zimnej wody na jego głowę otrzeźwi go i uświadomi mu do czego doprowadził. W przeciwnym razie będziesz żyła w tym trójkącie jeszcze długo i albo on odejdzie, albo wróci w postaci załamanego nieszczęśliwą miłością, odtrąconego wielbiciela, bo jego ukochana koleżanka zmieni priorytety i znajdzie sobie innego najlepszego przyjaciela.

63

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
trzezwy napisał/a:
mala8606 napisał/a:

Droga Autorko,
jestem w bardzo podobnej sytuacji. Miałam przeczucie, że coś jest nie tak. Ale on zawsze prosto w oczy mówił mi, że tylko mnie kocha o tak zawsze będzie. Aż zostawiłam w aucie telefon z włączonym endomondo i dyktafonem. Już wiem, że jego słowa są nic nie warte. Nie mam dowodów na zdradę fizyczną, ale wiem, że flirtuje z koleżanką. Ona o 10lat młodsza ode mnie. Panna, bez zobowiązań, imprezująca bez przerwy. Ja matka i żona z małym dzieckiem przy nodze. Więc jemu pochlebia, że taka laska na niego leci. A ja już tyle łez wylałam, nie śpię, nie jem, jestem na granicy załamania. Raz go nienawidzę, raz za nim tęsknię. Boli jak cholera. Gdybyś chciała pogadać z kimś, kto to samo właśnie przeżywa, to zapraszam na priv.
Życzę sił i wytrwałości, bo łatwo nie będzie.


Ogarnij sie!!
"Ty matka i zona z malym dzieckiem przy nodze"?? Fajnie..Skoro sie za taka masz TO TAK JEST.A nie lepiej sie miec za to SZCZESLIWA I DUMNA Z SIEBIE ze jestes matka z dzieckiem??
Kiedys jak jeszcze nie bylem zalogowany na tym forum..
Ktos napisal.. ze jesli uwazasz sie za nikogo,to jestes nikim.A jesli uwazasz sie za kogos TO JESTES KIMS.Zgadzam sie z tym W STU PROCENTACH.
WYBOR NALEZY DO CIEBIE.
Inna sprawa jest to ze w okolo Ciebie,jest wiele osob ktorzy sa nikim, ALE oni uwazaja sie za kogos-DLATEGO ODNOSZA SUKCESY.
Ta osoba rowniez napisala..Ze jak sobie uswiadomisz dzialanie tego mechanizmu to wyjdzie na to ze..
Tak jak napisalas "ze jesli nie spisz i nie jesz  i jestes na granicy zalamania...itd"
TO ZNACZY ZE NIE ZASLUGUJESZ NA TA OSOBE I JESTES NIZEJ KLASYFIKOWANA.
Dlatego jest bardzo wazne,zeby miec OLBRZYMIE poczucie wlasnej wartosci.I TYLKO TEGO SIE TRZYMAJ.

Łatwo powiedzieć, gdy sie siedzi na forum, a co innego, gdy się to przeżywa.  Rozumiem o co Ci chodzi, ale jakbym nie myślała, nie zmienia to faktu, że mnie często mąż widzi po nieprzespanej nocy, a nawet kilku z rzędu. Ubrudzoną farbami, bez makijażu czy w wymiotach dziecka. Owszem dbam o siebie, codziennie się maluję, mam lepszą figurę niż przed ciąża-a napewno lepszą od konkurentki :-),  ale zanim znajdę czas dla siebie w ciągu dnia, mąż już się na mnie napatrzy. A ją widzi tylko w wyjściowej wersji. A ze zbliża się do wieku średniego, pochlebia mu taki flircik. Niestety ten flircik, skończył się obrażaniem mnie przez nią, a mój mąż nie zareagował. Ale to już stare dzieje. Dzisiaj sie wyprowadził.

64

Odp: Standardowo już, koleżanka męża

Twój mąż zauroczył się koleżanką. Wkrótce pójdą ze sobą do łóżka. Obstawiam, że już chodzą. Jak macie dzieci to twój mąż poszaleje z kochanką z 1-2 lata i zacznie mu przechodzić. Wróci, będzie  grzeczny i mądrzejszy. Normalnie same plusy

65

Odp: Standardowo już, koleżanka męża
Hrefi napisał/a:

Twój mąż zauroczył się koleżanką. Wkrótce pójdą ze sobą do łóżka. Obstawiam, że już chodzą. Jak macie dzieci to twój mąż poszaleje z kochanką z 1-2 lata i zacznie mu przechodzić. Wróci, będzie  grzeczny i mądrzejszy. Normalnie same plusy

czyżby Hrefi to z autopsji? wink

Posty [ 1 do 65 z 68 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Standardowo już, koleżanka męża

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024