hej dziewczyny, podpowiedzcie proszę, co byście zrobiły? Lub co myślicie.
Jestem związku, po powrocie juz 10 miesięcy (była przerwa 2 lata, wczesnej byliśmy razem 5 lat). I jest źle, to co zakonczylo się kiedyś, to trup, nie wiem jak ratować tą relacje. Mój problem polega na tym, że przeprowadziłam się do miasta nad morzem właśnie dla związku, mój dom, rodzina i przyjaciele są 600 km dalej. Bardzo za nimi tęsknie a w mieście nad morzem oprócz chłopaka - nikogo nie znam.
Jestem psychologiem, ale nie pracuje w zawodzie, nie stac mnie było na to aby robić wolontariat i mase innych kursów (psychologia była bardziej studiami dla mnie - chciałabym iść w tym kierunku - ale czuje że to jeszcze nie teraz). Aktualnie i w sumie od 3 lat pracuje w banku, na znienawidzonym przeze mnie stanowisku - Doradca klienta detalicznego - nie cierpie tej pracy dlatego że nienawidze robić wszystkiego - praca z kasą, wieczne niezadowolenie klientów - niezrozumienie - żale i pretensje itp.
I mimo że nie cierpię detalu, tak ciągnie mnie do pracy z firmami. Dla mnie kontakt z firmami jest dużo przyjemniejszy, praca ta też pozwala robić mi ważniejsze rzeczy niż wpłaty i wypłaty i tłumaczenie po raz 100 o co chodzi z tą kartą kredytową. A takie finansowanie firmy, inwestycje, udzielanie kredytów itp itd stanowi dla mnie wyzwanie.
I tutaj jest troszkę moja bolączka. Ponieważ chce odejść od chłopaka, i nie wiem co mam zrobić. Czy mam wrócić do domu i tam pracować w banku? Nie nie chce. Z inną pracą będzie tam ciężko narazie, a nie mogę sobie finansowo pozwolić na niepracowanie. Stąd pomyślałam aby pójść na Uniwerel na ekonomie niestacjonarnie na magisterkę, i przez te 2 lata zostać jeszcze w mieście nad morzem, i w tym czasie zmienić stanowisko, połączyć doświadczenie z nowo zdobywanym wykształceniem i wtedy wrócić do domu i innymi możliwościami. Lub wrócić do domu i coś ściemniać, to tu to tam - a ostatecznie z braku laku Bank na kasie ...
Zupełnie nie wiem jak się odnaleźć, chciałabym pracować jako psycholog - ale szczerze, mam zbyt duży bałagan w swojej głowie i to stanowi dla mnie zbyt dużą bariere - nie widzę szans na powodzenie dlatego to bardziej odrzucam, a w Banku - to jest wyzwanie, duże wyzwanie i od dawna mówię o tym że chce pracować z firmami, tylko nikt mnie nie słucha, ostatnio właśnie zostałam zlana, dlatego że nie mam doświadczenia ani wykształcenia, stąd pomysł o Ekonomi.
Jak za długo to wybaczcie