Nie radzę sobie już ostatnio z sytuacjami jakie mam w domu. Mam 28 lat, mieszkam z rodzicami. Nigdy mnie za nic nie chwalili, zawsze krytykowali, docinali, itd. Od kilku lat mam chłopaka,nigdy nie mieszali się miedzy nasze sprawy. Za 4 miesiące bierzemy ślub. Mama gdy dowiedziała się, że się wyprowadzam po ślubie, nie mogła w to uwierzyć "jak to przecież dzieci mieszkają z rodzicami, wykończysz nas". Przy chłopaku traktują mnie bardzo poniżająco... nadskakują jemu a ja jestem niewidzialna. Ostatnia sytuacja, kiedy nie miał czym pojechać do pracy bo miał zepsuty samochód - mama kazała mi oddać jemu MÓJ samochód, na co powiedziałam ,że przecież są autobusy a ona że przecież ja mogę jechać autobusem. Przy każdej okazji go witają, wypytują jak u niego, gotują obiadki a ja jestem jak cień. Jemu też się to zaczyna nie podobać, mówi że czuje się jak jakieś bóstwo, że nie chce już do mnie przychodzić bo tylko moi rodzice go zaczepiają. Ja znowu czuje się jak śmieć. Wg moich rodziców ja mam mieć wszystko najgorsze, a on najlepsze. Czuję, że niszczą mi potencjał na męża, bo jak on ma mnie szanować skoro moi rodzice uważają, że mogę mieć gorzej niż on, że on jest ważniejszy, lepszy?
Prosiłam mamę żeby mnie przy nim tak nie traktowała, ale to nic nie daje, mama twierdzi, że ja jestem "ich" więc tak mnie traktują, a on jest obcy więc ...
Jak mam do nich dotrzeć?