gdzie jest granica - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » gdzie jest granica

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 54 ]

Temat: gdzie jest granica

witam Was dogie panie
Mam do Was pytanie - Gdzie jest dla Was granica której byście nie przekroczyły w relacjach kolega koleżanka w pracy.
piszę to jako zmieszany mąż ......... ciekawi mnie Wasze zdanie ponieważ nie mam się do kogo zwrócić w około sami faceci itd itp
Kiedyś już ją upomniałem bo była nieźle nakręcona na kolesia a teraz czuje że znowu się z innym zaczyna bajka.
Do jakiego momentu uważacie że to niewinna zabawa ?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: gdzie jest granica

Co masz na myśli pisząc "nakręcona" ? daj jakiś przykład jej zachowania.

3

Odp: gdzie jest granica

Za mało szczegolow - w pracy raczej powinno się pracować.

4

Odp: gdzie jest granica

Nakręcona w sensie zainteresowania drugim kolesiem sms, potajemne spotkanie - które wypłynęło i widziałem że miała ochota na niego
Dla jej szczęścia do niczego nie doszło.
Co jest dla was granicą : uśmiech, sms, trzymanie za rękę, pocałunek w policzek, obmacywanie, sex ..........
nie chciałbym wszystkiego zdradzać ponieważ interesuje mnie Wasze zdanie gdyby to Wam się przydarzyło.

5

Odp: gdzie jest granica
młynarz napisał/a:

Nakręcona w sensie zainteresowania drugim kolesiem sms, potajemne spotkanie - które wypłynęło i widziałem że miała ochota na niego
Dla jej szczęścia do niczego nie doszło.
Co jest dla was granicą : uśmiech, sms, trzymanie za rękę, pocałunek w policzek, obmacywanie, sex ..........
nie chciałbym wszystkiego zdradzać ponieważ interesuje mnie Wasze zdanie gdyby to Wam się przydarzyło.

sms z kolegą z pracy- zwykła sprawa- zależy co w tym sms.
potajemne spotkanie? Czyli jakie? Przekazać dokumenty w kawiarni, ale mężowi powiedzieć że idziesz do sklepu, bo się wkurzy, czy trzymać się za rączki?
pocałunek w policzek- ok , jak się dobrze znają.

6

Odp: gdzie jest granica

Dla każdego ta granica przebiega gdzie indziej. Potajemne spotkanie jest jedną z nich.

Dla jej szczęścia do niczego nie doszło.

Jesteś tego pewien? I co byś zrobił gdyby doszło?

7

Odp: gdzie jest granica

Jeżeli jesteś w związku małżeńskim lub partnerskim....to już ten fakt sam w sobie stanowi granicę.
A "głupiec"nieopatrznie brnie dalej sądząc, że się nie sparzy.

8

Odp: gdzie jest granica

Kolacja, wspólny wypad to normalne zachowania. Podobnie trzymanie pod rękę (szczególnie, gdy jedno jest zachwiane).
Trzymanie mnie za rękę to jest przekroczenie mojej granicy komfortu. Podobnie buziaki. Nie rozdaję koleżankom, kolegom i przyjaciołom.
Ja zrobiła bym stop znajomości, gdyby mój mąż zaczął być zazdrosny, albo niepewny. Tworzymy wspólne gniazdo i dbamy o swój komfort psychiczny nawzajem.

9

Odp: gdzie jest granica

już prawie 10 lat w związku 2 małych dzieci
sms - po 4 miesiącach już nie można pitolić normalnie tylko większość z podtekstami
a ich spotkanie które wypłynęło - miała jechać w jedno miejsce na 2 godziny a była tam 1 godzinę a drugą z nim (spędziła na rozmowie)

10

Odp: gdzie jest granica
młynarz napisał/a:

już prawie 10 lat w związku 2 małych dzieci
sms - po 4 miesiącach już nie można pitolić normalnie tylko większość z podtekstami
a ich spotkanie które wypłynęło - miała jechać w jedno miejsce na 2 godziny a była tam 1 godzinę a drugą z nim (spędziła na rozmowie)

Hm..., spokojnie.

jak żona to tłumaczy ?
sms-y - czytałeś ?
spotkanie w pracy czy poza pracą ?

11

Odp: gdzie jest granica

Podstawa zaufania to dobra kontrola

12 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-08 22:51:50)

Odp: gdzie jest granica
młynarz napisał/a:

Podstawa zaufania to dobra kontrola

To nic dziwnego, że żona woli rozmawiać z kimś innym. Jeszcze ją kajdanami w piwnicy do kaloryfera przykuj i nawet UPOMINAĆ nie będziesz musiał.


Tylko, żebyś się któregoś dnia nie zdziwił, że jednak nie masz żony, mimo kontroli. Bo prędzej czy później zwieje do normalności.

13

Odp: gdzie jest granica

nie wiem dlaczego ale połowę posta mi zżarło
nie mam zamiaru przynudzać co jaki i dlaczego bo to naprawdę dłuuuuga historia, gdybym nie miał powodów to bym tego nie robił......
chodzi mi o Wasze zdanie tak jak pisała Marata (dziękuję)

14 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-08 23:11:47)

Odp: gdzie jest granica

Kolacja i wspólny wypad to normalne. W smsach mogą się zdarzyć głupie teksty albo memy na Messengerze, nie napisałeś, co konkretnie masz na myśli... buziak w policzek z dobrym znajomym czemu nie, skoro ze starą ciocią też wypada... ja to sobie nawet z teściem mojego brata daję buziaki na przywitanie i jakoś mnie jego teściowa jeszcze nie zabiła, też mi daje...
Nie trzymałabym się za ręce. No chyba, że tańczymy labado na imprezie. Pod rękę też nie bardzo, aczkolwiek jeśli chodzi o powrót z imprezy, to można wziąć poprawkę.
Natomiast nie przerwałabym znajomości, z której według mnie nic nie wynika, tylko dlatego, że mój chorobliwie zazdrosny mąż ma jakieś ale. I nie wymagałabym tego samego od męża. Gdyby doszło do tego, że musiałabym kłamać, żeby móc się z kimś znajomym spotkać, to raczej wolałabym zmienić męża.
Aaa, i nie toleruję grzebania w telefonie czy w mailach. Ja też nikomu nie grzebię.

15

Odp: gdzie jest granica
santapietruszka napisał/a:

Kolacja i wspólny wypad to normalne. W smsach mogą się zdarzyć głupie teksty albo memy na Messengerze, nie napisałeś, co konkretnie masz na myśli... buziak w policzek z dobrym znajomym czemu nie, skoro ze starą ciocią też wypada... ja to sobie nawet z teściem mojego brata daję buziaki na przywitanie i jakoś mnie jego teściowa jeszcze nie zabiła, też mi daje...
Nie trzymałabym się za ręce. No chyba, że tańczymy labado na imprezie. Pod rękę też nie bardzo, aczkolwiek jeśli chodzi o powrót z imprezy, to można wziąć poprawkę.
Natomiast nie przerwałabym znajomości, z której według mnie nic nie wynika, tylko dlatego, że mój chorobliwie zazdrosny mąż ma jakieś ale. I nie wymagałabym tego samego od męża. Gdyby doszło do tego, że musiałabym kłamać, żeby móc się z kimś znajomym spotkać, to raczej wolałabym zmienić męża.
Aaa, i nie toleruję grzebania w telefonie czy w mailach. Ja też nikomu nie grzebię.

Popieram wszystko z wyjątkiem tego, że dla świętego spokoju wolałabym skłamać, niż się z mężem zazdrośnikiem użerać o zwykłą kawę w sprawach pracy

16

Odp: gdzie jest granica
Ela210 napisał/a:

Popieram wszystko z wyjątkiem tego, że dla świętego spokoju wolałabym skłamać, niż się z mężem zazdrośnikiem użerać o zwykłą kawę w sprawach pracy

A to już zależy, co kto lubi smile Może jest tak, że ja niemiłe doświadczenia mam wink Ale jednak wolałabym nie musieć kłamać i móc po prostu powiedzieć "hej, dzisiaj będę później, bo idę na kawę" smile

17

Odp: gdzie jest granica
santapietruszka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Popieram wszystko z wyjątkiem tego, że dla świętego spokoju wolałabym skłamać, niż się z mężem zazdrośnikiem użerać o zwykłą kawę w sprawach pracy

A to już zależy, co kto lubi smile Może jest tak, że ja niemiłe doświadczenia mam wink Ale jednak wolałabym nie musieć kłamać i móc po prostu powiedzieć "hej, dzisiaj będę później, bo idę na kawę" smile

ja niemiłe doświadczenia mam z taką szczerością.

18

Odp: gdzie jest granica
Ela210 napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Popieram wszystko z wyjątkiem tego, że dla świętego spokoju wolałabym skłamać, niż się z mężem zazdrośnikiem użerać o zwykłą kawę w sprawach pracy

A to już zależy, co kto lubi smile Może jest tak, że ja niemiłe doświadczenia mam wink Ale jednak wolałabym nie musieć kłamać i móc po prostu powiedzieć "hej, dzisiaj będę później, bo idę na kawę" smile

ja niemiłe doświadczenia mam z taką szczerością.

No właśnie, Elu, z taką mam. Z kłamaniem też, bo to i tak nie pomaga. Dlatego wolałam zmienić męża wink
Ale generalnie się zgadzamy big_smile

19

Odp: gdzie jest granica

Ja osobiście nie uznaje czegos takiego w związku, jak okłamywanie dla swietego spokoju - jeśli jeden z partnerow uważa, ze jest zmuszony oklamywac, to moim zdaniem taki związek ma gliniany fundament, a na tym się wiele (emocjonalnie oczywiście) nie zbuduje.

Oczywiście, ze można trwac w takim związku z roznych przyczyn, ale - czy daje on satysfakcję obu stronom? Wątpię. Raczej jest to zamiatanie pod dywan poważniejszych problemów.

20

Odp: gdzie jest granica
santapietruszka napisał/a:

Natomiast nie przerwałabym znajomości, z której według mnie nic nie wynika, tylko dlatego, że mój chorobliwie zazdrosny mąż ma jakieś ale.

Kiedy "jakieś ale" o wychodzenie np na kolację z kolegą to chorobliwa zazdrość a kiedy uzasadnione podejrzenie?

Taki cytat z jednego tematu:
"ponad 2 miesiące temu zaczęła na początku flirtować z przełożonym. Na początku tylko wiadomościami (ja nigdy nie byłem zazdrosny) później spotkanie i tak poszło."
Czy jakby miał "jakieś ale" w momencie wspólnych spotkań byłby chorobliwie zazdrosny?

Granice tego co dopuszczalne w związku to bardzo indywidualna sprawa. Zauważyłem też,  że to mocno ewoluuje. Im ktoś ma więcej poważnych związków/małżeństw zaliczonych w życiu tym bardziej liberalnie podchodzi do tego typu spraw, bo po jakimś czasie rezygnowanie z czegoś co sprawia nam przyjemność wydaje się coraz bardziej bezsensowne.

21 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 12:35:06)

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Natomiast nie przerwałabym znajomości, z której według mnie nic nie wynika, tylko dlatego, że mój chorobliwie zazdrosny mąż ma jakieś ale.

Kiedy "jakieś ale" o wychodzenie np na kolację z kolegą to chorobliwa zazdrość a kiedy uzasadnione podejrzenie?

Jeśli ja wiem, że to tylko spotkanie, a mąż usiłuje mi wmówić, że go zdradzam, to jest to chorobliwa zazdrość i taki związek na dłuższą metę sensu nie ma, bo obie strony się wykończą - jedna swoimi chorymi podejrzeniami, a druga brakiem zaufania, to jest męczarnia dla obydwóch. Bo wieczne tłumaczenie się, że się czegoś nie robi czy rezygnowanie z czegoś, co się lubi tylko dlatego, że partner ma niską samoocenę sensu nie ma. O tym kłamaniu dla świętego spokoju nie wspomnę nawet. Po co tkwić w związku, w którym ktoś Ci totalnie nie ufa?
Nie mówiłam o sytuacji, kiedy faktycznie ktoś zaczyna kręcić na boku... mówię z punktu widzenia osoby inwigilowanej i której wmawiano, że jak wzięła dzieci i poszła latem nad rzekę, to na pewno spotkać się z jakimś fagasem.

22

Odp: gdzie jest granica

Po prostu są 2 poglądy: jeden że okazja czyni złodzieja i partnera trzeba pilnować ( męczące)
2 że jak ktoś szuka kogoś na boku, to znajdzie, a jak nie to pasa cnoty nie trzeba.
podzielam ten 2 pogląd.

23

Odp: gdzie jest granica
Ela210 napisał/a:

Po prostu są 2 poglądy: jeden że okazja czyni złodzieja i partnera trzeba pilnować ( męczące)
2 że jak ktoś szuka kogoś na boku, to znajdzie, a jak nie to pasa cnoty nie trzeba.
podzielam ten 2 pogląd.

I otóż to.

24

Odp: gdzie jest granica
santapietruszka napisał/a:

Nie mówiłam o sytuacji, kiedy faktycznie ktoś zaczyna kręcić na boku...

To jeszcze doradź "chorobliwie zazdrosnym" mężom jak mają roróżnić wyjście na kolację z kolegą żeby pogadać od wyjścia z kolegą na kolację żeby kręcić na boku.
Szkoda, że nie odniosłaś się do cytatu z innego tematu.

25 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 13:33:15)

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Nie mówiłam o sytuacji, kiedy faktycznie ktoś zaczyna kręcić na boku...

To jeszcze doradź "chorobliwie zazdrosnym" mężom jak mają roróżnić wyjście na kolację z kolegą żeby pogadać od wyjścia z kolegą na kolację żeby kręcić na boku.
Szkoda, że nie odniosłaś się do cytatu z innego tematu.

Nie bardzo rozumiem, o co Ci właściwie chodzi. W przypadku osoby  - bo to nie tylko mężom się zdarza - chorobliwie zazdrosnej problem polega właśnie na tym, że chce mieć drugą osobę na własność i wszystko wydaje jej się zagrożeniem, potrafi dopatrzyć się podtekstów w smsie z życzeniami na święta... Normalna osoba, ufająca drugiej, nie ma z tym problemu, jeśli ktoś jej mówi, że to kolacja i nie ma innych podstaw do tego, żeby w to nie wierzyć, po prostu przyjmuje do wiadomości, że to tylko kolacja, a nie robi aferę o każdą możliwą kolację.

Co do tamtego wątku, to nie wiem, jaki ma związek z tym tematem, tam kobieta wprost przyznała, że kręci na boku... to zupełnie inna sytuacja. Zresztą - co by to dało, nawet gdyby mąż domyślił się wcześniej? Zakułby ją w kajdanki? Nic by to nie zmieniło. Skoro chciała iść, to i tak by sobie poszła.

26 Ostatnio edytowany przez Wzl (2018-12-09 13:57:51)

Odp: gdzie jest granica

Problemem jest to,  że nazywasz kogoś chorobliwie zazdrosnym,  bo np widzi coś złego w tym,  że żona idzie na kolację z kolegą a jak widać z podanego przykładu właśnie tak często zaczynają się zdrady.
Czy jak takie wyjście skończy się zdradą to mąż, któremu to nie pasowało (miał nosa) był chorobliwie zazdrosny?

Nie zmyślaj, że tam kobieta wprost powiedziała o zdradzie. Najpierw były smsy (bo przecież co złego w pisaniu?) później chodziła na spotkanie z kolegą (to przecież też nie zbrodnia).  Do zdrady przyznała się później,  w kłótni. Gdyby mąż w którymkolwiek momencie powiedział,  że nie podoba mu się do czego to może doprowadzić to nazwałabyś go zazdrośnikiem,  który rozwala związek.

27 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 14:06:32)

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:

Problemem jest to,  że nazywasz kogoś chorobliwie zazdrosnym,  bo np widzi coś złego w tym,  że żona idzie na kolację z kolegą a jak widać z podanego przykładu właśnie tak często zaczynają się zdrady.
Czy jak takie wyjście skończy się zdradą to mąż, któremu to nie pasowało (miał nosa) był chorobliwie zazdrosny?

Nie zmyślaj, że tam kobieta wprost powiedziała o zdradzie. Najpierw były smsy (bo przecież co złego w pisaniu?) później chodziła na spotkanie z kolegą (to przecież też nie zbrodnia).  Do zdrady przyznała się później,  w kłótni. Gdyby mąż w którymkolwiek momencie powiedział,  że nie podoba mu się do czego to może doprowadzić to nazwałabyś go zazdrośnikiem,  który rozwala związek.

Nie zatrzymasz przy sobie drugiej osoby zakazami i nakazami i tak. Nie na tym polega związek. Jak mężowi się nie podoba, że żona idzie na kolację ze znajomym, bo "to może do czegoś doprowadzić", to niech sobie zmieni żonę na taką, która nie będzie chodziła na kolacje. Nie da się zbudować dobrego związku bez zaufania.

A co do pytania zawartego w temacie - zawsze można powiedzieć, że przeszkadza Ci coś, co Twoim zdaniem już jest oznaką zdrady. I to już od drugiej osoby zależy, co z tą informacją zrobi. Ale i tak nie możesz jej zabronić. Nie, nie nazwałabym takiego męża zazdrośnikiem, nie mając innych ku temu danych. Ale zakaz na zasadzie "bo to może do czegoś doprowadzić" jest bezsensowny. Równie dobrze na tej zasadzie można by zakazać żonie wychodzić z domu ze śmieciami, bo na klatce schodowej może poznać sąsiada i to też do czegoś może doprowadzić przecież.

28

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Nie mówiłam o sytuacji, kiedy faktycznie ktoś zaczyna kręcić na boku...

To jeszcze doradź "chorobliwie zazdrosnym" mężom jak mają roróżnić wyjście na kolację z kolegą żeby pogadać od wyjścia z kolegą na kolację żeby kręcić na boku.
Szkoda, że nie odniosłaś się do cytatu z innego tematu.

nie da się rozróżnić. ufasz i nie zawracasz sobie tym głowy, albo się męczysz.
Jak ktoś tak ma, to chyba problem jest gdzie indziej, coś w relacji skrzypi,( tu Benita ma rację) a nadmierna zazdrość ciągnie to wszystko w dół.
Albo wiesz, ze to Twoja kobieta, kocha Cię i inni tego nie zniszczą i masz luz, albo czujesz się niepewnie.
Najciemniej pod latarnią, szybciej zdradzi szara myszka, co to adoracja jakiegoś Pana jest dla niej wydarzeniem niż ta, co ją na kawę zapraszają często.
Oczywiście Ty patrzysz z męskiego punktu widzenia, a mężczyżni są łatwiejsi do uwiedzenia- więc to my powinnyśmy mieć większy problem z tymi kawami. wink

29 Ostatnio edytowany przez Wzl (2018-12-09 14:24:23)

Odp: gdzie jest granica

Ja tylko nie zgadzam się z pooglądem, że jak ma zdradzić to zdradzi a jak nie, bo jest szczęśliwy,  to nic go nie ruszy i żadne zewnętrzne bodźce nie mają na to wpływu.
Są miejsca i sytuacje,  które zwiększają ilość zdrad. Nie bez powodu np małżeństwa na odległość mają częściej problemy ze zdradą czy jak już kiedyś przytaczałem artykuł o zawodach "podatnych" na zdradę.
Czasami małżonek, któremu nie pasuje to, że żona zaczęła częściej wychodzić z kolegą,  może doprowadzić do tego, że zauroczenie będzie miało trudniej rozwinąć się w romans (podobnie w drugą stronę,  żona może doprowadzić do tego,  że mąż przestanie interesować się nową koleżanką)
Zdrada nie jest zapisana w gwiazdach i można ją powstrzymać zanim do niej dojdzie. Nie tylko zdradzający ma taka moc (oczywiście jak się uprze to nic go nie powstrzyma) .  Ludzie to tylko ludzie i zdarzają się im błędy. Unikając niektórych sytuacji zmniejszamy szanse na ich popełnienie.

30 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 14:18:37)

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:

Czasami małżonek, któremu nie pasuje to, że żona zaczęła częściej wychodzić z kolegą,  może doprowadzić do tego, że zauroczenie będzie miało trudniej rozwinąć się w romans (podobnie w drugą stronę,  żona może doprowadzić do tego,  że mąż przestanie interesować się nową koleżanką)

A czasem taki małżonek (obojętnie, który) może doprowadzić do rozpadu małżeństwa swoim czepianiem się i zakazami... bo nie da się żyć w związku bez zaufania. Medal ma zawsze dwie strony. Reguły nie ma. Nie każde wyjście na kolację jest spowodowane zauroczeniem. Napisałam zresztą wcześniej już - samo wyjście nic nie znaczy, natomiast jak zaczynają się pojawiać inne oznaki, to już inna sprawa. Ale i tak nic z tym nie zrobisz, jeśli druga strona nie będzie chciała. Najwyżej doprowadzisz do tego, że zacznie Cię okłamywać w sprawie wyjść, sam o tym się już przekonałeś.

31 Ostatnio edytowany przez Wzl (2018-12-09 14:22:33)

Odp: gdzie jest granica
santapietruszka napisał/a:

A czasem taki małżonek (obojętnie, który) może doprowadzić do rozpadu małżeństwa swoim czepianiem się i zakazami... bo nie da się żyć w związku bez zaufania. Medal ma zawsze dwie strony. Reguły nie ma.

Oczywiście, tutaj masz rację.
Czasami małżonek widzi więcej, zdaje sobie sprawę z niezdrowej chemii między partnerem a kimś trzecim i wkroczenie w odpowiednim momencie może pomóc.

Jeżeli o mnie chodzi,  to właśnie zaufanie mnie zgubiło. Gdybym wcześniej był podejrzliwy to wiedziałbym o niektórych sprawach wcześniej i wiele rzeczy można było powstrzymać.

32 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 14:32:25)

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

A czasem taki małżonek (obojętnie, który) może doprowadzić do rozpadu małżeństwa swoim czepianiem się i zakazami... bo nie da się żyć w związku bez zaufania. Medal ma zawsze dwie strony. Reguły nie ma.

Oczywiście, tutaj masz rację.
Czasami małżonek widzi więcej, zdaje sobie sprawę z niezdrowej chemii między partnerem a kimś trzecim i wkroczenie w odpowiednim momencie może pomóc.

Jeżeli o mnie chodzi,  to właśnie zaufanie mnie zgubiło. Gdybym wcześniej był podejrzliwy to wiedziałbym o niektórych sprawach wcześniej i wiele rzeczy można było powstrzymać.

W jaki sposób można powstrzymać inną dorosłą osobę? Zakazać jej wyjść z domu? Zabrać telefon? Przykuć do kaloryfera i wypuszczać tylko na siku?
Wciąż Ci mówię, że wszystko od tamtej strony zależy i to ona decyduje. Jak będzie chciała zdradzić, to zdradzi Cię nawet w Twoim własnym łóżku, jak tylko z domu wyjdziesz Ty.
A żyć w związku bez zaufania się nie da. Jeśli partner w każdej sytuacji typu kawa wietrzy zdradę, która może się wydarzyć, to niestety, taki związek na dłuższą metę szans nie ma, chyba że ktoś jest masochistą. W sumie ten masochizm dotyczy obu stron, bo ja sobie nie wyobrażam tak się męczyć z własną zazdrością o każdą kawę partnera z kimś innym...

33 Ostatnio edytowany przez Wzl (2018-12-09 14:40:25)

Odp: gdzie jest granica
santapietruszka napisał/a:

W jaki sposób można powstrzymać inna dorosłą  osobę?

Choćby w taki sposób,  że mówię i pokazuje,  że nie podoba mi się,  że tak często zaczęła spotykać się z nowym kolegą po pracy.
Między nimi może jeszcze nic wielkiego nie być ale zauroczenie pielegnowane wspólnymi wieczorami może rozwinąć się w coś więcej. Twarde cięcie może pomóc.

Tak jak pisałem jak ktoś się uprze to zdradzi ale zdrade da się powstrzymać zanim jest za późno.

Cały czas piszesz zero jedynkowo.  Pełna wolność a jak ma zdradzić to w domu zdradzi.
To bzdura.
W delegacjach ludzie częściej zdradzają nie dlatego,  że w delegacje jezdzi więcej nieszczęśliwych,  tylko bycie z dala od żony,  obok innej kobiety powoduje,  że zdradzić łatwiej niż pracując np w domu.

Taki wolnościowiec a a nie akceptuje trzymania za ręce z koleżanką?  Przecież to nie znaczy,  że mają romans, gdzieś to zaufanie i wolność?

34 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 14:44:42)

Odp: gdzie jest granica

Wzl, ja nie piszę zerojedynkowo. Ja piszę właściwie to samo, co Ty, tylko się uparłeś, że ja nie mam racji.

Choćby w taki sposób,  że mówię i pokazuje,  że nie podoba mi się,  że tak często zaczęła spotykać się z nowym kolegą po pracy.

Tak, tylko tyle możesz zrobić, napisałam to już wcześniej. I dalej już zależy od drugiej strony. Nic nie pomogą zakazy, awantury i co tam jeszcze. Jak będzie chciała, to i tak się będzie z tym kolegą spotykać, bez znaczenia, czy tylko po koleżeńsku, czy to faktycznie zauroczenie. Jeśli to faktycznie zauroczenie i żona wybiera, że  z niego nie rezygnuje, to i tak jest już po związku. A jeśli to faktycznie tylko koleżeńskie spotkania, to żona może wybrać i tak rozwód, jeśli będzie wiecznie kontrolowana i osądzana za coś, czego nie robi... wcale nie musi rezygnować ze znajomości tylko dlatego, że Tobie się ten znajomy nie podoba, nikt nie ma prawa wybierać Ci znajomych.

35 Ostatnio edytowany przez Wzl (2018-12-09 14:47:07)

Odp: gdzie jest granica
santapietruszka napisał/a:

Wzl, ja nie piszę zerojedynkowo. Ja piszę dokładnie to samo, co Ty, tylko się uparłeś, że ja nie mam racji.

Choćby w taki sposób,  że mówię i pokazuje,  że nie podoba mi się,  że tak często zaczęła spotykać się z nowym kolegą po pracy.

Tak, tylko tyle możesz zrobić, napisałam to już wcześniej. I dalej już zależy od drugiej strony. Nic nie pomogą zakazy, awantury i co tam jeszcze. Jak będzie chciała, to i tak się będzie z tym kolegą spotykać, bez znaczenia, czy tylko po koleżeńsku, czy to faktycznie zauroczenie.

Ale to jest właśnie zazdrość, którą też nazywasz chorobliwą a raz dopuszczasz.

Jeśli to faktycznie zauroczenie i żona wybiera, że  z niego nie rezygnuje,

ale żona może zrezygnować, bo mąż truje a ona na razie się jeszcze nie zaangażowała.

36 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 14:52:31)

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Wzl, ja nie piszę zerojedynkowo. Ja piszę dokładnie to samo, co Ty, tylko się uparłeś, że ja nie mam racji.

Choćby w taki sposób,  że mówię i pokazuje,  że nie podoba mi się,  że tak często zaczęła spotykać się z nowym kolegą po pracy.

Tak, tylko tyle możesz zrobić, napisałam to już wcześniej. I dalej już zależy od drugiej strony. Nic nie pomogą zakazy, awantury i co tam jeszcze. Jak będzie chciała, to i tak się będzie z tym kolegą spotykać, bez znaczenia, czy tylko po koleżeńsku, czy to faktycznie zauroczenie.

Ale to jest właśnie zazdrość, którą też nazywasz chorobliwą a raz dopuszczasz.

To nie jest chorobliwa zazdrość, jeśli tylko przekazujesz informację, że Tobie się coś nie podoba, rozmawiacie i przyjmujesz żony wytłumaczenie, że to jest tylko koleżeńska znajomość, i ok, temat zamknięty - albo, w drugą stronę, żona dochodzi do wniosku, że faktycznie, może Ci się to nie podobać i rezygnuje z tych spotkań. Ale chorobliwa będzie wtedy, jeśli mimo tego wytłumaczenia nadal robisz cyrk, bo żonie nie ufasz, a nie masz innych podstaw, żeby sądzić, że to jednak nie tylko koleżeństwo. Owszem, jeśli żona z takich spotkań wraca cała w skowronkach, kupuje nowe ciuchy i godzinami maluje się przed, i jest tego coraz więcej, to jak najbardziej masz prawo sądzić, że to zauroczenie - ale i tak z tym nic nie zrobisz, jeśli ona tego nie będzie chciała. Możesz jedynie rozmawiać... Natomiast, jeśli będziesz zakazywał, kontrolował i robił aferę o nic nie znaczące spotkania, możesz doprowadzić dokładnie do tego, czego nie chcesz - do rozpadu związku.

37

Odp: gdzie jest granica
santapietruszka napisał/a:
Wzl napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Wzl, ja nie piszę zerojedynkowo. Ja piszę dokładnie to samo, co Ty, tylko się uparłeś, że ja nie mam racji.

Tak, tylko tyle możesz zrobić, napisałam to już wcześniej. I dalej już zależy od drugiej strony. Nic nie pomogą zakazy, awantury i co tam jeszcze. Jak będzie chciała, to i tak się będzie z tym kolegą spotykać, bez znaczenia, czy tylko po koleżeńsku, czy to faktycznie zauroczenie.

Ale to jest właśnie zazdrość, którą też nazywasz chorobliwą a raz dopuszczasz.

To nie jest chorobliwa zazdrość, jeśli tylko przekazujesz informację, że Tobie się coś nie podoba, rozmawiacie i przyjmujesz żony wytłumaczenie, że to jest tylko koleżeńska znajomość, i ok, temat zamknięty - albo, w drugą stronę, żona dochodzi do wniosku, że faktycznie, może Ci się to nie podobać i rezygnuje z tych spotkań. Ale chorobliwa będzie wtedy, jeśli mimo tego wytłumaczenia nadal robisz cyrk

Jak nas końcu wyjdzie,  że jednak doszło do romansu to dalej oznacza, że byłem chorobliwie zazdrosny, bo nie uwierzyłem w jej tłumaczenia i robiłem cyrk?

38 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 15:02:58)

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:

Jak nas końcu wyjdzie,  że jednak doszło do romansu to dalej oznacza, że byłem chorobliwie zazdrosny, bo nie uwierzyłem w jej tłumaczenia i robiłem cyrk?

A nie sądzisz, że takim cyrkiem o nic właśnie doprowadzasz do tego, że żona Cię ma dość i sam prowokujesz tą zdradę? Albo nawet rozpad związku bez żadnej zdrady?
Już pisałam, co innego, jak są inne oznaki. Ale cyrk o zwykłą kawę właśnie tak działa. Dlaczego miałabym zakładać, że partner mnie zdradzi, bo pije kawę??? Jak będę robić aferę o byle co, to zanim nawet zdradzi, prędzej sam się wyniesie, bo kto normalny wytrzyma w takiej atmosferze?

39 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-12-09 15:09:49)

Odp: gdzie jest granica

To, co Ty piszesz o tych zdradach na delegacjach czy po kolacjach- to męski model zdrady. Tak naprawdę, kobieta która ocenia swój związek dobrze, nie jest specjalnie skłonna do zdrad- chyba że ma jakiś deficyty. Mężczyźni inaczej to mają ustawione, zależy im na seksie.

40 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 15:13:42)

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:

Taki wolnościowiec a a nie akceptuje trzymania za ręce z koleżanką?  Przecież to nie znaczy,  że mają romans, gdzieś to zaufanie i wolność?

A teraz zauważyłam ten dopisek. Ja nie akceptuję własnego trzymania się za rękę z kolegą, nie zauważyłeś, że o to pytał Autor wątku? Dla mnie trzymanie się za rękę byłoby poczuciem, że ja zdradzam. No, chyba że dotyczy to sytuacji typu wspinaczka górska, wiadomo.

41

Odp: gdzie jest granica
santapietruszka napisał/a:
Wzl napisał/a:

Jak nas końcu wyjdzie,  że jednak doszło do romansu to dalej oznacza, że byłem chorobliwie zazdrosny, bo nie uwierzyłem w jej tłumaczenia i robiłem cyrk?

A nie sądzisz, że takim cyrkiem o nic właśnie doprowadzasz do tego, że żona Cię ma dość i sam prowokujesz tą zdradę?

Genialne.  Kobiety zdradzają,  bo mają dosyć że facet podejrzewa o zdradę.
Sorry ale już dawno nic głupszego nie czytałem.

42 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 15:15:35)

Odp: gdzie jest granica
Wzl napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Wzl napisał/a:

Jak nas końcu wyjdzie,  że jednak doszło do romansu to dalej oznacza, że byłem chorobliwie zazdrosny, bo nie uwierzyłem w jej tłumaczenia i robiłem cyrk?

A nie sądzisz, że takim cyrkiem o nic właśnie doprowadzasz do tego, że żona Cię ma dość i sam prowokujesz tą zdradę?

Genialne.  Kobiety zdradzają,  bo mają dosyć że facet podejrzewa o zdradę.
Sorry ale już dawno nic głupszego nie czytałem.

Ech, uparłeś się. Niekoniecznie dlatego zdradzają, ale wiecznym niuchaniem zdrady wszędzie można związek rozwalić i tyle. Zresztą o tym było napisane dalej, zacytowałeś tylko to, co Ci pasuje do teorii.

43

Odp: gdzie jest granica

Dziękuję wszystkim za wnioski i uwagi
Widzę że zdania są podzielone ale ja też nie podałem całej historii do końca bo ciekawiło mnie wasze zdania
Zaczynając od początku było tak . za górami lasami......
żyło się ok przyszedł czas na dzieci. Po pierwszym postanowiliśmy że będziemy budować dom - ok.!
Pojawiło się drugie ok! Potem żonka poszła do pracy - ok! Z czasem dzieci zaczęły dawać w kość. Chyba normalne jak u wszystkich. A że kasy było jak było dużo pracy na budowie i w wykończeniach wykonywałem sam. Wracając z pracy a pracowałem w 4 brygadówce (święta weekendy itd) leciałem na budowę by wykończyć byśmy mieli coś wspólnego, nasze własne gniazdko. Nie inwigilowałem nie podejrzewałem ale przyszedł po roku dwóch taki czas że coś mnie tknęło
Seks był u nas rzadko 4 razy max w miesiącu ! Bo dzieci nie ma siły itd itp - OK. nagle seks co dziennie i rozmowy i ubranka chęć i namowy na trójkąt ! - WTF !!!
Coś mnie tknęło sprawdziłem - No tak kur..... mać jakiś się przypałętał. - Ok sms zboczone - potrafię tolerować. Potem chcieli się spotkać - ok nie pytałem nie mówiłem że wiem ale w końcu wygarnąłem. Dopiero po czasie przyznała że siedziała z nim w samochodzie i gadali zamiast być tam gdzie miała być.
Dobrze że facet ją olał bo znalazł inną to ona się na niego obraziła, mam z dupkiem spokój.
minęło pół roku drugi się przyplątał hmm
rozumiem że w pracy się widzą, rozumiem sms - nawet zboczone, ale mnie osobiście wkur..... to że jak jedzie w jedno miejsce coś załatwić a okazuje się że siedzi na kawie w mc z nim. Kiedy ją pytam i mówię czy z nim nigdzie nie wychodzi to kłamie że nie absolutnie skończyła! Ale ja wiem! (ale nie mogę powiedzieć)
nie mam nic przeciwko gdyby powiedziała że po robocie jedzie na kawę na 2 godziny pogadać itd - normalne

O to mi mniej więcej chodziło
Dla mnie granica jest znowu przekroczona ale nie wiem czy to normalne. Wychowywałem się nie powiem jak więc normalne spojrzenie na tą sprawę jest dla mnie ważne

Oczywiście jest to moje zdanie z drugiej strony wygląda to zupełnie inaczej

44

Odp: gdzie jest granica

Dlaczego Ty szukasz granic w spotkaniach i telefonach a przechodzisz do porządku nad tym, że Ona Cię okłamuje ?

45

Odp: gdzie jest granica

widzisz całe życie byłem trzymany pod kloszem od małego wpajano mi dobre i złe zachowania ...... nigdy nie ciekawiły mnie tematy zdrad flirtów i takich tam - nie miałem takiej okazji i potrzeby. Kiedy ją poznałem byłem młody i zakochany po uszy i tak było do niedawna. Czuję się samotny nie mam z kim porozmawiać o takich sytuacjach a w internecie hmmm wiecie jak jest. Jestem w kropce!
Nie wiem czy to się zdarza rzadko czy to może normalne. Nie chce uczynić kroków których bym później żałował a których by się nie dało cofnąć

46 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 20:16:18)

Odp: gdzie jest granica

Mnie by bardzie obchodziło kłamstwo, a nie sama kawa z kimś wypita... tu są dwie możliwości: albo ona kłamie, bo faktycznie coś jest na rzeczy, albo kłamie, bo Ty jej robisz afery i woli mieć spokój... ale jeśli jest naprawdę tak, jak twierdzisz, że nie miałbyś nic przeciwko tej z kimś wypitej kawie, to skłaniałabym się ku tej pierwszej możliwości... Z tą uwagą, że to już, Autorze, sprawa Twojego sumienia - czy jesteś pewien, że naprawdę nie masz nic przeciwko i nie robiłeś jakichś cyrków o te kawy, które były zupełnie niewinne?
Samego kłamstwa nie pochwalam w ogóle, żeby nie było, że bronię kogoś... a z drugiej strony, skąd Ty masz takie informacje, że gdzieś była? Jeździsz za nią, sprawdzasz, kontrolujesz?

47 Ostatnio edytowany przez młynarz (2018-12-09 20:20:08)

Odp: gdzie jest granica

Na pewno by mnie to cisło gdzieś w środku. Dałbym to pewnie odczuć. Ale nie powiedziałbym jej że nie może. bo to tak jak pisaliście że przesada - rozumiem to

w dzisiejszych czasach mając internet nikt nie jest bezpieczny każdego można sprawdzić, a z resztą od 1 razu już się zmieniłem i nie wieże we wszystko co mi mówią wole sam sprawdzić (nie pochwalam tego ale to działa - tu możecie wylać na mnie wiadro zimnej wody)

48

Odp: gdzie jest granica

Jeżeli dobrze zrozumiałam. żona poznaje jakiś Panów i namawia Cię na trójkąty z nimi, a Ty tego nie chcesz? Więc granica  Twoja została przekroczona chyba..

49 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 20:38:24)

Odp: gdzie jest granica
młynarz napisał/a:

w dzisiejszych czasach mając internet nikt nie jest bezpieczny każdego można sprawdzić, a z resztą od 1 razu już się zmieniłem i nie wieże we wszystko co mi mówią wole sam sprawdzić (nie pochwalam tego ale to działa - tu możecie wylać na mnie wiadro zimnej wody)

No, ja nie pochwalam sprawdzania, ale rozumiem, dlaczego sprawdzałeś. Powiedz tylko, co Tobą kieruje, że zamiast rozmówić się z żoną na ten temat, zakładasz wątek na forum, żeby się dowiedzieć, czy to, co ona robi, jest normalne? Bo jeśli Ty nie czujesz się z tym dobrze, to w pierwszej kolejności powinieneś o tym powiedzieć jej, to nie ma znaczenia, czy to dla innych jest normalne, czy nie (i nie mam tu na myśli zakazów i nakazów, jak już wyżej pisałam, tylko rozmowę).
I dopiero od jej reakcji możesz się zastanawiać, co dalej. Tak uważam.

50

Odp: gdzie jest granica

Rozmowy były i co i g....
Postawiłem sprawę na ostrzu przy pierwszym razie albo ona albo ja.
Jest ciąg dalszy więc wiadomo.
No ale przecież się nie zdradzę że wiem co ze sobą piszą ( z tym drugim) bo jakby to wyglądało.
zapewnia mnie że z nikim się nie widywała lol
Do żadnego kontaktu między nimi nie doszło bo wiem że się moja hamuje ale wiadomo jak to czasem bywa.

Zaczyna mnie to wszystko już męczyć a że nie mam z kim porozmawiać pomyślałem że Wy jako Panie będziecie wiedziały najlepiej.
Wszak z Waszej strony wygląda to inaczej. Ciągle zastanawiam się czy przełknąć tą pigułę czy coś z tym zrobić

51

Odp: gdzie jest granica

O rany, no jakże kobiety z forum mają Ci wywróżyć o co Twojej żonie biega ? Dlaczego mamy wiedzieć najlepiej ? - to niemożliwe, wiemy tyle ile napisałeś (nie za wiele przecież), wypowiedzi drugiej strony nie znamy... itd. Inaczej to wygląda w każdym przypadku.
Jeśli Cię męczy coraz bardziej to raczej coś z tym zrób bo Cię zamęczy do spodu.

52 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 23:04:46)

Odp: gdzie jest granica
młynarz napisał/a:

Rozmowy były i co i g....
Postawiłem sprawę na ostrzu przy pierwszym razie albo ona albo ja.
Jest ciąg dalszy więc wiadomo.
No ale przecież się nie zdradzę że wiem co ze sobą piszą ( z tym drugim) bo jakby to wyglądało.
zapewnia mnie że z nikim się nie widywała lol
Do żadnego kontaktu między nimi nie doszło bo wiem że się moja hamuje ale wiadomo jak to czasem bywa.

Zaczyna mnie to wszystko już męczyć a że nie mam z kim porozmawiać pomyślałem że Wy jako Panie będziecie wiedziały najlepiej.
Wszak z Waszej strony wygląda to inaczej. Ciągle zastanawiam się czy przełknąć tą pigułę czy coś z tym zrobić

A ja to zaczynam myśleć, że jesteś trollem, i na dodatek powiązanym z niejakim Wzl.

Dlaczego nie możesz się zdradzić z tym, że wiesz, co piszą? Co to znaczy "postawiłem sprawę na ostrzu"?

53 Ostatnio edytowany przez młynarz (2018-12-09 23:01:52)

Odp: gdzie jest granica

Dzięki wszystkim za info.. Poczekam zobaczę co mi czas przyniesie.(nie będę interweniował)
Jeśli coś się wydarzy to dopiszę do tematu smile


Oj tam nie jestem z nikim powiązany
A  skąd wiem - żyjemy w XXI wieku jeśli czegoś nie ma w internecie (telefonie) to znaczy że nie istnieje. Możliwości są ogromne trzeba tylko pomyśleć !
Nie jest to dla mnie lekkie co przeżywam jestem raczej typem faceta który przeżywa to wszystko mocno ale tego nie pokazuje
Nie mam zamiaru pokazywać całej listy wiadomości itd itp

Postawiłem sprawę na ostrzu tzn że powiedziałem co o niej i tym 1 myślę że wiem do czego mogło by dojść że mnie okłamała - ogólnie że wbiła mi nóż w plecy i że już nigdy jej nie zaufam. miała wybrać on albo ja

54 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-12-09 23:06:59)

Odp: gdzie jest granica
młynarz napisał/a:

Dzięki wszystkim za info.. Poczekam zobaczę co mi czas przyniesie.(nie będę interweniował)
Jeśli coś się wydarzy to dopiszę do tematu smile


Oj tam nie jestem z nikim powiązany
A  skąd wiem - żyjemy w XXI wieku jeśli czegoś nie ma w internecie (telefonie) to znaczy że nie istnieje. Możliwości są ogromne trzeba tylko pomyśleć !
Nie jest to dla mnie lekkie co przeżywam jestem raczej typem faceta który przeżywa to wszystko mocno ale tego nie pokazuje
Nie mam zamiaru pokazywać całej listy wiadomości itd itp

Postawiłem sprawę na ostrzu tzn że powiedziałem co o niej i tym 1 myślę że wiem do czego mogło by dojść że mnie okłamała - ogólnie że wbiła mi nóż w plecy i że już nigdy jej nie zaufam. miała wybrać on albo ja

Aha. Powodzenia, Wzl, widzę, że uparłeś się, żeby kobietom udowodnić, że są wredne big_smile Każdy się bawi, jak lubi big_smile

Posty [ 54 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » gdzie jest granica

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024