Problem zdaje się być trywialny i głupi. Ale mi już tak się w głowie mąci, ze muszę się zapytać gdzieś, gdzie mnie nie potraktują jak głupiej...
Otóż... poznaliśmy się jakiś czas temu. Ogień taki buchnął, że to aż niemożliwe. Amor był chyba pijany i trafił nie tam gdzie trzeba. Przynajmniej ja po sobie się nie spodziewałam takich reakcji. Widać, że mu się podobam, on nie ukrywa tego. I nie ukrywa też, że chciałby coś więcej (związku). I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie wiek.
Dopóki nie powiedział mi ile ma lat to nawet nie miałam tego dylematu. Ale jak mi powiedział, że jest o 10 lat młodszy i jest uwaga... w klasie maturalnej... Odbiło mi do reszty. Ale w odwrotną stronę. Mam strasznego moralniaka, raz nawet tak się upiłam w samotności (z żalu po nim), uryczałam się i poszłam spać. Następnego dni moralniak i kac jeszcze większy niż wcześniej.
Jestem rozbita. Z drugiej strony naprawdę czuję chemię, mamy wspólne hobby, rozmowy są cudne. Aż nie widać tego wieku po nim. A przystojny jest aż miło. Ale... coś mi mówi by tego nie robić. Z drugiej jednak strony gdybym tylko mogła...
Ja już zaczynam świrować. Nie wiem co z tym zrobić. Nie chcę zranić siebie, ani jego. Tym bardziej pokazać mu jak cierpię przez tą różnicę wieku. :(