3 lata zwiazku - da sie to naprawic ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 3 lata zwiazku - da sie to naprawic ?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 3 ]

1 Ostatnio edytowany przez Barabasz123 (2018-12-02 17:22:54)

Temat: 3 lata zwiazku - da sie to naprawic ?

usunac

Zobacz podobne tematy :
Odp: 3 lata zwiazku - da sie to naprawic ?
Barabasz123 napisał/a:

Hej,
Przejdę od razu do rzeczy. Mam nadzieję ze krótko, treściwie, ale jak to wyjdzie, zobaczymy w praniu tongue Jestem otwarty na wszelką pomoc, opinie, krytykę itp wink

Kilka dni temu zakończyłem prawie 3-letni związek. Związek jak to związek, były wzloty i upadki. Ogólnie początkowo sielanka, różowe okulary. Później pojawiła się rutyna, pierwsze problemy, zgrzyty, awantury. W zeszłym roku dziewczyna postanowiła zerwać, nie podobało się jej moje zachowanie, moje niepotrzebne nawiązywanie i wypytywanie o jej przeszlość, denerwowała ją również moje trochę dziecinne podejście, niedojrzałość i kontrola. Mówiła że chce być sama, odpocząć od związków(wcześniej nie miała przerwy), że to koniec, że juz z doświadczenie wie ze sie nie wchodzi do tej samej rzeki 2 razy. Ogólnie wszystko co tylko mozna powiedzieć przy zerwaniach. Były łzy smutek, no ale zerwaliśmy. Długo nie wytrzymałem, odezwałem się po kilku dniach z żalem że nic się nie odzywa, nietęskni czy co ? Skończyło się na tym, że sie zeszlismy. Nawet ciezko było odczuć to rozstanie w tak krótkim czasie. Pózniej znow sielanka, kłotnie, no związek jak związek. Aż do teraz.

W zeszłym tygodniu pojechała z dobrą koleżanką na 3-dniowy wypad do Niemiec, do znajomych koleżanki. Dziewczyna zbytnio się ze mną nie kontaktowała przez ten wyjazd. Ogólnie nie lubie być ignorowany, na dodatek jestem chorobliwie zazdrosny. Wszystko przez rózne męskie fora które czytałem za młodości. Wyprały mi one mózg, bo tam wg nich kazda co się nie odzywa, co idzie na impreze, co widzi się z jakimś znajomym z gimnazjum czy cos, to napewno zdradza i wszystko co najgorsze możę sie wydarzyć. Ja dziewczynie ufam, ale wyprany mózg i schizy robią swoje. Jako że ona była na wyjeździe i się prawie nie odzywała, a że w tym towarzystwie byli również faceci to wpadłem w furie. Pisałem do niej wszedzie gdzie sie da, oskarzalem ze ma mnie w dupie, ze inni obcy ludzie sa dla niej wazniejsi, czy ktos ja podrywa, czy goscie sa zajeci czy wolni, wydzwaniałem choć telefon jej padł itd itp Przez noc się nie odezwała, o 5tej rano  wstalem do pracy, zobaczylem ze kolezanka jej jest dostepna i zaczalem ja atakowac czy dalej chleja i kiedy dziewczyna raczy do mnie sie odezwac. Kilka godzin pozniej jak to dziewczyna wszystko przeczytala to troche sie wystraszyla, przepraszała pytala czemu tyle we mnie nienawiści, zebym sie uspokoil, nie schizował jak zawsze gdy jej nie ma albo nie odbiera. Pożniej do konca wyjazdu ją obarczałem ze mnie ma gdzieś itd itp. W końcu przed jej powrotem do kraju, powiedzialem jej zeby przestała wulgaryzm, że w wulgryzm mnie robi. Nie wiedziec dla czego tak powiedziałem, może chcialem jakos ten atak moj usprawiedliwic ? Ona w końcu napisała ze nie mam szacunku do niej i zaufania.

Ona wróciła do kraju, myślałem ze już będzie spoko, przeszło mi. Okazało się ze nie chce już ze mną być. Spotkaliśmy się, powiedziała że nie ma fundamentów, więzi (to samo mówiła rok temu), ze ją za bardzo kontroluję, ze ona chce się wyszaleć bo ją blokuję rzekomo( ja na to ze aha rozumiem, a ona ze po prostu po kilku latach zwiazkow chce w koncu byc sama, niezalezna od nikogo, chce sie zajac soba). Teraz woli się skupić na pracy, nad sobą , na rozwoju, facetami nie jest narazie zainteresowana. Ja powiedziałem zebysmy poszli na kompromis, dogadali się, poprawili kilka rzeczy itd itp ona że nie ma juz szans. Powiedzialem ze przestane ja kontrolowac i naprawde bym przestal. Rok temu przeciez zdałem sobie sprawe ze prawie sie skonczyl nas zwiazek przez moja niedojrzalosc i szperanie w przeszlosc i od tego czasu to poprawilem, odrobilem lekcje tak naprawde. Jak jej to mowilem to ona, że to definitywny koniec, to nie ma sensu, nie będzie wchodzic do tej samej rzeki drugi raz(już gdzies to slyszałem).

W poprzednim roku jak zrywaliśmy to ona była jednak inna niż teraz. Teraz też płakała, ale była taka bardziej oschła, zimna, przekonana. Teraz mówiła rzeczy w stylu"uwazaj na siebie, nie daj sie zadnej kobiecie oszukac, rozwijaj sie, skup sie nad soba , obiecaj ze dasz rade" itp itd. Tak jakby to rzeczywiście był koniec. Jak się pytałem czy może kiedyś coś, jakaś szansa czy coś, ona na to że juz nie, że postanowiła i sie nie wycofa z decyzji. Prosiła o totalny brak kontaktu, pozniej jeszcze pisalismy, (mowila ze juz wszystko zalatwilismy ale jednak ze mna pisala), spytalem sie czemu jest taka oschła, zimna, ona na to żeby szybciej zapomnieć, zeby tesknota, emocje szybicej przeszly izebysmy zaczeli zyc wlasnym zyciem.


Kochani co ja mam zrobić ? Czy da sie ją odzyskać ? W ogole gdzie tu sens, gdzie tu logika, w dniu jej wyjazdu byliśmy zakochani, kochaliśmy sie, wychodzilismy i nagle w kilka dni ona się totalnie chce odłączyć ? No bez jaj. Ja rozumiem że przesadziłem z kontrolą i atakiem, ale czy to naprawde jest głowny powód ? Ona mnie zna, wie że taki jestem i wie ze teraz bym się na 100% poprawił, więc dlaczego nie chce mi dać szansy ? W ogole powiedziała mi jeszcze ze chce ze mna porozmawiać za miesiąc, normalnie, jak ludzie, bo teraz emocje, łzy, smutek robią swoję. Co to znaczy ze chce pogadac ? Przeciez ona nie chce kontaktu ? W miesiac jej przejdzie i podejdie do mnie totalnie bez uczuć, bez problemu porozmawia ? I ona nie chce sie spotkac wtedy tylko popisać. Jak mam to rozumieć ? Po co jej to ? Czy może po prostu tak jak zwykle okaże sie ze co innego robi, co innego mowi i jednak da mi szanse ? Czy nie liczyc na to ? Co teraz mam zrobić ? Myślałem zeby sie odezwac do niej za 2,3  tygodnie i sprobowac sie umowic, jakis teatr czy cos. Chce tez do niej napisać list. Co wy na to ? Czy to jest bez sensu ? Jak wogole na to patrzycie ? Bo ja nie wierze ze jeszcze kilka dni temu było ok, a nagle nie chce ze mna byc, definitywnie, bez zadnych szans. Woli skupić sie na pracy ?Kocham ją, ona kocha mnie, dodałem jej wiele szczescia i radosci bo była wyniszczona przez zycie. Czy może byłem po prostu plastrem ? Pomogłem jej odzyskac sens zycia i podziekowala mi ?

Masakra. Niech ona ucieka od Ciebie jak najdalej. Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie, bo szkoda dziewczyny.

3

Odp: 3 lata zwiazku - da sie to naprawic ?

Bałabym sie po takich akcjach co będzie w przyszłości. Nie wiem czy coś by mnie przekonało do powrotu,mam zbyt złe doświadczenia. Może ona też skoro coś piszesz o przeszłości i że ona nie lubi wypytywania.Zazdrość i kłótnie....życze jej lepsze przyszłości

Posty [ 3 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » 3 lata zwiazku - da sie to naprawic ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024