Tak naprawdę wydaje mi się, że i tak moje nogi poniosą mnie w stronę prawa lub administracji. Lubię się uczyć i raczej nie powinnam mieć problemu z dostaniem się na któryś z tych kierunków. Jednak zastanawiam się czy nie zrobić sobie przerwy przed kolejnym etapem nauki.
Pójść do pracy, zarobić na kurs prawa jazdy i go zrobić ( moi rodzice nie są w stanie mi go sfinansować), może zarobić na jakieś małe autko, które po prostu by jeździło ;-), zrobić jakiś kurs, który byłby dodatkowym atutem w przyszłości w moim CV, także dopomóc moim rodzicom, żeby chociaż chwilowo ułatwić im sytuację i po prostu dla siebie chociaż na chwilę odpocząć od edukacji i posprawiać sobie jakieś przyjemności :-)
W czasie wakacji i na początku roku miałam możliwość sobie popracować i wiem jaka to satysfakcja mieć własny budżet. Przeglądałam plany zajęć na kierunkach, które mnie interesowały i naprawdę mało czasu byłoby na pracę, a gdzie czas na rodzinę, przyjaciół, partnera czy pasję?
Dlatego zastanawiam się czy nie zrobić przerwy od edukacji i na następny rok ze spokojem i świeżym umysłem zacząć studia dzienne i poświęcić im się w pełni?
A jakie jest wasze zdanie?
Mialam rok przerwy i moim zdaniem dobre to nie bylo. Dorobic sobie mozesz w weekendy czy wakacje.
Jak dla mnie za dużo masz tych celów i priorytety nie teges.
Rok przerwy to dobry pomysł. Da Ci czas na poznanie dorosłego życia, zobaczysz, jak to jest się utrzymywać, jakie masz potrzeby, jaka praca Ci leży, a jaka nie.
PS Kiedy wybierasz kierunek, pomyśl nie tylko o programie studiów, bo studia są krótkie, ale przede wszystkim o przyszłej pracy. Administracja może się przydać, tylko jeśli chcesz pracować w budżetówce, w innych branżach przyswojona tam wiedza jest kompletnie nieprzydatna. Do budżetówki w dużych miastach nie jest dziś trudno się dostać, ale pamiętaj, że urzędy to jedne z najgorzej płacących instytucji. Jeśli zależy Ci na wysokiej pensji, nie tędy droga. Prawo też jest specyficzne, bo typowe zawody prawnicze wymagają jednak aplikacji, która trochę trwa i sensowne pieniądze zaczyna się tam zarabiać gdzieś dopiero koło trzydziestki. Poza tym to specyficzne zawody, pomyśl raczej, czy się w tym widzisz, niż o tym, że lubisz się uczyć (choć na prawie jest dużo nauki pamięciowej, więc zdolność zapamiętywania się przyda).
Bierz lepiej też pod uwagę konkurencję. W chwili obecnej prawo jest zasypane studentami, każda uczelnia prowadzi ten kierunek. Nawet w małej mieścinie znajdzie się kilku prawników jak poszukasz dlatego uważam, że to tylko marnowanie czasu.
Wiem, że zarówno prawo jak i administracja to kierunki, których absolwenci raczej w ofertach pracy nie mają co przebierać. Jestem świadoma tego, ale po pierwsze interesują mnie, a wiem że to ważne, żeby nagle nie wypalić się na 3 roku. Poza tym tak naprawdę nie jestem pewna jaki "sensowny" kierunek byłby dla osoby o umyśle typowo humanistycznym, która lubi rozwój osobisty i pracę z ludźmi, która daje mi energię. Psychologia, pedagogika? Tu też można by powiedzieć o dużej konkurencji i nieproporcjonalnej ilości studentów do wolnych wakatów.
Zależy dla kogo.
Napisz + i -.
Każdy przypadek jest inny. Ciężko cokolwiek Ci doradzić, skoro nie znamy Twojej sytuacji i Twoich priorytetów.
Pamiętaj też o tym, że studia zawsze można zmienić.