Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 22 ]

1 Ostatnio edytowany przez Ingunn (2018-11-16 02:39:29)

Temat: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Drogie net kobiety i net faceci.

Piszę do Was, bo nie wiem, jak poradzić sobie ze swoją sytuacją. Jestem zagubiona i oszołomiona przyszłym wydarzeniem,  jakim jest wyjazd mojego partnera i porzucenie związku. Chyba potrzebuję pocieszenia, porady, może jest jeszcze coś, co mogę zrobić, nim wybije godzina "zero". Będzie długo i nietypowo, porzućcie więc proszę stereotypy na temat muzułmanów, bo akurat w tym wypadku naprawdę jest inaczej. I nie będzie tu niczego o znęcaniu się ani dyktaturze. Po prostu cywilizowany związek. Po raz pierwszy jestem szczęśliwa z mężczyzną. Tak naprawdę, bez udawania. Czuję się naturalnie, lekko, jestem sobą. Ale zacznę od początku...

Kiedy wyprowadziłam się do za granicę, poznałam go jako mojego współlokatora. Zaczynając od "cześć", gdy spotykaliśmy się na korytarzu mieszkania, poprzez rozmowy przy przygotowywaniu jedzenia w kuchni, kończąc na długich dyskusjach o życiu, religii, polityce itp.
Powolutku poznawaliśmy się i zaczynaliśmy się zaprzyjaźniać. On jest wyznawcą islamu, ale nie stereotypowym typem spod ciemnej gwiazdy, czy damskim bokserem, tylko naprawdę normalnym facetem, który przeprowadził się wraz z rodzicami ze swojej ojczyzny jako dziecko. Wspominam o tym, gdyż wiele naszych rozmów opartych było na moich pytaniach dotyczących tej religii i jego odpowiedziach opartych o to, jak on się do tego odnosi i jak bardzo krzywdzące jest spojrzenie na muzułmanów przez pryzmat zachowania ekstremalnych wyznawców. Przez jego szczere odpowiedzi i czas, jaki spędził ze mną, by dać mi zrozumieć istotę rzeczy, zaczęłam przekonywać się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, i że M jest bardzo dobrym człowiekiem. Nie było sytuacji, w której obawiałam się z nim mieszkać. Jestem tolerancyjna i wiem, że strach bierze się z niewiedzy, dlatego ostrożnie starałam się dowiedzieć prawdy, poznać go. Czytałam nawet koran dla potwierdzenia jego słów. On nigdy nie obnosił się z religią dlatego też uważam, że jest bardzo zeuropeizowany. Ja mam 21 lat, on 27 i jest po studiach, z dobrym wykształceniem ale mało satysfakcjonującą pracą.
Widziałam dobroć nie tylko w jego słowach, ale i czynach; w tym, jak zaczynał się o mnie troszczyć, jak oferował pomoc, gdy tego potrzebowałam. Zawsze szczery i uczynny. Dobry. Po prostu dobry człowiek.

Jednakże, ze względów kulturowych, M nigdy nie był z kobietą i miał głęboko zakorzenione zdanie na temat sfery romantycznej w relacji między partnerami. Wierzył, że miłość, która połączy go kiedyś z kobietą, będzie przypieczętowana małżeństwem na zawsze. Że nie dojdzie do intymności dopóki nie zostanie im udzielony sakrament, gdyż tylko małżonkowie powinni dzielić tak intymne doznania. Wiedząc, że mogą sobie ufać bezgranicznie.
Jako że byłam już w kilku związkach, rozmawiałam z nim spokojnie na te tematy.
Powoli tłumaczyłam mu o pasji i emocjach, jakie zaczynają rodzić się w ludziach, którzy spędzają ze sobą czas, rozumieją się. O tym, że miłość to nie tylko sfera rozmów i zrozumienia, ale także romantyczny żar, który ją podsyca i umacnia. Że seksualność i bliskość nie muszą być koniecznie rozwijane dopiero po ślubie, bo można się sporo pomylić co do dopasowania w tej strefie. Rozmawialiśmy o tym, że swoją intymną stronę warto poznawać i rozwijać, bez wstydu i obaw. I że nie należy oczekiwać, że za pierwszym razem trafi się na tą jedyną miłość. M słuchał, dyskutował, ale nie był zbytnio przekonany.

Wszystko zaczęło się zmieniać, gdy zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Nigdy nie myślałam o związku z nim przez cały ten czas naszych rozmów, ale zaczęło... iskrzyć. M powiedział, że nie chce niczego, gdyż możliwe, że będzie musiał wyjechać za pracą i wtedy to nie przetrwa. Że różnice kulturowe skomplikują nam życie. Ale...

Powoli odkrywając się nawzajem, zatraciliśmy się w sobie. M miał czasem wątpliwości, nie rozumiał swoich uczuć, ale zawsze dostawał ode mnie wsparcie i czas na poukładanie sobie tego i tamtego. Czas leciał a my coraz swobodniej zaczynaliśmy czuć się ze sobą. Odkrywaliśmy swoją seksualność. M zaczął rozumieć, co miałam na myśli, gdy mówiłam, że seks po ślubie to zły pomysł. Powoli "poświęcał" swoje wartości, opadał w nim mur obronny przed uczuciami. Był czasem zagubiony ale zawsze go wspierałam i dawałam przestrzeń. Byliśmy naprawdę szczęśliwi i zawsze znajdywaliśmy w sobie zrozumienie, ogromny szacunek, oddanie i wsparcie. Sielanka. Mój pierwszy, dojrzale prowadzony związek i powoli rozwijające się w nas uczucia. Jego pierwszy kontakt z kobietą w ogóle.
Mieszkaliśmy w osobnych pokojach, ale tak jakby razem. Dogadywaliśmy się jak para z długoletnim stażem.

Aż nagle -  BUM! Będąc w Polsce, dowiedziałam się od M przez telefon, że stracił pracę (której to już nie lubił od dawna i od dawna też szukał nowej w międzyczasie). Świat się zawalił. Po paru dniach powiedział, że jest dla niego praca. W kraju bliskiego wschodu, jego ojczyźnie. Dobrze płatna, gdzie czekają na fachowców takich jak on. I że on pojedzie.

Dla mnie szok, niedowierzanie. Jak można tak zakończyć 8-miesięczny związek, który rozwijał się tak dobrze, swoim tempem i bez żadnych problemów.
Dziś, gdy wróciłam do mieszkania, mieliśmy długą rozmowę na ten temat. M wytoczył mnóstwo logicznych argumentów, m.in. że proces znalezienia pracy trwa miesiącami, i że głównie będzie to i tak z dala od naszego miejsca zamieszkania. Że związki na odległość nie przetrwają, że on mnie nie chce zmuszać do czekania. Bo nie wie, kiedy z zagranicy wróci i czy w ogóle.

Nie zrozumiał, gdy mówiłam o tym, że może podjąć KAŻDĄ pracę, byleby zostać i znaleźć tą w zawodzie. Że nie trzeba poświęcać naszej relacji, tylko dlatego, że nastąpił kryzys.
Nie zrozumiał też, gdy próbowałam go uświadomić, że wyjazdem rani mnie jeszcze bardziej. I że mu nie zależy, skoro myśli, że to najlepsze wyjście z sytuacji.
On uważa, że to najmniej bolesny sposób, że różnice kulturowe i tak w przyszłości stanęły by nam na drodze. Mówi, że jest mu ciężko, ale nie ma wyboru.

Ja sądzę, że idzie drogą na skróty i mnie porzuca. Bo boi się walczyć o to, co nam się przytrafiło. Wiem, że wszystko w naszym związku dzieje się powoli i oboje potrzebujemy czasem dojrzeć do pewnych decyzji, ale nie mogę zrozumieć, jak po tym wszystkim on potrafi zamknąć tak piękny rozdział. Widzę, że cierpi jak ja. Siedzimy razem, rozmawiamy, płaczemy, wspominamy miłe dni. Ale on nie pozwala swojemu sercu dojść do głosu. Uważa, że to dobra decyzja i że myśli realnie.


Nie widzę tu realizmu. Jedynie strach przed odwagą. I nie mogę zrozumieć, dlaczego mężczyzna, który przychylał mi nieba, podejmuje nagle takie kroki.


Błagam, pomóżcie mi. Może mogę coś jeszcze zmienić. Naprawić. Zatrzymać...

Zobacz podobne tematy :
Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Po pierwsze: jakie wartości wyznają jego rodzice? Czy poznał Ciebie z nimi?
Po drugie: mam koleżanki, które były w związku z muzułmanami, niektóre są żonami, zresztą sama bardzo się interesuję takimi relacjami (bo to po prostu ciekawe kulturowo). Twoja historia nie jest niczym dziwnym, innym. Nie będę podważać uczuć Twojego ukochanego do Ciebie, bo to nie o to chodzi, zresztą bardzo możliwe, że on naprawdę Cię kocha. Tylko widzisz - on mimo tego, że urodził się w Europie ma silnie zakorzenione poczucie przynależności do swojej nacji, co Ci zresztą dał odczuć dobitnie, jak zaczęliście rozmawiać.
Czy coś możesz zrobić? A na ile czujesz się pewnie w tym związku? Odnoszę wrażenie, że możesz płakać i tupać, a i tak to nie przyniesie rezultatu. On decyzję podjął. Może chce mieć jednak żonę muzułmankę z krwi i kości, może (albo też) rodzina na niego tak wpłynęła. Trudno powiedzieć.

3 Ostatnio edytowany przez Ingunn (2018-11-16 02:59:46)

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty
Byla_Narzeczona napisał/a:

Po pierwsze: jakie wartości wyznają jego rodzice? Czy poznał Ciebie z nimi?

Trafione w punkt. O poznaniu rodziców nie było jeszcze mowy, to był temat który co jakiś czas poruszałam, żeby coś powoli poszło do przodu i żeby coś zaczął przebąkiwać o nas, gdy jest u rodziców.

Po drugie: mam koleżanki, które były w związku z muzułmanami, niektóre są żonami, zresztą sama bardzo się interesuję takimi relacjami (bo to po prostu ciekawe kulturowo). Twoja historia nie  jest niczym dziwnym, innym.

Cieszę się, że są inne kobiety, szczęśliwe w związkach z muzułmanami smile 

A na ile czujesz się pewnie w tym związku? Odnoszę wrażenie, że możesz płakać i tupać, a i tak to nie przyniesie rezultatu. On decyzję podjął. Może chce mieć jednak żonę muzułmankę z krwi i kości, może (albo też) rodzina na niego tak wpłynęła. Trudno powiedzieć.

Owszem, trudno mi samej powiedzieć. On sobie nie wyobrażał nigdy życia z europejką. To teraz zaczęło się zmieniać. Całe jego życie odwróciło się o 180 stopni. Dotychczas wychodził na tym związku dobrze.

Rodzina ma na niego jakiś wpływ, ale niby w niewielkim stopniu.  Podsunęłaś mi na pewno temat do rozmowy z nim. Jutro będę próbowała jeszcze zrozumieć, co tak naprawdę wpłynęło na jego decyzję w taki sposób. Bo gdy przyjechałam, był już naprawdę przekonany do wyjazdu. Miał dużo czasu, żeby to przemyśleć...

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Dla muzułmanów zdanie rodziców jest mega ważne. Obawiam się, że bagatelizowanie Twoich próśb (tak już ogólnie piszę) o ich poznanie może wynikać z faktu, że on się boi ich reakcji. Jeśli ma/miał pogląd, że z Europejką się nie zwiąże, to skądś to się wzięło. A skąd? To 27-letni facet, który nagle zaczął poznawać jakąkolwiek seksualność z kobietą. Z wyboru, bo nic nie piszesz, żeby był parszywy, po prostu miał takie poglądy, a nie inne. To się wzięło z domu.
Jeśli jego rodzice uznają tylko "prawilne" muzułmańskie dziewczyny, to dla nich nie będziesz nic znaczyć. Będą Cię uważać za przygodę, nie zaakceptują, a w ekstremalnym wypadku pożenią go szybko z Arabką (?) z jego kraju rodzinnego. I dla niego niestety to może mieć sens, bo tak się tam robi. Nawet bez miłości.
Trudną drogę sobie obrałaś.

5

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

To prawda nie wszyscy muzułmanie są źli. Wszyscy ekstremiści to idioci. Ale jest spora część i normalnych dobrych ludzi tyle że wyznających religię muzułmańską.

Co do niego to myślę że może mieć rację że różnice kulturowe są zbyt duże dla was.
W religii muzułmańskiej to facet rządzi związku i podejmuje decyzję. Skoro on już podjął decyzję to koniec. Ty jako kobieta nie przekonasz go do zmiany decyzji.

Co można w takiej sytuacji zrobić?
Odpuścić sobie go.

6

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

nic nie zrobisz, uszanuj jego decyzję.
na pewno będzie szczęsliwy mogąc pracować we własnym kraju w swoim zawodzie, przynależność narodowa i kulturowa jest bardzo ważna.
trzymanie go na siłę w europie na pewno go nie uszczęsliwi.

7 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2018-11-16 10:16:13)

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Stereotypy.......twój M jak najbardziej je potwierdza. Siedzi bardzo głęboko w wierze i tradycji islamu.
Ta jego europejskość jest powierzchowna. Nic nie zrobisz, im szybciej się pogodzisz z sytuacją tym lepiej dla ciebie.

P.S. Ciesz się, że trafiłaś na porządnego faceta, który cię nie wykorzystał, zrobił dziecko i porzucił.

8 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-11-16 12:16:03)

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Ingunn, piszesz o stereotypach krążących na temat muzułmanów i dziwisz się , że tak łatwo przyszło mu podjąć decyzje o wyjechaniu do ojczyzny swoich rodziców poświęcając związek z Tobą .
Chcesz z nim rozmawiać , przekonywać go.

Jeżeli chcesz zrozumieć kim dla niego jesteś i czym dla niego był Wasz związek , to zadaj mu pytanie czy wyobraża sobie taki sam związek jak z Tobą , z kobieta muzułmanką ?

Jaką decyzje odnośnie wyjazdu za praca podjałby gdyby zamiast Ciebie, był w związku z muzułmanką ?

Skoro jest taki europejski, to czy wyobraża sobie związek muzułmanki z białym Europejczykiem, ateista czy chrześcijaninem ?

Odpowiedzi na te pytania, dadzą Ci odpowiedz kim dla niego jesteś i gdzie kończy się jego „tolerancyjny, europejski” muzułmanizm .
I nie poniżaj się przed nim, nie biegaj za nim jeżeli ma Ciebie za gorszy rodzaj kobiety.

Tak bardzo w Europie walczy się z paternalizmem, a tak bardzo zachęca się do importu paternalizmu z krajów muzułmańskich .

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Arabowie są zakłamani i tyle bo to wynika z nauki islamu. Tyle Polek pisze o negatywnych skutkach takich związków a ty się autorko dopiero obudziłaś?

10

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Bardzo pomagają mi zobaczyć tą sytuację z innej perspektywy i trochę się zdystansować.

Nie jest w naszym związku tak, że jestem bez zdania. Co więcej, zdanie moje liczy się zawsze i jest stawiane często na pierwszym miejscu. Właśnie rozmawialiśmy na temat wyjazdu. M boi się związku na odległość, bo gdy nie uda się i się rozstaniemy, będzie bolało dużo bardziej i będziemy mieć dużo więcej żalu do siebie, niż gdy rozstajemy się w sposób pokojowy. Chce być ze mną, ale nie wytrzymałby psychicznie takiego negatywnego rozstania. Ja zdałam sobie sprawę, że też nie. Za bardzo nam zależy.

On BARDZO chce być ze mną, ale nie widzi niektórych perspektyw. Podczas naszej rozmowy ukazały się właśnie nowe rozwiązania.
Zrozumiałam, że jego rodzice nie mają na niego negatywnego wpływu - nie mieszają się do poszukiwań pracy, jedynie wspierają.
Dziś M zacznie też  poszukiwać pracy w krajach europejskich. Ja jeszcze studiuję, więc nie mam tej swobody wyjazdów, ale dużo łatwiej byłoby nam spotykać się będąc na tym samym kontynencie, może nawet w sąsiadującym kraju. Zawsze mogę pojechać na Erasmusa wink

Na razie jesteśmy na etapie rozmów, ale jeśli macie jeszcze jakieś inne zrozumienie tej sprawy, którego ja nie widzę, to piszcie. Bo tak czy siak skończy się to jego wyprowadzką, tylko że staramy się zmniejszyć dystans do minimum.

11

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty
Secondo1 napisał/a:

Ingunn, piszesz o stereotypach krążących na temat muzułmanów i dziwisz się , że tak łatwo przyszło mu podjąć decyzje o wyjechaniu do ojczyzny swoich rodziców poświęcając związek z Tobą .
Chcesz z nim rozmawiać , przekonywać go.

Jeżeli chcesz zrozumieć kim dla niego jesteś i czym dla niego był Wasz związek , to zadaj mu pytanie czy wyobraża sobie taki sam związek jak z Tobą , z kobieta muzułmanką ?

Jaką decyzje odnośnie wyjazdu za praca podjałby gdyby zamiast Ciebie, był w związku z muzułmanką ?

Skoro jest taki europejski, to czy wyobraża sobie związek muzułmanki z białym Europejczykiem, ateista czy chrześcijaninem ?

Odpowiedzi na te pytania, dadzą Ci odpowiedz kim dla niego jesteś i gdzie kończy się jego „tolerancyjny, europejski” muzułmanizm .
I nie poniżaj się przed nim, nie biegaj za nim jeżeli ma Ciebie za gorszy rodzaj kobiety.

Tak bardzo w Europie walczy się z paternalizmem, a tak bardzo zachęca się do importu paternalizmu z krajów muzułmańskich .


Cieszę się, że podjęłaś/ podjąłeś ten temat, Secondo1. W naszym przypadku wyznanie nie ma znaczenia, bardziej chodzi tu o to, że rodzina mogłaby stwarzać niepotrzebne problemy. Jego rodzice też są wykształceni, rozmowni. To kwestia czasu i wielu wielu konwersacji. Na pewno nie obeszłoby się bez łagodzenia tematu. Na razie się tym nie zrażam, bo dopóki wiem, że chcemy to kontynuować, jego rodzice szanują go na tyle, że mogliby przejść z tym do porządku dziennego. Też potrzebowaliby czasu, ale to się da zrobić.

Na całe szczęście nasza relacja jest równa. Nikt nikogo nie poniża. Jest tylko trudna sytuacja, o której nigdy nie śniliśmy i nie wiemy, jak to rozwiązać, żeby wyrządzić najmniej szkód.

12

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Ingunn, czy znasz jego odpowiedzi na pytania które zadałam ?

13

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Secondo, znam smile Dla niego to bez różnicy, kto z kim się wiąże. Ważne jest, by kochankowie byli razem szczęśliwi, ale też szanowali swoje zdanie i szukali kompromisów.Wiadomym jest, że w związkach mieszanych będzie to trudniejsze.
Rozumie też, na naszym przykładzie, że pochodzenie nie ma tu znaczenia, a większość rzeczy da się rozwiązać na spokojnie.

14 Ostatnio edytowany przez Medulla (2018-11-16 14:01:48)

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Tia, jakby Cię tak kochał to by z Tobą został. Widać inne rzeczy są dla niego ważniejsze.

Por*chał i leci dalej. A że jesteś delikatna i bezproblemowa to próbuje wyjść z tego ja gentleman.
Kopnęłabym go w zad.

I jakiś przesłodzony ten Wasz związek.

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty
Ingunn napisał/a:

Secondo, znam smile Dla niego to bez różnicy, kto z kim się wiąże. Ważne jest, by kochankowie byli razem szczęśliwi, ale też szanowali swoje zdanie i szukali kompromisów.Wiadomym jest, że w związkach mieszanych będzie to trudniejsze.
Rozumie też, na naszym przykładzie, że pochodzenie nie ma tu znaczenia, a większość rzeczy da się rozwiązać na spokojnie.

Chyba jednego nie rozumiesz. Z tego co piszesz jest głęboko wierzącym muzułmaninem. Dla niego nakazy religijne i tradycja jest ważniejsza niż miłość do dziewczyny. Dla niego słowo matki czy rodziny będzie zawsze przed słowem żony. Będziesz to musiała zaakceptować lub odejść.

16 Ostatnio edytowany przez Medulla (2018-11-16 16:51:35)

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Jesteś zaślepiona miłością.

Jeśli chcesz być z gościem, który nie będzie brał pod uwagę Twoich potrzeb (bo w jego muzułmańskiej hierarchii będziesz na poziomie kozy) to bierz araba.
Oni są wyrachowani, nawijają makaron na uszy a na końcu okazuje się, że są egoistami.

Niestety lub stety jesteś europejką i będzie Ci ciężko trwać pod butem mężczyzny gdy Twoje koleżanki będą korzystały z życia, będąc samo decydującymi o sobie jednostkami.

17 Ostatnio edytowany przez szeptem (2018-11-16 20:07:57)

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Znam kilka podobnych historii, niestety każda kończyła się źle dla kobiety, była porzucana (niekiedy z dziećmi), a facet szybko wiązał się ślubem z muzułmańską dziewicą. Musisz uświadomić sobie, że czego by ten facet nie powiedział, nie mówi Ci prawdy... Oni generalnie kręca ile wlezie a i tak robią swoje. Ich normy kulturowe są najważniejsze, a potrzeby kobiet mają gdzieś, takie są realia. Nigdy nie ożeniłby się z kobietą po kilku związkach, nie-muzułmanką. Mydlenie oczu służy tylko temu, by mieć dostęp do seksu, w którym na pewno zasmakował. Przykro mi. Najlepiej, jak radzą inni, zamknij ten rozdział Twojego zycia, rozstańcie się w miarę przyjaźnie - i zapomnij o nim. On i tak wyjedzie.

18

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Co znaczy takija

N.O-S: Użyłaś słowa takija. Jak je rozumiesz i jak się z tym zetknęłaś?
R.S: Słowa takija*  nie zna prawie żaden Europejczyk, a ludzie, którzy próbują ostrzegać przed tą formą usprawiedliwionego religijnie zachowania, są od razu piętnowani jako rasiści, nawet jeśli sami pochodzą z tych samych regionów i kręgów kulturowych, co imigranci, których my nazywamy uchodźcami. Takija znaczy „oszustwo”. Takija (pierwotnie miała chronić muzułmanów przed prześladowaniami – dopisek red. Euroislamu), daje przyzwolenie na to, żeby muzułmanie byli wobec nas, niemuzułmanów, nieszczerzy, jeśli będzie to służyło ochronie islamu i muzułmanów. Mamy różne formy kłamstwa, które są w określonych okolicznościach dozwolone w stosunkach z niemuzułmanami, przy czym takija jest najbardziej znana. Chodzi tutaj o okoliczności takie, jak wspieranie interesów islamu lub pojedynczych muzułmanów należących do ummy (wspólnoty muzułmańskiej – red.) – na przykład, gdy przez kłamstwa mogą zyskać zaufanie niewiernego – co czyni go słabym – żeby go w ten sposób zwyciężyć.
Nadszarpniecie zaufania jest tutaj zaprogramowane. Muzułmanin może niewiernego okłamywać i zwodzić, to nie jest etycznie naganne, jeżeli ta taktyka będzie przynosić jakiś zysk, który pomoże jemu i ummie. Nie musi się za to wstydzić. W celu wyciagnięcia korzyści od niewiernego wolno im udawać przyjaźń albo miłość, dopóki nie czują tego w sercu. Dzięki istnieniu takiji muzułmanie są wolni od jakiejkolwiek odpowiedzialności wobec niewiernego – to jest moje ostrzeżenie dla kobiet, które się z nimi zadają! Ale także szczególnie dla naszych polityków, którzy wchodzą w układy z islamskimi związkami – żadna przysięga, nawet w imię Allaha, nie ma znaczenia z powodu takiji, ponieważ Allah zwolnił swoich wiernych z przysiąg wobec niewiernych. Jedyny warunek: kłamiący musi w sercu głęboko wierzyć w Koran i w Allaha. Takija pozwala, żeby muzułmanin czynił tak, jakby nie był muzułmaninem. Może mówić i robić wszystko, dopóki to służy np. zdobyciu zaufania danej osoby. Albo kraju. Teraz trzeba sobie wyobrazić, z jaką religijną ideologią mamy tu do czynienia!
Takija pochodzi, jak mi się wydaje, z szyizmu, ale także jest używana (nawet jeśli się tego wypierają) przez sunnitów i pozwala nawet na jedzenie potraw haram (nieczystych) lub udawanie ateisty. Trzeba wobec tego zdawać sobie sprawę, że mówienie nieprawdy do niemuzułmanów nie jest uważane w krajach muzułmańskich za naganne. I taki łatwowierny niemiecki wolontariusz styka się z kulturą, której zupełnie nie pojmuje. Po pewnym czasie zauważasz jednak, że wielu uchodźców manipuluje tobą, żeby otrzymać od ciebie szczególnie dużo zaangażowania i pomocy, i przede wszystkim zatajają, jak bardzo fundamentalnie religijni są w rzeczywistości i jak bardzo odrzucają nasz system wartości i nasze społeczeństwo.
To są podobne historie: że studiowali medycynę, prawo albo informatykę, że ich rodzice nie żyją, a i ich małoletni mali bracia w Turcji umierają z głodu na ulicy i mamy im pomóc ich tutaj ściągnąć, albo nawet że cała rodzina zginęła w działaniach wojennych. I my mamy temu mężczyźnie – przedstawiającemu się jako sekularny i umiarkowanie nowoczesny – pomóc ściągnąć ukochaną żonę, (która żyłaby tutaj tak samo wolna jak my) i dzieci. I nagle w Niemczech pojawiają się ciocie, wujkowie, rodzice, i nagle cała nieżyjąca rodzina liczy już 15 osób i posiada trzy mieszkania. Przyjeżdża młodszy brat, który w przeciwieństwie do tego, co słyszałeś, wcale nie jest bezbronny, ale był bojownikiem Al Nusry, rodzice wcale nie są martwi, tylko żyją bezpiecznie w Turcji, a sam starszy brat wcale nie jest umiarkowanym muzułmaninem. Albo dowiadujesz się, że ich dyplom jest kupiony. Albo że rodzina jest co prawda biedna, ale żyła w Syrii w terenie bezpiecznym i przybyła do nas, żeby mieć lepsze życie. Albo jesteś pytany, po zakończonym sukcesem ściągnięciem rodziny od tego podającego się za umiarkowanego męża, czy możesz mu pomóc w ściągnięciu następnej żony i dzieci. Ta żona, przedstawiana jako ukochana i nowoczesna, przybywa całkowicie zasłonięta i według swoich relacji jest głęboko nieszczęśliwa, bo on ją bije i jej wszystkiego zabrania, ponieważ jest szczególnie głęboko wierzącym muzułmaninem. Z tego się nauczyłam, że u muzułmanów wykorzystywanie naiwności, czyli w ich oczach słabszego, nie jest potępiane.
W tej kulturze liczy się silny i jeśli pomagasz komuś tak po prostu, z dobrego serca, to nie mieści się w ich pojmowaniu świata. Jesteś dla nich po prostu głupi, co oznacza słaby. I tak oni nas postrzegają – jako głupców, upadłe społeczeństwo słabeuszy. Większość Europejczyków nie jest w stanie tego pojąć, ponieważ to nie jest zbieżne z naszymi reformowanymi, oświeconymi, chrześcijańsko-humanistycznymi  wartościami, na których jednak opiera się nasza kultura. Znam oczywiście wiele indywidualnych wyjątków, one potwierdzają jednak regułę. Uważam za ważne w postępowaniu z muzułmanami bycie otwartym na każdego, wciąż jestem otwarta i mam muzułmańskich przyjaciół. Jeśli jednak pojawiają się niezgodności w tym, co opowiadają, albo w zachowaniu, to zalecam ostrożność ze względu na takiję .

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty
szeptem napisał/a:

Znam kilka podobnych historii, niestety każda kończyła się źle dla kobiety, była porzucana (niekiedy z dziećmi), a facet szybko wiązał się ślubem z muzułmańską dziewicą. Musisz uświadomić sobie, że czego by ten facet nie powiedział, nie mówi Ci prawdy... Oni generalnie kręca ile wlezie a i tak robią swoje. Ich normy kulturowe są najważniejsze, a potrzeby kobiet mają gdzieś, takie są realia. Nigdy nie ożeniłby się z kobietą po kilku związkach, nie-muzułmanką. Mydlenie oczu służy tylko temu, by mieć dostęp do seksu, w którym na pewno zasmakował. Przykro mi. Najlepiej, jak radzą inni, zamknij ten rozdział Twojego zycia, rozstańcie się w miarę przyjaźnie - i zapomnij o nim. On i tak wyjedzie.

99% tak się kończy ale młoda, głupia i naiwna przecież nie uwierzy...

20 Ostatnio edytowany przez madoja (2018-11-17 17:10:59)

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Porzućmy na chwilkę to, że jest muzułmaninem, ok?
Zwróć uwagę tylko na jedną rzecz: on chce porzucić Ciebie, by pracować na innym kontynencie.
A Ty jesteś gotowa z Erasmusem przenosić się, by tylko być z nim.
I piszesz, że nie ma nierównowagi?

Piszesz też:
"Jest tylko trudna sytuacja, o której nigdy nie śniliśmy i nie wiemy, jak to rozwiązać, żeby wyrządzić najmniej szkód."
Ja na serio nie widzę, by Wasza sytuacja była jakaś mega trudna. Facet nie lubił swojej pracy, stracił ją, dostał jakąś tam ofertę.
Trudna to by była, jakby umierał. Albo jakby był 80-latkiem lub siedział w więzieniu. Wasza sytuacja jest super prosta! Jesteście młodzi, bez zobowiązań, nie macie mężów/żon. W Europie pełno jest muzułmanów, żyją sobie, niektórzy przecież mają białe zony. To on komplikuje sprawy, a Ty tylko płaczesz wielkimi łzami wmawiając sobie że macie ciężką, melodramatyczną historię. Nawet sam tytuł "spisana na straty"... Jakie to głębokie. Pfff...
Jesteście wolni, jesteście razem, a miłość powinna Wam ułatwić WSZYSTKO. Czemu nie może szukać kolejnej pracy na miejscu?
Piszesz tak, jakbyś zrzucała wszystko na los, przypadek, nie wiem. Czy nie widzisz, że to JEGO WYBORY?
On Cię nie chce, nie kocha dostatecznie mocno, widział Cie od początku jako przygodę lub chce prawdziwą muzułmankę.

Tobie się wydaje że chcesz wspólnie z nim walczyć z przeciwnościami losu?
Nie. Ty chcesz walczyć przeciw temu facetowi i jego wyborom.

21

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

I po 8 miesiącach znajomości masz naturalnie 100 % pewność do niego i jego rodziny. Bo jak rozumiem "on jest inny" " on nie jest taki jak wszyscy". Czekam na twój nastepny temat na tym forum, pod tytułem : wyjechał na urlop i nie wrócił... On ci mówi jasno i wyraźnie że nie ma miejsca w jego życiu dla ciebie. A ta dalej swoje , a potem lament i płacz. Ot Polki za granica...



Ingunn napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Ingunn, piszesz o stereotypach krążących na temat muzułmanów i dziwisz się , że tak łatwo przyszło mu podjąć decyzje o wyjechaniu do ojczyzny swoich rodziców poświęcając związek z Tobą .
Chcesz z nim rozmawiać , przekonywać go.

Jeżeli chcesz zrozumieć kim dla niego jesteś i czym dla niego był Wasz związek , to zadaj mu pytanie czy wyobraża sobie taki sam związek jak z Tobą , z kobieta muzułmanką ?

Jaką decyzje odnośnie wyjazdu za praca podjałby gdyby zamiast Ciebie, był w związku z muzułmanką ?

Skoro jest taki europejski, to czy wyobraża sobie związek muzułmanki z białym Europejczykiem, ateista czy chrześcijaninem ?

Odpowiedzi na te pytania, dadzą Ci odpowiedz kim dla niego jesteś i gdzie kończy się jego „tolerancyjny, europejski” muzułmanizm .
I nie poniżaj się przed nim, nie biegaj za nim jeżeli ma Ciebie za gorszy rodzaj kobiety.

Tak bardzo w Europie walczy się z paternalizmem, a tak bardzo zachęca się do importu paternalizmu z krajów muzułmańskich .


Cieszę się, że podjęłaś/ podjąłeś ten temat, Secondo1. W naszym przypadku wyznanie nie ma znaczenia, bardziej chodzi tu o to, że rodzina mogłaby stwarzać niepotrzebne problemy. Jego rodzice też są wykształceni, rozmowni. To kwestia czasu i wielu wielu konwersacji. Na pewno nie obeszłoby się bez łagodzenia tematu. Na razie się tym nie zrażam, bo dopóki wiem, że chcemy to kontynuować, jego rodzice szanują go na tyle, że mogliby przejść z tym do porządku dziennego. Też potrzebowaliby czasu, ale to się da zrobić.

Na całe szczęście nasza relacja jest równa. Nikt nikogo nie poniża. Jest tylko trudna sytuacja, o której nigdy nie śniliśmy i nie wiemy, jak to rozwiązać, żeby wyrządzić najmniej szkód.

22

Odp: Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Bardzo dziękuję wszystkim za odpowiedzi, sytuację obejrzałam ze wszystkich stron i zrozumiałam na czym stoję.
Temat zamknięty, pozdrawiam !

Posty [ 22 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Młoda, szczęśliwa miłość spisana na straty

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024