Mam 37 lat 3 dzieci, maz odzszedl do innej, jestem sama 3 lata.
Poznalam w pracy faceta, mowi ze jest w trakcie rozwodu.
Nasza znajomosc trwa juz rok, on ma 2 dzieci z ktorymi spedza wiekszosc czasu, poniewaz jak twierdzi, zona odeszla do innego.
W pracy szukamy siebie bez przerwy, spotykamy pokryjomu, rozmawiamy na stopie kolezenskiej przy ludziach w pracy, przy czym jest taka namietnosc, w oczach , usmiechu, gestach...
Rozmawiamy czasami wieczorami, wysylamy sobie zdjecia, gadamy o naprawde glebokich sprawach, pogladach.
On pomaga mi w wielu rzeczach.
Probowalam to zakonczyc klika razy, (poniewaz nic nie robimy razem poza praca, to wszystko nie idzie do przodu, spotykamy sie godzine po pracy, bo dzieci)...ale on za kazdym razem zaczynal od nowa, a ja ulegalam.
Ostatnio bylam w poblizu jego domu, przejazdem, chcialam zeby wyszedl , chcialam go tylko zobaczyc, on stwierdzil ze pojechal z dziecmi i mama na kolacje.
Kiedys chcialam zebysmy w ktorys weekend pojechali gdzies razem, na ryby,do hotelu, na spacer, na kawe, on nigdy nie ma czasu, bo jak twierdzi ma dzieci, i nie chce jeszcze tego laczyc z dziecmi.
Powiedzialam mu ze ja juz tak dalej nie chce, ze to wyglada na romas w pracy,wtedy on chodzi za mna i tlumaczy ze sie boi wchodzic w zwiazek ,ze nie chce byc zraniony, i on nie chce zranic, zebysmy poczekali do konca rozwodu, zeby to wszystko szlo powoli, ze mamy dzieci i ze wzgledu na nie powinnismy byc pewni tego ze to bedzie na powaznie.
Bardzo go lubie, mysle o nim czesto, ale slabo mi kiedy pomysle ze mnie klamie i jestem dla niego opcja romasowa w pracy.
Nie mam pewnosci ze nie ma zony, nie mam pewnosci co do jego uczuc, choc czesto pisze ze chcialby zebym byla kolo niego, ze zwariowal na moim punkcie.
Boje sie ze wkrecilam sie w jakos chora relacje, choc ona czyni mnie szczesliwa.
Niech ktos napisze co o tym mysli, jakie warunki postawic, jak stac sie twarda.
"choc czesto pisze ze chcialby zebym byla kolo niego"
gdyby naprawdę chciał to byś była obok.
nawet jeśli nie jest z żoną to nikt nie ma dzieci przez 100% czasu. spokojnie znalazłby czas dla ciebie.
ja jednak myślę, że ta żona jest, bo inaczej żadnej normalny na umyśle facet nie chciałby żyć w fizycznym oddaleniu od kobiety która go kręci.
macie niegroźny romans w pracy, on się z pewności boi prawdziwej fizycznej zdrady przed żoną.
"On pomaga mi w wielu rzeczach."
w jakich?
"Nasza znajomosc trwa juz rok," vs on chce "zeby to wszystko szlo powoli"
pomaga we wszystkim o co go poprosze, a prosze o niewiele bo nie chce zapraszac go do domu.Kiedys zepsul mi sie samochod na drodze, przyjechal odrazu, kiedy prosze go o rade , odnosnie usterki w domu, chce przyjechac, nie cche go do domu zapraszac wiec mowi mi przez tel co moge zrobic.Jest wyksztalcony, pomaga mi w nauce, doksztalcam sie, zamawia mi obiady, robi kawe, jest na kazde zawolanie, choc nie czesto go "wolam" bo wisi mi przed oczami jego zona, boje sie , nie jestem jego pewna.
Dzis napisal mi zebym wyslala mu zdjecie jak bede szla spac, chce mnie miec ze soba w lozku....odpisalam mu ze jesli chcialby mnie widziec to wykombinowal by czas wtedy kiedy nie ma dzieci.Ze od roku ciagle nie ma czasu, za to ja trace swoj czas.
Przemyslalam co mi napisalas/es sosenek, "nikt nie ma dzieci przez 100% czasu. spokojnie znalazłby czas dla ciebie" prawda.
On ma mnie w pracy , tak jak to pieknie ujelas "niewinny romans".
Jestem zakrecona na jego punkcie, tak duzo rzeczy mi sie w nim podoba, jego talent, to co robi, podejscie do zycia, do dzieci, jego rozsadek i bystrosc w oku, ale nawet przez to ze dalam sie w to wkrecic, nie pozwole zeby sie mna bawil.
rozmawiacie o głębokich sprawach? A Ty nie jesteś pewna, czy nie ma żony? Jak to możliwe? Chyba nie rozmawiacie o WAS, tylko o czymś tam.. głęboko, nie wiem o czym..
tak, rozmawiamy, pracujemy razem, spedzamy duzo czasu razem, on caly czas mowi ze sie rozstali z zona, opowiada o sprawie w sadzie odnosnie podzalu majatku, o sprawie opieki nad dziecmi, co sad zadecydowal, a ja nie jestem pewna, ot co.
Nie bede go sledzic jak radza mi inni, bo sama nie wiem jak to ma byc, i co ma byc....
Czy to mozliwe zeby czlowiek kalamal w takiej sprawie tyle czasu?otwarcie mu powiedzialam ze jesli chodzi mu tylko o sex (a byl zaledwie 2 razy), musi poszukac kogos innego, powiedzialam mu zeby uwazal i mnie nie zranil, ze nie jestem osoba ktora szuka przygody, czasami mu o tym w taki sposob wspominam.
Czyli z tego wynika ze ma jednak ta zone....?
Po co maci mi w glowie?skoro wie jak ja to widze, i czego oczekuje
6 2018-11-17 22:44:50 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-17 22:57:43)
Ale o Sądzie, sprawach, to nie jest opowiadanie o sobie..
Wg. mnie tracisz czas. Bo albo On Cię okłamuje, bo z żoną sprawy nieskończone, albo nie chce związku, tylko romansu, który będzie zjadał po kawałeczku, zamiast pójść na całość. Od Ciebie zależy, czy dobrze Ci z tym.. wg mnie jesteś na doczepkę.
7 2018-11-17 23:18:11 Ostatnio edytowany przez kobieta2018 (2018-11-17 23:22:03)
rozmawiamy o wielu rzeczach, tez o sadzie i rozwodzie miedzy innymi.
O pogladach na zycie, o podejsciu do zycia , o tym co przezylismy a bylo dla nas trudne, dlaczego zrobilibysmy cos tak a nie inaczej.....
Poza tym, o czym rozmawiamy nie ma nic wspolnego z tym czy ma zone czy nie.
"wg mnie jesteś na doczepkę."-i tak sie wlasnie czasami czuje!!!!
Z czasem zbuduje w sobie taki mur, w sosunku do niego, jak narazie staje sie on coraz wiekszy, ale jestem pewna ze jesli sie nic nie zmieni, mur za kilka dni, bedzie nie do pokonania.......
Ty jesteś matką i znalazłabyś czas, on jest ojcem i tez ten czas spokojnie by znalazł.
Dla mnie to dziwna relacja. Trwa rok, sex był 2 razy, spotykacie się tylko w pracy i zbudowaliście jakąś dziwną, powierzchowna więź.
Ja bym mu nie ufała i postawiła sprawę jasno.
Witam wszystkich opowiem krótko jak to było ze mną. Otóż mieszkam w DE chodziłam tutaj do szkoły niemieckiej i tam poznałam jego. No właśnie ale może zacznę od początku. Mam synka 10 lat i miałam męża przez 8 lat rozstaliśmy się jak mały miał 7 lat. Gdy poznałam męża wydawało mi się ze to już na zawsze , ze zawsze już będziemy razem ale potem zaczęły się kłótnie ale mimo to nadal tkwiłam w tym małżeństwie dopóki nie poznałam pana H. Gdy tylko zobaczyłam go w szkole w pierwszy dzień odrazu się zakochałam od pierwszego wejrzenia. Do szkoły chodziłam rok i cały rok z nim nie rozmawiałam , dopiero po roku podał mi nr Zebym mu wysłała zadania domowe. Ok wysłałam i tak zaczęliśmy pisać i spotykać się po kryjomu. Boże jaka ja byłam szczęśliwa , byłam pewna ze między nami jest coś niezniszczalnego coś co będzie do końca życia , planowaliśmy wesele. Po moim rozwodzie zamieszkaliśmy razem było cudownie.mielismy ten sam kolor oczu w ogóle byliśmy do siebie podobni , nie widziałam świata poza nim. Potem zaczęła się jego chorobliwa zazdrość , nie mogłam iść nigdzie z koleżankami , nie mogłam mieć zdjęć na Facebooku , nie mogłam iść do koleżanki na kawę jak jej mąż był w domu o to ciagle dzwonienie z kamera i kontrolowanie mnie. Jakoś się do tego przyzwyczaiłam. Pan H potrafil bywać tez agresywny potrafil mnie uderzyć ale nadal go kochałam i wmawiałam sobie ze to moja wina ze nie powinnam go denerwować. Gdy się kłóciliśmy to płakał mówił ze mnie kocha najbardziej na świeciE. Spędzaliśmy każda chwile razem , jeździliśmy do jego znajomych , całował mnie po rękach mieliśmy tyle planów i nagle to wszystko runęło , runęło jak domek z kart. Pan H powiedział ze leci odwiedzić swoją rodzine a ze pochodził z Jordanii tak wiec leciał na 3 tygodnie. Ja nie mogłam wziąć wolnego z pracy także zostałam tęskniąc za nim strasznie. Był na lotnisku to dzwonił. Doleciał do rodziny i powiedział ze już jest na miejscu i ze mnie kocha i tęskni. Przez te całe 3 tygodnie pisał , dzwonił , dzwonił z kamera mówił ze jemu się tu nudzi ze miał kupić bilet na 2 tygodnie ze to długo ze jeszcze 10 dni i się zobaczymy. Nadszedł dzień powrotu pan H zadzwonił powiedział „kochanie jus jestem na lotnisku już jutro się zobaczymy” cieszyłam się jak głupia. Jeszcze wtrącę ze zawsze byłam przy nim. Gdy zdawał na prawko gdy miał operacje byłam zawsze z nim codziennie w szpitalu z obiadem. Kochałam go jak nikogo na świecie. Mój H wrócił odebrałam go z dworca a ze u mnie byla mama to pojechał do swojego mieszkania się wyspać. Na drugi dzień byłam w pracy zadzwoniłam a on odpisał nie mogę się dziś z tobą spotkać.jaka byłam smutna zawiedziona w ogóle noe wiedziałam o co chodzi. Zadzwoniłam jak byłam w domu a on płacząc przez telefon powiedział ze nie może być ze mną ze nie może już do mnie przyjść. Byliśmy razem 3,5 roku. Zapytałam wprost czy się tam ożeniłes a on milczal. Pojechałam z samego rana po nie przespanej nocy o 6 nad ranem do niego. Powiedział ze ojciec go zmusił do tego małżeństwa ze zagroził ze rozwiedzie się i zostawi jego matkę na ulicy. Ze gdyby tylko miał wybór by się nie żenił ze mnie kochał i kocha. Popłakałam się pojechałam do Domu. On zdążył w przeciągu tych 3 tygodni wziąć ślub i zrobić dziecko. Jego ojciec nigdy by nie zaakceptował naszego związku. Powiedziałam mu wprost ile ty masz lat ze słuchasz ojca w takich sprawach i ze powinieneś się spakować i wrócić do mnie Że zawsze mogłeś na mnie liczyć ze moglibyśmy pomoc razem twojej mamie i ze mogłaby do nas przyjechać i z nami pomieszkać ze jak się kocha zawsze idzie coś wymyślić coś zrobić. Mówię spałeś z nią 3 tyg a do mnie pisałeś jak tęsknisz ze mnie kochasz a ja głupia czekałam na ciebie. Rozstaliśmy się a on po tygodniu wrocil z placZem ze mnie kocha bardzo mocno. Byliśmy jeszcze 5 dni razem i potem powiedział ze mnie nienawidzi a ja kocha. Mówię jak możesz tak mówić po 3,5 roku i pokochać odrazu kogoś kogo widziałeś pierwszy raz na oczy. Zablokowałam go usunęłam numer on także. Dzwoniłam jeszcze do niego po tym wszysktim błagałam prosiłam żeby wrócił a on nazwał mnie dz’’’’’. Powiedział ze mnie nienawidzi i płakał. Powiedziałam mu ze poszukam sobie kogoś normalnego i się ożenię i będę szczęśliwa. Poznałam kogoś po 2 tygodniach , noe spodobał mi się odrazu ale polubiłam go za jego dobroć za jego charakter wspaniały. Wie o tym wszystkim. Wie jaki szok to był dla mnie , czekałam te całe 3 tygodnie tęskniłam strasznie on był dla mnie wszystkim. Co dalej będzie niewiem. Widuje go czasem na mieście ale przechodzę obok obojętnie. I najgorzej jak go zobaczę to potem to wszystko wraca nasze chwile nasze nocne spacery nad morzem jego dotyk , zapach. Po prostu tęsknie jak niewiem....
Pineska1989, Twoja historia bardziej pasowałaby do wątku - https://www.netkobiety.pl/t115483.html
...a przy okazji, nie wyleczyłaś się jeszcze z uczucia do H, więc nowy związek na otarcie łez jest nieuczciwością wobec nowego partnera.
Ale mi to nowość. Wiadomo że pan cispaty musi poślubić dziewicę. Kobieto ogarnij się. Pojechałaś do Niemiec zobaczyłaś kolorowego i rozum co odebrało...
Witam wszystkich opowiem krótko jak to było ze mną. Otóż mieszkam w DE chodziłam tutaj do szkoły niemieckiej i tam poznałam jego. No właśnie ale może zacznę od początku. Mam synka 10 lat i miałam męża przez 8 lat rozstaliśmy się jak mały miał 7 lat. Gdy poznałam męża wydawało mi się ze to już na zawsze , ze zawsze już będziemy razem ale potem zaczęły się kłótnie ale mimo to nadal tkwiłam w tym małżeństwie dopóki nie poznałam pana H. Gdy tylko zobaczyłam go w szkole w pierwszy dzień odrazu się zakochałam od pierwszego wejrzenia. Do szkoły chodziłam rok i cały rok z nim nie rozmawiałam , dopiero po roku podał mi nr Zebym mu wysłała zadania domowe. Ok wysłałam i tak zaczęliśmy pisać i spotykać się po kryjomu. Boże jaka ja byłam szczęśliwa , byłam pewna ze między nami jest coś niezniszczalnego coś co będzie do końca życia , planowaliśmy wesele. Po moim rozwodzie zamieszkaliśmy razem było cudownie.mielismy ten sam kolor oczu w ogóle byliśmy do siebie podobni , nie widziałam świata poza nim. Potem zaczęła się jego chorobliwa zazdrość , nie mogłam iść nigdzie z koleżankami , nie mogłam mieć zdjęć na Facebooku , nie mogłam iść do koleżanki na kawę jak jej mąż był w domu o to ciagle dzwonienie z kamera i kontrolowanie mnie. Jakoś się do tego przyzwyczaiłam. Pan H potrafil bywać tez agresywny potrafil mnie uderzyć ale nadal go kochałam i wmawiałam sobie ze to moja wina ze nie powinnam go denerwować. Gdy się kłóciliśmy to płakał mówił ze mnie kocha najbardziej na świeciE. Spędzaliśmy każda chwile razem , jeździliśmy do jego znajomych , całował mnie po rękach mieliśmy tyle planów i nagle to wszystko runęło , runęło jak domek z kart. Pan H powiedział ze leci odwiedzić swoją rodzine a ze pochodził z Jordanii tak wiec leciał na 3 tygodnie. Ja nie mogłam wziąć wolnego z pracy także zostałam tęskniąc za nim strasznie. Był na lotnisku to dzwonił. Doleciał do rodziny i powiedział ze już jest na miejscu i ze mnie kocha i tęskni. Przez te całe 3 tygodnie pisał , dzwonił , dzwonił z kamera mówił ze jemu się tu nudzi ze miał kupić bilet na 2 tygodnie ze to długo ze jeszcze 10 dni i się zobaczymy. Nadszedł dzień powrotu pan H zadzwonił powiedział „kochanie jus jestem na lotnisku już jutro się zobaczymy” cieszyłam się jak głupia. Jeszcze wtrącę ze zawsze byłam przy nim. Gdy zdawał na prawko gdy miał operacje byłam zawsze z nim codziennie w szpitalu z obiadem. Kochałam go jak nikogo na świecie. Mój H wrócił odebrałam go z dworca a ze u mnie byla mama to pojechał do swojego mieszkania się wyspać. Na drugi dzień byłam w pracy zadzwoniłam a on odpisał nie mogę się dziś z tobą spotkać.jaka byłam smutna zawiedziona w ogóle noe wiedziałam o co chodzi. Zadzwoniłam jak byłam w domu a on płacząc przez telefon powiedział ze nie może być ze mną ze nie może już do mnie przyjść. Byliśmy razem 3,5 roku. Zapytałam wprost czy się tam ożeniłes a on milczal. Pojechałam z samego rana po nie przespanej nocy o 6 nad ranem do niego. Powiedział ze ojciec go zmusił do tego małżeństwa ze zagroził ze rozwiedzie się i zostawi jego matkę na ulicy. Ze gdyby tylko miał wybór by się nie żenił ze mnie kochał i kocha. Popłakałam się pojechałam do Domu. On zdążył w przeciągu tych 3 tygodni wziąć ślub i zrobić dziecko. Jego ojciec nigdy by nie zaakceptował naszego związku. Powiedziałam mu wprost ile ty masz lat ze słuchasz ojca w takich sprawach i ze powinieneś się spakować i wrócić do mnie Że zawsze mogłeś na mnie liczyć ze moglibyśmy pomoc razem twojej mamie i ze mogłaby do nas przyjechać i z nami pomieszkać ze jak się kocha zawsze idzie coś wymyślić coś zrobić. Mówię spałeś z nią 3 tyg a do mnie pisałeś jak tęsknisz ze mnie kochasz a ja głupia czekałam na ciebie. Rozstaliśmy się a on po tygodniu wrocil z placZem ze mnie kocha bardzo mocno. Byliśmy jeszcze 5 dni razem i potem powiedział ze mnie nienawidzi a ja kocha. Mówię jak możesz tak mówić po 3,5 roku i pokochać odrazu kogoś kogo widziałeś pierwszy raz na oczy. Zablokowałam go usunęłam numer on także. Dzwoniłam jeszcze do niego po tym wszysktim błagałam prosiłam żeby wrócił a on nazwał mnie dz’’’’’. Powiedział ze mnie nienawidzi i płakał. Powiedziałam mu ze poszukam sobie kogoś normalnego i się ożenię i będę szczęśliwa. Poznałam kogoś po 2 tygodniach , noe spodobał mi się odrazu ale polubiłam go za jego dobroć za jego charakter wspaniały. Wie o tym wszystkim. Wie jaki szok to był dla mnie , czekałam te całe 3 tygodnie tęskniłam strasznie on był dla mnie wszystkim. Co dalej będzie niewiem. Widuje go czasem na mieście ale przechodzę obok obojętnie. I najgorzej jak go zobaczę to potem to wszystko wraca nasze chwile nasze nocne spacery nad morzem jego dotyk , zapach. Po prostu tęsknie jak niewiem....