Jak wyżej. Pytanie skierowane głównie do mężczyzn, ale Wy kobiety również możecie wypowiadać się na ten temat.
Co myślicie o tym, gdy zapraszacie gdzieś dziewczynę do kina, teatru, zoo gdziekolwiek to czy płacicie za partnerkę czy raczej nie? Jakie zdanie macie na ten temat?
Wczoraj jedna z dziewczyn dodała temat gdzie narzekała na to, ze jej partner nigdzie jej nie zabiera i jest mu szkoda 15 zł na bilet do kina. Jak zrozumiałam to jeszcze nigdzie jej nie zabrał i swój wolny czas spędzają tylko w domu. Polała się fala krytyki na autorkę tematu ze strony kobiet, ze jest zła kobieta, która szuka sponsora.
Ale serio, to takie straszne jest ze raz na jakiś czas gdzieś wyjdą i facet zapłaci za nią te 15zl. Strasznie się zdziwiłam. Uważam ze trzeba mieć jakieś wymagania. Mój partner nigdy nie pozwala mi za siebie płacić jak gdzieś idziemy, zawsze jednak staram się proponować ze jednak za siebie zapłace zeby nie było. I tez mój partner nie chce siedzieć cały czas w domu przed tv, uważamy ze trzeba jakos urozmaicać swój czas, wychodzić i robić coś wspólnie. Dlatego jestem mega zdziwiona podejściem kobiet wyjście do kina za 15 zł to od razu szukania sponsora? Proszę was. Sponsoring to może być naciąganie partnera na rozmaite rzeczy typu ubrania, kosmetyki itd. Ale nie wychodzenie gdzieś razem.
Proszę was mężczyzn o wypowiedzenie się w tej kwestii
Równouprawnienie, partnerstwo i tego typu istotne dla kobiet slogany oznaczają chyba, że każdy płaci za siebie (no chyba, że np jedno pracuje a drugie się uczy)
Jakbyś była lesbijką i szła do kina z partnerką, to która by płaciła?
Równouprawnienie, partnerstwo i tego typu istotne dla kobiet slogany oznaczają chyba, że każdy płaci za siebie (no chyba, że np jedno pracuje a drugie się uczy)
Jakbyś była lesbijką i szła do kina z partnerką, to która by płaciła?
Tak się składa, ze studiuje dziennie i nie mam własnych dochodów. Czasami uda mi się coś odłożyć i wtedy tez odwdzięczam się partnerowi typu: ze kupię mu jakieś ubranie albo wyjazd.
Niestety nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo nigdy nie byłam ani nie zostanę lesbijka i tez tego nie pochwalam. Proszę o wypowiedzi gdzie są związki partnerskie ale kobiety i mężczyzny.
4 2018-11-08 17:41:13 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-11-08 17:43:17)
JMój partner nigdy nie pozwala mi za siebie płacić jak gdzieś idziemy, zawsze jednak staram się proponować ze jednak za siebie zapłace zeby nie było. I tez mój partner nie chce siedzieć cały czas w domu przed tv, uważamy ze trzeba jakos urozmaicać swój czas, wychodzić i robić coś wspólnie.
Okej! Idealnie. Tak trzymaj.
Nie staraj się zawsze proponować. Tylko czasem.
Jeśli Cię boli dysproporcja finansowa, to ... jeśli masz na zbytki 200zł/miesiąc, a twój partner 2000zł/miesiąc, to uzbieraj pieniędzy, aby co 10-te wyjsćie do restauracji/muzeum zapłacić.
Jak on nie chce to zainwestuj w siebie, czy jego, życie erotyczne, aby było lepiej w życiu.
Dlatego jestem mega zdziwiona podejściem kobiet wyjście do kina za 15 zł to od razu szukania sponsora? Proszę was. Sponsoring to może być naciąganie partnera na rozmaite rzeczy typu ubrania, kosmetyki itd. Ale nie wychodzenie gdzieś razem.
Proszę was mężczyzn o wypowiedzenie się w tej kwestii
Ach... nie dziw się podejściem innych ludzi. Rób swoje.
Tak się składa, ze studiuje dziennie i nie mam własnych dochodów. Czasami uda mi się coś odłożyć i wtedy tez odwdzięczam się partnerowi typu: ze kupię mu jakieś ubranie albo wyjazd.
Albo zainwestuj w erotykę... kup sobie magic wand, albo bieliznę, albo seksi ubranie specjalnie dla niego, albo zrób mu super fellatio...
Dziwne jest nie mieć własnych pieniędzy. Rozumiem, wczesna młodość, ale przecież większość sobie dorabia. Chwalenia się i podkreślania tego, że nie ma się własnych pieniędzy, też nie rozumiem.
Ja płacę, gdy zapraszam i nie ustępuję, bez znaczenia płeć, wiek czy stanowisko. Gdy ktoś mnie zaprasza, nie odmawiam, ale też nie szaleję z kosztami. Ogólnie, nie jest dla mnie jakiś temat czy problem.
1. Takich tematów było już tutaj miliard.
2. Nie uważasz, że adresowanie pytanie do facetów będąc na forum przeznaczonym dla kobiet jest nie na miejscu?
7 2018-11-08 18:20:49 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2018-11-08 18:24:38)
Wiesz co, jak go kochasz, to go zaproś gdzieś. 15zł to chyba nie majątek? Nie będzie ci się nudzić. Tylko pamiętaj, kto zaprasza, ten płaci
Powinien odwdzięczyć się tym samym Albo zapłaci za Ciebie. Jeśli chcesz, by ktoś, w ogóle za Ciebie płacił? Ale chyba nie jesteś bachorem, za którego należy płacić?
To nie Twój "tatuś".
U Nas wychodzimy około 2 razy w tygodniu (kino, teatr, lepsza restauracja itp). Z reguły ja płacę, wyjątkiem są sytuację gdy jest to np prezent dla mnie albo partnerka mnie z jakiegoś powodu zaprosiła czyli ostatecznie z płaceniem wychodzi tak mniej więcej 2:1
9 2018-11-08 18:30:02 Ostatnio edytowany przez Leokadiaa. (2018-11-08 18:32:37)
Oj dziewczyny, ile w was jest jadu zanim odpowiecie i „pomadrzycie się” to nauczcie się czytać ze zrozumieniem. Nie mam dużo pieniędzy, to fakt. Ale napisałam ze za wyjazd zapłaciłam (1200 zł w Góry) i kupowanie ubrań, markowych partnerowi w ramach rekompensaty masakra. Nie odpowiadajcie jak nie umiecie czytać ze zrozumieniem.
Na forum tez są mężczyźni, mimo ze forum jest dla kobiet
Dziwne jest nie mieć własnych pieniędzy. Rozumiem, wczesna młodość, ale przecież większość sobie dorabia. Chwalenia się i podkreślania tego, że nie ma się własnych pieniędzy, też nie rozumiem.
Jeżeli kogoś "stać" na nie pracowanie, to dlaczego ma pracować za stawkę poniżej standardów do jakich jest przyzwyczaojny/-a? To, że ktoś nie ma WŁASNYCH pieniędzy nie oznacza, że jest ubogi.
Kiedy wychodzimy z Kobietą jest mi miło, kiedy proponuje, że pokryje rachunek lub zapłacimy go wspólnie. Mimo to, z wyjątkiem szczególnych okazji (jej awans, podwyżka - tematy stricte finansowe) zawsze to ja płacę, bo tak nakazują dobre maniery. Płacę nawet wtedy, kiedy Ona zaprosi mnie na wyjście z okazji moich/jej urodzin. Tak nakazuje kindersztuba wpojona mi przez Ojca.
Czy to oznacza, że moja Kobieta jest utrzymanką i mnie wykorzystuje?
Ona widzi, że ja płacę na wyjściach, więc w inny sposób mi to "rekompensuje". Przygotuje wyjątkową kolację, kupi - jak zauważył Gary - seksowną bieliznę albo inne gadżety przynoszące satysfakcję nam obydwojgu (nie chodzi wyłącznie o gadżety erotyczne, choć te są szczególnie atrakcyjne).
Czy płacąc czuję się wykorzystywany? Nie, w/g mnie to układ win-win. Ona postrzega mnie, jako mężczyznę, bo to ja ją zapraszam, ja płacę, jej to imponuje. Mnie to nie boli, ona świetnie mi to rekompensuje w inny sposób. Nie "suchym" seksem, jak utrzymanka, lecz swoim zaangażowaniem na każdej płaszczyźnie.
terk napisał/a:Dziwne jest nie mieć własnych pieniędzy. Rozumiem, wczesna młodość, ale przecież większość sobie dorabia. Chwalenia się i podkreślania tego, że nie ma się własnych pieniędzy, też nie rozumiem.
Jeżeli kogoś "stać" na nie pracowanie, to dlaczego ma pracować za stawkę poniżej standardów do jakich jest przyzwyczaojny/-a? To, że ktoś nie ma WŁASNYCH pieniędzy nie oznacza, że jest ubogi.
Kiedy wychodzimy z Kobietą jest mi miło, kiedy proponuje, że pokryje rachunek lub zapłacimy go wspólnie. Mimo to, z wyjątkiem szczególnych okazji (jej awans, podwyżka - tematy stricte finansowe) zawsze to ja płacę, bo tak nakazują dobre maniery. Płacę nawet wtedy, kiedy Ona zaprosi mnie na wyjście z okazji moich/jej urodzin. Tak nakazuje kindersztuba wpojona mi przez Ojca.
Czy to oznacza, że moja Kobieta jest utrzymanką i mnie wykorzystuje?
Ona widzi, że ja płacę na wyjściach, więc w inny sposób mi to "rekompensuje". Przygotuje wyjątkową kolację, kupi - jak zauważył Gary - seksowną bieliznę albo inne gadżety przynoszące satysfakcję nam obydwojgu (nie chodzi wyłącznie o gadżety erotyczne, choć te są szczególnie atrakcyjne).Czy płacąc czuję się wykorzystywany? Nie, w/g mnie to układ win-win. Ona postrzega mnie, jako mężczyznę, bo to ja ją zapraszam, ja płacę, jej to imponuje. Mnie to nie boli, ona świetnie mi to rekompensuje w inny sposób. Nie "suchym" seksem, jak utrzymanka, lecz swoim zaangażowaniem na każdej płaszczyźnie.
Dziękuje za wyczerpująca odpowiedz.
terk napisał/a:Dziwne jest nie mieć własnych pieniędzy. Rozumiem, wczesna młodość, ale przecież większość sobie dorabia. Chwalenia się i podkreślania tego, że nie ma się własnych pieniędzy, też nie rozumiem.
Jeżeli kogoś "stać" na nie pracowanie, to dlaczego ma pracować za stawkę poniżej standardów do jakich jest przyzwyczaojny/-a? To, że ktoś nie ma WŁASNYCH pieniędzy nie oznacza, że jest ubogi.
Kiedy wychodzimy z Kobietą jest mi miło, kiedy proponuje, że pokryje rachunek lub zapłacimy go wspólnie. Mimo to, z wyjątkiem szczególnych okazji (jej awans, podwyżka - tematy stricte finansowe) zawsze to ja płacę, bo tak nakazują dobre maniery. Płacę nawet wtedy, kiedy Ona zaprosi mnie na wyjście z okazji moich/jej urodzin. Tak nakazuje kindersztuba wpojona mi przez Ojca.
Czy to oznacza, że moja Kobieta jest utrzymanką i mnie wykorzystuje?
Ona widzi, że ja płacę na wyjściach, więc w inny sposób mi to "rekompensuje". Przygotuje wyjątkową kolację, kupi - jak zauważył Gary - seksowną bieliznę albo inne gadżety przynoszące satysfakcję nam obydwojgu (nie chodzi wyłącznie o gadżety erotyczne, choć te są szczególnie atrakcyjne).Czy płacąc czuję się wykorzystywany? Nie, w/g mnie to układ win-win. Ona postrzega mnie, jako mężczyznę, bo to ja ją zapraszam, ja płacę, jej to imponuje. Mnie to nie boli, ona świetnie mi to rekompensuje w inny sposób. Nie "suchym" seksem, jak utrzymanka, lecz swoim zaangażowaniem na każdej płaszczyźnie.
Ładnie to w teorii wygląda. A w praktyce to już nie tak różowo Wystarczy poczytać inne wątki...
pomocnikgargamela napisał/a:terk napisał/a:Dziwne jest nie mieć własnych pieniędzy. Rozumiem, wczesna młodość, ale przecież większość sobie dorabia. Chwalenia się i podkreślania tego, że nie ma się własnych pieniędzy, też nie rozumiem.
Jeżeli kogoś "stać" na nie pracowanie, to dlaczego ma pracować za stawkę poniżej standardów do jakich jest przyzwyczaojny/-a? To, że ktoś nie ma WŁASNYCH pieniędzy nie oznacza, że jest ubogi.
Kiedy wychodzimy z Kobietą jest mi miło, kiedy proponuje, że pokryje rachunek lub zapłacimy go wspólnie. Mimo to, z wyjątkiem szczególnych okazji (jej awans, podwyżka - tematy stricte finansowe) zawsze to ja płacę, bo tak nakazują dobre maniery. Płacę nawet wtedy, kiedy Ona zaprosi mnie na wyjście z okazji moich/jej urodzin. Tak nakazuje kindersztuba wpojona mi przez Ojca.
Czy to oznacza, że moja Kobieta jest utrzymanką i mnie wykorzystuje?
Ona widzi, że ja płacę na wyjściach, więc w inny sposób mi to "rekompensuje". Przygotuje wyjątkową kolację, kupi - jak zauważył Gary - seksowną bieliznę albo inne gadżety przynoszące satysfakcję nam obydwojgu (nie chodzi wyłącznie o gadżety erotyczne, choć te są szczególnie atrakcyjne).Czy płacąc czuję się wykorzystywany? Nie, w/g mnie to układ win-win. Ona postrzega mnie, jako mężczyznę, bo to ja ją zapraszam, ja płacę, jej to imponuje. Mnie to nie boli, ona świetnie mi to rekompensuje w inny sposób. Nie "suchym" seksem, jak utrzymanka, lecz swoim zaangażowaniem na każdej płaszczyźnie.
Ładnie to w teorii wygląda. A w praktyce to już nie tak różowo Wystarczy poczytać inne wątki...
To znaczy co masz na myśli? Nie mierzmy wszystkich mężczyzn jedna miara. Przykładem na to jest mój partner, który wychodzi z takiego samego założenia jak autor postu wyżej.
14 2018-11-08 19:17:12 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2018-11-08 19:22:54)
BulgGirl napisał/a:pomocnikgargamela napisał/a:Jeżeli kogoś "stać" na nie pracowanie, to dlaczego ma pracować za stawkę poniżej standardów do jakich jest przyzwyczaojny/-a? To, że ktoś nie ma WŁASNYCH pieniędzy nie oznacza, że jest ubogi.
Kiedy wychodzimy z Kobietą jest mi miło, kiedy proponuje, że pokryje rachunek lub zapłacimy go wspólnie. Mimo to, z wyjątkiem szczególnych okazji (jej awans, podwyżka - tematy stricte finansowe) zawsze to ja płacę, bo tak nakazują dobre maniery. Płacę nawet wtedy, kiedy Ona zaprosi mnie na wyjście z okazji moich/jej urodzin. Tak nakazuje kindersztuba wpojona mi przez Ojca.
Czy to oznacza, że moja Kobieta jest utrzymanką i mnie wykorzystuje?
Ona widzi, że ja płacę na wyjściach, więc w inny sposób mi to "rekompensuje". Przygotuje wyjątkową kolację, kupi - jak zauważył Gary - seksowną bieliznę albo inne gadżety przynoszące satysfakcję nam obydwojgu (nie chodzi wyłącznie o gadżety erotyczne, choć te są szczególnie atrakcyjne).Czy płacąc czuję się wykorzystywany? Nie, w/g mnie to układ win-win. Ona postrzega mnie, jako mężczyznę, bo to ja ją zapraszam, ja płacę, jej to imponuje. Mnie to nie boli, ona świetnie mi to rekompensuje w inny sposób. Nie "suchym" seksem, jak utrzymanka, lecz swoim zaangażowaniem na każdej płaszczyźnie.
Ładnie to w teorii wygląda. A w praktyce to już nie tak różowo Wystarczy poczytać inne wątki...
To znaczy co masz na myśli? Nie mierzmy wszystkich mężczyzn jedna miara. Przykładem na to jest mój partner, który wychodzi z takiego samego założenia jak autor postu wyżej.
Wiesz, to fajnie. Jednak wciąż narzekasz. Jak myślisz? Do czego to może doprowadzić?
Skoro narzekasz na partnera, to jak mu to "rekompensujesz"? Narzekaniem na forum?
Nie widzę spójności w tym, co mówisz
A może narzekasz, bo nie masz, czego "rekompensować"? Twój poprzedni wątek, by na to wskazywał.
Jednak w tym wątku już zmieniłaś zdanie?
Jeżeli ktoś za mnie płaci, to czuję się zobowiązany, żeby nie żałował wydanych pieniędzy. Wg mnie tak to powinno wyglądać. Jeżeli facet płaci, a Ty myślisz, że się należy jak psu micha, to go albo nie szanujesz, albo nie kumasz wiele z życia.
....
2. Nie uważasz, że adresowanie pytanie do facetów będąc na forum przeznaczonym dla kobiet jest nie na miejscu?
A @Olinka napisała tak: "Wpuściłyśmy Was, Panowie, do tego naszego kobiecego świata, abyście mogli przedstawić nam swój własny, często odmienny, punkt widzenia, merytorycznie z nami podyskutować, wypełnić to miejsce Waszą, jakże cenną w wielu przypadkach, obecnością."
To możemy sie wypowiadać czy nie?
Wracając do tematu, mamy XXI wiek, gender, rowność płci, równouprawnienie, feminizm itp.
Wiele kobiet przebiło szklane sufity i zarabiają wiecej od swoich partnerów.
Dzieci rodzą sie w rodzinach o różnych statusach społecznych.
Syn nauczycielki i kierowcy MPK ma zapewne mniejsze możliwości finansowe niż córka dentysty i prawniczki.
Czyli mamy już społeczeństwo klasowe i w XXI wieku nie ma już szans na mezalians i miłość miedzy chłopakiem z biednej rodziny i dziewczyną z bogatego domu?
W przypadku obowiązków domowych obowiązuje równy podział prac rodem ze Skandynawii XXI wieku a w przypadku płacenia za wyjścia XIX wieczna szarmancja?
Czy feminizm oznacza, że kobiety walczą o zdobycie nowych praw (równych mężczynom) a jednoczesnie nie chcą rezygnować z tradycyjch przywilejów?
Lady Loka napisał/a:....
2. Nie uważasz, że adresowanie pytanie do facetów będąc na forum przeznaczonym dla kobiet jest nie na miejscu?A @Olinka napisała tak: "Wpuściłyśmy Was, Panowie, do tego naszego kobiecego świata, abyście mogli przedstawić nam swój własny, często odmienny, punkt widzenia, merytorycznie z nami podyskutować, wypełnić to miejsce Waszą, jakże cenną w wielu przypadkach, obecnością."
To możemy sie wypowiadać czy nie?
Ja nic nie zabraniam.
Ale uważam, że wchodzenie na forum przeznaczone dla kobiet i zadawanie pytania dla facetów jest dziwne.
Co innego facet, który doradza w wątku, a co innego praktycznie wykluczanie kobiet z wątku przez zadanie pytania facetom.
Temat, kto płaci, był wałkowany tutaj na forum wielokrotnie. Myślę, że jak ktoś (on czy ona) jest w związku, gdzie ani razu przez kilka-kilkanaście miesięcy sam nic nie zaproponował i nie zapłacił oraz ktoś jemu jej nie zaproponował wyjścia i nie zapłacił, to coś jest nie tak z tą relacją. Chyba, że od początku było ustalane, że dzielą się wydatkami w określony sposób. Nie ma sensu dyskutować kolejny raz, o tym że mamy uprawnienie i niech baby płacą, i że niech jednak faceci pokażą gest. Problem przytoczonego przez Leokadięę wątku rozstrzygajmy w nim :-)
19 2018-11-08 21:25:06 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-11-08 21:33:10)
Tak naprawde watek Leokadii to taka troche gufnoburza po tym jak pare osob pojechalo Autorke (a w zasadzie chyba trolla) poprzedniego watku za roszczeniowe zachowania wzgledem partnera.Leokadia zdaje sie nie widziec badz nie rozumiec roznicy pomiedzy wzajemnym robieniem sobie przyjemnostek i rewanzowaniem sie w miare swoich mozliwosci(nie zawsze musi byc to porowno) a postawa z cyklu ja jestem na studiach a Ty masz prace wiec jestes jak d... a od sr... a zeby mi fundowac kina, teatry knajpy. No sorry ale jesli facet ma chec to oczywiscie moze i pewnie bedzie to robil ale to nie jest przymus a jedynie jego dobra wola. Moze rownie dobrze stwierdzic ze w takim razie odezwij sie jak Cie bedzie stac na wyjscia i randki by zaplacic za siebie. Nie moj problem ze nie pracujesz ani nie probujesz sobie dorobic bedac na studiach. No ma prawo tak postapic? Ma. Obowiazek utrzymywania i finansowania uczacej sie osoby spoczywa na rodzicach a nie chlopaku. Ja tez mialam tylko stypendium i owszem chlopak mnie zapraszal i fundowal czesto ale ja sie z tym zawsze zle czulam. Gdyby tego jednak nie robil to w zyciu nie przyszloby mi do glowy od niego tego zadac. Pracowal wtedy ciezko fizycznie i naprawde nie mial obiwiazku wydawac tej kasy na mnie. Chcesz isc do kino to rusz 4 litery do roboty a nie patrz w portfel chlopaka.
Apropos szanowania sie o ktorym tak trabi Leokadia... Szanujaca sie kobieta dba o to zeby byc w miare mozliwosci niezalezna a nie wisi finansowo na ramieniu faceta, uzalezniona od jego humorkow i widzimisie. Wiadomo ze nie zawsze da rade gdy sa dzieci i dom ale mlode dziewczyny na studiach nie maja chyba takich zobowiazan.
20 2018-11-08 22:01:04 Ostatnio edytowany przez Leokadiaa. (2018-11-08 22:03:09)
Tak naprawde watek Leokadii to taka troche gufnoburza po tym jak pare osob pojechalo Autorke (a w zasadzie chyba trolla) poprzedniego watku za roszczeniowe zachowania wzgledem partnera.Leokadia zdaje sie nie widziec badz nie rozumiec roznicy pomiedzy wzajemnym robieniem sobie przyjemnostek i rewanzowaniem sie w miare swoich mozliwosci(nie zawsze musi byc to porowno) a postawa z cyklu ja jestem na studiach a Ty masz prace wiec jestes jak d... a od sr... a zeby mi fundowac kina, teatry knajpy. No sorry ale jesli facet ma chec to oczywiscie moze i pewnie bedzie to robil ale to nie jest przymus a jedynie jego dobra wola. Moze rownie dobrze stwierdzic ze w takim razie odezwij sie jak Cie bedzie stac na wyjscia i randki by zaplacic za siebie. Nie moj problem ze nie pracujesz ani nie probujesz sobie dorobic bedac na studiach. No ma prawo tak postapic? Ma. Obowiazek utrzymywania i finansowania uczacej sie osoby spoczywa na rodzicach a nie chlopaku. Ja tez mialam tylko stypendium i owszem chlopak mnie zapraszal i fundowal czesto ale ja sie z tym zawsze zle czulam. Gdyby tego jednak nie robil to w zyciu nie przyszloby mi do glowy od niego tego zadac. Pracowal wtedy ciezko fizycznie i naprawde nie mial obiwiazku wydawac tej kasy na mnie. Chcesz isc do kino to rusz 4 litery do roboty a nie patrz w portfel chlopaka.
Apropos szanowania sie o ktorym tak trabi Leokadia... Szanujaca sie kobieta dba o to zeby byc w miare mozliwosci niezalezna a nie wisi finansowo na ramieniu faceta, uzalezniona od jego humorkow i widzimisie. Wiadomo ze nie zawsze da rade gdy sa dzieci i dom ale mlode dziewczyny na studiach nie maja chyba takich zobowiazan.
Moje stypendium socjalne wynosi 600 zł z miesiąc, dlatego gdy partner zaprasza mnie do kina proponuje mu ze zapłace, bo nie uważam tego za jego obowiązek ale on jeszcze nigdy mi na to nie pozwolił
Naprawdę dziewczyny macie wielki problem z czytania ze zrozumieniem. powtórzę jeszcze raz. ZAWSZE PROPONUJE ZE ZAPŁACE, Oplacilam NASZ WYJAZD W GÓRY ZA 1200 zł I W CIĄGU PÓŁ ROKU KUPIŁAM MU KILKA RZECZY Z CALVIN KLEIN.
Nie narzucaj mi pracy, bo nie musze. Studiuje dziennie, gotówkę mam tez od rodziców NIE JESTEM UZALEŻNIONA FINANSOWO OD PARNERA I NICZEGO NIE WYMAGAM - robi TO SAM
TAK CIĘŻKO jest czytać ze zrozumieniem?
Pytanie skierowane głównie do mężczyzn bo wy już wystarczająco wypowiedzialyscie się w tamtym temacie. Chciałam znac tez ich zdanie jak do tego podchodzą. Poza tym maja do tego pełne prawo !!
21 2018-11-08 22:08:29 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2018-11-08 22:11:45)
feniks35 napisał/a:Tak naprawde watek Leokadii to taka troche gufnoburza po tym jak pare osob pojechalo Autorke (a w zasadzie chyba trolla) poprzedniego watku za roszczeniowe zachowania wzgledem partnera.Leokadia zdaje sie nie widziec badz nie rozumiec roznicy pomiedzy wzajemnym robieniem sobie przyjemnostek i rewanzowaniem sie w miare swoich mozliwosci(nie zawsze musi byc to porowno) a postawa z cyklu ja jestem na studiach a Ty masz prace wiec jestes jak d... a od sr... a zeby mi fundowac kina, teatry knajpy. No sorry ale jesli facet ma chec to oczywiscie moze i pewnie bedzie to robil ale to nie jest przymus a jedynie jego dobra wola. Moze rownie dobrze stwierdzic ze w takim razie odezwij sie jak Cie bedzie stac na wyjscia i randki by zaplacic za siebie. Nie moj problem ze nie pracujesz ani nie probujesz sobie dorobic bedac na studiach. No ma prawo tak postapic? Ma. Obowiazek utrzymywania i finansowania uczacej sie osoby spoczywa na rodzicach a nie chlopaku. Ja tez mialam tylko stypendium i owszem chlopak mnie zapraszal i fundowal czesto ale ja sie z tym zawsze zle czulam. Gdyby tego jednak nie robil to w zyciu nie przyszloby mi do glowy od niego tego zadac. Pracowal wtedy ciezko fizycznie i naprawde nie mial obiwiazku wydawac tej kasy na mnie. Chcesz isc do kino to rusz 4 litery do roboty a nie patrz w portfel chlopaka.
Apropos szanowania sie o ktorym tak trabi Leokadia... Szanujaca sie kobieta dba o to zeby byc w miare mozliwosci niezalezna a nie wisi finansowo na ramieniu faceta, uzalezniona od jego humorkow i widzimisie. Wiadomo ze nie zawsze da rade gdy sa dzieci i dom ale mlode dziewczyny na studiach nie maja chyba takich zobowiazan.Moje stypendium socjalne wynosi 600 zł z miesiąc, dlatego gdy partner zaprasza mnie do kina proponuje mu ze zapłace, bo nie uważam tego za jego obowiązek ale on jeszcze nigdy mi na to nie pozwolił
Naprawdę dziewczyny macie wielki problem z czytania ze zrozumieniem. powtórzę jeszcze raz. ZAWSZE PROPONUJE ZE ZAPŁACE, Oplacilam NASZ WYJAZD W GÓRY ZA 1200 zł I W CIĄGU PÓŁ ROKU KUPIŁAM MU KILKA RZECZY Z CALVIN KLEIN.
Nie narzucaj mi pracy, bo nie musze. Studiuje dziennie, gotówkę mam tez od rodziców NIE JESTEM UZALEŻNIONA FINANSOWO OD PARNERA I NICZEGO NIE WYMAGAM - robi TO SAM
TAK CIĘŻKO jest czytać ze zrozumieniem?
Pytanie skierowane głównie do mężczyzn bo wy już wystarczająco wypowiedzialyscie się w tamtym temacie. Chciałam znac tez ich zdanie jak do tego podchodzą. Poza tym maja do tego pełne prawo !!
Tak, ciężko. Bo każdy musi na siebie zapracować, to po pierwsze. A po drugie, narzekałaś na niego, bo nie zabiera Cię tu czy tam, a to też coś kosztuje. Raz na tydzień 600zł to za mało dla niektórych. Jesteś młoda jeszcze, ale czujesz, ze partner się nie stara. Chciałabyś zostać jego "księżniczką" z bajki? Czy takie masz marzenie?
Aha, a jak chcesz rady facetów, to może zapytaj na męskim forum? Niedobry mam pomysł?
Leokadiaa. napisał/a:feniks35 napisał/a:Tak naprawde watek Leokadii to taka troche gufnoburza po tym jak pare osob pojechalo Autorke (a w zasadzie chyba trolla) poprzedniego watku za roszczeniowe zachowania wzgledem partnera.Leokadia zdaje sie nie widziec badz nie rozumiec roznicy pomiedzy wzajemnym robieniem sobie przyjemnostek i rewanzowaniem sie w miare swoich mozliwosci(nie zawsze musi byc to porowno) a postawa z cyklu ja jestem na studiach a Ty masz prace wiec jestes jak d... a od sr... a zeby mi fundowac kina, teatry knajpy. No sorry ale jesli facet ma chec to oczywiscie moze i pewnie bedzie to robil ale to nie jest przymus a jedynie jego dobra wola. Moze rownie dobrze stwierdzic ze w takim razie odezwij sie jak Cie bedzie stac na wyjscia i randki by zaplacic za siebie. Nie moj problem ze nie pracujesz ani nie probujesz sobie dorobic bedac na studiach. No ma prawo tak postapic? Ma. Obowiazek utrzymywania i finansowania uczacej sie osoby spoczywa na rodzicach a nie chlopaku. Ja tez mialam tylko stypendium i owszem chlopak mnie zapraszal i fundowal czesto ale ja sie z tym zawsze zle czulam. Gdyby tego jednak nie robil to w zyciu nie przyszloby mi do glowy od niego tego zadac. Pracowal wtedy ciezko fizycznie i naprawde nie mial obiwiazku wydawac tej kasy na mnie. Chcesz isc do kino to rusz 4 litery do roboty a nie patrz w portfel chlopaka.
Apropos szanowania sie o ktorym tak trabi Leokadia... Szanujaca sie kobieta dba o to zeby byc w miare mozliwosci niezalezna a nie wisi finansowo na ramieniu faceta, uzalezniona od jego humorkow i widzimisie. Wiadomo ze nie zawsze da rade gdy sa dzieci i dom ale mlode dziewczyny na studiach nie maja chyba takich zobowiazan.Moje stypendium socjalne wynosi 600 zł z miesiąc, dlatego gdy partner zaprasza mnie do kina proponuje mu ze zapłace, bo nie uważam tego za jego obowiązek ale on jeszcze nigdy mi na to nie pozwolił
Naprawdę dziewczyny macie wielki problem z czytania ze zrozumieniem. powtórzę jeszcze raz. ZAWSZE PROPONUJE ZE ZAPŁACE, Oplacilam NASZ WYJAZD W GÓRY ZA 1200 zł I W CIĄGU PÓŁ ROKU KUPIŁAM MU KILKA RZECZY Z CALVIN KLEIN.
Nie narzucaj mi pracy, bo nie musze. Studiuje dziennie, gotówkę mam tez od rodziców NIE JESTEM UZALEŻNIONA FINANSOWO OD PARNERA I NICZEGO NIE WYMAGAM - robi TO SAM
TAK CIĘŻKO jest czytać ze zrozumieniem?
Pytanie skierowane głównie do mężczyzn bo wy już wystarczająco wypowiedzialyscie się w tamtym temacie. Chciałam znac tez ich zdanie jak do tego podchodzą. Poza tym maja do tego pełne prawo !!Tak, ciężko. Bo każdy musi na siebie zapracować, to po pierwsze. A po drugie, narzekałaś na niego, bo nie zabiera Cię tu czy tam, a to też coś kosztuje. Raz na tydzień 600zł to za mało dla niektórych. Jesteś młoda jeszcze, ale czujesz, ze partner się nie stara. Chciałabyś zostać jego "księżniczką" z bajki? Czy takie masz marzenie?
Aha, a jak chcesz rady facetów, to może zapytaj na męskim forum? Niedobry mam pomysł?
Mój partner mieszka z rodzicami, nie musi dokładać się do niczego, zarabia 5 tysięcy miesięcznie i ma bardzo dobra prace. Nigdy nie narzekałam na to, ze nigdzie mnie nie zabiera bo conajmniej raz na tydzień jednak gdzieś wychodzimy
Uważam ze jak na stypendium socjalne 600 zł dla dziewczyny która mieszka z rodzicami to jest duża kwota
23 2018-11-08 22:24:37 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2018-11-08 22:27:44)
BulgGirl napisał/a:Leokadiaa. napisał/a:Moje stypendium socjalne wynosi 600 zł z miesiąc, dlatego gdy partner zaprasza mnie do kina proponuje mu ze zapłace, bo nie uważam tego za jego obowiązek ale on jeszcze nigdy mi na to nie pozwolił
Naprawdę dziewczyny macie wielki problem z czytania ze zrozumieniem. powtórzę jeszcze raz. ZAWSZE PROPONUJE ZE ZAPŁACE, Oplacilam NASZ WYJAZD W GÓRY ZA 1200 zł I W CIĄGU PÓŁ ROKU KUPIŁAM MU KILKA RZECZY Z CALVIN KLEIN.
Nie narzucaj mi pracy, bo nie musze. Studiuje dziennie, gotówkę mam tez od rodziców NIE JESTEM UZALEŻNIONA FINANSOWO OD PARNERA I NICZEGO NIE WYMAGAM - robi TO SAM
TAK CIĘŻKO jest czytać ze zrozumieniem?
Pytanie skierowane głównie do mężczyzn bo wy już wystarczająco wypowiedzialyscie się w tamtym temacie. Chciałam znac tez ich zdanie jak do tego podchodzą. Poza tym maja do tego pełne prawo !!Tak, ciężko. Bo każdy musi na siebie zapracować, to po pierwsze. A po drugie, narzekałaś na niego, bo nie zabiera Cię tu czy tam, a to też coś kosztuje. Raz na tydzień 600zł to za mało dla niektórych. Jesteś młoda jeszcze, ale czujesz, ze partner się nie stara. Chciałabyś zostać jego "księżniczką" z bajki? Czy takie masz marzenie?
Aha, a jak chcesz rady facetów, to może zapytaj na męskim forum? Niedobry mam pomysł?
Mój partner mieszka z rodzicami, nie musi dokładać się do niczego, zarabia 5 tysięcy miesięcznie i ma bardzo dobra prace. Nigdy nie narzekałam na to, ze nigdzie mnie nie zabiera bo conajmniej raz na tydzień jednak gdzieś wychodzimy
Uważam ze jak na stypendium socjalne 600 zł dla dziewczyny która mieszka z rodzicami to jest duża kwota
Wiesz, 600 zł a 5,000zł na miesiąc to bardzo duża dysproporcja. Przy takich zarobkach... jednak powinien coś pomyśleć... nie wiem ile się znacie i jak się układa itd. ale... przy takich kwotach takie skrajne skąpstwo może być jendak nieuzasadnione, albo zbyt oczywiste, niestety.
Moim zdaniem: w prawdziwej miłości nie patrzy się na pieniądze.
O pieniądz łatwiej, niż o prawdziwą miłość.
24 2018-11-08 22:27:57 Ostatnio edytowany przez Leokadiaa. (2018-11-08 22:29:46)
Leokadiaa. napisał/a:BulgGirl napisał/a:Tak, ciężko. Bo każdy musi na siebie zapracować, to po pierwsze. A po drugie, narzekałaś na niego, bo nie zabiera Cię tu czy tam, a to też coś kosztuje. Raz na tydzień 600zł to za mało dla niektórych. Jesteś młoda jeszcze, ale czujesz, ze partner się nie stara. Chciałabyś zostać jego "księżniczką" z bajki? Czy takie masz marzenie?
Aha, a jak chcesz rady facetów, to może zapytaj na męskim forum? Niedobry mam pomysł?
Mój partner mieszka z rodzicami, nie musi dokładać się do niczego, zarabia 5 tysięcy miesięcznie i ma bardzo dobra prace. Nigdy nie narzekałam na to, ze nigdzie mnie nie zabiera bo conajmniej raz na tydzień jednak gdzieś wychodzimy
Uważam ze jak na stypendium socjalne 600 zł dla dziewczyny która mieszka z rodzicami to jest duża kwotaWiesz, 600 zł a 5,000zł na miesiąc to bardzo duża dysproporcja. Przy takich zarobkach... jednak powinien coś pomyśleć... nie wiem ile się znacie i jak się układa itd. ale... przy takich kwotach takie skrajne skąpstwo może być jendak nieuzasadnione, albo zbyt oczywiste, niestety.
?
Przepraszam ale nie rozumiem. Ja nie narzekam na swojego parnera przecież. Odwolalam się w swoim temacie do sytuacji w której znalazła się jedna z dziewczyn z tego działu i chciałam dowiedzieć jakie Wy macie podejście do takich spraw.
Na pewno nie narzekam na swojego parnera! Nie chodziło mi o niego. Jedyne co mogę mu zarzucić to to ze poświęca mi mniej czasu - odbiegając już od tematu. Ale o kwestie finansowa absolutnie nic.
25 2018-11-08 22:29:30 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2018-11-08 22:30:27)
BulgGirl napisał/a:Leokadiaa. napisał/a:Mój partner mieszka z rodzicami, nie musi dokładać się do niczego, zarabia 5 tysięcy miesięcznie i ma bardzo dobra prace. Nigdy nie narzekałam na to, ze nigdzie mnie nie zabiera bo conajmniej raz na tydzień jednak gdzieś wychodzimy
Uważam ze jak na stypendium socjalne 600 zł dla dziewczyny która mieszka z rodzicami to jest duża kwotaWiesz, 600 zł a 5,000zł na miesiąc to bardzo duża dysproporcja. Przy takich zarobkach... jednak powinien coś pomyśleć... nie wiem ile się znacie i jak się układa itd. ale... przy takich kwotach takie skrajne skąpstwo może być jendak nieuzasadnione, albo zbyt oczywiste, niestety.
?
Przepraszam ale nie rozumiem. Ja nie narzekam na swojego parnera przecież. Odwolalam się w swoim temacie do sytuacji w której znalazła się jedna z dziewczyn z tego działu i chciałam dowiedzieć jakie Wy macie podejście do takich spraw.
Na pewno nie narzekam na swojego parnera! Nie chodziło mi o niego.
W poprzednim wątku narzekałaś. Jeszcze 2 godziny temu. Już nie? Aha, nowe konto. OK.
26 2018-11-08 22:30:21 Ostatnio edytowany przez Leokadiaa. (2018-11-08 22:31:12)
Leokadiaa. napisał/a:BulgGirl napisał/a:Wiesz, 600 zł a 5,000zł na miesiąc to bardzo duża dysproporcja. Przy takich zarobkach... jednak powinien coś pomyśleć... nie wiem ile się znacie i jak się układa itd. ale... przy takich kwotach takie skrajne skąpstwo może być jendak nieuzasadnione, albo zbyt oczywiste, niestety.
?
Przepraszam ale nie rozumiem. Ja nie narzekam na swojego parnera przecież. Odwolalam się w swoim temacie do sytuacji w której znalazła się jedna z dziewczyn z tego działu i chciałam dowiedzieć jakie Wy macie podejście do takich spraw.
Na pewno nie narzekam na swojego parnera! Nie chodziło mi o niego.W poprzednim wątku narzekałaś. Jeszcze 2 godziny temu. Już nie? OK.
Jakim wątku? Przeczytaj moje posty najpierw. A nie jest ich wiele, bo na forum jestem dopiero drugi dzień
Może chodzi Tobie o jakieś posty gdzie narzekałam na byłego parnera i porównywałam do obecnego?
27 2018-11-08 22:33:10 Ostatnio edytowany przez BulgGirl (2018-11-08 22:34:02)
BulgGirl napisał/a:Leokadiaa. napisał/a:?
Przepraszam ale nie rozumiem. Ja nie narzekam na swojego parnera przecież. Odwolalam się w swoim temacie do sytuacji w której znalazła się jedna z dziewczyn z tego działu i chciałam dowiedzieć jakie Wy macie podejście do takich spraw.
Na pewno nie narzekam na swojego parnera! Nie chodziło mi o niego.W poprzednim wątku narzekałaś. Jeszcze 2 godziny temu. Już nie? OK.
Jakim wątku? Przeczytaj moje posty najpierw. A nie jest ich wiele, bo na forum jestem dopiero drugi dzień
Może chodzi Tobie o jakieś posty gdzie narzekałam na byłego parnera i porównywałam do obecnego?
OK, sorry. Coś mi się pomyliło. To chyba zmęczenie. Dobrej nocy.
Leokadiaa. napisał/a:BulgGirl napisał/a:W poprzednim wątku narzekałaś. Jeszcze 2 godziny temu. Już nie? OK.
Jakim wątku? Przeczytaj moje posty najpierw. A nie jest ich wiele, bo na forum jestem dopiero drugi dzień
Może chodzi Tobie o jakieś posty gdzie narzekałam na byłego parnera i porównywałam do obecnego?OK, sorry. Coś mi się pomyliło. To chyba zmęczenie. Dobrej nocy.
Nic się nie stało, drugiego konta tez tutaj nie posiadam, tylko to. Życzę również dobrej nocy.
To skoro Ty sie masz dobrze w swym zwiazku i nie narzekasz na skapstwo partnera to o co chodzi i po Ci ten watek? Jesli chodzi o kwestie zawarta w tym poprzednim to chyba jak ktos bedzie chcial sie wypowiedziec (mezczyzna rowniez) to moze to zrobic wlasnie tam a nie zakladany jest pierdyliardowy temat o tym samym (bo serio podobnych tematow jest tu mnostwo) i wkolo mielone sa te same argumenty.
W związku z tym, że na forum takich tematów mamy naprawdę bardzo wiele - zakładanie kolejnego nie ma najmniejszego sensu.
Bardzo proszę Autorkę o dołączenie do istniejącej już dyskusji.
Wątek - ponieważ jest dublem wielu innych, oraz niepotrzebnie zmierza w stronę burzy w szklance wody, a dodatkowo staje się odbiciem poprzedniego tematu Autorki, o którego usunięcie prosiła - zostaje zamknięty.
IsaBella77