Rutyna w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 29 ]

1

Temat: Rutyna w związku

Cześć,
Dobijamy do 40-tki, jesteśmy 10 lat po ślubie, dzieci w wieku szkolno-przedszkolnym, ustabilizowane życie (oboje etat, brak kredytów). Jednakże małżeństwo przekształciło się w dwuosobowa firmę prowadzącą dom i wychowującą dzieci, w składzie kierownik (żona) i starszy specjalista (ja). Nie mamy wspólnych pasji, znajomych, po skończonej pracy i ogarnięciu spraw domowych każde wraca „do siebie” i tak się życie toczy przybijając szarością.
Żona jak to kobieta oczekuje adorowania, zdobywania a nawet ognia w sypialni itp. ale ja nie mam na to zbytniej ochoty, wiecie….  nie w wchodzi się w bliższe relacje ze współpracownikiem, robi się swoje i tyle.

Najgorsze jest to, że moja kobieta jest naprawdę przykładną żoną, panią domu i matką.

Co dalej?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Rutyna w związku
tyafu napisał/a:

Cześć,
Dobijamy do 40-tki, jesteśmy 10 lat po ślubie, dzieci w wieku szkolno-przedszkolnym, ustabilizowane życie (oboje etat, brak kredytów). Jednakże małżeństwo przekształciło się w dwuosobowa firmę prowadzącą dom i wychowującą dzieci, w składzie kierownik (żona) i starszy specjalista (ja). Nie mamy wspólnych pasji, znajomych, po skończonej pracy i ogarnięciu spraw domowych każde wraca „do siebie” i tak się życie toczy przybijając szarością.
Żona jak to kobieta oczekuje adorowania, zdobywania a nawet ognia w sypialni itp. ale ja nie mam na to zbytniej ochoty, wiecie….  nie w wchodzi się w bliższe relacje ze współpracownikiem, robi się swoje i tyle.

Najgorsze jest to, że moja kobieta jest naprawdę przykładną żoną, panią domu i matką.

Co dalej?

Jak się nie ma ochoty to się nic nie dzieje, proste? czy trudne? Ale zawsze można zacząć od nowa, zwłaszcza, że pożycie jest. Do tego potrzebne jest jednak zaangażowanie i ochota. I pomyśleć, że ludzie mają problemy z tym, że jest ochota ale to czy tamto a tu mamy marazm.

Doradzam wizytę u specjalisty w poradni małżeńskiej.

3

Odp: Rutyna w związku
tyafu napisał/a:

Cześć,
Dobijamy do 40-tki, jesteśmy 10 lat po ślubie, dzieci w wieku szkolno-przedszkolnym, ustabilizowane życie (oboje etat, brak kredytów). Jednakże małżeństwo przekształciło się w dwuosobowa firmę prowadzącą dom i wychowującą dzieci, w składzie kierownik (żona) i starszy specjalista (ja). Nie mamy wspólnych pasji, znajomych, po skończonej pracy i ogarnięciu spraw domowych każde wraca „do siebie” i tak się życie toczy przybijając szarością.
Żona jak to kobieta oczekuje adorowania, zdobywania a nawet ognia w sypialni itp. ale ja nie mam na to zbytniej ochoty, wiecie….  nie w wchodzi się w bliższe relacje ze współpracownikiem, robi się swoje i tyle.

Najgorsze jest to, że moja kobieta jest naprawdę przykładną żoną, panią domu i matką.

Co dalej?

Kolego zacznijmy od tego, że to nie jest tylko Twoja wina. Facet też czegoś oczekuje od kobiety. Masz w domu panią domu i matkę dzieci, a nie masz kochanki. Z całą pewnością ona też czuje się z tym źle. Może wysłać teraz gdzieś dzieci do teściów. Siąść razem w miłej atmosferze i pogadać czego by 40-letni facet oczekiwał od kobiety. Zapewne ona też powie czego jej tu brakuje. Sprawę można zakończyć porządnym seksem. Przecież w końcu się kochacie, tylko gdzieś się w tych obowiązkach domowych ta miłość schowała. smile

4

Odp: Rutyna w związku
tyafu napisał/a:

Żona jak to kobieta oczekuje adorowania, zdobywania a nawet ognia w sypialni itp. ale ja nie mam na to zbytniej ochoty, wiecie….  nie w wchodzi się w bliższe relacje ze współpracownikiem, robi się swoje i tyle.

Najgorsze jest to, że moja kobieta jest naprawdę przykładną żoną, panią domu i matką.

Co dalej?

Co piwinno się stać, żebyś przestal postrzegać żonę jako tylko "współpracownika"?
...i dlaczego piszesz, że "Najgorsze jest to, że moja kobieta jest naprawdę przykładną żoną, panią domu i matką."?
Czyżbyś szukal pretekstu, żeby cokolwiek żonie zarzucić i móc wymiksować się z małżeństwa?
Przynajmniej dobrze, że uważasz, że  "nie w wchodzi się w bliższe relacje ze współpracownikiem", czyli żadna koleżanka z pracy nie zwróci Ci w głowie.

5

Odp: Rutyna w związku

Dziękuję za odpowiedzi.

balin - dzięki, takie proste i prozaiczne ależ jakże ... hmm adekwatne.

josz - nie mam zamiaru się wymiksować z małżeństwa, to było w kontekście: "najgorsze, że moja żona się stara i wykonuje obowiązki jak należy a w zamian ma tylko posłusznego wykonawcę a nie męża. A z tymi koleżankami w pracy to nigdy nie wiadomo wink

6 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-07 23:48:20)

Odp: Rutyna w związku

Wiesz, jest taki program TV.. "Tuż przed katastrofą" Uważam że dobrze wychwyciłeś moment i trzeba szukać wspólnych punktów, dać się sobie poznać z nowych stron..nie ma kredytu, są jakieś pieniądze- trzeba ich w tym celu użyć, wyznaczyć sobie jakieś zadania..
I niekoniecznie razem ich szukać, może Ty coś chciałbyś robić, a żona się dołączy? Nie chce? Nie złość się, niech sama zaproponuje.Nie musi to być Iron Majdan, ale coś innego niż to, co do tej pory robiliście.. Coś się znajdzie, nawet jak od razu nie chwyci, warto próbować.. smile

7

Odp: Rutyna w związku

Wiesz, żeby była reakcja, musi być akcja. Jeżeli nie starasz się o żonę, nie uwodzisz jej, nie planujesz intymnych momentów, nie kupujesz seksownej bielizny, to się nie dziw, że posucha w łóżku. Ona ma na głowie dwójkę dzieci, dom i pracę. Ty tylko pracę i dzieci doskokowo, jak znajdziesz godzinkę. Zrób jakiś wysiłek. Jesteście młodzi i seksem aż może kipieć smile

Mam 41 lat i z moim narzeczonym, który jest 10 lat starszy jestem od 7 lat. Nie mamy dzieci, ale Misiek bardzo ciężko pracuje i często w biurze jest po 12 godzin. Ja pracuję z domu, ale zdarza mi się mieć niesamowicie napięte terminy i zawalone noce. Mimo wszystko raz w tygodniu wykrawamy czas na fajną kolację we włoskiej/ greckiej/ tureckiej/ tajskiej restauracji, winko i rozkoszne bara bara w sypialni po świt wink Tylko, że przyszły mąż mnie komplementuje codziennie, przytula, całuje, pomaca nawet i tak podtrzymuje płomień namiętności. Dla niektórych raz na tydzień to może mało, ale dla mnie idealnie, szczególnie jak w sobote to może być trzy razy na noc big_smile

8

Odp: Rutyna w związku
Beyondblackie napisał/a:

Ona ma na głowie dwójkę dzieci, dom i pracę. Ty tylko pracę i dzieci doskokowo, jak znajdziesz godzinkę.

Po czym wnosisz?

Obowiązki dzielimy po równo.

A tak w ogóle to nie pisałem o nudnym seksie tylko o nudnym życiu ....

9

Odp: Rutyna w związku

To, że masz nudne życie to nie jest wina Twojej żony.

Jest mnóstwo sposobów by urozmaicić sobie egzystencję. Ja mieszkam w małym miasteczku, 5 tys ludzi, pracuję z domu, jak bym chciała to mogłabym tylko wychodzić dwa razy dziennie wyprowadzając psa. Ale tak nie jest. Jestem w lokalnym samorządzie, śpiewam w kościelnym chórze, uczęszczam na lekcje pianina, zasuwam na rowerze, piekę ciasta dla różnych grup w mieście. I mogłabym robić więcej smile

A weekendy są zawsze słodkie, bo mój facet robi śniadanie, przytula się, kreuje atmosferę i seks jest cudny.

Trzeba tylko chcieć.

10

Odp: Rutyna w związku
Beyondblackie napisał/a:

To, że masz nudne życie to nie jest wina Twojej żony.

Jest mnóstwo sposobów by urozmaicić sobie egzystencję. Ja mieszkam w małym miasteczku, 5 tys ludzi, pracuję z domu, jak bym chciała to mogłabym tylko wychodzić dwa razy dziennie wyprowadzając psa. Ale tak nie jest. Jestem w lokalnym samorządzie, śpiewam w kościelnym chórze, uczęszczam na lekcje pianina, zasuwam na rowerze, piekę ciasta dla różnych grup w mieście. I mogłabym robić więcej smile

A weekendy są zawsze słodkie, bo mój facet robi śniadanie, przytula się, kreuje atmosferę i seks jest cudny.

Trzeba tylko chcieć.

No może nie tak proste z dziećmi, ale to niestety prawda, że przekształcamy te nasze małżeństwa w firmy wychowujące dzieci, jak napisałeś.. I to się mści, bo dzieci i tak z domu odejdą i będzie  kryzys. Na razie masz rutynę i dobrze że to zauważyłeś.

11

Odp: Rutyna w związku

Myślałeś o tym, żeby razem podjąć jakąś dodatkową aktywność? Coś, co rozwieje rutynę małżeńską? Można zacząć od zajęć raz w tygodniu, a wcześniej pogadać z żoną o jej zainteresowaniach (niespodzianka - na pewno jakieś ma, tak samo jak Ty). Taniec, tenis ziemny, sauna - to wszystko może Was do siebie zbliżyć, bo będziecie sami z dala od tłoku. Dzieci do rodziny, jeśli jest taka możliwość, myślę, że raz w tygodniu to nie będzie dla nich krzywdzące, jeśli spędzicie trochę czasu sami

12

Odp: Rutyna w związku
Beyondblackie napisał/a:

To, że masz nudne życie to nie jest wina Twojej żony.
[...]
A weekendy są zawsze słodkie, bo mój facet robi śniadanie, przytula się, kreuje atmosferę i seks jest cudny.

Widzę w tych stwierdzeniach mały dysonans.

13 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-11-08 12:23:35)

Odp: Rutyna w związku

Są też opiekunki.. Bo rodzina ma też swoje życie. Znam parę romantyczną wiele lat po  ślubie, której kwitnie małżeństwo kosztem innych małżeństw w rodzinie, którym podrzuca się potomstwo..

14 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-11-08 12:43:53)

Odp: Rutyna w związku

Poruszyłeś temat który dotyczy nie tylko Was ale chyba większość małżeństw .

Po pewnym czasie obowiązki codzienne zaczynaja przysłaniać całą resztę potrzeb, pragnień .
Praca, szkoła dzieci , logistyka dzieci, zajęcie dodatkowe dzieci, życie towarzyskie dzieci, zepsuty „kran”, pranie i prasowanie, kasa na wszystko itd.
Dobrze kiedy człowiekowi zapala się w głowie czerwona lampka, że za chwile wszystko może prysnąć jak bańka bo zaczyna brakować paliwa.

Tobie taka lampka się zapaliła .

Za chwile Ty albo żona znajdziecie gdzies obok małżeństwa bardziej zielona trawę , pachnąca i zachęcająca do pobudzowanis po niej.
Albo po prostu obrzydnie któremuś z Was ten stan tak bardzo , że zdecyduje zamknąć ten rozdział .

Tym bardziej, że Ty źle czujesz się jako podwładny żony , a żona pewnie narzeka, że musi wszystko brać na swoje barki i nie ma mężczyzny w domu.

Czas na zmiany.
Nie na rewolucje ale raczej ewolucję.

Więcej czasu spędzanego we dwoje, więcej wspólnych tematów ale nie „technicznych „ dotyczących spraw codziennych, jakieś wspólne zaangażowanie się w pasje lub w jakaś działalność .

No i bądź mężczyzna .
Nie jako muszacy postawić na swoim, ale mający inicjatywę, odwagę  i potrafiący doprowadzić do końca swój plan.
Niepowodzeniami się nie zrażaj smile

Nie zwalaj na żonę . Ty masz w tym jak jest swój duży udział .
Gdzies koło połowy .

15

Odp: Rutyna w związku
Secondo1 napisał/a:

Po pewnym czasie obowiązki codzienne zaczynaja przysłaniać całą resztę potrzeb, pragnień .
Praca, szkoła dzieci , logistyka dzieci, zajęcie dodatkowe dzieci, życie towarzyskie dzieci, zepsuty „kran”, pranie i prasowanie, kasa na wszystko itd.

beyondblondie, powyższy fragment dla Ciebie - pomyśl nad nim jak będziesz wracać z chóru.

Secondo1 napisał/a:

Tym bardziej, że Ty źle czujesz się jako podwładny żony , a żona pewnie narzeka, że musi wszystko brać na swoje barki i nie ma mężczyzny w domu.

- to przesada I z mojej strony I z Twojej

Secondo1 napisał/a:

No i bądź mężczyzna .
Nie jako muszacy postawić na swoim, ale mający inicjatywę, odwagę  i potrafiący doprowadzić do końca swój plan.
Niepowodzeniami się nie zrażaj smile

- ja już nie mam żadnych planów

Secondo1 napisał/a:

Nie zwalaj na żonę . Ty masz w tym jak jest swój duży udział .
Gdzies koło połowy .

Nie zwalam.
Wiecej niz połowę.

16

Odp: Rutyna w związku

Nooo.. jak napisałeś, że nie masz planów.. :DD to zapachniało kryzysem wieku średniego..Może planów nie masz, ale niedosyt jest??

17

Odp: Rutyna w związku

Obowiązki ma każdy. Ani ja ani przyszły mąż nie leżymy codziennie na kanapie- ciężko umysłowo pracujemy. Nie mamy dzieci, to fakt, ale mamy bardzo wymagającego psa, z którym trzeba wychodzić i bawić się ze dwie godziny dziennie, bo inaczej meble zżera.

Ale nam się chce upiększać życie razem, a Ty się poddałeś.

18

Odp: Rutyna w związku

Najgorsze, to mieć świadomość czegoś i nic z tym nie zrobić... i wiedzieć niejako, że obojętność może doprowadzić do tego, że za jakiś zcas wrócisz na forum z tekstem, że "ona chce rozwodu, co robić?".
Jak jesteś kierownikiem, a ona dyrektorem, a dom firmą...  Kurde, czy nie uczyli was, że roboty do domu się nie przynosi??? Dom to dom!!!! Przestań być bierny, i bredny, zabierz żonę na kolację, wycieczkę w miejsca wasze lub te, które ona lubi... żyj. Z nią. A nie obok.

19

Odp: Rutyna w związku
Coombs napisał/a:

Najgorsze, to mieć świadomość czegoś i nic z tym nie zrobić... i wiedzieć niejako, że obojętność może doprowadzić do tego, że za jakiś zcas wrócisz na forum z tekstem, że "ona chce rozwodu, co robić?".
Jak jesteś kierownikiem, a ona dyrektorem, a dom firmą...  Kurde, czy nie uczyli was, że roboty do domu się nie przynosi??? Dom to dom!!!! Przestań być bierny, i bredny, zabierz żonę na kolację, wycieczkę w miejsca wasze lub te, które ona lubi... żyj. Z nią. A nie obok.

Zgadzam się- dom to nie firma. Do domu się przychodzi by się wyluzować, poprzytulać, pocieszyć, pobaraszkować ( wink ). A o żonę/ męża trzeba dbać, a nie oczekiwać, że coś się stanie samo z siebie.

20

Odp: Rutyna w związku
Beyondblackie napisał/a:

Nie mamy dzieci, to fakt, ale mamy bardzo wymagającego psa, z którym trzeba wychodzić i bawić się ze dwie godziny dziennie,

Rispekt.

Coombs napisał/a:

Najgorsze, to mieć świadomość czegoś i nic z tym nie zrobić... i wiedzieć niejako, że obojętność może doprowadzić do tego, że za jakiś zcas wrócisz na forum z tekstem, że "ona chce rozwodu, co robić?".

Za nude w zyciu rozwodow sie nie uzyskuje, chyba ze o czyms nie wiem?

Coombs napisał/a:

!! Przestań być bierny, i bredny, zabierz żonę na kolację, wycieczkę w miejsca wasze lub te, które ona lubi... żyj. Z nią. A nie obok.

Miales na mysli biedny czy wredny ? smile

A od wycieczek czy kina zawsze sa wazniejsze sprawy lub problem z opieka nad dzieciakami.

21 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2018-11-08 18:31:19)

Odp: Rutyna w związku
tyafu napisał/a:

Cześć,
Dobijamy do 40-tki, jesteśmy 10 lat po ślubie, dzieci w wieku szkolno-przedszkolnym, ustabilizowane życie (oboje etat, brak kredytów). Jednakże małżeństwo przekształciło się w dwuosobowa firmę prowadzącą dom i wychowującą dzieci, w składzie kierownik (żona) i starszy specjalista (ja). Nie mamy wspólnych pasji, znajomych, po skończonej pracy i ogarnięciu spraw domowych każde wraca „do siebie” i tak się życie toczy przybijając szarością.
Żona jak to kobieta oczekuje adorowania, zdobywania a nawet ognia w sypialni itp. ale ja nie mam na to zbytniej ochoty, wiecie….  nie w wchodzi się w bliższe relacje ze współpracownikiem, robi się swoje i tyle.

Najgorsze jest to, że moja kobieta jest naprawdę przykładną żoną, panią domu i matką.

Co dalej?

To mi wygląda na klasyczny kryzys wieku średniego.
Czterdziestoletni facet zaczyna się zastanawiać czy aby tak miało wyglądać jego życie. Doskwiera mu rutyna i brak emocji.
Na pytanie co dalej różne są odpowiedzi.
Część facetów z Twoim problemem szuka sobie emocji poza przewidywalnym małżeństwem. Wystarczy, że się rozglądniesz dookoła i na pewno znajdzie się chętna koleżanka z pracy - rodzaj desperatki, która nawet ścierpi, że jest gdzieś żona (byle tylko ktoś się nią zainteresował) albo nawet jej własny mąż, który od dawna traktuje ją jak wspólniczkę w interesach ;-) To jest sposób na dreszczyk emocji i trochę ożywienia w nudnej rutynie dnia codziennego. Tylko destruktywne jest to dla związku, więc ktoś, kto ceni sobie związek nie pójdzie w tym kierunku.
Jest też część ludzi, która wybiera bardziej konstruktywne dla związku działania typu rozmowa z partnerem o tym, co i jak jest między nimi. Potem nie kiwają tylko głową jak to się porobiło, ale występuje u nich reakcja integrująca, co mniej więcej polega na tym, że razem szukają sposobów na zmianę sposobu myślenia o swoim partnerze jak o wspólniku w interesach.
Jeszcze inni przyzwyczajają się do nudy.
Co wybierasz?

22

Odp: Rutyna w związku
tyafu napisał/a:
Coombs napisał/a:

Najgorsze, to mieć świadomość czegoś i nic z tym nie zrobić... i wiedzieć niejako, że obojętność może doprowadzić do tego, że za jakiś zcas wrócisz na forum z tekstem, że "ona chce rozwodu, co robić?".

Za nude w zyciu rozwodow sie nie uzyskuje, chyba ze o czyms nie wiem?

Coombs napisał/a:

!! Przestań być bierny, i bredny, zabierz żonę na kolację, wycieczkę w miejsca wasze lub te, które ona lubi... żyj. Z nią. A nie obok.

Miales na mysli biedny czy wredny ? smile

A od wycieczek czy kina zawsze sa wazniejsze sprawy lub problem z opieka nad dzieciakami.

Za nudę rozwody są. Bo to związek martwy.
Miałem na myśli i mam, nadal "BREDNY"... tzn. gadający brednie.
I masz odpowiedź dla samego siebie wypowiedzianą przez samego siebie "A od wycieczek czy kina zawsze sa wazniejsze sprawy lub problem z opieka nad dzieciakami". I tu coś zdechło. Żalisz się, że coś zdechło, masz tego świadomość... i nic. Dzieci dziećmi, ważne sprawy sprawami, ale dla siebie musicie mieć czas. Kino czy wycieczka... to wiele???

23 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-11-09 14:20:30)

Odp: Rutyna w związku

Facet narzeka na rutynę w związku ale odrzuca wszelkie sugestie zmian i poprawy .
Wiec albo jest mu dobrze z taka rutyna albo szuka pretekstu do rozwodu.

Nie chce mu się nic zmieniać ale chciałby żeby żona zaczęła tańczyć mu na stole i urozmaicać mu życie .
Bo jak nie , to on będzie niezadowlooooony !

A weź Ty swoje cztery litery i zrób coś dla żony zamiast narzekać i szukać pretekstów.

24

Odp: Rutyna w związku

tyafu, skoro dzieci w odpowiednim wieku, brać je ze sobą - jak będą starsze nie będą chciały juz z Wami jezdzic... ;]
u nas fajnie sprawdzają się wspolne wyjazdy na basen ze spa (generalnie to marzy mi się wyjazd typowo na łikend do spa - pracuję nad tym ), frajda bo dzieciaki są z nami - nikogo o pomoc nie trzeba prosić, a dla nas czas wspólny... to zawsze zbliża wink, też małżonków, wiem że to z dziecmi ale wspólnie, bo przeciez chodzi o ten wspolny czas.... jesli dzieci duze ze same w kinie usiedzą albo jedno przypilnuje drugie, mozna tez - dzieciaki w kinie usadzic i tez isc jesli wieksze kino na seans jakis w podobnej godzinie by zdążyć (to raczej multikina w miescie) ..albo same dzieci a zonę na kawę zaprosić do pobliskiej kafejki wink)
raz na miesiąc, gdzies razem się wybrać - mozna w inne miejsca...  na grzyby u mnie lubią i na rower, ale juz chlodno, a to zawsze bez kasy...
generalnie - w ramach rutyniejacego związku - my... odnowilismy kontakt z moją kolezanką ze studiów (moze masz kogos takiego w kręgu?), ktora 1 w roku z dziecmi jezdzi na wycieczki, 1 w roku tylko z mężem.. doczepiamy się do nich i te wycieczki tylko z męzem zblizają ale to musi ktos z dzieciakami zostac (7dni, mozna tez chociaz likendowo bez dzieci jak jest gdzie na łikend je zostawić - raz na rok moze się uda? do spa tylko z zona?)...
a tak totalnie niskobudzetowo - mamy zwyczaj od jakiegos czasu (podpatrzony u tej kolezanki która ..wali sie pali .. ale raz na tydzien seans filmowy z mezem musi byc), w piatki lub sobotę (w tym tygodniu to dzisiaj.. tongue) oglądamy filmy - z jakims ... trunkiem w ręku... ;] raz moja kategoria filmowa i mąż udaje ze mi towarzyszy, raz męza i staram sie nie zasnąc..  ale razem....  duzo chyba par taki robi? nie wiem... my od jakiegos czasu i to sie bardzo sprawdza.. smile)

25

Odp: Rutyna w związku
Secondo1 napisał/a:

Facet narzeka na rutynę w związku ale odrzuca wszelkie sugestie zmian i poprawy .
Wiec albo jest mu dobrze z taka rutyna albo szuka pretekstu do rozwodu.

Nie chce mu się nic zmieniać ale chciałby żeby żona zaczęła tańczyć mu na stole i urozmaicać mu życie .
Bo jak nie , to on będzie niezadowlooooony !

A weź Ty swoje cztery litery i zrób coś dla żony zamiast narzekać i szukać pretekstów.

No cóż, skoro to anonimowe forum i tak sobie otwarcie piszemy..
teraz rozumiem, dlaczego autora tak boli  to że nie ma żonie nic do zarzucenia..
Chodzi o inne kobiety po prostu.dla odmiany. Ale to bilet w jedną stronę raczej .
Udanego małżeństwa może szkoda jednak, skoro tylko nudno?

26

Odp: Rutyna w związku

Przypomina mi sie taka rubryka w cv : zainteresowania: sport, muzyka, podróże. Może Twój facet ma zainteresowania, np swoją dziedzine w pracy o której z Toba nie rozmawia bo nie masz o niej pojęcia? To, że szyjesz, haftujesz w wolnym czasie nie robi z Ciebie osoby wyjątkowej a to , że on po pracy tego nie robi, nudziarza. Ja w pracy mam tyle wyzwań , trudności oraz nowych sytuacji, że gdy z niej wróce, nie chce mi sie szukać zajęcia takiego jak np szycie ,żeby sie komuś pochwalić ,że mam zainteresowania. Moją pasją jest praca, która daje mi tyle emocji że ja uwielbiam i doceniam" nude". Tobie brakuje tego, że facet przestał sie starać i zabiegać o Ciebie, tak jak wcześniej. Ale dopiero teraz poznajesz go naprawde, tak jak on Ciebie. Zawsze na poczatku staramy sie być lepsi niż jesteśmy w rzeczywistosci.

27

Odp: Rutyna w związku
Nitka997 napisał/a:

Przypomina mi sie taka rubryka w cv : zainteresowania: sport, muzyka, podróże. Może Twój facet ma zainteresowania, np swoją dziedzine w pracy o której z Toba nie rozmawia bo nie masz o niej pojęcia? To, że szyjesz, haftujesz w wolnym czasie nie robi z Ciebie osoby wyjątkowej a to , że on po pracy tego nie robi, nudziarza. Ja w pracy mam tyle wyzwań , trudności oraz nowych sytuacji, że gdy z niej wróce, nie chce mi sie szukać zajęcia takiego jak np szycie ,żeby sie komuś pochwalić ,że mam zainteresowania. Moją pasją jest praca, która daje mi tyle emocji że ja uwielbiam i doceniam" nude". Tobie brakuje tego, że facet przestał sie starać i zabiegać o Ciebie, tak jak wcześniej. Ale dopiero teraz poznajesz go naprawde, tak jak on Ciebie. Zawsze na poczatku staramy sie być lepsi niż jesteśmy w rzeczywistosci.

big_smile to chyba nie tu??

28

Odp: Rutyna w związku

Rzeczywiście chyba Nitce się coś pomyliło. big_smile
A co do tyafu, to skoro nie masz już planów... to czas stworzyć nowe. Warto porozmawiać z żoną, czego oczekuje się od życia i już idąc za ciosem - jak te oczekiwania spełnić. Na pewno jeszcze macie coś do zrobienia, tylko trzeba to wydobyć. smile

29

Odp: Rutyna w związku

Wydaje mi się pójściem po najmniejszej linii oporu oczekiwanie, że jak jest nudno i rutynowo, to nagle cud się sam z siebie stanie. Zamiast znależć opiekę do dzieci i raz na jakiś czas wyskoczyć z żoną do kina, restauracji, na drinka, sprawić jej jakiś prezent, Ty się użalasz na ból doopy. Sorry, ale tak to z boku wygląda.

Nic się nie zmieni, jak sam się nie zmienisz.

Posty [ 29 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024