Hej!
To moje pierwsze logowanie na forum.
Mam 45 lat, 15-letniego wspaniałego Syna, 2 psy, oszałamiającą karierę zawodową i drugi związek, który właśnie się rozpada.....
Nie radzę sobie.
Szczerze mówiąc trafiłam tutaj szukając w sieci odpowiedzi, czy to czego doświadczam to już przemoc psychiczna, czy może wyolbrzymiam...
U mnie tylko tyle, że mój Partner nie uprawia ze mną seksu, ma całe morze tajemnic, gdzieś w tle pojawia się hazard, codzienność to brak rozmowy i coraz więcej tekstów nieakceptujących....
Dziś np..... milcząca dezaprobata.
Więc... żyję sobie z dnia na dzień, przestałam już szukać sposobów na uratowanie związku, raczej myślę nad jego przerwaniem (czyli jak i kiedy to technicznie zrobić, by zminimalizować straty).
Pewnie będę potrzebowała duuuużo wsparcia.
Mogę na nie liczyć tu?
Witaj Alienko!
Ja mam 6 lat więcej. Mam dwójkę wspaniałych dorosłych dzieci. Z mężem jesteśmy 28 lat. dla mnie to był pierwszy i jedyny związek. Dla męża drugi ( miał żonę-nie ja byłam powodem rozpadu). Nie mam łatwego charakteru ale nasz związek był zawsze burzliwy w dużej mierze przez nieuzasadnioną zazdrości męża. Był też okres 3 letniego pobytu jego zagranicą. Od powrotu minęło 1,5 roku. I nie jest dobrze.Teraz ja przestałam mu wierzyć. Zawsze w życiu miał jakieś koleżanki,taki flirtujący typ) ale to ja się tłumaczyłam ze zdrad. teraz ja nie umiem sobie poradzić z lękiem a w jego zapewnienia ze nikogo nie ma nie wierzę. może nie chodzi o kochankę ale o koleżankę od flirtów. Czytam wiec to co napisałaś i poczekam co napiszą inni. Też czuje ze związek sie rozpada. I mam 1 ukochanego pieska.Liczę na wypowiedzi ludzi z większym stażem partnerskim, bo wiecej doświadczyli.
Generalnia autorko to co opisałaś to nie jest związek. Po co ty mu jesteś potrzebna?
Prać gotować sprzątać?
Nie wiem nad czym ty się jeszcze zastanawiasz?
On ma swoją miłosc - hazard.
Ty jego miłoscią nie jesteś.