Kiedyś był tu wątek dotyczący samotności po 40stce, ale nie wiem jak go teraz odszukać w tym natłoku nowych. Wtedy miałam 42 lata, teraz mam 48. Jeżeli możecie podzielcie się sposobami jak radzicie sobie z samotnością.
Czytałem Twoje wątki. Nie zmieniło się na lepsze?
Ja mam prawie 40. Co do sposobów, to dziś byłem w biurze matrymonialnym, ale jeszcze się do końca nie zdecydowałem. Chyba po prostu trzeba kogoś poznać, co w dzisiejszych czasach nie jest łatwe.
W sumie nic się nie zmieniło oprócz tego, że byłam dwa lata w toksycznym związku. Nadal jestem samotna.
Smutne to że tak ciężko znaleźć kogoś do wspólnego życia. Im człowiek starszy tym mniej więcej nim nadziei na pozytywne zmiany w życiu :-(
5 2018-09-29 20:15:55 Ostatnio edytowany przez spotkanie56 (2018-09-29 20:16:55)
Witam. Macie rację, bardzo trudno poznać faceta wartosciowego,mądrego, i normalnego przedewszystkim. Też próbowałam różnie, przez internet głównie, ale klapa jak na razie, mam wrażenie że są tam tylko tacy, których kobiety nie chcą ze względu na wygląd albo w związkach szukający romansu. Nie wspominam nawet o innych typach. Jak wy myślicie?
Smutne to że tak ciężko znaleźć kogoś do wspólnego życia. Im człowiek starszy tym mniej więcej nim nadziei na pozytywne zmiany w życiu :-(
Warto się wyzbyć takiej nadziei - wtedy nie jest się mniej samotnym, ale żyje się zdecydowanie łatwiej.
Witam. Macie rację, bardzo trudno poznać faceta wartosciowego,mądrego, i normalnego przedewszystkim. Też próbowałam różnie, przez internet głównie, ale klapa jak na razie, mam wrażenie że są tam tylko tacy, których kobiety nie chcą ze względu na wygląd albo w związkach szukający romansu. Nie wspominam nawet o innych typach. Jak wy myślicie?
Ja właśnie dwa lata temu poznałam toksycznego faceta przez portal randkowy. Byłam dwa lata w tym związku, popadłam w większą depresję, wróciłam do alkoholu, choć nie piłam już 8 lat i tyle mi dało poznanie faceta. Wolałabym mieć jakieś przyjaciółki, zamiast faceta. Facet to nie lekarstwo na samotność.
Dlatego lepiej być samej, aniżeli z jakimś łajzą ...ale wychodzisz z nałogu?..missnowegojorku
9 2018-09-30 18:35:08 Ostatnio edytowany przez Mami17 (2018-09-30 18:37:00)
Poznaję mężczyzn z portali, ale właśnie jakoś ciężko mi się bardziej zangażować w relację z obawy przed porażką ze facet okaże się jakimś oszustem, człowiekiem z problemami psychicznymi ,nalogami itp.
Właśnie na portalach jest mnóstwo ludzi z problemami i strach, że się trafi na kogoś takiego.
moim zdaniem to nie jest kwestia portalu. to z ludzmi w dzisiejszych czasach jest chyba cos nie tak. jak slysze o zwiazkach i co sie w nich dzieje, to mam wrazenie ze jestem z kosmosu. co wiecej juz coraz mniej rzeczy mnie dziwi. a nie sa to zwiazku zrodzone z neta:))) co do facetow i portali, tak macie racje ze w wiekszosci sa tam "odpady", ale wynika to z tego, ze ogolnie malo jest takich, z ktorymi mozna stworzyc fajny zwiazek. zdarzaja sie rodzynki, ale do tego trzeba cierpliwosci...
missnowegojorku - co to tych kolezanek, to mam inne zdanie. z kolezankami jest fajnie na poczatku i jak jestes im potrzebna. ja juz sie wieeeele razy nacielam. wiec jesli juz, to wole swoj czas inwestowac w szukanie faceta niz kolezanki, ktora dzis jest a jutro jej nie ma. oczywiscie z facetem moze byc tak samo:)), ale moim zdaniem oni sa pewniejsi:))
Myślę, że zbyt negatywnie podchodzisz do życia. Wiele kobiet myśli, że tylko w związku będą pełnowartościowe, dlatego szukają faceta na siłę. A to coś trzeba zrobić ze swoim życiem, zaangażować się w coś, itd. Masz jakieś hobby?
Myślę, że zbyt negatywnie podchodzisz do życia. Wiele kobiet myśli, że tylko w związku będą pełnowartościowe, dlatego szukają faceta na siłę. A to coś trzeba zrobić ze swoim życiem, zaangażować się w coś, itd. Masz jakieś hobby?
dokladnie! super jest miec fajnego faceta, ale zawsze powinno sie miec plan b. tnz. cos co go (tego faceta) nie tyle co zastapi, ale co sprawi, ze nie bedzie on naszym zyciem.
to ze kobiety mysla, ze sa bez faceta malo wartosciowe to raczej wina naszej kultury. jeszcze nigdy od kobiety bedacej w fajnym zwiazku nie uslyszalam tyle glupich "zyczliwych porad" co od kobiet, ktore mecza sie z misiaczkiem. a to, ze pije, czasami zdradzi, odnosi sie bez szacunku...niewazne. wazne przeciez, ze jest:)))
15 2018-10-02 00:25:07 Ostatnio edytowany przez spotkanie56 (2018-10-02 00:27:19)
Witam. Dołączę sie do wypowiedzi annasowej☺, też uważam że koleżanki są dobre ale każdy pragnie jednak tej bliskości ukochanej osoby. Miałam kilka koleżanek ale każda raczej szybko znajduje sobie faceta byle tylko nie być samej. A te które są same raczej prowadzą bardzo "domowy" tryb życia. Tylko rodzina daje poczucie spełnienia i radości.
samotna singielka76 napisał/a:Smutne to że tak ciężko znaleźć kogoś do wspólnego życia. Im człowiek starszy tym mniej więcej nim nadziei na pozytywne zmiany w życiu :-(
Warto się wyzbyć takiej nadziei - wtedy nie jest się mniej samotnym, ale żyje się zdecydowanie łatwiej.
.....wlasnie latwiej i komfortowiej. Mysle, ze dobrze jest nie opiewac zycia wylacznie na ...milosci do faceta. Jest wiele aspektow, ktore warto z zycia wycisnac jak cytrynke
No właśnie tłumacze, że byłam z facetem ostatnio przez dwa lata i tylko problemy z tego wynikały, facet nie jest antidotum na samotność, przynajmniej w moim przypadku.
18 2018-10-02 12:11:21 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-10-02 12:16:16)
No właśnie tłumacze, że byłam z facetem ostatnio przez dwa lata i tylko problemy z tego wynikały, facet nie jest antidotum na samotność, przynajmniej w moim przypadku.
Skoro to już wiesz, to chyba bycie bez partnera, przynajmniej jakiś czas, to nie koniec świata dla ciebie? Można się skoncentrować na sobie, na własnym rozwoju, na realizacji jakiś długo odkładanych planów. Człowiek tak naprawdę większość swojego życia spędza w samotności. Nie brakuje związków, gdzie ludzie są ze sobą tylko dlatego, aby mieć do kogo usta otworzyć przy porannej kawie, a tak naprawdę niewiele o sobie wiedzą i wcale nie chcą wiedzieć. Mnie samotność nie doskwiera, wprost przeciwnie. I choć od jakiegoś czasu jestem z kimś, to wcale mi nie zależy, aby razem zamieszkać. Dzieli nas spora odległość i spotykamy się gdy możemy, czyli rzadziej niż chcialby np. mój partner. Wyniosłam z życia pewna nauczkę; Wspólne mieszkanie niszczy związek I teraz dobrze mi samej, choć czasem narzekam.
Taka samotność daje mi poczucie bezpieczeństwa, kontroli nad własnym życiem, spokoju i równowagi. Boję się to stracić, lub choćby narazić się na stratę. Nieraz myslalam o tym, czy gdyby mój partner postawił warunek że zamieszkamy razem, albo... To czy wybralabym jego Na szczęście nic takiego nie ma miejsca i mogę się cieszyć swoją samotnością:)
Czasem myslimy o tym, że ktoś zmieniłby nasze życie na lepsze, a po co? Skoro dotąd wcale nie jest źle Znajdź jakąs pasję, choćby sport, czy naukę czegoś co możesz w życiu dobrze wykorzystać, jakiś kurs czy szkoła, a znajomi sami się znajdą
Chodzę na angielski i do dyskusyjnego klubu książki i znajomych jakoś nie znajduje, widać to nie takie proste jak piszesz. Łatwo rzucać slogami, gorzej ogarniać rzeczywistość.
Chodzę na angielski i do dyskusyjnego klubu książki i znajomych jakoś nie znajduje, widać to nie takie proste jak piszesz. Łatwo rzucać slogami, gorzej ogarniać rzeczywistość.
Aha...
Też swego czasu byłam dość aktywna (teraz jakoś mniej )kurs angielskiego, studia podyplomowe, kurs zawodowy, studium zawodowe. Ale co z tego jak wszędzie tam spotykałam ludzi mających rodziny i jakoś nie byli oni chętni do przenoszenia znajomości poza mury uczelni? Albo ludzie sporo młodsi mający swój świat swoje towarzystwo.
Dziewczyny, wy wciąż czekacie aż ktoś wam poda znajomych czy przyjaciół na tacy. Coś w stylu; Idź do kafelki na rogu, w mieście XX, koniecznie we wtorek o godz. 17.03. Tam, przy trzecim stoliku od drzwi będzie siedział rudy facet w pilotce. Jeśli obdarzysz go spojrzeniem, to rzuci ci się do stóp z różą w zębach i będziecie już razem, szczęśliwi po wsze czasy
Takiej recepty nikt nie ma, więc nie może wam pomóc. Jedno co chciałam przekazać autorce, jak i zawsze przy tego rodzaju tematach powtarzam, to że trzeba wyjśc do ludzi i coś z siebie dać Niewiele; żeby się ludzie dobrze z tobą czuli, żeby chciało im się z tobą gadać, po prostu. Nikt nie będzie zdobywał księżniczki w wysokiej wieży, bo to nie te czasy. Fakt, ludzie mają swoje sprawy, ale chętnie znajda czas na kawę z kimś, kogo lubią i z kim im się świetnie rozmawia. Przecież nie żyję na innej planecie i mam oczy. Wszędzie jest mnóstwo samotnych ludzi, którzy jak ognia unikają osób, które ich dodatkowo dołują, sama tak mam. Jednak do kogoś kto się uśmiecha, jest uczynny, miły, otwarty i pomocny, ludzie sami się "kleją".
I sorry, jesli to są slogany
Jestem miłą i uczynna i nikogo nie obarczam swoimi problemami poza tym forum. Jednak ludzie mają swoje życie i swoje sprawy i nikt nie jest zainteresowany spędzaniem wolnego czasu z Panią po czterdziestce. Owszem na zajęciach pogadaja, ale potem każdy idzie w swoją stronę, po rodziny, pracy, domu, bliskich znajomych i takie tam.
Jestem miłą i uczynna i nikogo nie obarczam swoimi problemami poza tym forum. Jednak ludzie mają swoje życie i swoje sprawy i nikt nie jest zainteresowany spędzaniem wolnego czasu z Panią po czterdziestce. Owszem na zajęciach pogadaja, ale potem każdy idzie w swoją stronę, po rodziny, pracy, domu, bliskich znajomych i takie tam.
Czyli jednak idą do tych "znajomych"?
Kurcze, co takiego jest w tobie, że do nich nie należysz?
Jesteś ogarnięta i gadasz do rzeczy, więc gdzie tkwi problem? Spójrz na siebie krytycznie i znajdź go. Tutaj, zza monitora raczej trudno znaleźć przyczynę twojego problemu. Można ci podpowiedzieć, naświetlić i wskazać, ale o odpowiedź co z tobą nie tak, że nie masz przyjaciół i koleżanek raczej trudno. To jak wróżenie z fusów, gdy się ciebie nie zna, nawet nie widziało na oczy. Jednak ta przyczyna gdzieś jest i postaraj się ją znaleźć.
Salomonko ale problem polega na tym ze ja szukam znajomych np do wspólnych wyjazdow spędzania weekendów wakacji. A ciężko znaleźć kogoś takiego wśród osób mających rodziny czy będących w związku.
Salomonko ale problem polega na tym ze ja szukam znajomych np do wspólnych wyjazdow spędzania weekendów wakacji. A ciężko znaleźć kogoś takiego wśród osób mających rodziny czy będących w związku.
To może się z missnowego... poznacie? Ona tez szuka kogoś, do wspólnego spędzania czasu? Może to nie był przypadek, że się tu "wpisałyście"?
Nie umiem powiedzieć dlaczego tak jest, może w pewnym wieku ciężko jest znaleźć nowe znajomości, każdy ma znajomych sprzed lat i niepotrzebni są mu nowi ludzie.
Witam wszystkie samotne, mnie również doskwiera samotność. Ostatnio nawet zaczęłam myśleć o portalach randkowych chociaż nigdy z nich nie korzystałam. Ale po przeczytaniu waszych postów znowu się zniechecilam. Jestem prawie rok po rozwodzie i zaczynam stawać na nogi. Nie chciałabym do końca życia być już sama. Jestem przed 40 i chyba małe szanse na poznanie faceta, poza tym nie wiem nawet jak się do tego zabrać, nie chcę szukać na siłę. Chciałabym poznać nowych znajomych w podobnej sytuacji. Nie jest tak że nie mam ich wcale ale wszyscy są w parach, jeszcze z czasów gdy i ja byłam mężatka. Czuję się przy nich jak piąte koło u wozu.
Witam ...
Ja szukam osob z ktorymi mozna popisac .
Przez meila popisac o niczym i o wszystkim .
Jesli ktos chetny to prosze napisac moze znajdziemy wspolny temat do rozmow
Kleosia
Nie myśl w ten sposób o sobie.Wszystko zależne jest od tego, czy jesteś osobą zamkniętą w domu.Jeśli zaczniesz angażować się w życie np uczestniczyć w wielu przedsięwzieciach, które oferuje kultura...to łatwiej kogoś poznać .Akurat tak się złożyło, że jestem też singielka...więc wiem co mówię
Witam wszystkie samotne, mnie również doskwiera samotność. Ostatnio nawet zaczęłam myśleć o portalach randkowych chociaż nigdy z nich nie korzystałam. Ale po przeczytaniu waszych postów znowu się zniechecilam. Jestem prawie rok po rozwodzie i zaczynam stawać na nogi. Nie chciałabym do końca życia być już sama. Jestem przed 40 i chyba małe szanse na poznanie faceta, poza tym nie wiem nawet jak się do tego zabrać, nie chcę szukać na siłę. Chciałabym poznać nowych znajomych w podobnej sytuacji. Nie jest tak że nie mam ich wcale ale wszyscy są w parach, jeszcze z czasów gdy i ja byłam mężatka. Czuję się przy nich jak piąte koło u wozu.
Witaj. Rozumiem twoje rozterki. Już w zasadzie mam je za sobą. Na wszystko jest banalna recepta: trzeba czasu... choć do różnych miejsc to nas prowadzi...
32 2018-10-04 21:33:11 Ostatnio edytowany przez Mami17 (2018-10-04 21:33:44)
To może, żeby nie było niektórym tak smutno i samotnie to proponuje, aby wyjść na wspólną kawę w jakiejś białostockiej kawiarni. Kto chętny na pogaduchy przy kawie, zgłaszać się. Ustalimy termin, godzinę, miejsce. Od czegoś trzeba zacząć tę walkę z samotnością. Pozdrawiam
To może, żeby nie było niektórym tak smutno i samotnie to proponuje, aby wyjść na wspólną kawę w jakiejś białostockiej kawiarni. Kto chętny na pogaduchy przy kawie, zgłaszać się. Ustalimy termin, godzinę, miejsce. Od czegoś trzeba zacząć tę walkę z samotnością. Pozdrawiam
Tylko trzeba jeszcze np z Gdańska dojechać do Białegostoku.
no własnie ja z południa woj . pomorskiego wiec kawałek drogi ,
samotnos ma ja kazdy i kazdego dopada ja w wolnym czasie szydełkuje teraz etap swiatecznych ozdób
Cześć kobietki, widzę że każda z innego rejonu, trochę szkoda. Ja z okolic Poznania. Chętnie bym poznała nowe osoby i wybrała się na wspólną kawę. Zazdroszczę tym co mają swoje hobby typu szydełkowanie, na pewno pomaga zapełnić pustkę. Ja niestety do tej pory nie znalazłam czegoś co by mnie aż tak wciągnelo. Poza czytaniem magazynów psychologicznych typu charaktery i wycieczkami bliższymi czy dalszymi, tylko na to już trzeba funduszy. W ostatnim czasie odwiedziłam przepiękny Wrocław, teraz na weekend planuje jakaś bliższa wyprawę, może Puszczykowo. Ma być piękna pogoda, też wybierzcie się na jesienny spacer w słońcu!
Jestem miłą i uczynna i nikogo nie obarczam swoimi problemami poza tym forum. Jednak ludzie mają swoje życie i swoje sprawy i nikt nie jest zainteresowany spędzaniem wolnego czasu z Panią po czterdziestce. Owszem na zajęciach pogadaja, ale potem każdy idzie w swoją stronę, po rodziny, pracy, domu, bliskich znajomych i takie tam.
Dokładnie tak jest. I lepiej byłoby dla wszystkich samotnych czy niesamotnych żeby to zrozumieli a nie posuwali pierdoły o "wyjściu do ludzi, otwartości, chodzenia w różne publiczne miejsca".
poza tym uważam, że są ludzie którzy, cokolwiek by nie zrobili i jak się starali, zawsze będą samotni. Jakby ciążyło nad nimi jakieś fatum samotności.
Szkoda, że takie odległości nas dzielą. A może trafi się ktoś z Białegostoku, wtedy się uda. Ewentualnie ktoś, kto lubi dłuższe wycieczki, np. do Białegostoku
Pozdrawiam wszystkich samotnych i tych zagubionych...
Tak to prawda , ze samotnosc jest rozna .
Nie raz niema gdzie wychodzic do ludzi .
Owszem mieszkajacy w miastach , maja kafejki czy jakies kluby .
Ale sa miejsca gdzie tego nie ma .
A z sasiadami to roznie bywa .
Dokładnie tak jest. I lepiej byłoby dla wszystkich samotnych czy niesamotnych żeby to zrozumieli a nie posuwali pierdoły o "wyjściu do ludzi, otwartości, chodzenia w różne publiczne miejsca".
.
W punkt!
Pozdrawiam , no ja po 60 też samotna , tylko czytam wpisy , wiem że muszę coś zrobić ale jeszcze nie jestem gotowa .
witam giza ....
zapraszamy do dyskusji , czy tez prywatnie na meila i mozna popisac i nawiazac znajomosci
a moze połaczy wspolny tema , wspolna pasja
O Kleosia ja też jestem z okolic Poznania co prawda nie aż tak bliskich bo do stolicy Wielkopolski mam prawie 70 km.
Fajnie ze udało Ci się samej wybrać do Wrocławia. Byłaś jeden dzień czy z noclegiem? Też bym się chciała tam wybrać ale w dzień nie obroce. Szukałam noclegów i nie dość ze jedynka z łazienką strasznie droga to jeszcze ciężko znaleźć coś poza hotelami. Hostele oferują pokoje kilku osobowe bez łazienek. gdy jedzie paczka znajomych to ok.
Hej samotna singielka, no widzisz to szkoda że wcześniej się nie zgadalysmy z tym Wrocławiem, zawsze z kimś przyjemniej pozwiedzać. Ja co prawda byłam z moją małą córka, którą samotnie wychowuje. Ale z nią to sobie nie pogadam tak jak z kimś dorosłym.. Byłam z noclegiem, zwiedziłam Afrykarium, fontannę, ogród japoński a na drugi dzień Ostrów tumski no i rynek. Jechałam pociągiem a po mieście wszędzie tramwajami. Ale fakt że taki wyjazd pochłania sporo funduszy, bo i pociag, hotel i jedzenie i jakieś dodatkowe wejscia. Ale mimo wszystko chciałabym częściej gdzieś wyjeżdżać żeby mieć jakąś przyjemność i odskocznię. Ja z kolei mieszkam tuż pod Poznaniem, jakbyś kiedyś była to daj znać, może umówimy się do kina lub na kawę
Nikogo nie ma z Trójmiasta?
Kleosia fajnie że masz dziecko. To jednak mobilizuje do działania.
W jakim hotelu nocowalas jeśli mogę zapytać? Mam jeszcze trochę urlopu do wykorzystania w tym roku, a październik ma być ciepły wiec może w końcu się wybiorę.
Chyba masz rację że dziecko mobilizuje, zwłaszcza do wyjścia z domu, a to plac zabaw a to basen czy jakaś wycieczka. Ale ona coraz większa i coraz więcej czasu będzie spędzała z koleżankami. Dzieci są a za chwilę mają już swoje sprawy więc nie chcę mojego zycia opierać tylko na dziecku. Nocowałam w active, i byłam bardzo zadowolona. Nie była to jednak najtańsza opcja, jest wiele fajnych i tańszych na bookingu. Też widziałam prognozy że czeka nas piękna pogoda w najbliższych dniach. Trzeba korzystać zanim przyjdzie plucha i szare dni.
Przyjemny ten hotel ale jak dla jednej osoby to drogo bo najtańszy pokój niby dwójka ale może być dla jedrnej osoby 175 zł za dobę. Dla 2 osób to jeszcze w miarę. Ale nie wiem czy coś tańszego znajdę.
48 2018-10-09 17:53:01 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-10-09 17:53:37)
Przyjemny ten hotel ale jak dla jednej osoby to drogo bo najtańszy pokój niby dwójka ale może być dla jedrnej osoby 175 zł za dobę. Dla 2 osób to jeszcze w miarę. Ale nie wiem czy coś tańszego znajdę.
Tak sobie włączyłam z ciekawości booking com i od razu pokazały mi się 4 oferty za 101, 120, 123, 144 zł dla jednej osoby dorosłej w pokoju jednoosobowym... a za 135 zł można wynająć cały apartament... dla chcącego nic trudnego
Też szukałam na booking i wybranych pasujących mi terminach nie znalazłam nic poniżej 150 zł z łazienką bo tylko taka opcje biorę pod uwagę. No i oczywiście 10 km od centrum tez odpada; -)
Też szukałam na booking i wybranych pasujących mi terminach nie znalazłam nic poniżej 150 zł z łazienką bo tylko taka opcje biorę pod uwagę. No i oczywiście 10 km od centrum tez odpada; -)
No, to jest możliwe, ja akurat wpisałam pierwszy lepszy termin, może w Twoim wybranym po prostu nie są wolne? Tak, to były pokoje z łazienkami + apartament w sensie normalna kawalerka, więc i z kuchnią. I nie 10 km od centrum Tam były jeszcze tańsze
Więc - albo zdecydujesz się dopłacić troszeczkę, albo spróbujesz zmienić termin Wciąż nic straconego
Jestem z Trójmiasta,napisz proszę na priv.Pozdrawiam.
Szkoda, że takie odległości nas dzielą. A może trafi się ktoś z Białegostoku, wtedy się uda. Ewentualnie ktoś, kto lubi dłuższe wycieczki, np. do Białegostoku
Pozdrawiam wszystkich samotnych i tych zagubionych...
ja jestem z okolic Białegostoku.....
Kiedyś był tu wątek dotyczący samotności po 40stce, ale nie wiem jak go teraz odszukać w tym natłoku nowych. Wtedy miałam 42 lata, teraz mam 48. Jeżeli możecie podzielcie się sposobami jak radzicie sobie z samotnością.
Nie radzę sobie. Też jestem samotna i w podobnym wieku.
missnowegojorku napisał/a:Kiedyś był tu wątek dotyczący samotności po 40stce, ale nie wiem jak go teraz odszukać w tym natłoku nowych. Wtedy miałam 42 lata, teraz mam 48. Jeżeli możecie podzielcie się sposobami jak radzicie sobie z samotnością.
Nie radzę sobie. Też jestem samotna i w podobnym wieku.
A skąd jestes?
Lou71.71 napisał/a:missnowegojorku napisał/a:Kiedyś był tu wątek dotyczący samotności po 40stce, ale nie wiem jak go teraz odszukać w tym natłoku nowych. Wtedy miałam 42 lata, teraz mam 48. Jeżeli możecie podzielcie się sposobami jak radzicie sobie z samotnością.
Nie radzę sobie. Też jestem samotna i w podobnym wieku.
A skąd jestes?
Woj.kujawsko-pomorskie
Ja pomorskie
Ja pomorskie
to trochę daleko
Wiem że jest Ci ciężko ale nie jest powiedziane i nie masz żadnej pewności że z kimś było by Ci lepiej. Ja też czułam się samotna w wieku 45 lat i znalazłam męża z internetu a teraz mieszkamy oddzielnie. Ciężko w tych czasach znaleźć wartościowego mężczyznę. A najgorzej takiego który mieszka długo (40 lat )z matką "dominującą"- doświadczyłam tego.Jeżeli masz znaleźć kogoś to znajdziesz...Póki co zajmij się swoją pasją, zainteresowaniami i staraj się nie myśleć o samotności.
tak to prawda. w dzisiejszych czasach bardzo ciężko jest znaleźć porządnego faceta. miałam męża alkoholika i damskiego boksera partnera który całe swoje życie podporządkowany był mamusi mimo swoich 50 lat nie umiał odciąć tej pępowiny.
mimo niepowodzeń udało mi się przez internet znaleźć wartościowego faceta.jesteśmy ze sobą już prawie 10 lat.
trzeba wierzyć i mieć nadzieję. przede wszystkim nie poddawać się.
KAŻDY Z NAS ZASŁUGUJE NA TO BY BYĆ SZCZĘŚLIWYM . ;-)
tak to prawda. w dzisiejszych czasach bardzo ciężko jest znaleźć porządnego faceta. miałam męża alkoholika i damskiego boksera partnera który całe swoje życie podporządkowany był mamusi mimo swoich 50 lat nie umiał odciąć tej pępowiny.
mimo niepowodzeń udało mi się przez internet znaleźć wartościowego faceta.jesteśmy ze sobą już prawie 10 lat.
trzeba wierzyć i mieć nadzieję. przede wszystkim nie poddawać się.
KAŻDY Z NAS ZASŁUGUJE NA TO BY BYĆ SZCZĘŚLIWYM . ;-)
To mimo wszystko optymistyczne. Mi każdy mówił, że trzeba być cierpliwym, nie poddawać się, że przyjdzie czas będzie miłość ...
Ile czekać ...
tak to prawda. ja czekałam kilka lat by znaleźć tego właściwego faceta. wiele razy traciłam nadzieję. ale mimo to nie poddawałam się. wreście moja cierpliwośc zaowocowała udanym związkiem . ;-)
NIGDY NIE REZYGNUJ Z MARZEŃ
ONE DAJĄ ŻYCIA TREŚĆ
POŚRÓD WIELU ŻYCIA WRAŻEŃ
MOŻNA TRUDNE CHWILE ZNIEŚĆ
Mój mąż wyjechał 9 lat temu. Nie miałam czasu cierpieć w samotności, miałam 13-letnią wówczas córkę, dla której wyjazd "tatusia" był traumą. Po tym, jak jeszcze dowiedziała się o nowej siostrzyczce przyrodniej, załamała się, więc ja musiałam wszystko ogarnąć. Nie miałam czasu na użalanie się nad sobą.
Ale teraz córka studiuje, przyjeżdża raz na miesiąc lub rzadziej, a mnie dopadł "syndrom opuszczonego gniazda". Ludzie, z którymi mam kontakt, wszyscy mają swoje rodziny i swoje życie. Z przyjaciółką też czasem pogadam, ale ona też ma dwójkę dzieci i mnóstwo pracy (jest lekarzem). Nie chcę jej wydzwaniać stale i gadać non stop o niczym.
Co w takim razie zrobić? Z nudów zastanawiałam się nawet nad tinderem, bo to jakaś odmiana. Ale i głupota, ja nie nadaję się na szybkie i przelotne związki.
Mój mąż wyjechał 9 lat temu. Nie miałam czasu cierpieć w samotności, miałam 13-letnią wówczas córkę, dla której wyjazd "tatusia" był traumą. Po tym, jak jeszcze dowiedziała się o nowej siostrzyczce przyrodniej, załamała się, więc ja musiałam wszystko ogarnąć. Nie miałam czasu na użalanie się nad sobą.
Ale teraz córka studiuje, przyjeżdża raz na miesiąc lub rzadziej, a mnie dopadł "syndrom opuszczonego gniazda". Ludzie, z którymi mam kontakt, wszyscy mają swoje rodziny i swoje życie. Z przyjaciółką też czasem pogadam, ale ona też ma dwójkę dzieci i mnóstwo pracy (jest lekarzem). Nie chcę jej wydzwaniać stale i gadać non stop o niczym.
Co w takim razie zrobić? Z nudów zastanawiałam się nawet nad tinderem, bo to jakaś odmiana. Ale i głupota, ja nie nadaję się na szybkie i przelotne związki.
A znaleźć sobie jakieś hobby? Coś co lubisz robić. To może być kurs kroju i szycia, a może kurs komputerowy, a może nauka języka, a może wycieczki z PTTK. Rozwinąć się, znaleźć nowych znajomych, zadbać o siebie. Jak idziesz na taki kurs, to znajdujesz ludzi w podobnej sytuacji, albo przynajmniej o podobnych zainteresowaniach. Jest od razu temat do rozmowy.
Lagrange, ja mam sporo zainteresowań, również mało czasu. Pracuję i dzień mam dość wypełniony. Chodzi mi głównie o wieczory i weekendy, kiedy nie mam co z sobą zrobić, bo to jest zawsze czas dla rodziny. Do córki jeździłam wcześniej co 2 tygodnie, tak tęskniłam. Ale ona ma już swoje życie i ja już jestem nie tyle przeszkodą, co ma dość moich odwiedzin. Nie powiedziała mi tego, ale widzę. Jestem jej matką, więc ją znam. I nie chcę siedzieć jej na głowie.
Uwielbiam też książki i dobry film. Ale książki "połykam" jedną dziennie, a do kina sama nie chcę chodzić, więc zostaje netflix lub komputer, a mnie potrzebna jest rozmowa i wygadanie się.
Moje miasto jest na tyle małe, że po prostu nie ma gdzie wyjść.
Musisz znalesc sobie faceta. Tak, zawieranie znajomosci w tym wieku jedt trudne, zaufanie komus jest jeszcze trudniejsze, ale inaczej sie nie da. Inaczej zostaje albo praca po 60 godzin w tygodniu, albo alkoholizm, albo choroba psychiczna ze zgryzoty. Choc mam jeszcze pare lat do opuszczenia domu przsz dzieci to juz teraz tym sie martwie. Na szczescie mam zone, gdybym jej nie mial to bym kobiety do swojego zycia szukał.