Hej, nie wiem jak pomóc mojej przyjaciółce. Znam ją od 5 lat, mając 14 lat zażyła metaamfetaminę po raz pierwszy. Na początku uznawałam, że skoro twierdzi, że w życiu trzeba próbować różnych rzeczy, więc to olałam. Spędzałam z nią każdy dzień i widziałam jak się zmienia... Musiałam urwać z nią kontakt, ale wiedziałam o wszystkim. Z czasem oprócz palenia trawy i mety zaczęła czasem brać fete, mdma (ekstazy) w krysztale i pigułach. Po długim czasie jej rodzice umówili ją do psychoterapeuty, ale nic się nie zmieniło. Później myśleli, że przestała brać, ale niedawno wszystko wróciło, wylądowała w szpitalu na toksykologi po zatruciu, psychiatra w szpitalu stwierdził, że przez narkotyki ma zaburzenia psychiczne i miała jechać do zakładu psychiatrycznego w Lubiążu, ale zabrakło miejsc. Bez dragów ona nie potrafi normalnie rozmawiać z ludźmi, co mam zrobić? Jej rodzice chcą ją wysłać do monaru, ale wiem, że to nic nie da, bo albo nie pojedzie, albo ucieknie z niego, a nawet jak nie to tam sobie poradzi z narkotykami... Co powinnam zrobić?
Hej, nie wiem jak pomóc mojej przyjaciółce. Znam ją od 5 lat, mając 14 lat zażyła metaamfetaminę po raz pierwszy. Na początku uznawałam, że skoro twierdzi, że w życiu trzeba próbować różnych rzeczy, więc to olałam. Spędzałam z nią każdy dzień i widziałam jak się zmienia... Musiałam urwać z nią kontakt, ale wiedziałam o wszystkim. Z czasem oprócz palenia trawy i mety zaczęła czasem brać fete, mdma (ekstazy) w krysztale i pigułach. Po długim czasie jej rodzice umówili ją do psychoterapeuty, ale nic się nie zmieniło. Później myśleli, że przestała brać, ale niedawno wszystko wróciło, wylądowała w szpitalu na toksykologi po zatruciu, psychiatra w szpitalu stwierdził, że przez narkotyki ma zaburzenia psychiczne i miała jechać do zakładu psychiatrycznego w Lubiążu, ale zabrakło miejsc. Bez dragów ona nie potrafi normalnie rozmawiać z ludźmi, co mam zrobić? Jej rodzice chcą ją wysłać do monaru, ale wiem, że to nic nie da, bo albo nie pojedzie, albo ucieknie z niego, a nawet jak nie to tam sobie poradzi z narkotykami... Co powinnam zrobić?
W pewnym momencie odpowiedzialnośc za drugiego czlowieka się kończy, nawet gdy jest najlepszym przyjacielem. Jesli twoja przyjaciółka nie chce pomocy i nie chce wyzdrowieć, to niewiele możesz zrobić. Jedyna nadzieja, że trafi do ośrodka zamkniętego i nie będzie mogła z niego uciec na tyle długo, że dojdzie do odtrucia organizmu z narkotyków pozwalającego jej trzeźwo spojrzec na siebie i swoja sytuację. Powstają ośrodki ukierunkowane na leczenie takich już prawie beznadziejnych stanów, ale są one zazwyczaj prywatne i bardzo kosztowne, do tego nie wiem, czy istnieją w Polsce. Na pewno są w Niemczech, ale jak napisałam; Kuracje w nich są bardzo drogie.
Nie da się pomóc nikomu na siłę. Trafi na odwyk, ale po wyjściu i tak sięgnie po narkotyki jeżeli nie chce pomocy od innych...
Może spróbuj z nią porozmawiać, lub napisz do niej list w którym wyjaśnij jej wszystko co czujesz, ze sie o nia martwisz i chciałabys aby sie wyleczyła żeby żyć normalnie, zdrowo. Chyba sama widzi, że z nia słabo ? Jesli nic to nie przyniesie, to wiecej nic nie mozesz zrobic.