Czesć! Na początku chciałam się przywitać. Jest to mój pierwszy wątek na tym forum i nie wiem jakich odpowiedzi oczekuje, bo sprawa jest dosyć prosta,ale chyba po części chce to z siebie gdzieś wyrzucić.
Krótko mówiąc rozkochałam w sobie faceta o prawie 20 lat starszego ode mnie, mając świadomość jak to się skończy - tragicznie.
Poznałam go 3 miesiące temu przez facebooka i od tej pory piszemy niemal codziennie. Spotkaliśmy się tylko raz , a on już planuje ze mną ślub , bez przerwy wyznaje miłość i chce żebym rzuciła wszystko i się do niego przeprowadziła. Wiązałoby się to ze zmianą całego mojego dotychczasowego życia,bo mieszka dosyć daleko.
Szczerze mówiąc przerosło mnie to wszystko. Bardzo go lubię,ale nie mogę z nim być i wolałabym żebyśmy zostali przyjaciółmi,ale to raczej niemożliwe z jego strony.
Nie wiem jak to zakończyć, bo tkwię w tym nadal i udaje ,że wszystko gra, a on już planuje kolejne spotkania. Wiem,że czym dużej zwlekam tym gorzej.
Dawałam mu już wiele sygnałów ,że nic z tego nie będzie , mówiłam nawet wprost, ale widać za mało stanowczo , bo potem wszystko wraca do poprzedniego stanu. Nie wiem jak mu to powiedzieć, nie umiem tam z dnia na dzień się pożegnać. Mam poczucie winy ,że narobiłam mu nadziei ,a może za bardzo się tym przejmuje? Co myślicie?