Witajcie. Jestem z moim chłopakiem już 4lata, jest to mój pierwszy facet w życiu, jeden jedyny, nigdy wcześniej nawet z innym się nie pocałowałam. On ma bogatą przeszłość jeśli chodzi o związki, ale nie o to mi dziś chodzi...
Ogólnie, to dogadujemy się dobrze, śmieszkujemy, potrafimy sobie z siebie żartować, ja nie jestem typem kobiety która obraża się o byle co, właśnie powiedział mi , że to mu się we mnie podoba.
Jednak on jest dość...dziecinny... Jesteśmy obydwoje w tym samym wieku - 24lata.
Od dłuższego czasu zauważyłam w nim dziwne cechy dziecięce... Trochę mnie to zaczęło od niego odpychać, bo ja chcę faceta a nie dziecko. Podam przykład : wczoraj był u mnie i około godziny 23 powiedział do mnie dokładnie tak " zrobisz bartusiowi amu?( Tu zrobił smutną minę dziecka która aż łamie serce) bo burczy w brzuszku ojoj jak burczy" mówię że ok, że już robię coś do jedzenia. No i zrobiłam. Jadł w łóżku jak dziecko z uśmiechem na twarzy prosząc co chwilę o bakusia albo jakiś jogurcik.. kiedy w końcu się najadł odparł " a teraz baja i lulu" - ja wzięłam to jako żart... Ale on nie żartował kazał mi się położyć i opowiedzieć mu bajkę... Ja oczywiście już na samym początku zaczęłam się śmiać i mówic że chyba żartuje..
Inna sytuacja - mój facet zamiast spędzić jakoś fajnie dzień że mną gdziekolwiek nawet na jakimś spacerze, wolał kupić szczeniaczka którym podnieca się bardziej niż mną - codziennie dostaje masę zdjęć tego psa jak to on ją kocha, jaka ona fajna, mięciutka, jaka śliczna. A mi wogóle nie prawi komplementów... Chciałabym czasem usłyszeć że ładnie wyglądam, ale niestety tego nie słyszę.
Kolejna sytuacja : on studiuje i pracuje dorywczo no i jak to moi rodzice mówią "zamiast odłożyć na pierścionek" to on ciągle temu psu coś kupuje, nowe zabawki, nowy kojec... Ostatnio kupił sobie jeszcze króliczka!
I to są teraz jego wymówki żeby ze mną nigdzie nie wychodzić " mam zwierzęta "
Od razu zapytacie czy nie mogę wyjść sama, otóż nie za bardzo, moje życie stało się taką nudną pustką, największą dla mnie rozgrywka jest kawa z rodzicami w południe... Mój chłopak ma trochę islamskie traktowanie kobiety, jak on nie idzie na imprezę to ja za żadne skarby nie mogę iść a moi rodzice stoją za nim murem, że dobrze mówi, że jak ma się faceta to się mu gotuje i się z nim siedzi.
Zapytacie czy nie mogę się wyprowadzić.. przez najbliższe dwa lata niestety nie, studiuje dziennie ,mój plan zajęć wygląda tak że mam je od rana nie raz do późnego wieczora. Nie miałabym kiedy pracować... Niestety...
Do tego moi rodzice długo starali się o dzieci i szybko z domu mnie nie wypuszcza jak to mówią. Czuję się jak taka nudziara, jestem młodą a marnuje swoje najlepsze lata siedząc w domu , kiedy urwałam się kilka razy z koleżankami miałam kazania od rodziców i chłopaka że się "kurw*e i puszczam" - zabawne, zawsze byłam taką grzeczna dziewczynka a oni mówia tak bo nie wiedzą jak mi dowalić. Nigdy nie zawiodłam ich zaufania, jako nastolatka nigdy nie mogłam nawet spać u koleżanki.
No ale temat bardziej dotyczy chłopaka, rozmawiałam z nim o tym, ale on powiedział mi że przesadzam.
Chciałabym raz na jakiś czas pobyć z nim sam na sam, zarezerwowałam jakiś czas temu wyjazd na weekend, powiedziałam mu, opieprzyl mnie, że on ma zwierzęta... I zaliczka przepadła...
No i tak to właśnie jest.
Czuję się jak jego niewolnica, moi rodzice powiedzieli że w sumie go lubią, są za nim, popierają go gdy nie mogę gdzieś wyjść , ale powiedzieli że jak dalej będzie tak zwlekał z pierścionkiem to sami go kopną w du*e bo taki facet to nie myśli o mnie poważnie jeśli dla niego ważny jest piesek i króliczek a nie zbieranie kasy na przyszłość z ukochaną.
Ja zaczynam czuć się jak wariatka, raz za nim są raz nie, ja już sama nie wiem czy ja go dalej kocham, on zamiast mówić do mnie kochanie ostatnio mówi " jełopie" a gdy ja się skrzywie to mówi że kurcze to tylko żart ... zniechęcił mnie chyba do siebie i to zniechęcenie zakrywa tę miłość .. coś da się z tym zrobić ?
2 2018-09-18 21:24:08 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-09-18 21:24:48)
Witajcie. Jestem z moim chłopakiem już 4lata, jest to mój pierwszy facet w życiu, jeden jedyny, nigdy wcześniej nawet z innym się nie pocałowałam. On ma bogatą przeszłość jeśli chodzi o związki, ale nie o to mi dziś chodzi...
Ogólnie, to dogadujemy się dobrze, śmieszkujemy, potrafimy sobie z siebie żartować, ja nie jestem typem kobiety która obraża się o byle co, właśnie powiedział mi , że to mu się we mnie podoba.
Jednak on jest dość...dziecinny... Jesteśmy obydwoje w tym samym wieku - 24lata.
Od dłuższego czasu zauważyłam w nim dziwne cechy dziecięce... Trochę mnie to zaczęło od niego odpychać, bo ja chcę faceta a nie dziecko. Podam przykład : wczoraj był u mnie i około godziny 23 powiedział do mnie dokładnie tak " zrobisz bartusiowi amu?( Tu zrobił smutną minę dziecka która aż łamie serce) bo burczy w brzuszku ojoj jak burczy" mówię że ok, że już robię coś do jedzenia. No i zrobiłam. Jadł w łóżku jak dziecko z uśmiechem na twarzy prosząc co chwilę o bakusia albo jakiś jogurcik.. kiedy w końcu się najadł odparł " a teraz baja i lulu" - ja wzięłam to jako żart... Ale on nie żartował kazał mi się położyć i opowiedzieć mu bajkę... Ja oczywiście już na samym początku zaczęłam się śmiać i mówic że chyba żartuje..
Inna sytuacja - mój facet zamiast spędzić jakoś fajnie dzień że mną gdziekolwiek nawet na jakimś spacerze, wolał kupić szczeniaczka którym podnieca się bardziej niż mną - codziennie dostaje masę zdjęć tego psa jak to on ją kocha, jaka ona fajna, mięciutka, jaka śliczna. A mi wogóle nie prawi komplementów... Chciałabym czasem usłyszeć że ładnie wyglądam, ale niestety tego nie słyszę.
Kolejna sytuacja : on studiuje i pracuje dorywczo no i jak to moi rodzice mówią "zamiast odłożyć na pierścionek" to on ciągle temu psu coś kupuje, nowe zabawki, nowy kojec... Ostatnio kupił sobie jeszcze króliczka!
I to są teraz jego wymówki żeby ze mną nigdzie nie wychodzić " mam zwierzęta "
Od razu zapytacie czy nie mogę wyjść sama, otóż nie za bardzo, moje życie stało się taką nudną pustką, największą dla mnie rozgrywka jest kawa z rodzicami w południe... Mój chłopak ma trochę islamskie traktowanie kobiety, jak on nie idzie na imprezę to ja za żadne skarby nie mogę iść a moi rodzice stoją za nim murem, że dobrze mówi, że jak ma się faceta to się mu gotuje i się z nim siedzi.
Zapytacie czy nie mogę się wyprowadzić.. przez najbliższe dwa lata niestety nie, studiuje dziennie ,mój plan zajęć wygląda tak że mam je od rana nie raz do późnego wieczora. Nie miałabym kiedy pracować... Niestety...
Do tego moi rodzice długo starali się o dzieci i szybko z domu mnie nie wypuszcza jak to mówią. Czuję się jak taka nudziara, jestem młodą a marnuje swoje najlepsze lata siedząc w domu , kiedy urwałam się kilka razy z koleżankami miałam kazania od rodziców i chłopaka że się "kurw*e i puszczam" - zabawne, zawsze byłam taką grzeczna dziewczynka a oni mówia tak bo nie wiedzą jak mi dowalić. Nigdy nie zawiodłam ich zaufania, jako nastolatka nigdy nie mogłam nawet spać u koleżanki.
No ale temat bardziej dotyczy chłopaka, rozmawiałam z nim o tym, ale on powiedział mi że przesadzam.
Chciałabym raz na jakiś czas pobyć z nim sam na sam, zarezerwowałam jakiś czas temu wyjazd na weekend, powiedziałam mu, opieprzyl mnie, że on ma zwierzęta... I zaliczka przepadła...
No i tak to właśnie jest.
Czuję się jak jego niewolnica, moi rodzice powiedzieli że w sumie go lubią, są za nim, popierają go gdy nie mogę gdzieś wyjść , ale powiedzieli że jak dalej będzie tak zwlekał z pierścionkiem to sami go kopną w du*e bo taki facet to nie myśli o mnie poważnie jeśli dla niego ważny jest piesek i króliczek a nie zbieranie kasy na przyszłość z ukochaną.
Ja zaczynam czuć się jak wariatka, raz za nim są raz nie, ja już sama nie wiem czy ja go dalej kocham, on zamiast mówić do mnie kochanie ostatnio mówi " jełopie" a gdy ja się skrzywie to mówi że kurcze to tylko żart ... zniechęcił mnie chyba do siebie i to zniechęcenie zakrywa tę miłość .. coś da się z tym zrobić ?
Da się. Uniezależnij się od rodziców, chłopaka kopnij w zad, usamodzielnij się, a porządny facet sam się znajdzie...
Facet mówi do ciebie "jełopie", Ty się tylko krzywisz, on uznaje to za żart, a rodzicom przeszkadza, ze jeszcze nie było zaręczyn? Faktycznie to jakiś żart.
Witajcie. Jestem z moim chłopakiem już 4lata, jest to mój pierwszy facet w życiu, jeden jedyny, nigdy wcześniej nawet z innym się nie pocałowałam. On ma bogatą przeszłość jeśli chodzi o związki, ale nie o to mi dziś chodzi...
Ogólnie, to dogadujemy się dobrze, śmieszkujemy, potrafimy sobie z siebie żartować, ja nie jestem typem kobiety która obraża się o byle co, właśnie powiedział mi , że to mu się we mnie podoba.
Jednak on jest dość...dziecinny... Jesteśmy obydwoje w tym samym wieku - 24lata.
Od dłuższego czasu zauważyłam w nim dziwne cechy dziecięce... Trochę mnie to zaczęło od niego odpychać, bo ja chcę faceta a nie dziecko. Podam przykład : wczoraj był u mnie i około godziny 23 powiedział do mnie dokładnie tak " zrobisz bartusiowi amu?( Tu zrobił smutną minę dziecka która aż łamie serce) bo burczy w brzuszku ojoj jak burczy" mówię że ok, że już robię coś do jedzenia. No i zrobiłam. Jadł w łóżku jak dziecko z uśmiechem na twarzy prosząc co chwilę o bakusia albo jakiś jogurcik.. kiedy w końcu się najadł odparł " a teraz baja i lulu" - ja wzięłam to jako żart... Ale on nie żartował kazał mi się położyć i opowiedzieć mu bajkę... Ja oczywiście już na samym początku zaczęłam się śmiać i mówic że chyba żartuje..
Inna sytuacja - mój facet zamiast spędzić jakoś fajnie dzień że mną gdziekolwiek nawet na jakimś spacerze, wolał kupić szczeniaczka którym podnieca się bardziej niż mną - codziennie dostaje masę zdjęć tego psa jak to on ją kocha, jaka ona fajna, mięciutka, jaka śliczna. A mi wogóle nie prawi komplementów... Chciałabym czasem usłyszeć że ładnie wyglądam, ale niestety tego nie słyszę.
Kolejna sytuacja : on studiuje i pracuje dorywczo no i jak to moi rodzice mówią "zamiast odłożyć na pierścionek" to on ciągle temu psu coś kupuje, nowe zabawki, nowy kojec... Ostatnio kupił sobie jeszcze króliczka!
I to są teraz jego wymówki żeby ze mną nigdzie nie wychodzić " mam zwierzęta "
Od razu zapytacie czy nie mogę wyjść sama, otóż nie za bardzo, moje życie stało się taką nudną pustką, największą dla mnie rozgrywka jest kawa z rodzicami w południe... Mój chłopak ma trochę islamskie traktowanie kobiety, jak on nie idzie na imprezę to ja za żadne skarby nie mogę iść a moi rodzice stoją za nim murem, że dobrze mówi, że jak ma się faceta to się mu gotuje i się z nim siedzi.
Zapytacie czy nie mogę się wyprowadzić.. przez najbliższe dwa lata niestety nie, studiuje dziennie ,mój plan zajęć wygląda tak że mam je od rana nie raz do późnego wieczora. Nie miałabym kiedy pracować... Niestety...
Do tego moi rodzice długo starali się o dzieci i szybko z domu mnie nie wypuszcza jak to mówią. Czuję się jak taka nudziara, jestem młodą a marnuje swoje najlepsze lata siedząc w domu , kiedy urwałam się kilka razy z koleżankami miałam kazania od rodziców i chłopaka że się "kurw*e i puszczam" - zabawne, zawsze byłam taką grzeczna dziewczynka a oni mówia tak bo nie wiedzą jak mi dowalić. Nigdy nie zawiodłam ich zaufania, jako nastolatka nigdy nie mogłam nawet spać u koleżanki.
No ale temat bardziej dotyczy chłopaka, rozmawiałam z nim o tym, ale on powiedział mi że przesadzam.
Chciałabym raz na jakiś czas pobyć z nim sam na sam, zarezerwowałam jakiś czas temu wyjazd na weekend, powiedziałam mu, opieprzyl mnie, że on ma zwierzęta... I zaliczka przepadła...
No i tak to właśnie jest.
Czuję się jak jego niewolnica, moi rodzice powiedzieli że w sumie go lubią, są za nim, popierają go gdy nie mogę gdzieś wyjść , ale powiedzieli że jak dalej będzie tak zwlekał z pierścionkiem to sami go kopną w du*e bo taki facet to nie myśli o mnie poważnie jeśli dla niego ważny jest piesek i króliczek a nie zbieranie kasy na przyszłość z ukochaną.
Ja zaczynam czuć się jak wariatka, raz za nim są raz nie, ja już sama nie wiem czy ja go dalej kocham, on zamiast mówić do mnie kochanie ostatnio mówi " jełopie" a gdy ja się skrzywie to mówi że kurcze to tylko żart ... zniechęcił mnie chyba do siebie i to zniechęcenie zakrywa tę miłość .. coś da się z tym zrobić ?
Pewnie że się da:) Też sobie kup psa i króliczka i wtedy, gdy twój facio będzie miał czas wolny od swoich zwierzaków, ty będziesz dokładnie zajęta swoimi.
A tak na poważnie...
upadłaś na głowę, żeby służyć gościowi?
Cyt: zrobisz bartusiowi amu?( Tu zrobił smutną minę dziecka która aż łamie serce) bo burczy w brzuszku ojoj jak burczy" mówię że ok, że już robię coś do jedzenia. No i zrobiłam. Jadł w łóżku jak dziecko z uśmiechem na twarzy prosząc co chwilę o bakusia albo jakiś jogurcik.. kiedy w końcu się najadł odparł " a teraz baja i lulu" - ja wzięłam to jako żart... Ale on nie żartował kazał mi się położyć i opowiedzieć mu bajkę... Ja oczywiście już na samym początku zaczęłam się śmiać i mówic że chyba żartuje..
A u psychiatry był?
Jeżeli rozmowa nie pomogła to nie wiem co... szczerze starsi (nie mówie dużo) faceci no 3,5lat są troszke mniej dziecinni chociaż nie zawsze się to sprawdza;)
Ale może powiedz mu otwarcie ,że zachowuje się dziecinnie i chcesz żeby wasz związek przeszedł na kolejny wtap a moim zdaniem (niekoniecznie do klibu) ale wychodź też sama na kawe na piwko cokolwiek;) warto oprócz"miłości" mieć przyjaciół i własne zainteresownia;) pogadaj też z rodzicami ,że nie idziesz się"puszczać" tylko chcesz poprostu pogadać i poplotkować z koleżankami i tlye
Manipulują Tobą na lewo i prawo, uciekaj.
Chłopak zachowuję się jak by był z krainy jednorożców i jeszcze robi z Ciebie do spółki z rodzicami "kur**" ect. bo wyszłaś z koleżankami? Życie sobie zmarnujesz, jak ja bym powiedział do mojej dziewczyny "kochanie zrób mi amu ciuciuciu, bajeczka i lulu" to bym był świadomy tego że muszę iść do psychiatry. Nic dobrego z tego nie będzie i lepiej mi zaufaj. Lepiej żeby nigdy nie było go stać na ten mityczny pierścionek i to będzie z korzyścią dla Ciebie.
O kurczę. To po kolei.
1. Na początku myślałam że koleś może być w ddlg community (daddy/little girl) tylko w wersji że to on jest little boy i szuka swojej "mommy". W Polsce to mało znany fetysz ale znajdą się pasjonaci. Wtedy faceci właśnie zachowuja się bardzo dziecinnie, chcą oglądać bajki na dobranoc, chcą żeby im czytać książki, robić jedzonko, ciećkają się jak małe dzieci, po prostu pragną od partnerki troski i opieki niczym nad małym dzieckiem.
2. Ale później jak doczytałam że nie puszcza Cię na spotkania ze znajomymi, że jest zdania że baba to jest od gotowania i sprzątania podczas gdy pan i władca siedzi ze swoimi zwierzątkami to.. wyszło na to, że to totalny buc. Zostaw typa, serio. Szkoda Twoich nerwów i Twojej młodości na siedzenie w klatce jaką budują w okół Ciebie facet i rodzice. Zobaczysz, zostawisz go a on się nawet nie przejmie bo "zwierzątka na szczeście zostana z nim". Z serca Ci radzę, zostaw go. Jeszcze znajdziesz mężczyznę swojego życia z którym będziesz szczęsliwa i który będzie Cię traktował jak rowną sobie a nie jak niewolnicę.
Witajcie. Jestem z moim chłopakiem już 4lata, jest to mój pierwszy facet w życiu, jeden jedyny, nigdy wcześniej nawet z innym się nie pocałowałam. On ma bogatą przeszłość jeśli chodzi o związki, ale nie o to mi dziś chodzi...
Ogólnie, to dogadujemy się dobrze, śmieszkujemy, potrafimy sobie z siebie żartować, ja nie jestem typem kobiety która obraża się o byle co, właśnie powiedział mi , że to mu się we mnie podoba.
Jednak on jest dość...dziecinny... Jesteśmy obydwoje w tym samym wieku - 24lata.
Od dłuższego czasu zauważyłam w nim dziwne cechy dziecięce... Trochę mnie to zaczęło od niego odpychać, bo ja chcę faceta a nie dziecko. Podam przykład : wczoraj był u mnie i około godziny 23 powiedział do mnie dokładnie tak " zrobisz bartusiowi amu?( Tu zrobił smutną minę dziecka która aż łamie serce) bo burczy w brzuszku ojoj jak burczy" mówię że ok, że już robię coś do jedzenia. No i zrobiłam. Jadł w łóżku jak dziecko z uśmiechem na twarzy prosząc co chwilę o bakusia albo jakiś jogurcik.. kiedy w końcu się najadł odparł " a teraz baja i lulu" - ja wzięłam to jako żart... Ale on nie żartował kazał mi się położyć i opowiedzieć mu bajkę... Ja oczywiście już na samym początku zaczęłam się śmiać i mówic że chyba żartuje..
Inna sytuacja - mój facet zamiast spędzić jakoś fajnie dzień że mną gdziekolwiek nawet na jakimś spacerze, wolał kupić szczeniaczka którym podnieca się bardziej niż mną - codziennie dostaje masę zdjęć tego psa jak to on ją kocha, jaka ona fajna, mięciutka, jaka śliczna. A mi wogóle nie prawi komplementów... Chciałabym czasem usłyszeć że ładnie wyglądam, ale niestety tego nie słyszę.
Kolejna sytuacja : on studiuje i pracuje dorywczo no i jak to moi rodzice mówią "zamiast odłożyć na pierścionek" to on ciągle temu psu coś kupuje, nowe zabawki, nowy kojec... Ostatnio kupił sobie jeszcze króliczka!
I to są teraz jego wymówki żeby ze mną nigdzie nie wychodzić " mam zwierzęta "
Od razu zapytacie czy nie mogę wyjść sama, otóż nie za bardzo, moje życie stało się taką nudną pustką, największą dla mnie rozgrywka jest kawa z rodzicami w południe... Mój chłopak ma trochę islamskie traktowanie kobiety, jak on nie idzie na imprezę to ja za żadne skarby nie mogę iść a moi rodzice stoją za nim murem, że dobrze mówi, że jak ma się faceta to się mu gotuje i się z nim siedzi.
Zapytacie czy nie mogę się wyprowadzić.. przez najbliższe dwa lata niestety nie, studiuje dziennie ,mój plan zajęć wygląda tak że mam je od rana nie raz do późnego wieczora. Nie miałabym kiedy pracować... Niestety...
Do tego moi rodzice długo starali się o dzieci i szybko z domu mnie nie wypuszcza jak to mówią. Czuję się jak taka nudziara, jestem młodą a marnuje swoje najlepsze lata siedząc w domu , kiedy urwałam się kilka razy z koleżankami miałam kazania od rodziców i chłopaka że się "kurw*e i puszczam" - zabawne, zawsze byłam taką grzeczna dziewczynka a oni mówia tak bo nie wiedzą jak mi dowalić. Nigdy nie zawiodłam ich zaufania, jako nastolatka nigdy nie mogłam nawet spać u koleżanki.
No ale temat bardziej dotyczy chłopaka, rozmawiałam z nim o tym, ale on powiedział mi że przesadzam.
Chciałabym raz na jakiś czas pobyć z nim sam na sam, zarezerwowałam jakiś czas temu wyjazd na weekend, powiedziałam mu, opieprzyl mnie, że on ma zwierzęta... I zaliczka przepadła...
No i tak to właśnie jest.
Czuję się jak jego niewolnica, moi rodzice powiedzieli że w sumie go lubią, są za nim, popierają go gdy nie mogę gdzieś wyjść , ale powiedzieli że jak dalej będzie tak zwlekał z pierścionkiem to sami go kopną w du*e bo taki facet to nie myśli o mnie poważnie jeśli dla niego ważny jest piesek i króliczek a nie zbieranie kasy na przyszłość z ukochaną.
Ja zaczynam czuć się jak wariatka, raz za nim są raz nie, ja już sama nie wiem czy ja go dalej kocham, on zamiast mówić do mnie kochanie ostatnio mówi " jełopie" a gdy ja się skrzywie to mówi że kurcze to tylko żart ... zniechęcił mnie chyba do siebie i to zniechęcenie zakrywa tę miłość .. coś da się z tym zrobić ?
Dajesz sobie ustawiać życie rodzicom i łbowi, który nawet nie chce z Tobą spędzać czasu.
Takie islamskie podejście powinno się łączyć z dbaniem kobietę i jej potrzeby.
Koleś nie jest dziecinny. Jest egocentryczny jak żyroskop.