Dziwny związek, który się zakończył - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Dziwny związek, który się zakończył

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 17 ]

1 Ostatnio edytowany przez delta1234 (2018-09-11 06:17:09)

Temat: Dziwny związek, który się zakończył

Znaliśmy się z pracy i to od dłuższego czasu. Związek trwał krótko bo 3 miesiące. Gdy jej powiedziałem, że coś do niej czuję to była wesoła. Zaczęły się wspólne wypady, kina. Potem zaprosiła mnie pod namioty na kajaki. Super. Jeszcze mniej więcej na początku naszej znajomości rzuciła tekstem "MASZ KOCHAĆ ASIĘ". Pytałem się czy będzie to odzwajemnione. Odpowiedź była wymijająca. Oczywiście był alkohol i to temat nr 1. Potem zaczęły się spotkania, raz u niej, raz u mnie. U niej było zawsze pięknie ale zawsze był alkohol. U mnie podobnie ale też był alkohol oczywiście jakoś zorganizowany/kupiony przez nią. Na pytanie czy coś do mnie czuje to odpowiadała "że świruję, to temat nr 2. Poruszając temat wspólnego życia też mniej więcej w podobnym tonie to kwitowała (choć raz stwierdziła, że skoro mnie zaprasza do siebie co jakiś czas to po co te pytania). Pomimo drobnych różnic zdań związek się rozwijał. Czasami powiedziała taki tekst, że może nie wie co do mnie czuje ale czuje się przy mnie dobrze. Generalnie szło ku dobremu. Wziąłem ją raz w góry, potem stwierdziłem, że zorganizuję jakieś tanie wczasy w Grecji dla nas. Ucieszyła się. Choć zastanawiało mnie to, że skoro nic do mnie nie czuje, to po co ze mną chce lecieć. W Grecji też było super choć także alkoholowo. Generalnie ona należy do osób, które lubią wypić. Po pracy do baru na 1, 2 szybkie piwa, weekendowe spotkania także zakrapiane alkoholem. Wiedziała, że mnie to denerwuje. Wiedziała też, że denerwuje mnie jej podejście do alkoholu, że nie chce porozmawiać o wspólnym życiu, o uczuciach itp. Dni mijały względnie spokojnie. Coraz bardziej wkurzało mnie to, że wolny czas lubi spędzać w barze. Miała też inne zainteresowania (ogródek, rzadko kiedy rower). Ostatni weekend przed ostatecznym rozstaniem przebiegał tak, że najpierw w barze jakaś popijawa z tytułu urodzin koleżanki, potem wspólna noc, poranek na kacu gdzie nie szło ją nigdzie wyciągnąć (ok kac, trudno). Wieczorem jakimś cudem wyciagnąłem ją na basen i kolację gdzieś na mieście. Przy okazji zastanowiło mnie jedno. Wspomniała przez chwilę o pewnej koleżance z osiedla, która lubi sobie zmieniać facetów. Jak stwierdziła "tak to jest jak się bzyka bez miłości". To mnie zastanowiło bo przecież ona też nic do mnie nie czuje (choć tłumaczyła to, że ona w ogóle nic nie czuje, a na pogrzebie ojca nie płakała). Po basenie i kolacji mieliśmy się udać każdy do siebie. No ale ona stwierdziła, że idzie do baru (no to jak ja chciałem ją gdzieś wyciągnąć to źle, a do baru to z wielką ochotą). Problemy związane z alkoholem, brakiem uczuć z jej strony i unikaniem rozmów o wspólnym życiu narastały. Przez to wszystko pokłóciliśmy się i związek się rozpadł choć dzień wcześniej zapewniała mnie o tym, że mnie nie zostawi. Powiedzcie mi jak odbierać to, że ona co jakiś czas mi mówiła "ja w ogóle nic nie czuję, taka jestem"? Czy ja coś spieprzyłem? Inna sprawa to jej podejście do alkoholu. Picie prawie codziennie jest dla mnie czymś dziwnym. Każde nasze intymne sytuacje  były zakrapiane sporą ilością alkoholu. Normalnie to jej nie szło za bardzo nawet pocałować. Koniec końców stwierdziła, że "bzykanie bez miłości" jest bez sensu. Czuję się jak ostatni frajer. Mam 34 lata, ona 37 lat, a dałem się omotać jak dziecko i jak dziecko piszę na tym forum.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

Wow problem z alko ma niezły... poznałeś jej rodzine? Może problem tkwi w jej dzieciństwie albo z jakiś poprzednich związków.
Chcesz dalej walczyć o teb "związek"?
Czy nie lepiej znaleźć kogoś bez problemu z alk.?

3 Ostatnio edytowany przez delta1234 (2018-09-11 08:28:36)

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

Z początku chciałem jej pokazać inne życie, podróże itp. Myślałem, a dobra to chwilowe. 2 lata temu straciła faceta (choć to nie jest jakieś wytłumaczenie). Ale im głębiej w las... Zawsze w tle była wódka. Nie powiem, miała zainteresowania (rower, ogródek). Poznałem jej matkę. Mieszkają razem i też razem do baru chodzą. Z początku jej samej nawet to przeszkadzało ale jak się potem okazało, była to zwykła ich sprzeczka o byle co. Mam pretensje do siebie jako faceta, że nie umiałem jej zdobyć. Im dłużej trwał ten związek, tym bardziej się zastanawiałem czy ona właściwie mnie kocha? Dzisiaj już nie ma o co walczyć. Zbyt wiele było powiedzianych słów i z jednej i z drugiej strony. Jej poprzedni stwierdził po 10 latach na odchodne, że z nią nie ma przyszłości. Chciałem by się zmieniła. Parę razy mi takimi tekstami rzucała typu "podejmiesz się zadania ujarzmienia mnie". Zanim się związaliśmy to myślałem, że sporadycznie łazi na różne imprezy (jak sporo narodu). Ale siedzenie w barze prawie codziennie, a już na pewno kilka razy w tygodniu to już przegięcie. Z resztą co tu naprawiać skoro ona nic do mnie nie czuje. Zastanawiają mnie tylko jej teksty, a szczególnie ten, że ona w ogóle mało co czuje itp. Kocham ją ale raczej nie chcę z nią być. I to takie kuriozum.

4

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

"Kocham ją ale raczej nie chcę z nią być. I to takie kuriozum"
to raczej zdrowa reakcja na sytuację w której jesteś.
ona ma taki styl życia, który tobie nie odpowiada, nie chce go zmieniać. jest dorosła, ma prawo chlać kilka razy w tyg.
niech żyje własnym życiem, a ty spotkasz kogoś kto będzie bardziej do ciebie pasował formą spędzania czasu.

5

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

Powiedziałabym: nie masz czego żałować.

6

Odp: Dziwny związek, który się zakończył
diana45 napisał/a:

Powiedziałabym: nie masz czego żałować.

Dokładnie.

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

Ludzie piją z dwóch powodów, z nudów albo przez problemy.
Krótko ale treściwie, zwyczajnie ma problem o którym nie wiesz.

8

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

Skoro nie płakała na pogrzebie ojca, to może ją albo matkę skrzywdził i teraz jest przyblokowana emocjonalnie do facetów i odreagowuje w alkoholu. Może gdybyś dał jej więcej przestrzeni i nie naciskał tak, by się dostosowała tu i teraz do twoich oczekiwań, ale za to dał jej poczucie wsparcia i motywacji, to może skłoniłbyś ją nawet do terapii itd. Szkoda kobiety, choć ty oczywiście nie musisz się poświęcać, nie twierdzę tak wcale. To zrozumiałe, że każdy chce przyjść "na gotowe", bo tak najłatwiej.

9 Ostatnio edytowany przez delta1234 (2018-09-11 15:14:20)

Odp: Dziwny związek, który się zakończył
pyszneSalami napisał/a:

Skoro nie płakała na pogrzebie ojca, to może ją albo matkę skrzywdził i teraz jest przyblokowana emocjonalnie do facetów i odreagowuje w alkoholu. Może gdybyś dał jej więcej przestrzeni i nie naciskał tak, by się dostosowała tu i teraz do twoich oczekiwań, ale za to dał jej poczucie wsparcia i motywacji, to może skłoniłbyś ją nawet do terapii itd. Szkoda kobiety, choć ty oczywiście nie musisz się poświęcać, nie twierdzę tak wcale. To zrozumiałe, że każdy chce przyjść "na gotowe", bo tak najłatwiej.

Ojca akurat zawsze wspominała bardzo dobrze. Jej matka także. Trochę na ten temat gadaliśmy. Co do motywacji to starałem się jej zapewnić inne rozrywki (sport, podróże itp.). Może i naciskałem ale bardziej po prostu chciałem o tym pogadać. Tym bardziej, że sama już na początku stwierdziła, że "mam kochać Asię" (jej tekst). Ucieszyłem się ale też w późniejszym czasie oczekiwałem tego samego. Jednak te jej podejście do chlania mnie zawsze wkurzało. Mimo wszystko zawsze jej powtarzałem, że gdyby co to niech uderza do mnie. Też jej sporo pomagałem, też ją wspierałem (choć okazji było mało bo i związek krótki) ale choćby takie zebym ją gdzieś podrzucić, albo pomóc w różnych pracach remontowych. Cokolwiek. No nic. To se ne vrati, jak to gadają. Nasza ostatnia rozmowa to były pyskówki przez telefon. Za dużo powiedziałem ja i za dużo ona. Mimo wszystko alkoholizmu nie zaakceptuję. Owszem chciałbym pomóc by się zmieniła i coś w tej materii starałem się robić (pokazując jej inne życie) ale czy ona tego tak rzeczywiście chciała? To pytanie do niej.

10

Odp: Dziwny związek, który się zakończył
Psycholog Na Niby napisał/a:

Ludzie piją z dwóch powodów, z nudów albo przez problemy.
Krótko ale treściwie, zwyczajnie ma problem o którym nie wiesz.

I takie też było moje przeczucie.

11

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

Jako osoba, która jest bardzo podobna do Twojej byłej, to się wypowiem (nawet to samo imię wink). Też piję kilka razy w tygodniu, uwielbiam chodzić do baru, generalnie tam to pójdę zawsze chętnie, gdzie indziej - zależy, co nie znaczy, że nie mam zainteresowań, bo je mam, jak i konstruktywne hobby i te sprawy. Piję, bo dzięki alkoholowi zapominam o pewnych rzeczach z przeszłości. Lubię uciekać.
W pewnym momencie miałam faceta, który tak jak Ty, pokazywał mi alternatywne sposoby spędzania czasu niż zachlewanie się w trupa. Było fajnie. Przestałam na chwilę tak dużo pić, ale po pewnym czasie do tego wróciłam. Dlaczego, skoro wyciągałam przyjemność z tych innych, bezalkoholowych wyjść z nim?
Po prostu mi na nim nie zależało. Miałam gdzieś, jakie jest jego podejście do mojego nadużywania alkoholu (nie lubił tego). To nie tak, że wybrałam alko, bo zerwałam z nim z powodu braku uczuć.
Nakreśliłam to wszystko, aby Ci wytłumaczyć, że jeśli ona i w innych aspektach jest podobna do mnie, to wszystko rozbiło się o to, że jej na Tobie nie zależało. Gdyby mi obecny facet powiedział, żebym przestała pić, bo przesadzam i mu to przeszkadza, to bym przestała, bo czuję coś do niego, a nie do alkoholu. W innym przypadku - spadaj, facet.

12 Ostatnio edytowany przez delta1234 (2018-09-12 15:02:48)

Odp: Dziwny związek, który się zakończył
Byla_Narzeczona napisał/a:

Jako osoba, która jest bardzo podobna do Twojej byłej, to się wypowiem (nawet to samo imię wink). Też piję kilka razy w tygodniu, uwielbiam chodzić do baru, generalnie tam to pójdę zawsze chętnie, gdzie indziej - zależy, co nie znaczy, że nie mam zainteresowań, bo je mam, jak i konstruktywne hobby i te sprawy. Piję, bo dzięki alkoholowi zapominam o pewnych rzeczach z przeszłości. Lubię uciekać.
W pewnym momencie miałam faceta, który tak jak Ty, pokazywał mi alternatywne sposoby spędzania czasu niż zachlewanie się w trupa. Było fajnie. Przestałam na chwilę tak dużo pić, ale po pewnym czasie do tego wróciłam. Dlaczego, skoro wyciągałam przyjemność z tych innych, bezalkoholowych wyjść z nim?
Po prostu mi na nim nie zależało. Miałam gdzieś, jakie jest jego podejście do mojego nadużywania alkoholu (nie lubił tego). To nie tak, że wybrałam alko, bo zerwałam z nim z powodu braku uczuć.
Nakreśliłam to wszystko, aby Ci wytłumaczyć, że jeśli ona i w innych aspektach jest podobna do mnie, to wszystko rozbiło się o to, że jej na Tobie nie zależało. Gdyby mi obecny facet powiedział, żebym przestała pić, bo przesadzam i mu to przeszkadza, to bym przestała, bo czuję coś do niego, a nie do alkoholu. W innym przypadku - spadaj, facet.

Skończyło się. Sama mi mówiła, że ona chce mnie takiego, który by akceptował ją taką jaką ona jest. Nie zrobię tego. Jakiś honor trzeba mieć. Generalnie jej płytkie teksty o tym "że jej na mnie zależy", że się dobrze czuje jak przy mnie jest, że wystarczy jak przy niej jestem itp już do mnie powoli nie trafiały. Chciała miłości, to jej ją dałem, chciała "bym kochał Asię" to jej to dałem. Teraz niech robi co chce. Na końcu wygarnąłem jej co o tym wszystkim myślę, że chleje, że ma nieodpowiedzialne podejście do życia. Tak po prawdzie to zanim się zdecydowaliśmy na związek to ona sama co jakiś czas się do mnie "przystawiała". A to chciała na rolki ze mną iść, a to dzwoniła do mnie na rozmowę wideo. Nawet był taki przypadek, że zadzwoniła i zrobiła pokaz "francuskiego pocałunku" z koleżanką. Pomyślałem "odbiło jej przy wódzie" i chce mi zaimponować czy coś, a to coś mi w firmie czasami do jedzenia przyniosła. Generalnie jak się to wszystko zaczęło to ogłosiła to "wszem i wobec" na swoich mediach społecznościowych. 3 miesiące to dla mnie był taki czas testu. Z początku myślałem, a czasem do baru pójdzie to nic. Potem coraz bardziej mnie to uwierało. Wiesz jej życie nieco różni się od mojego. Mam córkę 7 lat, dla której zrobię wszystko. Trochę choruje i też mnie raczej imprezy mało co obchodzą. Zaimponowała mi tym, że miała jakiś charakter, że miała pasje. Inna niż moje poprzednie. Z czasem przeżyłem rozczarowanie. Mówiłem jej kilka razy w czasie związku skoro nic nie czuje to czemu tego nie zakończy? Ona na to, że w ogóle mało co czuje, że ma taki charakter, że "nie płakała na pogrzebie ojca", że jej na mnie bardzo zależy, że jak jestem przy niej to czuje się dobrze i taka głupia gadka. Sprawę więc trzeba było później rozwiązać po męsku. "Nie podoba mi się to i to, dałem ci z siebie bardzo dużo, nienawidzę jak pijesz". Po prostu się nie docieraliśmy. Dziwna jakaś. Grecja miała być czasem gdzie zbliżylibyśmy się do siebie (choć i tak byliśmy dosyć "zbliżeni"). Po Grecji dalej się chciała spotykać, dalej się mną chwaliła na swoich kontach internetowych, dalej udawała szczęśliwą. Nawet na końcu związku zapraszała mnie do siebie oczywiście też przy okazji była imprezka pijacka. Jednak coraz bardziej mi się to nie podobało. Coraz bardziej się z tym męczyłem, z jej chlaniem. Po ostatniej kłótni powiedziałem jej "kończymy?", ona na to, że musi się zastanowić, potem przy okazji wygarneliśmy swoje "ale" (ja moje podejście do jej chlania). Przez jakiś czas w przypływie emocji chciałem by nie odchodziła ale potem stwierdziłem, że kończymy to bo ty wolisz chlać, że szłaś ze mną do łóżka bez miłości (a sama przytaczała przykład koleżanki), a mi to przeszkadza, że skoro nic nie czujesz to po co ze mną jesteś?  Ciągle chlejesz, masz problem jakiś z alkoholem i najlepiej usuń mnie z tych swoich facebooków. Więcej już ze sobą nie gadamy. Pewnie, podczas tej naszej "intensywnej rozmowy" były momenty gdzie jeszcze chciałem coś sklejać bo w sumie od niej wyszło z początku to wszystko gdyż jak to stwierdziła "ja chcę Kamila, żeby mnie akceptował taką jaką jestem" "bo się dobrze przy tobie czuję i nie musisz mi niczym imponować". Akceptowałem w niej wiele, jej pasje, jej zainteresowania, generalnie 90% życia. Była inna niż poprzednie. Z początku dawała mi wiele radości, tym bardziej, że sporo przeżyłem i sporo się w moim życiu działo. Choroba córki, burzliwy poprzedni związek, po którym długo byłem sam (4 lata). No nic zaczęło się pięknie. Potem z czasem przychodziły momenty gdzie chciałem od tego uciec. Praktycznie tylko te gdzie było sporo alkoholu. Owszem lubię się bawić, lubię sobie czasem wypić ale wszystko z umiarem. Potem oczywiście "zaciskałem zęby" bo jednak reszta jej życia jest cudowna. Sporo zapraszała mnie do siebie na noc, praktycznie od początku. Ja ją do siebie też. Czułem się doceniany itp. Brakowało mi jednak coraz bardziej jakiegoś uczucia z jej strony. Jakiejś szczerej rozmowy. Tylko jej teksty, że świruję, jak poruszałem jakieś ważne tematy, a po prostu chciałem pogadać. Łudziłem się, że z czasem to się zmieni, że będzie mniej pić. Nic. Skończyło się, niesmak, jakiś żal, może gorycz porażki pozostał ale w sumie tylko bym się z tym męczył. Więc dobrze, że w jakiś sposób się to zakończyło. Tak jak mówiłaś, nie kochała mnie, tylko udawała. Udawała, że jej ze mną dobrze, że chce bym przy niej był. Mówiła to nawet wtedy gdy już się to wszystko do końca zbliżało gdy już miałem wątpliwości czy ona tak na prawdę tego chce. Dlatego w ostateczności, w tej kłótni postanowiłem to zakończyć, a czynnikiem decydującym było jej podejście do alkoholu. Na końcu jej powiedziałem żebyśmy byli wobec siebie obojętni, nieznajomi. Nawet jej na końcu napisałem, że chciałem by tak wyszło bo już mam dosyć jej chlania.

13

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

Tak podsumowując. Długo się przed nią broniłem z uwagi na burzliwe relacje z przeszłości z innymi kobietami. 4 lata byłem sam bo w sumie nie chciałem się z nikim wiązać. Potem mówię spróbuję, zobaczymy jak to się potoczy. Miałem zachować zimną krew, nie przeżywać itp. Jak coś podejrzanego to wycofanie. Jednak emocje wzięły górę nad rozsądkiem. Dobrze, że to wszystko skończyło się po 3 miesiącach.

14

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

Nie wiem, czy tą relację nazwałbym związkiem, bo- jak mi mój wytłumaczył- jest różnica między związkiem (wspólne plany, uczucia, spędzanie czasu) a widywaniem sie, czy też spotykaniem (alkohol, hotel, imprezy i jeszcze raz alkohol z hotelem).
Gratuluję wymiksowania się z tej relacji.

PS. Gdybyś nie podał jej wieku, mogłabym przysiądz, że piszesz o pewnej pani, z którą czasem współpracuję.

15 Ostatnio edytowany przez delta1234 (2018-09-14 10:21:24)

Odp: Dziwny związek, który się zakończył
evalougo napisał/a:

Nie wiem, czy tą relację nazwałbym związkiem, bo- jak mi mój wytłumaczył- jest różnica między związkiem (wspólne plany, uczucia, spędzanie czasu) a widywaniem sie, czy też spotykaniem (alkohol, hotel, imprezy i jeszcze raz alkohol z hotelem).
Gratuluję wymiksowania się z tej relacji.

PS. Gdybyś nie podał jej wieku, mogłabym przysiądz, że piszesz o pewnej pani, z którą czasem współpracuję.


Ile to razy się na ten temat zastanawiałem. Niby wszystko jak w związku, spotkania sam na sam, spacery, wspólne noce, także wspólne spędzanie czasu, a z drugiej patrząc przez pryzmat poprzednich moich kobiet, coś mi przeszkadzało. Im dalej, tym coraz bardziej zadawałem jej pytanie, skoro mnie nie kochasz to po co ze mną jesteś? Rozstaniemy się i po krzyku. Czy nawet przed wylotem w chwili zdenerwowania jej powiedziałem, że "zawsze możemy z tych wczasów zrezygnować skoro nie wiesz co do mnie czujesz i kończymy". Nawet jej dałem taką propozycję, że jak znajdzje kogoś innego to niech mi powie, ja się wycofam bez zbędnych jazd. Dla niej to było świrowanie i że dobrze się przy mnie czuje, że nie muszę jej niczym imponować, że chciałaby bym ją akceptował taką jaką jest itp. Nawet dzień przed rozstaniem naszym mi to powiedziała. Czuję się jak frajer bo wydałem na nią, na te wczasy, obiecała, że część odda, po rozstaniu to nawet całość tyle, że w ratach. Już 10% przelała kwoty za wczasy. Człowiek nie myśli jednak.

16

Odp: Dziwny związek, który się zakończył
delta1234 napisał/a:
evalougo napisał/a:

Nie wiem, czy tą relację nazwałbym związkiem, bo- jak mi mój wytłumaczył- jest różnica między związkiem (wspólne plany, uczucia, spędzanie czasu) a widywaniem sie, czy też spotykaniem (alkohol, hotel, imprezy i jeszcze raz alkohol z hotelem).
Gratuluję wymiksowania się z tej relacji.

PS. Gdybyś nie podał jej wieku, mogłabym przysiądz, że piszesz o pewnej pani, z którą czasem współpracuję.


Ile to razy się na ten temat zastanawiałem. Niby wszystko jak w związku, spotkania sam na sam, spacery, wspólne noce, także wspólne spędzanie czasu, a z drugiej patrząc przez pryzmat poprzednich moich kobiet, coś mi przeszkadzało. Im dalej, tym coraz bardziej zadawałem jej pytanie, skoro mnie nie kochasz to po co ze mną jesteś? Rozstaniemy się i po krzyku. Czy nawet przed wylotem w chwili zdenerwowania jej powiedziałem, że "zawsze możemy z tych wczasów zrezygnować skoro nie wiesz co do mnie czujesz i kończymy". Nawet jej dałem taką propozycję, że jak znajdzje kogoś innego to niech mi powie, ja się wycofam bez zbędnych jazd. Dla niej to było świrowanie i że dobrze się przy mnie czuje, że nie muszę jej niczym imponować, że chciałaby bym ją akceptował taką jaką jest itp. Nawet dzień przed rozstaniem naszym mi to powiedziała. Czuję się jak frajer bo wydałem na nią, na te wczasy, obiecała, że część odda, po rozstaniu to nawet całość tyle, że w ratach. Już 10% przelała kwoty za wczasy. Człowiek nie myśli jednak.

Oj tam, byłeś zakochany smile Każdy popełnia błędy, nie wyrzucaj tego sobie.
A jej przy Tobie zapewne było dobrze, wygodnie. Ale co z tego. Tobie nie było, a nadużywanie alkoholu to jakby nie patrzeć poważny powód do dyskusji i wymagania, by go ograniczyć. "Normalny facet" raczej nie weźmie za żonę i matkę swoich dzieci niepoprawnej imprezowiczki, jeśli sam ma inny styl życia. Ona niech szuka swojego alkoholowego księcia (wbrew pozorom nie musi z tego od razu wyjść patologia), Ty z kolei trafisz na taką, która Cię pokocha i doceni. I niech każdy sobie żyje w sosie, jaki lubi.

17

Odp: Dziwny związek, który się zakończył

Tylko kto tu z kim skończył.

Posty [ 17 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Dziwny związek, który się zakończył

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024