Drogie Kobiety, bardzo proszę o pomoc.
Moje małżeństwo było bardzo burzliwe, zwłaszcza początek. Pozwoliłem swojej nadopiekuńczej matce na wtrącanie się, obrażanie żony a kiedy małżonka zaszła w ciążę, zostawiłem ją i wyprowadziłem się do kochanki. Po narodzinach córeczki zrozumiałem dopiero swój błąd, ale żona już kogoś wtedy poznała. Była już sprawa rozwodowa i wtedy doszliśmy do wniosku, że dla dziecka chcemy jednak spróbować być razem i przez kilka kolejnych lat się to udawało. Do teraz. Między nami jest wszystko w porządku, nie brakuje rozmów, decyzji, seksu. Ale żona zaczęła ukrywać telefon, więc po prostu go sprawdziłem. Okazało się, że ten facet, z którym była wtedy kiedy ją zostawiłem, znowu do niej pisze. To jest gość na stanowisku, z kilkoma byłymi żonami na koncie, bogaty i akurat ubzdurał sobie, że tylko moją żonę kochał i tylko z nią chce być. Pisze jej jak to chce, aby NASZA córka traktowała go jak ojca, że on jej będzie zapewniał byt i że niczego im nie braknie przy nim i niczego ode mnie nie będą musiały chcieć. Jestem tym faktem załamany, po przeczytaniu tych smsów mam ochotę jechać i w tym momencie go zabić. Żona mu pisze, że również bardzo go kochała, ale to czas przeszły i ona ma OBOWIĄZEK zapewnić dziecku prawdziwego ojca. On jej wypomina jak to zostawiłem je jak była w ciąży i on już wtedy ją wspierał i że zrobię znowu to samo, bo już taki typ faceta. Czuję, że to jest psychologiczna gra i w końcu ją urobi. Co robić drogie kobiety? Powiedzieć jej, że grzebałem w telefonie i o wszystkim wiem? Z tego co tam piszą wynika, że ona się z nim nie spotyka, bo on ją wciąż na spotkanie namawia, ja muszę coś zrobić żeby do spotkania nie doszło, ale co? Jak jej powiem, że sprawdzam jej rzeczy to będzie rozczarowana i może się tym bardziej rzucić w jego ramiona. Co robić?
Nic masz nie robić. Tylko być dobrym męzem i ojcem. Tyle.
Ultimatum. Ma przestać z nim się komunikować.
Ultimatum. Ma przestać z nim się komunikować.
Ale ona nie wie że szpieguję jej telefon
Nic masz nie robić. Tylko być dobrym męzem i ojcem. Tyle.
też tak myślę, aczkolwiek nie byłabym sobą gdybym nie dodała, że karma wraca.
Ela210 napisał/a:Nic masz nie robić. Tylko być dobrym męzem i ojcem. Tyle.
też tak myślę, aczkolwiek nie byłabym sobą gdybym nie dodała, że karma wraca.
Tak, wraca. Ale nie cofnę czasu.
Czyli mam udawać, że nic nie wiem i czekać na rozwój wypadków bezczynnie?
Nirvanka87 napisał/a:Ela210 napisał/a:Nic masz nie robić. Tylko być dobrym męzem i ojcem. Tyle.
też tak myślę, aczkolwiek nie byłabym sobą gdybym nie dodała, że karma wraca.
Tak, wraca. Ale nie cofnę czasu.
Czyli mam udawać, że nic nie wiem i czekać na rozwój wypadków bezczynnie?
żona nie podejmuje żadnych kroków w celu spotkania się z tym gościem, zatem jak na razie nie masz się czego obawiać. Możesz ją szpiegować dalej (jak żona się dowie to się wścieknie) i zadziałać dopiero jak będą mieli się spotkać. Mogę Ci powiedzieć jedno jeżeli ona się spotka z nim i to wyjdzie na jaw to kwestia Twojej zdrady wróci jak bumerang.
(...) Żona mu pisze, że również bardzo go kochała, ale to czas przeszły i ona ma OBOWIĄZEK zapewnić dziecku prawdziwego ojca. (...)
Nie zrozumiałeś zdania, co prawda - wedle reguł gramatyki - złożonego, ale prostego w swej treści?
(...) Czyli mam udawać, że nic nie wiem i czekać na rozwój wypadków bezczynnie?
Trzeba było nie szpiegować.
Ponieważ sam zdradziłeś, to podejrzewasz innych o zdradę. To nie karma, to projekcja (termin psychologiczny).
Proponuje jeh zaufać i przestać szpiegować.
....Pozwoliłem swojej nadopiekuńczej matce na wtrącanie się, obrażanie żony a kiedy małżonka zaszła w ciążę, zostawiłem ją i wyprowadziłem się do kochanki....
9
Wrrrŕ...nie wzbudzasz sympatii.Bidna kobita
....Pozwoliłem swojej nadopiekuńczej matce na wtrącanie się, obrażanie żony a kiedy małżonka zaszła w ciążę, zostawiłem ją i wyprowadziłem się do kochanki....
9Wrrrŕ...nie wzbudzasz sympatii.Bidna kobita
![]()
Nie ma się czym chwalić. Ale bardzo staram się jej to wynagrodzić.
Pierwsze zdanie wystarczy reszty nie ma co czytać czytałem żałowałem. Ale z ciebie g@@@o powinna ciebie zostawić powiem więcej tacy jak ty powinni być profilaktycznie sterylizowani a najlepiej kastrowani by primo nie przenosili swoich wadliwych genów dalej sekundo by nie niszczyli innym życia. Amen
Pierwsze zdanie wystarczy reszty nie ma co czytać czytałem żałowałem. Ale z ciebie g@@@o powinna ciebie zostawić powiem więcej tacy jak ty powinni być profilaktycznie sterylizowani a najlepiej kastrowani by primo nie przenosili swoich wadliwych genów dalej sekundo by nie niszczyli innym życia. Amen
W prostych, żołnierskich słowach, ale trafione w punkt.
No zachowałeś się jak dupek i to tyle razy, a Twoja żona to kobieta , która dla szczęścia dziecka potrafi poświecić własne. Zapytaj ją, czy jest szczęśliwa z tobą, mimo tego, co przeszliście. Może powie ci, jak ją i dziecko uszczęśliwić ? Staraj się, bo i tak na nią nie zasługujesz.
A zobacz, co ten były jej oferuje : zaufanie, stabilizację, pomoc, zrozumienie, ciepło. Dla niej i dziecka. Nawet jeśli to taki sam podły typ. Teraz, jak już wiesz, to się musisz po trzykroć starać, żeby jej nie stracić. Nawet, jeśli ona WCIĄŻ chce być UCZCIWA, mimo tego, jak z nią postąpiłeś.
Nie rozumiem skąd ten lincz na człowieku, który zrozumiał swoje błędy i chce je naprawiać. Po co to dokopywanie karmą.
Skoro obydwoje się dogadywali, kochali przez ostatnie lata to nie ma sensu wyciągać trupa z szafy i oceniać Autora.
Aktualnie to małżonka postępuje nielojalnie i balansuje na granicy zdrady. Mąż słusznie się niepokoi - z takich odgrzewanych kotletów, reanimowanych znajomości nic dobrego nie wynika. Kobieta coś przed nim ukrywa i to już jest samo w sobie złe i może być pierwszym krokiem do rozpadu związku.
Strasznie mnie irytują wątki w których forumowi doradzacze komuś dokopują, straszą karmą. Wyobrażacie sobie człowieka na terapii któremu mówi psycholog " : Żona pisze z innym bo karma wraca"?
Niby tacy niektórzy są tu świadomi, wyterapeutyzowani A takie argumenty wyciągane są niskich lotów.
Nie rozumiem skąd ten lincz na człowieku, który zrozumiał swoje błędy i chce je naprawiać. Po co to dokopywanie karmą.
Skoro obydwoje się dogadywali, kochali przez ostatnie lata to nie ma sensu wyciągać trupa z szafy i oceniać Autora.
Aktualnie to małżonka postępuje nielojalnie i balansuje na granicy zdrady. Mąż słusznie się niepokoi - z takich odgrzewanych kotletów, reanimowanych znajomości nic dobrego nie wynika. Kobieta coś przed nim ukrywa i to już jest samo w sobie złe i może być pierwszym krokiem do rozpadu związku.Strasznie mnie irytują wątki w których forumowi doradzacze komuś dokopują, straszą karmą. Wyobrażacie sobie człowieka na terapii któremu mówi psycholog " : Żona pisze z innym bo karma wraca"?
Niby tacy niektórzy są tu świadomi, wyterapeutyzowani A takie argumenty wyciągane są niskich lotów.
bo to fakt, karma wraca, czy nam się to podoba czy nie i nie chodzi o to, czy żona zdradzi, czy nie, czy pisze, czy nie. Chodzi o emocje, teraz Autor przeżywa praktycznie to samo co jego żona, gdy on zdradzał. I nie mówię, czy mu się nalezy czy nie, mówię że tak po prostu jest, teraz zbiera to co zasiał. A obawy są w jego głowie, bo żona nie ulega temu facetowi.
Moim skromnym zdaniem jeżeli ona go zdradzi to będzie świadczyć o tym, że nie przepracowali jego zdrady. A i na forum nie da się uniknąć oceniania, mnie też oceniano mimo, ze nawet swojego tematu nie założyłam, trzeba brać wszystko na klatę bo czasami takie ocenianie jest jak kulą wpłot, a czasami skłoni do konstruktywnej refleksji.
I jeszcze jedno, w ich przypadku to teraz już zawsze pierwszym krokiem do rozpadu związku będzie to co on zrobił, zdrada zmienia związek i relacje na tyle, że czy się chce czy się nie chce, zawsze to po jakimś czasie wylezie. i jak wylezie mozna to znowu ukryć, można znowu zapomnieć na rok czy 10 lat, albo na miesiąc, a można w końcu pęknąć i zrobić "coś"- np. zdradzić, ale ta zdrada będzie efektem tamtej, co oczywiście nie zmienia faktu, że zdrada to zdrada i zawsze jest zła.
bo to fakt, karma wraca, czy nam się to podoba czy nie .
Serio? Jeśli już istnieje, to wróci w następnym odrodzeniu ( wg buddyzmu). Wg mnie, karma nie istnieje. Nie ma co na nią zwalać wszelkich niepowodzeń.
Żona Autora nie zdradza go, utrzymuje kontakt z byłym, ale jak napisał Autor, kontakt z jej strony jest pozbawiony większych emocji. To, że on kiedyś zdradził, powoduje u niego podejrzenia - już ktoś o tym wspomniał.
Autor powinien ufać żonie, a nie grzebać w jej prywatnych rzeczach czy czytać jej korespondencję.
Nirvanka87 napisał/a:bo to fakt, karma wraca, czy nam się to podoba czy nie .
Serio? Jeśli już istnieje, to wróci w następnym odrodzeniu ( wg buddyzmu). Wg mnie, karma nie istnieje. Nie ma co na nią zwalać wszelkich niepowodzeń.
Żona Autora nie zdradza go, utrzymuje kontakt z byłym, ale jak napisał Autor, kontakt z jej strony jest pozbawiony większych emocji. To, że on kiedyś zdradził, powoduje u niego podejrzenia - już ktoś o tym wspomniał.
Autor powinien ufać żonie, a nie grzebać w jej prywatnych rzeczach czy czytać jej korespondencję.
najprawdopodobniej … autor sam siebie nie rozgrzeszył... nie wybaczył sobie, nie przepracował czegoś …. i według niego albo ON-nie zasługuje na szansę i dobra kobietę / albo ciągle ON wątpi w jej uczciwość... stad te szukanie po telefonie . …. LUB coś się wydarzyło w historii obecnej tego związku co uruchomiło takie zachowanie teraz.... bo
autor napisał :
"Po narodzinach córeczki zrozumiałem dopiero swój błąd, ale żona już kogoś wtedy poznała. Była już sprawa rozwodowa i wtedy doszliśmy do wniosku, że dla dziecka chcemy jednak spróbować być razem i przez kilka kolejnych lat się to udawało. Do teraz. Między nami jest wszystko w porządku, nie brakuje rozmów, decyzji, seksu…"
To taki paradoks ... on oszukał, zdradził....ale to on też nie potrafi teraz zaufać . Pytanie tylko (do autora ) czy sprawdza żonę od dawna ? czy teraz cos się wydarzyło co go do tego skłoniło ?
Rozmowa jest potrzebna, według mnie należy powiedzieć prawdę o powodach i swoim odczuciu i zachowaniu - tak jak nam napisałaś .
"Ale żona zaczęła ukrywać telefon, więc po prostu go sprawdziłem."
Nirvanka87 napisał/a:bo to fakt, karma wraca, czy nam się to podoba czy nie .
Serio? Jeśli już istnieje, to wróci w następnym odrodzeniu ( wg buddyzmu). Wg mnie, karma nie istnieje. Nie ma co na nią zwalać wszelkich niepowodzeń.
Żona Autora nie zdradza go, utrzymuje kontakt z byłym, ale jak napisał Autor, kontakt z jej strony jest pozbawiony większych emocji. To, że on kiedyś zdradził, powoduje u niego podejrzenia - już ktoś o tym wspomniał.
Autor powinien ufać żonie, a nie grzebać w jej prywatnych rzeczach czy czytać jej korespondencję.
ok złe nazewnictwo, moja wina. nie bawiąc się w metafizykę itp, facet zdradził, a teraz boi się, że żona zdradzi jego. Czuje to samo co czuła żona, lęk o związek, poczucie odrzucenia? Jednym słowem dostaje to samo co dał jej te ileś lat temu. Czy mu się należy? w mojej opinii tak, ale obiektywnie- nie, bo się przecież dogadali, doszli do porozumienia i powinni zamknąc tamten rozdział i żyć dalej- skoro tak ustalili.
Istotne jest to, ze żona nie dąży do zdrady a on się boi bo mierzy innych swoją miarą, albo dobrze wie, ze tamten facet ma więcej jej do zaoferowania, bo ma do zaoferowania czystą kartę i brak zdrady (bo jeszcze jej nie zdradził, może zdradzić, jak każdy, a mogą żyć długo i szczęśliwie, bo każdy związek to ryzyko)
20 2018-09-04 12:27:09 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-09-04 12:31:55)
Karma nie istnieje, podobnie jak wróżki zębowe oraz duchy. Czarny kot nie przynosi pecha, tylko myszy, a zły człowiek nie ma problemu z tym, by przejrzeć się w lustrze.
Zgadzam się w pełni z tym co napisała Esthere. Niektórzy naskoczyli na niego jakby jakaś zbrodnie wielką popełnił. W chwili stresu zareagował ucieczką, jest człowiekiem, ma prawo do pomyłek. Ale czy na pewno? W końcu jest facetem, musi być silny, stanowczy itp! Feminizacja społeczeństwa spowodowała, że kobiety mogą być silne, ale czy dało mężczyźnie prawo do słabości? Nie! To nie przypadek, że większość samobójstw popełniają mężczyźni. Ciąży na nich o wiele większa odpowiedzialność społeczna, co widać choćby po powyższych wpisach.
Edit. Celują w złośliwościach cuchnący testosteronem faceci, tak gwoli ścisłości. Zarówno tu, jak i realnym życiu.
Do autora. Typie ogarnij, że ona jednak wybrała ciebie. Ten piękny, bogaty był na wyciągniecie ręki, a jednak wybrała ciebie. I nadal jest z tobą. Zbywa go. Doceń to, bo najprawdopodobniej Cie kocha. Na przyszłość przestań grzebać w jej rzeczach i o niczym jej nie mów, bo ją stracisz i dziecko.
każdy ma prawo do pomyłek, ale zostawienie żony i dziecka dla kochanki to nie pomyłka to zwykłe szujstwo. Albo ma się godność i się rozstajesz, rozwodzisz i idziesz dalej w świat, albo nie pakujesz się w romanse czy seksy z innymi tylko dbasz o dziecko- bo już pal licho z żoną. Rozumiem, że mogą oczy cipką zarosnąć (analogicznie fiutkiem) i nagle partner/ka traci urok, ale żeby dziecko zostawić? to nie jest pomyłka, to zwykły brak kręgosłupa moralnego. A żona? czy kocha męża? może i kocha- ja nie wiem jak można się tak nie szanować i kochac człowieka, który nas nie kocha, na pewno żona jest silnym człowiekiem, który dla dziecka potrafi zrobić wszystko.
Jak ją zostawiał, dziecka jeszcze nie było. Powiedzmy, że poszedł się wyszaleć. Na pewno nie jest to postawa godna pochwały, ale nie jest to też koniec świata. Są razem, z tego co autor pisze, świetnie im się układa. Nie rozumiem, ludzi żyjących przeszłością, wypominający na każdym kroku błędy. Podobnie tych, którzy patrzą tylko na jutro, zamartwiających się co to będzie. Nic nie będzie. Jutro będzie środa.
Pokręcona Owieczka napisał/a:Nirvanka87 napisał/a:bo to fakt, karma wraca, czy nam się to podoba czy nie .
Serio? Jeśli już istnieje, to wróci w następnym odrodzeniu ( wg buddyzmu). Wg mnie, karma nie istnieje. Nie ma co na nią zwalać wszelkich niepowodzeń.
Żona Autora nie zdradza go, utrzymuje kontakt z byłym, ale jak napisał Autor, kontakt z jej strony jest pozbawiony większych emocji. To, że on kiedyś zdradził, powoduje u niego podejrzenia - już ktoś o tym wspomniał.
Autor powinien ufać żonie, a nie grzebać w jej prywatnych rzeczach czy czytać jej korespondencję.ok złe nazewnictwo, moja wina. nie bawiąc się w metafizykę itp, facet zdradził, a teraz boi się, że żona zdradzi jego. Czuje to samo co czuła żona, lęk o związek, poczucie odrzucenia? Jednym słowem dostaje to samo co dał jej te ileś lat temu. Czy mu się należy? w mojej opinii tak, ale obiektywnie- nie, bo się przecież dogadali, doszli do porozumienia i powinni zamknąc tamten rozdział i żyć dalej- skoro tak ustalili.
Istotne jest to, ze żona nie dąży do zdrady a on się boi bo mierzy innych swoją miarą, albo dobrze wie, ze tamten facet ma więcej jej do zaoferowania, bo ma do zaoferowania czystą kartę i brak zdrady (bo jeszcze jej nie zdradził, może zdradzić, jak każdy, a mogą żyć długo i szczęśliwie, bo każdy związek to ryzyko)
Może tak , a może nie.
Autor napisał drobny szczegół.... było dobrze przez X lat.... i nagle zona zaczęła chować telefon.
Ktoś kto przepracował ….zrozumiał co zdrada robi drugiemu człowiekowi …. tak bez powodu daje tak oczywisty ( najczęstszy ) symptom że coś zaczynam ukrywać ?
No chyba, że ta zdrada go nie dotknęła … i jest zaprogramowana maszyną na cel " wychować dziecko " z mamą i tatą w jednym domu.
Nirvanka - szacunek do siebie a miłość do drugiej osoby …. można kochać słabego człowieka … ale trzeba chronić swoje granice by nas jego słabość nie dotykała ... za bardzo .
Z tą żoną to tak bym na ołtarze nie biegła - znasz kobietę która byłaby z facetem , który jest tylko z nią dla dziecka ???? i jak myślisz - interes ekonomiczny w tym ma ??? czy emocje (uczucie …. ) ???
każdy ma prawo do pomyłek, ale zostawienie żony i dziecka dla kochanki to nie pomyłka to zwykłe szujstwo. Albo ma się godność i się rozstajesz, rozwodzisz i idziesz dalej w świat, albo nie pakujesz się w romanse czy seksy z innymi tylko dbasz o dziecko- bo już pal licho z żoną. Rozumiem, że mogą oczy cipką zarosnąć (analogicznie fiutkiem) i nagle partner/ka traci urok, ale żeby dziecko zostawić? to nie jest pomyłka, to zwykły brak kręgosłupa moralnego. A żona? czy kocha męża? może i kocha- ja nie wiem jak można się tak nie szanować i kochac człowieka, który nas nie kocha, na pewno żona jest silnym człowiekiem, który dla dziecka potrafi zrobić wszystko.
Nie wiem czemu zdrade nazywasz pomylka. Zdrada (zwlaszcza wielokrotna) jest swiadomym dzialaniem poprzedzonym rozwazeniem 'za i przeciw', uczuciami I brakami w zwiazku.
Czy 'zostawienie dziecka jako nastepstwo rozstania sie z zona' jest gorsze niz 'byc z zona, zdradzac ja, a potem z nia zostac dla dobra dziecka (nie kochajac)'?
Chyba kazdy ustawia kregoslup moralny pod swoje doswiadczenia...
Nirvanka87 napisał/a:każdy ma prawo do pomyłek, ale zostawienie żony i dziecka dla kochanki to nie pomyłka to zwykłe szujstwo. Albo ma się godność i się rozstajesz, rozwodzisz i idziesz dalej w świat, albo nie pakujesz się w romanse czy seksy z innymi tylko dbasz o dziecko- bo już pal licho z żoną. Rozumiem, że mogą oczy cipką zarosnąć (analogicznie fiutkiem) i nagle partner/ka traci urok, ale żeby dziecko zostawić? to nie jest pomyłka, to zwykły brak kręgosłupa moralnego. A żona? czy kocha męża? może i kocha- ja nie wiem jak można się tak nie szanować i kochac człowieka, który nas nie kocha, na pewno żona jest silnym człowiekiem, który dla dziecka potrafi zrobić wszystko.
Nie wiem czemu zdrade nazywasz pomylka. Zdrada (zwlaszcza wielokrotna) jest swiadomym dzialaniem poprzedzonym rozwazeniem 'za i przeciw', uczuciami I brakami w zwiazku.
Czy 'zostawienie dziecka jako nastepstwo rozstania sie z zona' jest gorsze niz 'byc z zona, zdradzac ja, a potem z nia zostac dla dobra dziecka (nie kochajac)'?
Chyba kazdy ustawia kregoslup moralny pod swoje doswiadczenia...
sorry, ale to nie ja pisałam ze zdrada jest pomyłką, ja cały czas mówię, że to nie pomyłka tylko świadome działanie dla zaspokojenia swoich chuci.
@Puchaty- dziecka nie było, ale żona była w ciąży, taki stress związany z odejściem do kochanki mógł doprowadzić nawet i do poronienia, więc sorry, ale miał w dupie i to dziecko i zdrowie i życie żony.
@chceuciekacstad- można kochać słabego człowieka, ale wariactwem jest kochanie człowieka który skrzywdził nas i to w tak podły sposób. może i nie przepracowali tej zdrady- nie wiem. nie znam kobiety, która byłaby z facetem, który jest z nią tylko dla dziecka bo w 90% przypadkach to panowie mają gdzieś dzieci i je zostawiają idąc sobie do nowych pań. Co do pobudek żony, to raczej chodzi o chęć zapewnienia dziecku pełnej rodziny składajacej się z biologicznych rodziców. Gdyby zależalo jej na kasie i uczuciach to by została z tamtym nadzianym i darzącym ją uczuciem byłym.
Ja jej pobudek w tym, ze z nim jest upatrywałbym w uczuciu do niego. Miała opcje z pięknym i bogatym, ale ją odrzuciła.
Dziękuję wszystkim za dyskusję i chęć pomocy. Co mnie w tym wszystkim najbardziej martwi, to jest fakt że żona nie pisze do tego zakochanego kundla, że nie spotka się z nim bo mnie kocha, tylko ze ma obowiązek stworzyć dziecku dom z obojgiem rodziców. Martwi mnie to. Wykluczam na pewno kwestie finansowe, bo żona dużo zarabia a czasami nawet więcej ode mnie. Nie mam prestiżowej pracy ani wyglądu herosa. Tamten ma to wszystko i mam taką obawę że kiedy wszystko poukładaliśmy między sobą i tworzymy normalną rodzinę, on wparaduje i mi to zabierze. Wymagało ode mnie dużo wysiłku aby zrozumieć, że moja matka jest toksyczna i kiedy żona odcięła się od niej całkowicie (odwiedzam ją tylko czasami z córką), sytuacja w domu nastała sielska. Byliśmy na terapii i kwestia mojego romansu również została przegadana i przeanalizowana w każdą stronę. Wczoraj niestety znowu zinwigilowałem jej telefon. Wysyłał jej zdjęcia obrazów ulubionego malarza żony, które sobie zakupił do domu. Podbiera ją z każdej strony a ja udaję, że nic nie wiem. Zresztą, nie chce jej zmuszać żeby mi się tłumaczyła, zwłaszcza że ona ciągle odmawia mu widzenia. Ale też czuję że w takim zawieszeniu ona może ulegnie, może przyjedzie po nią do pracy albo znajdzie inną sposobność i jak będzie ją tak zdobywał aż ulegnie. Nie mogę spać ani jeść, tylko się zadręczam.
Pinch, masz bardzo niskie poczucie wartości, masz kompleksy, z którymi sobie nie radzisz. Nie dostrzegasz, że mimo iż tamten jest taki och i ach, ona jest z Tobą.
Może powinieneś udać się do psychologa?
Nie możesz bronić jej kontaktu z kimkolwiek, nawet jeśli jest to jej były. Ale jeśli nie daje Ci to spokoju, zapytaj ją o niego. Nie wiem jak to zrobisz, bo jak żona dowie się, że ją szpiegujesz, może Ci tego nie wybaczyć i skończy to się źle.
Pinch, masz bardzo niskie poczucie wartości, masz kompleksy, z którymi sobie nie radzisz. Nie dostrzegasz, że mimo iż tamten jest taki och i ach, ona jest z Tobą.
Może powinieneś udać się do psychologa?
Nie możesz bronić jej kontaktu z kimkolwiek, nawet jeśli jest to jej były. Ale jeśli nie daje Ci to spokoju, zapytaj ją o niego. Nie wiem jak to zrobisz, bo jak żona dowie się, że ją szpiegujesz, może Ci tego nie wybaczyć i skończy to się źle.
Myślę , że motyw z tym że zauważasz iż chowa telefon.... że Cię to niepokoi …. i czy jest coś o czym powinniście porozmawiać.
Podzielam uwagę Owieczki , wzmocnij siebie .