Rozstanie, poczucie winy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie, poczucie winy

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 6 ]

Temat: Rozstanie, poczucie winy

Dzien dobry wszystkim smile jestem 4
Miesiące po rozstaniu, pomocy szukałam juz wszędzie, również u psychologa, ale pomyslałam że potrzebuje również Waszej rady, osób które moze to przeszły..mam 24 lata, byłam z partnerem 4 lata.
Nasz związek był burzliwy, ale byłam zakochana jak nigdy wcześniej. Był to dla mnie najprzystojniejszy facet świata, mieliśmy wspólne poczucie humoru, bawiłam sie z nim jak z nikim innym. Przez te lata praktycznie mieszkaliśmy razem. On był dość niedojrzały, nie mogłam na nim polegać i po dwóch latach mnie okłamał. Zawsze byłam wyrozumiała, bo miał duzo kolezanek i nie robiłam problemow o to, że z nimi wychodzi na piwo i tak dalej. Jednak raz odnowił kontakt że znajoma z która przed naszym związkiem „kręcił”. Dziewczyna podsylala mu zdjęcia w bieliźnie, na imprezach potrafiła mu przy mnie usiąść na kolanach. Byłam zazdrosna, poprosiłam go żeby nie spotykał sie z nia sam na sam, wtedy nie będę zazdrosna.  Chciałam go spokojnie poprosić, powiedziałam co czuje, on oczywiście nie umiał spokojnie mnie wysłuchać, rozmowa skończyła sie jego fochami i wyrzutami ze robię problem i nie mam prawa mu nic rozkazywać (prosiłam tylko..), ale w końcu obiecał ze to uszanuje. W ogole on nie umiał rozmawiać o problemach, wszystko obracał w żart. Złamał obietnice-i tak sie z nia spotykał sam na sam, raz nawet u niego spała po imprezie, bo „miała daleko do domu i chcieli jeszcze sie napić”. Dowiedziałam sie tego stad, Że przeczytałam jego wiadomości, wiec sama nie byłam w porządku. Zostawiłam go, nie byliśmy razem kilka miesięcy. Po kilku miesiącach niesamowicie zatęskniłam, poczułam wyrzuty sumienia że go sprawdzałam, wróciliśmy do siebie. Od tego czasu sie starał bardzo, zmienił zachowanie. Byłam szczęśliwa, że sie zmienił, kochałam go ale w środku nadal mu nie ufałam. Podpadłam przez to w pewien rodzaj depresji, potrafiłam byc u niego i było wszystko Ok a ja płakałam, płakałam.. ciagle wspominałam tamto kłamstwo. Potem jakos wyszliśmy na prosta, ale zachorował mój ukochany kot. Potrzebowałam jego pomocy, ale nie chciał mi pomoc, uważał że wyolvrzymiam, że mogę przeciez sama sobie radzić. Nie miałam jego wsparcia w tych ciężkich chwilach, koedy zwierze umierało, moje ukochane zwierzątko. Pózniej próbował sie zreflektować, chciał mi pomoc ale stwierdziłam że to za późno, miałam ogromny żal. On zaczął sie starac, proponowac spotkania randki, wspólny wyjazd i tak dalej, a ja odrzucalam go, byłam niesamowicie wściekla, że nie pomógł mi kiedy potrzebowałam pomocy. Ale on próbował sie zreflektować sad Pozniej mi przeszło i kiedy chciałam zainicjować naprawę zwiazku, on stosował uniki, nie chciał poważnie pogadac, mówił „chodźmy do kina, chodźmy na spacer ale po co poważnie gadać”. tak mnie to sfrustrowało że zaczęłam byc dla niego bardzo uszczypliwa, miałam stany depresyjne, płakałam, robiłam mu wyrzuty bez powodu. I w końcu mnie zostawił. Teraz ma nowa dziewczyne, po 4 miesiącach. Ja oczywiście wzięłam winę na siebie, że nie chciałam tego naprawiać kiedy on chciał, a kiedy ja chciałam to on juz nie chciał.. po rozstaniu chciał jeszcze do mnie wrócić, ale napisałam mu żebyśmy dali sobie chwile czasu, Np tydzień i przemyśleli to sobie, a potem poważnie pogadali żeby znów nie zrobic błędów. On sie zgodził, ale potem Juz nigdy wiecej nie zaproponował spotkania. Chyba myślał że wrócimy do siebie „od tak”, bez rozmowy, bez rozwiązania problemow. Napisałam do niego jakiś czas temu czy możemy sie spotkać, ale napisał że juz nie jesteśmy że sobą i mamy sobie dać spokój. Ma nowa dziewczyne, jestem piekielnie zazdrosna,
Nie mogę sie pozbierać, bo mam wyrzuty sumienia, że kiedy chciał to naprawić to ja unosiłam sie honorem i byłam zbyt urażona żeby przyjąć jego przeprosiny. Teraz nie mam ani jego,
Ani honoru. Jak pozbyć sie wyrzutów sumienia i zapomnieć o nim? Boje sie, że dla nowej dziewczyny bedzie wspaniały i wspierający, bo wyciągnie nauczkę z naszego zwiazku.. jest mi cieżko. Boje sie że juz nigdy sie nie zakocham tak mocno jak w nim i będę miała Zawwse poczucie „utraconej szansy”. Czy da sie jeszcze kiedyś tak pięknie, mocno zakochać? sad jak sobie poradzić z wyrzutami sumienia?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rozstanie, poczucie winy

Daj spokój, jakiej utraconej szansy?? Gość miał szansę i z niej kilkukrotnie nie skorzystał. Szanuj się dziewczyno i tak nic dobrego nie miałaś z tego związku, nie wspierał Cie kiedy tego potrzebowałaś, nie szanował Twoich potrzeb, wygląda na to, że w tym związku Ty dużo z siebie dawałaś a on tylko brał, bo tak mu było wygodnie- chyba nie uważasz, że na tym polega prawdziwa miłość i prawdziwy partnerski związek? Wyobrażasz sobie go jako męża, ojca Waszych dzieci? Z każdym problemem musiałabyś radzić sobie sama.
Daj sobie czasu, nie kontaktuj się z nim, wierzę, że prawdziwa miłość na Ciebie gdzieś czeka, ale nie z nim, gdyby miało coś z tego być było by już dawno smile

Odp: Rozstanie, poczucie winy

Było mu dobrze spotykając się z tą panną, bo nawet, jeśli nic z nią nie robił, to się czuł przez nią adorowany, łechtało to jego ego. Najwyraźniej to łechtanie było ważniejsze niż Twoje uczucia.
Gdybym prosiła faceta o wsparcie, gdy moje ukochane zwierzę jest w agonii (a moja kochana kotka umarła kilka lat temu, więc wiem, co to za niesamowity ból), a on by to zbagatelizował, to by powrotu nie było. To pokazuje, że koleś jest pozbawiony empatii. Tak jak napisała Myszka92 - chciałabyś, żeby taki koleś był Twoim mężem i ojcem dzieci? Ty byś zdychała z przemęczenia opiekując się dzieckiem, a ten by stwierdził, że cały dzień siedziałaś w domu, więc nie masz prawa być zmęczona - bo możliwe, że do tego by to zaprowadziło.
Poczucie "przegranej" i obawy, że nową będzie traktował inaczej jest normalne. Miałam to samo. Zdychałam z poczucia, że to ta kolejna jest miłością jego życia, dla której zmieni swoje zachowanie. I dupa, pozostał sobą. Miała z nim nawet gorzej, niż ja. Dlatego nie katuj się. Ty nie przegrałaś, Ty wygrałaś szansę znalezienia odpowiedniego partnera dla siebie. A co będzie z nimi? A kij im w oko!

4 Ostatnio edytowany przez Melissa59 (2018-08-31 10:30:12)

Odp: Rozstanie, poczucie winy

Myszka93 i Byla_narzeczona, bardzo dziękuje Wam za odpowiedzi ❤️❤️❤️ W tych ciężkich chwilach każde słowo wsparcia jest na miarę złota smile co do tego mojego kota, to mam wyrzuty sumienia bo w najgorszym momencie faktycznie mnie nie wsparł, nie chciał iść że mna do weterynarza gdzie miałam sie dowiedzieć, czy w ogole jest sens go leczyć. Bo „był zmęczony po zajęciach i głodny”. Tego dnia nawet nic nie zjadłam i nie zrobiłam siku, bo latałam od kliniki do kliniki, z miasta do miasta. Wróciłam zmęczona wieczorem z kotem do jego mieszkania i spytałam, czy mógłby na niego spojrzeć, bo jestem padnięta.. powiedział, że ciagle mam jakieś wymagania i on jest tym zmęczony. I ze chyba juz sie wypalił jeśli chodzi o nasz związek. Powiedział mi to TEGO dnia, kiedy przeżywałam piekło z moim zwierzakiem którego mam 18 lat.. płakałam bardzo, wycofał te słowa, ale To były dla mnie naprawdę straszne chwile, serce rozrywalo mi na pol. Tylko że potem on przemyślał, i tydzień, dwa tygodnie pózniej, kiedy przywoziłam kota z mojego miasta rodzinnego do miasta gdzie studiujemy do lecznicy, chciał mi pomagać, chodzić że mna do lecznicy, ale moja przyjaciółka która wcześniej była przy mnie, pomagała mi, i unioslam sie honorem i powiedziałam mu że nie ma juz potrzeby. I dlatego jest mi przykro, bo jednak naprawił swój błąd, przemyślał, a ja juz wtedy podjęłam decyzje że mam go dosyć i nie robiłam nic dobrego dla tego zwiazku, odpuściłam sobie. Nie chciałam sie z nim spotykać. Czy uważacie że zrobiłam błąd nie dając mu wtedy szansy? Przykro mi, lubiłam z nim spędzać czas, praktycznie razem mieszkaliśmy, jeździliśmy razem na mnóstwo wyjazdów, tylko zawsze kulały w naszym zwiazku momenty kiedy JA go o cos prosiłam, potrzebowałam pomocy. Wiem że kazdy ma jakieś wady, i boje sie że następnym razem trafie na uczynnego nudziarza i tez bedzie mi źle. Boje sie, że mam taka naturę, że nie umiem akceptować czyiś wad, że jestem zbyt wybredna.. ale z drugiej strony cholera, wsparcie w zwiazku to ważna sprawa.

5

Odp: Rozstanie, poczucie winy

Chciał ci pomóc, ale zauważ, że dopiero wtedy, kiedy Ty już tego nie potrzebowałaś, bo znalazłaś kogoś kto będzie kiedy naprawdę potrzebujesz, a nie kiedy mu się zachce bycie przy Tobie. Sama napisałaś, że wsparcie w związku to ważna sprawa... wink
Czy zrobiłaś błąd nie dając mu szansy.. Przecież było ich już kilka i co- były jakieś zmiany?
Z własnego doświadczenia wiem, że zmiana nawet jeśli jest to na kilka tygodni ewentualnie miesięcy, potem wszystko wraca do stanu sprzed poważnej kłótni czy ewentualnego rozstania- to nie ma sensu na dłuższą metę i nie równa się z prawdziwym dojrzałym związkiem.

Nie myśl o tym i zajmij się sobą, naucz się wypełniać sobie czas w inny sposób niż bycie z nim (wiem, że na początku to trudne- mi samej jest jeszcze ciężko, ale trzeba sobie radzić i czekać na szczęście).

6

Odp: Rozstanie, poczucie winy

Jestem aktualnie w podobnym stanie, jeśli chciałabyś pogadać, to zapraszam na priv smile

Posty [ 6 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozstanie, poczucie winy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024