Powrót byłej, czy mam się czego bać? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Jestem z moim chłopakiem od trzech miesięcy, zaczęliśmy związek po niecałym miesiącu znajomości.
Po wejściu w ten związek dowiedziałam się, że kiedy zaczęliśmy się spotykać, to początkowo miał jeszcze dziewczynę, rzucił ją dopiero kiedy ze mną zaczęło dążyć ku czemuś więcej. Ostatnie wiadomości wymienione z nią były zaledwie 3 dni przed naszym wejściem w związek, od tego czasu nie utrzymywali kontaktu bo postawił sprawę stanowczo.
Dowiedziałam się o tej dziewczynie dopiero jak już byliśmy razem, wcześniej jakoś naiwnie założyłam że skoro poświęca mi tyle czasu i jest porządny to nie ma nic do ukrycia. Na dodatek zabierał mnie ze sobą do znajomych, którzy też znali tą poprzednią dziewczynę.
Jednak uważam, że nie jest to w porządku ani do mnie ani do niej. Byli razem 6 lat. Uważam, że człowiek powinien poprzedni związek przepracować, pobyć trochę czasu w samotności, a takie rzucanie się ze związku w związek nic dobrego nie przynosi. To mi wzbudza nieufność, że ze mną też tak kiedyś może zrobić.

Żeby było jeszcze lepiej wynajmuje mieszkanie wspólnie z siostrą swojej byłej i chłopakiem tej siostry. Była mieszka w innym mieście, w ostatnim roku mieli związek na odległość z uwagi na jej pracę. Teraz ta była przyjeżdża na kilka dni w odwiedziny do siostry tak więc jej ponowne spotkanie z moim chłopakiem jest raczej nieuniknione. Mieli na koncie już powroty, pomimo, że nie był to udany związek, chociaż w ciągu tych 6 lat nie był z żadną inną dziewczyną.
Aktualnie co prawda przebywa on w rodzinnym domu, jednak musi też przyjeżdżać tutaj z racji pracy, więc jej nie uniknie - nawet nie wie na ile konkretnie ta była przyjeżdza. Chłopak ma pokój przechodni połączony z kuchnią, przez jego pokój idzie się też do łazienki i wyjścia, więc myślę że dość często będą się na siebie napotykać i będą okazje do rozmów. Zapewnia mnie, że nic do niej nie czuje, nie wrócą, nie chce z nią być, ja jednak boję się, że odżyje jakiś sentyment, że ona go jakoś weźmie na litość, zapewni o zmianach i on jej ulegnie. Nie potrafię być spokojna, a on nie chce ze mną rozmawiać - unika tematu lub zapewnia, że będzie dobrze. Ogólnie ze mną też nie jest idealny związek, ostatnio trochę narosły problemy i nie możemy się dogadać - ja bardzo chcę szczerych, głębszych rozmów, ale on unika.
Ta była to niezła manipulantka z tego co wiem, bardzo wątpię w jej czyste intencje i odwiedzenie siostry. Przecież to niezręczna i bolesna sytuacja przebywać kilka dni w mieszkaniu swojego byłego? Czy mogła się już całkiem wyleczyć i jej jej to obojętne, czy chce jeszcze próbować coś ugrać?
Mój chłopak jest porządnym ii dobrym człowiekiem, ale jego problem jest to, że nie chce nikogo skrzywdzić i daje się czasem ponieść emocjom.

Co myślicie o tej sytuacji? Mam powody do obaw czy powinnam ufać chłopakowi? Jak to się może skończyć? Znacie może podobne przypadki?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Nikt nie wie, jak to sie skończy, na pewno nie był uczciwy wobec niej i Ciebie, a 6 lat związku, to sporo.

niemampomyslu05 napisał/a:

Żeby było jeszcze lepiej wynajmuje mieszkanie wspólnie z siostrą swojej byłej i chłopakiem tej siostry.
...Chłopak ma pokój przechodni połączony z kuchnią, przez jego pokój idzie się też do łazienki i wyjścia, więc myślę że dość często będą się na siebie napotykać i będą okazje do rozmów.

Krótko mówiąc, Twój chłopak mieszka w przedpokoju, dziwne, że mu to nie przeszkadza. Myślę, że powinien pomyśleć o zmianie mieszkania, a tym samym odizolowałby się od swojej byłej i jej rodziny , jeśli naprawdę tego pragnie.
Tymczasem nie pozostaje Ci nic innego, jak czekać i obserwować i nie podniecać się zandto, bo to dopiero 3 m-ce.

3 Ostatnio edytowany przez niemampomyslu05 (2018-08-05 16:35:03)

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?
josz napisał/a:

Nikt nie wie, jak to sie skończy, na pewno nie był uczciwy wobec niej i Ciebie, a 6 lat związku, to sporo.

niemampomyslu05 napisał/a:

Żeby było jeszcze lepiej wynajmuje mieszkanie wspólnie z siostrą swojej byłej i chłopakiem tej siostry.
...Chłopak ma pokój przechodni połączony z kuchnią, przez jego pokój idzie się też do łazienki i wyjścia, więc myślę że dość często będą się na siebie napotykać i będą okazje do rozmów.

Krótko mówiąc, Twój chłopak mieszka w przedpokoju, dziwne, że mu to nie przeszkadza. Myślę, że powinien pomyśleć o zmianie mieszkania, a tym samym odizolowałby się od swojej byłej i jej rodziny , jeśli naprawdę tego pragnie.
Tymczasem nie pozostaje Ci nic innego, jak czekać i obserwować i nie podniecać się zandto, bo to dopiero 3 m-ce.

Teoretycznie ta siostra ma już kupione mieszkanie i jest na etapie urządzania, ma się wyprowadzić jakoś w grudniu, mówi że przecież ich nie wyrzuci tak nagle, no i racja w sumie, więc staram się mieć wyrozumiałość. I tym bardziej niepokoi mnie wizyta byłej, która doskonale wie o tym, że przecież za kilka miesięcy możliwa by była wizyta bez niezręcznych sytuacji i napotykania się na dawnego chłopaka...
W pokoju mojego chłopaka są dwa łóżka, żeby było ciekawiej. On teoretycznie twierdzi, że była będzie spać w pokoju z siostrą (bardzo ciasnym), coś mi się jednak nie wydaje.
Odpowiada mi w tylu "spokojnie", "będzie dobrze", "nie masz się o co martwić". Dziś mu piszę jakie to dla mnie ciężkie "nic na to nie poradzę". Czy mi się wydaje, czy podchodzi do mnie bez empatii i ma gdzieś to co czuję? Chciałam jakieś głębszej rozmowy, a on się tylko irytuje...

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Jasne, ze  jest sie czego bac.  Twoj chlopak preferuje zwiazki " na základke " wiec istnieje spore ryzyko  ze  z Toba tak samo postapi

5

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Normalny człowiek nie szuka poważnego związku kilka dni po rozstaniu - emocje są dalej i schodzą znacznie później. To jasne, że on może poczuć sentyment do byłej dziewczyny - w końcu byli razem kawał czasu - najrozsądniejszym wyjściem jest zmiana mieszkania, by jak najrzadziej wpadać na siebie. Z drugiej strony to Twoje uczucia też są tu ważne.

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Mówiłam mu, że może na ten czas wpaść nocować do mnie, dawniej lubił i wpadał często. Mówiłam, że jak za daleko, bo potem rano praca to może coś wykombinować, ma dużo dobrych znajomych, którzy na pewno wyświadczyliby mu przysługę.
Oczywiście nie chce.
Wiem, że takie naciskanie go w tej kwestii nie jest normalne, ale jeszcze bardziej nienormalna wydaje mi się sytuacja z byłą w jego mieszkaniu.
Chyba pomimo tego, że mówi inaczej chce ją zobaczyć.
Czuję, że będę miała nieprzespane, przepłakane noce, nawet mu o tym napisałam, niech wie, ale ma to gdzieś.
Mówi, że nie będzie unikać swojego mieszkania. Przecież to by było tylko kilka dni...
Mówię, że częściej będzie widywać w tym tygodniu swoją byłą niż mnie - "nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze".
Zaczynam go poważnie podejrzewać o to, że chce do niej wrócić, ale jeszcze nie wie czy na pewno plan się powiedzie, więc trzyma mnie w zapasie...

7

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Wiesz, w tym momencie zapaliło by mi się całe mnóstwo czerwonych lampek. Unikanie poważnych rozmów, chęć bycia w mieszkaniu razem z eks i- najważniejsze- był zajęty, kiedy spotykał się z Tobą, zabierał Cię do znajomych. Toż to wonie na kilometr. A sześć lat to kupa czasu, naprawdę. I ciężko od tak z niej zrezygnować, zwlaszcza, jeśli szuka się kontaktu (odwiedziny byłej).

8

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Nie liczy się ilość, ale jakość, niby byli ze sobą 6 lat, ale od dawna ten związek mógł być tylko formalnością, przyzwyczajeniem, rutyną, a nawet wygodą - której postanowił się uwolnić poznając Ciebie. Można być razem, a jednak osobno już w szczególności, że ona mieszkała w innym mieście i nie mieli ze sobą tak bliskiego kontaktu już...Niepokojące jest jedynie Twoje użalanie się, że będziesz płakać, nie przesypiać nocy itp...poprzez takie zachowania marniejesz w jego oczach, stajesz się mniej atrakcyjna, zakompleksioną a ponad to pokazujesz, że mu nie ufasz. Może on nie chce uciekać przed byłą, chce pokazać, że potrafi żyć bez niej i utwierdzić się w przekonaniu, że to już zamknięty rozdział w jego życiu. A nawet jeśli do niej wróci i ulegnie to będzie oznaka, że to po prostu nie ten i lepiej ulokować uczucia gdzieś indziej, w szczególności ze 3 miesiące to krótki okres związku. Nie dramatyzuj, zamień najlepiej sytuacje w ten sposób, żeby to on martwił się o stratę Ciebie a nie odwrotnie...

9 Ostatnio edytowany przez Sheisbad (2018-08-07 12:18:23)

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?
josz napisał/a:

Nikt nie wie, jak to sie skończy, na pewno nie był uczciwy wobec niej i Ciebie, a 6 lat związku, to sporo.

niemampomyslu05 napisał/a:

Żeby było jeszcze lepiej wynajmuje mieszkanie wspólnie z siostrą swojej byłej i chłopakiem tej siostry.
...Chłopak ma pokój przechodni połączony z kuchnią, przez jego pokój idzie się też do łazienki i wyjścia, więc myślę że dość często będą się na siebie napotykać i będą okazje do rozmów.

Krótko mówiąc, Twój chłopak mieszka w przedpokoju, dziwne, że mu to nie przeszkadza. Myślę, że powinien pomyśleć o zmianie mieszkania, a tym samym odizolowałby się od swojej byłej i jej rodziny , jeśli naprawdę tego pragnie.
Tymczasem nie pozostaje Ci nic innego, jak czekać i obserwować i nie podniecać się zandto, bo to dopiero 3 m-ce.




Aż się zaśniałam "krótko mówiąc mieszka w przedpokoju" sorki ale tak to śmiesznie zabrzmiało
No a wracając do tematu to to jest chore nie ma on możliwości gdzieś indziej wynająć przedpokoju?

10 Ostatnio edytowany przez niemampomyslu05 (2018-08-07 15:28:57)

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Dziś powiedział, że kończy mu się cierpliwość i czasem ma dość jakichkolwiek związków.
Wrócił tu do miasta, proponuje mi dzisiaj wyjście tak nagle w trakcie rozmowy o sytuacji, kiedy byłam na niego zła, więc było do przewidzenia, że nie polecę w podskokach na wezwanie. A kiedy wczoraj ja pytałam dwa razy kiedy się zobaczymy - cisza w temacie... Minutę po tym jak mu odpowiedziałam, co nawet nie było jednoznaczna odmową tylko kąśliwym tekstem, już proponuje wyjście znajomym na grupowej konwersacji... Chociaż może jestem przewrażliwiona.
Boli mnie, że tak łatwo, ostatnio bardzo mało czasu ze sobą spędzamy.
Mówi, że póki co ta była wpadła tu na chwilę spotkać się ze znajomymi i pojechali do jeszcze innego miasta i dopiero jutro wraca. Pytam się czy mogę wpaść, początkowa odpowiedź "pewnie, zawsze możesz", a kiedy zaczęłam na serio konkrety omawiać to wykręty pracą, a potem mówi wprost, że chce się wyspać, a nie kłócić. Nie ufa mi, że byłoby spokojnie, kiedy właśnie mi jest to potrzebne do spokoju. Oboje sobie nie ufamy, bo chciałam z nim spędzić czas, zasnąć przy nim, po prostu bliskości chciałam, bo już prawie dwa tygodnie nikt do nikogo nie wpadał, ale oczywiście chciałam też sprawdzić czy jest szczery i faktycznie jej tam dziś nie ma. Nie wiem co tym myśleć. Zachowuje się tak jakby ona tam jednak była, tak jakby miał coś do ukrycia czy mi się wydaje?
Zaczął mi nagle dziś wytykać wszystkie moje zachowania, które mu się nie podobały, a wcześniej zawsze głupio zapewnia że "nic się nie stało, jest dobrze". Jest do mnie nastawiony z takim dystansem, zniechęceniem, nieufnością - ostatnio mamy podwójny kryzys, bo nie dość, że ta sytuacja z byłą to jeszcze w tym samym czasie wyszło, że jego rodzice nie akceptują tego iż jestem niewierząca, a ja nie chcę się narzucać i wpadać do jego rodzinnego domu, o to też ma do mnie żal.

ZnakZapytania7 napisał/a:

Nie liczy się ilość, ale jakość, niby byli ze sobą 6 lat, ale od dawna ten związek mógł być tylko formalnością, przyzwyczajeniem, rutyną, a nawet wygodą - której postanowił się uwolnić poznając Ciebie. Można być razem, a jednak osobno już w szczególności, że ona mieszkała w innym mieście i nie mieli ze sobą tak bliskiego kontaktu już...Niepokojące jest jedynie Twoje użalanie się, że będziesz płakać, nie przesypiać nocy itp...poprzez takie zachowania marniejesz w jego oczach, stajesz się mniej atrakcyjna, zakompleksioną a ponad to pokazujesz, że mu nie ufasz. Może on nie chce uciekać przed byłą, chce pokazać, że potrafi żyć bez niej i utwierdzić się w przekonaniu, że to już zamknięty rozdział w jego życiu. A nawet jeśli do niej wróci i ulegnie to będzie oznaka, że to po prostu nie ten i lepiej ulokować uczucia gdzieś indziej, w szczególności ze 3 miesiące to krótki okres związku. Nie dramatyzuj, zamień najlepiej sytuacje w ten sposób, żeby to on martwił się o stratę Ciebie a nie odwrotnie...

Nawet jeśli to przyzwyczajenie czy strach przed samotnością to nie rozumiem ciągnięcia tego przez tyle lat. To jest bardzo towarzyski człowiek, nie miałby problemów znaleźć kogoś, raczej postrzegam to jako słabość i sentyment do tej byłej.
Wiem, że niepotrzebnie pokazuję słabość tym gadaniem, ale mam niestety tak, że nie potrafię niczego w sobie dusić.
Bardzo racjonalnie mówisz, ale w praktyce to nie jest takie łatwe.
Nie mam pojęcia co robić, żeby martwił się, że też mnie może stracić.
Umówiłam się w tym tygodniu z jednym kolegą, normalnie to mieliśmy takie założenie, że sam na am nie spotykamy się z nikim płci przeciwnej, ale uznałam, że w obecnej sytuacji, kiedy ona przyjeżdża to już nie ma powodów sobie tego zabraniać, ale chyba słaba zagrywka i ewidentnie widać co ma na celu.


Sheisbad napisał/a:

Aż się zaśniałam "krótko mówiąc mieszka w przedpokoju" sorki ale tak to śmiesznie zabrzmiało
No a wracając do tematu to to jest chore nie ma on możliwości gdzieś indziej wynająć przedpokoju?

Chyba chodzi o zobowiązania, kiedyś mieszkał tu z synem właściciela, przyjaźnią się, pewnie z tego powodu nie chce zmieniać.

11 Ostatnio edytowany przez Sheisbad (2018-08-07 21:13:52)

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?
niemampomyslu05 napisał/a:

Dziś powiedział, że kończy mu się cierpliwość i czasem ma dość jakichkolwiek związków.
Wrócił tu do miasta, proponuje mi dzisiaj wyjście tak nagle w trakcie rozmowy o sytuacji, kiedy byłam na niego zła, więc było do przewidzenia, że nie polecę w podskokach na wezwanie. A kiedy wczoraj ja pytałam dwa razy kiedy się zobaczymy - cisza w temacie... Minutę po tym jak mu odpowiedziałam, co nawet nie było jednoznaczna odmową tylko kąśliwym tekstem, już proponuje wyjście znajomym na grupowej konwersacji... Chociaż może jestem przewrażliwiona.
Boli mnie, że tak łatwo, ostatnio bardzo mało czasu ze sobą spędzamy.
Mówi, że póki co ta była wpadła tu na chwilę spotkać się ze znajomymi i pojechali do jeszcze innego miasta i dopiero jutro wraca. Pytam się czy mogę wpaść, początkowa odpowiedź "pewnie, zawsze możesz", a kiedy zaczęłam na serio konkrety omawiać to wykręty pracą, a potem mówi wprost, że chce się wyspać, a nie kłócić. Nie ufa mi, że byłoby spokojnie, kiedy właśnie mi jest to potrzebne do spokoju. Oboje sobie nie ufamy, bo chciałam z nim spędzić czas, zasnąć przy nim, po prostu bliskości chciałam, bo już prawie dwa tygodnie nikt do nikogo nie wpadał, ale oczywiście chciałam też sprawdzić czy jest szczery i faktycznie jej tam dziś nie ma. Nie wiem co tym myśleć. Zachowuje się tak jakby ona tam jednak była, tak jakby miał coś do ukrycia czy mi się wydaje?
Zaczął mi nagle dziś wytykać wszystkie moje zachowania, które mu się nie podobały, a wcześniej zawsze głupio zapewnia że "nic się nie stało, jest dobrze". Jest do mnie nastawiony z takim dystansem, zniechęceniem, nieufnością - ostatnio mamy podwójny kryzys, bo nie dość, że ta sytuacja z byłą to jeszcze w tym samym czasie wyszło, że jego rodzice nie akceptują tego iż jestem niewierząca, a ja nie chcę się narzucać i wpadać do jego rodzinnego domu, o to też ma do mnie żal.

ZnakZapytania7 napisał/a:

Nie liczy się ilość, ale jakość, niby byli ze sobą 6 lat, ale od dawna ten związek mógł być tylko formalnością, przyzwyczajeniem, rutyną, a nawet wygodą - której postanowił się uwolnić poznając Ciebie. Można być razem, a jednak osobno już w szczególności, że ona mieszkała w innym mieście i nie mieli ze sobą tak bliskiego kontaktu już...Niepokojące jest jedynie Twoje użalanie się, że będziesz płakać, nie przesypiać nocy itp...poprzez takie zachowania marniejesz w jego oczach, stajesz się mniej atrakcyjna, zakompleksioną a ponad to pokazujesz, że mu nie ufasz. Może on nie chce uciekać przed byłą, chce pokazać, że potrafi żyć bez niej i utwierdzić się w przekonaniu, że to już zamknięty rozdział w jego życiu. A nawet jeśli do niej wróci i ulegnie to będzie oznaka, że to po prostu nie ten i lepiej ulokować uczucia gdzieś indziej, w szczególności ze 3 miesiące to krótki okres związku. Nie dramatyzuj, zamień najlepiej sytuacje w ten sposób, żeby to on martwił się o stratę Ciebie a nie odwrotnie...

Nawet jeśli to przyzwyczajenie czy strach przed samotnością to nie rozumiem ciągnięcia tego przez tyle lat. To jest bardzo towarzyski człowiek, nie miałby problemów znaleźć kogoś, raczej postrzegam to jako słabość i sentyment do tej byłej.
Wiem, że niepotrzebnie pokazuję słabość tym gadaniem, ale mam niestety tak, że nie potrafię niczego w sobie dusić.
Bardzo racjonalnie mówisz, ale w praktyce to nie jest takie łatwe.
Nie mam pojęcia co robić, żeby martwił się, że też mnie może stracić.
Umówiłam się w tym tygodniu z jednym kolegą, normalnie to mieliśmy takie założenie, że sam na am nie spotykamy się z nikim płci przeciwnej, ale uznałam, że w obecnej sytuacji, kiedy ona przyjeżdża to już nie ma powodów sobie tego zabraniać, ale chyba słaba zagrywka i ewidentnie widać co ma na celu.


Sheisbad napisał/a:

Aż się zaśniałam "krótko mówiąc mieszka w przedpokoju" sorki ale tak to śmiesznie zabrzmiało
No a wracając do tematu to to jest chore nie ma on możliwości gdzieś indziej wynająć przedpokoju?

Chyba chodzi o zobowiązania, kiedyś mieszkał tu z synem właściciela, przyjaźnią się, pewnie z tego powodu nie chce zmieniać.



Dla mnie jest to chora sytuacja to może Ty też zamieszkaj u ex i pamiętaj aby Twoj pokój był taki żeby każdy przechodził przez niego do wc albo do kuchni

12

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Autorko, masz prawo czuc sie niekomfortowo w tej sytuacji.
Dodatkowo  pomimo Twoich wyjasnien jak zle czujesz sié z tym....chopak nie próbuje w zaden sposob zlagodzic  Twoje obawy .. ignoruje Ciebie i Twoje uczucia .. a w tak modym zwiázku raczej powinien dbac by Ci bylo z nim bardzo dobrze .

To szybkie wejscie w zwiázek i pokazywanie Ciebie wsród znajomych ..hmmm to taki manifest dla ex... zobacz jak szybko Cié wymienilem  ... jaka jestes niewazna....i niestety ... zrobil z ciebie narzedzie do swoich celów. ... plaster
Nie pisze tego by Ci sprawi ból, choc pewnie nie poczujesz sie za fajnie czytajác to....

Jak to mówia - traktuja nas tak jak im pozwalamy .

13

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?
chceuciekacstad napisał/a:

Autorko, masz prawo czuc sie niekomfortowo w tej sytuacji.
Dodatkowo  pomimo Twoich wyjasnien jak zle czujesz sié z tym....chopak nie próbuje w zaden sposob zlagodzic  Twoje obawy .. ignoruje Ciebie i Twoje uczucia .. a w tak modym zwiázku raczej powinien dbac by Ci bylo z nim bardzo dobrze .

To szybkie wejscie w zwiázek i pokazywanie Ciebie wsród znajomych ..hmmm to taki manifest dla ex... zobacz jak szybko Cié wymienilem  ... jaka jestes niewazna....i niestety ... zrobil z ciebie narzedzie do swoich celów. ... plaster
Nie pisze tego by Ci sprawi ból, choc pewnie nie poczujesz sie za fajnie czytajác to....

Jak to mówia - traktuja nas tak jak im pozwalamy .

Powiedział, że dla świętego spokoju tak odpowiada, nie widzi, że właśnie w ten sposób jest gorzej. Nie wiem jak do niego dotrzeć, nie wiem jak mu pokazać, że rozmowy są potrzebne.

Ale z tymi znajomymi to akurat raczej zła interpretacja. Bo to nie są ich wspólni znajomi tylko raczej jego, ona ich znała też, ale nie utrzymuje z nikim raczej kontaktu, była wrogo nastawiona do nich, robiła jakieś różne akcje i kazała wybierać "albo ja albo oni". Chodziło mi tak pozytywnie właśnie, że ludzie wiedzieli, widzieli że coś jest na rzeczy, bo brał mnie na spotkania, więc nie wiedziałam wtedy o jego przeszłości, ale założyłam - skoro nie ukrywa mnie przed światem tylko zabiera do ludzi, to oznacza, że przeszłość czysta. Ona chyba nawet nie wie, że jest ze mną - może wiedzieć od siostry, że jakaś dziewczyna go odwiedza, ale nie wiem czy o związku wie. Akurat przed nią on się chyba boi pokazywać, że z kimś jest, bo zauważyłam, że dodaje zdjęcia ze wszystkich koncertów na które chodzi, oprócz tych na których był ze mną, dodaje zawsze zdjęcia z podróży, a jak byliśmy na wyjeździe niedawno to też zero czegokolwiek. Nie mamy też statusu ustawionego. Ja nie mam na to parcia, nie jestem aktywna w mediach społecznościowych, nie dzielę sie moim życiem, ale on z tego co widzę jest tam aktywny, więc zastanawiające lekko. Brzmi to trochę jak poziom gimnazjum, ale po prostu próbuję wyczytać sobie prawdę z takich różnych zachowań itd.

Pojęcie plastra jest mi znane i zastanawiałam się właśnie czy nie jestem dla niego kimś takim, przypuszczalnie tak. Na początku starał się jak nikt nigdy wcześniej, pierwszy miesiąc - idealnie, więc przymykałam na to oko.

14

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Już po jej wizycie, a ja nie wiem czego się spodziewać w dalszych konsekwencjach.
Jest w okropnym humorze, w sumie to cała nasza trójka myślę jest...
Pogadali sobie po kilka godzin przez dwa dni, sami w mieszkaniu w godzinach przed-popołudniowych, a dopiero później wyjścia do ludzi.
Pierwszego dnia wymiana informacji z przeciągu tych 3 miesięcy bez kontaktu i jakieś zabawy typu walka spojrzeń - czyli wpatrywali się doć długo sobie w oczy, jej pomysł.
Drugiego dnia rozmawiali o okolicznościach rozstania, o tym jakie to bolesne, był jej płacz, było jego pocieszanie - trzymanie za rękę i "będzie dobrze". Zapiera się, że nic więcej, że nawet się nie przytulili. Niby w końcu ze mną rozmawia, w końcu odpowiada na pytania, ale czy ja mam wierzyć, że nic więcej się nie wydarzyło? Bardzo chcę, ale nie wiem.
Strasznie się teraz obwinia za to, że skrzywdził dwie osoby, w końcu to widzi, teraz znowu przesada w drugą stronę, mówi że jest złym człowiekiem.
Twierdzi, że chce być dalej ze mną, a jednocześnie mówi "pamiętaj, że jesteś dobry człowiekiem i nie ma w tym Twojej winy"  - wygląda mi to na sprzeczność trochę i inne zamiary...
Spóźnił się wczoraj na spotkanie ze mną, zasiedział się z nią... W głowie od razu czarne scenariusze, popłakałam się czekając na niego.
Chciałby dla każdego dobrze, ma straszne wyrzuty sumienia.
Wczoraj będąc u mnie najpierw ja płakałam, później on też, widać, że strasznie go to męczy, przyznał że jednak nie radzi sobie ze wspomnieniami i jest rozdarty emocjonalnie, mówi że chyba z nim coś nie tak. Nie wiem... rzadko kiedy widzi się łzy u facetów, nasuwają się wątpliwości czy ma coś więcej na sumieniu.
Powiedział, że na początku był pewny, że dobrze robi rozstając się z nią, a po czasie to wszystko zaczęło wracać.
Tak jakby złe wspomnienia się zatarły, robiła mu wiele przykrych rzeczy, a teraz zaczyna ją usprawiedliwiać i bardziej obwiniać siebie...

Zastanawiam się czy są jakieś szanse, aby się uleczył z tych wspomnień, czy też jestem na przegranej pozycji i to uczucie znowu się odradza. Chcę walczyć o ten związek, bo czuję że bardzo mocno mi na nim zależy, ale nie wiem nawet jak się zachowywać...

15

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?
niemampomyslu05 napisał/a:

Już po jej wizycie, a ja nie wiem czego się spodziewać w dalszych konsekwencjach.
Jest w okropnym humorze, w sumie to cała nasza trójka myślę jest...
Pogadali sobie po kilka godzin przez dwa dni, sami w mieszkaniu w godzinach przed-popołudniowych, a dopiero później wyjścia do ludzi.
Pierwszego dnia wymiana informacji z przeciągu tych 3 miesięcy bez kontaktu i jakieś zabawy typu walka spojrzeń - czyli wpatrywali się doć długo sobie w oczy, jej pomysł.
Drugiego dnia rozmawiali o okolicznościach rozstania, o tym jakie to bolesne, był jej płacz, było jego pocieszanie - trzymanie za rękę i "będzie dobrze". Zapiera się, że nic więcej, że nawet się nie przytulili. Niby w końcu ze mną rozmawia, w końcu odpowiada na pytania, ale czy ja mam wierzyć, że nic więcej się nie wydarzyło? Bardzo chcę, ale nie wiem.
Strasznie się teraz obwinia za to, że skrzywdził dwie osoby, w końcu to widzi, teraz znowu przesada w drugą stronę, mówi że jest złym człowiekiem.
Twierdzi, że chce być dalej ze mną, a jednocześnie mówi "pamiętaj, że jesteś dobry człowiekiem i nie ma w tym Twojej winy"  - wygląda mi to na sprzeczność trochę i inne zamiary...
Spóźnił się wczoraj na spotkanie ze mną, zasiedział się z nią... W głowie od razu czarne scenariusze, popłakałam się czekając na niego.
Chciałby dla każdego dobrze, ma straszne wyrzuty sumienia.
Wczoraj będąc u mnie najpierw ja płakałam, później on też, widać, że strasznie go to męczy, przyznał że jednak nie radzi sobie ze wspomnieniami i jest rozdarty emocjonalnie, mówi że chyba z nim coś nie tak. Nie wiem... rzadko kiedy widzi się łzy u facetów, nasuwają się wątpliwości czy ma coś więcej na sumieniu.
Powiedział, że na początku był pewny, że dobrze robi rozstając się z nią, a po czasie to wszystko zaczęło wracać.
Tak jakby złe wspomnienia się zatarły, robiła mu wiele przykrych rzeczy, a teraz zaczyna ją usprawiedliwiać i bardziej obwiniać siebie...

Zastanawiam się czy są jakieś szanse, aby się uleczył z tych wspomnień, czy też jestem na przegranej pozycji i to uczucie znowu się odradza. Chcę walczyć o ten związek, bo czuję że bardzo mocno mi na nim zależy, ale nie wiem nawet jak się zachowywać...

Wydaje mi się ,że coś jednak on do niej czuje naprawde zastanów się czy warto marnować na niego czas. Pozdrawiam

16 Ostatnio edytowany przez niemampomyslu05 (2019-01-08 18:41:49)

Odp: Powrót byłej, czy mam się czego bać?

.

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Powrót byłej, czy mam się czego bać?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024