Taka piękna miłość była - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Taka piękna miłość była

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 6 ]

1 Ostatnio edytowany przez nadida1 (2018-08-05 12:43:22)

Temat: Taka piękna miłość była

Jestem aktualnie w stanie szoku, smutku. Nie wierzę, by to zakończyło się definitywnie, więc może tylko dlatego jeszcze nie wpadłam w totalną rozpacz. Napiszę Wam o tym tutaj, bo nie chce robić z siebie pośmiewiska przed znajomymi.
W sierpniu mija nam 8 m-cy, od kiedy jesteśmy razem. Byliśmy. Można śmiało powiedzieć, że taka miłość bez trzymanki. Dla nas obojga to drugi związek w życiu, choć dobiegamy prawie 30-stki. Również oboje jesteśmy z rozbitych domów.
Zaczęło się od wspólnego projektu. Po m-cu byliśmy już parą.
Chciał spędzać ze mną każdą wolną chwilę. Przychodził do mnie dzień w dzień (pomimo nauki), zostawał na weekendy; pomieszkiwał. Snuł wspólne plany na życie. Byłam lekko zaskoczona takim obrotem spraw, ale nie miałam wątpliwości, że bardzo mu zależy. Seks również cudowny. Przytulanie, całowanie, zasypianie w swoich ramionach. Zakochałam się. Przyjaciółki cieszyły się moim szczęściem, jednak dla wielu z nich dziwnym było, że zupełnie odseparowaliśmy się od znajomych. Spędzaliśmy czas tylko we dwoje. Non-stop. Przez 2, 3 pierwsze m-ce bardzo odpowiadało mi to, jednak z czasem zwyczajnie zaczęło brakować kontaktu ze znajomymi. Ja - dusza towarzystwa, on - introwertyk, który najlepiej czuje się we własnym domu.
Wprowadziłam się do niego w kwietniu. Nieoficjalnie, bo najpierw prosił, bym została na weekend, później na tydz., m-c i już tak mieszkamy razem do tej pory.
Kiedy "opadły" mi pierwsze klapki z oczu, zauważyłam sama, że to trochę nienormalne, że przez tyle czasu nie byliśmy nawet na piwie z jego znajomymi czy z moimi.
Był piekielnie zazdrosny. Rozliczał mnie z przeszłości, nie podobały mu się rzeczy, które robiłam kilka lat temu (niepotrzebnie powiedziałam, ale wiercił mi dziurę w brzuchu przez bardzo długi czas).
Na początku znajomości poszliśmy razem do sklepu. Odeszłam na bok, by wysmarkać nos. Był później bardzo wściekły i obrażony, bo twierdził, że olałam go i patrzyłam na innego chłopaka, przechodnia. Nie muszę dodawać, jak to mną wstrząsnęło.
Wyjątkowo raz poszłam z przyjaciółką do teatru. Spektakl trwał 3,5h, o czym nie wiedziałam wcześniej. Sugerował, że na pewno poszłam na jakąś imprezkę, mimo że zadzwoniłam do niego od razu po spektaklu i chciałam się spotkać.
Kiedy przyjechała do mnie dobra koleżanka z drugiego końca Polski, nie chciał, żebym poświęcała jej czas, tylko była z nim (rzekomo ma na mnie zły wpływ i nastawia przeciwko niemu).
Niedawno byliśmy w galerii handlowej. Był na mnie obrażony (sama nie wiedziałam o co), więc szedł spory kawałek ode mnie. Nagle podszedł do mnie jakiś Azjata i zapytał czy byłabym zainteresowana bliższą znajomością z nim. Spuściłam go na drzewo, wybuchając śmiechem. D. zrobił mi małe piekiełko sugerując, że dlaczego akurat do mnie podszedł jakiś sutener. Krzyczał, że to jest mój frywolny stosunek do życia itp. Dodam, że jestem bardzo porządną dziewczyną, z zasadami.
On mógł polajkować zdjęcie swojej byłej dziewczyny (rozstał się z nią kilka lat temu, po 2 m-cach), kiedy ja wzięłam odwet, zrobił awanturę, wyzywając mnie najgorszymi wyzwiskami, kopiąc różne przedmioty i rzucając nimi. Dałam mu w twarz.
Kilka dni temu wróciliśmy z wczasów. Tam też raz się pożarliśmy (oboje jesteśmy cholerykami), znowu zwyzywał mnie obelgami, ja nie pozostałam mu dłużna i dwa razy rzuciłam się na niego z rękoma. Powiedział, że jestem nieobliczalna, nie panuje nad sobą i nie chce być z dziewczyną, "która go leje". Kiedy tłumaczyłam, że kobieta ma prawo dać w twarz facetowi, który bezpodstawnie wyzywa ją największymi obelgami, stwierdził, że poźniej gadają, że są bite przez facetów, kiedy ten wkurzy się i odda.
Na co dzień dogadujemy się idealnie, mamy takie same poglądy na życie, świat, ale kiedy przychodzą kłótnie (o zazdrość), wówczas "idzie na noże". Wówczas mówię mu najgorsze rzeczy, a on nie pozostaje mi dłużny.
Wydaje mi się, że byłam coraz bardziej sfrustrowana, bo zaczynało mi brakować tlenu. Niemalże 24h/ dobę ze sobą.
Jestem na etapie szukania pracy, gdyż skończyłam już drugi kierunek studiów. Warunek był taki, że praca, ale w tylko w mieście, w którym on mieszka, bo nie wierzy w związki na odległość.
Na razie wróciłam do domu rodzinnego. Do niego z powrotem miałam przyjechać za tydzień. Kiedy wczoraj rozmawiałam z nim przez tel., był jeszcze bardziej wściekły, niż w momencie mojego wyjazdu 4 dni temu. Teraz też wraca w swoje rodzinne strony. Zostały w jego mieszkaniu moje rzeczy.
Tydzień temu mówił, że bardzo kocha, że wrócimy za rok w to samo miejsce. Teraz podjął decyzję, że nie chce dłużej być z kimś takim. Czy tak można, jeśli naprawdę z kimś przeżyło się tyle dobrych chwil? Już zapomniał, jak na każdym kroku starałam się mu udowodnić, że mi zależy - gotowałam dla niego dzień w dzień wymyślne obiady, podtykałam mu wszystko pod nos, sprzątałam, prałam itd.
Co chwilę sprawdzam czy skasował moje zdjęcia z portali społecznościowych, ale nadal tam są.
Czy jest szansa na uratowanie tego?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Taka piękna miłość była

Ale co Ty chcesz ratować ???
Życie w więzieniu z skrajnie zazdrosnym człowiekiem??
On się nie zmieni.....ba może być jescze gorzej....

3

Odp: Taka piękna miłość była

kobieto, przede wszystkim  sama zachowujesz się bardzo nie w porządku, a on też.  Przemoc, agresja, rękoczyny z twojej strony i jego.

Co ty chcesz ratować? chcesz się przed nim kolejny raz tlumaczyć, że ten znajomy na ciebie TYLKO spojrzał? facet jest PATOLOGICZNIE zazdrosny, z takim typami nie da się życ, od takich się UCIEKA i to póki nie ma wspólnych dzieci.

4 Ostatnio edytowany przez authority (2018-08-05 21:48:22)

Odp: Taka piękna miłość była

Tacy ludzie jak Nadida chcą za wszelką cenę wiele dzieci by mieć pewny pasywny dochód z 500+ który później pójdzie głównie na rękawice bokserskie i oczywiście libacje...

5

Odp: Taka piękna miłość była
nadida1 napisał/a:

Jestem aktualnie w stanie szoku, smutku. Nie wierzę, by to zakończyło się definitywnie, więc może tylko dlatego jeszcze nie wpadłam w totalną rozpacz. Napiszę Wam o tym tutaj, bo nie chce robić z siebie pośmiewiska przed znajomymi.
W sierpniu mija nam 8 m-cy, od kiedy jesteśmy razem. Byliśmy. Można śmiało powiedzieć, że taka miłość bez trzymanki. Dla nas obojga to drugi związek w życiu, choć dobiegamy prawie 30-stki. Również oboje jesteśmy z rozbitych domów.
Zaczęło się od wspólnego projektu. Po m-cu byliśmy już parą.
Chciał spędzać ze mną każdą wolną chwilę. Przychodził do mnie dzień w dzień (pomimo nauki), zostawał na weekendy; pomieszkiwał. Snuł wspólne plany na życie. Byłam lekko zaskoczona takim obrotem spraw, ale nie miałam wątpliwości, że bardzo mu zależy. Seks również cudowny. Przytulanie, całowanie, zasypianie w swoich ramionach. Zakochałam się. Przyjaciółki cieszyły się moim szczęściem, jednak dla wielu z nich dziwnym było, że zupełnie odseparowaliśmy się od znajomych. Spędzaliśmy czas tylko we dwoje. Non-stop. Przez 2, 3 pierwsze m-ce bardzo odpowiadało mi to, jednak z czasem zwyczajnie zaczęło brakować kontaktu ze znajomymi. Ja - dusza towarzystwa, on - introwertyk, który najlepiej czuje się we własnym domu.
Wprowadziłam się do niego w kwietniu. Nieoficjalnie, bo najpierw prosił, bym została na weekend, później na tydz., m-c i już tak mieszkamy razem do tej pory.
Kiedy "opadły" mi pierwsze klapki z oczu, zauważyłam sama, że to trochę nienormalne, że przez tyle czasu nie byliśmy nawet na piwie z jego znajomymi czy z moimi.
Był piekielnie zazdrosny. Rozliczał mnie z przeszłości, nie podobały mu się rzeczy, które robiłam kilka lat temu (niepotrzebnie powiedziałam, ale wiercił mi dziurę w brzuchu przez bardzo długi czas).
Na początku znajomości poszliśmy razem do sklepu. Odeszłam na bok, by wysmarkać nos. Był później bardzo wściekły i obrażony, bo twierdził, że olałam go i patrzyłam na innego chłopaka, przechodnia. Nie muszę dodawać, jak to mną wstrząsnęło.
Wyjątkowo raz poszłam z przyjaciółką do teatru. Spektakl trwał 3,5h, o czym nie wiedziałam wcześniej. Sugerował, że na pewno poszłam na jakąś imprezkę, mimo że zadzwoniłam do niego od razu po spektaklu i chciałam się spotkać.
Kiedy przyjechała do mnie dobra koleżanka z drugiego końca Polski, nie chciał, żebym poświęcała jej czas, tylko była z nim (rzekomo ma na mnie zły wpływ i nastawia przeciwko niemu).
Niedawno byliśmy w galerii handlowej. Był na mnie obrażony (sama nie wiedziałam o co), więc szedł spory kawałek ode mnie. Nagle podszedł do mnie jakiś Azjata i zapytał czy byłabym zainteresowana bliższą znajomością z nim. Spuściłam go na drzewo, wybuchając śmiechem. D. zrobił mi małe piekiełko sugerując, że dlaczego akurat do mnie podszedł jakiś sutener. Krzyczał, że to jest mój frywolny stosunek do życia itp. Dodam, że jestem bardzo porządną dziewczyną, z zasadami.
On mógł polajkować zdjęcie swojej byłej dziewczyny (rozstał się z nią kilka lat temu, po 2 m-cach), kiedy ja wzięłam odwet, zrobił awanturę, wyzywając mnie najgorszymi wyzwiskami, kopiąc różne przedmioty i rzucając nimi. Dałam mu w twarz.
Kilka dni temu wróciliśmy z wczasów. Tam też raz się pożarliśmy (oboje jesteśmy cholerykami), znowu zwyzywał mnie obelgami, ja nie pozostałam mu dłużna i dwa razy rzuciłam się na niego z rękoma. Powiedział, że jestem nieobliczalna, nie panuje nad sobą i nie chce być z dziewczyną, "która go leje". Kiedy tłumaczyłam, że kobieta ma prawo dać w twarz facetowi, który bezpodstawnie wyzywa ją największymi obelgami, stwierdził, że poźniej gadają, że są bite przez facetów, kiedy ten wkurzy się i odda.
Na co dzień dogadujemy się idealnie, mamy takie same poglądy na życie, świat, ale kiedy przychodzą kłótnie (o zazdrość), wówczas "idzie na noże". Wówczas mówię mu najgorsze rzeczy, a on nie pozostaje mi dłużny.
Wydaje mi się, że byłam coraz bardziej sfrustrowana, bo zaczynało mi brakować tlenu. Niemalże 24h/ dobę ze sobą.
Jestem na etapie szukania pracy, gdyż skończyłam już drugi kierunek studiów. Warunek był taki, że praca, ale w tylko w mieście, w którym on mieszka, bo nie wierzy w związki na odległość.
Na razie wróciłam do domu rodzinnego. Do niego z powrotem miałam przyjechać za tydzień. Kiedy wczoraj rozmawiałam z nim przez tel., był jeszcze bardziej wściekły, niż w momencie mojego wyjazdu 4 dni temu. Teraz też wraca w swoje rodzinne strony. Zostały w jego mieszkaniu moje rzeczy.
Tydzień temu mówił, że bardzo kocha, że wrócimy za rok w to samo miejsce. Teraz podjął decyzję, że nie chce dłużej być z kimś takim. Czy tak można, jeśli naprawdę z kimś przeżyło się tyle dobrych chwil? Już zapomniał, jak na każdym kroku starałam się mu udowodnić, że mi zależy - gotowałam dla niego dzień w dzień wymyślne obiady, podtykałam mu wszystko pod nos, sprzątałam, prałam itd.
Co chwilę sprawdzam czy skasował moje zdjęcia z portali społecznościowych, ale nadal tam są.
Czy jest szansa na uratowanie tego?




Musisz z nim szczerze porozmawiać ale oblegi i "bicie się" nic nie da najlepiej porozmawiajcie ale moim zdaniem nie powinnaś wyskakiwać na niego z rękami może przerwa dobrze wam zrobi i wtedy zrozumiesz czy warto to dalej ciągnąć czy nie ...powodzenia

6

Odp: Taka piękna miłość była
cataga napisał/a:

kobieto, przede wszystkim  sama zachowujesz się bardzo nie w porządku, a on też.  Przemoc, agresja, rękoczyny z twojej strony i jego.

Co ty chcesz ratować? chcesz się przed nim kolejny raz tlumaczyć, że ten znajomy na ciebie TYLKO spojrzał? facet jest PATOLOGICZNIE zazdrosny, z takim typami nie da się życ, od takich się UCIEKA i to póki nie ma wspólnych dzieci.

Jak i zarówno ze @zwyczajny gość też zgadzam się.

Posty [ 6 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Taka piękna miłość była

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024