Cześć, nie mam z kim porozmawiać,żeby wyrzucić z siebie wszystko. Nigdy nie sądziłam,ze będe takie rzeczy wypisywać na forum. Zauroczyłam sie żonatym mężczyzna. To ja od początku go uwodzilam. Ja mu prawiła komplementy. Dla zabawy, zeby trochę oderwać sie od rutyny w pracy. Po jakimś czasie zaczęliśmy chodzić razem na kawki,obiadki. Potem były pocałunki i przytulanie. Nic więcej. Po paru miesiącach on stwierdził,ze ma wyrzuty sumienia wobec żony i tak nie moze. Dla mnie żaden problem (w końcu to było dla zabawy- tak myslalam) jestem okropnym człowiekiem bo jestem mężatka i matka. Myśle o nim czesto i cieżko mi z tym.Nie moge sobie z tym uczuciem poradzić. On, zaczął mnie unikać, byc na mnie zły o byle co, a jak ja sie zdenerwowałam to zaczął skakać nade mna, zapraszać na kawe itd. Rezygnuje ze swoich spraw zeby tylko porozmawiać czy coś mi nie pasuje, czy coś nie tak. Ignoruje mnie, a jak tupnę noga to ciagle zagaduje czy wszystko w porządku, jak sie czuje itd. Potrzebuje porady, o co jemu właściwie chodzi (nie chce romansu,ale chce wiedzieć) czy mam z nim porozmawiać i powiedzieć co czuje i o tym,ze próbuje sobie to poukładać w głowie? Jak sobie z tym poradzić. Odseparowanie sie od niego nie wchodzi w grę- to moj szef. Dziewczyny, poradzcie. Tylko nie bijcie za mocno,sama i tak wystarczająco kiepsko sie z tym czuje.
Dodam,ze próbowałam potem traktować go jak kolegę. Głupkowate żarty, ale tez opowiadanie o rodzinie, o weekendzie z mężem. I on mnie unika, denerwuje sie na mnie o byle co. A jak sie wściekne to dopytuje Anusiu Anusiu co sie stało
Unika, bo nie chce mieć z Tobą nic wspólnego, a łagodzi Twoje niezadowolenie, bo nie chce Cię na tyle wkurzyć, żebyś w przypływie złości wypaplała wszystko komu nie powinnaś.
Na to wygląda, że boi się tego co możesz zrobić. Czyli, że o wszystkim może dowiedzieć się jego żona.
Naprawde? A ja myslalam,ze on moze tłumi swoje uczucia
Naprawde? A ja myslalam,ze on moze tłumi swoje uczucia
To zle myslalas. A na przyszlosc do swojego gniazda sie nie sra
Ale przecież ja tez mam męża. Mi to nie byłoby na rękę
8 2018-07-30 22:42:30 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-07-30 22:43:53)
Przecież wyraźnie napisałaś że Ty byłaś inicjatorem całej sytuacji, a on w pewnym momencie poczuł że tak dalej nie moze, że ma wyrzuty sumienia z powodu żony. Uszanuj to. Najwyraźniej ma wiele do stracenia i romans z Tobą nie jest mu na rękę.
A tak w ogóle, romans z szefem, to najgorsza z mozliwych opcji romansowania.
Tak, tylko razem pracujemy. Trzeba to jakoś ogarnac. Poza tym, uszanowałam. Nie podrywam go,próbowałam traktować jak kolegę, nie okazywałam mu swoich uczuć. Mam sie do niego w ogole nie odzywać, obrazić sie, siedzimy 2m od siebie, trudno sie unikać ? Udawanie,ze wszystko jest ok nie działa
10 2018-07-30 22:46:09 Ostatnio edytowany przez Lady Siggy (2018-07-30 22:46:34)
Powinnaś się cieszyć, że tak skończyła się Twoja "zabawa w romans". Gdyby nie odciął się od Ciebie co raz bardziej byś się angażowała.
Poza tym, on sie czasem zapomni i mi rzuci jakiś tekst i widzę,ze sam sie za to gani. Jak czasem podejdzie do mnie to pogłaszcze po ramieniu. Czy tak sie zachowuje ktos, kto nie chce kogoś znac? Sama juz zgłupiałam
Tak, tylko razem pracujemy. Trzeba to jakoś ogarnac. Poza tym, uszanowałam. Nie podrywam go,próbowałam traktować jak kolegę, nie okazywałam mu swoich uczuć. Mam sie do niego w ogole nie odzywać, obrazić sie, siedzimy 2m od siebie, trudno sie unikać ? Udawanie,ze wszystko jest ok nie działa
Po prostu takich rzeczy nie robi się dla zabawy z żonatym mężczyzną, mając swojego męża.
Krzywidzilas dwie osoby.
Cześć, nie mam z kim porozmawiać,żeby wyrzucić z siebie wszystko. Nigdy nie sądziłam,ze będe takie rzeczy wypisywać na forum. Zauroczyłam sie żonatym mężczyzna. To ja od początku go uwodzilam. Ja mu prawiła komplementy. Dla zabawy, zeby trochę oderwać sie od rutyny w pracy. Po jakimś czasie zaczęliśmy chodzić razem na kawki,obiadki. Potem były pocałunki i przytulanie. Nic więcej. Po paru miesiącach on stwierdził,ze ma wyrzuty sumienia wobec żony i tak nie moze. Dla mnie żaden problem (w końcu to było dla zabawy- tak myslalam) jestem okropnym człowiekiem bo jestem mężatka i matka. Myśle o nim czesto i cieżko mi z tym.Nie moge sobie z tym uczuciem poradzić. On, zaczął mnie unikać, byc na mnie zły o byle co, a jak ja sie zdenerwowałam to zaczął skakać nade mna, zapraszać na kawe itd. Rezygnuje ze swoich spraw zeby tylko porozmawiać czy coś mi nie pasuje, czy coś nie tak. Ignoruje mnie, a jak tupnę noga to ciagle zagaduje czy wszystko w porządku, jak sie czuje itd. Potrzebuje porady, o co jemu właściwie chodzi (nie chce romansu,ale chce wiedzieć) czy mam z nim porozmawiać i powiedzieć co czuje i o tym,ze próbuje sobie to poukładać w głowie? Jak sobie z tym poradzić. Odseparowanie sie od niego nie wchodzi w grę- to moj szef. Dziewczyny, poradzcie. Tylko nie bijcie za mocno,sama i tak wystarczająco kiepsko sie z tym czuje.
Co z twoim małżeństwem jest nie tak, że zauroczyłaś sie pierwszym lepszym facetem, ktory siedzi w pracy 2 metry od ciebie? Pomijam fakt, ze jest twoim szefem.
Zapewne tak, ale moje małżeństwo to inny rozległy temat. Skoro jest tak, jak uważacie,ze on nie chce mnie znac. To jak to ułożyć teraz w pracy? Jak sie zachowywać? To,ze sie nie sra we własne gniazdo to juz wiem. Co jak sie juz nasralo?
Zapewne tak, ale moje małżeństwo to inny rozległy temat. Skoro jest tak, jak uważacie,ze on nie chce mnie znac. To jak to ułożyć teraz w pracy? Jak sie zachowywać? To,ze sie nie sra we własne gniazdo to juz wiem. Co jak sie juz nasralo?
Bierz przyklad ze swojego szefa... Nie kombinuj, nie prowokuj, nie zalecaj się, cokolwiek to znaczy dla ciebie. Po prostu pracuj... I daj żyć facetowi, który nie chce zdradzać żony.
Czyli szczera rozmowa nie wchodzi w grę? W sumie bez sensu skoro on ma mnie dość. Czasem trudno jest spojrzeć na swoją sytuacje obiektywnie
Zapewne tak, ale moje małżeństwo to inny rozległy temat. Skoro jest tak, jak uważacie,ze on nie chce mnie znac. To jak to ułożyć teraz w pracy? Jak sie zachowywać? To,ze sie nie sra we własne gniazdo to juz wiem. Co jak sie juz nasralo?
Nie no, aż tak bym nie tragizowała. Traktuj go tak, jak on traktuje Ciebie. Myślę, że będzie Ci wdzięczny.
Czyli szczera rozmowa nie wchodzi w grę? W sumie bez sensu skoro on ma mnie dość. Czasem trudno jest spojrzeć na swoją sytuacje obiektywnie
Nie rozumiesz, że on od szczerych rozmów ma żonę? Pracujecie razem, co ty sobie uroiłaś?
Weź się za siebie kobieto, bo marnie skończysz.
Nie o to chodzi. Nie chce zastępować mu żony. I nie skończę marnie, bez takich. On jest po ślubie rok, a ja 12 lat i nigdy wcześniej nic takiego z mojej strony nie miało miejsca. Przydarzyło mi sie, chociaż nigdy bym siebie o to nie podejrzewała. Chodziło mi o to,zeby mu powiedzieć,ze dziwnie mi z tym, w tej sytuacji i nie bardzo wiem co z tym zrobic.
Nie o to chodzi. Nie chce zastępować mu żony. I nie skończę marnie, bez takich. On jest po ślubie rok, a ja 12 lat i nigdy wcześniej nic takiego z mojej strony nie miało miejsca. Przydarzyło mi sie, chociaż nigdy bym siebie o to nie podejrzewała. Chodziło mi o to,zeby mu powiedzieć,ze dziwnie mi z tym, w tej sytuacji i nie bardzo wiem co z tym zrobic.
Uczepiłaś się go. On Ci wyraźnie powiedział: NIE. To daj już spokój.
Nie o to chodzi. Nie chce zastępować mu żony. I nie skończę marnie, bez takich. On jest po ślubie rok, a ja 12 lat i nigdy wcześniej nic takiego z mojej strony nie miało miejsca. Przydarzyło mi sie, chociaż nigdy bym siebie o to nie podejrzewała. Chodziło mi o to,zeby mu powiedzieć,ze dziwnie mi z tym, w tej sytuacji i nie bardzo wiem co z tym zrobic.
Ależ dobrze wiesz, co z tym zrobić... Tylko nie chcesz. Uczepiłas się faceta i nie chcesz odpuścić. Dostałas jasny komunikat, a ty chcesz rozmawiać... O czym? Zapytam skromnie. Bo chyba wiesz, jaką odpowiedź otrzymasz. Facet nie jest zainteresowany, możliwe że czuje sie podle po tym, jak go prowokujesz, do tego czego on nie chce. Zaczynam mieć o tobie bardzo konkretne zdanie... Słabe bardzo.
Zeby nie było nieporozumień. Nie interesuje mnie czujes zdanie na moj temat i nie o to prosiłam. Zależało mi na jasnej ocenie sytuacji bo sama nie jestem obiektywna. Muszę sie przez to przegryźć i sie ogarnac co nie jest łatwe. To moja słabość i muszę sie z tym uporać. Tyle
Zeby nie było nieporozumień. Nie interesuje mnie czujes zdanie na moj temat i nie o to prosiłam. Zależało mi na jasnej ocenie sytuacji bo sama nie jestem obiektywna. Muszę sie przez to przegryźć i sie ogarnac co nie jest łatwe. To moja słabość i muszę sie z tym uporać. Tyle
Nie masz od niego pozytywnej odpowiedzi zwrotnej. Wszystko inne jest dośpiewane.
Zeby nie było nieporozumień. Nie interesuje mnie czujes zdanie na moj temat i nie o to prosiłam. Zależało mi na jasnej ocenie sytuacji bo sama nie jestem obiektywna. Muszę sie przez to przegryźć i sie ogarnac co nie jest łatwe. To moja słabość i muszę sie z tym uporać. Tyle
No to masz co chciałaś...
Ocena sytuacji??!!..
Napalona baba wczepiła sie w faceta który jej nie chce i jasno jej komunikuje co czuje. Ona nie odpuszcza, bo liczy na to, że ktoś poda jej przepis/eliksir/białą magię/złoty środek na to, by faceta jednak usidlić.
Brrr.... daj namiary gdzie się obracasz, żeby unikać tej okolicy jak diabeł święconej wody.
Hough!
Aha! Szczere kondolencje dla twojego prawowitego męża. Cokolwiek ci zrobił, że wyhodował takie monstrum.
Taaa monstrum. Autorkę powyższej wypowiedzi pozostawiam samej sobie, niech sie kisi w swoim jadzie (ja tu widzę osobisty problem), reszcie dziewczyn Dziekuje za szczere wypowiedzi. Przemyśle.
26 2018-07-31 06:35:50 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2018-07-31 06:57:11)
Porozmawiaj szczerze.................ze swoim mężem. To się sprawa wyjaśni i będziesz wiedziała co robić.
P.S. To chyba przez te upały wysyp dziwnych tematów
Naprawde? A ja myslalam,ze on moze tłumi swoje uczucia
Masz ogromny przerost własnego ego. I to spory.
Zeby nie było nieporozumień. Nie interesuje mnie czujes zdanie na moj temat i nie o to prosiłam. Zależało mi na jasnej ocenie sytuacji bo sama nie jestem obiektywna. Muszę sie przez to przegryźć i sie ogarnac co nie jest łatwe. To moja słabość i muszę sie z tym uporać. Tyle
Zauważyłem, że nie przyjmujesz odpowiedzi, które kompletnie tobie nie pasują. Jak ktoś tobie napisze dosadnie, co o tobie myśli (sorry, tutaj nie da się nie oceniać ciebie, bo cała sytuacja to ty), to nie masz zamiaru tego przyjmować do wiadomości.
,,baw się,, dalej w życie, tylko potem nie płacz, że boli, że masz kuku
przerażające, ze taka osoba jest matką
Zeby nie było nieporozumień. Nie interesuje mnie czujes zdanie na moj temat i nie o to prosiłam. Zależało mi na jasnej ocenie sytuacji bo sama nie jestem obiektywna. Muszę sie przez to przegryźć i sie ogarnac co nie jest łatwe. To moja słabość i muszę sie z tym uporać. Tyle
Jasna ocena sytuacji jest taka, że dostałaś od niego wszelkie sygnały - werbalne i niewerbalne, że nie jest zainteresowany rozwojem Waszej relacji na takiej płaszczyźnie na jakiej Ty z kolei byś tego chciała.
Jeśli on chciałby z Tobą jeszcze cokolwiek wyjaśniać - to zrobiłby to.
Gdyby chciał rozmawiać - rozmawiałby.
Jeśli nic takiego nie robi, to oznacza, że tego nie chce.
Z resztą - wszystko zostało jasno powiedziane, nie bardzo widzę o czym można jeszcze w obecnej sytuacji rozmawiać i wyjaśniać.
Ja tu bede pisac do usranej smierci, ze zaobraczkowany facet (ale tez i kobieta), to tabu i czepianie sie zonatych jest paskudne i niedopuszczalne.
Co masz bidulko zrobic?
Ano dac czlowiekowi swiety spokoj, zajac sie dziecmi i mezem.
Ja tu bede pisac do usranej smierci, ze zaobraczkowany facet (ale tez i kobieta), to tabu i czepianie sie zonatych jest paskudne i niedopuszczalne.
Co masz bidulko zrobic?Ano dac czlowiekowi swiety spokoj, zajac sie dziecmi i mezem.
Należy sprecyzować, że zająć się SWOIM mężem
Takie czepialskie zaobraczkowanych mnie obrzydzaja.
Zastanawialam sie nad doborem slowa, ale obrzydzenie to jedyne slowo, ktore oddaje stan rzeczy.
Facet poglaskal swoje ego, moze zonka teraz tuz po slubie przyhamowala z adoratorium i Koles poszedl w male tango, ale sie w pore zorientowal.
A Autorka rozkminia sytuacje i dopisuje do gowienka uczuciowy scenariusz.
dajcie spokoj.
Zajmij sie rodzina i WLASNYM mezem.
Nie czapiaj sie juz NIGDY cudzych, to powinno byc dla normalnej kobiety tabu.
Autorko sprawa jest prosta jak drut. Szef pokorzystal z przyjemnych chwil ale potem przetrzezwial i stwierdzil ze zabawa nie jest warta niszczenia malzenstwa i rodziny. Odsunal sie ale jednoczesnie boi sie Ciebie, tego co mozesz zrobic. Stad jego rezerwa ale jednoczesne nadskakiwanie gdy jestes zla. Zezloszczona kobieta rozne rzeczy moze powiedziec i zrobic. Wypaplac np komus w pracy o waszym romansiku, a to dalej dojdzie do zony. Woli wiec chlopina nie dopuscic do eskalacji agresji i wybuchu gdzie jeszcze nie daj Boze wykrzyczysz na caly zaklad ze Cie wykorzystal,pobawil sie i zostawil. Ty wiesz ze tego nie zrobisz bo masz za duzo do stracenia ale on tego wiedziec nie musi. Wkoncu to Ty pielas do romansu wiec moze masz wywalone na swoje malzenswto i to co sie stanie gdy sprawa sie wyda.
35 2018-07-31 12:17:45 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2018-07-31 12:18:26)
Feniks...trafilas w SEDNO.
Ja o tym nie pomyslalam.
On jest mily, gdy ona nie w humorku...boi sie Misio, ze ona w zlosci cos zrobi: rozpapla sprawe, zadzwoni do zony itp. I zaczyna ja glaskac po ramieniu, bo ma ze strachu pelno w gaciach. Rozjuszonego byka tez mozna w ten sposob uspokoic.
A Autorka szuka w jego zachowaniu milosnych, ukrytych uniesien i zakamuflowanych tresci zakochanego nieszczesliwia Misiaka.
Oj, jakie kobiety bywaja naiwne.
Don't feed the troll
Macie racje przyjęłam, chodz nie jest łatwo, zwłaszcza z tym rozbuchanym ego.
Mam nadzieje,ze z czasem te relacje sie ułożą i wrócą do normalności. Jakoś trzeba pracowac
Sama jestem sobie winna bo on mnie zawsze lubił i szanował. A teraz syf dno i wodorosty.
Sama jestem sobie winna bo on mnie zawsze lubił i szanował. A teraz syf dno i wodorosty.
Oj tam... oj tam... Nie przesadzasz?
Jeśli będziesz się zachowywać normalnie, naturalnie, nie będziesz dziwnie reagować na niego i dążyć do "rozmów" w cztery oczy, to sytuacja powinna wrócić do normy.
Jeżeli jednak źle ci z tym i męczysz się w pracy, to może powinnaś ją zmienić? Albo przynajmniej do innego dzialu się przenieść, czy coś...
Miałam taka okazje miesiąc temu, przekonywał mnie,żebym tego nie robiła dostałam awans u siebie. Miałam propozycje awansu w innym dziale, ale
odrzuciłam, nie tylko ze względu na niego. Na razie jest słabo bo ma focha notorycznego. Przeczekam, oby minęło bo słaba sytuacja
41 2018-07-31 13:48:44 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2018-07-31 15:54:15)
Miałam taka okazje miesiąc temu, przekonywał mnie,żebym tego nie robiła
dostałam awans u siebie. Miałam propozycje awansu w innym dziale, ale
odrzuciłam, nie tylko ze względu na niego. Na razie jest słabo bo ma focha notorycznego. Przeczekam, oby minęło bo słaba sytuacja
Szefowie czasem tak mają, ogólnie
Musisz wytrzymać, nie odwdzięczać mu się wybuchami o których pisałaś, tylko na spokojnie robić swoje, a po pracy torba w garść i wio do domu nie ogladając się za siebie.
Facet pewnie też jest zdołowany tą sytuacją, jeśli żałuje zażyłości z tobą. Uspokoi się, gdy zobaczy, że masz do tej sytuacji odpowiednie podejście i nie zamierzasz mu mieszać. Po prostu zajmij się sobą, a z czasem wszystko się ułoży.
Teraz zdrowy dystans, bez jakiś podtekstów.
Będzie dobrze.
42 2018-07-31 14:23:06 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-07-31 14:28:04)
Zauroczyłaś się szefem. Zaczęłaś go podrywać. On dał się poderwać, uwiodłaś go. Gdy się ku sobie zbliżaliście, to on się opamiętał ze strachu, bo ma rodzinę. Ponieważ nie jest obtrzaskany w relacjach sercowych, więc jedyne co mu przyszło do głowy to tupnąć nóżką, i obrócić się obrażony
Jeśli Ty się wtedy obraziłaś, to on zobaczył, że robi się groźnie i zaczął przepraszać:
Tak oboje się teraz na przemian szarpiecie. Ty niby chcesz, ale masz opory ("jestem matką i mężatką"), a on chce ale się boi ("mam rodzinę").
Trzeba postawić flaszkę wódki na stół, wypić. I powiedzieć sobie co chcecie... "yyyy... chceemy pracować tylko! Zero romansu" albo "yyy... będziemy miłym kolegą i koleżanką tylko, starymi kumplami"... albo "no dobra! mamy romans, trudno, ale tego chcemy".
Tak?
A może tak?
czy tak?
Czego chcesz Ty? Czego chce on?
No i zróbcie tak, aby było dla Was oboje dobrze.
PS. ja bym pewnie wybrał romans na full... a jak się popsuje, to można i tak sobie dobrze relacje ułożyć.
Zauroczyłaś się szefem. Zaczęłaś go podrywać. On dał się poderwać, uwiodłaś go. Gdy się ku sobie zbliżaliście, to on się opamiętał ze strachu, bo ma rodzinę. Ponieważ nie jest obtrzaskany w relacjach sercowych, więc jedyne co mu przyszło do głowy to tupnąć nóżką, i obrócić się obrażony
Jeśli Ty się wtedy obraziłaś, to on zobaczył, że robi się groźnie i zaczął przepraszać:
Tak oboje się teraz na przemian szarpiecie. Ty niby chcesz, ale masz opory ("jestem matką i mężatką"), a on chce ale się boi ("mam rodzinę").
Trzeba postawić flaszkę wódki na stół, wypić. I powiedzieć sobie co chcecie... "yyyy... chceemy pracować tylko! Zero romansu" albo "yyy... będziemy miłym kolegą i koleżanką tylko, starymi kumplami"... albo "no dobra! mamy romans, trudno, ale tego chcemy".
Tak?
A może tak?
czy tak?
Czego chcesz Ty? Czego chce on?
No i zróbcie tak, aby było dla Was oboje dobrze.PS. ja bym pewnie wybrał romans na full... a jak się popsuje, to można i tak sobie dobrze relacje ułożyć.
A może szef żałuje tego romansu, bo kocha żonę i ma wyrzuty sumienia??
I zakończył to z przyzwoitości a nie ze strachu.
44 2018-07-31 14:45:55 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-07-31 14:49:48)
Do znudzenia powtarzane zdanie przy okazji takich historii brzmi zazwyczaj: jakby kochał, to by w ogóle nie zaczynał z inną kobietą Osobiście obstawiam strach, bo przyzwoistość nie pozwoliłaby w ogóle na rozpoczynanie czegokolwiek. Niestety prawda o nas jest bardziej brutalna, i chyba każda z płci nie jest tak krystalicznie przyzwoita
Natomiast rozumiem, że z perspektywy przeciętnej mężatki jest to opcja gorzka do przełknięcia.
[...]
PS. ja bym pewnie wybrał romans na full... a jak się popsuje, to można i tak sobie dobrze relacje ułożyć.
Kurcze, Gary, jak się popsuje, to mozna sobie potem co najwyżej w drogę nie wchodzić
Tak naprawdę to bardzo nic nie zaczął, przyjmował komplementy od Autorki, we wspólnym lunchu również nic złego nie ma, a jak doszło do pocałunkow to ucial temat.
Autorka ma nauczkę, bo "dla zabawy" nie wchodzi się w czyjeś małżeństwo.
46 2018-07-31 14:57:20 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-07-31 14:58:20)
A nauczka dla szefa jakaś jest?
Flirt, spotkanie, pocałunki. Takie nic w sumie. To może on tak po prostu ma?
A nauczka dla szefa jakaś jest?
Flirt, spotkanie, pocałunki. Takie nic w sumie. To może on tak po prostu ma?
Myślę, że skoro to zakończył, to wyciągnął jakieś wnioski.
Nie wiem, nie znam gościa, plus jest taki,że zakończył to wszystko w miarę szybko.
Autorka szła by dalej w tę sytuację, kosztem rodziny szefa oraz swojej. Chociaż na swojej jej raczej nie zależy.
48 2018-07-31 15:03:53 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-07-31 15:07:58)
SonyXperia napisał/a:A nauczka dla szefa jakaś jest?
Flirt, spotkanie, pocałunki. Takie nic w sumie. To może on tak po prostu ma?Myślę, że skoro to zakończył, to wyciągnął jakieś wnioski.
Nie wiem, nie znam gościa, plus jest taki,że zakończył to wszystko w miarę szybko.
Autorka szła by dalej w tę sytuację, kosztem rodziny szefa oraz swojej. Chociaż na swojej jej raczej nie zależy.
Nie. Kosztem rodziny szefa szedł by tylko szef, bo to jest jego rodzina
W takiej sytuacji nie dopuszcza się w ogóle do rozpoczęcia jakiegokolwiek flirtu. I nie ma potem problemu typu jak sie wycofać, strzelania fochów, obrażonych min itp. zabawy.
Nie odpowiada się na zaczepki, uśmiechy, komplementy, nie jada wspólnie lunchu i nie przekracza bariery bliskości fizycznej. Poza tym, to on może być teraz posądzony o molestowanie.
Chciałam dodać,ze to on inicjował pocałunki i przytulania. Ja tylko (albo aż) zaczelam z komplementami. Miało byc niby nic, a wyszło kiepsko. Mogl tez sie przestraszyć bo w pracy ludzie zaczęli coś mowic. Teraz sie wyciszyło. Dobrze, z e w pracy poza nim wszyscy mnie lubią (bo to widać) bo jakby mnie jeszcze obgadywali to juz w ogole syf
50 2018-07-31 15:11:10 Ostatnio edytowany przez Gary (2018-07-31 15:13:13)
A może szef żałuje tego romansu, bo kocha żonę i ma wyrzuty sumienia??
I zakończył to z przyzwoitości a nie ze strachu.
Czyli sie biedny misio pogubił?
Do znudzenia powtarzane zdanie przy okazji takich historii brzmi zazwyczaj: jakby kochał, to by w ogóle nie zaczynał z inną kobietą
Osobiście obstawiam strach, bo przyzwoistość nie pozwoliłaby w ogóle na rozpoczynanie czegokolwiek.
Dokładnie. Nawet by nie zaczynał.
Gary napisał/a:[...]
PS. ja bym pewnie wybrał romans na full... a jak się popsuje, to można i tak sobie dobrze relacje ułożyć.Kurcze, Gary, jak się popsuje, to mozna sobie potem co najwyżej w drogę nie wchodzić
Można być "nim" oraz "nią", którzy mieli kiedyś romans. Nie widzę problemu. Romans nie musi się kończyć kłótnią. Chyba że ona zazdrosna, albo któreś by chciało jak drugie się wycofało.
Lady Siggy napisał/a:Tak naprawdę to bardzo nic nie zaczął, przyjmował komplementy od Autorki, we wspólnym lunchu również nic złego nie ma, a jak doszło do pocałunkow to ucial temat.
Autorka ma nauczkę, bo "dla zabawy" nie wchodzi się w czyjeś małżeństwo.
Och! Doszło do pocałunków! Faktycnzie biedny ten szef. Jakoś się wykaraskał z problemów.
51 2018-07-31 15:17:35 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-07-31 15:17:59)
Jeśli zaczyna się romans z szefem, nieważne z czyjej to inicjatywy, to trzeba sobie przekalkulować swoją pozycję w firmie, a dokładnie, rozważyć, czy stać nas na odejście z pracy w niedługim czasie
Szef nie jest bez winy, aczkolwiek ja odczuwam bardzo dużą niechęć i brak szacunku do kobiet, które biorą się za żonatych mężczyzn.
Z braku obiektywizmu, już się tu nie udzielę
Czasami tacy dwoje są siebie warci
Anusia, mam wrażenie że szukasz tu porady, jak uwieść szefa, który się opamiętał, a Tobie szkoda..
Myślę, że mimo obrączki Ty nie masz aż tyle do stracenia co On. Sposób w jaki piszesz wskazuje, że nie będziesz rozpaczać po stracie męża.O ile Szefa będziesz mieć w zamian.
On też dyskretny nie jest, ale chyba wie, kiedy powiedzieć stop. I chyba nie jesteś warta problemów w jego rodzinie.
W pracy plotkują? I myślisz że wszyscy Cię lubią?
PS. Jeśli by jemu na Tobie zależało- nikt by nie plotkował, bo to by było TOP SECRET..
ładne zdjęcia Gary. Zwłaszcza to z Misiem
:)
ładne zdjęcia Gary.
Zwłaszcza to z Misiem
:)
Zabawowo...
Ale obrazkami chciałem powiedzieć o co mi chodzi.
Nie, nie nie. Odnośnie męża sie nie zgodzę. Odnośnie tego, ze gdyby mu zależało to by było top secret tez nie. Za duzo by pisać i bez sensu. Nie chce go uwieść, chce sobie z tym poradzić. Z ta cała sytuacja, z tym co czuje (wiem,ze to tylko zauroczenie) i chyba potrzebowałam oceny z zewnątrz co do jego zachowania zeby sobie zacząć wszystko odpowiednio układać w głowie- wlasnie po to,zeby wiedzieć jak sie zachować w tej sytuacji itd
I zgadzam sie z Garym, wszystko mozna sobie ułożyć, każda relacje. Wszystko było powiedziane, tak on w powiedział stop, a potem znowu zapraszał na kawki, mowil komplementy i nagle sie odciął. Dlatego nie rozumiałam. To nie jest tak,ze ja mu sie tylko narzucałam
jak powiedział „stop” to ustaliliśmy razem,ze to nie ma sensu. Potem znowu były komplementy od niego. Pomimo,ze próbowałam traktować go tak samo jak innych kumpli z pracy on nagle sie odciął
I zgadzam sie z Garym, wszystko mozna sobie ułożyć, każda relacje. Wszystko było powiedziane, tak on w powiedział stop, a potem znowu zapraszał na kawki, mowil komplementy i nagle sie odciął. Dlatego nie rozumiałam. To nie jest tak,ze ja mu sie tylko narzucałam
Litości! Przyjmujesz odpowiedź Garego, bo zahacza o niezerwanie? Albo pozostawia ci furtkę, byś znow cos próbowała? Ogarnij się dziewczyno!
Nieeee, nie nie i jeszcze raz nie.
Czy Tobie jedynej szef mówi komplementy? nie wierzę.
Napisałaś że Twoje małżeństwo, to rozległy temat- stąd wniosek- że nie jest tam aż tak super.
Mozna sobie ułożyć układy, jeśli ktoś jest kumaty. Czyli jeśli On powiedział stop, to znaczy Stop- a nie doszukiwanie się czegoś, czego nie ma.
No może sentyment- tyle.. Więc Twoje fochy po których on biega za Tobą Anusiu, Anusiu to głupia gra. No chyba że Wam obojgu odpowiada i ten temat jest po podpowiedzi..
Nie kupuję tego, że chcesz normalności- ta jest prosta akurat.. do osiągnięcia przychodzisz do pracy, za komplementy dziękujesz i wychodzisz..
A jak chciałaś romansu- to już za późno raczej, coś zepsułaś, bo wprost powiedział Game Over..
Nie romansuje się w pracy Pierwsza zasada miłości
63 2018-07-31 19:49:21 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2018-07-31 19:51:12)
Czemu nie? Miłość w pracy można znaleźć. Moja koleżanka w pierwszym dniu nowej pracy dzwoniła do mnie i szczebiotala do telefonu, jaki fajny tam jest facet (to był strzał od pierwszego wejrzenia) a potem dostałam od nich zaproszenie na ślub Trzeba tylko wiedzieć z kim
Czemu nie? Miłość w pracy można znaleźć. Moja koleżanka w pierwszym dniu nowej pracy dzowniła do mnie i szczebiotala do telefonu, jaki fajny tam jest facet (to był strzał od pierwszego wejrzenia) a potem dostałam od nich zaproszenie na ślub
Trzeba tylko wiedzieć z kim
A moja koleżanka poznała faceta w pracy.Sprawa się sypła przyfrunęła jego baba i afera była na całego
SonyXperia napisał/a:Czemu nie? Miłość w pracy można znaleźć. Moja koleżanka w pierwszym dniu nowej pracy dzowniła do mnie i szczebiotala do telefonu, jaki fajny tam jest facet (to był strzał od pierwszego wejrzenia) a potem dostałam od nich zaproszenie na ślub
Trzeba tylko wiedzieć z kim
A moja koleżanka poznała faceta w pracy.Sprawa się sypła
przyfrunęła jego baba i afera była na całego
I dlatego jestem przeciwnikiem wszelkiej integracji