Witam. Pomóżcie proszę ocenić zachowanie faceta, bo jestem załamana, a On uważa że nic się nie stało. Nie wrócił dziś na noc. Wyszedł na chwilę z kolegą i całą noc go nie było. Ma takie wyskoki raz na jakiś czas. Nie odbiera telefonu, nie odpisuje sms, a ja z siebie wychodzę. On 37 ja 32, dwoje dzieci (6 i 8). Na 100 % z kumplami (nie piszcie, ze ma kogoś na boku, nie ten typ). Najgorsze, że uważa, że to nic, że mu wolno. Nie mam siły. Wyszłam o 3.00 na dwór bo nie mogłam wytrzymać, mam nerwicę, usunęłam o 8.00:(. Co z tym zrobić????..
1 2018-07-26 15:04:27 Ostatnio edytowany przez magdab86 (2018-07-26 18:02:50)
Witam. Pomóżcie proszę ocenić zachowanie faceta, bo jestem załamana, a On uważa że nic się nie stało. Nie wrócił dziś na noc. Wyszedł na chwilę z kolegą i całą noc go nie było. Ma takie wyskoki raz na jakiś czas. Nie odbiera telefonu, nie odpisuje sms, a ja z siebie wychodzę. On 37 ja 32, dwoje dzieci (6 i 8). Na 100 % z kumplami (nie piszcie, ze ma kogoś na boku, nie ten typ). Najgorsze, że uważa, że to nic, że mu wolno. Nie mam siły. Wyszłam o 3.00 na dwór bo nie mogłam wytrzymać, mam nerwicę, usunęłam o 8.00:(. Co z tym zrobić????...
Wyjść na noc i nic nie powiedzieć jest jednak nieodpowiedzialne i dziecinne,myślałam że z tego się wyrasta.Jeżeli dorosły facet tak robi to zastosowałabym terapię wstrząsową np.wyjść ktoregoś dnia i nie wrócić na noc,oczywiście wyłączając telefon.
Bardzo chętnie, ale są dzieci, On rano do pracy..nie ma sposobu na takie zachowanie..
Pozwala sobie na to, bo wie jaki mam charakter-uległy. Mnie to wykańcza, do tego inne problemy..
5 2018-07-26 18:15:50 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-07-26 18:17:22)
Po prostu nie wydzwaniaj, nie pisz smsów, połóż się spać. To dorosły człowiek. Nie jest to zbyt odpowiedzialne, co on robi, ale znam facetów, którzy na co dzień są odpowiedzialni, a wyskoki i tak im się zdarzają... z tym, że ich żony idą sobie normalnie spać, a rano nie pytają skarbeńka, czy zrobić mu rosołek na kaca...
A jak reagujesz jak facet Ci mówi,że chce wyjść? Skoro tak nerwowo podchodzisz, to może mu się po prostu nie chce kłócić, woli wyjść, pobawić się, posłuchać awantury jak wróci i już.
Skoro rozmowa nie pomaga ja bym probowala na dwa sposoby:
1. Wystawienia mu walizek gdy wroci rano
2. Poszlabym i wrocila rano
Z tym, ze ja jestem silna osobowoscia
Skoro rozmowa nie pomaga ja bym probowala na dwa sposoby:
1. Wystawienia mu walizek gdy wroci rano
2. Poszlabym i wrocila ranoZ tym, ze ja jestem silna osobowoscia
A ja bym go właśnie zaskoczyła olaniem tematu... nie dzwonić, nie pisać, nie dudrać mu rano, totalna obojętność... dopiero się facet zdziwi i może mu trybiki zaskoczą...
Z tym, że tu jest niebezpieczeństwo, że jak to na co dzień nie jest zbyt odpowiedzialny gość, to może pomyśleć, że mu wolno więcej. Ale z drugiej strony - wtedy po co z takim żyć w ogóle i się użerać?
Autorko - może wyskoczyć samej z dziećmi na weekend? Tak po prostu, pojechać do jakiejś koleżanki i zagadać się, zostać na noc? oczywiście, uzgodnić to z nią, ale mężowi nie mówić
I nie odbierać telefonu ani nic, zmęczona byłaś, poszłaś spać...
Skoro rozmowa nie pomaga ja bym probowala na dwa sposoby:
1. Wystawienia mu walizek gdy wroci rano
2. Poszlabym i wrocila ranoZ tym, ze ja jestem silna osobowoscia
1. I przyjęcie spowrotem jak zacznie błagać i przepraszać, czy biegniecie za nim, żeby wrócił? Bo Autorka nie napisala, ze chciałaby zostać sama z dziećmi. Jednym słowem odstawienie szopki.
2. Aha i on by poszedł na następną noc i nie wrócił i tak by sobie robili na złość, a cierpiały dzieci.
Najlepiej postąpić tak jak on wyjść, wyłączyć telefon, nie dawać oznaków życia. Skoro w grę wchodzą dzieci, to np. wrócić gdzieś nad ranem czy po północy, ale na pewno nie tolerować takiego zachowania! Choć ciężko jest dobrze doradzić gdy się nie wie jak owy delikwent traktuje Cię Magdo na codzień, czy sprawdza się w roli męża, ojca
Choć ciężko jest dobrze doradzić gdy się nie wie jak owy delikwent traktuje Cię Magdo na codzień, czy sprawdza się w roli męża, ojca
Otóż to.
Powiedz mu, że ma obowiązki małżeńskie do spełnienia i że w waszym domu o godzinie 20 będzie seks - bez względu na to, czy on jest w domu, czy go nie ma
A tak serio: wyjdź na noc, wyłącz telefon - choćby w weekend, kiedy nie idziecie do pracy. Samo wyjście nie jest tu problemem - on ma prawo wyjść - ale niech mówi na jak długo, niech będzie z nim jakis kontakt.
13 2018-07-26 21:31:16 Ostatnio edytowany przez magdab86 (2018-07-26 21:47:13)
Fajnie, że piszecie:)już odpowiadam-jak reaguje?-absolutnie nie zabraniam wychodzić, każdy ma prawo do odrobiny luzu, odreagowania...nie robię o to afery, tylko chodzi o ten kontakt, właściwie brak kontaktu. Jak nie ma go dłużej bardzo się denerwuje i nakręcam...taka jestem, na codzień odpowiedzialny, dba o dzieci..o mój komfort psychiczny trochę mniej.
Ja bym wyszła na noc i wyłączyła telefon, rano wróciła i nic nie powiedziała, zachowywała się jakby nigdy nic się nie stało
Jak mówię że tak zrobię to w odpowiedzi-a to idź!
16 2018-07-26 21:49:30 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-07-26 21:52:47)
Jak mówię że tak zrobię to w odpowiedzi-a to idź!
No to nie mów, tylko idź... chcesz zmienić świat, zacznij od siebie...
Ty mu chyba tak dudrasz i dudrasz, a nic z tego nie wynika - to i on to ma w nosie, kto by się gadaniem przejmował. Już Ci napisałam - weź dzieci, jedź do jakiejś koleżanki, zostań na noc, nie pisz smsów, jak jest fajnie, nie odbieraj telefonu. Potrafisz czy tylko narzekać będziesz i oczekiwać cudownej recepty?
Jak mówię że tak zrobię to w odpowiedzi-a to idź!
Nie mów mu, tylko zrób. Jak tylko mówisz, że to zrobisz, to on uznaje to tylko za głupie odgrażanie się.
Czyli co, nie mam powodów do czepiania się, to normalne że tak robi?inni też tak robią?nie jest kawalerem, mamy dzieci, a gdyby coś się stało a on nie odbiera..
Masz powód do czepiania się, bo nie powinien tak się zachowywać. Dlatego powinnaś pokazać mu jak to jest.
Jestem zła że tak wydzwaniam..ale jest noc, nerwy mnie zjadają, po prostu się boję, tyle..
Jestem zła że tak wydzwaniam..ale jest noc, nerwy mnie zjadają, po prostu się boję, tyle..
Ale o co się boisz? To jest dorosły facet, nic mu się nie stanie, a nawet jak się stanie, to sobie poradzi. Jak nie możesz spać, to sobie książkę poczytaj.
Mam nerwicę lękową..nic nie pomaga jak się nakręce
Tym bardziej powinnaś starać się uspokoić i nie "nakręcać".
Twoje nerwy niczego nie zmienią.
Zintensyfikują jedynie poczucie dyskomfortu.
Boli mnie tez, że woli wyjść niż zająć się mną, jak dzieci zasną, tylko ja od dłuższego czasu inicjuje, on nic
Boli mnie tez, że woli wyjść niż zająć się mną, jak dzieci zasną, tylko ja od dłuższego czasu inicjuje, on nic
A jak często zdarzają mu się takie wyjścia? I jak reagowałaś, jak Cię informował, że chce gdzieś wyskoczyć z kumplami?
A może zabierz dzieci i wyjedź na parę dni odpocząć. Nic mu nie mów, niech on się trochę pomartwi.
Koleś nie wraca na noc ..i rano idzie do pracy ?
autorko, a gdzie i z kim nocuje ??? co robi całą noc ?
Dziwne dla mnie .... już tu były watki gdzie mężowie/ zony byli 10000 % pewni że to nie ta trzecia osoba....
zastanów się ...
28 2018-07-27 09:15:00 Ostatnio edytowany przez evalougo (2018-07-27 09:15:34)
Właśnie, z tą 100(00)%-tową pewnością, że nie ma innej kobiety, byłabym ostrożna.
A na weekend oddaj mi dzieci pod opiekę i idź z koleżankami się rozerwać. Telefonu nie wyłączaj, ale nie zdawał też mężowi relacji z wypadu, bo po co? To czas dla Ciebie.
No tak..nie na pewności
Ale potraficie nakręcić, zapytałam, odpisał: "Puknij się w czoło"
31 2018-07-27 12:03:07 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-07-27 12:03:27)
Przestańcie jej wkręcać akcja, że ma kochankę, przecież napisała, że ma nerwicę. A ty zrób jak Ci radzono, weź dzieci i wyjdź jak go nie będzie, nie odbieraj telefonów, tak jak on.
Ale potraficie nakręcić, zapytałam, odpisał: "Puknij się w czoło"
Zapytałaś go, czy ma kochankę, serio?
Czemu czytasz wybiórczo? Już Ci napisano, co powinnaś zrobić. Ale Ty najwyraźniej nie chcesz nic zrobić, tylko sobie ponarzekać.
33 2018-07-27 12:10:13 Ostatnio edytowany przez magdab86 (2018-07-27 12:11:40)
Ogarnij się kobieto, tak
34 2018-07-27 12:11:25 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-07-27 12:12:50)
Ogarnij się kobieto, tak
To nie ja się muszę ogarnąć, to nie mój wątek, ja takich problemów nie mam Jak w ten sam sposób rozmawiasz z mężem, to ja się nie dziwię, że jemu się do domu nie chce wracać... Ale ok, nie będę Ci już w narzekaniu przeszkadzać
Tak to jest jak kobieta za długo w domu siedzi, wariuje i wmawia sobie durnoty
Do siebie to napisałam Ogarnij się
To też napisała do siebie, pietruszko.
Bo mam świadomość pewnych rzeczy, tylko ciężko coś zrobić, ruszyć..taki typ
I od tego nicnierobienia dostajesz odleżyn na mózgu.
Koleś ma pewnie jazdy caly czas o glupoty, to mu się nie chce wracać do domu.
Jakieś kroki podjęłam jeśli chodzi o pracę, zaczęłam też dbać o siebie bardziej-bieganie, odżywianie, mam nadzieję że jak wyjdę z domu będzie lepiej...
I od tego nicnierobienia dostajesz odleżyn na mózgu.
Tak nic nie robię, leżę i pachnę cały dzień, syn sprząta, córka gotuje!
43 2018-07-27 12:25:27 Ostatnio edytowany przez magdab86 (2018-07-27 13:00:14)
Koleś ma pewnie jazdy caly czas o glupoty, to mu się nie chce wracać do domu.
Koleś ma bardzo dobrze, nie ograniczam go, dbam o niego i dom! Zaczynacie gadać bzdury!
Lady Siggy napisał/a:Koleś ma pewnie jazdy caly czas o glupoty, to mu się nie chce wracać do domu.
Koleś ma bardzo dobrze, nie ograniczam go, dbam o niego i dom! Zaczynacie wulgaryzm bzdury!
Pytałam dwa razy jak wyglądają Wasze relacje, ale mi nie napisalaś. Więc po Twoich wypowiedziach sobie je wyobrazilam.
Wiele osób mi mówi, że nie wyobrażają sobie żeby facet na noc nie wracał, dlatego napisałam wątek. Pierwszy i ostatni raz.
46 2018-07-27 13:06:31 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-07-27 13:08:35)
Magdo, czy robisz cokolwiek ze swoją chorobą? Czy zdiagnozował Cię lekarz psychiatra? Bierzesz leki, chodzisz na terapię?
Jeśli nie, to czas się tym zająć. Mężowi powiedz, że bierzesz się za siebie i oczekujesz od niego wsparcia. Powiedz mu, że sobie nie życzysz, by nocował poza domem i ignorował Cię w taki sposób. Jeśli nie pomoże, to zajmij się wyłącznie sobą i swoim zdrowiem.
P. S. Piszesz o swoim partnerze per koleś. W życiu codziennym też się tak do niego zwracasz? Ja bym to uznała za totalny brak szacunku...
47 2018-07-27 13:25:31 Ostatnio edytowany przez magdab86 (2018-07-27 13:36:19)
Magdo, czy robisz cokolwiek ze swoją chorobą? Czy zdiagnozował Cię lekarz psychiatra? Bierzesz leki, chodzisz na terapię?
Jeśli nie, to czas się tym zająć. Mężowi powiedz, że bierzesz się za siebie i oczekujesz od niego wsparcia. Powiedz mu, że sobie nie życzysz, by nocował poza domem i ignorował Cię w taki sposób. Jeśli nie pomoże, to zajmij się wyłącznie sobą i swoim zdrowiem.
P. S. Piszesz o swoim partnerze per koleś. W życiu codziennym też się tak do niego zwracasz? Ja bym to uznała za totalny brak szacunku...
Absolutnie! Powtórzyłam to po osobie, która tak go nazywała. Czytaj wyżej ze zrozumieniem proszę!
Cyngli napisał/a:Magdo, czy robisz cokolwiek ze swoją chorobą? Czy zdiagnozował Cię lekarz psychiatra? Bierzesz leki, chodzisz na terapię?
Jeśli nie, to czas się tym zająć. Mężowi powiedz, że bierzesz się za siebie i oczekujesz od niego wsparcia. Powiedz mu, że sobie nie życzysz, by nocował poza domem i ignorował Cię w taki sposób. Jeśli nie pomoże, to zajmij się wyłącznie sobą i swoim zdrowiem.
P. S. Piszesz o swoim partnerze per koleś. W życiu codziennym też się tak do niego zwracasz? Ja bym to uznała za totalny brak szacunku...
Absolutnie! Powtórzyłam to po osobie, która tak go nazywała. Czytaj wyżej ze zrozumieniem proszę!
Ok, a odpowiedzi na pozostałe pytania?
49 2018-07-27 13:36:51 Ostatnio edytowany przez magdab86 (2018-07-27 13:52:18)
.
Jak usunąć wątek?
Gdybyś przeczytała regulamin forum, wiedziałabyś, że wątku się nie da usunąć.
AAAA..czyli nie jest tak źle jednak jak opisywałaś ????
marudzić , narzekać to my lubimy
ale jak nam piszą, ze to MY musimy cos zrobić... ....bo na tych naszych mężów/zony nie ma eliksiru po którym staja się jak marzenie....
to już nam się tak zmian w życiu nie chce ...
gdyby tak ci na których narzekamy sami się wzięli i zrobili ....heh
hehhehe
AAAA..czyli nie jest tak źle jednak jak opisywałaś ????
marudzić , narzekać to my lubimy
ale jak nam piszą, ze to MY musimy cos zrobić... ....bo na tych naszych mężów/zony nie ma eliksiru po którym staja się jak marzenie....
to już nam się tak zmian w życiu nie chce ...
gdyby tak ci na których narzekamy sami się wzięli i zrobili ....hehhehhehe
Wszystko się zgadza. Nie zaprzeczam.
Jeżeli nic nie zrobisz, to nic się nie zmieni, a on będzie wchodził Ci na głowę i pozwalał sobie na coraz więcej.
Jeżeli nic nie zrobisz, to nic się nie zmieni, a on będzie wchodził Ci na głowę i pozwalał sobie na coraz więcej.
Ciężko zmienić sobie charakter
samotnax4 napisał/a:Skoro rozmowa nie pomaga ja bym probowala na dwa sposoby:
1. Wystawienia mu walizek gdy wroci rano
2. Poszlabym i wrocila ranoZ tym, ze ja jestem silna osobowoscia
1. I przyjęcie spowrotem jak zacznie błagać i przepraszać, czy biegniecie za nim, żeby wrócił? Bo Autorka nie napisala, ze chciałaby zostać sama z dziećmi. Jednym słowem odstawienie szopki.
2. Aha i on by poszedł na następną noc i nie wrócił i tak by sobie robili na złość, a cierpiały dzieci.
Czy gdziekolwiek napisalam o przyjmowaniu go? Ja swojemu mezowi raz spakowalam walizki. Zrozumial. Jesli ten nie zrozumie to chyba lepiej byc samej niz miec obok wieczne dziecko
Lady Siggy napisał/a:samotnax4 napisał/a:Skoro rozmowa nie pomaga ja bym probowala na dwa sposoby:
1. Wystawienia mu walizek gdy wroci rano
2. Poszlabym i wrocila ranoZ tym, ze ja jestem silna osobowoscia
1. I przyjęcie spowrotem jak zacznie błagać i przepraszać, czy biegniecie za nim, żeby wrócił? Bo Autorka nie napisala, ze chciałaby zostać sama z dziećmi. Jednym słowem odstawienie szopki.
2. Aha i on by poszedł na następną noc i nie wrócił i tak by sobie robili na złość, a cierpiały dzieci.
Czy gdziekolwiek napisalam o przyjmowaniu go? Ja swojemu mezowi raz spakowalam walizki. Zrozumial. Jesli ten nie zrozumie to chyba lepiej byc samej niz miec obok wieczne dziecko
A czy Autorka gdzies napisala, ze rozważa rozwód?
Dla mnie wystawienie walizek oznacza jedno.
Już wiem z innych Twoich postów, jakie masz podejście do swojego męża, więc nie jest to dla mnie przykład.
Napisałam post pod wpływem emocji. Nie można usunąć, trudno. Dodam ostatnią wiadomość. Małżonek mój poza tymi wyskokami jest najlepszy na świecie! Nie zamienię na żadnego innego! Planuję dziś miły wieczór. Pozdrawiam
Magda, ja także uważam, że całonocne balangi męża (...czy co on tam robi...) nie są w porządku, zwłaszcza, że jak piszesz nie ograniczasz go, nie robisz mu jazd, gdy chce spotkać się z kolegami. Jednak nie wracanie na całą noc, to gruba przesada, to okazywanie Ci lekceważenia i braku szacunku. Rozumiem, w wyjatkowej sytuacji np wieczór kawalerski, ale jeżeli on to robi często. No właśnie, jak często zdarzają mu się takie nocne wypady?
Z pewnościa błędem z Twojej strony jest bezustanne wydzwanianie do niego w takiej sytuacji.
Podobnie jak inni, radziłabym Ci zająć się w pierwszej kolejności własnym zdrowiem i jednocześnie poszukać pracy, to bardzo ważne. To bylby pierwszy krok w kierunku chociaż częściowego usamodzielnienia się. Z mężem zawsze możesz rozmawić na ten temat, byle spokojnie.
Nie uważam za dobry pomysł (chociaż w pierwszej chwili też tak pomyślałam) odpłacanie pięknym za nadobne, tzn w ramach odwetu znikanie na całą noc. Możesz się zdziwić, gdy mąż takie Twoje zachowanie odbierze jako przyzwolenie i zintensyfikuje swoje "nocne życie". Prawdopodobnie nie zrobi też na nim większego wrażenia Twój wyjazd z dziećmi na kilka dni, wręcz przeciwnie, dostarczysz mu tylko okazji do beztroskiego balowania. Jednak pomysł z pozostawieniem mu dzieci w weekend i urwanie się na cały dzień, owszem jest niezły, pod warunkiem, że potraktujesz to jako odpoczynek i rozrywkę, a nie zemstę na mężu.
Zgadzam się z opinią, że czasami potrzeba wstrząsu, żeby dotarło, ale najpierw musisz stać mocno na własnych nogach.
Może byłoby to jakieś rozwiązanie, gdy po kolejnym nocnym zniknięciu, poinformowałabyś spokojnie męża, że nastepnym razem zastanie spakowane walizki i może iść tam, gdzie spędza noce. Tylko, żeby się w taki sposób postawić trzeba być konsekwentnym i mieć jakieś zaplecze, a przede wszystkim pracę.
Magda, ja także uważam, że całonocne balangi męża (...czy co on tam robi...) nie są w porządku, zwłaszcza, że jak piszesz nie ograniczasz go, nie robisz mu jazd, gdy chce spotkać się z kolegami. Jednak nie wracanie na całą noc, to gruba przesada, to okazywanie Ci lekceważenia i braku szacunku. Rozumiem, w wyjatkowej sytuacji np wieczór kawalerski, ale jeżeli on to robi często. No właśnie, jak często zdarzają mu się takie nocne wypady?
Z pewnościa błędem z Twojej strony jest bezustanne wydzwanianie do niego w takiej sytuacji.
Podobnie jak inni, radziłabym Ci zająć się w pierwszej kolejności własnym zdrowiem i jednocześnie poszukać pracy, to bardzo ważne. To bylby pierwszy krok w kierunku chociaż częściowego usamodzielnienia się. Z mężem zawsze możesz rozmawić na ten temat, byle spokojnie.
Nie uważam za dobry pomysł (chociaż w pierwszej chwili też tak pomyślałam) odpłacanie pięknym za nadobne, tzn w ramach odwetu znikanie na całą noc. Możesz się zdziwić, gdy mąż takie Twoje zachowanie odbierze jako przyzwolenie i zintensyfikuje swoje "nocne życie". Prawdopodobnie nie zrobi też na nim większego wrażenia Twój wyjazd z dziećmi na kilka dni, wręcz przeciwnie, dostarczysz mu tylko okazji do beztroskiego balowania. Jednak pomysł z pozostawieniem mu dzieci w weekend i urwanie się na cały dzień, owszem jest niezły, pod warunkiem, że potraktujesz to jako odpoczynek i rozrywkę, a nie zemstę na mężu.
Zgadzam się z opinią, że czasami potrzeba wstrząsu, żeby dotarło, ale najpierw musisz stać mocno na własnych nogach.
Może byłoby to jakieś rozwiązanie, gdy po kolejnym nocnym zniknięciu, poinformowałabyś spokojnie męża, że nastepnym razem zastanie spakowane walizki i może iść tam, gdzie spędza noce. Tylko, żeby się w taki sposób postawić trzeba być konsekwentnym i mieć jakieś zaplecze, a przede wszystkim pracę.
Dziękuję. To bardzo mądra wypowiedź:) z pewnością wezmę pod uwagę. Czy często takie całonocne wyjścia?kilka razy w roku..
Dziękuję. To bardzo mądra wypowiedź:) z pewnością wezmę pod uwagę. Czy często takie całonocne wyjścia?kilka razy w roku..
I o kilka wyjść w roku Ty robisz takie jazdy??? czujesz się nieszanowana i lekceważona, bo on kilka razy w roku lubi gdzies wyskoczyć? Serio???
borze szumiący...
do kaloryfera go najlepiej przykuj... Jak czytałam ten wątek to myślałam, że on tak robi co weekend, albo co dwa. A on raptem kilka razy do roku... I Ty taki dramat rozkrecasz???
magdab86 napisał/a:Dziękuję. To bardzo mądra wypowiedź:) z pewnością wezmę pod uwagę. Czy często takie całonocne wyjścia?kilka razy w roku..
I o kilka wyjść w roku Ty robisz takie jazdy???
czujesz się nieszanowana i lekceważona, bo on kilka razy w roku lubi gdzies wyskoczyć? Serio???
borze szumiący...
do kaloryfera go najlepiej przykuj... Jak czytałam ten wątek to myślałam, że on tak robi co weekend, albo co dwa. A on raptem kilka razy do roku... I Ty taki dramat rozkrecasz???
Wydaje mi się, że ten dramat autorki bardziej jest spowodowany brakiem informacji od męża, że nie wróci na noc i tym, że nie odbiera telefonu. To trochę nieodpowiedzialne z jego strony, bo gdyby coś się stało powiedzmy dziecku, to nie ma z nim żadnego kontaktu.
To trochę nieodpowiedzialne z jego strony, bo gdyby coś się stało powiedzmy dziecku, to nie ma z nim żadnego kontaktu.
Zgodzę się, że to może trochę nieodpowiedzialne, tylko że i święty by wyłączył telefon, jakby miał takie jazdy, jak gdzieś wyjdzie. A może mąż Autorki wcale nie wyłącza, tylko po prostu wycisza, nie odbiera, nie odpisuje...
Samo wyjście nie jest tu problemem - on ma prawo wyjść - ale niech mówi na jak długo, niech będzie z nim jakis kontakt.
Dokładnie. Poza tym co ci dają te smsy? W towarzystwie nieładnie siedzieć na telefonie. Stać mu się coś może równie dobrze w trakcie drogi do pracy.
Jesteś trochę jak moja mama. Wychodziłam o 22 to nie wiedziałam, czy będzie nudno i o 24 wrócę, czy pójdziemy tańczyć o 4. Wiedziała, że wychodzę na noc ze znajomymi i nie wiem o której wrócę. Jak się ludzie bawią, to nie mają poczucia czasu. Potem miałam wyrzuty...
Ma prawo do zabawy kilka razy w roku. Idź spać i nie martw się dorosłym facetem.
CatLady napisał/a:Samo wyjście nie jest tu problemem - on ma prawo wyjść - ale niech mówi na jak długo, niech będzie z nim jakis kontakt.
Dokładnie. Poza tym co ci dają te smsy? W towarzystwie nieładnie siedzieć na telefonie. Stać mu się coś może równie dobrze w trakcie drogi do pracy.
Jesteś trochę jak moja mama. Wychodziłam o 22 to nie wiedziałam, czy będzie nudno i o 24 wrócę, czy pójdziemy tańczyć o 4. Wiedziała, że wychodzę na noc ze znajomymi i nie wiem o której wrócę. Jak się ludzie bawią, to nie mają poczucia czasu. Potem miałam wyrzuty...
Ma prawo do zabawy kilka razy w roku. Idź spać i nie martw się dorosłym facetem.
Chyba mnie z kimś mylisz - ja nie jestem autorką tematu...
Bo mam świadomość pewnych rzeczy, tylko ciężko coś zrobić, ruszyć..taki typ
Rozumiem Twój niepokój ,kiedy go nie ma na noc, wiadomo wtedy myśli kłębią się 1000 na minutę, ale skoro raz tak zrobił to wiesz, że to u niego prawie, że norma. On zwyczajnie chce też kiedyś mieć wolne na spotkanie z kumplami, a że to się przeciąga aż do dnia następnego , może pogadaj z nim i powiedz mu żeby przynajmniej dał znać, że u niego wszystko w porządku, bo Ty wychodzisz z siebie i nie śpisz w nocy, dorosły jest powinien to zrozumieć. Piszesz też ,że jest odpowiedzialny i za Ciebie i za dzieci, a że ma takie "wyskoki" może daruj mu to tylko niech da znak że z nim wszystko ok. i nie denerwuj się, bo szkoda zdrowia, masz przecież dwoje dzieci, a nieszczęśliwa matka to i nieszczęśliwe dzieci.
Pamiętaj o tym.