Nieodwzajemniona miłość - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nieodwzajemniona miłość

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

Temat: Nieodwzajemniona miłość

Mam problem z dziewczyną a strasznie ją kocham i zależy mi na niej mimo tyle bólu z jej powodu. Mamy po 19 lat. I jesteśmy razem już 9 miesięcy.
Na początek zaczne od tego że zawsze miałem i mam niską samoocenę. I z tą dziewczyną mam naprawdę nietypowa historię ale nie będę się rozpisywał tylko tak na szybko powiem że uczyliśmy się razem w pierwszej klasie podstawowej i mieszkaliśmy wtedy na tym samym osiedlu to trwało rok i potem się wyprowadziła nie wiedziałem co jak gdzie i dlaczego. Mimo mojego młodego wieku (7 lat chyba się ma w 1 podstawowej) utkwiła mi strasznie w głowie i ubzduralem sobie że kiedyś będziemy razem i doznalem szoku jak po 12 latach 9 miesięcy temu kolega zaprosił mnie na kręgle wraz z jego siostrą i jej koleżanka którą była właśnie ona. Coś niesamowitego.
A więc ja miałem bardzo niską samoocenę i to jest moja nie dość że pierwsza to i upragniona miłość.
Bardzo potrzebowałem takiego kogoś bo większość dzieciństwa łaziłem sam po podwórku i znienawidzilem towarzystwo i chciałem zawsze mieć taką jedną osobę tylko dla siebie a ja dla niej. Piszę to wszystko żebyście mnie zrozumieli i było łatwiej mi pomóc.
No i do rzeczy.
Zgadzalismy się w prawie każdej rzeczy. Dawała wrażenie że ma takie samo podejście do związku jak ja. I że też nie potrzebuje zbytnio towarzystwa bo spotykaliśmy się prawie że codziennie bez nikogo a najdłuższa nasza przerwa od siebie ciągle przez 6 miesięcy to 2 dni. Było mi jak w niebie normalnie ale też nie do końca. Bo na początku bylo pięknie jak u każdego zresztą. Pierwsze 2 miesiące każdy dawał coś od siebie, jakieś uczucia, poświęcenie to to to tamto. Ale. Gdy minęły te 2 miesiące to aż do teraz staram się tyljo ja. Od niej nie ma żadnych uczuć, komplementów, zaangażowania, nic. Nigdy nie usłyszałem od niej propozycji spotkania, nie powiedziała nigdy czy może przyjadę do Ciebie? Moze Ty przyjedź do mnie? Sptotkamy się? Chcę się spotkać. Było z moiej strony wszystko a od niej słyszałem tylko ,,no możemy się spotkać", ,,jak chcesz to możemy się spotkać, dlamnie to było i jest takie od niechcenia takie obojętne jakby nie zależało. Ja dusilem te uczucia w sobie i siedziałem tak w złym humorze i jak się pytała co jest to ja zawsze mówiłem ,,nic" i siedzialem taki i ją to denerwowało i była zła na mnie. No i wkońcu zacząłem mówić o co mi chodzi z tym ,,nic" i się czepiałem prawie o wszytsko bo ona mi uczuć nie okazywała. Stałem się mega zazdrosny, podejrzliwy, i się czepiałem. Ona na początku była taka uległa i jak ją prosiłem o coś żebym ja się tak nie czuł to to robiła teraz nic nie robi.
Miała problemy z matką musiała się przeprowadzić do ojca 30 km dalej ja i tak miałem do niej 20 km to już jest 50. Bardzo ją kocham i zrobiłbym dla niej wszystko. Nie ma ważniejszej sprawy od niej nawet ja sam byłem drugim miejscu. I bardzo pragnąłem tego w zamian. Ucieklem z lekcji żeby pomóc jej w przeprowadzce. Ogólnie nie zdałem w tym roku szkolnym zawalilem to dla niej bo ona miała takie problemy z mamą że ja uciekałem z lekcji do niej prawie cały rok bo juz zaczela gadać głupoty że sobie coś zrobi itd.
I co mam teraz w zamian? Sam ból i nerwy.
Ona zawsze była taka bez uczuć jak mówiłem to i nie raz jej powiedziałem że dla niej i 2 tygodnie się nie widzieć to by było normalnie bez problemu że by nie tesknila. No i chyba miałem rację. Nie widujemy się teraz tygodniami. Ostatnio Nie widzieliśmy się 2 tygodnie a jak się spotkaliśmy czekałem na nią a ona pojechala z koleżankami sobie.... Mówiłem jej że albo się z nimi rozstaje albo ja jadę do domu i nic... Miała to gdzieś. Mało się widujemy ciągle ma jakaś sprawe to to to tamto jakieś wymówki które można łatwo rozwiązać i się spotkać to ona wyolbrzymia tak że się nie spotykamy. Mówię jej też żeby zapytała tam babci czy dziadka czy może przyjechać się spotkać ze mną to odrazu mówi że ona napewno nie pozwoli i takie tam a nawet nie zapyta nikogo tylko mówi że nie pozwolą. Pytam ją czy jej zależy na tych spotkaniach czy chce się spotkać mówi że bardzo chce........ Przecież jak komuś bardzo zależy i chce to drzwiami i okanmi by uciekał żeby się spotkać albo napewno by próbował nawet jakby wiedział że nie może chociaż zapytać nic nie zaszkodzi a ona NIE.
To ja zacząłem się czepiać o to bo nie mieszkamy od siebie aż tak daleko i nie mamy takich problemów żeby się widywać 3 razy w miesiącu na 2,3 godzinki i tyle gdzie dzieli nas tylko 50 km.... Wkońcu mi powiedziala Ze to dlatego ze ma dość moiej zazdrości że się czepiam i takie tam to jej tłumaczyłem że to przez jej zachowanie że gdyby było dobrze to i ja bym tak się nie zachowywał ani się nie czepiał ale dalej zwala na mnie. To postanowiłem się ogarnąć nie było słowa o zazdrości, nie czepiałem się o nic, wszystko dusilem w sobie a ona też miała się ogarnąć i co ?. Ja zrobiłem to co chciała jeszcze w ten sam dzień i tak przez caly tydzień wytrzymałem a ona nic.. Nic nie zrobiła to wybuchłem złością powiedziałem jej a ona do mnie że znowu zaczynam się czepiać i moja wina.....
O co chodzi???  I powiedziała mi teraz niedawno że nie ma ochoty na nic nawet na rozmowę ze mną a tym bardziej żeby się postarać o spotkanie bo się znowu będę czepiał... Przecież miała to co chciała...
Proszę pomóżcie.
Bardzo ją kocham mimo tyle bólu braku uczuć do mnie wzajemności to i tak ją kocham bo były też te piękne chwile nie chcę jej zostawiać tylko jakoś to naprawić żeby ona się zmieniła próbowałem wszystkiego chyba..
Sory za jakieś błędy czy skladnie zdań ale poprostu nie patrzyłem już na to.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nieodwzajemniona miłość

Po pierwsze ona Cię nie kocha. Ludzie którzy kochają starają się dla tej drugiej osoby w mniejszym czy większym stopniu.

Po drugie musisz mieć swoje zycie, kumpli z którymi będziesz miał męskie sprawy. Partnerka żadna nie zastąpi ci kumpli, przyjaciół itp. Ludzie bez własnego życia są nudni dla partnera i to jest z resztą niezdrowe.

Odp: Nieodwzajemniona miłość

Współczuje,sama przechodziłam przez taki związek, który zniszczył mnie pscyhicznie... Może nie warto?

4

Odp: Nieodwzajemniona miłość
kokomoko99 napisał/a:

Mam problem z dziewczyną a strasznie ją kocham i zależy mi na niej mimo tyle bólu z jej powodu. Mamy po 19 lat. I jesteśmy razem już 9 miesięcy.
Na początek zaczne od tego że zawsze miałem i mam niską samoocenę. I z tą dziewczyną mam naprawdę nietypowa historię ale nie będę się rozpisywał tylko tak na szybko powiem że uczyliśmy się razem w pierwszej klasie podstawowej i mieszkaliśmy wtedy na tym samym osiedlu to trwało rok i potem się wyprowadziła nie wiedziałem co jak gdzie i dlaczego. Mimo mojego młodego wieku (7 lat chyba się ma w 1 podstawowej) utkwiła mi strasznie w głowie i ubzduralem sobie że kiedyś będziemy razem i doznalem szoku jak po 12 latach 9 miesięcy temu kolega zaprosił mnie na kręgle wraz z jego siostrą i jej koleżanka którą była właśnie ona. Coś niesamowitego.
A więc ja miałem bardzo niską samoocenę i to jest moja nie dość że pierwsza to i upragniona miłość.
Bardzo potrzebowałem takiego kogoś bo większość dzieciństwa łaziłem sam po podwórku i znienawidzilem towarzystwo i chciałem zawsze mieć taką jedną osobę tylko dla siebie a ja dla niej. Piszę to wszystko żebyście mnie zrozumieli i było łatwiej mi pomóc.
No i do rzeczy.
Zgadzalismy się w prawie każdej rzeczy. Dawała wrażenie że ma takie samo podejście do związku jak ja. I że też nie potrzebuje zbytnio towarzystwa bo spotykaliśmy się prawie że codziennie bez nikogo a najdłuższa nasza przerwa od siebie ciągle przez 6 miesięcy to 2 dni. Było mi jak w niebie normalnie ale też nie do końca. Bo na początku bylo pięknie jak u każdego zresztą. Pierwsze 2 miesiące każdy dawał coś od siebie, jakieś uczucia, poświęcenie to to to tamto. Ale. Gdy minęły te 2 miesiące to aż do teraz staram się tyljo ja. Od niej nie ma żadnych uczuć, komplementów, zaangażowania, nic. Nigdy nie usłyszałem od niej propozycji spotkania, nie powiedziała nigdy czy może przyjadę do Ciebie? Moze Ty przyjedź do mnie? Sptotkamy się? Chcę się spotkać. Było z moiej strony wszystko a od niej słyszałem tylko ,,no możemy się spotkać", ,,jak chcesz to możemy się spotkać, dlamnie to było i jest takie od niechcenia takie obojętne jakby nie zależało. Ja dusilem te uczucia w sobie i siedziałem tak w złym humorze i jak się pytała co jest to ja zawsze mówiłem ,,nic" i siedzialem taki i ją to denerwowało i była zła na mnie. No i wkońcu zacząłem mówić o co mi chodzi z tym ,,nic" i się czepiałem prawie o wszytsko bo ona mi uczuć nie okazywała. Stałem się mega zazdrosny, podejrzliwy, i się czepiałem. Ona na początku była taka uległa i jak ją prosiłem o coś żebym ja się tak nie czuł to to robiła teraz nic nie robi.
Miała problemy z matką musiała się przeprowadzić do ojca 30 km dalej ja i tak miałem do niej 20 km to już jest 50. Bardzo ją kocham i zrobiłbym dla niej wszystko. Nie ma ważniejszej sprawy od niej nawet ja sam byłem drugim miejscu. I bardzo pragnąłem tego w zamian. Ucieklem z lekcji żeby pomóc jej w przeprowadzce. Ogólnie nie zdałem w tym roku szkolnym zawalilem to dla niej bo ona miała takie problemy z mamą że ja uciekałem z lekcji do niej prawie cały rok bo juz zaczela gadać głupoty że sobie coś zrobi itd.
I co mam teraz w zamian? Sam ból i nerwy.
Ona zawsze była taka bez uczuć jak mówiłem to i nie raz jej powiedziałem że dla niej i 2 tygodnie się nie widzieć to by było normalnie bez problemu że by nie tesknila. No i chyba miałem rację. Nie widujemy się teraz tygodniami. Ostatnio Nie widzieliśmy się 2 tygodnie a jak się spotkaliśmy czekałem na nią a ona pojechala z koleżankami sobie.... Mówiłem jej że albo się z nimi rozstaje albo ja jadę do domu i nic... Miała to gdzieś. Mało się widujemy ciągle ma jakaś sprawe to to to tamto jakieś wymówki które można łatwo rozwiązać i się spotkać to ona wyolbrzymia tak że się nie spotykamy. Mówię jej też żeby zapytała tam babci czy dziadka czy może przyjechać się spotkać ze mną to odrazu mówi że ona napewno nie pozwoli i takie tam a nawet nie zapyta nikogo tylko mówi że nie pozwolą. Pytam ją czy jej zależy na tych spotkaniach czy chce się spotkać mówi że bardzo chce........ Przecież jak komuś bardzo zależy i chce to drzwiami i okanmi by uciekał żeby się spotkać albo napewno by próbował nawet jakby wiedział że nie może chociaż zapytać nic nie zaszkodzi a ona NIE.
To ja zacząłem się czepiać o to bo nie mieszkamy od siebie aż tak daleko i nie mamy takich problemów żeby się widywać 3 razy w miesiącu na 2,3 godzinki i tyle gdzie dzieli nas tylko 50 km.... Wkońcu mi powiedziala Ze to dlatego ze ma dość moiej zazdrości że się czepiam i takie tam to jej tłumaczyłem że to przez jej zachowanie że gdyby było dobrze to i ja bym tak się nie zachowywał ani się nie czepiał ale dalej zwala na mnie. To postanowiłem się ogarnąć nie było słowa o zazdrości, nie czepiałem się o nic, wszystko dusilem w sobie a ona też miała się ogarnąć i co ?. Ja zrobiłem to co chciała jeszcze w ten sam dzień i tak przez caly tydzień wytrzymałem a ona nic.. Nic nie zrobiła to wybuchłem złością powiedziałem jej a ona do mnie że znowu zaczynam się czepiać i moja wina.....
O co chodzi???  I powiedziała mi teraz niedawno że nie ma ochoty na nic nawet na rozmowę ze mną a tym bardziej żeby się postarać o spotkanie bo się znowu będę czepiał... Przecież miała to co chciała...
Proszę pomóżcie.
Bardzo ją kocham mimo tyle bólu braku uczuć do mnie wzajemności to i tak ją kocham bo były też te piękne chwile nie chcę jej zostawiać tylko jakoś to naprawić żeby ona się zmieniła próbowałem wszystkiego chyba..
Sory za jakieś błędy czy skladnie zdań ale poprostu nie patrzyłem już na to.

Przestań do niej pisać, dzwonić itp. Zajmij się swoim życiem. Mówi Ci, że Cie nie chce, a ty jej tylko dupę męczysz.

5

Odp: Nieodwzajemniona miłość

No to dodam jeszcze że jak się pytam ją czy mnie kocha jeszcze, czy jej zależy, mówię jej że jak nie i nie chce się spotykać to się pożegnajmy poprostu żebym się nie męczył to mówi że tak kocha mnie i zależy jej. A jak się nie odzywam to sama do mnie pisze i dzwoni więc nie rozumiem totalnie o co chodzi... Ale jak już się pogodzimy to dalej nic nie robi. To nie rozumiem tego jej kochania i zaangażowania.

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nieodwzajemniona miłość

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024