W najbliższą sobotę mam wesele kuzynki, tylko, że nie mam najmniejszej ochoty na nie iść. Ogólnie nie lubię wesel, imprezy dla których ludzie zadłużają się po to by jakieś ciotki i wujki mogli się za darmo nachlać. Ten cały przepych, wieśniacke zabawy i niby nie obowiązkowe, a jednak obowiązkowe koperty z kasą. Poza tym po co ludzie którzy katolikami są tylko z nazwy biorą ślub w kościele? Zresztą ja nie jestem zbyt towarzyska, nie mam praktycznie znajomych, idę bez osoby towarzyszącej, razem z rodzicami i rodzeństwem , tańczyć nie będę (patrz nick), te durne weselne zabawy też mnie nie bawią. No i nachlani ludzie, nie lubię ich a może nawet trochę się ich boję...
Gdybym ja miała brać ślub to bym wzięła tylko cywilny, bo nie będę kłamać że jestem wierząca gdy nie jestem. Po ceremonii mooże zrobiłabym skromny obiad dla najbliższej rodziny...
Kiedyś byłam blisko z kuzynką, prawie jak przyjaciółki, ale jak pojawił się ten jej przyszły mąż i zaczęło się tzw "dorosłe życie" to wszystko prysło jak sen złoty...
Według mnie 26 lat to też trochę za wcześnie na ślub, ale to jej życie.
Najchętniej bym odmówiła, ale widząc jej dość histeryczną reakcje na to że jedna para nie przyjdzie to aż się boję odmówić. Wiem, też gdybym odmówiła na upartego to mama i reszta najbliższej rodziny też by nie poszli bo by bali zostawić się mnie samą w domu na tyle godzin
Co robić?
Co robić? Mimo wszystko nie iść. Obawiam się, że z tak negatywnym stosunkiem i odczuciem 'robienia łaski' gotowa jesteś siedzieć z demonstracyjną, skwaszoną miną, co ostatecznie może okazać się jeszcze bardziej przykre niż odmowa uczestnictwa w uroczystości.
W zasadzie wszystko tutaj krytykujesz. Dlaczego? Czy jesteś w stanie przyjąć, zrozumieć i zaakceptować, że są ludzie, którzy myślą i czują inaczej niż Ty? Dotyczy to tylko ślubów i wesel czy może rozciąga się także na inne aspekty życia?
A dlaczego nie można Cię zostawić samej w domu?
Do Olinki : Tak, mam skłonności do krytykowania tego czego nie lubię, czasami nawet otwarcie chociaż nie zawsze, jednak nikomu nigdy nic nie zabraniałam.
Do Cynglii: Ogólnie to jestem niepełnosprawna od urodzenia, poruszam się od niedawna głównie o kulach (wcześniej bardziej wózek, czy prowadzenie za rękę) Ja bym sobie sama dała radę, szczególnie gdyby ktoś co jakiś czas doglądał ( np sąsiadka) ale mama za bardzo się o mnie lęka
Do Olinki : Tak, mam skłonności do krytykowania tego czego nie lubię, czasami nawet otwarcie chociaż nie zawsze, jednak nikomu nigdy nic nie zabraniałam.
Do Cynglii: Ogólnie to jestem niepełnosprawna od urodzenia, poruszam się od niedawna głównie o kulach (wcześniej bardziej wózek, czy prowadzenie za rękę) Ja bym sobie sama dała radę, szczególnie gdyby ktoś co jakiś czas doglądał ( np sąsiadka) ale mama za bardzo się o mnie lęka
Wyjaśnij...
Nie chcesz iśc na ten ślub, bo w ogóle nie lubisz ślubów, czy dla tego, że jesteś niepełnosprawna?
Pytam, bo z racji zawodu który wykonuję, mam kontakt z naprawdę niepełnosprawnymi ludźmi (tracheotomia, paraliż, całkowita zależność od respiratora), ale wiesz co? Oni są tak chłonni tego, co wokól nich się dzieje, że mogłabyś się od nich uczyć:)
Masz okazję "zabawić" się na weselu i masz z tym problem? To nie wina tego wszystkiego, o czym wcześniej napisalaś. Ludzie niepełnosprawni tez mają problemy z psychiką, pomyśl o tym.
A tak na zakończenie
Uśmiechnij się, bo fajna jesteś
Raczej chodzi mi o to, że tam będą tłumy ludzi, no i że będą tam ci pijani ludzie, i że ojciec się upije (jest alkoholikiem) i znowu wpadnie w ciąg... Gdyby to był nie wiem skromny obiad, albo impreza bez procentów to bym była bardziej chętna
Wiesz co generalnie nie można wszystkich oceniać przez pryzmat swoich przekonań i opinii. Nie lubisz ślubów, tańców, hucznej zabawy, ale dla Twoje kuzynki być może jest to spełnienie marzeń. To jest jej dzień i ona miała prawo zadecydować jak chce go spędzić czy zrobić huczne wesele czy tylko skromny obiad. Może dawno nie byłaś na weselu, ale teraz nie ma już żenujących zabaw, a ludzie nie piją do nieprzytomność. Druga sprawa, czas na odmawianie miałaś na pewno do jakiegoś terminu. Jeśli nie pójdziesz to Twoja kuzynka zapłaci za Twoje miejsce i to niemałe pieniądze i do tego będzie na Ciebie zła, ze odmawiasz w ostatniej chwili. Powinnaś pójść, bo z tego co piszesz byłyście kiedyś blisko i z szacunku do tego co Was łączyło powinnaś się „przemęczyć”, a może wcale nie będzie tak źle?
Diana, w Twoim poście jest mnóstwo żalu, goryczy i krytyki, ( może poprzez zazdrość?). Dlaczego?
Rozumiem, że masz obawy że Twój Tata znów wypije za dużo, Ty usiądziesz przy stole i będziesz tak siedzieć całą noc, a dookoła wszyscy będą się świetnie bawić tylko nie Ty. Z takim podejściem, to faktycznie, ciężko jest się zmobilizować.
Mam wrażenie, że jesteś trochę zazdrosna, że kuzynka wychodzi za mąż i przez ostatni czas nie miała dla Ciebie czasu. Niestety, tak to czasem jest. Mimo wszystko,skoro nie chcesz iść na wesele, powinnaś pójść chociaż na ślub, by w dla niej ważnym dniu, być z nią. Co odpowiedzieć na pytanie dlaczego nie chcesz iść? najlepiej prawdę, bo szukanie wymówek to dziecinada. Pomyśl jednak, że za jakiś czas możesz żałować, że nie poszłaś. Często jest tak, że widzimy wszystko w czarnych barwach, tworzymy straszne scenariusze, a rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej
Jednak idę !
Postanowiłam nastawić się bardziej pozytywnie, właśnie wróciłam z malowania i czesania. I o ile makijażu nie lubię i nie noszę na co dzień to ten mi się podoba bo jest naturalny, i na głowie mam loczki
Staram się skupić na fajnych aspektach zabawy, czyli dobrym jedzeniu ( wiem, to głupie by iść na wesele po to by najeść) może pogadam z kuzynką? A te nielubiane aspekty postaram się zignorować
Świetnie, bardzo dobra decyzja, ale przede wszystkim podoba mi się, że postanowiłaś popracować nad swoim nastawieniem.
Baw się dobrze, a potem będzie nam miło, jeśli podzielisz się wrażeniami .
Jednak idę !
Postanowiłam nastawić się bardziej pozytywnie, właśnie wróciłam z malowania i czesania. I o ile makijażu nie lubię i nie noszę na co dzień to ten mi się podoba bo jest naturalny, i na głowie mam loczki
Staram się skupić na fajnych aspektach zabawy, czyli dobrym jedzeniu ( wiem, to głupie by iść na wesele po to by najeść) może pogadam z kuzynką? A te nielubiane aspekty postaram się zignorować
To nie jest głupie.
Ja ostatnio byłam na chrzcinach właśnie po to, by dobrze zjeść ;p
Jakbym czytała o sobie Wesele to dla mnie festiwal żarcia. Nie przejmuj się, jedz