Witam.
Spotykam się z facetem od roku, jak myślicie, dlaczego po każdym spotkaniu z nim(co prawada bardzo rzadko się widujemy bo on pracuje za granicą) mam złe samopoczucie, źle się ogólnie czuję po naszych spotkanich, chociaż kiedy się widzimy jest wszystko w porządku. Lubie spędzać z nim czas, ale później mam jakiegoś doła, nie to że tęsknię, może i też ale to jest takie dziwne uczucie, nic mi się nie chce i czuję taki dziwny niepokój. Może któraś z Was miała podobnie?
Witaj. Jeżeli po spotkaniach z nim czujesz się źle, to coś jest nie w porządku. Powinnaś po spotkaniach czuć się wspaniale i nie móc się doczekać następnego spotkania. Może coś między Wami się popsuło, albo w ogóle ta Wasza relacja nigdy nie była jakaś niezwykła? Pomyśl o tym.
3 2018-07-17 19:37:02 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-07-17 22:57:11)
Witam.
Spotykam się z facetem od roku, jak myślicie, dlaczego po każdym spotkaniu z nim(co prawada bardzo rzadko się widujemy bo on pracuje za granicą) mam złe samopoczucie, źle się ogólnie czuję po naszych spotkanich, chociaż kiedy się widzimy jest wszystko w porządku. Lubie spędzać z nim czas, ale później mam jakiegoś doła, nie to że tęsknię, może i też ale to jest takie dziwne uczucie, nic mi się nie chce i czuję taki dziwny niepokój. Może któraś z Was miała podobnie?
Raz, przez kilka tygodni, choć było to wieki temu. Urwałam tamten kontakt, bo nie wiedziałam o co chodziło, a czułam się po tych spotkaniach też jakoś dziwnie.
Może on cię emocjonalnie przytłacza. Lub stresujesz się przed spotkaniem i potem tak to z ciebie schodzi. Nie wiem, a może odbieracie na tak różnych falach i wówczas na pewno nie będzie fajnie choćby się stawało na głowie? Lub może intuicyjnie czujesz jakąś nieczystą grę po jego stronie. - Nie ważne zresztą, cokolwiek byłoby przyczyną twoich odczuć... Ogólnie - jeśli czujesz się po spotkaniach nie najlepiej, to może zakończ znajomość. Po co masz się tak czuć.
4 2018-07-17 19:52:31 Ostatnio edytowany przez facetkobet (2018-07-17 19:54:32)
Witaj. Jeżeli po spotkaniach z nim czujesz się źle, to coś jest nie w porządku. Powinnaś po spotkaniach czuć się wspaniale i nie móc się doczekać następnego spotkania. Może coś między Wami się popsuło, albo w ogóle ta Wasza relacja nigdy nie była jakaś niezwykła? Pomyśl o tym.
Ale z kim jest nie w porzadku? Z facetem jest w wszystko OK. Facet nie może odpowiadać za psychikę kobiety, która z niewiadomego powodu źle się czuje. Od tego jest psycholog. I do tego bezsensowne sugerowanie, że coś w związku jest nie tak. A może z tym facetem? Skoro się źle czujesz, to znaczy, że Tobie coś dolega. Tutaj raczej nie znajdziesz odpowiedzi. Niestety.
5 2018-07-17 19:54:54 Ostatnio edytowany przez zaklopotana123451 (2018-07-17 19:56:06)
Ale z kim jest nie w porzadku? Z facetem jest w wszystko OK. Facet nie może odpowiadać za psychikę kobiety, która z niewiadomego powodu źle się czuje. Od tego jest psycholog.
Nie w porządku jest z ich relacją. Cóż za obrona faceta...
facetkobet napisał/a:Ale z kim jest nie w porzadku? Z facetem jest w wszystko OK. Facet nie może odpowiadać za psychikę kobiety, która z niewiadomego powodu źle się czuje. Od tego jest psycholog.
Nie w porządku jest z ich relacją.
A kto odpowiada za swoje samopoczucie i relację?
To nie takie proste. Ale najłatwiej szukać winy u kogoś.
Relacja polega na tym, że taką samą odpowiedzialność za nią ponoszą 2 osoby. No tak, wychodzi na to, że to nie jest takie proste, bo Ty tego nie rozumiesz. Nikt w nikim nie szuka winy.
Relacja polega na tym, że taką samą odpowiedzialność za nią ponoszą 2 osoby. No tak, wychodzi na to, że to nie jest takie proste, bo Ty tego nie rozumiesz. Nikt w nikim nie szuka winy.
Raczej Ty nie rozumiesz, że nie można odpowiadać, że kogoś i jej uczucia. Tak jakby dziewczyna miała odpowiadać, że mam doła albo coś. Niby fajnie, ale mam doła. Skoro tak, to niech druga osoba "poczuje się za to odpowiedzialna". Bo to przecież z nią ostatni raz się widziałem. Heh... najlepiej obarczać innych.
Może czegoś ci brakuje? Czujesz się bezpieczna i chciana w tej relacji?
Raczej Ty nie rozumiesz, że nie można odpowiadać, że kogoś i jej uczucia. Tak jakby dziewczyna miała odpowiadać, że mam doła albo coś. Niby fajnie, ale mam doła. Skoro tak, to niech druga osoba "poczuje się za to odpowiedzialna". Bo to przecież z nią ostatni raz się widziałem. Heh... najlepiej obarczać innych.
Ale nikt tu nikogo nie obarcza przecież niczym, ani odpowiedzialnością za czyjeś uczucia ani winą za niepokój autorki. A już na pewno nie widzę w poście autorki, że ona oczekuje, że on "poczuje się za to odpowiedzialny". Gdzie to wyczytałeś?
Dziewczyna czuje się źle po spotkaniach i jest jakaś tego przyczyna, której ona szuka. W tej relacji może nie do końca coś gra, zdarza się. I to może nie być niczyja wina przecież.
A może wszystko gra ogólnie między wami, a niepokój związany jest z czymś co dzieje się tylko w Tobie autorko? (i to też nie jest niczyja wina).
11 2018-07-17 23:36:07 Ostatnio edytowany przez interfire (2018-07-17 23:36:18)
Witam.
Spotykam się z facetem od roku, jak myślicie, dlaczego po każdym spotkaniu z nim(co prawada bardzo rzadko się widujemy bo on pracuje za granicą) mam złe samopoczucie, źle się ogólnie czuję po naszych spotkanich, chociaż kiedy się widzimy jest wszystko w porządku. Lubie spędzać z nim czas, ale później mam jakiegoś doła, nie to że tęsknię, może i też ale to jest takie dziwne uczucie, nic mi się nie chce i czuję taki dziwny niepokój. Może któraś z Was miała podobnie?
Buddysta by powiedział, że to tzw. "rozłąka z miłym" powoduje ten dziwny stan.
facetkobet napisał/a:Raczej Ty nie rozumiesz, że nie można odpowiadać, że kogoś i jej uczucia. Tak jakby dziewczyna miała odpowiadać, że mam doła albo coś. Niby fajnie, ale mam doła. Skoro tak, to niech druga osoba "poczuje się za to odpowiedzialna". Bo to przecież z nią ostatni raz się widziałem. Heh... najlepiej obarczać innych.
Ale nikt tu nikogo nie obarcza przecież niczym, ani odpowiedzialnością za czyjeś uczucia ani winą za niepokój autorki. A już na pewno nie widzę w poście autorki, że ona oczekuje, że on "poczuje się za to odpowiedzialny". Gdzie to wyczytałeś?
![]()
Dziewczyna czuje się źle po spotkaniach i jest jakaś tego przyczyna, której ona szuka. W tej relacji może nie do końca coś gra, zdarza się. I to może nie być niczyja wina przecież.
A może wszystko gra ogólnie między wami, a niepokój związany jest z czymś co dzieje się tylko w Tobie autorko? (i to też nie jest niczyja wina).
Absolutnie nie mówię, że chcę aby był za to odpowiedzialny. Faktem jest jednak to, że między nami różnie bywa, widujemy się bardzo rzadko, ale z tego co pamiętam takie samopoczucie było praktycznie od początku naszych spotkań. Powiem szczerze że ostatnio co raz bardziej myślę nad tym żeby się rozstać bo nie mam już siły ma te "doły" nie mam pojęcia skąd się to bierze, może faktycznie intuicja mi podpowiada, że np nie jest ze mną do końca szczery (akurat jest kilka rzeczy o których wiem a się nie przyznał). Problem jest też taki, że on nie chce ze mną rozmawiać na jakiś temat w którym coś mi nie pasuje, a jeżeli chodzi o kłótnie to jego zdanie jest takie że kłócić się nie lubi więc mam się uspokoić albo po prostu się rozłącza. Wkurza mnie to strasznie bo ani rozmową ani kłótnia nic nie mogę z nim wyjaśnić, z tego co zauważyłam to chciałby żeby było pięknie i idealnie, no ale tak się nie da bez rozmowy budować jakiegokolwiek związku. Nie dotrzymuje słowa też często, niby w drobnych sprawach ale jednak. Prawie nigdy nie mogę na niego liczyć, np jeżeli chodzi o coś takiego jak zadzwonię bo chcę o coś zapytać to nie odbiera zazwyczaj i po jakimś czasie oddzwania dopiero więc przestałam liczyć na jakąś pomoc bo stwierdziłam że to bez sensu. Wiem jak to wygląda ale wymieniłam kilka jego wad, oczywiście dobre strony też ma i dlatego jeszcze chyba z nim "jestem"
Może czegoś ci brakuje? Czujesz się bezpieczna i chciana w tej relacji?
Niestety nie...
zaklopotana123451 napisał/a:facetkobet napisał/a:Ale z kim jest nie w porzadku? Z facetem jest w wszystko OK. Facet nie może odpowiadać za psychikę kobiety, która z niewiadomego powodu źle się czuje. Od tego jest psycholog.
Nie w porządku jest z ich relacją.
A kto odpowiada za swoje samopoczucie i relację?
To nie takie proste. Ale najłatwiej szukać winy u kogoś.
Być może i jest coś nie w porządku ze mną, ale jakoś w innych sytuacjach nie mam tego doła, tylko akurat po spotkaniu z nim, więc wydaje mi się że coś jest nie tak w tej relacji, być może że ja coś zle odbieram, sama chciałabym się tego dowiedzieć
facetkobet napisał/a:zaklopotana123451 napisał/a:Nie w porządku jest z ich relacją.
A kto odpowiada za swoje samopoczucie i relację?
To nie takie proste. Ale najłatwiej szukać winy u kogoś.
Być może i jest coś nie w porządku ze mną, ale jakoś w innych sytuacjach nie mam tego doła, tylko akurat po spotkaniu z nim, więc wydaje mi się że coś jest nie tak w tej relacji, być może że ja coś zle odbieram, sama chciałabym się tego dowiedzieć
Ty wiesz najlepiej, co jest nie tak, co Ci nie pasuje. Powyżej sama sobie odpowiedziałaś, dlaczego tak się czujesz.
Jeszcze tylko napisz, czego dotyczą te kłótnie.
Absolutnie nie mówię, że chcę aby był za to odpowiedzialny. Faktem jest jednak to, że między nami różnie bywa, widujemy się bardzo rzadko, ale z tego co pamiętam takie samopoczucie było praktycznie od początku naszych spotkań. Powiem szczerze że ostatnio co raz bardziej myślę nad tym żeby się rozstać bo nie mam już siły ma te "doły" nie mam pojęcia skąd się to bierze, może faktycznie intuicja mi podpowiada, że np nie jest ze mną do końca szczery (akurat jest kilka rzeczy o których wiem a się nie przyznał). Problem jest też taki, że on nie chce ze mną rozmawiać na jakiś temat w którym coś mi nie pasuje, a jeżeli chodzi o kłótnie to jego zdanie jest takie że kłócić się nie lubi więc mam się uspokoić albo po prostu się rozłącza. Wkurza mnie to strasznie bo ani rozmową ani kłótnia nic nie mogę z nim wyjaśnić, z tego co zauważyłam to chciałby żeby było pięknie i idealnie, no ale tak się nie da bez rozmowy budować jakiegokolwiek związku. Nie dotrzymuje słowa też często, niby w drobnych sprawach ale jednak. Prawie nigdy nie mogę na niego liczyć, np jeżeli chodzi o coś takiego jak zadzwonię bo chcę o coś zapytać to nie odbiera zazwyczaj i po jakimś czasie oddzwania dopiero więc przestałam liczyć na jakąś pomoc bo stwierdziłam że to bez sensu. Wiem jak to wygląda ale wymieniłam kilka jego wad, oczywiście dobre strony też ma i dlatego jeszcze chyba z nim "jestem"
W Twojej wypowiedzi bardzo to widać, że jednak nie pasujecie do siebie. Jeżeli jesteś z kimś w związku, to powinnaś czuć się bezpiecznie i móc liczyć na drugą osobę w różnych sytuacjach. A najważniejsza w jakiejkolwiek relacji jest rozmowa, której tutaj brakuje. Nie krzywdź samej siebie i jak najszybciej zacznij szukać szczęścia gdzieś indziej, bo życie masz jedno i warto je przeżyć z ludźmi, którzy sprawiają, że coraz mocniej chce Ci się żyć! :-)
17 2018-07-18 11:32:12 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-07-18 11:32:44)
Karolcia1992 napisał/a:Absolutnie nie mówię, że chcę aby był za to odpowiedzialny. Faktem jest jednak to, że między nami różnie bywa, widujemy się bardzo rzadko, ale z tego co pamiętam takie samopoczucie było praktycznie od początku naszych spotkań. Powiem szczerze że ostatnio co raz bardziej myślę nad tym żeby się rozstać bo nie mam już siły ma te "doły" nie mam pojęcia skąd się to bierze, może faktycznie intuicja mi podpowiada, że np nie jest ze mną do końca szczery (akurat jest kilka rzeczy o których wiem a się nie przyznał). Problem jest też taki, że on nie chce ze mną rozmawiać na jakiś temat w którym coś mi nie pasuje, a jeżeli chodzi o kłótnie to jego zdanie jest takie że kłócić się nie lubi więc mam się uspokoić albo po prostu się rozłącza. Wkurza mnie to strasznie bo ani rozmową ani kłótnia nic nie mogę z nim wyjaśnić, z tego co zauważyłam to chciałby żeby było pięknie i idealnie, no ale tak się nie da bez rozmowy budować jakiegokolwiek związku. Nie dotrzymuje słowa też często, niby w drobnych sprawach ale jednak. Prawie nigdy nie mogę na niego liczyć, np jeżeli chodzi o coś takiego jak zadzwonię bo chcę o coś zapytać to nie odbiera zazwyczaj i po jakimś czasie oddzwania dopiero więc przestałam liczyć na jakąś pomoc bo stwierdziłam że to bez sensu. Wiem jak to wygląda ale wymieniłam kilka jego wad, oczywiście dobre strony też ma i dlatego jeszcze chyba z nim "jestem"
W Twojej wypowiedzi bardzo to widać, że jednak nie pasujecie do siebie. Jeżeli jesteś z kimś w związku, to powinnaś czuć się bezpiecznie i móc liczyć na drugą osobę w różnych sytuacjach. A najważniejsza w jakiejkolwiek relacji jest rozmowa, której tutaj brakuje. Nie krzywdź samej siebie i jak najszybciej zacznij szukać szczęścia gdzieś indziej, bo życie masz jedno i warto je przeżyć z ludźmi, którzy sprawiają, że coraz mocniej chce Ci się żyć! :-)
Kiedyś po spotkaniach z jedną dziewczyną 2-3 dni dochodziłem do siebie. Kompletnie nie wiedziałem o co chodzi. Przychodziłem po pracy do domu i się kładłem o 18, padnięty. Coś mnie do niej przyciągało i odpychało zarazem. Nie było kłótni, tylko nieustanne napięcie, jakbym cały czas musiał zdawać jakiś test na dobrego chłopaka.
GabrielaKlym napisał/a:Może czegoś ci brakuje? Czujesz się bezpieczna i chciana w tej relacji?
Niestety nie...
Więc to zakończ i daj sobie szansę na poznanie kogoś innego.
Dzień dobry Wcześniej pisałam już tutaj na temat mojego faceta. Znamy się od ponad roku ale jak już wspominałam wcześniej, rzadko się widujemy.
Problem teraz jest inny, otóż ostatnio wybraliśmy się razem do znajomych gdzie i ja i on wypiliśmy trochę, po jakimś czasie zaczęliśmy się kłócić i on pewnym momencie zepchnął mnie ze schodów, nic n szczęście się nie stało ale niestety były też wyzwiska że jestem głupią idiotką itp.. Oczywiście ja też nie byłam bez winy bo też poszło kilka wyzwisk w jego stronę. Kłótnia wyszła z tego że po prostu poszłam za nim bo martwiłam się jak wyszedł mówiąc że idzie się przewietrzyć, a nie znał miasta i był pijany. Po tym wszystkim chciałam z nim zerwać ale porozmawialismy i nie zrobiłam tego i mam teraz wątpliwości, nie wiem czy za jakiś czas nie zrobi czegos gorszego. Co Wy o tym myślicie?
Dzień dobry
Wcześniej pisałam już tutaj na temat mojego faceta. Znamy się od ponad roku ale jak już wspominałam wcześniej, rzadko się widujemy.
Problem teraz jest inny, otóż ostatnio wybraliśmy się razem do znajomych gdzie i ja i on wypiliśmy trochę, po jakimś czasie zaczęliśmy się kłócić i on pewnym momencie zepchnął mnie ze schodów, nic n szczęście się nie stało ale niestety były też wyzwiska że jestem głupią idiotką itp.. Oczywiście ja też nie byłam bez winy bo też poszło kilka wyzwisk w jego stronę. Kłótnia wyszła z tego że po prostu poszłam za nim bo martwiłam się jak wyszedł mówiąc że idzie się przewietrzyć, a nie znał miasta i był pijany. Po tym wszystkim chciałam z nim zerwać ale porozmawialismy i nie zrobiłam tego i mam teraz wątpliwości, nie wiem czy za jakiś czas nie zrobi czegos gorszego. Co Wy o tym myślicie?
Poczekaj aż Ci obetnie głowę.
21 2019-01-03 15:38:39 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-01-03 15:46:46)
Prawdopodobnie jesteś bardzo spięta, bo może chcesz jak najlepiej wypaść w jego oczach, starasz się, stroisz miny, spunasz mięśnie, taka niezdrowa mobilizacja całego organizmu. Potem w domu spada napięcie z odczuwasz dyskomfort.
Jeśli jest tak, jak mi się wydaje, to chyba masz problem sama ze sobą i powinnaś to sobie przepracować.
Dopiero teraz przeczytałam twój ostatni wpis, więc sorry, ale odwołuje wszystko, co napisałam przed chwilą
Dla mnie jesteś trollem
Twoje motto Karolcia to zdaje się, że „niechby pił, niechby bił, byle tylko był”?
Wszystko zniesiesz byleby nie zostać singlem, prawda?
Trudno mi się z Tobą i Twoim postępowaniem utożsamić, to i empatii dla Ciebie wzbudzić w sobie nie za bardzo potrafię.
W moich kategoriach po prostu głupia jesteś. Gdyby Cię jeszcze łączył bliski, długoletni związek, dzieci, to może miałabym dla Ciebie odrobinę współczucia i zrozumienia, ale w tej sytuacji powiem tylko, żebyś dbała o siebie.
Prawdopodobnie jesteś bardzo spięta, bo może chcesz jak najlepiej wypaść w jego oczach, starasz się, stroisz miny, spunasz mięśnie, taka niezdrowa mobilizacja całego organizmu. Potem w domu spada napięcie z odczuwasz dyskomfort.
Jeśli jest tak, jak mi się wydaje, to chyba masz problem sama ze sobą i powinnaś to sobie przepracować.
Ten temat był dawno napisany, teraz jest inny niżej, chodzi o tego samego faceta
Twoje motto Karolcia to zdaje się, że „niechby pił, niechby bił, byle tylko był”?
Wszystko zniesiesz byleby nie zostać singlem, prawda?Trudno mi się z Tobą i Twoim postępowaniem utożsamić, to i empatii dla Ciebie wzbudzić w sobie nie za bardzo potrafię.
W moich kategoriach po prostu głupia jesteś. Gdyby Cię jeszcze łączył bliski, długoletni związek, dzieci, to może miałabym dla Ciebie odrobinę współczucia i zrozumienia, ale w tej sytuacji powiem tylko, żebyś dbała o siebie.
Wiem że tak to może wyglądać, jestem po prostu pierwszy raz w takiej sytuacji, i może jeszcze trochę w szoku, dlatego piszę tutaj żeby ktoś popatrzył na to z innej strony. Miałam wrażenie że może przesadzam ale nigdy nie byłabym z facetem który by mnie bił. Na razie było to "tylko" zrzucenie ze schodów ale wiem że następnym razem może być coś gorszego.