Kiedy zdrady wyjdą na jaw - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 113 ]

1 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-07-13 00:09:56)

Temat: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Żonę zdradziłem wielokrotnie. Nie dlatego, że jej nie kocham. Kocham, ale czasami potrzebuję odmiany, innego ciała, zachowania, reakcji. Może też trochę zaczyna mi odbijać, bo za chwilę skończę czterdzieści lat. Może trochę, bo mam z racji wykonywanego zawodu nieustanny dostęp do młodych, pięknych ciał. Nie wiem. Nigdy się nie przyznałem, ona nigdy się nie domyślała. O tych zdradach wiedział mój "przyjaciel". Znamy się ze studiów, razem pracowaliśmy, czasami mamy wspólne dyżury. Pewnego dnia moja żona wyjechała w delegację. Nic nowego, jeździ tak raz w miesiącu, jest audytorem. Kiedy wróciła, poprosiła mnie o rozmowę. Wyrzuciła jednym tchem, że jakiś czas temu była w tajemnicy u mojego "przyjaciela" na konsultacji (od dwóch lat staramy się bezskutecznie o potomka). Że on jej powiedział, że nie pomoże, bo nie chce marnować życia jej i dziecka (i opowiedział o wszystkich moich przygodach). Że zaproponował pomoc i wsparcie i w ramach tego wsparcia wynajęli pokój w hotelu i [wulgaryzm] się w nim kilka dni. Nigdy nie widziałem, żeby ona mu się podobała, ale on podobno za nią szalał odkąd ją tylko zobaczył. Ona nie wie, co robić dalej. Podobno mnie kocha, podobno te informacje o moich skokach tak ją zabolały, że wyjechała z nim żeby zrobić mi na złość. I nie wie, może coś do niego poczuje, bo on jej daje wsparcie, był uczciwy i z trudem patrzył jak ona żyje w nieświadomości. Wyprowadzila się do przyjaciółki, chce czasu, nie odbiera telefonów. "Przyjaciel" wziął wolne i wyjechał (pewnie boi się, że dostanie w mordę, choć to oczywiście i tak kwestia czasu). Nie chcę jej stracić. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego zdradzam. Nie wiem nawet, czy potrafię przestać zdradzać. Te ciała nic dla mnie nie znaczą. Nie znam ich imion, nie pamiętam twarzy. Przychodzą i odchodzą. Żona zawsze lubiła seks, przekraczanie granic, to nie tak że mi z nią czegoś brakowało. Ma 31 lat, jest piękna, zadbana, mądra. Ale seks z jedną kobietą jest nudny, nawet nie wiem dlaczego. Chcę ją odzyskać, moje życie bez niej nie ma sensu. Co zrobić? Jak rozmawiać? Pomóżcie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

lepiej takie pierdoły pisać na jakimś forum dla prawdziwych samców, nie na babskim forum!

3 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-07-12 16:06:33)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Jednym słowem masakra. Jeśli nie jesteś trollem to widzę, że "służba zdrowia" nieźle się zabawia na dyżurach. big_smile Zamiast nas leczyć to pieprzycie się z pielęgniarkami a potem jest jak jest. Naważyłeś piwa to teraz je wypij a nie pomóżcie. Jak dla mnie jest to chora i toksyczna relacja.

4

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Averyl napisał/a:

lepiej takie pierdoły pisać na jakimś forum dla prawdziwych samców, nie na babskim forum!

Chcę ratować małżeństwo, nie wiem jak myśli i co może myśleć kobieta, emocje nie są moją mocną stroną. Szukam porad od kobiet, jeśli możesz podsunąć jakąś ideę to będę wdzięczny.

5

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Mordimer napisał/a:

Jednym słowem masakra. Jeśli nie jesteś trollem to widzę, że "służba zdrowia" nieźle się zabawia na dyżurach. Zamiast nas leczyć to pieprzycie się z pielęgniarkami a potem jest jak jest. Naważyłeś piwa to teraz je wypij a nie pomóżcie. Jak dla mnie jest to chora i toksyczna relacja.

Nie bądź hipokrytą, takie rzeczy dzieją się wszędzie, w każdym zawodzie i pod każdą szerokością geograficzną. Nie jestem z siebie dumny. Przeze mnie cierpi cudowna kobieta, najpewniej ją straciłem, straciłem też przyjaciela. Byłbym wdzięczny za odrobinę wyrozumiałości i dobre rady.

6

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Porozmawiajcie i ustalcie, czego chcecie.
Innej rady nie ma.

7 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2018-07-12 16:16:34)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:
Mordimer napisał/a:

Jednym słowem masakra. Jeśli nie jesteś trollem to widzę, że "służba zdrowia" nieźle się zabawia na dyżurach. Zamiast nas leczyć to pieprzycie się z pielęgniarkami a potem jest jak jest. Naważyłeś piwa to teraz je wypij a nie pomóżcie. Jak dla mnie jest to chora i toksyczna relacja.

Nie bądź hipokrytą, takie rzeczy dzieją się wszędzie, w każdym zawodzie i pod każdą szerokością geograficzną. Nie jestem z siebie dumny. Przeze mnie cierpi cudowna kobieta, najpewniej ją straciłem, straciłem też przyjaciela. Byłbym wdzięczny za odrobinę wyrozumiałości i dobre rady.

Nie jestem hipokrytą bo ja nie bzykam koleżanek z pracy. Słyszałeś o starym przysłowiu - "Nigdy nie bierz dupy z własnej grupy" albo ""Gdzie się mieszka i pracuje tam się ch..em nie wojuje" ?

A co tu doradzać ? Jest niezły kwas. Jedno drugie zdradziło przy udziale twojego kumpla. Skoro nie wyobrażasz sobie seksu z tylko jedną kobietą (bo nuda) to po co chcesz ją odzyskać ? Nawet gdyby do ciebie wróciła to prędzej czy później znowu ją zdradzisz.

Rada ode mnie - szczera rozmowa i ustalenie co dalej.

8

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Mordimer napisał/a:
Żerard napisał/a:
Mordimer napisał/a:

Jednym słowem masakra. Jeśli nie jesteś trollem to widzę, że "służba zdrowia" nieźle się zabawia na dyżurach. Zamiast nas leczyć to pieprzycie się z pielęgniarkami a potem jest jak jest. Naważyłeś piwa to teraz je wypij a nie pomóżcie. Jak dla mnie jest to chora i toksyczna relacja.

Nie bądź hipokrytą, takie rzeczy dzieją się wszędzie, w każdym zawodzie i pod każdą szerokością geograficzną. Nie jestem z siebie dumny. Przeze mnie cierpi cudowna kobieta, najpewniej ją straciłem, straciłem też przyjaciela. Byłbym wdzięczny za odrobinę wyrozumiałości i dobre rady.

Nie jestem hipokrytą bo ja nie bzykam koleżanek z pracy. Słyszałeś o starym przysłowiu - "Nigdy nie bierz dupy z własnej grupy" albo ""Gdzie się mieszka i pracuje tam się ch..em nie wojuje" ?

A co tu doradzać ? Jest niezły kwas. Jedno drugie zdradziło przy udziale twojego kumpla. Skoro nie wyobrażasz sobie seksu z tylko jedną kobietą (bo nuda) to po co chcesz ją odzyskać ? Nawet gdyby do ciebie wróciła to prędzej czy później znowu ją zdradzisz.

Rada ode mnie - szczera rozmowa i ustalenie co dalej.

Nie uprawiałem seksu z kobietami z pracy. Niestety w pewnym wieku facet zaczyna przechodzić kryzys, ciężko mi to zobrazować słowami. Wstajesz i czujesz się jak g*, myślisz - tu się nie udaje, tu jest w porządku ale czegoś brakuje. Masz idealną kobietę, ale jesteś jeszcze młody i atrakcyjny, może by tu skorzystać. I korzystasz - raz, drugi, piąty. To jest jak nałóg. Z innej jeszcze strony presja. Bo chcemy mieć dziecko a się nie udaje. Żona zaczyna się tym przejmować, czyta, bada się, frustruje, ucieka w pracę. Może ktoś kto to przeżył, ma na to ogląd. Fakt faktem, mało było rozmów. Jakieś zamiatanie pod dywan tego problemu, ucieczka do zajęć jako lekarstwo.
Chcę z nią rozmawiać, ona nie chce. Boję się, bo pewnie rozmawia z nim. Ten czas kiedy można coś wskórać przecieka mi przez palce, on się żywi naszą ciszą. Co powiedzieć, żeby chciała tego wysłuchać? Jak mówić, żeby się jeszcze bardziej nie oddaliła?

9

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Jeżeli to z twojego powodu nie może zajść w ciążę, to myślę, że z jej strony nawet nie ma po co gadać z tobą.
Rozwaliłeś małżeństwo, nie sprawdziłeś się jako facet.
Tamten ją pocieszył w trudnej chwili, a kto wie, może z nim zbuduje fajniejszy związek.

A dlaczego miałaby wracać do ciebie? po co?

10

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

No to ja nic na to nie poradzę skoro jako dojrzały chłop myślisz tylko małą głową. Może masz problem skoro nie potrafisz się powstrzymać.
Podsumujmy. Miałeś wspaniałą jak piszesz idealną kobietę, oddanego przyjaciela i pracę. Została tylko praca. Pogubiłeś się i nie wiesz jak z tego impasu wyjść. Wielce prawdopodone, że twoja a raczej była kobieta ułoży sobie życie z twoim przyjacielem. Urodzi dziecko i jakoś sie to ułoży. Skoro nie może zajść w ciążę to rozumiem badaliście się pod tym kątem ?

11 Ostatnio edytowany przez Alexissixela (2018-07-12 17:36:59)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Piszesz,że nie bardzo znasz sie na emocjach - to akurat widac. Zastanow sie,czy Twoja zona tez postrzega swiat tak bezrefleksyjnie jak Ty, tzn.seks z jedna,nawet najukochansza osoba jest nudny,potrzeba nowych bodzcow. Jesli tak no to wtedy warto walczyc o to, zapewne ona rowniez zacznie podchodzic do tematu luzno,zacznie Cie zdradzac. Taki otwarty zwiazek. Jesli nie, a twierdzisz ,ze ja kochasz - to moze pozwol jej byc szczesliwa? Moze z tym przyjacielem? Jedna zdrade "normalnym" kobietom trudno jest wybaczyc, a co dopiero szereg tych zdrad. Na dodatek Ty nie widzisz w tym nic zlego.

12

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Zawsze uważałam, że studia medyczne zmieniają mózg.. A te "ciała" to chociaż ciepłe czy jesteś patologiem..?

13

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Ela210 napisał/a:

Zawsze uważałam, że studia medyczne zmieniają mózg.. A te "ciała" to chociaż ciepłe czy jesteś patologiem..?

Droga Elu, złośliwość na poziomie kloaki. Ludzie zdradzają niezależnie od kierunku studiów, nie trzeba ich nawet mieć żeby umieć zdradzić. Ale cieszę się, że mogłaś gdzieś wyładować swoją frustrację.

14

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Alexissixela napisał/a:

Piszesz,że nie bardzo znasz sie na emocjach - to akurat widac. Zastanow sie,czy Twoja zona tez postrzega swiat tak bezrefleksyjnie jak Ty, tzn.seks z jedna,nawet najukochansza osoba jest nudny,potrzeba nowych bodzcow. Jesli tak no to wtedy warto walczyc o to, zapewne ona rowniez zacznie podchodzic do tematu luzno,zacznie Cie zdradzac. Taki otwarty zwiazek. Jesli nie, a twierdzisz ,ze ja kochasz - to moze pozwol jej byc szczesliwa? Moze z tym przyjacielem? Jedna zdrade "normalnym" kobietom trudno jest wybaczyc, a co dopiero szereg tych zdrad. Na dodatek Ty nie widzisz w tym nic zlego.

To nie jest tak, że nie widzę w tym nic złego. Dla mnie po prostu te kobiety były kimś bezosobowym, ładnym ciałem które można bezczelnie wykorzystać i za chwilę zapomnieć. Nie spodziewałem się nigdy, że mój "przyjaciel" zaatakuje i że zbiera ode mnie informacje tylko po to, żeby zdobyć zaufanie i ciało mojej żony. Zdradzałem i zostałem zdradzony...podwójnie. Lecz nie sam fakt zdrady boli, boli to że ona odeszła i pewnie odejdzie na zawsze a ten cwany lis ją omota i zabierze dla siebie.
Odpowiadając na powyższe wątpliwości - to moja żona ma problem z zajściem w ciążę.

15 Ostatnio edytowany przez Alexissixela (2018-07-12 18:32:02)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Ale nadal nie odpowiedziales na podstawowoe pytanie - jakie podejscie ma do tego Twoja zona? Bo jesli ona jest typem bardziej romantycznym to jakos nie wyobrazam sobie,ze kiedykolwiek Ci wybaczy. A jesli podobna do Ciebie - to czemu nie.

Patrz jak boli Cie ego,ze "lis" zabral Ci zone. Pomysl gdzie lezy ego Twojej zony - pomnoz to co Ty czujesz razy wszystkie Twoje zdrady. To czuje ona.

16

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:
Alexissixela napisał/a:

Piszesz,że nie bardzo znasz sie na emocjach - to akurat widac. Zastanow sie,czy Twoja zona tez postrzega swiat tak bezrefleksyjnie jak Ty, tzn.seks z jedna,nawet najukochansza osoba jest nudny,potrzeba nowych bodzcow. Jesli tak no to wtedy warto walczyc o to, zapewne ona rowniez zacznie podchodzic do tematu luzno,zacznie Cie zdradzac. Taki otwarty zwiazek. Jesli nie, a twierdzisz ,ze ja kochasz - to moze pozwol jej byc szczesliwa? Moze z tym przyjacielem? Jedna zdrade "normalnym" kobietom trudno jest wybaczyc, a co dopiero szereg tych zdrad. Na dodatek Ty nie widzisz w tym nic zlego.

To nie jest tak, że nie widzę w tym nic złego. Dla mnie po prostu te kobiety były kimś bezosobowym, ładnym ciałem które można bezczelnie wykorzystać i za chwilę zapomnieć. Nie spodziewałem się nigdy, że mój "przyjaciel" zaatakuje i że zbiera ode mnie informacje tylko po to, żeby zdobyć zaufanie i ciało mojej żony. Zdradzałem i zostałem zdradzony...podwójnie. Lecz nie sam fakt zdrady boli, boli to że ona odeszła i pewnie odejdzie na zawsze a ten cwany lis ją omota i zabierze dla siebie.
Odpowiadając na powyższe wątpliwości - to moja żona ma problem z zajściem w ciążę.

Jesli on jest cwanym lisem, to kim jesteś Ty?

17

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Nie ulega wątpliwości, że jesteś "skrzywionym" człowiekiem i masz jakąś wypaczoną osobowość ( nie chodzi o to żeby Cię obrazić, to moje wnioski). Nie wiem czy taki brak emocji, empatii czy zwykłej ludzkiej przyzwoitości można leczyć jakimiś terapiami albo farmologicznie. Myślę że nie. Więc miej litość i daj spokój swojej żonie, daj jej po prostu żyć w godności i szacunku do samej siebie - jak najdalej od Ciebie.

18

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Alexissixela napisał/a:

Ale nadal nie odpowiedziales na podstawowoe pytanie - jakie podejscie ma do tego Twoja zona? Bo jesli ona jest typem bardziej romantycznym to jakos nie wyobrazam sobie,ze kiedykolwiek Ci wybaczy. A jesli podobna do Ciebie - to czemu nie.

Patrz jak boli Cie ego,ze "lis" zabral Ci zone. Pomysl gdzie lezy ego Twojej zony - pomnoz to co Ty czujesz razy wszystkie Twoje zdrady. To czuje ona.

Moja żona nie chce ze mną być. Nie może przeżyć tego, że ona biegała leczyć swoją niepłodność a ja w tym czasie...no właśnie. Może ja nie chciałem tak naprawdę dziecka, sam już nie wiem. Ale wiem, że ją kocham, choć wszystkim tutaj wydaje się że nie. Dla niej nasze małżeństwo się skończyło, twierdzi że żałuje każdej chwili ze mną spędzonej bo mogła w tym czasie być z kimś kto ją kocha. Ale do licha, kocham ją. Pogrążyłem się w kryzysie na własne życzenie, czułem się jak człowiek, który zachłannie chce wykorzystać chwilę póki nie wkroczy w świat pieluch.

19

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Ktoś, kto kocha, nie krzywdzi świadomie...

20

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Przeraża mnie twoje pisanie o ciałach jakbyś mówił o martwych osobach żonę która zdradzales z ładnymi ciałami przyjaciel który podstępem zdobył ciało twojej żony masakra . Tak szczerze po co żona ma do ciebie wracać żebyś ja czymś zaraził ? Jesteś jej wstanie obiecać wierność ? Może dla przyjaciela nie jest tylko ciałem ale wspaniała kobieta której da miłość wierność i uczciwość . Mogę się tylko w jednym z tobą zgodzić zawód niema znaczenia jeśli chodzi o zdrady

21

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Staracie sie o dziecko ok.2lata. Dopiero od dwoch lat ja zdradzasz? Zapewne nie. Wiec nie oklamuj siebie i innych. Szkoda Twojej zony,bo ona chciala stworzyc normalne,szczesliwe malzenstwo oparte na milosci i szacunku a Ty to wszystko zdeptales. Jesli ja kochasz powinienes pozwolic jej tego zaznac,jest jeszcze mloda.

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-07-12 19:36:02)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Zawsze uważałam, że studia medyczne zmieniają mózg.. A te "ciała" to chociaż ciepłe czy jesteś patologiem..?

Droga Elu, złośliwość na poziomie kloaki. Ludzie zdradzają niezależnie od kierunku studiów, nie trzeba ich nawet mieć żeby umieć zdradzić. Ale cieszę się, że mogłaś gdzieś wyładować swoją frustrację.

wybacz, mężczyżni różnie traktują kobiety, a Ty pierwszy mówisz tu na forum "ciała" i nie o zdradę mi chodzi, tylko o Twój sposób patrzenia na kobiety, nie dopowiadaj sobie. smile
dlatego zastanawiałam się, czy to typowe dla lekarzy i czy są odporni na takie konieczne może w tej pracy odczłowieczanie..
Prywatnie znam tylko pediatrów i ginekologów- ale nie wygląda by tak mieli jak Ty..

23

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Ela210 napisał/a:
Żerard napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Zawsze uważałam, że studia medyczne zmieniają mózg.. A te "ciała" to chociaż ciepłe czy jesteś patologiem..?

Droga Elu, złośliwość na poziomie kloaki. Ludzie zdradzają niezależnie od kierunku studiów, nie trzeba ich nawet mieć żeby umieć zdradzić. Ale cieszę się, że mogłaś gdzieś wyładować swoją frustrację.

wybacz, mężczyżni różnie traktują kobiety, a Ty pierwszy mówisz tu na forum "ciała" i nie o zdradę mi chodzi, tylko o Twój sposób patrzenia na kobiety, nie dopowiadaj sobie. smile
dlatego zastanawiałam się, czy to typowe dla lekarzy i czy są odporni na takie konieczne może w tej pracy odczłowieczanie..
Prywatnie znam tylko pediatrów i ginekologów- ale nie wygląda by tak mieli jak Ty..

Być może nie wygląda, bo nie opowiadają o tajemnicach swojej alkowy. Zawód jest trudny, wymaga psychicznej odporności i upustu swoich emocji. Moi koledzy często są alkoholikami, co do zdrad to chyba na palcach jednej ręki mógłbym zliczyć tych "uczciwych". Wszystko ukrywane pod płaszczykiem elegancji i dobrych manier. Ale nie o tym jest temat. Nazywam ich ciałami, bo nie stanowiły nigdy jednostki osobowej, po prostu były wykorzystywane w jednym celu i chyba żadna nie wyobrażała sobie, że będzie coś z tego więcej.

24

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Alexissixela napisał/a:

Staracie sie o dziecko ok.2lata. Dopiero od dwoch lat ja zdradzasz? Zapewne nie. Wiec nie oklamuj siebie i innych. Szkoda Twojej zony,bo ona chciala stworzyc normalne,szczesliwe malzenstwo oparte na milosci i szacunku a Ty to wszystko zdeptales. Jesli ja kochasz powinienes pozwolic jej tego zaznac,jest jeszcze mloda.

Problem medyczny leży po jej stronie, choć nie to w tym wszystkim jest najważniejsze. Nie ma dla mnie słów usprawiedliwienia, robiłem to bo czułem że albo to zrobię teraz albo nigdy. Nie brałem ślubu z myślą, że będę ją zdradzał. Swojego czasu nawet ten przelotny seks nie był przeze mnie pojmowany w kategorii zdrady, tylko odskoczni, nacieszenia się czymś nowym dopóki nie wkroczę w etap ojcostwa. Wiem, że to jest trudno pojąć, zwłaszcza kobietom. Popełniłem kardynalne błędy, tyle że w tym wszystkim jest miłość - moja i jej. bo wiem, że ona mnie kocha. Chwilowo nienawidzi, ale nie wyobrażam sobie świata bez niej. Już z żadną inną kobietą nie zaznam tego, co z nią.

25

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Wiec skoro sie tak kochacie, a Ty sam nie wiesz ,czy bedziesz umial przestac ja zdradzac jest tylko jedno wyjscie- otwarty zwiazek. Pozwol poczuc jej te emocje odskoczni co Ty. Tym bardziej ,ze wiesz ,ze to nic nie znaczy. Niech ona korzysta z zycia i Ty rowniez,jednoczesnie kochajcie siebie smile Bo takim paczkiem w masle,ze samemu sie zdradza a druga osoba jest wierna to kazdy chcialby byc.

26

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

Ale wiem, że ją kocham, .

A jak się ta Twoja miłość przejawia? Bo nie zauważyłam...

Boli Cię ego. Boli Cię, że ona też mogła. Jesteś typowym hipokrytą - Tobie wolno a jej nie. W sumie, to powinieneś przejsć nad jej zdradą do porządku dziennego. W końcu to tylko ciało - jak twierdzisz, jej też chodziło o rozładowanie emocji i nerwów...

Albo lepiej rozstańcie się, bo sensu tu nie ma żadnego.

27

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
CatLady napisał/a:
Żerard napisał/a:

Ale wiem, że ją kocham, .

A jak się ta Twoja miłość przejawia? Bo nie zauważyłam...

Boli Cię ego. Boli Cię, że ona też mogła. Jesteś typowym hipokrytą - Tobie wolno a jej nie. W sumie, to powinieneś przejsć nad jej zdradą do porządku dziennego. W końcu to tylko ciało - jak twierdzisz, jej też chodziło o rozładowanie emocji i nerwów...

Albo lepiej rozstańcie się, bo sensu tu nie ma żadnego.

Wiesz, nie boli mnie jej zdrada w sensie fizycznym. To mogę zrozumieć. Boli mnie to, że czas kiedy powinniśmy rozmawiać i naprawiać, ona spędza sama a najpewniej on się kręci blisko niej i przekonuje do siebie emocjonalnie, czyli sposób, który jest mi obcy, bo pod tym względem jestem dyletantem.

28

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

Wiesz, nie boli mnie jej zdrada w sensie fizycznym. To mogę zrozumieć. Boli mnie to, że czas kiedy powinniśmy rozmawiać i naprawiać, ona spędza sama a najpewniej on się kręci blisko niej i przekonuje do siebie emocjonalnie, czyli sposób, który jest mi obcy, bo pod tym względem jestem dyletantem.

A gdzie Ty spędzałeś ten czas, kiedy powinniście rozmawiać?

29

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
santapietruszka napisał/a:
Żerard napisał/a:

Wiesz, nie boli mnie jej zdrada w sensie fizycznym. To mogę zrozumieć. Boli mnie to, że czas kiedy powinniśmy rozmawiać i naprawiać, ona spędza sama a najpewniej on się kręci blisko niej i przekonuje do siebie emocjonalnie, czyli sposób, który jest mi obcy, bo pod tym względem jestem dyletantem.

A gdzie Ty spędzałeś ten czas, kiedy powinniście rozmawiać?

Tak jak pisałem: ona stroiła się do walki o ciążę, każda nieudana próba to ucieczka w pracę. Ja uciekalem w pracę i szybkie zaliczanie. Nie było nigdy ciśnienia na to dziecko, ale trochę ją to frustrowało. Mnie też zależało, tyle że nie chciałem wywierać presji, zwłaszcza w obliczu tego, że wyniki jasno wykazywały że niemożność zajścia w ciążę jest po jej stronie. Podkreślam, że te moje wyskoki to były chwile wyrwane w ciągu zabieganego dnia. Nie zaniedbywałem jej, ale komunikacja szwankowała.

30

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

yikes no co ja czytam...

31

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Kilka razy użyłeś wielkiego słowa 'miłość', ale jedyną miłość jaką tutaj widzę, to Twoja własna - do siebie. Zdradzałeś bez mrugnięcia okiem znajdując na to milion banalnych usprawiedliwień, a teraz nagle szok, bo żona nie chce tego rozumieć? No nie chce i ma do tego pełne prawo. Czy kiedy zdradzałeś choć raz pomyślałeś jak ona się poczuje, kiedy ta informacja i świadomość, że Ci to przychodzi tak zaskakująco łatwo kiedyś do niej dotrze? Przecież Ty nawet dziś nie okazujesz żadnych wyrzutów sumienia, po prostu masz problem, bo coś poszło nie tak, jak to sobie założyłeś.

Jeśli mam być szczera, to moim zdaniem nie uratujesz już tego małżeństwa.

32

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

"Przyjaciel" wziął wolne i wyjechał (pewnie boi się, że dostanie w mordę, choć to oczywiście i tak kwestia czasu).

Mam nadzieję że Ci odda z nawiązką, bo długo i ciężko na to pracowałeś k***ąc się po kątach smile

33

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

Nie było nigdy ciśnienia na to dziecko, ale trochę ją to frustrowało. Mnie też zależało, tyle że nie chciałem wywierać presji, zwłaszcza w obliczu tego, że wyniki jasno wykazywały że niemożność zajścia w ciążę jest po jej stronie.

Jak dla mnie, to jesteś jakiś mocno nierozwinięty emocjonalnie-moralnie. Poczęcie dziecka to nie tylko akt seksualny, to element budowania rodziny, to poważna decyzja na całe życie o wychowywaniu dziecka.
Dla kobiety niemożność zajścia w ciążę, gdy się chce dziecka, to dodatkowe ciężkie przeżycie... a ty sprowadziłeś to tylko do kopulacji.

Żerard napisał/a:

Dla mnie po prostu te kobiety były kimś bezosobowym, ładnym ciałem które można bezczelnie wykorzystać i za chwilę zapomnieć.

tak samo przedmiotowo potraktowałeś swoją żonę, co to niby tak strasznie kochasz.
Większość kobiet w takiej sytuacji po prostu brzydziłaby się ciebie, ze wstrętem myślałaby o seksie z tobą, gdy najpierw używałeś sobie innej przypadkowej kobiety, a potem żony, by spłodzić z nią dziecko.

Po co pieszesz te pierdoły na kobiecym forum? Czego oczekujesz, że ktoś ci podpowie jak ją odzyskać? Chyba w tej dyskusji nie trafiła się jeszcze osoba, która "wspierałaby cię w tych trudnych chwilach", chyba wszyscy kibicują twojej żonie, by znalazła sobie kogoś, kto by ją rzeczywiście kochał. Tak jak napisał Hebanod - raczej oczekują, że to ty dostaniesz po pysku (na co sobie zasłużyłeś).

34

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Tak sobie czytam i przyznam że dawno tak się nie ubawiłem wypowiedziami autora fantasty.

35 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-07-13 12:14:49)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

No straszne.
Żona ma kochanka,do tego może się uczuciowo i emocjonalnie z nim związać . Potworne :>

Ty nawet nie masz żadnej skruchy i autorefleksji.Usprawiedliwiasz sobie swoje 'zaliczenia' stresem,środowiskiem,przedmiotowym podejściem do tych z którymi sypiasz...
Seks to sama przyjemność i zdrowie.O ile nie wiąże się z podłością i świadomymi zdradami.
Słowami że zrozumialbyś jej fizyczną zdradę (jak rozumiem jako dyspense za Twoje) ale emocjonalne przywiązanie do kogoś innego już nie - stałeś się wręcz śmieszny.
Ups - ona zrobiła po swojemu a nie tak jak TY byś to widział.

Zapracowałeś na to co jest teraz.Nie rób z siebie ofiary, a z przyjaciela padalca. W ten sposób nie zamydlisz innym oczu. To TY rozwaliłeś małżeństwo.Nikt inny.Tylko Ty ponosisz za to odpowiedzialność.Zwiąż się z kimś na luźno, będziecie sypiać oficjalnie z innymi i będziesz miał dylemat z głowy.A ona niech sobie ułoży życie (o ile ułoży) z kimś innym.Kto może i nie będzie jej szaleńczo kochał, ale będzie wobec niej uczciwy i będzie ją szanował...
Nie ma najmniejszego punktu zaczepienia żeby Tobie współczuć . Dobra rada - ogarnij się i przyjmij do świadomości że wszystko straciłeś na własne życzenie.Na przyszłość nie myśl tylko o sobie.Tobie współczuć to jak współczuć seryjnemu mordercy stryczka.

Myślisz tylko o tym jak Ty się czujesz.
Ot taki łabędzi śpiew gąsiora...

Wiesz co Trollu? Kregosłupa to Ty nie masz.Tylko zapatrzone w siebie małe ego.Które teraz boooooli ;-)
Nie zrobiłbym takiej podłości nikomu.A już tym bardziej nie usprawiedliwiał swoich czynów a potem uprawiał gorzkiej żale, jak to zdradzana wielokrotnie żona odeszła z innym mężczyzną big_smile

Jesteś jak dziecko które wścieka się na innych za to że zostało złapane za rękę na gorącym uczynku.

36

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:
Mordimer napisał/a:

Jednym słowem masakra. Jeśli nie jesteś trollem to widzę, że "służba zdrowia" nieźle się zabawia na dyżurach. Zamiast nas leczyć to pieprzycie się z pielęgniarkami a potem jest jak jest. Naważyłeś piwa to teraz je wypij a nie pomóżcie. Jak dla mnie jest to chora i toksyczna relacja.

Nie bądź hipokrytą, takie rzeczy dzieją się wszędzie, w każdym zawodzie i pod każdą szerokością geograficzną. Nie jestem z siebie dumny. Przeze mnie cierpi cudowna kobieta, najpewniej ją straciłem, straciłem też przyjaciela. Byłbym wdzięczny za odrobinę wyrozumiałości i dobre rady.

Moze teraz jak juz wiecie o sobie wszystko zostaniecie przyjaciolmi.

37

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:
Alexissixela napisał/a:

Piszesz,że nie bardzo znasz sie na emocjach - to akurat widac. Zastanow sie,czy Twoja zona tez postrzega swiat tak bezrefleksyjnie jak Ty, tzn.seks z jedna,nawet najukochansza osoba jest nudny,potrzeba nowych bodzcow. Jesli tak no to wtedy warto walczyc o to, zapewne ona rowniez zacznie podchodzic do tematu luzno,zacznie Cie zdradzac. Taki otwarty zwiazek. Jesli nie, a twierdzisz ,ze ja kochasz - to moze pozwol jej byc szczesliwa? Moze z tym przyjacielem? Jedna zdrade "normalnym" kobietom trudno jest wybaczyc, a co dopiero szereg tych zdrad. Na dodatek Ty nie widzisz w tym nic zlego.

To nie jest tak, że nie widzę w tym nic złego. Dla mnie po prostu te kobiety były kimś bezosobowym, ładnym ciałem które można bezczelnie wykorzystać i za chwilę zapomnieć. Nie spodziewałem się nigdy, że mój "przyjaciel" zaatakuje i że zbiera ode mnie informacje tylko po to, żeby zdobyć zaufanie i ciało mojej żony. Zdradzałem i zostałem zdradzony...podwójnie. Lecz nie sam fakt zdrady boli, boli to że ona odeszła i pewnie odejdzie na zawsze a ten cwany lis ją omota i zabierze dla siebie.
Odpowiadając na powyższe wątpliwości - to moja żona ma problem z zajściem w ciążę.

Wiozl wilk razy kilka, powiezli i wilka.

Twoj watek doskonale przedstawia meska solidarnosc.
Nigdy w nia nie wierzylam. Ciekawe skad ta niewiara u mnie;)

Dlaczego piszesz o swoim przyjacielu 'cwany lis'.
Raczej go lubiles? Czy tylko chwaliles sie przed nim 'cialami'?
I w morde chcesz mu dac? Tobie darowac to tak, ale Ty to juz nie mozesz?

Umyj twarz zimna woda i bez uczuc (nie masz ich przeciez) porozmawiaj z zona.
Moze zrozumiec. Moze pogodzic sie z przeszloscia. Moze uzyc rozsadku.
Tylko pozwol jej Ci nie wybaczyc.


Boisz sie zostac sam? Kazdy sie boi. To sie nazywa przyzwyczajenie, strach przed zmianami.

Aha, zona to tez kobieta.
A kobiety sa dla Ciebie kims bezosobowym.

38

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:
Alexissixela napisał/a:

Ale nadal nie odpowiedziales na podstawowoe pytanie - jakie podejscie ma do tego Twoja zona? Bo jesli ona jest typem bardziej romantycznym to jakos nie wyobrazam sobie,ze kiedykolwiek Ci wybaczy. A jesli podobna do Ciebie - to czemu nie.

Patrz jak boli Cie ego,ze "lis" zabral Ci zone. Pomysl gdzie lezy ego Twojej zony - pomnoz to co Ty czujesz razy wszystkie Twoje zdrady. To czuje ona.

Moja żona nie chce ze mną być. Nie może przeżyć tego, że ona biegała leczyć swoją niepłodność a ja w tym czasie...no właśnie. Może ja nie chciałem tak naprawdę dziecka, sam już nie wiem. Ale wiem, że ją kocham, choć wszystkim tutaj wydaje się że nie. Dla niej nasze małżeństwo się skończyło, twierdzi że żałuje każdej chwili ze mną spędzonej bo mogła w tym czasie być z kimś kto ją kocha. Ale do licha, kocham ją. Pogrążyłem się w kryzysie na własne życzenie, czułem się jak człowiek, który zachłannie chce wykorzystać chwilę póki nie wkroczy w świat pieluch.

Nie kochasz jej tak jak ona tego chciala.

Macie inne definicje MILOSCI i nic z tym nie zrobisz.


W jakim kryzysie sie pograzyles? To jest Twoj codzienny life style, a nie kryzys.

39 Ostatnio edytowany przez Teufel (2018-07-13 12:38:22)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

No cóż, mnie osobiście to, stosunek autora  do tych ciał skojarzył mi się z handlem skórami. Tam też była nonszalancja do ludzkiego życia. Tam  były skóry a a tu tylko ciała. Ani tam, ani tu nie ma ludzkiego pierwiastka. Być może jest to wina choroby jaka toczy naszą służbę zdrowia. Smutne to wszystko.

40

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Moja żona napisała mi dzisiaj wiadomość, że była już u adwokata, stworzyli pozew i w przyszłym tygodniu adwokat zanosi go do sądu. Czyli mogą państwo triumfować, odnosząc się do powyższych rad. Niemniej, za wszystkie słowa serdecznie dziękuję.

41

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

Moja żona napisała mi dzisiaj wiadomość, że była już u adwokata, stworzyli pozew i w przyszłym tygodniu adwokat zanosi go do sądu. Czyli mogą państwo triumfować, odnosząc się do powyższych rad. Niemniej, za wszystkie słowa serdecznie dziękuję.

Dlaczego zaraz triumfować? Mnie jest ciebie nawet trochę żal...bo kompletnie nic nie rozumiesz. I dużo przy tym tracisz...

Byłam kiedyś w podobnej sytuacji co Twoja żona.Były mąż,gdy odkryłam wieloletnie(!) jego zdrady,tez nie rozumiał mego oburzenia,bo przecież on tylko mnie KOCHA...
Pewnie nie rozumie do dziś,ale nie wiem bo po niekończących się telefonicznych żalach,po prostu zmieniłam numer:)
Daj żonie spokój,chociaż tyle możesz zrobić

42

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
diana45 napisał/a:
Żerard napisał/a:

Moja żona napisała mi dzisiaj wiadomość, że była już u adwokata, stworzyli pozew i w przyszłym tygodniu adwokat zanosi go do sądu. Czyli mogą państwo triumfować, odnosząc się do powyższych rad. Niemniej, za wszystkie słowa serdecznie dziękuję.

Dlaczego zaraz triumfować? Mnie jest ciebie nawet trochę żal...bo kompletnie nic nie rozumiesz. I dużo przy tym tracisz...

Byłam kiedyś w podobnej sytuacji co Twoja żona.Były mąż,gdy odkryłam wieloletnie(!) jego zdrady,tez nie rozumiał mego oburzenia,bo przecież on tylko mnie KOCHA...
Pewnie nie rozumie do dziś,ale nie wiem bo po niekończących się telefonicznych żalach,po prostu zmieniłam numer:)
Daj żonie spokój,chociaż tyle możesz zrobić

W tej chwili mam jeszcze w sobie mocne postanowienie, że póki ten pozew nie został złożony, mogę ją przekonać do odczekania z wykonywaniem takich drastycznych ruchów. Jeśli jednak złoży to tak...dam jej spokój. Chociaż może nie powinienem, może powinienem jej pokazać że chcę walczyć i będę walczył. Zupełnie nie wiem co siedzi w jej głowie, bo ona nie chce rozmawiać.

43 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-07-13 14:37:05)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

A po co ma z Tobą rozmawiać? Żebyś mieszał w jej głowie ?
Mnie nie jest nawet Ciebie żal.Kolejny psycho.
Znowu Ty i Twoje odczucia.Ona chce rozwodu.Zostaw tą kobietę w spokoju.

44

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

W tej chwili mam jeszcze w sobie mocne postanowienie, że póki ten pozew nie został złożony, mogę ją przekonać do odczekania z wykonywaniem takich drastycznych ruchów. Jeśli jednak złoży to tak...dam jej spokój. Chociaż może nie powinienem, może powinienem jej pokazać że chcę walczyć i będę walczył. Zupełnie nie wiem co siedzi w jej głowie, bo ona nie chce rozmawiać.

Walczyć na jak długo? Aż zrezygnuje ze złożenia pozwu? A potem co dalej? Będziesz robił to samo, ale już nie opowiadając o tym nikomu, żeby przypadkiem ponownie się nie wydało?

45

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

popieram Pirxa - od psycholi sie odchodzi smile

46

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Dziś o nią powalczy, a jutro będzie robił jej aferę za przyjaciela i to jak śmiała od niego odejść .
To się tylko przewija w jego poście."Jak śmieli!!!". On - czysty jak łza.
A jedyną aferę to ona miałaby prawo mu zrobić.Za zdrady.

Uszanuj jej decyzję .
"Ofiarę" już próbowałeś z siebie zrobić.Teraz nie rób z siebie kochającego co będzie walczył...
Nikt tego nie łyknie.Ani tutaj,ani w realnym świecie.
To nie jest tak że rzucisz "Było minęło" i "Przepraszam".
Zero skruchy w Tobie.Po prostu uciekła Ci z rąk.I tylko to Cię boli.

47

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Olinka napisał/a:
Żerard napisał/a:

W tej chwili mam jeszcze w sobie mocne postanowienie, że póki ten pozew nie został złożony, mogę ją przekonać do odczekania z wykonywaniem takich drastycznych ruchów. Jeśli jednak złoży to tak...dam jej spokój. Chociaż może nie powinienem, może powinienem jej pokazać że chcę walczyć i będę walczył. Zupełnie nie wiem co siedzi w jej głowie, bo ona nie chce rozmawiać.

Walczyć na jak długo? Aż zrezygnuje ze złożenia pozwu? A potem co dalej? Będziesz robił to samo, ale już nie opowiadając o tym nikomu, żeby przypadkiem ponownie się nie wydało?

Gdyby mi wybaczyła, już przenigdy nie spojrzałbym na inną kobietę. Jestem w stanie zrobić dla niej absolutnie wszystko, bo na to zasługuje jak żadna kobieta na świecie. Nie spodziewałem się, że złoży papiery. Zresztą, być może napisała mi to specjalnie, właśnie po to abym walczył. Niestety nie jestem w stanie cofnąć tego, co jej zrobiłem. Chciałbym to naprawić, chciałbym żeby mi uwierzyła, że naprawdę chcę się dla niej zmienić, dla nas. Powiedziała wtedy, że jest wdzięczna losowi, że nie dał nam dziecka, bo widocznie nie ze mną powinna mieć tylko z kimś kto by jej nie krzywdził. Ale jestem przekonany, że nie myśli tak, tylko z bezradności wyrzucała we mnie szpilami, które miały zaboleć. Nie chcę jej tracić - nie z egoizmu, nie dlatego że nie znajdę innej na jej miejsce, tylko dlatego że to ta jedyna.

48

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:
Olinka napisał/a:
Żerard napisał/a:

W tej chwili mam jeszcze w sobie mocne postanowienie, że póki ten pozew nie został złożony, mogę ją przekonać do odczekania z wykonywaniem takich drastycznych ruchów. Jeśli jednak złoży to tak...dam jej spokój. Chociaż może nie powinienem, może powinienem jej pokazać że chcę walczyć i będę walczył. Zupełnie nie wiem co siedzi w jej głowie, bo ona nie chce rozmawiać.

Walczyć na jak długo? Aż zrezygnuje ze złożenia pozwu? A potem co dalej? Będziesz robił to samo, ale już nie opowiadając o tym nikomu, żeby przypadkiem ponownie się nie wydało?

Gdyby mi wybaczyła, już przenigdy nie spojrzałbym na inną kobietę. Jestem w stanie zrobić dla niej absolutnie wszystko, bo na to zasługuje jak żadna kobieta na świecie. Nie spodziewałem się, że złoży papiery. Zresztą, być może napisała mi to specjalnie, właśnie po to abym walczył. Niestety nie jestem w stanie cofnąć tego, co jej zrobiłem. Chciałbym to naprawić, chciałbym żeby mi uwierzyła, że naprawdę chcę się dla niej zmienić, dla nas. Powiedziała wtedy, że jest wdzięczna losowi, że nie dał nam dziecka, bo widocznie nie ze mną powinna mieć tylko z kimś kto by jej nie krzywdził. Ale jestem przekonany, że nie myśli tak, tylko z bezradności wyrzucała we mnie szpilami, które miały zaboleć. Nie chcę jej tracić - nie z egoizmu, nie dlatego że nie znajdę innej na jej miejsce, tylko dlatego że to ta jedyna.

Zaczyna się...Łabędzi śpiew gąsiora.Było mysleć przed.
To co tu wypisujesz wynika wprost z tego że 'sprawa się rypła'

Rozsądna jednak z niej kobieta.Powiedziała Ci wprost co myśli i dlaczego - ale Ty wiesz lepiej ? ;-)

49

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Pirx napisał/a:
Żerard napisał/a:
Olinka napisał/a:

Walczyć na jak długo? Aż zrezygnuje ze złożenia pozwu? A potem co dalej? Będziesz robił to samo, ale już nie opowiadając o tym nikomu, żeby przypadkiem ponownie się nie wydało?

Gdyby mi wybaczyła, już przenigdy nie spojrzałbym na inną kobietę. Jestem w stanie zrobić dla niej absolutnie wszystko, bo na to zasługuje jak żadna kobieta na świecie. Nie spodziewałem się, że złoży papiery. Zresztą, być może napisała mi to specjalnie, właśnie po to abym walczył. Niestety nie jestem w stanie cofnąć tego, co jej zrobiłem. Chciałbym to naprawić, chciałbym żeby mi uwierzyła, że naprawdę chcę się dla niej zmienić, dla nas. Powiedziała wtedy, że jest wdzięczna losowi, że nie dał nam dziecka, bo widocznie nie ze mną powinna mieć tylko z kimś kto by jej nie krzywdził. Ale jestem przekonany, że nie myśli tak, tylko z bezradności wyrzucała we mnie szpilami, które miały zaboleć. Nie chcę jej tracić - nie z egoizmu, nie dlatego że nie znajdę innej na jej miejsce, tylko dlatego że to ta jedyna.

Zaczyna się...Łabędzi śpiew gąsiora.Było mysleć przed.
To co tu wypisujesz wynika wprost z tego że 'sprawa się rypła'

Rozsądna jednak z niej kobieta.Powiedziała Ci wprost co myśli i dlaczego - ale Ty wiesz lepiej ? ;-)

Było, ale nie myślałem. Popełniłem błędy, ogromne błędy. Nie jestem z siebie dumny, ale chcę to naprawić. Naprawdę to takie dziwne? Gdybym jej nie kochał byłoby mi wszystko jedno.

50

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Nie da się.Nie rozumiesz?

Nie rozumiesz co się stało,Nie rozumiesz co jej zrobiłeś. Nie masz żadnych ludzkich odruchów poza "poczuciem straty". Ona nie straci.Ona zyska.

Chcesz coś naprawić? -> Psychoterapia.Dla Ciebie. W efekcie może kiedyś nie dasz ciała z kimś innym, a może po prostu zaczniesz żyć w zgodzie ze sobą bez tratowania ludzi?
Podjęła decyzję -> uszanuj,nie przeszkadzaj w rozwodzie i żyj swoim życiem.

51

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Pirx napisał/a:

Nie da się.Nie rozumiesz?

Nie rozumiesz co się stało,Nie rozumiesz co jej zrobiłeś. Nie masz żadnych ludzkich odruchów poza "poczuciem straty". Ona nie straci.Ona zyska.

Chcesz coś naprawić? -> Psychoterapia.Dla Ciebie. W efekcie może kiedyś nie dasz ciała z kimś innym, a może po prostu zaczniesz żyć w zgodzie ze sobą bez tratowania ludzi?
Podjęła decyzję -> uszanuj,nie przeszkadzaj w rozwodzie i żyj swoim życiem.

Rozwód nie jest rozwiązaniem problemów. Ludzie nie są parą butów, którą można reklamować albo zwrócić. Łączą nas wspomnienia, nie są to ułamki chwil, ale lata. Wspólne wyjazdy, przeprowadzki, zmiany pracy, wydarzenia rodzinne. Tego nie da się wymazać. Tak, zdrada jest wstrętna. Moja była wielokrotna i wyrachowana. Ale to jedyne złe rzeczy, które się wydarzyły w trakcie pożycia. Reszta była naprawdę dobra i nie wierzę, że ona chce to tak zostawić, nie dając mi szansy.

52

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Przeczytaj jeszcze raz swoje słowa.
Te o ludziach.

Ona była właśnie taką parą butów.Zabawką.Tylko jakimś cudem - oprzytomniała.
Była aż tak 'wybrakowana' w łóżku że 'musialeś' ją zdradzać?

Nadal piszesz jak egoista.Beton.Nic do Ciebie nie dociera.

53

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:
Pirx napisał/a:
Żerard napisał/a:

Gdyby mi wybaczyła, już przenigdy nie spojrzałbym na inną kobietę. Jestem w stanie zrobić dla niej absolutnie wszystko, bo na to zasługuje jak żadna kobieta na świecie. Nie spodziewałem się, że złoży papiery. Zresztą, być może napisała mi to specjalnie, właśnie po to abym walczył. Niestety nie jestem w stanie cofnąć tego, co jej zrobiłem. Chciałbym to naprawić, chciałbym żeby mi uwierzyła, że naprawdę chcę się dla niej zmienić, dla nas. Powiedziała wtedy, że jest wdzięczna losowi, że nie dał nam dziecka, bo widocznie nie ze mną powinna mieć tylko z kimś kto by jej nie krzywdził. Ale jestem przekonany, że nie myśli tak, tylko z bezradności wyrzucała we mnie szpilami, które miały zaboleć. Nie chcę jej tracić - nie z egoizmu, nie dlatego że nie znajdę innej na jej miejsce, tylko dlatego że to ta jedyna.

Zaczyna się...Łabędzi śpiew gąsiora.Było mysleć przed.
To co tu wypisujesz wynika wprost z tego że 'sprawa się rypła'

Rozsądna jednak z niej kobieta.Powiedziała Ci wprost co myśli i dlaczego - ale Ty wiesz lepiej ? ;-)

Było, ale nie myślałem. Popełniłem błędy, ogromne błędy. Nie jestem z siebie dumny, ale chcę to naprawić. Naprawdę to takie dziwne? Gdybym jej nie kochał byłoby mi wszystko jedno.

A ile tych bledow (czytaj:cial) dokladnie bylo? podliczyles, czy przyjaciel rachowal za Ciebie?

54 Ostatnio edytowany przez ZielonaKama (2018-07-13 16:47:30)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:
Pirx napisał/a:

Nie da się.Nie rozumiesz?

Nie rozumiesz co się stało,Nie rozumiesz co jej zrobiłeś. Nie masz żadnych ludzkich odruchów poza "poczuciem straty". Ona nie straci.Ona zyska.

Chcesz coś naprawić? -> Psychoterapia.Dla Ciebie. W efekcie może kiedyś nie dasz ciała z kimś innym, a może po prostu zaczniesz żyć w zgodzie ze sobą bez tratowania ludzi?
Podjęła decyzję -> uszanuj,nie przeszkadzaj w rozwodzie i żyj swoim życiem.

Rozwód nie jest rozwiązaniem problemów. Ludzie nie są parą butów, którą można reklamować albo zwrócić. Łączą nas wspomnienia, nie są to ułamki chwil, ale lata. Wspólne wyjazdy, przeprowadzki, zmiany pracy, wydarzenia rodzinne. Tego nie da się wymazać. Tak, zdrada jest wstrętna. Moja była wielokrotna i wyrachowana. Ale to jedyne złe rzeczy, które się wydarzyły w trakcie pożycia. Reszta była naprawdę dobra i nie wierzę, że ona chce to tak zostawić, nie dając mi szansy.

Sa takie kobiety, ktore daja szanse po bledzie (nie jestem tylko przekonana czy po wielokrotnych cialach).
Gdyby to ode mnie zalezalo, to Tobie bym jej nie dala.
Bo jestes doroslym czlowiekiem, ktory zdradzal 'razy n', a teraz zachowujesz sie jak dziecko, ktore nie wie, ze za zle zachowanie jest kara.

Wspomnienia zony Ci zostana.
I bedziesz ja za ten rozwod wspominal z szacunkiem.

55

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Pirx napisał/a:

Przeczytaj jeszcze raz swoje słowa.
Te o ludziach.

Ona była właśnie taką parą butów.Zabawką.Tylko jakimś cudem - oprzytomniała.
Była aż tak 'wybrakowana' w łóżku że 'musialeś' ją zdradzać?

Nadal piszesz jak egoista.Beton.Nic do Ciebie nie dociera.

Ona nigdy nie była moją zabawką. Poznaliśmy się dawno temu, kiedy nie miałem pieniędzy ani pozycji a ona była studentką, która dorabiała w kadrach. To była miłość od pierwszego wejrzenia, obustronna. Oboje klepaliśmy biedę, za ostatnie pieniądze wynajęliśmy kawalerkę, przy jej ogromnym wsparciu i wyrzeczeniach udało się powoli zdobywać praktykę i kształcić jednocześnie. Mieliśmy tylko siebie. Ona znalazła dobrą pracę, mnie wykładowca ściągnął do prywatnej praktyki. Zaczęliśmy odbijać się od ekonomicznego dna.
Nigdy nie była "wybrakowana". Jest idealna w każdym calu. Seks był zawsze udany, może w ostatnim czasie bardziej techniczny, ale to w wybrane dni. Odbiło mi. Pieniądze, komplementy, presja w domu i w pracy. Świadomość, że za chwilę może pojawić się potomek, więc to ostatnia chwila na skok.

56 Ostatnio edytowany przez Pirx (2018-07-13 18:56:04)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Dokonałeś wyboru.Ona ponosi konsekwencje.
Masz mózg,było go używać.
Zdrowego człowieka komplementy itp nie ruszą.
Nawet w najgorszym okresie ,kiedy u mnie w małżeństwie się nie układało - nie przyszło mi do głowy zdradzić.Chociaz okazję były.

Woda sodowa będzie Cię drogo kosztować.
Zaliczyłeś skoki w bok - i tak wyglądają realne skutki.
Skoro było warto ... To masz .

"Nie chce mi się z Tobą gadać..." Udanego rozwodu.

57

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

Żona zawsze lubiła seks, przekraczanie granic, to nie tak że mi z nią czegoś brakowało. Ma 31 lat, jest piękna, zadbana, mądra. Ale seks z jedną kobietą jest nudny, nawet nie wiem dlaczego. Chcę ją odzyskać, moje życie bez niej nie ma sensu. Co zrobić? Jak rozmawiać? Pomóżcie.

Żerard napisał/a:

Jest idealna w każdym calu. Seks był zawsze udany, może w ostatnim czasie bardziej techniczny, ale to w wybrane dni.

To co Ty piszesz to w ogóle nie ma logiki, coś z tobą nie tak jest...

Co zrobić? Daj tej kobiecie spokojnie odejść, ona dostanie nowe rozdanie kart w życiu i lepsze życie, a ty się męcz za swoje błędy trzeba płacić.

58

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

Było, ale nie myślałem. Popełniłem błędy, ogromne błędy. Nie jestem z siebie dumny, ale chcę to naprawić. Naprawdę to takie dziwne? Gdybym jej nie kochał byłoby mi wszystko jedno.

Ależ Ty Jej nie kochasz, nigdy nie kochałeś tak jak chciała być kochana...
smile smile smile Dałeś ciała, odpuść sobie, puść Ją.

59

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
mrbonny napisał/a:

To co Ty piszesz to w ogóle nie ma logiki, coś z tobą nie tak jest...

Logiki nie ma tu na pewno, ale ja zupełnie nie wiem jak można byłoby to nazwać.
Autor bawił się ogniem, dopóki się nie oparzył, a kiedy już się oparzył, to nagle pojawia się zdziwienie, że ani ten ogień nie taki fajny, ani koszt zabawy nie był wart tej chwili frajdy. Jest za to płacz i zgrzytanie zębami, a do tego zaskoczenie, a nawet pretensja, że ideał, który dopiero teraz nabrał (?) prawdziwej wartości, ze współczuciem się nad nim nie pochyla. Dojrzałości myślenia naprawdę próżno tu szukać.

60

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

Gdyby mi wybaczyła, już przenigdy nie spojrzałbym na inną kobietę. Jestem w stanie zrobić dla niej absolutnie wszystko, bo na to zasługuje jak żadna kobieta na świecie. Nie spodziewałem się, że złoży papiery. Zresztą, być może napisała mi to specjalnie, właśnie po to abym walczył. Niestety nie jestem w stanie cofnąć tego, co jej zrobiłem. Chciałbym to naprawić, chciałbym żeby mi uwierzyła, że naprawdę chcę się dla niej zmienić, dla nas. Powiedziała wtedy, że jest wdzięczna losowi, że nie dał nam dziecka, bo widocznie nie ze mną powinna mieć tylko z kimś kto by jej nie krzywdził. Ale jestem przekonany, że nie myśli tak, tylko z bezradności wyrzucała we mnie szpilami, które miały zaboleć. Nie chcę jej tracić - nie z egoizmu, nie dlatego że nie znajdę innej na jej miejsce, tylko dlatego że to ta jedyna.

A jak jej orzed ołtarzem przysięgałeś wierność, to wtedy nie zasługiwała? Dopiero jak się wydało jaki jesteś naprawdę, to wielka skrucha, to zauwazyłeś, ze to cudowna kobieta? A do tej pory nie widziałeś? Jakby się nie wydało, to nadal byś nie widział, nadal byś nie doceniał żony i robiłbyś swoje. Tylko dlatego żałujesz, że się wydało i że żona zamiast łaskawie wybaczyć, to się zemściła, a teraz jeszcze się rozwodzi. Brawa dla niej, serio.

Tą jedyną to ona nigdy dla Ciebie nie była, była tylko ciałem, numerkiem w całej serii. A teraz jeszcze robisz z niej wariatkę, któa nie wie, co mówi, co czuje i mowi to wszystko tylko po to by Tobie coś pokazać - znowu Ty Ty Ty, wszystko w odniesieniu do Ciebie. Tak biedaczka walczy, by odzyskać męża - dziwkarza, taki skarb cenny utraciła.

61

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Interesujący mnie przypadek. Całkowicie odmienny od mojego. Zdradzales żonę z wieloma kobietami ale twierdzisz że ja kochasz. Ja Ci wierzę choć sam bym tak nie potrafil.
To jest babskie forum więc nie licz na zrozumienie. Choć pisząc że kochasz żonę i twierdząc że popełniłeś błąd, wywołujesz mniejsze emocje. Tutejsze forumowiczki tego oczekują. Gorzej jakbyś napisał że przeleciales te wszystkie ciała i niczego nie żałujesz to byś wywołał dosadniejsze komentarze.

Jako facet powiem ci tak: twój kumpel to kawał ch.ja i reszta gowna za to co zrobił. Tak się nie robi koledze. Choć w miłości ponoc wszystkie kroki dozwolone. Tak czy inaczej źle zrobił. Jego wina.

Jeśli faktycznie zależy ci na żonie to idź do niej. Powiedz że kolega kłamie bo chce ja mieć dla siebie. Słowo przeciwko słowu. Wprowadź mętlik w jej umysł. Że tych zdrad to była jedna gora dwie i to tylko seks. Podkreśl że chodziło tylko o seks bo nie radzisz sobie że stresem w pracy albo wymyśl coś innego. Powiedz że jest jedyną w twoim życiu i pragniesz z nią dziecka.  To chyba prawda. Sam tak piszesz.

A kiedy już będziecie na powrót razem zapisz się do psychologa aby pomógł co zrozumieć co Cię pcha do innych kobiet i albo zaakceptuj to i nikomu nie mów albo zmień siebie.

62 Ostatnio edytowany przez Alexissixela (2018-07-13 23:00:19)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

A co Ty taki Hrefi hej do przodu - "babskie" forum, bo baby to takie glupie nic nie rozumieja, a przede wszystkim nie rozumieja jak to fajnie jest zamoczyc to tu to tam? Na pewno wiele z tych "bab" tez bylo tymi,ktore zdradzily , a wiec doskonale to rozumieja ale mimo wszystko potepiaja. Przede wszystkim za to,ze najwyzsza wartosc czlowieka to wolnosc i jak Zerard chce sobie roznych cial to nikt mu nie zabrania tylko niech nie miesza w to drugiej osoby, a jesli juz to z jej wiedza. Jesli wyrazi na to zgode ok. Ale ona nie wyrazila na to zgody, a on naraza ja na upokorzenie w otoczeniu (wszyscy wiedza ,ze jest zdradzana), chorobska o bolu psychiczno-emocjonalnym nie mowiac. Robienie czegos takiego drugiemu czlowiekowi jest po prpstu slabe. I nie wazne ,czy "babie",czy "chlopu"(mam nadzieje,ze pisze zrozumiale w Twoim jezyku)

63

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Alexissixela napisał/a:

A co Ty taki Hrefi hej do przodu - "babskie" forum, bo baby to takie glupie nic nie rozumieja, a przede wszystkim nie rozumieja jak to fajnie jest zamoczyc to tu to tam? Na pewno wiele z tych "bab" tez bylo tymi,ktore zdradzily , a wiec doskonale to rozumieja ale mimo wszystko potepiaja. Przede wszystkim za to,ze najwyzsza wartosc czlowieka to wolnosc i jak Zerard chce sobie roznych cial to nikt mu nie zabrania tylko niech nie miesza w to drugiej osoby, a jesli juz to z jej wiedza. Jesli wyrazi na to zgode ok. Ale ona nie wyrazila na to zgody, a on naraza ja na upokorzenie w otoczeniu (wszyscy wiedza ,ze jest zdradzana), chorobska o bolu psychiczno-emocjonalnym nie mowiac. Robienie czegos takiego drugiemu czlowiekowi jest po prpstu slabe. I nie wazne ,czy "babie",czy "chlopu"(mam nadzieje,ze pisze zrozumiale w Twoim jezyku)

Tak. Piszesz zrozumiałe w moim języku.
Facet mówi tak: zdradzalem żonę. Żałuję. Chce to zmienić. Będę lepszy.

No to ja mu mówię tak.
Ma to sens. Możliwe że mówisz prawdę. Warto o to powalczyć skoro pewny jesteś.

Napewno wszyscy w otoczeniu wiedzą ? Czy tylko jego kumpel wie i żona ?

64

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Hrefi jestes w tym momemcie adowkatem diabla. Jakbym napisala Ci teraz ,ze codziennie bije swojego psa ,ale zianteresowala sie mna policja ,chce mnie ukarac ,a ja sie Ciebie pytam co zrobic aby uniknac kary tez bys doradzil? Bo ja zaluje.
Porownanie do zwoerzecia jest celowe ,aby ukazac jego bezbronnosc ,bo w tym momencie osoba zdradzana jest rownie bezbronna ,bo NIC NIE WIE.

Normalnym ludziom na takie rady otwiera sie noz w kieszenie,bo maja empatie i wiedza co ta osoba czuje i mysle,ze wiele z nich wolaloby nawet ten bol fizyczny (porownanie do bitego psa) niz psychiczny. Ale co Ty wiesz, najwazniejsze to byc egoista,ktory nie ma nawet jaj ,aby wyznac prawde. Wazna jest wygoda. Pf

65 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-07-13 23:41:50)

Odp: Kiedy zdrady wyjdą na jaw
Żerard napisał/a:

Żonę zdradziłem wielokrotnie. Nie dlatego, że jej nie kocham. Kocham, ale czasami potrzebuję odmiany, innego ciała, zachowania, reakcji. Może też trochę zaczyna mi odbijać, bo za chwilę skończę czterdzieści lat. Może trochę, bo mam z racji wykonywanego zawodu nieustanny dostęp do młodych, pięknych ciał. Nie wiem. Nigdy się nie przyznałem, ona nigdy się nie domyślała. O tych zdradach wiedział mój "przyjaciel". Znamy się ze studiów, razem pracowaliśmy, czasami mamy wspólne dyżury. Pewnego dnia moja żona wyjechała w delegację. Nic nowego, jeździ tak raz w miesiącu, jest audytorem. Kiedy wróciła, poprosiła mnie o rozmowę. Wyrzuciła jednym tchem, że jakiś czas temu była w tajemnicy u mojego "przyjaciela" na konsultacji (od dwóch lat staramy się bezskutecznie o potomka). Że on jej powiedział, że nie pomoże, bo nie chce marnować życia jej i dziecka (i opowiedział o wszystkich moich przygodach). Że zaproponował pomoc i wsparcie i w ramach tego wsparcia wynajęli pokój w hotelu i [wulgaryzm] się w nim kilka dni. Nigdy nie widziałem, żeby ona mu się podobała, ale on podobno za nią szalał odkąd ją tylko zobaczył. Ona nie wie, co robić dalej. Podobno mnie kocha, podobno te informacje o moich skokach tak ją zabolały, że wyjechała z nim żeby zrobić mi na złość. I nie wie, może coś do niego poczuje, bo on jej daje wsparcie, był uczciwy i z trudem patrzył jak ona żyje w nieświadomości. Wyprowadzila się do przyjaciółki, chce czasu, nie odbiera telefonów. "Przyjaciel" wziął wolne i wyjechał (pewnie boi się, że dostanie w mordę, choć to oczywiście i tak kwestia czasu). Nie chcę jej stracić. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego zdradzam. Nie wiem nawet, czy potrafię przestać zdradzać. Te ciała nic dla mnie nie znaczą. Nie znam ich imion, nie pamiętam twarzy. Przychodzą i odchodzą. Żona zawsze lubiła seks, przekraczanie granic, to nie tak że mi z nią czegoś brakowało. Ma 31 lat, jest piękna, zadbana, mądra. Ale seks z jedną kobietą jest nudny, nawet nie wiem dlaczego. Chcę ją odzyskać, moje życie bez niej nie ma sensu. Co zrobić? Jak rozmawiać? Pomóżcie.

Przepraszam, ale twierdzisz, że kochasz żonę, nieprawdaż?
Dlaczego zatem, wątpisz w nią i twierdzisz, ze ona zaś, tylko "podobno" cię kocha? To zaś, że "...moje życie bez niej nie ma sensu...", to bezczelność już jest.
Naucz się pralkę obsługiwać i pokucharzyć trochę ( z rozwolnieniem czasem - na początku), to sytuacja przywróci ci ten sens życia. Bo nie zabijesz się przecież z takiego banalnego powodu, jak brak szacunku dla partnerki? I z zazdrości, jakoby, że ta odpłaca (podobno), pięknym za nadobne. Daj tamtemu w mordę, bo zasłużył, a jakże. Może żona zobaczy w tobie "prawdziwego mężczyznę" i tym sposobem, odzyskasz ją? Tylko wpierw, gdy golił się będziesz, spojrzyj w twarz tego z lustra. Żałosne.
Znów troll.

Posty [ 1 do 65 z 113 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kiedy zdrady wyjdą na jaw

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024