jak często się oszukujemy? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » jak często się oszukujemy?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

1

Temat: jak często się oszukujemy?

Do napisania trochę zainspirowała mnie MotoMegi - w jednej dyskusji zwróciła uwagę, że nie zawsze to, co wydaje się celem działania, jest w rzeczywistości przyczyną aktywności.
Prosty przykład - wiele osób budzi się z myślą "MUSZĘ iść do pracy". OK, na pewno niektórzy muszą,
najbardziej trywialnym uzasadnieniem tej teorii jest zobowiązanie w postaci umowy o pracę, ale jest to tylko umowa, którą można łatwo rozwiązać,
wiadomo, z pracy jest kasa na jedzenie, mieszkanie i in. przyjemności - ale można żyć bez kasy, znam wiele osób, które kombinują, i jakoś funkcjonują bez stałej pracy, nie mówiąc o tym, że można znaleźć sobie zarabiającego małżonka tongue, albo zadłużyć się, albo...
inni - muszą robić kariery, znam kilka osób, które opowiadały, jak to są niezbędni w pracy, jak muszą być non-stop pod telefonem, na wakacjach z laptopikiem i cały czas w pracy... a jednak ich firmy nie przestały istnieć po ich odejściu big_smile

OK, to teraz druga strona medalu - ja w sumie nie muszę pracować, mógłby mnie M. utrzymywać big_smile
ale nie dałabym rady, moje poczucie niezależności zostałoby kompletnie zrujnowane, poza tym co ja miałabym robić w domu? sprzątać, gotować,... brrrr, nie! jestem inżynierem i lubię patrzeć się na "moje" urządzenia w akcji smile

Podobnie dzieje się w innych sferach życia - tysiące tematów, gdzie nieszczęśliwe osoby rozpisują się jak to MUSZĄ być ze swoim mężem/żoną, bo wiadomo rodzina, itp chociaż w wielu przypadkach to raczej strach przed samotnością, może trudem życia, przed podjęciem decyzji, krokiem w nieznane... łatwiej się oszukiwać

I jeszcze jedno - spora grupa nieszczęśliwców od świtu do nocy operuje słowem MUSZĘ, po tym słowie następuje reakcja - opór.  Jak już się wie dlaczego i po co coś się robi dużo prościej jest powiedzieć sobie, że chce się coś zrobić.

Ci co się oszukują, dalej będą tkwić w przekonaniu, że ich świat musi być taki, pytanie raczej do tych którzy mieli podobne przemyślenia - jak zmieniło się/nie zmieniło się wasze życie, gdy sobie odkłamaliście prawdziwe motywy działania?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: jak często się oszukujemy?

Podobno duzo latwiej sie zyje, gdy mysli sie 'CHCE', a nie 'MUSZE'.
Najgorsze ze wielu nie wie czego chce.

3

Odp: jak często się oszukujemy?
Averyl napisał/a:

Do napisania trochę zainspirowała mnie MotoMegi - w jednej dyskusji zwróciła uwagę, że nie zawsze to, co wydaje się celem działania, jest w rzeczywistości przyczyną aktywności.
Prosty przykład - wiele osób budzi się z myślą "MUSZĘ iść do pracy". OK, na pewno niektórzy muszą,
najbardziej trywialnym uzasadnieniem tej teorii jest zobowiązanie w postaci umowy o pracę, ale jest to tylko umowa, którą można łatwo rozwiązać,
wiadomo, z pracy jest kasa na jedzenie, mieszkanie i in. przyjemności - ale można żyć bez kasy, znam wiele osób, które kombinują, i jakoś funkcjonują bez stałej pracy, nie mówiąc o tym, że można znaleźć sobie zarabiającego małżonka tongue, albo zadłużyć się, albo...
inni - muszą robić kariery, znam kilka osób, które opowiadały, jak to są niezbędni w pracy, jak muszą być non-stop pod telefonem, na wakacjach z laptopikiem i cały czas w pracy... a jednak ich firmy nie przestały istnieć po ich odejściu big_smile

OK, to teraz druga strona medalu - ja w sumie nie muszę pracować, mógłby mnie M. utrzymywać big_smile
ale nie dałabym rady, moje poczucie niezależności zostałoby kompletnie zrujnowane, poza tym co ja miałabym robić w domu? sprzątać, gotować,... brrrr, nie! jestem inżynierem i lubię patrzeć się na "moje" urządzenia w akcji smile

Podobnie dzieje się w innych sferach życia - tysiące tematów, gdzie nieszczęśliwe osoby rozpisują się jak to MUSZĄ być ze swoim mężem/żoną, bo wiadomo rodzina, itp chociaż w wielu przypadkach to raczej strach przed samotnością, może trudem życia, przed podjęciem decyzji, krokiem w nieznane... łatwiej się oszukiwać

I jeszcze jedno - spora grupa nieszczęśliwców od świtu do nocy operuje słowem MUSZĘ, po tym słowie następuje reakcja - opór.  Jak już się wie dlaczego i po co coś się robi dużo prościej jest powiedzieć sobie, że chce się coś zrobić.

Ci co się oszukują, dalej będą tkwić w przekonaniu, że ich świat musi być taki, pytanie raczej do tych którzy mieli podobne przemyślenia - jak zmieniło się/nie zmieniło się wasze życie, gdy sobie odkłamaliście prawdziwe motywy działania?

Mogłabyś leżeć i pachnieć. A jak wiadomo pachnieć ładnie to kosztuje. No i na dodatek dochodzi do tego koszt maści na odleżyny. Więc to nie jest takie byle co smile

Odp: jak często się oszukujemy?
ZielonaKama napisał/a:

Podobno duzo latwiej sie zyje, gdy mysli sie 'CHCE', a nie 'MUSZE'.
Najgorsze ze wielu nie wie czego chce.

Wg mnie , zależy to od charakteru. Optymista zamieni w słowniku "muszę" na "chcę", a pesymista zawsze będzie narzekać i widzieć wszystko w czarnych barwach. Realista będzie potrafił rozróżniać muszę od chcę i będzie wiedział co i kiedy użyć.

Czasem do zmian w życiu potrzebny jest bodziec. Można tkwić w nieszczęśliwym związku latami, bo wypada, bo dzieci, bo rodzina i w ogóle co ludzie powiedzą, aż pewnego dnia stanie się coś, co nas zmotywuje, da nam siły do działania. Może to być koleżanka, która podjęła decyzję o rozwodzie i patrząc na nią, dochodzimy do wniosku, że my też możemy.

5

Odp: jak często się oszukujemy?
Averyl napisał/a:

Prosty przykład - wiele osób budzi się z myślą "MUSZĘ iść do pracy". OK, na pewno niektórzy muszą,
najbardziej trywialnym uzasadnieniem tej teorii jest zobowiązanie w postaci umowy o pracę, ale jest to tylko umowa, którą można łatwo rozwiązać,
wiadomo, z pracy jest kasa na jedzenie, mieszkanie i in. przyjemności - ale można żyć bez kasy, znam wiele osób, które kombinują, i jakoś funkcjonują bez stałej pracy, nie mówiąc o tym, że można znaleźć sobie zarabiającego małżonka tongue,


Jakoś, mam wrażenie, zbyt lekką ręką to napisałaś. Wg mnie jest odwrotnie - idę do pracy bo muszę się utrzymać - życie, kredyty, wakacje, hobby. I tak jest nie u niektórych, a u większości.
Nie każdy się nadaje się do bycia wolnym strzelcem/"najemnikiem"/vendorem- do tego trzeba mieć jakieś predyspozycje psychiczne i organizacyjne. Nie każdy tak lubi.

I po co jeden małżonek? Lepiej od razu cały męski harem - nie tylko nie nudno, ale i bogato. wink

6 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-07-04 15:01:31)

Odp: jak często się oszukujemy?
marakujka napisał/a:

Jakoś, mam wrażenie, zbyt lekką ręką to napisałaś.

by może, ja też miałam okresy w życiu gdy "musiałam" - jeśli jesteś odpowiedzialna za innych, to nie możesz powiedzieć dziecku, że dzisiaj nie będzie jadło, bo ci się nie chce pracować.
Ale nie o to chodzi, możesz iść do pracy, bo musisz - chociaż nienawidzisz tej pracy, ludzi z którymi siedzisz w biurze, nie cierpisz tych wszystkich co korkują ulice,... itp
a możesz iść, bo chcesz, bo pomimo tego, co powyżej napisane, jest w tej pracy coś wartościowego, coś co sprawia przyjemność, albo pozwala na przyjemność - wakację, hobby, itp.

marakujka napisał/a:

Nie każdy się nadaje się do bycia wolnym strzelcem/"najemnikiem"/vendorem- do tego trzeba mieć jakieś predyspozycje psychiczne i organizacyjne. Nie każdy tak lubi.

a gdybyś nie miała kredytu/przymusu, chodziłabyś do pracy? czy raczej leżałabyś i pachniała?  albo gdybyś miała podjąć pracę za mniejsze pieniądze, ale ciekawszą wybrałabyś znienawidzoną pracę zaspakajającą wspomniane potrzeby?
Można spojrzeć się inaczej - np. kto cię zmusza np. do studiowania, albo kto zmusza cię do spędzania drogich wakacji w ciekawym miejscu? Na pewno musisz to robić? Być może twoim motywem do zarabiania nie jest kredyt, ale np. hobby

7 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-07-04 18:58:26)

Odp: jak często się oszukujemy?
Averyl napisał/a:
marakujka napisał/a:

by może, ja też miałam okresy w życiu gdy "musiałam" - jeśli jesteś odpowiedzialna za innych, to nie możesz powiedzieć dziecku, że dzisiaj nie będzie jadło, bo ci się nie chce pracować.
Ale nie o to chodzi, możesz iść do pracy, bo musisz - chociaż nienawidzisz tej pracy, ludzi z którymi siedzisz w biurze, nie cierpisz tych wszystkich co korkują ulice,... itp
a możesz iść, bo chcesz, bo pomimo tego, co powyżej napisane, jest w tej pracy coś wartościowego, coś co sprawia przyjemność, albo pozwala na przyjemność - wakację, hobby, itp.

Nie każdy się nadaje się do bycia wolnym strzelcem/"najemnikiem"/vendorem- do tego trzeba mieć jakieś predyspozycje psychiczne i organizacyjne. Nie każdy tak lubi.

a gdybyś nie miała kredytu/przymusu, chodziłabyś do pracy? czy raczej leżałabyś i pachniała?  albo gdybyś miała podjąć pracę za mniejsze pieniądze, ale ciekawszą wybrałabyś znienawidzoną pracę zaspakajającą wspomniane potrzeby?
Można spojrzeć się inaczej - np. kto cię zmusza np. do studiowania, albo kto zmusza cię do spędzania drogich wakacji w ciekawym miejscu? Na pewno musisz to robić? Być może twoim motywem do zarabiania nie jest kredyt, ale np. hobby


Avery, o czym ty w sumie założyłaś wątek?
Nie podoba ci się, że wielu ludzi "się oszukuje" i mówi, że "musi iść do pracy", a w rzeczywistości nie musi? - Większość, tak, musi. No musi.
A może oszustwem byłoby mówienie, że ktoś "chce" iść, skoro wcale najchętniej by nie poszedł, lecz leżał i pachniał? Może "chcenie" jest większym oszustwem od "muszenia"?
Wg mnie sama podmiana słówek nie zagwarantuje, że ktoś nagle zacznie cieszyć się z pracy.

A co do mnie. Tak, nawet przy haremie bogatych mężów bym pracowała, bo nie lubię za długo trwających stanów głębokiej bezczynności. Tylko być może nie byłaby to wówczas praca etatowa, lecz jakiś bardziej wolny zawód. No ale to ja.

To nie musi być oszukiwaniem samego siebie, czasem bywa po prostu czystą kalkulacją - owszem, wolałbym być idealistą, ale wyrosłem z idealizmu. - I ok, nie gryzie mnie to.
A i tak wszystko zależy od osoby - jedni będą szukać problemów na każdym kroku, ale nic nie zmienią, inni zmienią jeśli im coś nie przypasuje, a jeszcze inni będą starać się znajdować pozytywy w danej sytuacji (czyli choćby właśnie: chcę pracować, bo coś tam).

8

Odp: jak często się oszukujemy?
marakujka napisał/a:
Averyl napisał/a:
marakujka napisał/a:

by może, ja też miałam okresy w życiu gdy "musiałam" - jeśli jesteś odpowiedzialna za innych, to nie możesz powiedzieć dziecku, że dzisiaj nie będzie jadło, bo ci się nie chce pracować.
Ale nie o to chodzi, możesz iść do pracy, bo musisz - chociaż nienawidzisz tej pracy, ludzi z którymi siedzisz w biurze, nie cierpisz tych wszystkich co korkują ulice,... itp
a możesz iść, bo chcesz, bo pomimo tego, co powyżej napisane, jest w tej pracy coś wartościowego, coś co sprawia przyjemność, albo pozwala na przyjemność - wakację, hobby, itp.

Nie każdy się nadaje się do bycia wolnym strzelcem/"najemnikiem"/vendorem- do tego trzeba mieć jakieś predyspozycje psychiczne i organizacyjne. Nie każdy tak lubi.

a gdybyś nie miała kredytu/przymusu, chodziłabyś do pracy? czy raczej leżałabyś i pachniała?  albo gdybyś miała podjąć pracę za mniejsze pieniądze, ale ciekawszą wybrałabyś znienawidzoną pracę zaspakajającą wspomniane potrzeby?
Można spojrzeć się inaczej - np. kto cię zmusza np. do studiowania, albo kto zmusza cię do spędzania drogich wakacji w ciekawym miejscu? Na pewno musisz to robić? Być może twoim motywem do zarabiania nie jest kredyt, ale np. hobby


Avery, o czym ty w sumie założyłaś wątek?
Nie podoba ci się, że wielu ludzi "się oszukuje" i mówi, że "musi iść do pracy", a w rzeczywistości nie musi? - Większość, tak, musi. No musi.
A może oszustwem byłoby mówienie, że ktoś "chce" iść, skoro wcale najchętniej by nie poszedł, lecz leżał i pachniał? Może "chcenie" jest większym oszustwem od "muszenia"?
Wg mnie sama podmiana słówek nie zagwarantuje, że ktoś nagle zacznie cieszyć się z pracy.

A co do mnie. Tak, nawet przy haremie bogatych mężów bym pracowała, bo nie lubię za długo trwających stanów głębokiej bezczynności. Tylko być może nie byłaby to wówczas praca etatowa, lecz jakiś bardziej wolny zawód. No ale to ja.

To nie musi być oszukiwaniem samego siebie, czasem bywa po prostu czystą kalkulacją - owszem, wolałbym być idealistą, ale wyrosłem z idealizmu. - I ok, nie gryzie mnie to.
A i tak wszystko zależy od osoby - jedni będą szukać problemów na każdym kroku, ale nic nie zmienią, inni zmienią jeśli im coś nie przypasuje, a jeszcze inni będą starać się znajdować pozytywy w danej sytuacji (czyli choćby właśnie: chcę pracować, bo coś tam).

Wyrosnáć z idealizmu... I nie gryźć się tym... Hmm, to? To pewnie dobrze Ci?

9

Odp: jak często się oszukujemy?
ZielonaKama napisał/a:
marakujka napisał/a:
Averyl napisał/a:

a gdybyś nie miała kredytu/przymusu, chodziłabyś do pracy? czy raczej leżałabyś i pachniała?  albo gdybyś miała podjąć pracę za mniejsze pieniądze, ale ciekawszą wybrałabyś znienawidzoną pracę zaspakajającą wspomniane potrzeby?
Można spojrzeć się inaczej - np. kto cię zmusza np. do studiowania, albo kto zmusza cię do spędzania drogich wakacji w ciekawym miejscu? Na pewno musisz to robić? Być może twoim motywem do zarabiania nie jest kredyt, ale np. hobby


Avery, o czym ty w sumie założyłaś wątek?
Nie podoba ci się, że wielu ludzi "się oszukuje" i mówi, że "musi iść do pracy", a w rzeczywistości nie musi? - Większość, tak, musi. No musi.
A może oszustwem byłoby mówienie, że ktoś "chce" iść, skoro wcale najchętniej by nie poszedł, lecz leżał i pachniał? Może "chcenie" jest większym oszustwem od "muszenia"?
Wg mnie sama podmiana słówek nie zagwarantuje, że ktoś nagle zacznie cieszyć się z pracy.

A co do mnie. Tak, nawet przy haremie bogatych mężów bym pracowała, bo nie lubię za długo trwających stanów głębokiej bezczynności. Tylko być może nie byłaby to wówczas praca etatowa, lecz jakiś bardziej wolny zawód. No ale to ja.

To nie musi być oszukiwaniem samego siebie, czasem bywa po prostu czystą kalkulacją - owszem, wolałbym być idealistą, ale wyrosłem z idealizmu. - I ok, nie gryzie mnie to.
A i tak wszystko zależy od osoby - jedni będą szukać problemów na każdym kroku, ale nic nie zmienią, inni zmienią jeśli im coś nie przypasuje, a jeszcze inni będą starać się znajdować pozytywy w danej sytuacji (czyli choćby właśnie: chcę pracować, bo coś tam).

Wyrosnáć z idealizmu... I nie gryźć się tym... Hmm, to? To pewnie dobrze Ci?

Tylko chciałaś spytać czy mi dobrze?
Mnie tam zawsze jest dobrze, no ale ja nie byłam nigdy idealistką.

10

Odp: jak często się oszukujemy?

Uważam, że są w życiu rzeczy, które robić musimy i nie ma w tym nic złego.

11

Odp: jak często się oszukujemy?

Też uważam, że są rzeczy, które muszę robić, a są takie, których nie muszę. Podam na przykładzie tej pracy. Niby nikt mnie nie zmusza, mogę szukać różnych zasiłków, kombinować itd, tylko problem jest, że ja nie umiem tego robić. Ja nawet nie potrafię lewego L4 sobie załatwić, bo zawsze mi źle z tym, że kręcę coś i kombinuję. Więc tak, muszę chodzić do pracy, aby opłacić rachunki itd. Ale czy koniecznie muszę iść do takiej, której nie cierpię? No nie! Czemu? Plan jest prosty jak konstrukcja płotu: idę do byle jakiej pracy na umowę. Mam na umowie konkretny okres wypowiedzenia. Zwalniam się z określonym okresem wypowiedzenia, w tym czasie w wolne dni szukam lepszej pracy, jak nie zdążę znaleźć lepszej, to idę do kolejnej jakiejkolwiek i dalej szukam lepszej. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby próbować. A pracy jest mnóstwo. Nikt mnie ie zmusi do godzenia się na fatalne warunki, złe traktowanie czy nawet niedocenianie mnie jako pracownika. Więc tak, do pracy chodzić muszę, do złej nie muszę.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » jak często się oszukujemy?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024