Byłam kilka miesięcy z facetem, poklocilismy w sumie o to że on chciał stabilizacji wspólnego mieszkania, a dla mnie było na to za wcześnie. Później było tylko gorzej bo przez to się od siebie oddalilismy. doszło do rozstania i nawet nie wiem kiedy taka decyzja zapadła i kto ją podjal, chciałam rozmowy, ale jak się okazało on poznał inna, mówiąc że ode mnie nic już nie chce. Trwa ta ich znajomość średnio miesiac, napisał mi że jest szczęśliwy i nie chce żyć przeszłością, że było mu że mną dobrze,ale brakowało mu tego "czegoś" no ale nie minął tydzień.a on chciał spotkania, mówił ze mieliśmy jechać razem na urlop, ze kiedys byly plany. że tak to wszystko dziwnie wyszło, że myśli o mnie, że nie umie tak nagle zapomnieć, na końcu powiedział mi że tak naprawdę się boi tego spotkania, że do czegoś dojdzie, bo się że mnie nie wyleczyl, ja też ciągle o nim myślę i cierpię bo wiem że nadal jest z tamtą, no a ponoć "szczęśliwy". Dziwnie wyszło z tym naszym rozstaniem bo tak naprawdę bardzo mi zależy na nim. No ale jak chciałam wracac to mnie olal, jak to wszytko wygląda waszym okiem? Powiedzieć mu jeszcze raz że chce to naprawić mimo że jest tamtą dziewczyna? Spróbować się zakumplowac? Mam mętlik w głowie pordzcie coś
1 2018-07-02 13:02:30 Ostatnio edytowany przez moniaa31 (2018-07-02 13:04:31)
Dać mu spokój. Skoro nie chcesz od niego poważnego związku to odejdź i znajdź kogoś z kim będziesz chciała go stworzyć.
To nie jest tak że nie chce z nim związku! Po prostu na wspólne mieszkanie było dla mnie za szybko. Ale poza tym bardzo mi na nim zależy
Byłam kilka miesięcy z facetem, poklocilismy w sumie o to że on chciał stabilizacji wspólnego mieszkania, a dla mnie było na to za wcześnie. Później było tylko gorzej bo przez to się od siebie oddalilismy. doszło do rozstania i nawet nie wiem kiedy taka decyzja zapadła i kto ją podjal, chciałam rozmowy, ale jak się okazało on poznał inna, mówiąc że ode mnie nic już nie chce. Trwa ta ich znajomość średnio miesiac, napisał mi że jest szczęśliwy i nie chce żyć przeszłością, że było mu że mną dobrze,ale brakowało mu tego "czegoś" no ale nie minął tydzień.a on chciał spotkania, mówił ze mieliśmy jechać razem na urlop, ze kiedys byly plany. że tak to wszystko dziwnie wyszło, że myśli o mnie, że nie umie tak nagle zapomnieć, na końcu powiedział mi że tak naprawdę się boi tego spotkania, że do czegoś dojdzie, bo się że mnie nie wyleczyl, ja też ciągle o nim myślę i cierpię bo wiem że nadal jest z tamtą, no a ponoć "szczęśliwy". Dziwnie wyszło z tym naszym rozstaniem bo tak naprawdę bardzo mi zależy na nim. No ale jak chciałam wracac to mnie olal, jak to wszytko wygląda waszym okiem? Powiedzieć mu jeszcze raz że chce to naprawić mimo że jest tamtą dziewczyna? Spróbować się zakumplowac? Mam mętlik w głowie pordzcie coś
Standardowa mowa-siano przeznaczona dla podatnych na siano uszu...
Urabia sobie grunt pod FwB: Ty się wzruszasz tym jaki to misio nieszczęśliwy jest w nowym związku, Twoje ego szybuje po tym jak usłyszałaś, że on się z Ciebie nie wyleczył, bo wychodzi, że jesteś taka hiper super, że nie można o Tobie zapomnieć Jeszcze łaskawie Cię poinformował, że na spotkaniu pewnie do czegoś dojdzie, bo działasz na niego, że hej
Piszesz o tym, co on pisał Tobie, a nie piszesz, co mu na to odpowiadałaś. Z kontynuacji jego banialuków, wynika, że nie dostał krótkiej piłki już po pierwszym ckliwym tekście, więc zostawiłaś mu otwartą furtkę. Liczysz na związek z kimś, kto będąc w związku bredzi Ci jaki to jest w nim nieszczęśliwy i tworzy już scenariusz zdrady. Myślisz, że fakt, że ta zdrada byłaby z Tobą coś zmienia. Niczego nie zmienia. Właśnie masz okazję dokładnie przyjrzeć się co to za człowiek i z Twojego przyglądania wynika, że warty uczuć i zaangażowania. Nie najlepiej z Tobą...
Dziękuje, każda waszą wypowiedź jest dla mnie cenna. Właśnie chodzi mi o wypowiedź osób całkowicie postronnych, bo ja będąc nadal emocjonalnie zaangażowana nie myslem rozumem. A w sercu jeszcze uczuć pełno
I cóż niewiele mu na to odpowiedziałam bo zwyczajnie nie wiem jeszcze co odpowiedziec
..poznał inna, mówiąc że ode mnie nic już nie chce..
..jest szczęśliwy i nie chce żyć przeszłością, że było mu że mną dobrze,ale brakowało mu tego "czegoś" ..
Jeśli nie chcesz usłyszeć tego ponownie, pożegnaj tego pana.
Po co Ci facet niepewny swoich uczuć do Ciebie?
Każdy z nas jest Ci w stanie dać jakąś radę... ale jak sam znalazłby się w takiej sytuacji, to będzie zastanawiał się co zrobić. Decyzja nigdy nie jest łatwa. Musisz się zastanowić czy Wasz związek będzie nadal oparty na zaufaniu, bo bez tego ani rusz...
Podsumujmy: na początku chciał wspólnego mieszkania, powiedziałaś że za szybko to się wycofał. Niedługo po rozstaniu znalazł Sobie nową kobietę i jeszcze napisał jak Mu dobrze. Teraz ni z gruchy, ni z pietruchy napisał Ci dwuznaczne teksy: albo ma napompowane ego i nie chce przyznać w prost, że źle zrobił, albo jak napisała Kilo jest podstępny i gra na Twoich uczuciach, aby ciągnąć z Waszej "nieformalnej" znajomości benefity. Tak czy inaczej oba podejścia źle o Nim świadczą i raczej tego typu mężczyzna niezbyt dobrze jawi się na poważnego partnera. Zdecydowanie opiera się tylko na własnych potrzebach, a oczekiwania/uczucia/obawy partnerki ma w poważaniu (ba obraża się zamiast zrozumieć i ew. rozwiązać problem). Generalnie radziłabym cieszyć się, bo los Ci sprzyja i okazał Jego prawdziwe oblicze. Odejdź i znajdź kogoś fajnego .