Witam wszystkich
Mam 27 lat. Miesiąc temu rozstałam się z facetem. Tzn on ze mną. Dzień wcześniej mówił że kocha, i czułam to. Wiem że tak było. 30 każdy z nas poszedł że swoimi znajomymi na piwko. Niestety ja się wstawiałam troszkę. Miałam do niego dość. Zgubiłam się gdzieś, prosiłam by po mnie wyszedł. Jak już mnie znalazł był wściekły. Zostawił mnie znów gdzieś. Potem znów mnie znalazł i oświadczył mi że to koniec między nami. Definitywnie. Trochę się poklocilismy, a w przypływie gniewu kopnelam go i rzuciłam telefonem. Przed rozstanie też się klocilisny, ale to wynikało z tego że nie dawno mi zmarła mama. Chodziłam rozdrazniona. W kwietniu wyremntowalismy mieszkanie. Bo super. Po tym jak mnie zostawił musiałam się wynieść z tego mieszkania. Dwa tygodnie prosiłam i blagalam. Nic to nie dało. Oddał mi moje rzeczy, zamknęlismy wspólne konto bankowe. I definitywnie zerwał że mną kontakt. Ja go serio bardzo kocham. On mnie też. Ale nie może mi tego wybaczyć. Jest zawziety. Doskonale wiedział że nie mam gdzie pójść, a nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Odciął się całkowicie.
Dodam że chodzę na terapię do psychologa. Staram się radzić sobie jak mogę. Natomiast jak dziś zobaczyłam że zablokował mnie dodatkowo na Facebooku, to coś we mnie pękło. Nawet chciałam już do niego jechać, ale opamietalam się.
Nie wiem dziewczyny.
Agresja fizyczna to żadne usprawiedliwienie. I wstydzę się tego. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Wiem że ma dużo żalu.
Oczywiście to mnie oskarżył o rozpad tego związku w 100 procentach.
Dać mu czas? Niech ochlonie?
Bardzo proszę o pomoc
Witam wszystkich
Mam 27 lat. Miesiąc temu rozstałam się z facetem. Tzn on ze mną. Dzień wcześniej mówił że kocha, i czułam to. Wiem że tak było. 30 każdy z nas poszedł że swoimi znajomymi na piwko. Niestety ja się wstawiałam troszkę. Miałam do niego dość. Zgubiłam się gdzieś, prosiłam by po mnie wyszedł. Jak już mnie znalazł był wściekły. Zostawił mnie znów gdzieś. Potem znów mnie znalazł i oświadczył mi że to koniec między nami. Definitywnie. Trochę się poklocilismy, a w przypływie gniewu kopnelam go i rzuciłam telefonem. Przed rozstanie też się klocilisny, ale to wynikało z tego że nie dawno mi zmarła mama. Chodziłam rozdrazniona. W kwietniu wyremntowalismy mieszkanie. Bo super. Po tym jak mnie zostawił musiałam się wynieść z tego mieszkania. Dwa tygodnie prosiłam i blagalam. Nic to nie dało. Oddał mi moje rzeczy, zamknęlismy wspólne konto bankowe. I definitywnie zerwał że mną kontakt. Ja go serio bardzo kocham. On mnie też. Ale nie może mi tego wybaczyć. Jest zawziety. Doskonale wiedział że nie mam gdzie pójść, a nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Odciął się całkowicie.
Dodam że chodzę na terapię do psychologa. Staram się radzić sobie jak mogę. Natomiast jak dziś zobaczyłam że zablokował mnie dodatkowo na Facebooku, to coś we mnie pękło. Nawet chciałam już do niego jechać, ale opamietalam się.
Nie wiem dziewczyny.
Agresja fizyczna to żadne usprawiedliwienie. I wstydzę się tego. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Wiem że ma dużo żalu.
Oczywiście to mnie oskarżył o rozpad tego związku w 100 procentach.
Dać mu czas? Niech ochlonie?
Bardzo proszę o pomoc
Mam wrażenie, że jakaś część tej historii nie została napisana. Nie wierzę, że facet zrywa z dnia na dzień, bo kobieta JEDNORAZOWO wypiła za dużo alko. Może przedstaw tło tej historii lub więcej szczegółów odnośnie sytuacji.. Może to nie był jednorazowy wyskok?
Ja się zachowałam podobnie do Twojego chłopaka, po kolejnej z wielu sytuacji po %% coś we mnie pękło definitywnie i mimo, że kochałam następnego wysłałam ostatnią wiadomość i zablokowałam wszędzie.
Ciężko uwierzyć, że przyczyną był jednorazowy wyskok, tym bardziej, że mieszkaliście razem, związek wyglądał na poważny... Napisz więcej szczegółów
Błekit napisał/a:Witam wszystkich
Mam 27 lat. Miesiąc temu rozstałam się z facetem. Tzn on ze mną. Dzień wcześniej mówił że kocha, i czułam to. Wiem że tak było. 30 każdy z nas poszedł że swoimi znajomymi na piwko. Niestety ja się wstawiałam troszkę. Miałam do niego dość. Zgubiłam się gdzieś, prosiłam by po mnie wyszedł. Jak już mnie znalazł był wściekły. Zostawił mnie znów gdzieś. Potem znów mnie znalazł i oświadczył mi że to koniec między nami. Definitywnie. Trochę się poklocilismy, a w przypływie gniewu kopnelam go i rzuciłam telefonem. Przed rozstanie też się klocilisny, ale to wynikało z tego że nie dawno mi zmarła mama. Chodziłam rozdrazniona. W kwietniu wyremntowalismy mieszkanie. Bo super. Po tym jak mnie zostawił musiałam się wynieść z tego mieszkania. Dwa tygodnie prosiłam i blagalam. Nic to nie dało. Oddał mi moje rzeczy, zamknęlismy wspólne konto bankowe. I definitywnie zerwał że mną kontakt. Ja go serio bardzo kocham. On mnie też. Ale nie może mi tego wybaczyć. Jest zawziety. Doskonale wiedział że nie mam gdzie pójść, a nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Odciął się całkowicie.
Dodam że chodzę na terapię do psychologa. Staram się radzić sobie jak mogę. Natomiast jak dziś zobaczyłam że zablokował mnie dodatkowo na Facebooku, to coś we mnie pękło. Nawet chciałam już do niego jechać, ale opamietalam się.
Nie wiem dziewczyny.
Agresja fizyczna to żadne usprawiedliwienie. I wstydzę się tego. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Wiem że ma dużo żalu.
Oczywiście to mnie oskarżył o rozpad tego związku w 100 procentach.
Dać mu czas? Niech ochlonie?
Bardzo proszę o pomocMam wrażenie, że jakaś część tej historii nie została napisana. Nie wierzę, że facet zrywa z dnia na dzień, bo kobieta JEDNORAZOWO wypiła za dużo alko. Może przedstaw tło tej historii lub więcej szczegółów odnośnie sytuacji.. Może to nie był jednorazowy wyskok?
Ja się zachowałam podobnie do Twojego chłopaka, po kolejnej z wielu sytuacji po %% coś we mnie pękło definitywnie i mimo, że kochałam następnego wysłałam ostatnią wiadomość i zablokowałam wszędzie.Ciężko uwierzyć, że przyczyną był jednorazowy wyskok, tym bardziej, że mieszkaliście razem, związek wyglądał na poważny... Napisz więcej szczegółów
Jeśli chodzi o sytuację, to byłam piana. Wzrzesczałam ponoć, i go kopnełam. On stwierdził że przez tą sytuację mnie znienawidził. Nie chcę być ze mną. Ze złamała mu serce. W życiu codziennym się klocilisny, miałam swoje humory po śmierci mamy, ale po 5 minutach się godzikismy. Byliśmy świetna para. Ja już odpuściłam całkowicie na to wygląda. Ale chciałam poradzić się was dziewczyny. Dodam również że on nie zawsze też był fair. Miał portal randkowy po którym śmiga kiedy ja byłam na pogrzebie mamy. A nasza znajomość podsumował że był że mną z listosci.
to koniec, nic nie zrobisz, daj mu spokój, zacznij żyć swoim życiem.
Ja uważam, że Twojemu chłopakowi coś w Tobie nie pasowało od dłuższego czasu, a ostatnie wydarzenie przelało tylko czarę goryczy i postanowił się rozstać. Czy mówił Ci o czymś, że coś jest nie tak w Waszym związku? Może dziwnie się zachowywał?
Zastanawia mnie to co napisałaś: Dodam również że on nie zawsze też był fair. Miał portal randkowy po którym śmiga kiedy ja byłam na pogrzebie mamy..
To on nie był z Tobą na pogrzebie Twojej mamy? Jeśli nie mógł być z powodu pracy lub czegoś naprawdę ważnego, ale jeśli nie poszedł bo mu się nie chciało to ciesz się, że już nie jesteście razem. Ludzie powinni się w takich sytuacjach wspierać i być przy sobie.