Matka mnie uderzyła - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 62 ]

Temat: Matka mnie uderzyła

Napiszcie, czy to co dzieje się u mnie w domu jest normalne. Jestem studentem i mieszkam z mamą. Kilka razy w tygodniu spokojny na pierwszy rzut oka dom zamienia się w pobojowisko awantury. Wszystkie kłótnie wszczyna mama. Ciągle ma jakieś pretensje, czy uwagi. A to, na blacie w kuchni zostało kilka okruchów. Innym razem przeszkadzała jej krzywo powieszona na sznurku w łazience szmata od podłogi. Gdyby tylko zwróciła mi uwagę: kochany, popraw to, sprzątnij, nie byłoby problemu. Jednak ona lubi wpadać w złość. Wznieca kłótnie, wyzywa mnie od kurw, padalców i różnych. Do tego udzielają się mi jej emocje.

Gdy pełna agresji wrzeszczy z wybałuszonymi oczami, zaciśniętymi pięściami, próbuję zachować spokój. Z początku mi się to udaje, ale później i ja przestaję nad sobą panować. Kiedy prośby z mojej strony nie kończą waśni, wybucham. Odpowiadam tym samym "zamknij k.a mordę". Jednak to tylko ja podsyca i atakuje mnie odważniej.

Wtedy z ust jej padają słowa "ty, k..o, jak ty się odzywasz do matki, 0 szacunku, ty łajzo j...a".

Niekiedy dochodzi do szarpaniny. Matka awanturuje się, krzyczy na mnie, wyzywa mnie, a ja nie wytrzymując chwytam ją za ramię, by za chwilę potrząsnąć i powiedzieć "przestań". Mama jednak nie uspokaja się, a zaczyna okładać mnie pięściami. Wtedy ja zasłaniam się i odpycham ją na łóżko. Ona wstaje chwyta mnie za ręce i drapie do krwi. Widząc to i czując ból, rewanżuję jej się. Mocno ściskam jej ramie by poczuła ból. Kiedy krzyczy "ała" puszczam ją. Ona dalej mnie atakuje. Wyzywa od najgorszych. Rzuca się na mnie z pięściami. Ponownie się zasłaniam. Potem zaczyna mnie wyzywać, krzyczę by przestała, a ona dalej swoje.


Innego dnia podobna sytuacja. Wznieca awanturę, obraża mnie. Wyzywa. Proszę ją by przestała, bo nie chcę się kłócić, a ona dalej swoje. Nie wytrzymuję i ją obejmuję i potrząsam by przestała. A to tylko wznieca jej agresję.

Innym razem krzyczała i mnie w wulgarny sposób wyzywała od pań lekkich obyczajów. Prosiłem by przestała. A ona dalej to robiła. Prosiłem znowu. Ale ona dalej swoje. Wtedy krzyknąłem, że jest p...a i wstyd mi, że mam taką matkę. Ona  słysząc te słowa oburzyła się okrutnie i zaczęła mocniej wyzywać.
"Ty k...o, ja wstawałam po nocach, cię karmiłam, a ty mnie wyzywasz? Ty łajdaku."

I mnie uderzyła w twarz.

Najgorsze, że kiedy któregoś razu rzuciła się na mnie z pięściami, a ja klepnąłem ją w ramię, zaczęła wrzeszczeć na cały blok, że ją biję, okładam pięściami po twarzy. Wstydzę się wychodzić z domu, bo sąsiedzi z pewnością postrzegają mnie jako wykolejonego młodzieńca.

Chciałbym z kimś o tym porozmawiać, lecz wstydzę się poruszać ten temat przy kolegach.

Poza tym nie mam za wielu znajomych. Gdy byłem dzieckiem, mama zabraniała mi spotykać się z przyjaciółmi. Chciała bym wolne soboty i niedziele spędzał w domu. Nie podobały jej się spotkania ze znajomymi z klasy z gimnazjum w godzinach popołudniowych. Kiedy miałem 18 lat, nie pozwalała mi pójść na dyskotekę. Nawet teraz, gdy mam ponad 20 lat i wróciłem po 22, zrobiła mi awanturę.

Proszę o jakieś wskazówki rady, może przesadzam i to wszystko jest normą?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-06-16 13:21:26)

Odp: Matka mnie uderzyła

Jesteś dorosły. Wyprowadź się i żyj po swojemu.

3

Odp: Matka mnie uderzyła
Wibracja napisał/a:

Napiszcie, czy to co dzieje się u mnie w domu jest normalne. Jestem studentem i mieszkam z mamą. Kilka razy w tygodniu spokojny na pierwszy rzut oka dom zamienia się w pobojowisko awantury. Wszystkie kłótnie wszczyna mama. Ciągle ma jakieś pretensje, czy uwagi. A to, na blacie w kuchni zostało kilka okruchów. Innym razem przeszkadzała jej krzywo powieszona na sznurku w łazience szmata od podłogi. Gdyby tylko zwróciła mi uwagę: kochany, popraw to, sprzątnij, nie byłoby problemu. Jednak ona lubi wpadać w złość. Wznieca kłótnie, wyzywa mnie od kurw, padalców i różnych. Do tego udzielają się mi jej emocje.

Gdy pełna agresji wrzeszczy z wybałuszonymi oczami, zaciśniętymi pięściami, próbuję zachować spokój. Z początku mi się to udaje, ale później i ja przestaję nad sobą panować. Kiedy prośby z mojej strony nie kończą waśni, wybucham. Odpowiadam tym samym "zamknij k.a mordę". Jednak to tylko ja podsyca i atakuje mnie odważniej.

Wtedy z ust jej padają słowa "ty, k..o, jak ty się odzywasz do matki, 0 szacunku, ty łajzo j...a".

Niekiedy dochodzi do szarpaniny. Matka awanturuje się, krzyczy na mnie, wyzywa mnie, a ja nie wytrzymując chwytam ją za ramię, by za chwilę potrząsnąć i powiedzieć "przestań". Mama jednak nie uspokaja się, a zaczyna okładać mnie pięściami. Wtedy ja zasłaniam się i odpycham ją na łóżko. Ona wstaje chwyta mnie za ręce i drapie do krwi. Widząc to i czując ból, rewanżuję jej się. Mocno ściskam jej ramie by poczuła ból. Kiedy krzyczy "ała" puszczam ją. Ona dalej mnie atakuje. Wyzywa od najgorszych. Rzuca się na mnie z pięściami. Ponownie się zasłaniam. Potem zaczyna mnie wyzywać, krzyczę by przestała, a ona dalej swoje.


Innego dnia podobna sytuacja. Wznieca awanturę, obraża mnie. Wyzywa. Proszę ją by przestała, bo nie chcę się kłócić, a ona dalej swoje. Nie wytrzymuję i ją obejmuję i potrząsam by przestała. A to tylko wznieca jej agresję.

Innym razem krzyczała i mnie w wulgarny sposób wyzywała od pań lekkich obyczajów. Prosiłem by przestała. A ona dalej to robiła. Prosiłem znowu. Ale ona dalej swoje. Wtedy krzyknąłem, że jest p...a i wstyd mi, że mam taką matkę. Ona  słysząc te słowa oburzyła się okrutnie i zaczęła mocniej wyzywać.
"Ty k...o, ja wstawałam po nocach, cię karmiłam, a ty mnie wyzywasz? Ty łajdaku."

I mnie uderzyła w twarz.

Najgorsze, że kiedy któregoś razu rzuciła się na mnie z pięściami, a ja klepnąłem ją w ramię, zaczęła wrzeszczeć na cały blok, że ją biję, okładam pięściami po twarzy. Wstydzę się wychodzić z domu, bo sąsiedzi z pewnością postrzegają mnie jako wykolejonego młodzieńca.

Chciałbym z kimś o tym porozmawiać, lecz wstydzę się poruszać ten temat przy kolegach.

Poza tym nie mam za wielu znajomych. Gdy byłem dzieckiem, mama zabraniała mi spotykać się z przyjaciółmi. Chciała bym wolne soboty i niedziele spędzał w domu. Nie podobały jej się spotkania ze znajomymi z klasy z gimnazjum w godzinach popołudniowych. Kiedy miałem 18 lat, nie pozwalała mi pójść na dyskotekę. Nawet teraz, gdy mam ponad 20 lat i wróciłem po 22, zrobiła mi awanturę.

Proszę o jakieś wskazówki rady, może przesadzam i to wszystko jest normą?


To nie jest normą, ale powody takiego zachowania mogą być różne- od frustracji wlasnym, nieudanym życiem po chorobę fizyczną lub psychiczną włącznie.

Oczywiscie najłatwiejszym rozwiazaniem bylaby wyprowadzka, ale jezeli kiedyś się okaże, że zachowanie Twojej matki wywołane jest przez chorobę, może będziesz miał pretensje do samego siebie, że zostawiłeś ją samą sobie.

Czy próbowałeś kiedykolwiek porozmawiać z matką na spokojnie dlaczego tak się zachowuje?

4 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-06-16 13:36:57)

Odp: Matka mnie uderzyła

Nie piszesz wszystkiego co się dzieje. Awantury są tylko skutkiem czegoś. Jeśli się włóczysz wieczorami to lepiej się wyprowadź, widocznie twoja mama źle to znosi albo się o ciebie boi i stąd agresja.

5

Odp: Matka mnie uderzyła

Nie włóczę się. Raz w tym roku zdarzyło się mi przyjść do domu około 23. Moja mama lubi od rana wzniecać awantury. A to jej przeszkadza zapach z kuchni - robię sobie jajecznicę. A to, że wyrzuciłem starą maskotkę otrzymaną kiedyś od kuzyna, której nie chciałem, nie bawiłem się i za nią nie przepadałem.

6

Odp: Matka mnie uderzyła
Wibracja napisał/a:

Nie włóczę się. Raz w tym roku zdarzyło się mi przyjść do domu około 23. Moja mama lubi od rana wzniecać awantury. A to jej przeszkadza zapach z kuchni - robię sobie jajecznicę. A to, że wyrzuciłem starą maskotkę otrzymaną kiedyś od kuzyna, której nie chciałem, nie bawiłem się i za nią nie przepadałem.

A nie ma przypadkiem problemów zdrowotnych? Może jakbyś się nią zainteresował, starał się w czymś wyręczyć i pomóc, sytuacja by się zmieniła.

7 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-16 14:28:18)

Odp: Matka mnie uderzyła

normą??? Chyba patologią. W normalnych rodzinach nie ma miejsca na takie rzeczy.
Od kiedy zachowuje się tak Twoja matka? Takie nieuzasadnione, wulgarne i niekontrolowane ataki wścieklości to może być objaw postępującej choroby psychicznej. Albo rozwijającego się guza mózgu.

8

Odp: Matka mnie uderzyła
adiaphora napisał/a:

normą??? Chyba patologią. W normalnych rodzinach nie ma miejsca na takie rzeczy.
Od kiedy zachowuje się tak Twoja matka? Takie nieuzasadnione, wulgarne i niekontrolowane ataki wścieklości to może być objaw postępującej choroby psychicznej. Albo rozwijającego się guza mózgu.

Niekoniecznie, może to być skutek bezradności wobec  jakiejś choroby albo problemów finansowych, a normalne to rzeczywiście nie jest. Nie wiem czy wcześniej się tak zachowywała czy tylko ostatnio.  Chłopak studiuje,ma ponad 20 lat,więc dzieckiem nie jest, może  jej pomóc.

9

Odp: Matka mnie uderzyła

Masz jakąs rodzinę? Dziadków? Albo mama ma rodzeństwo? Do kogo mógłbyś się ewentualnie zwrócić o pomoc w tej trudnej sprawie?

10

Odp: Matka mnie uderzyła

Zachowania twojej mamy nic nie usprawiedliwia i najlepiej będzie jak się od niej jak najszybciej odetniesz.
Idź do pracy i wynajmij sobie stancje. Do tego czasu jej wszystkie napady złości powinieneś traktować chłodem, pokaż jej że nie jest w stanie wpływać na Ciebie emocjonalnie.

11 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-16 15:30:07)

Odp: Matka mnie uderzyła
Summerka napisał/a:
adiaphora napisał/a:

normą??? Chyba patologią. W normalnych rodzinach nie ma miejsca na takie rzeczy.
Od kiedy zachowuje się tak Twoja matka? Takie nieuzasadnione, wulgarne i niekontrolowane ataki wścieklości to może być objaw postępującej choroby psychicznej. Albo rozwijającego się guza mózgu.

Niekoniecznie, może to być skutek bezradności wobec  jakiejś choroby albo problemów finansowych, a normalne to rzeczywiście nie jest. Nie wiem czy wcześniej się tak zachowywała czy tylko ostatnio.  Chłopak studiuje,ma ponad 20 lat,więc dzieckiem nie jest, może  jej pomóc.

ale, że co niekoniecznie? Chcesz powiedzieć, że jak czujesz się bezradna z powodu jakichs problemów, to mowisz to dziecka per ty kur*o j*bana? i okładasz je pięsciami? No bez jaj. Wiesz, tak się tlumaczą wszyscy ci, co np. biją żonę, bo zupa była za słona. Też sobie nie radzą z rzeczywistością...  Ale nie znajdują zrozumienia, biedactwa. I slusznie. Nic nie powinno tlumaczyć przemocy.

Chlopak zawsze będzie jej dzieckiem. Mowisz, aby pomogl matce. A kto jemu ma pomóc?
Najlepiej dla dzieci jest, jak się odetną od toksycznych rodziców. Nie jest ich obowiązkiem brać sobie na barki ich problemy życiowe.

12

Odp: Matka mnie uderzyła
adiaphora napisał/a:
Summerka napisał/a:
adiaphora napisał/a:

normą??? Chyba patologią. W normalnych rodzinach nie ma miejsca na takie rzeczy.
Od kiedy zachowuje się tak Twoja matka? Takie nieuzasadnione, wulgarne i niekontrolowane ataki wścieklości to może być objaw postępującej choroby psychicznej. Albo rozwijającego się guza mózgu.

Niekoniecznie, może to być skutek bezradności wobec  jakiejś choroby albo problemów finansowych, a normalne to rzeczywiście nie jest. Nie wiem czy wcześniej się tak zachowywała czy tylko ostatnio.  Chłopak studiuje,ma ponad 20 lat,więc dzieckiem nie jest, może  jej pomóc.

ale, że co niekoniecznie? Chcesz powiedzieć, że jak czujesz się bezradna z powodu jakichs problemów, to mowisz to dziecka per ty kur*o j*bana? i okładasz je pięsciami? No bez jaj. Wiesz, tak się tlumaczą wszyscy ci, co np. biją żonę, bo zupa była za słona. Też sobie nie radzą z rzeczywistością...  Ale nie znajdują zrozumienia, biedactwa. I slusznie. Nic nie powinno tlumaczyć przemocy.

Chcę powiedzieć, że matka sobie nie radzi z emocjami a chłopak jest dorosły i może jej pomóc w tym albo wyprowadzić się z domu.
Nie wiem czy ona tak zawsze czy ostatnio, nie wiem czy chłopak pracuje  skąd pieniądze na utrzymanie i nie wiem czy matka się leczy z powodu jakichś chorób. Przecież go wychowała, czegoś tam zabraniała, była surowa, ale nie było mowy  wyzwiskach i biciu.  Skądś się to wzięło, jeśli chłopaka to dziwi, to dzieje się coś niedobrego z nią.

13

Odp: Matka mnie uderzyła
Summerka napisał/a:

Chcę powiedzieć, że matka sobie nie radzi z emocjami a chłopak jest dorosły i może jej pomóc w tym albo wyprowadzić się z domu.

Ona się na nim wyżywa i niszczy go psychicznie, o jakim pomaganiu jej mówisz tongue

14 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-06-16 15:49:31)

Odp: Matka mnie uderzyła
MysteryP napisał/a:
Summerka napisał/a:

Chcę powiedzieć, że matka sobie nie radzi z emocjami a chłopak jest dorosły i może jej pomóc w tym albo wyprowadzić się z domu.

Ona się na nim wyżywa i niszczy go psychicznie, o jakim pomaganiu jej mówisz tongue

Wpada w jakiś amok jak wynika z opisu, dlatego przypuszczam, że nie panuje nad sobą i nie wie  co się z nią dzieje. A co jeśli choruje?



Edytuję. Okazywanie chłodu pomogłoby, gdyby zdawałaby sobie sprawę ze swojego stanu.

15

Odp: Matka mnie uderzyła
Summerka napisał/a:
MysteryP napisał/a:
Summerka napisał/a:

Chcę powiedzieć, że matka sobie nie radzi z emocjami a chłopak jest dorosły i może jej pomóc w tym albo wyprowadzić się z domu.

Ona się na nim wyżywa i niszczy go psychicznie, o jakim pomaganiu jej mówisz tongue

Wpada w jakiś amok jak wynika z opisu, dlatego przypuszczam, że nie panuje nad sobą i nie wie  co się z nią dzieje. A co jeśli choruje?

Jak tak dalej pójdzie to autor sam zachoruje (depresja, nerwica, lęki).

Summerka napisał/a:

Edytuję. Okazywanie chłodu pomogłoby, gdyby zdawałaby sobie sprawę ze swojego stanu.

Jak jej odpowiada to nakręca się jeszcze bardziej, ponieważ czuje że na niego działa. Jak nie będzie jej odpowiadać to nie będzie się nakręcać.
Jeśli słyszy spier**** to powinien powiedzieć "nie będę tak rozmawiał" i koniec rozmowy, bez mrugnięcia okiem i nie pokazywać że go to rusza.
Najważniejsze jest to aby słowa drugiej osoby nie były w stanie zmącić naszego wewnętrznego spokoju.

16 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-06-16 16:50:38)

Odp: Matka mnie uderzyła
MysteryP napisał/a:
Summerka napisał/a:
MysteryP napisał/a:

Ona się na nim wyżywa i niszczy go psychicznie, o jakim pomaganiu jej mówisz tongue

Wpada w jakiś amok jak wynika z opisu, dlatego przypuszczam, że nie panuje nad sobą i nie wie  co się z nią dzieje. A co jeśli choruje?

Jak tak dalej pójdzie to autor sam zachoruje (depresja, nerwica, lęki).

Summerka napisał/a:

Edytuję. Okazywanie chłodu pomogłoby, gdyby zdawałaby sobie sprawę ze swojego stanu.

Jak jej odpowiada to nakręca się jeszcze bardziej, ponieważ czuje że na niego działa. Jak nie będzie jej odpowiadać to nie będzie się nakręcać.
Jeśli słyszy spier**** to powinien powiedzieć "nie będę tak rozmawiał" i koniec rozmowy, bez mrugnięcia okiem i nie pokazywać że go to rusza.
Najważniejsze jest to aby słowa drugiej osoby nie były w stanie zmącić naszego wewnętrznego spokoju.

Nie znam  na tyle sytuacji by wiedzieć, czy to coś zmieni, może autor sam się przekona.
Ja raczej trzymam się wersji, że jest bezradna i nie wie co ma robić. Z drugiej strony jeśli mamę autora drażnią rozrzucone przez niego  okruchy to czy nie czas dla niego żeby rozpocząć samodzielne życie?
Za mało mam informacji, żeby wyrobić sobie ostateczną opinię.

17

Odp: Matka mnie uderzyła

Ja bym pewnie na twoim miejscu nie wytrzymał i własnoręcznie przywołał ją do porządku.
Problem w tym że w tym kraju jest przyzwolenie na przemoc fizyczną nad mężczyznami więc raczej żadnej pomocy nie uzyskasz, nawet jakbyś nagrał jej ataki to sądy i tak staną po stronie kobiety więc nie pozostaje chyba nic innego jak odłożyć trochę kasy i wyjechać gdzieś za granicę.
U nas wynajem mieszkania kosztuje zbyt dużo a za granicą kultura najmu jest inna i też będziesz mieć szansę na odłożenie kasy na swój kąt, w każdym razie wiej czym prędzej od tej wariatki bo jeszcze cię zabije kiedyś w amoku a potem z płaczem do tv że się broniła, także działaj.

18

Odp: Matka mnie uderzyła
Tom94 napisał/a:

Ja bym pewnie na twoim miejscu nie wytrzymał i własnoręcznie przywołał ją do porządku.

Żałosne i świadczy o twojej słabości.

19

Odp: Matka mnie uderzyła
Summerka napisał/a:


Nie znam  na tyle sytuacji by wiedzieć, czy to coś zmieni, może autor sam się przekona.
Ja raczej trzymam się wersji, że jest bezradna i nie wie co ma robić. Z drugiej strony jeśli mamę autora drażnią rozrzucone przez niego  okruchy to czy nie czas dla niego żeby rozpocząć samodzielne życie?
Za mało mam informacji, żeby wyrobić sobie ostateczną opinię.


każdy sam jest odpowiedzialny za swoje emocje i jeśli sobie z nimi nie radzi to nie jest powod, aby wyladowywal się na innych. Na tej samej zasadzie inni znęcają się nad dziećmi, bo sobie nie radzą - biją, po płacze, a ich to drażni, biją, bo jest niegrzeczne i ich to denerwuje itd. Byloby dobrze, gdyby autor wyprowadził się od takiej toksycznej matki. Ale nie z powodu tego, że ją drażnią okruchy na stole. Mnie też drażnią i z tego powodu nie wyzywam ani nie biję dzieci ani męża smile Gdybym to robila to oznaczaloby, że powinnam się zacząć leczyć a nie oni wyprowadzać...
Mialam kiedyś koleżankę, ktora miala matkę niezrownowazoną psychicznie i ktora zachowywala się podobnie jak matka autora.

20

Odp: Matka mnie uderzyła
MysteryP napisał/a:
Tom94 napisał/a:

Ja bym pewnie na twoim miejscu nie wytrzymał i własnoręcznie przywołał ją do porządku.

Żałosne i świadczy o twojej słabości.

Żałosną i słabą osobą jest taka która w momencie jak na nią plują udaje że deszcz pada.
Trzeba mieć swoją godność i nie pozwalać sobie na przekroczenie pewnych zasad jakie obowiązują, jest akcja jest reakcja a chamica nie powinna być bezkarna.

21

Odp: Matka mnie uderzyła
Tom94 napisał/a:

Ja bym pewnie na twoim miejscu nie wytrzymał i własnoręcznie przywołał ją do porządku.
Problem w tym że w tym kraju jest przyzwolenie na przemoc fizyczną nad mężczyznami więc raczej żadnej pomocy nie uzyskasz, nawet jakbyś nagrał jej ataki to sądy i tak staną po stronie kobiety więc nie pozostaje chyba nic innego jak odłożyć trochę kasy i wyjechać gdzieś za granicę.
U nas wynajem mieszkania kosztuje zbyt dużo a za granicą kultura najmu jest inna i też będziesz mieć szansę na odłożenie kasy na swój kąt, w każdym razie wiej czym prędzej od tej wariatki bo jeszcze cię zabije kiedyś w amoku a potem z płaczem do tv że się broniła, także działaj.

Autor może wynająć pokój z kimś albo pomieszkać u rodziny czy znajomego, zawsze jest wyjście, byle chcieć.  Nie wiemy czy w ogóle autor dysponuje jakimiś pieniędzmi, wiadomo tylko, że jest studentem.

22

Odp: Matka mnie uderzyła
Tom94 napisał/a:
MysteryP napisał/a:
Tom94 napisał/a:

Ja bym pewnie na twoim miejscu nie wytrzymał i własnoręcznie przywołał ją do porządku.

Żałosne i świadczy o twojej słabości.

Żałosną i słabą osobą jest taka która w momencie jak na nią plują udaje że deszcz pada.
Trzeba mieć swoją godność i nie pozwalać sobie na przekroczenie pewnych zasad jakie obowiązują, jest akcja jest reakcja a chamica nie powinna być bezkarna.

No ale Autor to robi. W efekcie tłuką się razem.
Żeby cokolwiek się zmieniło to jedna osoba musi odpuścić.
Ja bym odpuściła, choćbym miała w łazience się chować, albo zrobić klucz w drzwiach i się zamykać. Przejdzie matce, to można rozmawiać. Nie przejdzie, to niech żyją jak współlokatorzy.

Chłopak jest dorosły, ja rozumiem że są podstawowe zasady życia w jednym domu i trzeba się do nich dostosować, ale na mnie też jak czerwona płachta działają wszelkie próby kontroli przez rodziców.

23

Odp: Matka mnie uderzyła
Summerka napisał/a:
Tom94 napisał/a:

Ja bym pewnie na twoim miejscu nie wytrzymał i własnoręcznie przywołał ją do porządku.
Problem w tym że w tym kraju jest przyzwolenie na przemoc fizyczną nad mężczyznami więc raczej żadnej pomocy nie uzyskasz, nawet jakbyś nagrał jej ataki to sądy i tak staną po stronie kobiety więc nie pozostaje chyba nic innego jak odłożyć trochę kasy i wyjechać gdzieś za granicę.
U nas wynajem mieszkania kosztuje zbyt dużo a za granicą kultura najmu jest inna i też będziesz mieć szansę na odłożenie kasy na swój kąt, w każdym razie wiej czym prędzej od tej wariatki bo jeszcze cię zabije kiedyś w amoku a potem z płaczem do tv że się broniła, także działaj.

Autor może wynająć pokój z kimś albo pomieszkać u rodziny czy znajomego, zawsze jest wyjście, byle chcieć.  Nie wiemy czy w ogóle autor dysponuje jakimiś pieniędzmi, wiadomo tylko, że jest studentem.

Tyle że wynajmując pokoik ciężko będzie mu cokolwiek odłożyć aby się później rozwijać.
Moim zdaniem powinien odłożyć trochę grosza, zawiesić studia i uciekać za granicę gdzie będzie mieć jakiekolwiek perspektywy.


Lady Loka napisał/a:

No ale Autor to robi. W efekcie tłuką się razem.
Żeby cokolwiek się zmieniło to jedna osoba musi odpuścić.
Ja bym odpuściła, choćbym miała w łazience się chować, albo zrobić klucz w drzwiach i się zamykać. Przejdzie matce, to można rozmawiać. Nie przejdzie, to niech żyją jak współlokatorzy.

Chłopak jest dorosły, ja rozumiem że są podstawowe zasady życia w jednym domu i trzeba się do nich dostosować, ale na mnie też jak czerwona płachta działają wszelkie próby kontroli przez rodziców.

Z tego opisu jaki dał autor to on raczej się broni i widocznie nie zbyt skutecznie skoro "matka" ciągle zaczyna kolejne awantury więc musi czuć się pewnie i niezagrożona.
Odpuścić bym kategorycznie odradzał bo ten typ osoby tylko na to czeka aż druga odpuści, będzie mieć tylko satysfakcje ze znęcania się.

Ciekawi mnie czy autor ma szanse u kogoś pomieszkać przez jakiś czas aby odłożyć trochę pieniędzy, jeśli tak to czym prędzej powinien uciekać bo jeszcze przyjdzie taki dzień że "matce" znów coś strzeli do pustego łba i chwyci za nóż i tragedia będzie gotowa.

24

Odp: Matka mnie uderzyła
adiaphora napisał/a:
Summerka napisał/a:


Nie znam  na tyle sytuacji by wiedzieć, czy to coś zmieni, może autor sam się przekona.
Ja raczej trzymam się wersji, że jest bezradna i nie wie co ma robić. Z drugiej strony jeśli mamę autora drażnią rozrzucone przez niego  okruchy to czy nie czas dla niego żeby rozpocząć samodzielne życie?
Za mało mam informacji, żeby wyrobić sobie ostateczną opinię.


każdy sam jest odpowiedzialny za swoje emocje i jeśli sobie z nimi nie radzi to nie jest powod, aby wyladowywal się na innych. Na tej samej zasadzie inni znęcają się nad dziećmi, bo sobie nie radzą - biją, po płacze, a ich to drażni, biją, bo jest niegrzeczne i ich to denerwuje itd. Byloby dobrze, gdyby autor wyprowadził się od takiej toksycznej matki. Ale nie z powodu tego, że ją drażnią okruchy na stole. Mnie też drażnią i z tego powodu nie wyzywam ani nie biję dzieci ani męża smile Gdybym to robila to oznaczaloby, że powinnam się zacząć leczyć a nie oni wyprowadzać...
Mialam kiedyś koleżankę, ktora miala matkę niezrownowazoną psychicznie i ktora zachowywala się podobnie jak matka autora.

Jasne, że każdy jest odpowiedzialny i jej syn także.  I co zrobiła ta twoja koleżanka?

25

Odp: Matka mnie uderzyła

Ale broni się też agresją. Daje się prowokować, a tutaj sukcesem byłoby właśnie nie pozwolenie na to, żeby go matka sprowokowała. Ona go prowokuje, a przez to oboje się nakręcają i dochodzi do rękoczynów, do których dojść nie powinno.

26

Odp: Matka mnie uderzyła
Tom94 napisał/a:
MysteryP napisał/a:
Tom94 napisał/a:

Ja bym pewnie na twoim miejscu nie wytrzymał i własnoręcznie przywołał ją do porządku.

Żałosne i świadczy o twojej słabości.

Żałosną i słabą osobą jest taka która w momencie jak na nią plują udaje że deszcz pada.
Trzeba mieć swoją godność i nie pozwalać sobie na przekroczenie pewnych zasad jakie obowiązują, jest akcja jest reakcja a chamica nie powinna być bezkarna.

Ja uważam, że w rodzinie problemy powinno się rozwiązywać inaczej. Naprawdę przylutował byś własnej matce ?

27

Odp: Matka mnie uderzyła
Lady Loka napisał/a:

Ale broni się też agresją. Daje się prowokować, a tutaj sukcesem byłoby właśnie nie pozwolenie na to, żeby go matka sprowokowała. Ona go prowokuje, a przez to oboje się nakręcają i dochodzi do rękoczynów, do których dojść nie powinno.

Każdy ma swój kres wytrzymałości i wierz mi że gdyby ktoś bez przerwy cię wyzywał od najgorszych to też byś nie wytrzymała.
Poza tym nie uważam że zignorowanie to będzie sukces ponieważ da się wówczas przyzwolenie na to aby "matka" dalej zachowywała się jak do tej pory, tylko zdecydowane działanie może pomóc.


MysteryP napisał/a:

Ja uważam, że w rodzinie problemy powinno się rozwiązywać inaczej. Naprawdę przylutował byś własnej matce ?

Gdyby od rana do wieczora wyzywano mnie od kure....i za słowami szły by pięści w moją stronę to tak.
Też bym chciał aby dajmy na to policja mogła coś zrobić i dać nauczkę takiej kobiecie ale nawet z dowodami podanymi na tacy pewnie by nic nie zrobili.

Miałem kiedyś podobną sytuację do autora z tym że prowokatorem była moja ciotka dlatego wiem co mówię.

28

Odp: Matka mnie uderzyła
Tom94 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale broni się też agresją. Daje się prowokować, a tutaj sukcesem byłoby właśnie nie pozwolenie na to, żeby go matka sprowokowała. Ona go prowokuje, a przez to oboje się nakręcają i dochodzi do rękoczynów, do których dojść nie powinno.

Każdy ma swój kres wytrzymałości i wierz mi że gdyby ktoś bez przerwy cię wyzywał od najgorszych to też byś nie wytrzymała.
Poza tym nie uważam że zignorowanie to będzie sukces ponieważ da się wówczas przyzwolenie na to aby "matka" dalej zachowywała się jak do tej pory, tylko zdecydowane działanie może pomóc.

No właśnie nie.
Jezeli nie da się sprowokować i okaże się, że to, co dotychczas działało nagle nie działa, matka będzie miała zdziwko.
A i syn przy okazji nauczy się, że problemy można rozwiązywać inaczej niż siłą.

Ja też mam średnią sytuację w domu i jak zaczynają się wydzierać to po prostu wychodzę i wracam po kilku godzinach jak im przejdzie.
Jak dam się sprowokować i się kłócą to kończę jako ta najgorsza.

29

Odp: Matka mnie uderzyła
Summerka napisał/a:
adiaphora napisał/a:
Summerka napisał/a:


Nie znam  na tyle sytuacji by wiedzieć, czy to coś zmieni, może autor sam się przekona.
Ja raczej trzymam się wersji, że jest bezradna i nie wie co ma robić. Z drugiej strony jeśli mamę autora drażnią rozrzucone przez niego  okruchy to czy nie czas dla niego żeby rozpocząć samodzielne życie?
Za mało mam informacji, żeby wyrobić sobie ostateczną opinię.


każdy sam jest odpowiedzialny za swoje emocje i jeśli sobie z nimi nie radzi to nie jest powod, aby wyladowywal się na innych. Na tej samej zasadzie inni znęcają się nad dziećmi, bo sobie nie radzą - biją, po płacze, a ich to drażni, biją, bo jest niegrzeczne i ich to denerwuje itd. Byloby dobrze, gdyby autor wyprowadził się od takiej toksycznej matki. Ale nie z powodu tego, że ją drażnią okruchy na stole. Mnie też drażnią i z tego powodu nie wyzywam ani nie biję dzieci ani męża smile Gdybym to robila to oznaczaloby, że powinnam się zacząć leczyć a nie oni wyprowadzać...
Mialam kiedyś koleżankę, ktora miala matkę niezrownowazoną psychicznie i ktora zachowywala się podobnie jak matka autora.

Jasne, że każdy jest odpowiedzialny i jej syn także.  I co zrobiła ta twoja koleżanka?

ale jej syn jest w gorszej sytuacji, bo jest przez nią atakowany. I psychicznie i fizycznie. To jest przemoc, którą serwuje mu własna matka. Czasem znosi sie biernie taką przemoc, będąc bezwolną ofiarą a czasem próbuje się bronić tak, jak się umie.

Moja koleżanka niewiele mogła zrobić, bo miała wtedy 12 lat i to pewnie była dla niej norma, do ktorej przywykła. Kiedyś będąc u niej, bylam świadkiem, jak matka wpadla w amok, wyzywala ją od kurew, probowala wejść do pokoju, w koncu jej się udalo, zaczęla zrywać jej wszystkie plakaty ze ścian, zrzucać rzeczy na podlogę... Koleżanka wypchnęla matke w koncu z pokoju mówiąc spier... stąd szmato. Mnie też się dostalo od matki parę bluzgów. Innym razem była zupełnie normalna.
Jednak koleżanka, wychowywana przez taką labilną emocjonalnie matkę, nie miala normalnego dzieciństwa przez co byc może nie radzila sobie z wlasnymi problemami. Zadawala się z nieciekawym towarzystwem a wieku 15 lat urodzila dziecko. Szkoda, bo ojca miala normalnego, na poziomie, niestety, odchodząc od jej matki, zostawil ją z nią i to chyba był błąd. Potem co prawda nigdy jej nie olewal, w sensie, że regularnie się z nią widywal i oprocz alimentow, dawal je kase i spelnial jej rozne zachcianki.  Może czul się winny i w ten sposób rekompensował jej to, że ją zostawił. Miał juz wtedy swoją drugą rodzinę i być może nie mogl jej wziąć do siebie. Nie wiem, gdybam.

30

Odp: Matka mnie uderzyła
adiaphora napisał/a:
Summerka napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Jasne, że każdy jest odpowiedzialny i jej syn także.  I co zrobiła ta twoja koleżanka?

ale jej syn jest w gorszej sytuacji, bo jest przez nią atakowany. I psychicznie i fizycznie. To jest przemoc, którą serwuje mu własna matka. Czasem znosi sie biernie taką przemoc, będąc bezwolną ofiarą a czasem próbuje się bronić tak, jak się umie.

Moja koleżanka niewiele mogła zrobić, bo miała wtedy 12 lat i to pewnie była dla niej norma, do ktorej przywykła. Kiedyś będąc u niej, bylam świadkiem, jak matka wpadla w amok, wyzywala ją od kurew, probowala wejść do pokoju, w koncu jej się udalo, zaczęla zrywać jej wszystkie plakaty ze ścian, zrzucać rzeczy na podlogę... Koleżanka wypchnęla matke w koncu z pokoju mówiąc spier... stąd szmato. Mnie też się dostalo od matki parę bluzgów. Innym razem była zupełnie normalna.
Jednak koleżanka, wychowywana przez taką labilną emocjonalnie matkę, nie miala normalnego dzieciństwa przez co byc może nie radzila sobie z wlasnymi problemami. Zadawala się z nieciekawym towarzystwem a wieku 15 lat urodzila dziecko. Szkoda, bo ojca miala normalnego, na poziomie, niestety, odchodząc od jej matki, zostawil ją z nią i to chyba był błąd. Potem co prawda nigdy jej nie olewal, w sensie, że regularnie się z nią widywal i oprocz alimentow, dawal je kase i spelnial jej rozne zachcianki.  Może czul się winny i w ten sposób rekompensował jej to, że ją zostawił. Miał juz wtedy swoją drugą rodzinę i być może nie mogl jej wziąć do siebie. Nie wiem, gdybam.

Szkoda  koleżanki, całe życie poplątane. Ale miała wtedy 12 lat,co miała zrobić kiedy znikąd żadnej pomocy nie miała. A tutaj to student, i w dodatku dorosły  z przewagą fizyczna wobec matki, nie jest bezbronny,może odejść a może pomóc.

31 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-16 18:25:54)

Odp: Matka mnie uderzyła
Summerka napisał/a:
adiaphora napisał/a:
Summerka napisał/a:

ale jej syn jest w gorszej sytuacji, bo jest przez nią atakowany. I psychicznie i fizycznie. To jest przemoc, którą serwuje mu własna matka. Czasem znosi sie biernie taką przemoc, będąc bezwolną ofiarą a czasem próbuje się bronić tak, jak się umie.

Moja koleżanka niewiele mogła zrobić, bo miała wtedy 12 lat i to pewnie była dla niej norma, do ktorej przywykła. Kiedyś będąc u niej, bylam świadkiem, jak matka wpadla w amok, wyzywala ją od kurew, probowala wejść do pokoju, w koncu jej się udalo, zaczęla zrywać jej wszystkie plakaty ze ścian, zrzucać rzeczy na podlogę... Koleżanka wypchnęla matke w koncu z pokoju mówiąc spier... stąd szmato. Mnie też się dostalo od matki parę bluzgów. Innym razem była zupełnie normalna.
Jednak koleżanka, wychowywana przez taką labilną emocjonalnie matkę, nie miala normalnego dzieciństwa przez co byc może nie radzila sobie z wlasnymi problemami. Zadawala się z nieciekawym towarzystwem a wieku 15 lat urodzila dziecko. Szkoda, bo ojca miala normalnego, na poziomie, niestety, odchodząc od jej matki, zostawil ją z nią i to chyba był błąd. Potem co prawda nigdy jej nie olewal, w sensie, że regularnie się z nią widywal i oprocz alimentow, dawal je kase i spelnial jej rozne zachcianki.  Może czul się winny i w ten sposób rekompensował jej to, że ją zostawił. Miał juz wtedy swoją drugą rodzinę i być może nie mogl jej wziąć do siebie. Nie wiem, gdybam.

Szkoda  koleżanki, całe życie poplątane. Ale miała wtedy 12 lat,co miała zrobić kiedy znikąd żadnej pomocy nie miała. A tutaj to student, i w dodatku dorosły  z przewagą fizyczna wobec matki, nie jest bezbronny,może odejść a może pomóc.

uciekać z wlasnego domu to ostateczność, ale czasem nie ma wyjścia. Szkoda, że w naszej rzeczywistości na ogol to zawsze ofiara musi uciekać od toksyka.
Ja też odeszlam z domu, jeszcze przed osiagnieciem pełnoletnosci. Po prostu wolalam byc wszędzie, byle nie z matką pod jednym dachem. Wszędzie czulam się psychicznie lepiej niż we własnym domu. Sama się czasem dziwię, że wyszlam na prostą smile

32

Odp: Matka mnie uderzyła

Dzisiaj była kolejna awantura. Przy nalewaniu rozlałem nieco zupy. Chciałem sprzątnąć, ale uprzedziła mnie mama. Widząc to, zirytowana krzyknęła "k..a, gdzie masz oczy, jak to nalewasz, ile masz lat, jak dziecko, jak debil". Odpowiedziałem, że zaraz sprzątnę, a ona swoje "gdzie siedzi, tam sra, nie może być czysto bo ciągle paskudzi, ty k...o".

Wkurzyło mnie to i odpowiedziałem, że sama nią jest. Zaczęła rzucać w moją stronę wiązanki. W końcu podszedłem do niej i potrząsłem nią mówiąc "zamknij k..a ryja". Ona wybuchnęła "gdzie te łapy, co z ciebie za ostatni sku..l, na własną matkę z łapami".

"Nie uderzyłem się" - broniłem się.

A ona "ty k..o" i zaczęła mnie okładać pięściami. Zasłoniłem się i zdenerwowany chwyciłem za ramię i ścisnąłem by przestała.

Jednak w efekcie zaczęła się drzeć "gdzie z tymi łapami, ty k..o, zobaczysz Bozia ci te łapska powykręca, że podniosłeś rękę".

Co o tym uważacie?


Z rodziną kontaktu nie utrzymuję. Mama od zawsze trzymała się nieco z daleka. Kiedy jakaś ciocia złożyła niezapowiedzianą wizytę, tłumacząc że inaczej by się z nią nie spotkała, ta się zirytowała oświadczając, że sobie tego nie życzy. W dodatku pożyczyła bratu 10 tysięcy złotych - wzięła na kredyt, a on jej pieniędzy nie zwrócił. To ich kontakt osłabiło, a wujek cóż twierdzi, że nie ma pieniędzy.

W dzieciństwie, wolne soboty od szkoły często spędzałem przed telewizorem w domu.

Mam również za złe matce skoliozę. Twierdzi, że powstała w wyniku noszenia plecaka na jednym ramieniu. Ja jednak uważam, że przyczyną jest biurko i krzesło, które sprezentowała mi w wieku 12 lat. Biurko stanowczo za niskie i narożne. Cały czas odnoszę wrażenie, że siedzę "skręcony". A krzesło jest niewygodne. Nauka jest męcząca. Muszę siedzieć pochylony, często zgarbiony i czuję ból pleców. Czy to możliwe, że przez to mam skoliozę?

Co do pieniędzy, w ubiegłe wakacje trochę popracowałem. Ale wiadomo, bilet miesięczny sam kupuję, podobnie jak inne medykamenty łazienkowe - dezodorant, golidła itp.

Na koncie zostało mi niecałe 500 zł.

33 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-16 18:33:34)

Odp: Matka mnie uderzyła
Wibracja napisał/a:

Dzisiaj była kolejna awantura. Przy nalewaniu rozlałem nieco zupy. Chciałem sprzątnąć, ale uprzedziła mnie mama. Widząc to, zirytowana krzyknęła "k..a, gdzie masz oczy, jak to nalewasz, ile masz lat, jak dziecko, jak debil". Odpowiedziałem, że zaraz sprzątnę, a ona swoje "gdzie siedzi, tam sra, nie może być czysto bo ciągle paskudzi, ty k...o".

Wkurzyło mnie to i odpowiedziałem, że sama nią jest. Zaczęła rzucać w moją stronę wiązanki. W końcu podszedłem do niej i potrząsłem nią mówiąc "zamknij k..a ryja". Ona wybuchnęła "gdzie te łapy, co z ciebie za ostatni sku..l, na własną matkę z łapami".

"Nie uderzyłem się" - broniłem się.

A ona "ty k..o" i zaczęła mnie okładać pięściami. Zasłoniłem się i zdenerwowany chwyciłem za ramię i ścisnąłem by przestała.

Jednak w efekcie zaczęła się drzeć "gdzie z tymi łapami, ty k..o, zobaczysz Bozia ci te łapska powykręca, że podniosłeś rękę".

Co o tym uważacie?


Z rodziną kontaktu nie utrzymuję. Mama od zawsze trzymała się nieco z daleka. Kiedy jakaś ciocia złożyła niezapowiedzianą wizytę, tłumacząc że inaczej by się z nią nie spotkała, ta się zirytowała oświadczając, że sobie tego nie życzy. W dodatku pożyczyła bratu 10 tysięcy złotych - wzięła na kredyt, a on jej pieniędzy nie zwrócił. To ich kontakt osłabiło, a wujek cóż twierdzi, że nie ma pieniędzy.

W dzieciństwie, wolne soboty od szkoły często spędzałem przed telewizorem w domu.

Mam również za złe matce skoliozę. Twierdzi, że powstała w wyniku noszenia plecaka na jednym ramieniu. Ja jednak uważam, że przyczyną jest biurko i krzesło, które sprezentowała mi w wieku 12 lat. Biurko stanowczo za niskie i narożne. Cały czas odnoszę wrażenie, że siedzę "skręcony". A krzesło jest niewygodne. Nauka jest męcząca. Muszę siedzieć pochylony, często zgarbiony i czuję ból pleców. Czy to możliwe, że przez to mam skoliozę?

Co do pieniędzy, w ubiegłe wakacje trochę popracowałem. Ale wiadomo, bilet miesięczny sam kupuję, podobnie jak inne medykamenty łazienkowe - dezodorant, golidła itp.

Na koncie zostało mi niecałe 500 zł.

dobra, sypanie przykladami i użalanie się nad sobą nic nie da. Bo zaraz cofniesz się do przedszkola wynajdując przykre rzeczy. Masz matkę jaką masz. Nie Ty jeden. W tej sytuacji pozostaje Ci jak najszybciej się usamodzielnić i opuścić rodzinne progi. No chyba, że odpowiada Ci taka codzienność - poniewieranie, bluzgi i szarpanie się z mamuśką, ktora wpada w furię z powodu okruszkow na stole...

34

Odp: Matka mnie uderzyła

Jeśli biurko kupione przez matkę jest niewygodne, zarób sobie i kup takie, jakie Ci odpowiada.

Nie podoba mi się jakaś taka nutka postawy rozczeniowej, która wyłania się z Twoich postów.

Do tego nie odpowiedziałeś na żadne z pytań.
Czy Twoja matka zawsze taka była, czy tylko od jakiegoś czasu?
Czy masz jakąś rodzinę poza mamą i ciocią, z którą mógłbyś ewentualnie porozmawiać na temat zachowania mamy?

I najważniejsze. Skoro jest tak źle, dlaczego wolisz się szarpać z własną matką niż wynająć gdzieś pokój, zarabiać na siebie i żyć normalnie?

35

Odp: Matka mnie uderzyła

Ja tu widzę coś innego.
To Autor pierwszy podnosi w kłótni rękę na matkę.

Ona sobie gada, a Autor zamiast wyjść to ją chwyta, podchodzi, potrząsa.

36

Odp: Matka mnie uderzyła
Wibracja napisał/a:

Dzisiaj była kolejna awantura. Przy nalewaniu rozlałem nieco zupy. Chciałem sprzątnąć, ale uprzedziła mnie mama. Widząc to, zirytowana krzyknęła "k..a, gdzie masz oczy, jak to nalewasz, ile masz lat, jak dziecko, jak debil". Odpowiedziałem, że zaraz sprzątnę, a ona swoje "gdzie siedzi, tam sra, nie może być czysto bo ciągle paskudzi, ty k...o".

Wkurzyło mnie to i odpowiedziałem, że sama nią jest. Zaczęła rzucać w moją stronę wiązanki. W końcu podszedłem do niej i potrząsłem nią mówiąc "zamknij k..a ryja". Ona wybuchnęła "gdzie te łapy, co z ciebie za ostatni sku..l, na własną matkę z łapami".

"Nie uderzyłem się" - broniłem się.

A ona "ty k..o" i zaczęła mnie okładać pięściami. Zasłoniłem się i zdenerwowany chwyciłem za ramię i ścisnąłem by przestała.

Jednak w efekcie zaczęła się drzeć "gdzie z tymi łapami, ty k..o, zobaczysz Bozia ci te łapska powykręca, że podniosłeś rękę".

Co o tym uważacie?


Z rodziną kontaktu nie utrzymuję. Mama od zawsze trzymała się nieco z daleka. Kiedy jakaś ciocia złożyła niezapowiedzianą wizytę, tłumacząc że inaczej by się z nią nie spotkała, ta się zirytowała oświadczając, że sobie tego nie życzy. W dodatku pożyczyła bratu 10 tysięcy złotych - wzięła na kredyt, a on jej pieniędzy nie zwrócił. To ich kontakt osłabiło, a wujek cóż twierdzi, że nie ma pieniędzy.

W dzieciństwie, wolne soboty od szkoły często spędzałem przed telewizorem w domu.

Mam również za złe matce skoliozę. Twierdzi, że powstała w wyniku noszenia plecaka na jednym ramieniu. Ja jednak uważam, że przyczyną jest biurko i krzesło, które sprezentowała mi w wieku 12 lat. Biurko stanowczo za niskie i narożne. Cały czas odnoszę wrażenie, że siedzę "skręcony". A krzesło jest niewygodne. Nauka jest męcząca. Muszę siedzieć pochylony, często zgarbiony i czuję ból pleców. Czy to możliwe, że przez to mam skoliozę?

Co do pieniędzy, w ubiegłe wakacje trochę popracowałem. Ale wiadomo, bilet miesięczny sam kupuję, podobnie jak inne medykamenty łazienkowe - dezodorant, golidła itp.

Na koncie zostało mi niecałe 500 zł.

Z twoją mamą ewidentnie dzieje sie coś niedobrego. Sam sobie nie poradzisz, chyba że rzeczywiście znajdziesz sposób na wyprowadzkę od niej i zostawisz ją samą. Ja jednak zachecam cię, abyś spróbował wszelkich dostępnych ci metod i spróbowal zachęcić ją do leczenia i znalezienia pomocy. Miałam nadzieje, że istnieje ktoś w miarę bliski, kto ma na nią jakikolwiek wpływ i będzie można od tego zacząć. Jeszcze to przemyśl... może ma ona jakąś przyjaciółkę?

Z bardziej drastycznych metod, to zwrócenie się do sądu o ustalenie alimentów na ciebie, dopóki się uczysz i rozpoczęcie życia z dala od niej. Nie wiem jak to teraz wygląda, bo nie mieszkam w Polsce, ale coś takiego jak "akademiki" chyba jeszcze nie przeszły do historii?

Możesz też jakoś sobie dorabiać w czasie studiów i jakoś przeżyjesz. Licz się jednak z tym, że twoje kontakty z matką zupełnie zostaną zerwane a ona sama może całkiem pogrążyć się w swoim świecie i chyba jak przypuszczam chorobie. Z tego co piszesz to życie też jej rozpieszczalo i chyba stąd chociażby częsciowo wzięło sie jej zachowanie.
Możesz tez zupełnie zmienic swoje życie i pójśc do pracy, studia skończyć w innym systemie, zaocznym chociażby i wynając sobie jakis kąt.
Możliwe, że gdybyś tak zrobił, matka za jakiś czas byłaby bardziej skłonna porozmawiać z tobą poważnie i bez wrzasków, oraz dałaby sobie wytłumaczyć iż potrzebuje profesjonalnej pomocy.

To, że pozwalasz się prowokować i bronisz się przed jej atakami w sposob jaki opisujesz, to najgorsze wyjście z możliwych. W końcu doprowadzi to do jakiegoś nieszczęscia, o zupełnym skrzywieniu twojego charakteru, rzutującego  w przyszlości  na twoje kontakty z kobietami, nawet nie chce mi się wspominać.

Życzę siły i trzymaj się.

37

Odp: Matka mnie uderzyła

Chodzi o to, że jak miałem 12 lat, dostałem niewygodne biurko i fotel. Teraz, jak zarobię mogę sobie kupić nowe meble. Jednak, co wydaje mi się, że obowiązkiem rodzica jest zadbanie o zdrowie swojej pociechy. A kupno pierwszego lepszego biurka, bo komuś podoba się wizualnie, mimo że osobie która miała z niego korzystać od początku nie leżało, nie było przemyślane.

Nie mam kontaktu z rodziną. Ojciec, nas oszukał i zdradził wiele lat temu. Z jego rodziną nie mam żadnego kontaktu. A od strony matki to kiedyś z 10 lat temu widywaliśmy się raz na jakiś czas, ale po śmierci babci, przestaliśmy się spotykać. Moja mama nie przepadała za przyjmowaniem gośćmi, ani przychodzeniem do kogoś.

Ciągle mi dokucza z powodu braku zainteresowań. Twierdzi, że jestem lewak i jestem pusty, bo myślę wyłącznie o kobietach. Ale to chyba normalne, że pragnę dziewczynę na stałe do związku?

Kiedyś, gdy się z taką jedną spotykałem i raz przyprowadziłem do domu, by poznała mamę, miałem nieciekawą sytuację. Mama krzyczała, że "nie chcę tej k...y tutaj więcej widzieć. Nie przyprowadzaj jej tutaj. A jaki ma śmiech, jak hiena".

Moi koledzy z podstawówki mówili że się mojej mamy bali.

W sumie w podstawówce w klasie 1-3 często czekałem na mamę na dyżurce. Po lekcjach przychodziłem na świetlicę, która była czynna do 17. A mama miała na 8 do 16. Jednak często przedłużała pracę do 17 i zanim po mnie przyjechała było po 18.

Nie miałem problemów z nauką, wiedza wchodziła mi lekko, jednak nie zawsze miałem 4 i 5. Bywało i tak, że na lekcjach pojawiałem się nieprzygotowany.
W gimnazjum miałem problemy ze snem. Bo mama głośno oglądała telewizję po 22. Moje prośby na nic się zdawały. Odpowiadała, że nie pozwoli się styranizować i nie będzie wyłączała ani ściszała z mojego powodu. I tak zasypiałem za późno by obudzić się wypoczęty.
Kiedyś nie było takich awantur, ale kiedy miałem zbyt słabe oceny straszyła mnie pasem i nie raz mi przylała.

W szkole średniej zabraniała mi spotykania się z dziewczynami. Zadawała pytania typu, po co chcesz się z nią spotkać, co ci to da itp.
Zabraniała mi po południu wychodzić na miasto. Jak mówiła, woli jak siedzę w domu.

Wcześniej też różne kłótnie miały miejsce, jednak nie było jak teraz. W ciągu dwóch lat pogorszyło się.

38

Odp: Matka mnie uderzyła

Czy tylko mi się wydaje, że to jest ten sam troll o niskim wzroście, który każde zdanie zaczyna od nowego akapitu, używa pseudoliterackiego języka i już miał problemy z kolegami w szkole, bodajże z kuzynem, który miał lepszą poduszkę od niego i inne podobne?

39

Odp: Matka mnie uderzyła

A oczywiście poza kobietami posiadam różne zainteresowania. Jednak mama traktuje je z przymrużeniem oka.


Co miałaś na myśli pisząc to:

"W końcu doprowadzi to do jakiegoś nieszczęscia, o zupełnym skrzywieniu twojego charakteru, rzutującego  w przyszlości  na twoje kontakty z kobietami, nawet nie chce mi się wspominać."

40

Odp: Matka mnie uderzyła

Ale ja nie jestem niski. Mam 183 cm wzrostu. I z kolegami się dogadywałem. Pomyliłaś mnie z kimś. Czasami tak się zdarza smile

41

Odp: Matka mnie uderzyła
Wibracja napisał/a:

A oczywiście poza kobietami posiadam różne zainteresowania. Jednak mama traktuje je z przymrużeniem oka.


Co miałaś na myśli pisząc to:

"W końcu doprowadzi to do jakiegoś nieszczęscia, o zupełnym skrzywieniu twojego charakteru, rzutującego  w przyszlości  na twoje kontakty z kobietami, nawet nie chce mi się wspominać."

Nic poza tym, co napisałam. Nie wyobrażam sobie, żeby zdrowy, normalny młody człowiek mógł prowadzić ze swoją matką otwartą wojnę domową, w której dochodzi do rękoczynów. Dobrze się z tym czujesz?   Każdy problem, w którym nie będziesz mógł dojśc do kompromisu, obojętnie z jakiego powodu, bedziesz w podobny sposób załatwiał? Już szukasz usprawiedliwień i wytłumaczeń, to prosta droga do tego, abyś sam został przemocowcem i oprawcą. To tylko tyle w tym temacie.

42

Odp: Matka mnie uderzyła

Ale ja jej nie uderzyłem. Ona krzyczy, wyzywa mnie, proszę aby przestała, a ona robi swoje. Wtedy ja nie wytrzymuję i ją potrząsam, by przestała.

43

Odp: Matka mnie uderzyła
Wibracja napisał/a:

Ale ja jej nie uderzyłem. Ona krzyczy, wyzywa mnie, proszę aby przestała, a ona robi swoje. Wtedy ja nie wytrzymuję i ją potrząsam, by przestała.

No to jej nie dotykaj więcej. Jak krzyczy to wyjdź i wróć później.

44

Odp: Matka mnie uderzyła

Owszem, obowiązkiem rodzica jest dbanie o zdrowie i komfort dziecka. Z tym, że Ty już nie jesteś dzieckiem, masz 20 lat i dwie zdrowe ręce do pracy.

Na pewno przeszkadza Ci zachowanie matki? Jak mnie przeszkadzało zachowanie mojej, to się wyprowadziłam. Miałam 18 lat.

45

Odp: Matka mnie uderzyła

Obawiam się, że te wszystkie odpowiedzi na nic. Podjęcie decyzji wymaga wysiłku, a najlepiej zachowywać właśnie tak i użalać i wygodnie żyć. Może byś tak wyszedł ze swojej strefy komfortu?

46

Odp: Matka mnie uderzyła
Wibracja napisał/a:

Ale ja jej nie uderzyłem. Ona krzyczy, wyzywa mnie, proszę aby przestała, a ona robi swoje. Wtedy ja nie wytrzymuję i ją potrząsam, by przestała.

Popracuj nad sobą trochę bo w życiu jeszcze nie raz spotkasz takich ludzi. W pracy jeśli szef będzie krzyczał i wyzywał to też nim potrząśniesz ?

47 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-16 22:27:24)

Odp: Matka mnie uderzyła

Hehe, brzmi jak softowy opis mojej rodzicielki big_smile
No to już ci mówię o co biega: ona jest chora psychicznie, to może być lekka postać schizofrenii, latami nieleczona depresja, nerwica, bóg wie co jeszcze. To nie jest normalne.
A czemu się nakręca jak jej odkrzykujesz, kiedy widzi Twój gniew? Bo na tym polega wciągnięcie cię do współodpowiedzialności za całą sytuację, które ma wywołać u Ciebie poczucie wstydu i zminimalizować ryzyko, że się poskarżysz komuś z zewnątrz(kiedy byłeś młodszy i chodziłeś do szkoły, przedszkola, ta strategia była kluczowa żeby utrzymać cały ten je** cyrk w kupie) i będzie musiała ponieść konsekwencje znęcania się psychicznego nad tobą.
Ty się unosisz, krzyczysz, więc to już nie jest ona kat ty ofiara, a na chwilę zamieniacie się rolami: teraz ty jesteś agresorem, a ona jest pokrzywdzona, więc w jej czerepie wszystko się sumuje: jak Kuba bogu taki i bóg kubie, więc ona jest czysta, bo ty jesteś wyrodnym dzieckiem, agresywnym i takie tam.

Jak to rozwiązać? Jak jej pomóc? Nie da się. Ona jest dorosłą kobietą, sama się o siebie troszczy. Ty musisz troszczyć się o siebei: studia, dziewczyna, pierwsza praca, jakieś mieszkanie, potem dzieciaki. Ona to już melodia przeszłości. Jak zwróci się do ciebie o radę,pomoc spoko, ale nic na siłę, to nie jest twój obowiązek(ona złamała normę relacji dziecko-rodzic tym samym uwolniła cię od swojej matczynej troski, ale i dziecięcych obowiązków).

Co możesz zrobić dla siebie? Wyprowadź się. Korepetycje, praca w wakacje, stypendium na uczelni, pomieszkiwanie u dziewczyny, wynajęcie pokoju/mieszkania na spółkę z kumplami. Wszędzie dobrze byle nie z nią. Wyjazd zagranicę na truskawki/chmiel/ pożyczka kasy od co lepiej ustawionych krewnych/przyjaciół.
Pójdź sobie też do psychologa. KONIECZNIE(za darmoszkę możesz na NFZ się zapisać. Idz. To ważne). on cię nauczy jak budować w sobie poczucie bezpieczeństwa, szacunku do siebie, swoich wyborów, okazywać troskę, radość, wdzięczność innym ludziom, jak nie lękać się obcych i bycia przez nich ocenianym. Te skille musisz zdobyć. Nie musisz mieć grubej skóry, próbować się do niej dostosowywać na siłę, udawać że to normalne, być jej terapeutą i starać się ją zrozumieć i pomóc, traktować tego jak "szkołę życia", bo szef w pracy też może krzyknąć. Nie może, nie krzyknie(w dobrej i solidnej, stałej pracy dla łebskich gości po studiach. na magazynie w biedrze to może być różnie). Na mnie na uczelni, ani stażu nikt nigdy nie krzyczał, żaden z moich chłopaków również a im dalej w las tym mniej tych pokrzykiwań wbrew temu co mówi MisteriPe... NIE TĘDY DROGA SORKI. To nie jest normalne więc się nie naginaj do nienormalności(chyba że sam chcesz być nienormalny, ale nie polecam.).

Mialam kiedyś koleżankę, ktora miala matkę niezrownowazoną psychicznie i ktora zachowywala się podobnie jak matka autora.

Co się z ową koleżanką stało?

48 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-06-16 22:55:30)

Odp: Matka mnie uderzyła

Skończyła się laba i darmowy wikt oraz opierunek.
Komisja zakwalifikowała cie jako zdatnego do samodzielnego życia.
Niektórzy ludzie potrafią się zachować tak, żeby przez nieznośność osiągnąć swój cel - pozbyć się kogoś albo z kimś się  rozstać.
Twoja matka chyba przyjęła chyba te strategie, ponieważ nie spełniasz jej planów wydawniczych.
Czyli oczekuje , ze się domyślisz.

Masz kilka opcji :

a) przyjąć to jako naturalna kolej rzeczy, wyprowadzić się,  kiedyś wasze relacje wrócą do normy

b) pasożytować dalej

c) puścić jej ten film mówiąc - ze zawsze sobie wyobrażasz tą scenę kiedy ktoś na ciebie krzyczy



Uważam , ze nie ma sensu oceniać działań matki w tym momencie.
Ale jest tak , ze działania które były złe(wymierzone w nas) mogą doprowadzić do dobrych rezultatów.
Tylko trzeba przejąć inicjatywę.
Zmiany to naturalna kolej losu.

Jeżeli celem autora będzie uzyskanie samodzielności, zamiast celu "walka z matka", to te powyższe parę zdań może wydać się bardziej sensowne.
Będąc już na swoim, autor bezie miał inna perspektywę , żeby ocenić to co było "kiedyś".

49 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-16 22:35:55)

Odp: Matka mnie uderzyła

Ciekawe, że kiedy kobieta jest ofiarą wieloletniej przemocy domowej, a jednocześnie jest na utrzymaniu męża nikt nie nazywa jej pasożytem, ani nie mówi że skoro jest dorosła, to ma nie szukać pomocy, albo może jeszcze pomóc mężowi popracować nad agresją, bo takie są małżeńskie obowiązki....
Jedynym powodem dla którego ona nie znęca się nad nim bardziej jest to że jest wysokim chłopakiem. Jakby był chuchrakiem toby go pewnie też lała solidnie.
Serio nie widzicie, że to ta sama dynamika relacji?

Wibracja nie daj sobie wmówić, że to z Tobą jest coś nie tak.

50 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-06-16 22:35:18)

Odp: Matka mnie uderzyła
MuseHudson napisał/a:

Ciekawe, że kiedy kobieta jest ofiarą wieloletniej przemocy domowej, a jednocześnie jest na utrzymaniu męża nikt nie nazywa jej pasożytem, ani nie mówi że skoro jest dorosła, to ma nie szukać pomocy, albo może jeszcze pomóc mężowi popracować nad agresją.
Jedynym powodem dla którego ona nie znęca się nad nim bardziej jest to że jest wysokim chłopakiem. Jakby był chuchrakiem toby go pewnie też lała solidnie.
Serio nie widzicie, że to ta sama dynamika relacji?

Pewnie, że widzimy.
Ale Autor wygląda mi na taką osobę, która woli pomarudzić zamiast działać. Można i tak, ale to sprawy nie załatwi.

Matką go traktuje jak śmiecia, a on się rozpisuje o niewygodnym biurku. Coś mi tu nie pasuje.

51 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-16 23:02:44)

Odp: Matka mnie uderzyła

Przeczytałam tylko pierwszy post o wyzwiskach i agresji.

Nie wiem na ile poważna jest jego skolioza, ale to raczej naturalne, że kiedy dziecko choruje rodzice się o nie troszczą, idą do lekarza zasięgają porady? Myślę ze jemu nie chodziło o samo biurko, ale zaniedbanie jego staniu zdrowia. O tyle o ile teraz może sam się o siebie troszczyć, to kiedy miał 14 lat raczej nie myślał o postępującej skoliozie i szukaniu dobrego specjalisty? Ma prawo być zły o zaniedbanie jego stanu zdrowia, bo to jest elementarny obowiązek rodziców. Tak to zrozumiałam, że nie jest zły teraz, ale ma problem z tym że musi ponosić konsekwencje jakiś tam zaniedbań. Nie wiem, trudno to wywnioskować z kilku linijek od zupełnie obcego człowieka. Nie wiem też czy chodzi o poważną skoliozę, czy jakieś lekkie zgarbienie i wystające łopatki, nie widziałam autora i bardzo enigmatycznie podszedł do tego tematu(nie rozumiem, czy to lekarz postawił diagnozę, jak zaawansowana jest to choroba, czy sam sobie to stwierdził). Nie mam opinii w tej kwestii bo nie zrozumiałam całej tej sytuacji ze skoliozą(obczaiłam sobie jedynie w internecie i te przypadki mają bardzo szerokie spektrum, stąd niejednoznaczność)

52

Odp: Matka mnie uderzyła
MuseHudson napisał/a:

Przeczytałam tylko pierwszy post o wyzwiskach i agresji, do biurka nie doszłam

Dla pełnej i celnej opinii warto jednak przeczytać całość.

53

Odp: Matka mnie uderzyła

Jest studentem napisał, ok. nie musi pracować jeśli studiuje dziennie. A matka jak się źle tak zachowuje to tylko szczera rozmowa, jak to nic nie da, to założyć matce  alimenty i się wyprowadzić do akademika. Podjąć jakąś dorywcza pracę i mieć spokój.  Może takie kroki zmienią matke. A może ona pije alkohol. I tu jest cały pies pogrzebany.
Tak czy owak autor musi podjąć decyzję.

54

Odp: Matka mnie uderzyła

Myślę że matka ma do Ciebie o coś wielki żal. I nie są to okruszki czy rozlana zupa. Nie spełniasz jakiś jej ambicji albo po prostu przypominasz jej męża i na Ciebie przeniosła żale do niego. Jeśli wiesz co to jest to to będzie kluczowe. Zrobiła sobie z Ciebie worek treningowy jak coś ją rozzłości to zawsze ma Ciebie pod ręką aby się wyładować. Odpowiedź fizyczna mogła by pozornie poprawić wasz układ gdy matka zaczęła by się Ciebie bać prosta zasada jak ktoś się boi że mu oddasz to Cie nie uderzy. Tyle że teraz to już raczej na to za późno i prędzej się wzajemnie pobijecie. Jeśli chcesz z nią dalej mieszkać to jak już ktoś pisał jak widzisz że zaczyna się awantura to po prostu odejdź wyjdź z mieszkania albo idź do swojego pokoju. Musisz mieć świadomość że twoja mama nie przestanie gadać i Ci dogadywać niektóre osoby tak po prostu mają.
To co jeszcze może Ci w takich trudnych sytuacjach pomóc to po prostu śmiech i dystans do siebie. Jak mama marudzi że rozlałeś zupę to zgadzaj się z nią tak mamo rozlałem taki ze mnie niezdara dobrze że garnka nie wywróciłem bo bym głodny chodził. Wiem że trudno Ci w takiej chwili żartować ale to twój wybór  jak zareagujesz na jej wyzwiska .
Odradzam bierne siedzenie i nie odzywanie się bo brak reakcji jeszcze bardziej ją zirytuje.

55

Odp: Matka mnie uderzyła
paulo71 napisał/a:

Jest studentem napisał, ok. nie musi pracować jeśli studiuje dziennie.

Nie musi, aczkolwiek matka nie będzie wiecznie żyła i utrzymywała, więc warto pomyśleć o pracy zarobkowej.

56

Odp: Matka mnie uderzyła

Jesli masz mozliwosc wyprowadzki i utrzymywania sie za wlasne pieniedze to wyprowadz sie.

Matka moze miec jakas chorobe psychiczna czy jakies tego typu problemy i sama zaczyna zaczepki i awantury.
Bedziesz siedzial cicho i nie reagowal to sama zacznie prowokowac
Bedziesz sie bronil to oskarzy ze ja bijesz.

Zacznij nagrywac takie zajscia zeby miec cos na swoja obrone gdyby doszlo do wzywan policji i spraw sadowych.

57

Odp: Matka mnie uderzyła

Wieczorem doszło do kolejnej awantury, tym razem przez pracę. Mama narzekała, że zarabia jedynie 3,5 tysiąca na rękę, co jest stanowczo jej zdaniem zbyt mało. Zgodziłem się z nią i wspomniałem, że ona jako główna księgowa w firmie w małym mieście więcej nie zarobi. Podałem przykład dziewczyny kolegi, która będąc zwykłą księgową w dużym mieście, zarabia na rękę 3 tysiące. Różnica w doświadczeniu i wiedzy jest ogromna na korzyść mamy,  która pracuje ponad 30 lat w zawodzie, a tamta dziewczyna tylko kilka lat. Mimo to w większych miastach są zdecydowanie większe zarobki. Mama słysząc to, wpadła w złość, twierdząc że to nieprawda i że to niemożliwe, by 28 latka tyle zarabiała jako zwykła księgowa. Poza tym stwierdziła, że nawet jeśli tak jest, w co wątpi, to 3 tysiące na duże miasto jest stanowczo za mało. Jej zdaniem utrzymanie - mieszkanie i jedzenie, kosztuje więcej.

Nie zgodziłem się, w końcu dokonując zakupów w dyskontach płaci się tyle samo, nie zależnie od miejsca zamieszkania. Co prawda, drożej wyjdzie za mieszkanie, ale jest znacznie większe wynagrodzenie.

Mama się z tym nie zgodziła. Kto ma rację?

I pokłóciliśmy się też o wodę. Jej zdaniem zbyt wiele jej zużywam. A to nieprawda, bo mocno ograniczyłem kąpiele. Teraz biorę jedynie raz dziennie prysznic, a nie dwa, jak to było kiedyś. Poza tym bywają dni, że w ogóle się nie myję. Ale ona i tak uważa, że za wiele wylewam wody. Siedzi przed komputerem w ciemności. Nie włącza lampki bo chce zaoszczędzić na prądzie. To śmieszne, bo potem narzeka, że gorzej widzi. W ten sposób oszczędza max15 zł miesięcznie.
Więcej wydaje na nieprzydatne głupoty, ktoś wydał książkę - kupuje. Mrozi pieniądze kupując przez internet niektóre rzeczy w kilogramach. Uważa, że w ten
sposób oszczędza. Nie patrzy jednak pod uwagę, że w taki sposób mrozi pieniądze. Lub kupuje co raz to nowe liqidy i ipapierosy.

I ostatnia sprawa. Mama kupuje owoce ze sklepów typu biedronka, netto itp. Wybiera te w paczkach, bo jej zdaniem taniej wychodzi.
Potem dochodzi do rozczarowania gdy okazuje się, że owoce nie są najsmaczniejsze. W dodatku bywa i tak, że niektóre sztuki nie nadają się do zjedzenia.
Poza tym w paczkach znajduje się sporo owoców i żeby je zjeść świeże, należy to robić systematycznie. A jeśli codziennie trzeba jeść to samo to się odechciewa. Więc myślę lepiej kupić garstkę owoców na sztuki, nawet gdy cena za 1 sztukę jest większa niż w paczce. W dodatku często te na sztuki są smaczniejsze niż zapakowane w folię. Mówiłem o tym mamie, ale ona się ze mną nie zgadza i potem dziwi się, że część owoców jest wyrzucana z powodu zepsucia - nie zjedzone na czas, a część już od początku jest popsuta. No i nie patrzy na smak, że tym z "grupy" brakuje argumentów smakowych i tym samym one leżą bo nikt nie ma na nie ochoty.

Kto ma rację, ja czy ona?

58

Odp: Matka mnie uderzyła

Czemu Ty się od niej nie wyprowadzisz?

59

Odp: Matka mnie uderzyła

Pisałem, że na razie mam stanowczo za mało pieniędzy. Wy myślicie, że mam kilka tys na koncie i że się użalam?

Skończy się semestr, pójdę do pracy, a na razie sesja trwa

60

Odp: Matka mnie uderzyła

No użalasz się.
Piszesz kolejne sytuacje i dziecinnie pytasz "kto ma rację".

Prawda jest taka, że gdybyś chciał sytuację zmienić, to już byś ją zmienił. Więc widocznie wolisz tylko pytać, kto ma rację i pokazywać o jak durne rzeczy się kłócicie.

61

Odp: Matka mnie uderzyła
Wibracja napisał/a:

Wieczorem doszło do kolejnej awantury, tym razem przez pracę. Mama narzekała, że zarabia jedynie 3,5 tysiąca na rękę, co jest stanowczo jej zdaniem zbyt mało. Zgodziłem się z nią i wspomniałem, że ona jako główna księgowa w firmie w małym mieście więcej nie zarobi. Podałem przykład dziewczyny kolegi, która będąc zwykłą księgową w dużym mieście, zarabia na rękę 3 tysiące. Różnica w doświadczeniu i wiedzy jest ogromna na korzyść mamy,  która pracuje ponad 30 lat w zawodzie, a tamta dziewczyna tylko kilka lat. Mimo to w większych miastach są zdecydowanie większe zarobki. Mama słysząc to, wpadła w złość, twierdząc że to nieprawda i że to niemożliwe, by 28 latka tyle zarabiała jako zwykła księgowa. Poza tym stwierdziła, że nawet jeśli tak jest, w co wątpi, to 3 tysiące na duże miasto jest stanowczo za mało. Jej zdaniem utrzymanie - mieszkanie i jedzenie, kosztuje więcej.

Nie zgodziłem się, w końcu dokonując zakupów w dyskontach płaci się tyle samo, nie zależnie od miejsca zamieszkania. Co prawda, drożej wyjdzie za mieszkanie, ale jest znacznie większe wynagrodzenie.

Mama się z tym nie zgodziła. Kto ma rację?

I pokłóciliśmy się też o wodę. Jej zdaniem zbyt wiele jej zużywam. A to nieprawda, bo mocno ograniczyłem kąpiele. Teraz biorę jedynie raz dziennie prysznic, a nie dwa, jak to było kiedyś. Poza tym bywają dni, że w ogóle się nie myję. Ale ona i tak uważa, że za wiele wylewam wody. Siedzi przed komputerem w ciemności. Nie włącza lampki bo chce zaoszczędzić na prądzie. To śmieszne, bo potem narzeka, że gorzej widzi. W ten sposób oszczędza max15 zł miesięcznie.
Więcej wydaje na nieprzydatne głupoty, ktoś wydał książkę - kupuje. Mrozi pieniądze kupując przez internet niektóre rzeczy w kilogramach. Uważa, że w ten
sposób oszczędza. Nie patrzy jednak pod uwagę, że w taki sposób mrozi pieniądze. Lub kupuje co raz to nowe liqidy i ipapierosy.

I ostatnia sprawa. Mama kupuje owoce ze sklepów typu biedronka, netto itp. Wybiera te w paczkach, bo jej zdaniem taniej wychodzi.
Potem dochodzi do rozczarowania gdy okazuje się, że owoce nie są najsmaczniejsze. W dodatku bywa i tak, że niektóre sztuki nie nadają się do zjedzenia.
Poza tym w paczkach znajduje się sporo owoców i żeby je zjeść świeże, należy to robić systematycznie. A jeśli codziennie trzeba jeść to samo to się odechciewa. Więc myślę lepiej kupić garstkę owoców na sztuki, nawet gdy cena za 1 sztukę jest większa niż w paczce. W dodatku często te na sztuki są smaczniejsze niż zapakowane w folię. Mówiłem o tym mamie, ale ona się ze mną nie zgadza i potem dziwi się, że część owoców jest wyrzucana z powodu zepsucia - nie zjedzone na czas, a część już od początku jest popsuta. No i nie patrzy na smak, że tym z "grupy" brakuje argumentów smakowych i tym samym one leżą bo nikt nie ma na nie ochoty.

Kto ma rację, ja czy ona?

Twoja matka ma prawo wydawać swoje pieniądze na co chce. Zarób swoje i wtedy dyskutuj.

Jak dla mnie oboje jesteście siebie warci.

62

Odp: Matka mnie uderzyła

Łał, przeginasz pałę teraz. Ona nie ma prawa cie wyzywać, wulgarnie obrażać, ani bić i tu faktycznie to nadużycie z jej strony.

Ale to o co teraz masz do niej pretensje to jakieś kpiny. Najpierw robisz z siebie ofiarę, a teraz okazuje się że zachowujesz się nie lepiej. W pierwszym poście naprawdę ci współczułam, ale teraz widzę że Cyngli miała racje, wątpiąc w twoje krzywdy.

Jak dla mnie oboje jesteście siebie warci.

Chłopaku, dorośnij w trybie ekspresowym.

Posty [ 62 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024