.
1 2018-06-11 11:05:22 Ostatnio edytowany przez bilbobaggins555 (2018-06-11 11:57:55)
2 2018-06-11 11:20:07 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-06-11 11:22:09)
Hej. Mam chlopaka, z którym bardzo dobrze się dogaduje. Ostatnio była taka sprawa, że zaprosił mnie na wesele. Początkowo powiedziałam, ze super i ze jeśli nie będę miała w tym czasie egzaminów na studiach to mogę jechać. Pozniej okazało się jednak, ze mniej więcej w tym czasie egzaminy jednak się odbędą. Mimo wszystko on powiedział, ze ma nadzieje ze pojadę i ze poczekamy jeszcze na szczegółowe terminy zaliczeń. Któregoś dnia nagle zaczął dzwonić i pisać z 20 razy (co zobaczyłam jakoś po ok godzinie, bo nie miałam wtedy w rękach telefonu i był wyciszony), ze jego brat właśnie wpłaca pieniądze na wesele i czy na pewno pojadę. Zamurowało mnie, bo dlaczego nie mógł się spytać o to dzień wcześniej? Okazało się ze jego brat wpłacił pieniądze nie wiedząc nawet czy faktycznie pojadę. Trochę mnie to zdenerwowało, ale po chwili się uspokoiłam. Ostatecznie okazało się, ze jednak nie mogę jechać i powiedziałam mu w końcu o tym, ze na 100% nie pojadę. Któregoś razu spotkaliśmy się i on mi oznajmił, ze spytał swoją współlokatorkę (która swoją droga jest ładna dziewczyna i byłam bardzo zazdrosna początkowo o to, ze będą mieszkać razem) czy pojedzie z nią na wesele i ona jak gdyby nigdy nic się zgodziła. Mało tego, podobno spytała się o mnie, ale on powiedział, ze ja nie mam nic przeciwko i ze wyrażam na to zgodę... zamurowało mnie. Początkowo w tej całej rozpaczy powiedziałam, ze moge oddac pieniądze które wpłacili, żeby ona nie jechała... ale wiedzialam ze tylko się ośmieszę i wyjdę na okropna zazdrośnice, a mi było po prostu przykro... on powiedział tez, ze woli zaprosić jakaś dziewczynę byleby pieniądze nie przepadły... nie obchodziło go to, ze może mnie to bardzo bolec. Teraz jest już po weselu, dowiedziałam się, ze tańczyli cała noc, nawet do tańców wolnych które moim zdaniem są przeznaczone dla par, podobno nie nocowali razem, tylko ona nocowała z dziewczyna brata mojego chłopaka (a poznały się dopiero na weselu). Uświadomiłam mu ze jest mi okropnie przykro, ze wszyscy maja ich za pare i ze ona będzie miała lepszy kontakt z jego rodzina niż ja. Powiedziałam mu, ze wydaje mi się ze chyba musi mu się ona podobać, bo naprawdę jest ładna no i na wesele nie zaprasza się byle kogo. On oczywiście wkurzył się, zaczął przeklinać i napisał mi, ze jestem „ograniczona”, bo nie wierze mu np w to ze ona z nim nie nocowała. Jestem załamana ta sytuacja, mam bardzo słaba psychikę i bardzo mnie zranił ten ich cały wyjazd. Niestety moj chłopak nie wykazał ze swojej strony zrozumienia a jedynie wkurzał się, ze jestem zazdrosna, kiedy nawet nie spytał mnie o zdanie czy jego współlokatorka może z nim jechać na zabawę dla par... Teraz jeszcze przez miesiąc mieszkają sami, bo ich jeden współlokator wyprowadził się miesiąc temu, a ona podobno wyprowadza się pod koniec czerwca. Jest mi okropnie przykro przez tą chorą sytuacje... zastanawiam sie czy nie powiedzieć jego wspoloktaroce ze zarówno mnie jak i nią oszukał w tej sprawie. powiedzcie co sądzicie, liczę na Waszą pomoc, jestem załamana...
Kilka przysłów przyszło mi do głowy po przeczytaniu powyższego posta.
Pierwsze „dla chcącego nic trudnego”, bo na każdych studiach są 2 terminy egzaminów a prowadzący zajęcia nie są kosmitami i jak komuś wypadają życiowe sytuacje, to pozwalają na dołączenie się do innej grupy zajęciowej albo ustalenie indywidualnego terminu zaliczenia. Ale ty nawet nie poszukałaś innych rozwiązań, żeby iść ze swoim partnerem na wesele, tylko mu odmowiłaś. Za to twój partner potrafił sobie poradzić i znaleźć inną partnerkę, gdy jego dziewczyna wystawiła go do wiatru a to mu się chwali.
Kolejne „pies ogrodnika” to o tobie, bo jak inaczej potraktować twoją postawę. Wolałabyś żeby tój facet siedział smutny przy stole i tęsknił za tobą niż się dobrze bawił z kimś kogo zna i lubi podczas zabawy weselnej? Zamiast cieszyć się, że on miło spędził czas, to ty załamujesz się, że nie jesteś pępkiem świata
Twoją zazdrość już nie będę rozgryzać, ale ona ZAWSZE świadczy o kompleksach i jeśli nie o niskiej, to o niestabilnej samoocenie, więc masz nad czym popracować.
bilbobaggins555 napisał/a:Hej. Mam chlopaka, z którym bardzo dobrze się dogaduje. Ostatnio była taka sprawa, że zaprosił mnie na wesele. Początkowo powiedziałam, ze super i ze jeśli nie będę miała w tym czasie egzaminów na studiach to mogę jechać. Pozniej okazało się jednak, ze mniej więcej w tym czasie egzaminy jednak się odbędą. Mimo wszystko on powiedział, ze ma nadzieje ze pojadę i ze poczekamy jeszcze na szczegółowe terminy zaliczeń. Któregoś dnia nagle zaczął dzwonić i pisać z 20 razy (co zobaczyłam jakoś po ok godzinie, bo nie miałam wtedy w rękach telefonu i był wyciszony), ze jego brat właśnie wpłaca pieniądze na wesele i czy na pewno pojadę. Zamurowało mnie, bo dlaczego nie mógł się spytać o to dzień wcześniej? Okazało się ze jego brat wpłacił pieniądze nie wiedząc nawet czy faktycznie pojadę. Trochę mnie to zdenerwowało, ale po chwili się uspokoiłam. Ostatecznie okazało się, ze jednak nie mogę jechać i powiedziałam mu w końcu o tym, ze na 100% nie pojadę. Któregoś razu spotkaliśmy się i on mi oznajmił, ze spytał swoją współlokatorkę (która swoją droga jest ładna dziewczyna i byłam bardzo zazdrosna początkowo o to, ze będą mieszkać razem) czy pojedzie z nią na wesele i ona jak gdyby nigdy nic się zgodziła. Mało tego, podobno spytała się o mnie, ale on powiedział, ze ja nie mam nic przeciwko i ze wyrażam na to zgodę... zamurowało mnie. Początkowo w tej całej rozpaczy powiedziałam, ze moge oddac pieniądze które wpłacili, żeby ona nie jechała... ale wiedzialam ze tylko się ośmieszę i wyjdę na okropna zazdrośnice, a mi było po prostu przykro... on powiedział tez, ze woli zaprosić jakaś dziewczynę byleby pieniądze nie przepadły... nie obchodziło go to, ze może mnie to bardzo bolec. Teraz jest już po weselu, dowiedziałam się, ze tańczyli cała noc, nawet do tańców wolnych które moim zdaniem są przeznaczone dla par, podobno nie nocowali razem, tylko ona nocowała z dziewczyna brata mojego chłopaka (a poznały się dopiero na weselu). Uświadomiłam mu ze jest mi okropnie przykro, ze wszyscy maja ich za pare i ze ona będzie miała lepszy kontakt z jego rodzina niż ja. Powiedziałam mu, ze wydaje mi się ze chyba musi mu się ona podobać, bo naprawdę jest ładna no i na wesele nie zaprasza się byle kogo. On oczywiście wkurzył się, zaczął przeklinać i napisał mi, ze jestem „ograniczona”, bo nie wierze mu np w to ze ona z nim nie nocowała. Jestem załamana ta sytuacja, mam bardzo słaba psychikę i bardzo mnie zranił ten ich cały wyjazd. Niestety moj chłopak nie wykazał ze swojej strony zrozumienia a jedynie wkurzał się, ze jestem zazdrosna, kiedy nawet nie spytał mnie o zdanie czy jego współlokatorka może z nim jechać na zabawę dla par... Teraz jeszcze przez miesiąc mieszkają sami, bo ich jeden współlokator wyprowadził się miesiąc temu, a ona podobno wyprowadza się pod koniec czerwca. Jest mi okropnie przykro przez tą chorą sytuacje... zastanawiam sie czy nie powiedzieć jego wspoloktaroce ze zarówno mnie jak i nią oszukał w tej sprawie. powiedzcie co sądzicie, liczę na Waszą pomoc, jestem załamana...
Kilka przysłów przyszło mi do głowy po przeczytaniu powyższego posta.
Pierwsze „dla chcącego nic trudnego”, bo na każdych studiach są 2 terminy egzaminów a prowadzący zajęcia nie są kosmitami i jak komuś wypadają życiowe sytuacje, to pozwalają na dołączenie się do innej grupy zajęciowej albo ustalenie indywidualnego terminu zaliczenia. Ale ty nawet nie poszukałaś innych rozwiązań, żeby iść ze swoim partnerem na wesele, tylko mu odmowiłaś. Za to twój partner potrafił sobie poradzić i znaleźć inną partnerkę, gdy jego dziewczyna wystawiła go do wiatru a to mu się chwali.
Kolejne „pies ogrodnika” to o tobie, bo jak inaczej potraktować twoją postawę. Wolałabyś żeby tój facet siedział smutny przy stole i tęsknił za tobą niż się dobrze bawił z kimś kogo zna i lubi podczas zabawy weselnej? Zamiast cieszyć się, że on miło spędził czas, to ty załamujesz się, że nie jesteś pępkiem świataTwoją zazdrość już nie będę rozgryzać, ale ona ZAWSZE świadczy o kompleksach i jeśli nie o niskiej, to o niestabilnej samoocenie, więc masz nad czym popracować.
Nie miałam możliwości przełożenia egzaminu.
Tak nie bardzo rozumiem - o jakie wpłacanie pieniędzy na wesele chodzi?
Tak nie bardzo rozumiem - o jakie wpłacanie pieniędzy na wesele chodzi?
Przepraszam, chodziło mi o wpłacenie pieniędzy za dwie noce w hotelu, zle napisałam.
summerka88 napisał/a:bilbobaggins555 napisał/a:Hej. Mam chlopaka, z którym bardzo dobrze się dogaduje. Ostatnio była taka sprawa, że zaprosił mnie na wesele. Początkowo powiedziałam, ze super i ze jeśli nie będę miała w tym czasie egzaminów na studiach to mogę jechać. Pozniej okazało się jednak, ze mniej więcej w tym czasie egzaminy jednak się odbędą. Mimo wszystko on powiedział, ze ma nadzieje ze pojadę i ze poczekamy jeszcze na szczegółowe terminy zaliczeń. Któregoś dnia nagle zaczął dzwonić i pisać z 20 razy (co zobaczyłam jakoś po ok godzinie, bo nie miałam wtedy w rękach telefonu i był wyciszony), ze jego brat właśnie wpłaca pieniądze na wesele i czy na pewno pojadę. Zamurowało mnie, bo dlaczego nie mógł się spytać o to dzień wcześniej? Okazało się ze jego brat wpłacił pieniądze nie wiedząc nawet czy faktycznie pojadę. Trochę mnie to zdenerwowało, ale po chwili się uspokoiłam. Ostatecznie okazało się, ze jednak nie mogę jechać i powiedziałam mu w końcu o tym, ze na 100% nie pojadę. Któregoś razu spotkaliśmy się i on mi oznajmił, ze spytał swoją współlokatorkę (która swoją droga jest ładna dziewczyna i byłam bardzo zazdrosna początkowo o to, ze będą mieszkać razem) czy pojedzie z nią na wesele i ona jak gdyby nigdy nic się zgodziła. Mało tego, podobno spytała się o mnie, ale on powiedział, ze ja nie mam nic przeciwko i ze wyrażam na to zgodę... zamurowało mnie. Początkowo w tej całej rozpaczy powiedziałam, ze moge oddac pieniądze które wpłacili, żeby ona nie jechała... ale wiedzialam ze tylko się ośmieszę i wyjdę na okropna zazdrośnice, a mi było po prostu przykro... on powiedział tez, ze woli zaprosić jakaś dziewczynę byleby pieniądze nie przepadły... nie obchodziło go to, ze może mnie to bardzo bolec. Teraz jest już po weselu, dowiedziałam się, ze tańczyli cała noc, nawet do tańców wolnych które moim zdaniem są przeznaczone dla par, podobno nie nocowali razem, tylko ona nocowała z dziewczyna brata mojego chłopaka (a poznały się dopiero na weselu). Uświadomiłam mu ze jest mi okropnie przykro, ze wszyscy maja ich za pare i ze ona będzie miała lepszy kontakt z jego rodzina niż ja. Powiedziałam mu, ze wydaje mi się ze chyba musi mu się ona podobać, bo naprawdę jest ładna no i na wesele nie zaprasza się byle kogo. On oczywiście wkurzył się, zaczął przeklinać i napisał mi, ze jestem „ograniczona”, bo nie wierze mu np w to ze ona z nim nie nocowała. Jestem załamana ta sytuacja, mam bardzo słaba psychikę i bardzo mnie zranił ten ich cały wyjazd. Niestety moj chłopak nie wykazał ze swojej strony zrozumienia a jedynie wkurzał się, ze jestem zazdrosna, kiedy nawet nie spytał mnie o zdanie czy jego współlokatorka może z nim jechać na zabawę dla par... Teraz jeszcze przez miesiąc mieszkają sami, bo ich jeden współlokator wyprowadził się miesiąc temu, a ona podobno wyprowadza się pod koniec czerwca. Jest mi okropnie przykro przez tą chorą sytuacje... zastanawiam sie czy nie powiedzieć jego wspoloktaroce ze zarówno mnie jak i nią oszukał w tej sprawie. powiedzcie co sądzicie, liczę na Waszą pomoc, jestem załamana...
Kilka przysłów przyszło mi do głowy po przeczytaniu powyższego posta.
Pierwsze „dla chcącego nic trudnego”, bo na każdych studiach są 2 terminy egzaminów a prowadzący zajęcia nie są kosmitami i jak komuś wypadają życiowe sytuacje, to pozwalają na dołączenie się do innej grupy zajęciowej albo ustalenie indywidualnego terminu zaliczenia. Ale ty nawet nie poszukałaś innych rozwiązań, żeby iść ze swoim partnerem na wesele, tylko mu odmowiłaś. Za to twój partner potrafił sobie poradzić i znaleźć inną partnerkę, gdy jego dziewczyna wystawiła go do wiatru a to mu się chwali.
Kolejne „pies ogrodnika” to o tobie, bo jak inaczej potraktować twoją postawę. Wolałabyś żeby tój facet siedział smutny przy stole i tęsknił za tobą niż się dobrze bawił z kimś kogo zna i lubi podczas zabawy weselnej? Zamiast cieszyć się, że on miło spędził czas, to ty załamujesz się, że nie jesteś pępkiem świataTwoją zazdrość już nie będę rozgryzać, ale ona ZAWSZE świadczy o kompleksach i jeśli nie o niskiej, to o niestabilnej samoocenie, więc masz nad czym popracować.
Nie miałam możliwości przełożenia egzaminu.
Jakbyś się rozchorowała albo nawaliło ci auto po drodze na uczelnie czy tam zepsuł się autobus, to pozamiatane. Nie mówiąc już o tym, że twoja uczelnia jest WYJĄTKOWA z tym jedynym możliwym terminem egzaminu.
bilbobaggins555 napisał/a:summerka88 napisał/a:Kilka przysłów przyszło mi do głowy po przeczytaniu powyższego posta.
Pierwsze „dla chcącego nic trudnego”, bo na każdych studiach są 2 terminy egzaminów a prowadzący zajęcia nie są kosmitami i jak komuś wypadają życiowe sytuacje, to pozwalają na dołączenie się do innej grupy zajęciowej albo ustalenie indywidualnego terminu zaliczenia. Ale ty nawet nie poszukałaś innych rozwiązań, żeby iść ze swoim partnerem na wesele, tylko mu odmowiłaś. Za to twój partner potrafił sobie poradzić i znaleźć inną partnerkę, gdy jego dziewczyna wystawiła go do wiatru a to mu się chwali.
Kolejne „pies ogrodnika” to o tobie, bo jak inaczej potraktować twoją postawę. Wolałabyś żeby tój facet siedział smutny przy stole i tęsknił za tobą niż się dobrze bawił z kimś kogo zna i lubi podczas zabawy weselnej? Zamiast cieszyć się, że on miło spędził czas, to ty załamujesz się, że nie jesteś pępkiem świataTwoją zazdrość już nie będę rozgryzać, ale ona ZAWSZE świadczy o kompleksach i jeśli nie o niskiej, to o niestabilnej samoocenie, więc masz nad czym popracować.
Nie miałam możliwości przełożenia egzaminu.
Jakbyś się rozchorowała albo nawaliło ci auto po drodze na uczelnie czy tam zepsuł się autobus, to pozamiatane. Nie mówiąc już o tym, że twoja uczelnia jest WYJĄTKOWA z tym jedynym możliwym terminem egzaminu.
Ano jest wyjątkowa. nie każdy ma możliwość studiowana na uczelni artystycznej
A co gdybyś nie przystapiła do tego egzaminu? I co z tymi, którzy go zwyczajnie nie zdali? Nie mieli terminu na poprawkę?
9 2018-06-11 11:36:52 Ostatnio edytowany przez bilbobaggins555 (2018-06-11 11:37:48)
A co gdybyś nie przystapiła do tego egzaminu? I co z tymi, którzy go zwyczajnie nie zdali? Nie mieli terminu na poprawkę?
Przepraszam bardzo, ale studia są dla mnie priorytetem i niestety nie widziało mi się by przystąpić do poprawki we wrześniu, tym bardziej ze nawet jeśli ja chciałabym tak zrobić to moi rodzice absolutnie by się na coś takiego nie zgodzili. Także akurat w tej kwestii znaczenie ma zdanie rodziców niestety. A egzamin zdał każdy. Powtarzam, jest to uczenia artystyczna, nie uniwersytet.
Salomonka napisał/a:A co gdybyś nie przystapiła do tego egzaminu? I co z tymi, którzy go zwyczajnie nie zdali? Nie mieli terminu na poprawkę?
Przepraszam bardzo, ale studia są dla mnie priorytetem i niestety nie widziało mi się by przystąpić do poprawki we wrześniu, tym bardziej ze nawet jeśli ja chciałabym tak zrobić to moi rodzice absolutnie by się na coś takiego nie zgodzili. Także akurat w tej kwestii znaczenie ma zdanie rodziców niestety. A egzamin zdał każdy. Powtarzam, jest to uczenia artystyczna, nie uniwersytet.
Ty masz swoje priorytety, a twój chłopak ma swoje. Ty nie odpuściłaś swoich, on nie odpuścił swoich. On przeżył to, że mu odmówiłaś, ty pogódź się z tym, że on poradził sobie bez ciebie. I popracuj nad swoją samooceną to nie będziesz w koleżankach widzieć zagrożenia.
Salomonka napisał/a:A co gdybyś nie przystapiła do tego egzaminu? I co z tymi, którzy go zwyczajnie nie zdali? Nie mieli terminu na poprawkę?
Przepraszam bardzo, ale studia są dla mnie priorytetem i niestety nie widziało mi się by przystąpić do poprawki we wrześniu, tym bardziej ze nawet jeśli ja chciałabym tak zrobić to moi rodzice absolutnie by się na coś takiego nie zgodzili. Także akurat w tej kwestii znaczenie ma zdanie rodziców niestety. A egzamin zdał każdy. Powtarzam, jest to uczenia artystyczna, nie uniwersytet.
Więc o co ci chodzi? Masz obrane priorytety w życiu, ale nie żądaj by chłopak klękał przed tobą i przez nimi. Chciał iść z tobą na to wesele, nie chciałas więc poszedł z koleżanką. Wedlug ciebie miał nie iśc w ogóle, czy jak? Zapytałaś o to tatusia i mamusię może?
bilbobaggins555 napisał/a:Salomonka napisał/a:A co gdybyś nie przystapiła do tego egzaminu? I co z tymi, którzy go zwyczajnie nie zdali? Nie mieli terminu na poprawkę?
Przepraszam bardzo, ale studia są dla mnie priorytetem i niestety nie widziało mi się by przystąpić do poprawki we wrześniu, tym bardziej ze nawet jeśli ja chciałabym tak zrobić to moi rodzice absolutnie by się na coś takiego nie zgodzili. Także akurat w tej kwestii znaczenie ma zdanie rodziców niestety. A egzamin zdał każdy. Powtarzam, jest to uczenia artystyczna, nie uniwersytet.
Więc o co ci chodzi? Masz obrane priorytety w życiu, ale nie żądaj by chłopak klękał przed tobą i przez nimi. Chciał iść z tobą na to wesele, nie chciałas więc poszedł z koleżanką. Wedlug ciebie miał nie iśc w ogóle, czy jak? Zapytałaś o to tatusia i mamusię może?
Wydaje mi się, ze będąc z kimś w związku należałoby się najpierw spytać czy wyrażam zgodę na to by jechał z kimś innym, tym bardziej ze ja tej dziewczyny kompletnie nie znam, widziałam ja raz na oczy. W tej sytuacji stało się tak, ze oszukał i ja i mnie. Gdyby on nie mógł jechać, pojechałabym sama, bo zwyczajnie uważam ze na wesele idzie się z druga połówka, a nie z koleżanka czy kolega. Jest to zbyt duże wyjście, a nie zwykła impreza ze znajomymi, na które i tak często chodzimy sami.
13 2018-06-11 11:52:19 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-06-11 11:54:15)
Salomonka napisał/a:A co gdybyś nie przystapiła do tego egzaminu? I co z tymi, którzy go zwyczajnie nie zdali? Nie mieli terminu na poprawkę?
Przepraszam bardzo, ale studia są dla mnie priorytetem i niestety nie widziało mi się by przystąpić do poprawki we wrześniu, tym bardziej ze nawet jeśli ja chciałabym tak zrobić to moi rodzice absolutnie by się na coś takiego nie zgodzili. Także akurat w tej kwestii znaczenie ma zdanie rodziców niestety. A egzamin zdał każdy. Powtarzam, jest to uczenia artystyczna, nie uniwersytet.
Dla Ciebie priorytetem bylo zdanie egzaminu w czerwcu a nie we wrzesniu a dla niego zabawa na weselu wlasnego brata a nie siedzienie samotnie jak kolek bo jego dziewczyna odmowila mu towarzystwa. Wcale mu sie nie dziwie bo tez bym w zyciu nie poszla sama na wesele siostry czy brata (majac inna alternatywe) i bedac przy okazji pewnie swiadkiem. I nie wiem z czym niby Cie oszukal? Bo gdyby zadeklarowal ze pojdzie sam a po fakcie okazaloby sie ze jednak zaprosil po kryjomu jakas laske to inna sprawa ale Ty bylas poinformowana ze idzie z kims i z kim dokladnie. Gdzie tu oszukanie?? Pomijam juz fakt ze gdyby Cie chcial zdradzac to moze robic to kazdego dnia w zaciszu mieszkanka z wspollokatorka a nie ryzykowac w hotelu pelnym gosci weselnych
Pretensje ze to ona poznala pierwsza rodzine chlopaka a nie Ty tez mozesz kierowac wylacznie do siebie. Wszakze sama dokonalas wyboru ze egzamin w pierwszym terminie i opinia Twoich rodzicow sa priorytetowe w stosunku do towarzyszenia chlopakowi na weselu.
Informowanie wspollokatorki o rzekomym oszustwie radzilabym tez sobie odpuscic bo wyjdziesz tylko na jakas niezrownowazona wariatke i psa ogrodnika co to sam nie wzial ale komus tez nie pozwoli.
14 2018-06-11 11:54:06 Ostatnio edytowany przez bilbobaggins555 (2018-06-11 11:56:55)
bilbobaggins555 napisał/a:Salomonka napisał/a:A co gdybyś nie przystapiła do tego egzaminu? I co z tymi, którzy go zwyczajnie nie zdali? Nie mieli terminu na poprawkę?
Przepraszam bardzo, ale studia są dla mnie priorytetem i niestety nie widziało mi się by przystąpić do poprawki we wrześniu, tym bardziej ze nawet jeśli ja chciałabym tak zrobić to moi rodzice absolutnie by się na coś takiego nie zgodzili. Także akurat w tej kwestii znaczenie ma zdanie rodziców niestety. A egzamin zdał każdy. Powtarzam, jest to uczenia artystyczna, nie uniwersytet.
Dla Ciebie priorytetem bylo zdanie egzaminu w czerwcu a nie we wrzesniu a dla niego zabawa na weselu wlasnego brata a nie siedzienie samotnie jak kolek bo jego dziewczyna odmowila mu towarzystwa. Wcale mu sie nie dziwie bo tez bym w zyciu nie poszla sama na wesele siostry czy brata (majac inna alternatywe) i bedac przy okazji pewnie swiadkiem. I nie wiem z czym niby Cie oszukal? Bo gdyby zadeklarowal ze pojdzie sam a po fakcie okazaloby sie ze jednak zaprosil po kryjomu jakas laske to inna sprawa ale Ty bylas poinformowana ze idzie z kims i z kim dokladnie. Gdzie tu oszukanie?? Pomijam juz fakt ze gdyby Cie chcial zdradzac to moze robic to kazdego dnia w zaciszu mieszkanka z wspollokatorka a nie ryzykowac w hotelu pelnym gosci weselnych
![]()
Pretensje ze to ona poznala pierwsza rodzine chlopaka a nie Ty tez mozesz kierowac wylacznie do siebie. Wszakze sama dokonalas wyboru ze egzamin w pierwszym terminie i opinia Twoich rodzicow sa priorytetowe w stosunku do towarzyszenia chlopakowi na weselu.
Informowanie wspollokatorki i rzekomym oszustwie radzillabym tez sobie odpuscic bo wyjdziesz tylko na jakas niezrownowazona wariatke i psa ogrodnika co to sam nie wzial ape komus tez nie pozwoli.
To nie było wesele jego brata, proszę czytać ze zrozumieniem. Zostali na nie oboje zaproszeni.
Dziwne ze nikt nie zauważył ze chłopak wyzwał mnie od ograniczonych umysłowo, a tak zawzięcie go bronicie. No niezle. Opuszczam to forum, bo jednak nie zgadzam się z Waszymi opiniami, może inne zdanie byście mieli gdybyście go poznali. Żegnam i pozdrawiam
15 2018-06-11 11:58:56 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-06-11 11:59:45)
Skoro na tej uczelni jednak istnieją terminy wrześniowe, to moim zdaniem pretensje możesz mieć co najwyżej do siebie, a nie do swojego chłopaka.
Pomijając już fakt, że zwykle da się dogadać odpowiednio z prowadzącymi po cichu i nieoficjalnie i można mieć pierwszy termin we wrześniu na spokojnie. Albo nawet mieć pierwszy termin w czerwcu, ale w innym dniu niż reszta. Tylko do tego trzeba troszeczkę chcieć i próbować.
A na wesele idzie się z osobą, z którą się będzie dobrze bawić. Nic tak nie demotywuje, jak ktoś, kto siedzi sam jak kołek i zamula przy stole. To jest zabawa taneczna. Twój chłopak to rozumie, więc wziął kogoś, z kim mógł się bawić.
I nie, wesela nie są zarezerwowane dla par. Wolne tańce też nie są zarezerwowane dla par.
Ty nie chciałaś nawet kroku zrobić w stronę tego, co on chce, to nie dziw się, że on nie będzie ich robił w Twoją stronę.
Ja w sumie wyzywać bym nie wyzywała, ale jeżeli ktoś by robił awantury o takie pierdoły w momencie, kiedy praktycznie cała wina za daną sytuację jest po stronie tej osoby to bym przemyślała ciąg dalszy tego związku.
feniks35 napisał/a:bilbobaggins555 napisał/a:Przepraszam bardzo, ale studia są dla mnie priorytetem i niestety nie widziało mi się by przystąpić do poprawki we wrześniu, tym bardziej ze nawet jeśli ja chciałabym tak zrobić to moi rodzice absolutnie by się na coś takiego nie zgodzili. Także akurat w tej kwestii znaczenie ma zdanie rodziców niestety. A egzamin zdał każdy. Powtarzam, jest to uczenia artystyczna, nie uniwersytet.
Dla Ciebie priorytetem bylo zdanie egzaminu w czerwcu a nie we wrzesniu a dla niego zabawa na weselu wlasnego brata a nie siedzienie samotnie jak kolek bo jego dziewczyna odmowila mu towarzystwa. Wcale mu sie nie dziwie bo tez bym w zyciu nie poszla sama na wesele siostry czy brata (majac inna alternatywe) i bedac przy okazji pewnie swiadkiem. I nie wiem z czym niby Cie oszukal? Bo gdyby zadeklarowal ze pojdzie sam a po fakcie okazaloby sie ze jednak zaprosil po kryjomu jakas laske to inna sprawa ale Ty bylas poinformowana ze idzie z kims i z kim dokladnie. Gdzie tu oszukanie?? Pomijam juz fakt ze gdyby Cie chcial zdradzac to moze robic to kazdego dnia w zaciszu mieszkanka z wspollokatorka a nie ryzykowac w hotelu pelnym gosci weselnych
![]()
Pretensje ze to ona poznala pierwsza rodzine chlopaka a nie Ty tez mozesz kierowac wylacznie do siebie. Wszakze sama dokonalas wyboru ze egzamin w pierwszym terminie i opinia Twoich rodzicow sa priorytetowe w stosunku do towarzyszenia chlopakowi na weselu.
Informowanie wspollokatorki i rzekomym oszustwie radzillabym tez sobie odpuscic bo wyjdziesz tylko na jakas niezrownowazona wariatke i psa ogrodnika co to sam nie wzial ape komus tez nie pozwoli.To nie było wesele jego brata, proszę czytać ze zrozumieniem. Zostali na nie oboje zaproszeni.
Nie pouczaj mnie jak mam czytac tylko sama pisz precyzyjnie. Nie padla informacja czyje to wesele za to padlo haslo ze brat placi za wesele czy tam hotel. Zwykle panstwo mlodzi placa za nocleg gosci wiec mialo prawo nasunac mi sie takie przypuszczenie pani madralo.
Niewazne zreszta czy to wesele brata czy kuzynki. On skoro Ty mu odmowilas mial prawo zaprosic wlasnie kolezanke. To ze Ty bys poszla sama nie oznacza ze on ma obowiazek postapic tak samo. Moze Ci odbic pileczke ze on na twoim miejscu wybralby wesele z dziewczyna a nie to czy mamusia i tatus nie bede zli ze zaliczyl pozniej egzamin.
feniks35 napisał/a:bilbobaggins555 napisał/a:Przepraszam bardzo, ale studia są dla mnie priorytetem i niestety nie widziało mi się by przystąpić do poprawki we wrześniu, tym bardziej ze nawet jeśli ja chciałabym tak zrobić to moi rodzice absolutnie by się na coś takiego nie zgodzili. Także akurat w tej kwestii znaczenie ma zdanie rodziców niestety. A egzamin zdał każdy. Powtarzam, jest to uczenia artystyczna, nie uniwersytet.
Dla Ciebie priorytetem bylo zdanie egzaminu w czerwcu a nie we wrzesniu a dla niego zabawa na weselu wlasnego brata a nie siedzienie samotnie jak kolek bo jego dziewczyna odmowila mu towarzystwa. Wcale mu sie nie dziwie bo tez bym w zyciu nie poszla sama na wesele siostry czy brata (majac inna alternatywe) i bedac przy okazji pewnie swiadkiem. I nie wiem z czym niby Cie oszukal? Bo gdyby zadeklarowal ze pojdzie sam a po fakcie okazaloby sie ze jednak zaprosil po kryjomu jakas laske to inna sprawa ale Ty bylas poinformowana ze idzie z kims i z kim dokladnie. Gdzie tu oszukanie?? Pomijam juz fakt ze gdyby Cie chcial zdradzac to moze robic to kazdego dnia w zaciszu mieszkanka z wspollokatorka a nie ryzykowac w hotelu pelnym gosci weselnych
![]()
Pretensje ze to ona poznala pierwsza rodzine chlopaka a nie Ty tez mozesz kierowac wylacznie do siebie. Wszakze sama dokonalas wyboru ze egzamin w pierwszym terminie i opinia Twoich rodzicow sa priorytetowe w stosunku do towarzyszenia chlopakowi na weselu.
Informowanie wspollokatorki i rzekomym oszustwie radzillabym tez sobie odpuscic bo wyjdziesz tylko na jakas niezrownowazona wariatke i psa ogrodnika co to sam nie wzial ape komus tez nie pozwoli.To nie było wesele jego brata, proszę czytać ze zrozumieniem. Zostali na nie oboje zaproszeni.
Dziwne ze nikt nie zauważył ze chłopak wyzwał mnie od ograniczonych umysłowo, a tak zawzięcie go bronicie. No niezle. Opuszczam to forum, bo jednak nie zgadzam się z Waszymi opiniami, może inne zdanie byście mieli gdybyście go poznali. Żegnam i pozdrawiam
Zdębiałam lekko... To oczekiwałas że goscia spuscimy w toalecie? I co znaczy, ze zmienilibyśmy zdanie, gdybyśmy go poznali?...
To ty w ogole chcesz z nim być? Czy tylko szukasz pretekstu, żeby się go pozbyć? Chcesz się czuć usptrawiedliwiona? O co chodzi, bo chyba nie tylko o to wesele? Nie obrazaj się jak czterolatka w przedszkolu, bo tak do niczego konkretnego nie dojdziesz.
Też pozdrawiam
bilbobaggins555 napisał/a:feniks35 napisał/a:Dla Ciebie priorytetem bylo zdanie egzaminu w czerwcu a nie we wrzesniu a dla niego zabawa na weselu wlasnego brata a nie siedzienie samotnie jak kolek bo jego dziewczyna odmowila mu towarzystwa. Wcale mu sie nie dziwie bo tez bym w zyciu nie poszla sama na wesele siostry czy brata (majac inna alternatywe) i bedac przy okazji pewnie swiadkiem. I nie wiem z czym niby Cie oszukal? Bo gdyby zadeklarowal ze pojdzie sam a po fakcie okazaloby sie ze jednak zaprosil po kryjomu jakas laske to inna sprawa ale Ty bylas poinformowana ze idzie z kims i z kim dokladnie. Gdzie tu oszukanie?? Pomijam juz fakt ze gdyby Cie chcial zdradzac to moze robic to kazdego dnia w zaciszu mieszkanka z wspollokatorka a nie ryzykowac w hotelu pelnym gosci weselnych ;)
Pretensje ze to ona poznala pierwsza rodzine chlopaka a nie Ty tez mozesz kierowac wylacznie do siebie. Wszakze sama dokonalas wyboru ze egzamin w pierwszym terminie i opinia Twoich rodzicow sa priorytetowe w stosunku do towarzyszenia chlopakowi na weselu.
Informowanie wspollokatorki i rzekomym oszustwie radzillabym tez sobie odpuscic bo wyjdziesz tylko na jakas niezrownowazona wariatke i psa ogrodnika co to sam nie wzial ape komus tez nie pozwoli.To nie było wesele jego brata, proszę czytać ze zrozumieniem. Zostali na nie oboje zaproszeni.
Dziwne ze nikt nie zauważył ze chłopak wyzwał mnie od ograniczonych umysłowo, a tak zawzięcie go bronicie. No niezle. Opuszczam to forum, bo jednak nie zgadzam się z Waszymi opiniami, może inne zdanie byście mieli gdybyście go poznali. Żegnam i pozdrawiam ;)Zdębiałam lekko... To oczekiwałas że goscia spuscimy w toalecie? I co znaczy, ze zmienilibyśmy zdanie, gdybyśmy go poznali?...
To ty w ogole chcesz z nim być? Czy tylko szukasz pretekstu, żeby się go pozbyć? Chcesz się czuć usptrawiedliwiona? O co chodzi, bo chyba nie tylko o to wesele? Nie obrazaj się jak czterolatka w przedszkolu, bo tak do niczego konkretnego nie dojdziesz.
Też pozdrawiam :)
Szkoda pradu na pytanie Autorki juz o cokolwiek. Bardzo "sprytnie" usunela swego posta...szkoda tylko ze nizej zacytowany jest jeszcze kilka razy :D
Dokladnie po to przyszla Adiaphoro, po lincz na swoim chlopaku. No jak on smial nie poprosic panci o pozwolenie by pojsc z kims na wesele. Szkoda ze ona nie poprosila o pozwolenie na niepojscie ;)
Co do bycia ograniczona to sie zgodze w 100%. Tylko ograniczony czlowiek nie probuje nawet pochylic sie nad argumentami innych ludzi tylko forsuje wlasne zdanie z przekonaniem o nieomylnosci a gdy nie znajduje poklasku odchodzi obrazony.
W temacie posta zadałaś pytanie czy Cię oszukał. I po przeczytaniu Twoich wypowiedzi moje zdanie jest takie - NIE, nie oszukał Cię. Sama wspomniałaś, że powiedział Tobie, że idzie z koleżanką na to wesele, więc zostałaś poinformowana, no tak czy nie? No chyba każdy się zgodzi, że tak. Więc nie pisz, że Cię oszukał i oszukał ją.. a ją dlaczego niby miałby oszukać? Zaprosił koleżankę - zgodziła się, poszli i bawili się świetnie a to boli Cię najbardziej, że się dobrze bawili, Ty nie wiesz co robili i czy coś między nimi nie zaiskrzyło.. bo domyślam się, że takie masz myśli..
Moja panno, wesele nie jest dla par, wolne tańce również nie są dla par, jak ktoś tu już wspomniał. Przecież nie zaprosił jej po to, aby siedzieli przy stole, gadali, jedli itp.. poszli się bawić i bawili się fajnie.
Rozumiem, że twoje ambicje nie pozwalają na poprawkę, bo to przecież uczelnia artystyczna, a nie zwykła jakaś uczelnia.. No cóż, Ty wybrałaś, On wybrał i po temacie. Nie miej pretensji do swojego faceta, że odmówiłaś mu pójście na wesele.
On nazwał Cię ograniczoną zapewne z tego powodu, że mu zupełnie nie ufasz mając takie zdanie. To jak Ty chcesz tworzyć związek bez zaufania? Zapewne wspomniał parze młodej, że idzie na to wesele z koleżanką, bo Ty miałaś egzamin, a nie że to jego nowa dziewczyna. Powinnaś trochę wyluzować bo on długo z Tobą nie wytrzyma przy Twoich podejrzeniach..
No tak, opuszczasz forum bo wolałabyś przeczytać że ty jesteś najlepsza, a on jest tym złym.. nie, nie przeczytasz tutaj tego, ponieważ twój chłopak miał prawo pójść na to wesele z kimkolwiek, jeśli Ty nie mogłaś.. PROSTE !!
Więcej zaufania, mniej zadufania w sobie..
świat nie kręci się tylko wokół Ciebie księżniczko z uczelni artystycznej..
Moim zdaniem bardzo dobrze zrobiłaś, że przełożyłaś egzaminy nad wesele. Chłopak Cię nie oszukał, ale podobnie jak Ty czułabym się źle z faktem, że poszedł z inną kobietą. Kiedyś byłam w podobnej sytuacji, moja druga połówka nie mogła iść ze mną na wesele, wiec poszłam sama... myślę, że masz prawo oczekiwać, że nie będzie w takich sytuacjach ciągał z sobą obcych bab.
Weszłam tu z ciekawosci by zobaczyć jaka wrzawa się tu rozkręci, bo skasowałam temat który i tak widać poniżej, bo został zacytowany i zdaje sobie z tego sprawę. nie jestem księżniczka, a osoba rozsądnie myślącą, która nie przedkłada zabawy nad naukę, bo jak to mówią „ najpierw obowiązki potem przyjemności”. Z ciekawosci spytałam chlopaka czy on zrezygnowałby z egzaminu na rzecz wyjazdu na takie wesele i jego odpowiedz brzmiała „nie, bo egzaminy są bardzo ważne i nie chce mieć potem zaległości”. Mało tego, nie znajdzie dla mnie teraz czasu by zobaczyć się na minimum dwie godzinki, bo ma taaak dużo nauki, ale na wesele znalazł już czas. Wskutek tego, ze mnie olewa nie zobaczymy się przez jakiś ponad miesiąc, bo ja wyjeżdżam, a ostatnio dwa dni przed moim egzaminem zobaczyliśmy się, mimo ze powinnam była się wtedy uczyc ale miałam świadomość, ze jeśli nie teraz to nie wiadomo kiedy się zobaczymy. Także widzicie, ze ta jedna sytuacja związana z weselem to jest tak naprawdę nic. Zdaje sobie również sprawę, ze zazdrość to nic dobrego i staram się nad tym pracować, ale niestety wypowiedzi gdzie zostaje atakowana nie sprawia ze sytuacja się polepszy. Także mniej nienawiści, a więcej wyrozumiałości, to tak naprawdę chyba nam wszystkim się przyda.
Weszłam tu z ciekawosci by zobaczyć jaka wrzawa się tu rozkręci, bo skasowałam temat który i tak widać poniżej, bo został zacytowany i zdaje sobie z tego sprawę.
nie jestem księżniczka, a osoba rozsądnie myślącą, która nie przedkłada zabawy nad naukę, bo jak to mówią „ najpierw obowiązki potem przyjemności”. Z ciekawosci spytałam chlopaka czy on zrezygnowałby z egzaminu na rzecz wyjazdu na takie wesele i jego odpowiedz brzmiała „nie, bo egzaminy są bardzo ważne i nie chce mieć potem zaległości”. Mało tego, nie znajdzie dla mnie teraz czasu by zobaczyć się na minimum dwie godzinki, bo ma taaak dużo nauki, ale na wesele znalazł już czas. Wskutek tego, ze mnie olewa nie zobaczymy się przez jakiś ponad miesiąc, bo ja wyjeżdżam, a ostatnio dwa dni przed moim egzaminem zobaczyliśmy się, mimo ze powinnam była się wtedy uczyc ale miałam świadomość, ze jeśli nie teraz to nie wiadomo kiedy się zobaczymy. Także widzicie, ze ta jedna sytuacja związana z weselem to jest tak naprawdę nic. Zdaje sobie również sprawę, ze zazdrość to nic dobrego i staram się nad tym pracować, ale niestety wypowiedzi gdzie zostaje atakowana nie sprawia ze sytuacja się polepszy. Także mniej nienawiści, a więcej wyrozumiałości, to tak naprawdę chyba nam wszystkim się przyda.
Nienawisci? Dziewczyno chyba Ci sie cos pomylilo ostro. Jak mozna czuc nienawisc do jakiejs przypadkowej OBOJETNEJ dziewczyny z forum?? Nie nasz problem w tym ze niepasujace Tobie opinie od razu podciagasz pod nienawisc. No niestety nie wszyscy musimy miec zdanie kompatybilne z Twoim. Nienawisci i wieszania psow to Ty raczej oczekiwalas w odniesieniu do zachowania swego chlopaka. Jesli naprawde jest takim beznadziejnym gosciem, ktory Cie oszukuje, nie ma czasu i sytuacja z weselem to tylko czubek gory lodowej jego przewinien to na kiego grzyba sie z nim meczysz? Slubu nie macie, dzieci nie macie, kredytu nie macie. Facet jest wedle Twoich slow beznadziejny i olewajacy a mimo to drazni Cie ze sie spotkacie dopiero za miesiac. Ja tam bylabym szczesliwa ze sobie od typa odpoczne.
23 2018-06-11 16:21:25 Ostatnio edytowany przez puchaty34 (2018-06-11 16:24:10)
Jedyną "oszukaną" osobą jest koleżanka, która zapytała czy ty nie masz nic przeciwko. Ciebie nie oszukał, co więcej powiedział Ci o wszystkim.
Weszłam tu z ciekawosci by zobaczyć jaka wrzawa się tu rozkręci, bo skasowałam temat który i tak widać poniżej, bo został zacytowany i zdaje sobie z tego sprawę.
nie jestem księżniczka, a osoba rozsądnie myślącą, która nie przedkłada zabawy nad naukę, bo jak to mówią „ najpierw obowiązki potem przyjemności”. Z ciekawosci spytałam chlopaka czy on zrezygnowałby z egzaminu na rzecz wyjazdu na takie wesele i jego odpowiedz brzmiała „nie, bo egzaminy są bardzo ważne i nie chce mieć potem zaległości”. Mało tego, nie znajdzie dla mnie teraz czasu by zobaczyć się na minimum dwie godzinki, bo ma taaak dużo nauki, ale na wesele znalazł już czas. Wskutek tego, ze mnie olewa nie zobaczymy się przez jakiś ponad miesiąc, bo ja wyjeżdżam, a ostatnio dwa dni przed moim egzaminem zobaczyliśmy się, mimo ze powinnam była się wtedy uczyc ale miałam świadomość, ze jeśli nie teraz to nie wiadomo kiedy się zobaczymy. Także widzicie, ze ta jedna sytuacja związana z weselem to jest tak naprawdę nic. Zdaje sobie również sprawę, ze zazdrość to nic dobrego i staram się nad tym pracować, ale niestety wypowiedzi gdzie zostaje atakowana nie sprawia ze sytuacja się polepszy. Także mniej nienawiści, a więcej wyrozumiałości, to tak naprawdę chyba nam wszystkim się przyda.
A ty za misjonarkę teraz będziesz się podawać? Nam nie trzeba nauk, coś niecoś życia już liznęliśmy. Fenix napisala ci wszystko, nic dodawać nie trzeba.
Masz do popracowania nie tylko nad zazdroscią, więc nie marnuj czasu na zakładanie wątku, kasowanie go, a potem znów wpadanie tu, aby sobie poszydzić z tych, ktorzy próbowali pochylić się nad twoim problemem. Wrzawa się nie rozkręca.... a tak na marginesie; Na to liczyłaś? jak jakiś zwykły troll?