Jeden z moich znajomych nie szanuje kobiet. Kiedy usłyszał ode mnie podobne słowa, nie zgodził się. Stwierdził, że nic złego nie robi i w swych występkach nie widzi niczego zdrożnego.
Kolega założył konta na popularnych portalach społecznościowych. Jak mówi, rozmawia z kilkoma dziewczynami, które chce, cytuję "zerżnąć".
I czy to nie jest przedmiotowe traktowanie, - "ta jedna mi się podoba, z charakteru nie do końca mi odpowiada, ale na ruchańsko, ją wezmę"
On, nie patrzy na kobiety jak na partnera. Nie liczy się z ich uczuciami, a interesuje go jedynie "zaliczanie".
Kolega ma o sobie wielkie mniemanie. Mówi tak "wiem, że podobam się dziewczynom". Albo "jestem za przystojny żeby spotykać się z dziewczyną mającą dziecko". Albo "podobam się dziewczynom ze względu na wygląd".
On uważa siebie za mega przystojniaka. Sęk w tym, że o ile nie jest brzydki, to do typowego przystojnego faceta, sporo mu brakuje. Określiłbym go jako przeciętnego, zwykłego kolesia.
Nie rozumiem jego mentalności. Na portalach podoba się 5/100 kobiet. Więc o jakim powodzeniu mówimy? On sądzi, że jeśli 5 dziewczyn dało mu lajka, to jest dla kobiet atrakcyjny. A nie dostrzega faktu, że to 5%.
W dodatku zastanawia mnie jego "styl" uwodzenia.
Z tego co mówił, to na pierwsze spotkanie zabiera dziewczynę na spacer. Rozmawia o pierdołach. Sporo żartuje.
Na drugim spotkaniu, powtarza to co było na pierwszym, ale dodaje pocałunek.
Na trzecim zabiera dziewczynę do domu i ją "rucha" i potem już stara się robić to regularnie.
Zastanawia mnie:
- dlaczego tak łatwo to mu się udaje?
- czy dziewczyny tego nie dostrzegają, że traktuje je jak sekszabawki?