Jak pojechać kumplowi? Tego typu myśli krążą mi po głowie za każdym razem gdy odkładam na półkę telefon po skończonej z nim rozmowie.
Wszystko przez to, że znajomy strasznie się ze mnie nabija, podkreślając przy tym swą wyższość.
Musicie wiedzieć, że zarówno ja, jak i on, nie mamy wielu kolegów. Ja znam go i paru innych chłopaków, z którymi jednak kontakt mam słabszy, gdyż ci preferują długie rowerowe wycieczki, a ja za rowerem nie przepadam. Z kolei przyjaciel, o którym tu mowa, oprócz mnie spotyka się z innym znajomym. Brak znajomych jest więc naszą bolączką.
Niemniej, większym ostatnio zmartwieniem jest zachowanie Pawła.
Od czasu gdy związał się z dziewczyną, stał się opryskliwy i nie do wytrzymania.
Przykładowo pyta się mnie co dzisiaj robiłem.
Odpowiadam, że byłem z mamą na zakupach i uczę się języka.
Innym razem mówię, że czytałem książkę i teraz oglądam kurs związany z marketingiem.
A on ironicznie komentuje: "o stary ale zajebiste rzeczy robisz w życiu", "ja bym tak w chacie nie wytrzymał", "ty to masz rozrywki, zadzwoń kiedy się zmieni coś w twoim życiu".
Na słowa, że widziałem się z Krzychem, reaguje "i co ciekawego robiliście, ruchaliście się?"
Zrobił się strasznie bezczelny, a najlepsze, wcale nie jest bardziej przebojowy. Czas wolny spędza w następujący sposób:
weekend siedzi u dziewczyny. Jedzie do niej, uprawiają seks, wychodzą na spacer.
W dni powszechne ogląda telewizję, idzie do babci, przejdzie się po galerii.
Uważa się za lepszego tylko z powodu tego, że jego zdaniem siedzę w domu i nie robię nic interesującego. Przecież gdyby nie miał dziewczyny to również nie miałby z kim się spotykać. Poza tym jego forma spędzania czasu u babci, czy przed ekranem telewizora, wcale nie jest bogatsza od tej jaką ja reprezentuję. Wszak towarzystwo matki swojej matki może być przyjemne, lecz nikt nie powie mi, że jest ono o wiele bardziej produktywne od czytania książek, poznawania nowego języka, oglądania przeróżnych kursów zarejestrowanych kamerą w trakcie wykładu.
Uważam, że szydzenie z mojego stylu życia, nie mając przy tym interesującego swojego,
jest śmieszne. W normalne dni, on nie robi niczego co przebijałoby mój sposób spędzania czasu. A jakoś ja nie żartuję "o stary poszedłeś do galerii, zazdro, takie przygody masz w życiu", "nieźle pogadałeś z babcią, oja, ty to zawsze robisz coś ciekawego".
Jednak już nie wytrzymuję i chcę mu powiedzieć coś co go ruszy.
Jak myślicie kiedy następnym razem zadzwoni i powie:
wracam od babci
powinienem pojechać mu "stary, z ciebie to wymiatacz, spędzasz czas z babcią i siedzisz w domu niczego właściwie nie robiąc, ja to przynajmniej się rozwijam, uczę się języków i śledzę rozwijające kursy, a Ty w zasadzie niczego nie robisz"?
A może zaproponujecie inne rozwiązanie?