Poznałam faceta przez internet, na portalu randkowym. Totalnego dziwaka i introwertyka, który nie rozmawia przez telefon, ani na komunikatorach, bo nie umie. Pisaliśmy ze sobą maile 3 miesiące. Dzień w dzień mail, tak z jego, jak i z mojej strony. Były to maile długie, treściwe, opowiedzieliśmy w nich sobie całe nasze życie. Po trzech miesiącach postanowiliśmy się wreszcie spotkać. Przyjechał do mnie z miasta oddalonego o ponad 200 km. Spotkanie trwało cały dzień, było udane. Po spotkaniu, na następny dzień, on znowu napisał maila. Ja odpowiedziałam, potem znowu on i potem ja. Ale już wkurzyłam się trochę, że ta znajomość nie przechodzi na wyższy poziom i miałam dość wymieniania maili. Zaproponowałam komunikator. Powiedziałam, że nie możemy do końca życia pisać maili. Dzień ciszy z jego strony, ale w końcu się odezwał na tym komunikatorze. To była totalna porażka. W mailach mieliśmy super flow i mogliśmy pisać bez końca o wszystkim, a na komunikatorze on jakby złapał blokadę. Rozmowa szła topornie. Odpisywał mi raz na 12 godzin, po jednym zdaniu. I tak przez tydzień. Nie było to fajne, czułam że się zmusza, więc znowu napisałam maila, mówiąc że komunikator to nie jest dla nas naturalne środowisko, więc powróćmy do pisania maili. Bo on się męczy i ja. I na tego maila już mi nie odpisał. Ja w szoku. Po 4 dniach ciszy, napisałam czy żyje, czy umarł, czy może milczeniem chce zakończyć znajomość. Nic, zero odpowiedzi. Od tygodnia grobowe milczenie z jego strony. Jestem naprawdę zdruzgotana, bo absolutnie nie spodziewałam się tego po nim. Wydawał się dobrym i bardzo wrażliwym człowiekiem. Nic nie rozumiem, jestem w szoku. Co mam robić? Zaangażowałam się przez te 3 miesiące, ilość słów które wymieniliśmy, starczyłoby na dwie książki. I nagle taki zwrot akcji? Rozumiem, że mogło mu coś nie przypasować po spotkaniu, ale cholera, po tym jak opowiedziałam mu całe swoje życie i on mi, czy nie wypadałoby pożegnać się jakimś wyjaśnieniem?
Jestem zdruzgotana jego zachowaniem. Straciłam wiarę w ludzi. Co mam robić? Pomóżcie.
jak ktos odpowie temu trollowi to zwatpie w jego inteligencje
Jaki troll? Aż tak nieprawdopodobna historia, żeby uznać ją za trollowanie?
4 2018-05-24 13:16:51 Ostatnio edytowany przez Znerx (2018-05-24 13:17:46)
Totalnego dziwaka i introwertyka,
który nie rozmawia przez telefon, ani na komunikatorach, bo nie umie.
Przyjechał do mnie z miasta oddalonego o ponad 200 km. Spotkanie trwało cały dzień, było udane.
przechodzi na wyższy poziom.
- aspołeczny dziwak -> Twoje słowa
- nie rozmawia przez tel (może dlatego, że po głosie słychać że to 56 letni Kazimierz a nie 25 Tomek. Strach się bać. Zgwałci, zamorduje i zakopie w lesie)
- ale pojechał 200 km
- i ty chcesz "wyższego" poziomu. -> Bardzo przystojny?
- i ten nick. ŚWINIA. Serio?
trololololo
Zaczekaj jeszcze troszkę, ale nie dawaj zbyt wielu nadzieji temu związkowi. Gdy jednak czujesz, że warto walczyć no to nie poddawaj się. Życzę powodzenia.
TroLLLLLoooo, Trol, TRolaaaaaLaaaaa Nie wierze, ze ktos moglby taki miec problem
TroLLLLLoooo, Trol, TRolaaaaaLaaaaa Nie wierze, ze ktos moglby taki miec problem
To znaczy jaki problem? Urwanie kontaktu bez słowa, po 3 miesiącach? To nie jest problem? Drwisz z tego? Dziwi mnie, że uważacie to za trollowanie. Wiecie co to jest skrajny introwertyzm? Wiecie coś na ten temat?
- aspołeczny dziwak -> Twoje słowa
- nie rozmawia przez tel (może dlatego, że po głosie słychać że to 56 letni Kazimierz a nie 25 Tomek. Strach się bać. Zgwałci, zamorduje i zakopie w lesie)
- ale pojechał 200 km
- i ty chcesz "wyższego" poziomu. -> Bardzo przystojny?
- i ten nick. ŚWINIA. Serio?
Moj nick nie ma nic do rzeczy, nadałam sobie pierwszy jaki mi przyszedł do głowy. Co do rozmów przez telefon, najpierw dowiedz się czym one są dla introwertyków.
@świnia, nie martw się - Summertime odnosiła się do beznadziejnego zarzutu _v_ powtarzanego wielokroć.
Merytorycznie - cóż Ci poradzić? Nie wiem
-
Moj nick nie ma nic do rzeczy, nadałam sobie pierwszy jaki mi przyszedł do głowy.
Skoro tak mówisz.
Ciekawe, bo nicki o "negatywnych cechach" to wybierają sobie raczej ludzie z problemami np.: pewnością siebie.
-Co do rozmów przez telefon, najpierw dowiedz się czym one są dla introwertyków.
Mylisz pojęcia. Introwertyzm =/= fobia społeczna/niesmiałośc/kompleksy/0 samoocena/strach przed rozmową przez telefon/itd...
@świnia, nie martw się - Summertime odnosiła się do beznadziejnego zarzutu _v_ powtarzanego wielokroć.
Merytorycznie - cóż Ci poradzić? Nie wiem
Jestes, bardzo uwaznym obserwatorem
12 2018-05-26 15:47:53 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-05-26 15:48:35)
Poznałam faceta przez internet, na portalu randkowym. Totalnego dziwaka i introwertyka, który nie rozmawia przez telefon, ani na komunikatorach, bo nie umie. Pisaliśmy ze sobą maile 3 miesiące. Dzień w dzień mail, tak z jego, jak i z mojej strony. Były to maile długie, treściwe, opowiedzieliśmy w nich sobie całe nasze życie. Po trzech miesiącach postanowiliśmy się wreszcie spotkać. Przyjechał do mnie z miasta oddalonego o ponad 200 km. Spotkanie trwało cały dzień, było udane. Po spotkaniu, na następny dzień, on znowu napisał maila. Ja odpowiedziałam, potem znowu on i potem ja. Ale już wkurzyłam się trochę, że ta znajomość nie przechodzi na wyższy poziom i miałam dość wymieniania maili. Zaproponowałam komunikator. Powiedziałam, że nie możemy do końca życia pisać maili. Dzień ciszy z jego strony, ale w końcu się odezwał na tym komunikatorze. To była totalna porażka. W mailach mieliśmy super flow i mogliśmy pisać bez końca o wszystkim, a na komunikatorze on jakby złapał blokadę. Rozmowa szła topornie. Odpisywał mi raz na 12 godzin, po jednym zdaniu. I tak przez tydzień. Nie było to fajne, czułam że się zmusza, więc znowu napisałam maila, mówiąc że komunikator to nie jest dla nas naturalne środowisko, więc powróćmy do pisania maili. Bo on się męczy i ja. I na tego maila już mi nie odpisał. Ja w szoku. Po 4 dniach ciszy, napisałam czy żyje, czy umarł, czy może milczeniem chce zakończyć znajomość. Nic, zero odpowiedzi. Od tygodnia grobowe milczenie z jego strony. Jestem naprawdę zdruzgotana, bo absolutnie nie spodziewałam się tego po nim. Wydawał się dobrym i bardzo wrażliwym człowiekiem. Nic nie rozumiem, jestem w szoku. Co mam robić? Zaangażowałam się przez te 3 miesiące, ilość słów które wymieniliśmy, starczyłoby na dwie książki. I nagle taki zwrot akcji? Rozumiem, że mogło mu coś nie przypasować po spotkaniu, ale cholera, po tym jak opowiedziałam mu całe swoje życie i on mi, czy nie wypadałoby pożegnać się jakimś wyjaśnieniem?
Jestem zdruzgotana jego zachowaniem. Straciłam wiarę w ludzi. Co mam robić? Pomóżcie.
Nie trać! Nie trać...
A może właśnie to jest w życiu fajne, że weryfikuje nasze wrażenia i sądy w zależności od padającego światła i różności sytuacji. Jak to się mawia - trzeba z kimś zjeść kupę soli, aby go poznać. Komunikator nie był najwyraźniej medium dla ciebie na tyle łaskawym i tobie przychylnym, byś w głębiach jego okienka czatowego swoim powabem towarzysza zauroczyła była. Mogę polecić potraktowanie tej sytuacji jako rady na przyszłość, byś każdego admiratora, zanim się człek zakocha, różnorakimi metodami zweryfikowała. - czatami wszelkimi, mailami z różnych kont mailowych, metodą "na grupę dyskusyjną" i oczywiście tzw. metodą "na żywo". To wszystko zanim zdecydujesz się zakochać.
Nie trać! Nie trać...
A może właśnie to jest w życiu fajne, że weryfikuje nasze wrażenia i sądy w zależności od padającego światła i różności sytuacji. Jak to się mawia - trzeba z kimś zjeść kupę soli, aby go poznać. Komunikator nie był najwyraźniej medium dla ciebie na tyle łaskawym i tobie przychylnym, byś w głębiach jego okienka czatowego swoim powabem towarzysza zauroczyła była. Mogę polecić potraktowanie tej sytuacji jako rady na przyszłość, byś każdego admiratora, zanim się człek zakocha, różnorakimi metodami zweryfikowała. - czatami wszelkimi, mailami z różnych kont mailowych, metodą "na grupę dyskusyjną" i oczywiście tzw. metodą "na żywo". To wszystko zanim zdecydujesz się zakochać.
Jak wygląda metoda "na grupę dyskusyjną"?
Jak wygląda metoda "na grupę dyskusyjną"?
Facepalm. Przepraszam, ale w poprzednim poście straciłam "stylizacyjne" dziewictwo. A ty psujesz klimat.
Normalnie wygląda. Ot, umawia się autorka z internetowym lubym, że logują się w jakiejś tematycznej grupie dyskusyjnej (albo ona udaje, ze interesuje się tym samym co luby, albo on to udaje). I ona przygląda tam się, co ma facet do powiedzenia, obserwuje sposób jego rozmowy z innymi, sposób w jaki pisze, itp. i wyciąga wnioski na jego temat.
kao_makao napisał/a:Jak wygląda metoda "na grupę dyskusyjną"?
Facepalm. Przepraszam, ale w poprzednim poście straciłam "stylizacyjne" dziewictwo. A ty psujesz klimat.
Normalnie wygląda. Ot, umawia się autorka z internetowym lubym, że logują się w jakiejś tematycznej grupie dyskusyjnej (albo ona udaje, ze interesuje się tym samym co luby, albo on to udaje). I ona przygląda tam się, co ma facet do powiedzenia, obserwuje sposób jego rozmowy z innymi, sposób w jaki pisze, itp. i wyciąga wnioski na jego temat.
Skoro się umawiają, to jaki ma cel taka gra? Przecież jeśli ktoś wie, że jest celem prowokacji, to nie da się tej prowokacji.
marakujka napisał/a:kao_makao napisał/a:Jak wygląda metoda "na grupę dyskusyjną"?
Facepalm. Przepraszam, ale w poprzednim poście straciłam "stylizacyjne" dziewictwo. A ty psujesz klimat.
Normalnie wygląda. Ot, umawia się autorka z internetowym lubym, że logują się w jakiejś tematycznej grupie dyskusyjnej (albo ona udaje, ze interesuje się tym samym co luby, albo on to udaje). I ona przygląda tam się, co ma facet do powiedzenia, obserwuje sposób jego rozmowy z innymi, sposób w jaki pisze, itp. i wyciąga wnioski na jego temat.Skoro się umawiają, to jaki ma cel taka gra? Przecież jeśli ktoś wie, że jest celem prowokacji, to nie da się tej prowokacji.
Heh, chyba nie dociera do cię mój poprzedni post, bo na siłę jesteś czepialska.
Ale ok. No niekoniecznie. Widzisz, tak to z ludźmi bywa, ze każdy się prędzej czy później potknie. Na czymś.
A teraz wybacz.
Kolejny piękny przykład jak to przyjaźń damsko-męska istnieje