Bardzo proszę abyście doroadzili mi jak rozwiązać ten konflikt.
Mój partner zaprosił mnie na wesele (26. 05) właściwie powiedział mi w ostatniej chwili. Jak się okazało ma coś z samochodem nie tak. Napisałam, aby nie jechał po mnie tak daleko to ja przyjadę do niego busem albo pożyczę samochód od kogoś, ponieważ mój samochód jest potrzebny na weekend w domu. Okazało się ze jego auto jest niesprawne i muszę po niego przyjechać, pojechać na wesele i odwiezc. Stwierdziłam wiec ze pożyczę samochód od kogoś z rodziny. On się strasznie zdenerwował. Zaczął mi wymawiać ze na mnie nie można liczyć, ze jest wesele a ja nie mam samochodu ze to wstyd jest. Ze jestem osoba na której nie można polegać. Napisałam jemu ze nie ważne chyba jakim autem a ważne aby pojechać na wesele. Powiedział ze w tej relacji ja się nie umiem sama niczego domyślić. Nie odzywamy się do siebie, jest obrażony a do wesela raptem kilka dni.
Zaplanować coś na sobotę i nie pójść wcale? Z drugiej strony to bliska rodzina partnera
Bardzo proszę abyście doroadzili mi jak rozwiązać ten konflikt.
Mój partner zaprosił mnie na wesele (26. 05) właściwie powiedział mi w ostatniej chwili. Jak się okazało ma coś z samochodem nie tak. Napisałam, aby nie jechał po mnie tak daleko to ja przyjadę do niego busem albo pożyczę samochód od kogoś, ponieważ mój samochód jest potrzebny na weekend w domu. Okazało się ze jego auto jest niesprawne i muszę po niego przyjechać, pojechać na wesele i odwiezc. Stwierdziłam wiec ze pożyczę samochód od kogoś z rodziny. On się strasznie zdenerwował. Zaczął mi wymawiać ze na mnie nie można liczyć, ze jest wesele a ja nie mam samochodu ze to wstyd jest. Ze jestem osoba na której nie można polegać. Napisałam jemu ze nie ważne chyba jakim autem a ważne aby pojechać na wesele. Powiedział ze w tej relacji ja się nie umiem sama niczego domyślić. Nie odzywamy się do siebie, jest obrażony a do wesela raptem kilka dni.
Zaplanować coś na sobotę i nie pójść wcale? Z drugiej strony to bliska rodzina partnera
Zapytałabym go, o co naprawdę mu chodzi, bo reakcja jego wydaje się być niewspółmierna do sytuacji.
Niezależnie od tego, kilka spraw zwróciło ma uwagę. Jest wesele w bliskiej rodzinie twego partnera. I to on, Twój partner, zaprasza Cię na wesele? I robi to w ostatniej chwili, bo jego auto jest niesprawne?
Naprawdę uważasz go za swego partnera?
3 2018-05-23 10:53:36 Ostatnio edytowany przez cataga (2018-05-23 10:54:00)
a buty juz mu wylizałaś? dywan pod nogi czerwony rozlozyłas? Wielokropek ma racje.
zaproszenie w ostatniej chwili i to nie przez panstwa mlodych a kogoś z rodziny- na zasadzie,żeby sie nie zmarnowalo miejsce....
starasz się mimo tego o to byście mieli jak dojechac, a ten fochy urządza. kto komu robi przyslugę, bo mi sie jednak wydaje,że ty jemu, przede wszystkim i to ty wykazujesz pelno dobrej woli , a ten jeszcze ma problemy. To niech idzie sam, dojedzie sam, a ty po prostu spokojnie sobie spędż sobotę , jak mialas, a nie czuj się " na doczepkę" na imprezie, na której nikogo nie znasz poza sfochowanym paniczem
Jesteśmy ze sobą rok czasu, ale poczułam się strasznie teraz. Ja kombinuje jak dojechać na to wesele a on twiedzi ze nie umiem wziąć własnego samochodu na weekend i biedakuje. Dziewczyny jestem strasznie wkur*****
To jakiś ćwok - za przeproszeniem.
Ty się zastanawiasz, jak zapewnić JEMU możliwość dojazdu na wesele, na które nota bene - on zaprasza Cię w ostatniej chwili, na kilka dni przed uroczystością - a on jeszcze robi Ci durnowate uwagi na ten temat ?
No bez żartów ....
Nie mogę wziąć samochodu bo akurat będzie potrzebny w domu, kombinuje aby pożyczyć od kogoś. Coś jemu nie podpasowalo, bo on mówił ze zawsze ma auto do dyspozycji a ja tego jednego dnia nie mogę wziąć samochodu i już jest mega spięcie. Byłam tak zdenerwowana ze nie wiem, ale pokazuje ta sytuacja ze on nie ma wyrozumiałości.
Zgadzam się z przedmówczyniami.
"Biedakuje" ja jakie auto masz na co dzień a jakie on? pytam bo może chciał się "pokazać". Znasz kogoś poza "partnerem"
Nie mogę wziąć samochodu bo akurat będzie potrzebny w domu, kombinuje aby pożyczyć od kogoś. Coś jemu nie podpasowalo, bo on mówił ze zawsze ma auto do dyspozycji a ja tego jednego dnia nie mogę wziąć samochodu i już jest mega spięcie. Byłam tak zdenerwowana ze nie wiem, ale pokazuje ta sytuacja ze on nie ma wyrozumiałości.
No wiesz co ?
Skoro on ma zawsze swoje auto do dyspozycji, niech wobec tego je bierze i jedzie nim na to wesele.
No co za gość.
Ma zepsuty samochód, dziewczyna ogarnia mu cały temat dojazdu i powrotu, a on jeszcze marudzi ?
A co to za różnica czyim autem pojedziecie, skoro i tak to Ty się wszystkim zajmiesz ?
Nie przeszłoby mi nawet przez myśl, żeby w takiej sytuacji gdziekolwiek z nim jechać ...
Zgadzam się z przedmówczyniami.
"Biedakuje" ja jakie auto masz na co dzień a jakie on? pytam bo może chciał się "pokazać". Znasz kogoś poza "partnerem"
Na tym weselu nie będę znała nikogo. Ja mam starsze audi on ma BMW, ja myśle ze chodzi o to ze ja jechałam z nim kilka razy gdzieś, a teraz ja na wesele nie mogę przyjechać swoim
I to naprawdę uważasz za taki wielki problem ?
I powód do tego, żeby on się zachowywał jak skończony głupek ?
I to naprawdę uważasz za taki wielki problem ?
I powód do tego, żeby on się zachowywał jak skończony głupek ?
Nie wiem co jemu siadło na nos, tylko żebym nie przerzuciła winy na siebie bo wtedy zacznę się obwiniać
Nie masz najmniejszego powodu, do przypisywania sobie winy za jego głupie zachowanie i uwagi.
Teraz tylko powiedz jaki samochód ma:
- on
- Ty
- jaki chciałaś pożyczyć
marka/model
I wszystko będzie jasne. Chyba, że jestem paranoikiem i źle zakładam, iż: "jego samochód działa (a Tobie wcisnął kit), bo się chciał przed rodziną pokazać Twoim (który pewnei jest droższy/nowszy/lepszy). Ty popsułaś cały plan, bo chcesz pożyczyć jakiegoś grata".
Paranoja mode off.
Ostatecznie to zwykły frustrat.
Nie mogę wziąć samochodu bo akurat będzie potrzebny w domu, kombinuje aby pożyczyć od kogoś. Coś jemu nie podpasowalo, bo on mówił ze zawsze ma auto do dyspozycji a ja tego jednego dnia nie mogę wziąć samochodu i już jest mega spięcie. Byłam tak zdenerwowana ze nie wiem, ale pokazuje ta sytuacja ze on nie ma wyrozumiałości.
Tutaj chyba nie o wyrozumiałaość chodzi, ale o to, że on sobie coś w głowie ułożył, co nie wypaliło, a że nie potrafi powiedzieć o co chodzi naprawdę, co podkreśliła wcześniej Wielokropek, to fochuje się i wpędza ciebie w poczucie winy. Jak dla mnie to manipulant.
A mnie boje po oczach co innego.
Jesteście parą rok. Nie znasz jego rodziców, nie znasz jego najbliższej rodziny. Przerabiałam to na własnej skórze i MOIM zdaniem czas rozstać się z tym Panem.
A mnie boje po oczach co innego.
Jesteście parą rok. Nie znasz jego rodziców, nie znasz jego najbliższej rodziny. Przerabiałam to na własnej skórze i MOIM zdaniem czas rozstać się z tym Panem.
Ja jego rodzicow znam ale my idziemy na to wesele jako reprezentaci jego rodziny.
Teraz tylko powiedz jaki samochód ma:
- on
- Ty
- jaki chciałaś pożyczyćmarka/model
I wszystko będzie jasne.Chyba, że jestem paranoikiem i źle zakładam, iż: "jego samochód działa (a Tobie wcisnął kit), bo się chciał przed rodziną pokazać Twoim (który pewnei jest droższy/nowszy/lepszy). Ty popsułaś cały plan, bo chcesz pożyczyć jakiegoś grata".
Paranoja mode off.Ostatecznie to zwykły frustrat.
Ja mam audi a3 starszy rocznik, sprzed liftu. On ma stare bmw rocznik 97 ktore ciagle sie psuje. Chaialam pozyczyc nowszy samochod od nas czyli volvo v40 wiec myśle ze o auto nie chodzi. Stwierdził ze ja bardzo bieduje i jal mam kasę to powinnam kupić inny samochód a nie być zależna od rodziny. Strzelił focha
Gupi gupek jakiś
Niech sam kupi sobie wobec tego lepszy samochód, skoro to dla niego aż tak ważne.
On ma stare bmw rocznik 97 ktore ciagle sie psuje.(...) Stwierdził ze ja bardzo bieduje i jal mam kasę to powinnam kupić inny samochód a nie być zależna od rodziny. Strzelił focha
To mu powiedz, żeby on kupił nowy samochód, a nie jeździł starym rzęchem, który non stop sie psuje, no chyba,. ze tak mu wygodniej bo może cały czas być od ciebie i innych zależny, tudzież wozić sie na sępa
Ja jego rodzicow znam ale my idziemy na to wesele jako reprezentaci jego rodziny.
Nie przywiązuj się tak bardzo do tej jakże nobilitującej roli reprezentanta rodziny. Nie byłoby tego zaproszenia i Twojej "reprezentacji" gdyby jego samochód się nie zepsuł:
Bardzo proszę abyście doroadzili mi jak rozwiązać ten konflikt.
Mój partner zaprosił mnie na wesele (26. 05) właściwie powiedział mi w ostatniej chwili. Jak się okazało ma coś z samochodem nie tak.
Napisałam, aby nie jechał po mnie tak daleko to ja przyjadę do niego busem albo pożyczę samochód od kogoś, ponieważ mój samochód jest potrzebny na weekend w domu. Okazało się ze jego auto jest niesprawne i muszę po niego przyjechać, pojechać na wesele i odwiezc. Stwierdziłam wiec ze pożyczę samochód od kogoś z rodziny. On się strasznie zdenerwował. Zaczął mi wymawiać ze na mnie nie można liczyć, ze jest wesele a ja nie mam samochodu ze to wstyd jest. Ze jestem osoba na której nie można polegać. Napisałam jemu ze nie ważne chyba jakim autem a ważne aby pojechać na wesele. Powiedział ze w tej relacji ja się nie umiem sama niczego domyślić. Nie odzywamy się do siebie, jest obrażony a do wesela raptem kilka dni.
Zaplanować coś na sobotę i nie pójść wcale? Z drugiej strony to bliska rodzina partnera
Twój "partner" to żaden partner, bo na podstawie całej sytuacji widać, że nie traktuje Cię jak partnerki. O weselu dowiedziałaś się w ostatniej chwili, bo nie przewidział dla Ciebie roli partnerki, gdyby tylko samochód działał. Widzisz na jak mocnych podstawach zbudowane jest to "partnerstwo"
Zdenerwował się zaś dlatego, że to snobistyczny bubek i ma kompleks na punkcie pieniędzy, statusu i pozorów. Wydaje mi się, że to nie pierwszy raz kiedy kręci nosem na materialną stronę Ciebie/Twojej rodziny. Typ z rodzaju zastaw się, a pokaż się, bo niewiele więcej ma sobą do zaoferowania...
21 2018-05-23 12:32:28 Ostatnio edytowany przez czerwonaa (2018-05-23 12:34:32)
Tzn ja byłam pewna ze on normalnie przyjedzie po mnie na to wesele jak było poprzednim razem. Nie jestem wygodna ale tak wypada. Okazało się ze ma zepsuty i mam jechać swoim (nie powiedział o tym wcześniej). Szybko zaczęłam kombinować coś innego, okazało się ze mój wujek bez problemu pożyczy to volvo. Nadal jest zle bo ja podobno mam kasę a nie stać mnie na kilka samochodów. Oj ja chyba podziękuje za znajomość po tym. Wyszła jego twarz. Nie widzi tego ze się staram, coś działam.
Napisał mi „mam dość ściemniania i udawania biedaków na każdym kroku”
Dobra, pomyliłam się z tym ćwokiem.
To zwykły debil.
Niech wobec tego kupi sobie nowe auto i przestaje udawać biedaka, przecież mu nie zabraniasz.
Ty masz mieć kilka samochodów? A on może mieć rozsypane BMW? WTF? Po ile wy macie lat?
czerwonaaa, jestem pod wrażeniem skąd taką cebulę wyrwałaś hahaha ma dośc udawania biedaka, dobre, dobre.
o boziu! skąd się biorą takie głupie baby!
gość cię wykorzystuje, manipuluje tobą, a ty jeszcze wypłakujesz się, że nie możesz sprostać jego wymaganiom!
Nie wiem, skąd jesteś, ale w wielu miastach jest sieć samochodów na minuty, albo taksówki... i temat zamknięty. To nie ty masz się domyślać, jak mu zrobić dobrze, ale to on powinien zadbać o ciebie, skoro zaprasza cię na imprezę
Mam wrażliwy charakter ale po tym mam zamiar podziękować panu za ten związek
27 2018-05-23 13:36:33 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2018-05-23 13:37:43)
Autorko wybacz szczerosc ale albo jestes slepa albo glupia.
Przeciez ten facet nie zamierzal Cie wogole na to wesele zapraszac. Gdyby mial taki plan dowiedzialabys sie o tym wczesniej a nie na ostatni dzwonek. Nie wiem czy zamierzal isc sam czy z inna panna ale na pewno nie bylas w planie Ty. Tyle ze auto mu sie zepsulo i stwierdzil ze przyda mu sie jelen ktory po niego przyjedzie i zawiezie czyli jednak Ty A Ty mu mowisz ze Twoje auto tez nie bedzie do dyspozycji. Wkurzyl sie wiec bidul ze jedyny motyw dla ktorego warto Cie bylo zaprosic upadl. Serio tego nie widzisz?? Inny facet, szanujacy swoja dziewczyne:
- zaprosilby ja odpowiednio wczesniej szanujac jej czas i chociazby potrzebe zakupu sukienki pojscia do fryzjera i poprzekladania moze innych planow;
- zapewnil srodek transportu bo to wkoncu on zaprasza na to wesele i to jemu ma zalezec do jasnej ciasnej zebyscie tam dotarli a nie Tobie
- nie odnosil sie do niej jak do smiecia ktory bidokuje i zamiast ogarnac mu cala impreze smie miec jakies problemy.
Lubisz byc traktowana jak glupi parobek? Bo taka wlasnie w tej chwili spelniasz role i zamiast goscia pogonic to jeszcze mu sie tlumaczysz i przepraszasz ze cos zalatwisz, moze volvo wujka. Wez moze jeszcze jakis szybki kredyt i kup cos godniejszego "panicza".
28 2018-05-23 13:36:50 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-05-23 13:37:11)
Odwołuje to co napisałam wcześniej, jest jednak w tobie trochę zdrowego rozsądku
Tak trzymaj!
On mi wspominał coś kiedyś o jakimś weselu, dopiero teraz powiedział szczegóły. On ma tyle na głowie ze nie przywiązuje uwagi do takich rzeczy, raz jakaś para go zaprosiła on nie poszedł i nawet nie oznajmił ze nie idzie. Były puste miejsca jest roztrzepany ale to jak mnie traktuje aktualnie tego napewno nie tłumaczy
napisalam swoje, Klio i Feniks 35 ujeli jeszcze lepiej.
Poza tym, daruj sobie, on Tobie wyrzuca,że auto nie takie,że ty biedakujesz... choć chcesz JEMU uczynić przyslugę? gdzieś ty takiego palanta wyrwała?
Nie dosć że jesteś na doczepkę, to pan jeszcze ci warunki stawia, jak go masz wozić:D:D ksiażę się znalazł! Dziewczyno, za wysokie progi dla ciebie, nie widzisz? ( :D) pan pokazuje, gdzie Cię ma...
On mi wspominał coś kiedyś o jakimś weselu, dopiero teraz powiedział szczegóły. On ma tyle na głowie ze nie przywiązuje uwagi do takich rzeczy, raz jakaś para go zaprosiła on nie poszedł i nawet nie oznajmił ze nie idzie. Były puste miejsca
jest roztrzepany ale to jak mnie traktuje aktualnie tego napewno nie tłumaczy
... i co z tego??? a ty o ilu rzeczach mu wspominałaś, jesteś jego sekretarką spisującą wspomnienia?
0-1 albo cię zaprosił, albo potraktował jako szofera, który zawiezie, na imprezie będzie trzeźwy, gdy on będzie się świetnie bawił, na koniec odwiezie, a jeśli będzie miał ochotę, to cię zruga, bo o 5 cm za blisko/za daleko zaparkowałaś.
Do calego obrazu samego wesela dochodzi jeszcze tlo finansowe. Koles ewidentnie jest łasy na kase i zalozyl sobie ze przy Autorce z tej kasy pokorzysta albo ma mega kompleksy ze ona jest lepiej sytuowana i musi jej przy kazdej okazji dowalic zahaczajac przy tym zapewne o jej rodzine ze spia na forsie a zgrywaja biedakow. Skoro pozwala sobie na takie cos bedac pseudopartnerem po rocznej znajomosci to juz czuje jak by wyliczal NIESWOJA kase rodzicom zony po slubie Burak i łasy na kase manipulant.
Bardzo proszę abyście doroadzili mi jak rozwiązać ten konflikt.
Mój partner zaprosił mnie na wesele (26. 05) właściwie powiedział mi w ostatniej chwili. Jak się okazało ma coś z samochodem nie tak. Napisałam, aby nie jechał po mnie tak daleko to ja przyjadę do niego busem albo pożyczę samochód od kogoś, ponieważ mój samochód jest potrzebny na weekend w domu. Okazało się ze jego auto jest niesprawne i muszę po niego przyjechać, pojechać na wesele i odwiezc. Stwierdziłam wiec ze pożyczę samochód od kogoś z rodziny. On się strasznie zdenerwował. Zaczął mi wymawiać ze na mnie nie można liczyć, ze jest wesele a ja nie mam samochodu ze to wstyd jest. Ze jestem osoba na której nie można polegać. Napisałam jemu ze nie ważne chyba jakim autem a ważne aby pojechać na wesele. Powiedział ze w tej relacji ja się nie umiem sama niczego domyślić. Nie odzywamy się do siebie, jest obrażony a do wesela raptem kilka dni.
Zaplanować coś na sobotę i nie pójść wcale? Z drugiej strony to bliska rodzina partnera
Niech sam sobie swój samochód naprawi. Poddenerwowany jakiś taki. Więc miałabym go w nosie, nie poszłabym nigdzie, na żadne wesele (chyba żę z parą młodą masz dobre kontakty już bez związku z twoim lubym). Skoro on nie potrafi się zachowywać, to czemu ty masz coś tam dla niego i ze względu na niego. Jak to się mówi - wal go.
Dorosły facet tupie nóżką, że autko nie takie jakby chciał?
Żenujące. Poziom piaskownicy.
Pretensje do ciebie i roszczenia, że masz se kupić swoje auto abyś była zawsze dyspozycyjna i gotowa aby go wozić gdy tego potrzebuje to już całkowite przegięcie.
A fakt poinformowanie ciebie parę dni przed tym weselem i to tylko dlatego, że nie ma czym jechać to już całkowity brak szacunku dla ciebie.
Nie dorósł do związku, partnerstwa i wątpliwe aby kiedyś to się stało.
Taki typ, bez honoru, bez klasy, zawsze będzie wina kobiety gdy coś się nie będzie układać po jego myśli.
Zastanów się czy na pewno chcesz przez resztę życia go niańczyć, narażać się na jego ciągłe fochy.
Normalny facet gdyby przed weselem popsuło mu się auto to by był wdzięczny tobie, że chcesz was zawieźć, że potrafisz załatwić inny pojazd itd.
A tu co?
Bardzo proszę abyście doroadzili mi jak rozwiązać ten konflikt.
Mój partner zaprosił mnie na wesele (26. 05) właściwie powiedział mi w ostatniej chwili. Jak się okazało ma coś z samochodem nie tak. Napisałam, aby nie jechał po mnie tak daleko to ja przyjadę do niego busem albo pożyczę samochód od kogoś, ponieważ mój samochód jest potrzebny na weekend w domu. Okazało się ze jego auto jest niesprawne i muszę po niego przyjechać, pojechać na wesele i odwiezc. Stwierdziłam wiec ze pożyczę samochód od kogoś z rodziny. On się strasznie zdenerwował. Zaczął mi wymawiać ze na mnie nie można liczyć, ze jest wesele a ja nie mam samochodu ze to wstyd jest. Ze jestem osoba na której nie można polegać. Napisałam jemu ze nie ważne chyba jakim autem a ważne aby pojechać na wesele. Powiedział ze w tej relacji ja się nie umiem sama niczego domyślić. Nie odzywamy się do siebie, jest obrażony a do wesela raptem kilka dni.
Zaplanować coś na sobotę i nie pójść wcale? Z drugiej strony to bliska rodzina partnera
to partner czy pięcioletni chłopczyk??
czerwonaa napisał/a:Bardzo proszę abyście doroadzili mi jak rozwiązać ten konflikt.
Mój partner zaprosił mnie na wesele (26. 05) właściwie powiedział mi w ostatniej chwili. Jak się okazało ma coś z samochodem nie tak. Napisałam, aby nie jechał po mnie tak daleko to ja przyjadę do niego busem albo pożyczę samochód od kogoś, ponieważ mój samochód jest potrzebny na weekend w domu. Okazało się ze jego auto jest niesprawne i muszę po niego przyjechać, pojechać na wesele i odwiezc. Stwierdziłam wiec ze pożyczę samochód od kogoś z rodziny. On się strasznie zdenerwował. Zaczął mi wymawiać ze na mnie nie można liczyć, ze jest wesele a ja nie mam samochodu ze to wstyd jest. Ze jestem osoba na której nie można polegać. Napisałam jemu ze nie ważne chyba jakim autem a ważne aby pojechać na wesele. Powiedział ze w tej relacji ja się nie umiem sama niczego domyślić. Nie odzywamy się do siebie, jest obrażony a do wesela raptem kilka dni.
Zaplanować coś na sobotę i nie pójść wcale? Z drugiej strony to bliska rodzina partnerato partner czy pięcioletni chłopczyk??
Temu chlopczykowi stuknie zaraz 27 lat. Domyslam sie ze na dzien przed weslem sie „odbrazi” i bedzie dla mnie bardzo mily. Tylko uslyszałam ma swoj temat tyle okropnych rzeczy ze az mi sie odechcialo spotykac z nim a tym bardziej isc na wesele. Gorzej jakby ktos strzelil mi po mordzie.
Tylko uslyszałam ma swoj temat tyle okropnych rzeczy ze az mi sie odechcialo spotykac z nim a tym bardziej isc na wesele. Gorzej jakby ktos strzelil mi po mordzie.
i dobrze
Masz w sobie potencjał do bycia ofiarą, nie dostrzegasz gdy ktoś przekracza granice, gdy cię wykorzystuje, krzywdzi, jeśli nie nauczysz się rozróżniać takich sytuacji, to w pewnym momencie obudzisz się z ręką w nocniku...
Nie bierz tych gorzkich słów do siebie osobiście, tylko jako naukę na przyszłość.
nie odbieraj osobiście tego co twoja ex cebula mówi, nie warto.
39 2018-05-24 11:03:44 Ostatnio edytowany przez Elya (2018-05-24 11:11:42)
Dobra, pomyliłam się z tym ćwokiem.
To zwykły debil.
Abstrahując od tego typa, IsaBella77 - to sobie zaznaczę, na wypadek, gdyby znowu moderatorka, czyli Ty czepiała się mnie, że napisałam jakiejś użytkowniczce, że jej chłopak robi z niej "głupka".
A na temat - co Ty z nim jeszcze robisz, autorko? Radze natychmiast przestać sobie nim głowę zawracać.
Dziekuje Wam za motywacje i rady. Podjelam decyzje o zakonczeniu tej relacji, chociaz nie bedzie łatwo ale dam rade. Dzis rano odezwal sie do mnie i napisal „no nie masz jak dojechac na wesele bo jestes biedna”
napisz mu, że on za to reprezentuje biedę umysłową
Dziekuje Wam za motywacje i rady. Podjelam decyzje o zakonczeniu tej relacji, chociaz nie bedzie łatwo ale dam rade. Dzis rano odezwal sie do mnie i napisal „no nie masz jak dojechac na wesele bo jestes biedna”
O matko i córko.
Ewidentnie facet ma kompleksy. I to całe mnóstwo. Nie czekaj nawet minuty dłużej i zakończ to. Nie żałuj, nie rozpamiętuj, szkoda czasu.
„no nie masz jak dojechac na wesele bo jestes biedna”
a tak przy okazji bidulo - mieliście iść na wesele jako tzn. reprezentacja rodziny, której nawet nie znasz, czy ty też miałaś się dołożyć do koperki/prezentu ślubnego?
czerwonaa napisał/a:„no nie masz jak dojechac na wesele bo jestes biedna”
a tak przy okazji bidulo - mieliście iść na wesele jako tzn. reprezentacja rodziny, której nawet nie znasz, czy ty też miałaś się dołożyć do koperki/prezentu ślubnego?
Tzn ja jego rodzicow i rodzenstwo znam, natomiast rodziny do ktorej mielismy isc - nie. Prawdopodobnie czuje ze musialabym sie dołożyć do koperty, chociaz nie rozmawialismy w tej sytuacji o tym. Tez to dziwne ze On wcześniej nie wykazywal takich zachowań, albo ja tego nie widzialam. Zamiast cieszyc sie, ze kombinuje jak dojechac na to wesele to On zmieszał mnie z błotem. Przynajmniej dotarło sporo do mnie.
Averyl napisał/a:czerwonaa napisał/a:„no nie masz jak dojechac na wesele bo jestes biedna”
a tak przy okazji bidulo - mieliście iść na wesele jako tzn. reprezentacja rodziny, której nawet nie znasz, czy ty też miałaś się dołożyć do koperki/prezentu ślubnego?
Tzn ja jego rodzicow i rodzenstwo znam, natomiast rodziny do ktorej mielismy isc - nie. Prawdopodobnie czuje ze musialabym sie dołożyć do koperty, chociaz nie rozmawialismy w tej sytuacji o tym. Tez to dziwne ze On wcześniej nie wykazywal takich zachowań, albo ja tego nie widzialam. Zamiast cieszyc sie, ze kombinuje jak dojechac na to wesele to On zmieszał mnie z błotem. Przynajmniej dotarło sporo do mnie.
Tak trzymaj. Rzuć popaprańca.
Problem jest taki, ze on nie rozumie i nie ogarnia tego co sie stalo. On twierdzil ze tyle dla mnie robil, ze teraz przyjazd do niego jest wręcz moją powinnością. A samochodu nie biore bo pewnie mi szkoda placic za paliwo a wcale w domu nie jest potrzebny.
Rzeczywiscie nie wiem skad taka cebule dorwałam. Troche smieszne i troche przerazajace...
Problem jest taki, ze on nie rozumie i nie ogarnia tego co sie stalo.
... ale to jego problem a nie twój, ja też nie rozumiem chińskiego i żaden Chińczyk się tym jeszcze nie przejął
On twierdzil ze tyle dla mnie robil
a co on zrobił dla ciebie przez ten rok gdy byliście razem? Obsypywał cię kwiatami, wyręczał cię w drobnych pracach, nosił na rękach?
co takiego zrobił dla ciebie?
... i czy na pewno było to dla ciebie! domyślam się, że pozwolenie, by wozić go na wesele to właśnie ta praca
Problem jest taki, ze on nie rozumie i nie ogarnia tego co sie stalo. On twierdzil ze tyle dla mnie robil, ze teraz przyjazd do niego jest wręcz moją powinnością. A samochodu nie biore bo pewnie mi szkoda placic za paliwo a wcale w domu nie jest potrzebny.
Rzeczywiscie nie wiem skad taka cebule dorwałam. Troche smieszne i troche przerazajace...
E tam, don`t worry, człowieka poznaje się tak naprawdę po czasie i często we właśnie nietypowych sytuacjach.