Witam już dwa razy prosiłam Was o pomoc i dostałam konkretne rady.
Mam następny dylemat i mam nadzieję że z waszą pomocą się z nim uporać a mianowicie.
Jedziemy w tym roku do Chorwacji bardzo bym chciała zabrać swoją chrzesnice z nami. Do tej pory ( jak jeszcze nie miałam dziecka ) gdy gdzieś ja zabieralam zawsze brałam też jej siostrę.
Niestety teraz że tak powiem chamski może nie mam interesu bo ta siostra jest bardzo "rozdarta " a ja nie mam ochoty już " wychowywać " obcych dzieci. Poza tym to wszystko kosztuje a rodzice z pewnością nie dołożą ani złotówki. Nie chcę jednak zrobić tej siostrze przykrości i nie bardzbardzo wiem co powiedzieć by mała zrozumiała. Dodam że dziewczyny mają jeszcze dwójkę młodszych braci więc przecież nie wezmę całej czwórki żeby im przykro nie było. Niestety to rodzina gdzie alkohol się przelewa, krzyki i wyzwiska to codzienność o tych dzieciaków mi jest szkoda. Ale mam też swoje życie swoje wydatki swoje dziecko a na urlop chcę jechać wypocząć a nie za nianię robić..
Czy może wcale chrzesnicy nie proponować żeby reszcie nie zrobić przykrości?
Czy chrzestna córka dobrz dogaduje się z Twoim dzieckiem?
Bo ja na Twoim miejscu zabrałabym ją tylko jako towarzystwo dla własnego dziecka.
Ta dziewczynka ma rodziców.
Kiedyś gdy nie mieliśmy dziecka,zabieraliśmy dwójkę chrześniaków męża co roku na narty.Rodzice dawali im po 50 zeta a my musieliśmy/chcieliśmy zapewnić resztę.
Dla nich i rodziców było to oczywiste,że co roku chłopcy mają gratis wyjazd z wujostwem.
Kiedy córka miała trzy lata,pojechaliśmy tylko z nią na narty.I był foch bo jak to?
To już tylko swoje dziecko zabieracie???
Od tamtej pory nie wikłam się w takie układy.I Tobie też radzę.
Zabierz dziewuszkę na weekend do siebie czasem,zorganizuj jej fajnie czas,ku jej coś co sobie wybierze i uważam,że to aż nadto.
Rodzice są od spędzania czasu z własnymi dziećmi.
A już rozkmina czy zająć się też siostrą dziewczynki to dla mnie nieporozumienie
C
Dla nich i rodziców było to oczywiste,że co roku chłopcy mają gratis wyjazd z wujostwem.
Kiedy córka miała trzy lata,pojechaliśmy tylko z nią na narty.I był foch bo jak to?
To już tylko swoje dziecko zabieracie???
O tym samym pomyślałam, dasz palec, zechcą całą ręke i jeszcze zostaniesz wrogiem.
Nie wychylaj się przed szereg, bo faktycznie pozostałe dzieci mogą mieć żal, a roszczenia wobec Ciebie będą rosnąć.
Niestety to rodzina gdzie alkohol się przelewa, krzyki i wyzwiska to codzienność o tych dzieciaków mi jest szkoda.
Dlaczego nie zgłosisz tej sytuacji do odpowiednich służb?
Monika.ak napisał/a:Niestety to rodzina gdzie alkohol się przelewa, krzyki i wyzwiska to codzienność o tych dzieciaków mi jest szkoda.
Dlaczego nie zgłosisz tej sytuacji do odpowiednich służb?
Jako młoda dziewczyna tam mieszkałam i zgłaszałam to wszędzie, w szkole , na niebieską linię, dzwoniłam na policje przy nocnych awanturach. To była jak walka z wiatrakami a ja najadłam sie tylko nerwów.
Odkąd nie mieszkam w Polsce nabrałam dystansu i raczej mi nie tęskno za "użeraniem się " z takimi ludźmi.
Czy chrzestna córka dobrz dogaduje się z Twoim dzieckiem?
Bo ja na Twoim miejscu zabrałabym ją tylko jako towarzystwo dla własnego dziecka.
Ta dziewczynka ma rodziców.
Kiedyś gdy nie mieliśmy dziecka,zabieraliśmy dwójkę chrześniaków męża co roku na narty.Rodzice dawali im po 50 zeta a my musieliśmy/chcieliśmy zapewnić resztę.
Dla nich i rodziców było to oczywiste,że co roku chłopcy mają gratis wyjazd z wujostwem.
Kiedy córka miała trzy lata,pojechaliśmy tylko z nią na narty.I był foch bo jak to?
To już tylko swoje dziecko zabieracie???
Od tamtej pory nie wikłam się w takie układy.I Tobie też radzę.
Zabierz dziewuszkę na weekend do siebie czasem,zorganizuj jej fajnie czas,ku jej coś co sobie wybierze i uważam,że to aż nadto.
Rodzice są od spędzania czasu z własnymi dziećmi.
A już rozkmina czy zająć się też siostrą dziewczynki to dla mnie nieporozumienie
Masz rację. Po prostu nie chcę robić przykrości siostrze która zawsze też była wszędzie zabierana.
Chrzesnica jest bardzo pomocna, cicha skromna i że tak powiem wdzięczna. Bawi się z małym , jak trzeba to się nim zajmie. " Nie uwierałaby" mi. Czego nie mogę powiedzieć o starszej siostry. Wiadomo nie ma co dziecka winić. Ale to przede wszystkim mój urlop na którym też chciałabym wypocząć
Ja na Twoim miejscu zabrałabym tylko chrześnicę, widać, ze jest skromną miłą dziewczyną/ dziewczynką i ona na pewno czeka przez cały rok na te wyjazdy z Tobą. Szkoda mi takich dzieci, wiem, że to rodzice mają obowiązek opieki nad dziećmi, ale wszyscy wiemy jak wyglądają realia, świat nie jest idealny. Autorko może dzięki Tobie i Twojej rodzinie to dziecko wyrośnie na ludzi, masz szanse pomóc chociaż jednej istocie tym bardziej, że jak sama piszesz jest to miła dziewczynka. Pamiętaj jednak, ze przede wszystkim to Twoje życie i Twoje decyzje, jeżeli czujesz jakikolwiek opór przed zabraniem chrześnicy ze sobą, czy innych dzieci to po prostu tego nie rób. Natomiast jeżeli chcesz wziąć tylko chrześnicę to masz do tego prawo, nikt Cię nie może zmusić byś zaproponowała wyjazd też innym dzieciom, no chyba, że rodzice stwierdzą, ze albo jadą obie, albo żadna. Wtedy z bólem serca bym powiedziała, że żadna, ale przy okazji bym wygarnęła rodzinie jaką sa patologią. No ale to ja, a mnie mało interesuje zdanie innych osób.
Ja na Twoim miejscu zabrałabym tylko chrześnicę, widać, ze jest skromną miłą dziewczyną/ dziewczynką i ona na pewno czeka przez cały rok na te wyjazdy z Tobą. Szkoda mi takich dzieci, wiem, że to rodzice mają obowiązek opieki nad dziećmi, ale wszyscy wiemy jak wyglądają realia, świat nie jest idealny. Autorko może dzięki Tobie i Twojej rodzinie to dziecko wyrośnie na ludzi, masz szanse pomóc chociaż jednej istocie tym bardziej, że jak sama piszesz jest to miła dziewczynka. Pamiętaj jednak, ze przede wszystkim to Twoje życie i Twoje decyzje, jeżeli czujesz jakikolwiek opór przed zabraniem chrześnicy ze sobą, czy innych dzieci to po prostu tego nie rób. Natomiast jeżeli chcesz wziąć tylko chrześnicę to masz do tego prawo, nikt Cię nie może zmusić byś zaproponowała wyjazd też innym dzieciom, no chyba, że rodzice stwierdzą, ze albo jadą obie, albo żadna. Wtedy z bólem serca bym powiedziała, że żadna, ale przy okazji bym wygarnęła rodzinie jaką sa patologią. No ale to ja, a mnie mało interesuje zdanie innych osób.
No czeka ale odkąd mam swoje dziecko to się ukróciło. A teraz mam trochę luzu bo studia i budową skończona więc pomyślałam że by się ucieszyła jak bym ją gdzieś zabrała. W sumie ona to by się ucieszyła jakby tylko do mnie mogła przyjechać.
Też mi małej szkoda, matka ją wykorzystuje do pilnowania młodszego brata, jeździ po niej bez powodu , chodzi taka wystraszona, jest taka śliczna a taka smutna
Mam nadzieję, że ona nie popadnie w taka czarną dziurę i będzie inna..
Będzie inna, jeżeli będzie miała silną wolę i albo sama dojdzie do wniosku że można inaczej żyć, albo ktoś jej pokaże to inne, lepsze życie. Życie nie w patologii. Nie namawiam Cię do tego, żebyś ją zabrała na wakacje, ale może jeżeli rzeczywiście byś miała trochę czasu, cierpliwości i ochoty mogłabyś ją zapraszać do siebie czasami np na weekend, albo tak o po prostu. Nie znam dokłądnie Waszych sytuacji zzatem trudno mi cokolwiek konkretnie doradzić, po prostu jakos tak podświadomie czuję (oczywiście mogę sie mylić), że jak wyciągniesz do niej rękę to zmieni się jej życie, albo przynajmniej będzie miała jakiś bodziec, punkt zaczepienia do chęci życia innego niż widzi w domu.
Będzie inna, jeżeli będzie miała silną wolę i albo sama dojdzie do wniosku że można inaczej żyć, albo ktoś jej pokaże to inne, lepsze życie. Życie nie w patologii. Nie namawiam Cię do tego, żebyś ją zabrała na wakacje, ale może jeżeli rzeczywiście byś miała trochę czasu, cierpliwości i ochoty mogłabyś ją zapraszać do siebie czasami np na weekend, albo tak o po prostu. Nie znam dokłądnie Waszych sytuacji zzatem trudno mi cokolwiek konkretnie doradzić, po prostu jakos tak podświadomie czuję (oczywiście mogę sie mylić), że jak wyciągniesz do niej rękę to zmieni się jej życie, albo przynajmniej będzie miała jakiś bodziec, punkt zaczepienia do chęci życia innego niż widzi w domu.
Mi też się tak wydaje. Mała jak tam mieszkała zawsze miała oparcie u mnie, później ciągle do mnie przyjeżdzala, nigdy nie chciała do domu. Potem niestety małe dziecko studia budowa domu- to wszystko pochłanialo zbyt dużo czasu i energii, pieniędzy także. Rodzice nawet nie mieli i nie mają na pociąg na podróz do mnie i z powrotem.
Jest smutną dziewczynką, jak krzyki są to ucieka w kąt, bierze młodsze rodzeństwo i siedzi w kącie. To nic fajnego coś takiego oglądać. Teraz miała komunię. Pytałam parę miesięcy już wcześniej czy fryzjera czy coś to matka mówiła że wszystko załatwione. W sobotę wieczorem mi dzwoni i pyta czy mogę mała uczeasac do komunię na miejscy się okazało że nawet białych wsowek ani spinek nie ma.
Ferie czy urlop to dla mnie nie problem tylko ze że ja tak emocjonalnie do tego podchodzę tym bardziej że tam więcej dzieci którym lepiej się wcale nie wiedzie
Nie możesz pewnie pomóc wszystkim, ale lepiej pomóc jednemu dziecku niż żadnemu. Dziewczynka ma 8-9 lat, całe życie przed nią, niedługo zacznie wchodzić w najgorszy, najtrudniejszy okres, stanie się nastolatką i wpadnie w wir relacji koleżeńskich, jak wybierze źle to potem będzie trudno cokolwiek ratować. Dzieci mające takie relacje rodzinne, gdzie nie ma wsparcia, jezeli nie trafią na inną osobę, która im pomoże, wesprze, pokaze wzorce: sąsiadka, nauczyciel, ktoś z dalszej rodziny bedzie bardziej czerpać od rówieśników, a wiadomo, ze oni sa różni.
Najlepiej nie bierz całej czwórki, po co reszta ma być zazdrosna i będą powstawały niepotrzebne konflikty. Też jest mi szkoda tych dzieci, dlatego miło by było gdybyś zdecydowała się zabrać całą czwórkę na jakąś tańszą wycieczkę może zoo lub park linowy. Jeśli masz taką możliwość finansowa to okaż im czasami serce, to nie ich wina ze maja takich rodziców. Oczywiście z umiarem. Dobro podobno wraca.
Najlepiej nie bierz całej czwórki, po co reszta ma być zazdrosna i będą powstawały niepotrzebne konflikty. Też jest mi szkoda tych dzieci, dlatego miło by było gdybyś zdecydowała się zabrać całą czwórkę na jakąś tańszą wycieczkę może zoo lub park linowy. Jeśli masz taką możliwość finansowa to okaż im czasami serce, to nie ich wina ze maja takich rodziców. Oczywiście z umiarem. Dobro podobno wraca.
Właśnie to był/jest mój dylemat.
Nie chcę robić przykrości dzieciakom. Chociaż młodsze rodzeństwo jest jeszcze za małe żeby cokolwiek rozumieć i nie mam z nimi takiego kontaktu jak z Chrzesnica i jej siostra.
Poza tym jestem w Polsce rzadko i jak już się wybiorę to na bardzo krótko. Nie mam tam nikogo kogo z chęcią bym odwiedziła i się dłużej zatrzymała. Jeżdżę tam zazwyczaj w jakimś celu. Mało mam czasu na jeżdżenie do zoo czy zapewniania innych atrakcji poza tym jak. 4 dzieci plus moje i ja w ogóle się w auto nie zmieszczą. To wszystko wymaga czasu i organizacji czego mi w Polsce brak. Ja już latam jak walnieta, próbuje dziecko przetrzymać żeby drzemki nie robili bo coś trzeba załatwić, gdzieś jechać.
No nie wiem.
Nie mogę wszystkich traktować jednakowo bo to kosztuje nie tylko czas ale i pieniądze. I nerwy. Bo dzieci są krzykliwe, nie mają regularnego czasu na drzemki ( te młodsze)
- pewnie szkoda mi ich ale świata nie zmienię no i czemu niby moim kosztem, czemu niby mam się uzerac.. żebym ja się lepiej poczuła czy dzieciaki...
Wakacje tuż tuż, chyba więc już podjęłaś decyzję. A jeśli nadal się wahasz:
Na wakacje zaproś tylko swą chrześnicę. Jej starszej siostrze wytłumacz, co to jest odpowiedzialność osoby sprawującej opiekę, i powiedz, że teraz jesteś w stanie mieć baczenie tylko na dwoje dzieci, zwłaszcza że Twoje rodzone dziecko to jeszcze maluszek. Nawet jeśli ta siostra teraz tego nie zrozumie i będzie miała poczucie żalu, kiedyś zrozumie - a jeśli wciąż będzie miała żal, absolutnie nie bierz sobie tego do serca. Rodzeństwu chrześnicy kup jakieś pamiątki z Chorwacji, o ile masz na to ochotę.
Pracuj nad stawianiem granic. Dzieci z ubogich i/lub patologicznych rodzin nierzadko wyrastają na roszczeniowe i niewdzięczne (nie ich wina, po prostu przesiąkają postawami swoich rodziców lub środowiska w szerszym znaczeniu). Może młodsze rodzeństwo wda się w Twoją chrześnicę, może nie. Bądź gotowa na każdą ewentualność. Tymczasem starszą siostrę konsekwentnie odzwyczajaj od wspólnych wyjazdów, a braci nie przyzwyczajaj. Dla Waszego wspólnego dobra.
Zamiast ich wakacjami ja raczej przejmowałabym się życiem, jakiego te dzieci doświadczają na co dzień. Robiłaś dużo, aby poprawić ich sytuację. Żal, że na nic to się zdało. Z drugiej strony... Jako była wolontariuszka wiem, że interwencje służb czasem kończą się dla dzieci podobnie źle lub jeszcze gorzej niż miały w domu. Widziałam domy dziecka od środka, patologie w relacjach między wychowankami, bierność kadry.
Jeżeli zależy Ci na dobru tej gromadki, przy każdej okazji wspieraj przede wszystkim dobrym słowem, buduj poczucie wartości, podkreślaj korzyści z pracy nad własnym charakterem, pokazuj perspektywy lepszego losu. To procentuje bardziej niż wycieczki czy prezenty. Możesz indywidualnie rzec parę ciepłych zdań podczas każdej rozmowy telefonicznej, wysyłać wiadomości, pocztówki.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Konsorcjum.pl to prawdziwy ekspert w podróżach, a ich wycieczka do Afryki Południowej to absolutny hit! Obsługa na miejscu była bardzo porfesjonalna, czuliśmy się zaopiekowani na każdym kroku. Luksusowy statek zapewnił nam niezapomniane doznania podczas rejsu, widoki były po prostu oszałamiające.
Safari w Parkach Narodowych Chobé i Matusadona to podróż życia, obserwując dzikie zwierzęta na własne oczy.
Nowa wycieczka objazdowa do Turcji z Konsorcjum.pl to strzał w dziesiątkę! Wygodny lot do Stambułu, komfortowe 4-gwiazdkowe hotele i niesamowite krajobrazy Kapadocji. Byłem zachwycony każdą chwilą! Mega polecam tę ofertę.
Najwygodniejsza pewnie byłaby wycieczka z biurem podróży. Ja bardzo polecam Konsorcjum.pl! Mam wiele niezapomnianych chwil w Portugalii z biurem Konsorcjum.pl! Zwiedzanie Lizbony i Porto to jedno, ale rejs i wspaniała degustacja wina dodały temu wyjazdowi wyjątkowego charakteru. Bardzo polecam